studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
1.

Wciąż nie wierzyła w to, jak od teraz miało wyglądać jej życie. Jeszcze dziś rano położyła na stole w rodzinnym domu wszystkie swoje karty płatnicze, wymieniając je na całkiem nową, opiewającą na niewielką sumę. Ostatni raz skorzystała z kierowcy ojca, a w Lorne Bay mieli ją przejąć bracia, którzy już tutaj mieszkali. Z tą różnicą, że jeden miał luksusowy apartament, drugi winnicę, więc porównywanie jej doli, do ich własnej, wydawało się dla Celest raczej kiepskim żartem, tak jak cała ta sytuacja. Po tym więc, jak samochód zatrzymał się pod odpowiednim adresem, a kierowca zaczął wyciągać ostatnie walizki z wozu, blondynka trwała jeszcze w zaparte w środku, odmawiając wychodzenia, jakby w ten sposób mogła nieco odwlec to, co nieuniknione. Plan był dobry, ale bracia czekali już na zewnątrz i jeden z nich, a może oboje, musieli się już niecierpliwić, bo drzwi zostały nieoczekiwanie otwarte, a ona posłała Tony'emu i Gusowi spojrzenie, które dość jasno sugerowało, jak jest nastawiona do całej tej przeprowadzki.
- Zabrał mi karty - jęknęła, skarżąc się braciom, w typowy dla siebie sposób próbując wziąć ich na litość, jakby nadal była małą dziewczyną, a nie całkiem dojrzałą kobietą. Ostatecznie też wyszła na ulicę i rozejrzała się dookoła, sceptycznie spoglądając na budynek mieszkalny. - Rozumiem, że Gus tu mieszka, ale ty Tony i tak ledwo korzystasz z domu w Lorne... dlaczego mi go po prostu nie pożyczysz? - mruknęła z niezadowoleniem, łapiąc za jedną z walizek, pozwalając im sobie pomóc. Prawda była taka, że przerażała ją ta zmiana. Nie była do niej dostosowana, nie umiała tak żyć, nie chciała nawet próbować. Nigdy niczego jej nie brakowało i wydzielanie sobie pieniędzy w racjonalny sposób do niej nie przemawiało, tym bardziej, jak sugerowała jej to rodzina, po której było widać, że sami nie praktykują ascezy. Drogie zegarki, markowe buty... zawsze jej powtarzano, by patrzeć u mężczyzn na zegarek i buty, bo po tym najszybciej można poznać ich status. U jej braci i ojca ta zasada całkiem dobrze się sprawdzała, chociaż teraz Celest podsumowała to wymownym grymasem. - To zwyczajnie niesprawiedliwe - biadoliła sobie dalej, ciągnąc walizkę po chodniku, aż do wejścia do budynku. - Nie zrobiłam nic złego... dlaczego los musi mnie tak karać? Wy odwalaliście też dużo różnych głupot - zauważyła, licząc chyba na to, że może znajdzie w nich silnych sojuszników. Bo tam wielkie hallo... być może wzięła o parę tabletek za dużo i jej nagi tyłek o mało co nie przeciekł do prasy, gdy wołała do wyimaginowanej publiczności, że jest ponad prawem, bo jej ojciec wszystkich skaże i mogą ją w dupę pocałować. Tak... jak wytrzeźwiała, dojrzała dziury w tym planie i nawet poczuła lekkie zażenowanie, ale ostatecznie nie była wówczas w pełni świadoma. No i może nie pomógł fakt, że na pytanie możesz mi powiedzieć co to jest? od ojca kładącego przed nią zdjęcie, odpowiedziała, że według naocznych świadków - zajebista dupa.

Anthony Hemingway
August T. Hemingway
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
003.

Prawdą było, że uczono ich wszystkiego, poza samodzielnością. Augustowi, który wykazywał najmniejszą spośród rodzeństwa chęć dostosowywania się do oczekiwań rodziców – a raczej noszonego przez nich nazwiska, które samo w sobie oznaczało obowiązki, aczkolwiek udekorowane długą listą przywilejów – rozpoczęcie dorosłego życia przyszło dość gładko. Naturalnie, choć obecnie nie korzystał z pieniędzy rodzinnych, l a t a m i opierał się wyłącznie na nich. Przy tym jednak nie marnował czasu – skupiał się na karierze, która (z pomocą odpowiednich osób) rozwijała się zgodnie z jego oczekiwaniami. I choć mogłoby się wydawać, że był wolny od rodzinnych zobowiązań, nigdy całkowicie nie wydostał się z wpływowego grona. Zrezygnował z uczestnictwa w większości przyjęć, pojawiając się jedynie na tych, których organizacją zajmowali się rodzice lub podczas których mieli odbierać z a s ł u ż o n e nagrody, lecz nie pozwolił, aby zgromadzone kontakty na tym ucierpiały. Pozostawał „pod ręką”, wiedząc, że palone mosty oznaczają zmarnowane okazje.
— Nie maż się — podpowiedział, widząc malujący się grymas na twarzy młodszej siostry, wyłaniającej się z prywatnego samochodu. Znalazł chwilę, by zamienić dwa słowa z kierowcą, któremu nie omieszkał podziękować za dostarczenie p r z e s y ł k i w nienaruszonym stanie.
Zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczynę czeka wiele wyzwań, lecz jednocześnie nie uważał, by miała nie dać sobie z nimi rady. Ponadto był święcie przekonany, że w momencie skrajnej niedoli, problemów nie do przeskoczenia lub jakiegokolwiek niebezpieczeństwa, ojciec zlituje się nad córeczką bez względu na to, ilu kłopotów mu dostarczyła.
— Nie przypominam sobie, żebym cokolwiek o d w a l a ł — nadmienił, choć ewidentnie mijał się z prawdą. Sięgnął po walizkę i zaniósł ją pod główne wejście.
— A o niesprawiedliwości za dużo jeszcze nie wiesz — stwierdził, wyciągając papierosa, którego prędko odpalił. Wiedział, że minie jeszcze kilka dłuższych chwil, nim Celest d o r o ś n i e do tego, by wejść na górę i spojrzeć na swój nowy dom. — Pewnie zmieni się to szybciej, niż myślisz.

Anthony Hemingway
Celestine Hemingway
australia
Karo
Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Tony z całej dziatki państwa Hemingway starał się najbardziej spełniać wygórowane oczekiwania rodziców. I w zasadzie nie miał nic przeciwko temu, bo od dziecka nauczono go jak posługiwać się swoim nazwiskiem. Anthony dbał więc o to, aby przedstawiając się używać słów, które coś znaczyły, a nie były tylko rodowym przymiotem. Oczywiście daleko było mu do miana człowieka nieskazitelnego, bo jak każdy Hemingway skrywał w swoim życiorysie rozdziały jakich nikt nigdy nie powinien poznawać. Był zatem z jednej strony niezwykle podobny do głowy rodu, wyznając podobne do niego poglądy i zasady, a jednocześnie równie dobrze odnajdywał się w świecie Celestine, z którym ich nazwisko nigdy nie powinno być kojarzone.
- Poradzisz sobie, wysiadaj - rzucił, po tym jak zdecydował się otworzyć drzwi przed siostrą, bo po chwili czekania, spojrzeli po sobie z Gusem i obydwoje wiedzieli, że młoda się buntuje. - Pożyczysz? - Powtórzył, nie kryjąc zaskoczenia zabarwionego nutką rozbawienia. - A co miałabyś zamiar płacić mi za wynajem? Jakoś tego nie widzę, a poza tym będzie ci tutaj wygodniej. Małe mieszkanko, małe zobowiązania, niskie ceny i te sprawy - dodał, bo po pierwsze ojciec zabronił im się litować nad Celestine, a tylko w nagłych i ostatecznych sytuacjach reagować, gdyby faktycznie potrzebowała pomocy. Po drugie zaś Anthony swoją winnicę traktował jak sanktuarium, a znając Celest szybko to miejsce zostałoby splugawione i ograbione ze swojej sakralności. - Pamięć już nie ta, Gus? - Rzucił zaczepnie w odpowiedzi na zaprzeczenie Augusta. Zerknął także w stronę brata, bo akurat przechodzili w wąskich drzwiach prowadzących do wnętrza mieszkalnego budynku. Sam Tony nie miał zamiaru niczego komentować, bo może i za młodu nie był takim ziółkiem jak Celestine, ale na stare lata odbijał sobie z nawiązką i wpakował się nie raz w takie gówno, że nawet pomoc ojca nie pomogłaby mu w niczym, gdyby to szambo wybiło. - Zgadzam się z Gusem. Trochę ponarzekasz, a potem przywykniesz i nim się ogarniesz znów wypłyniesz na powierzchnię - dodał, po czym stanął obok blondynki, gdy wszyscy zatrzymali się przed metalowymi drzwiami windy. - Przyda ci się trochę pokory, Celest, ale spokojnie, jak będzie bardzo kiepsko, albo zatęsknisz za jacuzzi to pozwolę ci wpaść na weekend do siebie - dorzucił i może brzmiało to podle, bo jak na rodzeństwo przystało, lubili sobie dogryzać, to jednak Tony zdawał sobie sprawę z tego, że przyzwyczajona do luksusów i beztroski Celestine naprawdę może mieć spore trudności w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości. Chciał więc, aby wiedziała, że mimo słów ojca, będzie miała w nim, jak i zapewne w Gusie, wsparcie. Mimo wszystko.

Celestine Hemingway
August T. Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Starsi bracia byli dla niej ważni. Może nie zawsze mówiła im o tym wprost, ale kochała ich ponad życie i na pewno była o wiele bardziej skłonna posłuchać któregoś z nich, niż skierować się z prośbą o poradę do rodziców. Sama nie wiedziała dlaczego tak to wyglądało, ale nigdy też specjalnie się nad tym nie zastanawiała. Nie oznaczało to natomiast, że brakowało momentów, w których zwyczajnie działali jej na nerwy i zawodzili ją swoimi reakcjami.
- Ktoś wam zapłacić za to chujowe powitanie? - burknęła, gdy już wysiadła z samochodu, nie gryząc się przy tym w język, tak jak pewnie zrobiłaby to, gdyby na przykład stała przed ich matką. Kiedyś taka nie była... Jako nastolatka unikała wszelkich kłopotów, wypowiadała się zawsze grzecznie i płynnie, nie ciągnęło ją do rzeczy zakazanych, a wolny czas poświęcała pasji, jaką był taniec i wiara w światowej sławy karierę na tym polu. No, ale to było kiedyś... aktualna jej wersja odbiegała diametralnie od pierwowzoru i akurat ją samą bawiła myśl, że przymusowe studia i wygnanie do małej kawalerki miałyby to zmienić. - Co ty możesz wiedzieć o małych mieszkaniach, Tony? Nie rozśmieszaj mnie - dodała, nie będąc zadowoloną z tego, jak podsumował jej prośbę o użyczenie domu, z którego i tak praktycznie nie korzystał. Jawne marnotrawstwo.
- Jasne... kolejny nieskazitelny - zerknęła od boku na Augusta, kręcąc głową na boki. Jak przychodziło co do czego, to bracia zamieniali się we wzory do naśladowania. Sama też wyciągnęła papierosa, skoro Gus zaczął i zaciągnęła się nim, wcale nie spiesząc się na górę. - Oczywiście, bo tylko wy wiecie, jaki świat jest niesprawiedliwy... ale no, nie wiem czy zauważyliście, ale nie jestem już dzieckiem, mam dwadzieścia sześć lat i trochę też już przeżyłam - wytknęła im, nie zamierzając godzić się z tym, że była niedoświadczona. Może i była, ale tak jak oni się nie przyznawali do własnych potknięć, tak ona nie planowała do swoich braków. - Nigdy nie byłam pod powierzchnią - to powiedziała głównie do siebie, markotnie rozgniatając niedopałek papierosa czubkiem buta. Jej samej nieszczególnie spieszyło się zobaczyć mieszkanie, ale skoro już wzięli jej pakunki i ruszyli do środka, nie pozostało jej nic innego, jak też wejść do windy.
- Nie będę się prosić o twoje pozwolenie... jestem pewna, że w tym miasteczku znajdzie się dużo mężczyzn, którzy chcieliby się ze mną popluskać - odpowiedziała głosem niewiniątka, bo też potrafiła być podła i weszła zaraz do tej windy, by już dojechali na odpowiednie piętro. Mieszkanie było... za małe. Miała wrażenie, że niewiele większe od garderoby w ich rodzinnym domu. Dostawała tu wręcz klaustrofobii. - Pamiętacie, jak miałam cztery lata i zbudowaliście dla mnie bunkier z koców? Wracają wspomnienia - mruknęła, oceniając bardzo pozytywnie swoje nowe lokum.

August T. Hemingway
Anthony Hemingway
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
Uśmiechnął się z typową dla Hemingwayów dozą zadowolenia wynikającego z wyższości, choć okazywanie tego s i o s t r z e mogło nie być dobrym pomysłem. Zgadzał się z tym, co mówił Anthony – ich młodszej siostrzyczce zdecydowanie łatwiej będzie zapanować nad małą przestrzenią wymagającą niewielkich nakładów finansowych. Skoro bowiem została zmuszona do radzenia sobie bez dostępu do bankowego konta ojca, nauczenie się e k o n o m i c z n e g o stylu życia będzie nie tylko wyzwaniem, lecz jednocześnie olbrzymią nauczką. Zapewne myślałby odmiennie, gdyby na niego spadła ojcowska złość, gdy był w wieku zbliżonym do Celestine.
— Nie brnijmy w to — zwrócił się do brata, nie chcąc, by ten przytaczał sytuacje, które żywe powinny pozostawać wyłącznie we wspomnieniach. Naturalnie nie wszystkie były pozbawione godności, część z nich wywoływała uśmiech, lecz w tym momencie, próbując coś udowodnić siostrze, powinni byli je przemilczeć.
Przekonywanie dziewczyny, że ta sytuacja nie była pozbawiona plusów nie miało sensu. — Wprost nie mogę doczekać się momentu, w którym będziesz zmuszona podjąć prawdziwą pracę. Wtedy nauczysz się o niesprawiedliwości trochę więcej — dodał, niechętnie gasząc papierosa, nim weszli do budynku. Wprawdzie życzył siostrze, by to ona zyskała pozycję pozwalającą decydować o tym, co było sprawiedliwe, a co się do tego nie zaliczało. Mając taką władzę, niewieloma sprawami musiałaby się przejmować. Jednakże by wpływać na otoczenie – choćby w skali lokalnej – musiała najpierw się wykazać. Nic bardziej niż nazwisko nie mogło jej tego ułatwić.
Przekroczywszy próg, postawił rzeczy na podłodze, starając się nie zagrodzić przejścia – to wcale nie było łatwe zważywszy na niewielką przestrzeń.
— Tylko błagam, zabezpieczaj się — westchnął, bo mimo wszystko nie zamierzał stawiać przed nią granic, których sam się nie trzymał. — Tutaj nie ma miejsca na kołyskę — wspomniał, tłumacząc powody swojego ostrzeżenia.
Zaśmiał się z porównania, którego użyła. — Tak naprawdę wystarczy, że dobrze to rozgrasz — uznał, zaglądając do małej łazienki. — Nie uważasz, że warto zagrać w zgodzie z jego zasadami, żeby więcej ugrać dla siebie?

Anthony Hemingway
Celestine Hemingway
australia
Karo
Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Zdecydowanie z ich trójki to Celestine miała najbardziej beztroskie życie i działo się tak z wielu powodów. Była najmłodsza, była jedyną córką, a co za tym idzie ojciec rozpieszczał ją bardziej od swoich synów i też przeżyła coś, o czym nikt nie śmiał wspominać i mówić wprost. Tamten czas wciąż odbijał się echem w Hemingway'ach, ale żaden z nich nie zamierzał zaglądać do ksiąg, które zostały zakopane gdzieś w odmętach pamięci. W każdym razie od lat Celestine igrała z losem, balansując na krawędzi tego co było jej wolno, a czego dopuszczać się nie powinna. Było kwestią czasu aż przegnie i skończy się jej bananowe życie. Tony nie raz ją przed tym ostrzegał, ale jak to w wielu przypadkach bywa, dopiero zderzenie z rzeczywistością może coś tak naprawdę zmienić.
- Owszem przeżyłaś, ale też wielu rzeczy ci zaoszczędzono, aż do teraz - odparł Anthony, bo faktycznie ilość skandali, imprezowych wybryków i kłopotów w jakie wpakowała się Celest na pewno była imponująca i sprawiała, że blondynka posiadała całkiem spore doświadczenie w dziedzinie bycia nieposłuszną hulajduszą. Co innego jeśli w grę wchodziło bycie dorosłą, odpowiedzialną i niezależną kobietą, która sama za siebie odpowiadała i posiadała zobowiązania. Na tym polu młodsza siostra niekoniecznie miała się czym pochwalić. - I oby tak pozostało - dodał, bo szczerze życzył siostrze wszystkiego co najlepsze, ale poniekąd wierzył w to, że jeśli teraz się nie zmieni i nie dorośnie to potem będzie z nią tylko gorzej. - To niech zapraszają ciebie do siebie - rzucił, bo niekoniecznie podobała mu się wizja Celestine desakralizującej jego winnicę.
Widok mieszkania siostry był równie zabawny jak widok jej rozczarowanej miny. Na porównanie, którego użyła, a z którego Gus zaraz zażartował, Anthony prychnął cicho, po czym odłożył niesione przez siebie walizki i podszedł do niewielkiego, kuchennego aneksu.
- Przestrzeganie zasad dla naszej siostry to wyzwanie, w końcu zwykle sama je rozpisuje - rzucił pod nosem zaglądając do kilku szafek i mini lodówki. - Ale zgadzam się z Gusem, musisz przełknąć tę gorycz i pokazać, że potrafisz podołać próbom na jakie wystawia ciebie ojciec - wyjaśnił co miał na myśli i oparł się plecami o blat tylko po to, by zaraz się od niego odbić i upewnić, czy drewniane meble na pewno są czyste. - No i masz ten nas. Jak będzie naprawdę ciężko to wiesz, że ci pomożemy. Nawet jak teraz ciebie strofujemy, bo taka nasza misja i robimy to w dobrej wierze, to nie pozwolimy ciebie skrzywdzić - dodał, bo chociaż zgadzał się z ojcem i zawsze stał po jego stronie to jednak sam w życiu wiele razy zbłądził i wiele błędów popełnił. Dlatego rozumiał Celest i wierzył w to, że uda jej się wyjść z tego popieprzonego dołka w jaki wpadła i znów żyć jak dawniej. No może z większą dozą rozsądku z tyłu głowy.

Celestine Hemingway
August T. Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Bywała bezczelna i opryskliwa, chyba nawet stała się taka, bo chciała swoim braciom w jakiś sposób zaimponować, a może pokazać samej sobie, że nie musi być tą biedną, delikatną siostrzyczką, że może być taka sama, jak oni. Pewnie gdzieś się w tym zagalopowała, bo nie pilnowała się już przy nich wcale i zdecydowanie za często przekraczała granice bezwstydności. Z drugiej strony uważała, że skoro oni mogli zachowywać się niepoprawnie, to czemu ją miałoby to ominąć?
- Najbardziej wkurza mnie to, że gadacie tak, jakbyście sami musieli co najmniej na jakiejś budowie łopatą machać - zauważyła pod nosem, komentując te ich wspaniałe myśli dotyczące nauk, jakie teraz będzie mogła wyciągnąć z życia. W dupie miała takie szanse i też dlatego wlokła się za nimi niezbyt chętna na zwiedzanie swojego nowego mieszkanka. Z resztą jak tam dotarli, utwierdziła się w przekonaniu, że nie ma czego oglądać.
- Na pewno zaproszą - odparła na słowa Tony'ego, dając mu tym samym do zrozumienia, że poradzi sobie bez jego jacuzzi, a następnie prychnęła, przenosząc wzrok na Augusta. - Spokojnie braciszku, nie planuję skrzywdzić żadnego dziecka posiadaniem takich wujków, jak wy - uśmiechnęła się do niego przeuroczo, przechodząc się przez pokój, który zdawał się być mniejszy od jej garderoby w domu rodzinnym. - Przecież gram z jego zasadami - westchnęła, na moment odpuszczając sobie sarkazm i złośliwości. - Ale wcale nie chce tu być... ani poznawać jakiś biednych studentów, którzy i tak mnie nie polubią, i których ja sama pewnie też nie polubię - podzieliła się z nimi swoimi obawami, bo rzeczywiście miała wrażenie, że przede wszystkim będzie w tym miejscu cholernie samotna. Nawet jeśli miała tutaj braci. W końcu oni mieli też swoje własne życia, nawet jeśli nieszczególnie poukładane. - Wy mnie strofujecie, ale kto strofuje was? - walnęła się plecami na łóżku, więc teraz podparła się na łokciach, aby spojrzeć na Tony'ego spode łba. Głową wskazała też wymownie na drugiego brata. - Dwójka dorosłych facetów, którzy wykorzystują swoją pozycję do prywatnych, niekoniecznie moralnych interesów. Nie macie rodzin... nawet narzeczonych... ba! Nawet stałej partnerki - tu uniosła dłoń, jakby chciała ich na wszelki wypadek powstrzymać. - Mam na myśli jednej partnerki. Panny zapraszane cyklicznie do łóżka się nie kwalifikują - wyjaśniła, kręcąc głową. - Raczej nie najlepsze z was wzorce... - podsumowała z westchnieniem i ponownie położyła się plackiem na materacu, patrząc w sufit. Musiała jakoś sobie to wszystko poukładać.

August T. Hemingway
Anthony Hemingway
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
Każde z nich miało wątpliwą przyjemność skonfrontować się z niezadowolonym ojcem – jego najgorszym obliczem. August starł się z nim, gdy po trzech latach poświęconych na studiowanie prawa, zmienił zdanie i porzucił ścieżkę, którą wytyczyli mu ojciec oraz starszy brat. Jego b e z c z e l n a decyzja nie spotkała się z aprobatą i przez pewien czas musiał mierzyć się z konsekwencjami wymierzonymi w niego za to „przewinienie”. Jawne wyrazy rozczarowania jego postawą zniknęły dopiero, gdy przedstawił plan na przyszłość i został on zaakceptowany jako taki z rodzaju niehańbiących nazwiska, a mogący nieść za sobą wymierne korzyści. Im szerzy zasięg wpływów, tym lepiej.
W ostatniej chwili powstrzymał się przed komentarzem. Nie bez powodu nie zdecydował się na posiadanie dzieci, gdy jeszcze miał ż o n ę. Wolał nie brnąć dalej w temat, nawet jeśli miał odmienne zdanie i uważał, że w roli w u j k a sprawdziłby się znacznie lepiej niż jako o j c i e c.
— Ciebie, siostrzyczko, nie da się nie lubić — odparł, podobnie jak pozostali, rozglądając się po małym mieszkaniu. Nie mógł odmówić sobie przyjemności płynącej z d e l i k a t n e j uszczypliwości wobec blondynki. Bo choć podobnie jak Anthony, który wyraźnie zadeklarował pomóc, gdy zajdzie taka potrzeba, August również nie zamierzał pozostawać biernym, to niewykorzystanie obecnej sytuacji do kilku d r o b n y c h żartów uważał za marnotrawstwo. — Poza tym mieszkam kilka ulic stąd. Nie obrażę się, jak czasami mnie odwiedzisz — dodał, poważniejąc. Szczerze mówiąc, nie spodziewał się po niej takich obaw.
Uznał, że następne pytanie nie było warte odpowiedzi. Miał bowiem całą – pokaźną – listę osób, które ścierały mu sen z powiek, a zaszczytne miejsce na jej czele zajmowała była żona. Wiedział, że wkrótce nadejdzie moment, w którym będzie musiał stawić jej czoła i nie krył się z tym, że nie będzie to dla niego proste.
— Zaczyna się robić wesoło — mruknął w stronę Tony’ego, kiedy wyraźnie rozdrażniona Celest zaczęła wytykać im… W zasadzie co próbowała im wytknąć? Brak stałej relacji nie był błędem; August uważał to za decyzję podjętą świadomie.
— Zapominasz, że o naszych prywatnych życiach nie przeczytasz w żadnym brukowcu ani plotkarskim portalu. Jakbyś bawiła się rozsądnie, nie przechodziłabyś przez t o — obrzucił lokum szybkim spojrzeniem, bo i nie było po czym się rozglądać.

Anthony Hemingway
Celestine Hemingway
australia
Karo
Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Spodziewał się po Celestine dokładnie takich reakcji jakie im prezentowała. Ich siostra, może i była na pewien, specyficzny sposób kochana, to jednak miała sporo przywar, które przez lata wszyscy ignorowali. Wybaczali jej wręcz zbyt wiele, nie zdając sobie sprawy z tego, że wyrządzają jej przy tym krzywdę, aż wreszcie nadszedł moment, w którym należało coś z tym zrobić. W sensie Tony i Gus co najwyżej mogli być postronnymi świadkami, którzy tylko w niewielkim stopniu biorą udział w procesie rehabilitacyjnym Celestine. Właściwie to chyba każdy z nich na swój sposób zgadzał się z decyzją ojca, a przy tym jednak okazywał wsparcie młodej Hemingway. Wystarczyło jednak nieco dobitniej kazać jej się wziąć w garść i pogodzić z zaistniałą sytuacją, aby oberwać rykoszetem i skosztować celestinowej frustracji.
- Podejrzewam, że będzie tylko lepiej - odpowiedział dyskretnie w stronę brata, a potem zmrużył oczy spoglądając na Celest. Może i miała rację co do wielu spraw, jakie tyczyły się jego i Augusta, ale jednak każdy z nich skończył odpowiednie studia. Obydwoje byli wykształconymi ludźmi, którzy zapracowali na swoje pozycje i szacunek. Też każdy z nich był kiedyś mężem, ale niestety żadne z małżeństw nie przetrwało. Tylko, że Tony własnego nie miał zamiaru przerywać, a więc tym bardziej ubodły go słowa siostry. - Zgadzam się z Gusem, co więcej, po raz pierwszy musisz się sama uporać z życiem, które sobie wypracowałaś, a to dobrze ci zrobi. Podobno jesteś silna i nie boisz się wyzwań, więc przestań się nad sobą użalać i bierz się w garść - dodał, po czym odbił się lekko od kuchennego bratu, o który wcześniej się opierał i przeszedł kilka kroków, aby stanąć w nogach łóżka, na którym leżała zdruzgotana Celestine. - Może i nie najlepsze z nas wzorce pod wieloma względami, ale przynajmniej się nie poddajemy, gdy staje przed nami pierwsza, lepsza przeszkoda. Popatrz na pozytywy - zaczął, po czym poczekał, aż siostra jakkolwiek zareaguje, bo jej bierne wpatrywanie się w sufit go irytowało. - Masz mieszkanie, idziesz na studia, nie musisz się martwić o dach nad głową i jakby co każdy z nas ci pomoże. Nie zostałaś z niczym, tylko musisz się trochę dostosować - oznajmił. - I przestań nastawiać się tak krytycznie wobec wszystkich, bo może poznasz na studiach miłość swojego życia i jeszcze będziesz wdzięczna ojcu za takie spartańskie wychowanie - dorzucił z nutką ironii i rozbawienia w głosie, ale nie było co melodramatyzować nad nową rzeczywistością w jakiej znalazła się Celestine. Musiała wziąć się w garść, aby odbić się od tego "dna".

Celestine Hemingway
August T. Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Nie pozostawało nic innego, jak pogodzić się z tym, że jest skazana na to malutkie mieszkanie, które ni jak nie przypomina ich rodzinnej posiadłości. Niby tragedia, ale z drugiej strony zdarzało jej się sypiać w gorszych melinach, ale wtedy robiła to z własnego widzimisię, a nie dlatego, że ktoś ją do tego przymusił. Poza tym była za trzeźwa, by dostrzegać w tym jakąkolwiek przygodę, ale też nie chciała już dalej jedynie jęczeć pod nosem. To niekoniecznie było w jej stylu.
- Wpadnę kiedyś, jak będziesz potrzebował pomocy z wyproszeniem jakiejś panny - zaproponowała Augustowi, bo wiedziała przecież że ani on, ani Anthony do najświętszych nie należeli. Kim ona była, by im to wypominać? W zasadzie to nawet na rękę jej było odgrywanie roli najważniejszej kobiety w ich życiach.
- Może wy po prostu nie interesujecie czytelników portali plotkarskich tak, jak ja - prychnęła, gdy wypomniano jej brak dyskrecji. W zasadzie nigdy nawet nie próbowała się na nią zdobyć. To było jej systemem obronnym na traumy z przeszłości. Nie chciała się chować po kątach, mogła być na afiszach, byleby nikt nie pomyślał, że jest małą przerażoną dziewczynką.
- Tony, jaką miłość swojego życia? Ja będę starsza od większości pierwszoroczniaków - nie omieszkała wypomnieć mu dziur w tym jego genialnym, romantycznym planie. - Musiałabym znaleźć jakiegoś kumplującego studenta z ostatniego roku, albo zająć się jakimś nauczycielem - przewróciła oczami, oczywiście dając do zrozumienia, że w ogóle nie planuje iść w tym kierunku. Już o miłości wiedziała tyle, co oni ją nauczyli. Jak kogoś bardzo kochasz, to albo świat ci to odbierze w wielkiej tragedii, albo ta osoba tego nie doceni i pójdzie ciebie zdradzić. Ich rodzice w prawdzie się kochali, ale oni żyli w czasach, w których ludzie nieco rozsądniej podchodzili do relacji romantycznych. Aktualnie miłość była mocno przereklamowana, ale przynajmniej takie zdanie miała o niej Celestine. Dlatego też niekoniecznie chciała o niej rozmawiać.
- Dobra, nie ma co przeciągać tego przykrego zbiegowiska... poradzę sobie, jak zawsze, ale nie muszę udawać, że ta sytuacja mnie cieszy, prawda? - podsumowała i podniosła się do pionu, by zacząć rozkładać pierwsze rzeczy. Całe szczęście pomogli jej z tym, a potem trochę bez pardonu oznajmiła, że już może zostać sama, ale kolejnego dnia któryś z nich może postawić jej lunch. Tak właśnie zaczęła się jej zabawa w normalne życie.

<koniec>
August T. Hemingway
Anthony Hemingway
ODPOWIEDZ