Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Liczyłem na słowo uznania...

Ojciec sędzia, matka redaktor naczelna jednego z największych wydawnictw prasowych w Queensland. Wiadomym było, że ich potomstwo "skazane" jest na sukces. Chociaż z perspektywy czasu ciężko jest mi określić, czy swoją karierę zawdzięczam własnej determinacji, czy nazwisku. Ambicja ślepo prowadziła mnie na przód, aby zadowolić wymagających rodziców, aby na salonach można było chwalić się zdolnym synem, który z wiekiem tylko zyskiwał na wartości; urodził się ze smyczkiem w dłoni, świetnie gra w polo, jest doskonałym oratorem, skończył studia z wyróżnieniem, dostał znakomitą pracę, jest prokuratorem...
Dla moich rodziców najistotniejsza od zawsze była metka, którą przypinali sobie, mnie i każdej osobie związanej z naszą rodziną.

Byłaś najlepszym co spotkało mnie w życiu...

Lucille, była nie do opisania. I chociaż w oczach najbliższych popełniałem mezalians wiążąc się z nią, to po jakimś czasie, nawet oni zmienili zdanie. Piękna, ambitna, dobra, uparta i nieustępliwa... Miałem dwadzieścia sześć lat, gdy stanęliśmy na ślubnym kobiercu, ty także byłaś młoda, ale obydwoje wiedzieliśmy czego pragniemy od życia. Siebie wzajemnie i spełnienia w zawodzie. Nie myśleliśmy o dzieciach, a nawet jeśli to na wszystko był czas. Wtedy żyliśmy miłością, pracą i odhaczaniem kolejnych punktów na naszej liście marzeń. Niestety ambicja jest podłym doradcą, a Lucille nieustępliwie parła na przód spełniając się w roli dziennikarki śledczej, do momentu, w której brutalnie wszystko odebrano i jej i mnie...

Odszedłem wraz z nią...

Pamiętam krzyk policjantów, ich dłonie zaciskające się na moim ciele, powstrzymujące mnie przed dotarciem do niej, ich rozkazy i próbę wyprowadzenia mnie z domu, po tym jak ignorując wszystko wtargnąłem do środka, by ją zobaczyć, z naiwną wiarą, że to co się dzieje nie jest prawdą... Było. Nie żyła. Jej nagie, martwe ciało leżało zimne w naszym domu, a wraz z nią i ja umarłem. Długie miesiące nie potrafiłem dojść do siebie. Niezliczone ilości alkoholu, godzin spędzonych na terapii i wysłuchiwania najbliższych, w niczym nie pomagały. Dopiero skupienie się na Pearl, młodszej siostrze Lucille na jakiś czas pomogło mi stanąć na nogi. Lucy kochała ją ponad wszystko, a ja w oczach zagubionej blondynki widziałem jej odbicie. Widziałem też jak powoli idzie na dno, jak stacza się, jak nie radzi sobie z tym co widziała, z tym co się stało. Nie chciałem na to pozwolić, jeśli cokolwiek mogłem jeszcze zrobić dla swojej żony to zaopiekować się Pearl. Niestety zawiodłem.

Odrodziłem się na nowo

Mówią, że najlepszą obroną jest atak. Zacząłem więc wyznawać tę zasadę. Po jakimś czasie dość już miałem tych współczujących spojrzeń, swego rodzaju pobłażliwości wobec mnie, litości, którą okazywał mi każdy. Z roku na rok stawałem się na to coraz bardziej obojętny, odnajdując ukojenie i zapomnienie w życiu kompletnie nie podobnym do tego jakie planowałem z Lucille. Poczucie winy i cierpienie po stracie żony zabijało mnie. Nigdy nie byłem krystalicznie czysty, bo przez własne nazwisko zostałem poniekąd zmuszony do "pomagania" ludziom liczącym się "bardziej" od innych... Z początku były to błahe sprawy, oddalanie zarzutów za jazdę pod wpływem, dopieprzanie wrogom "dobrych przyjaciół", ogólnie zjednywałem sobie odpowiednie osoby, ale też pozyskiwałem nowych wrogów. Do teraz nie mam pojęcia, czy to ambicja Lucille, czy moja głupota są odpowiedzialne za jej morderstwo i niewiedza ta mnie zabija. Z drugiej strony nie chcę popadać w ten stan umartwiania się i użalania nad sobą, przez który przechodziłem po jej śmierci. Poszedłem więc inną drogą, pełną obłudnych interesów, intratnych znajomości i czynów, z których nie zamierzam nikomu się spowiadać.

Nie myślę o przeszłości

Już od dawna staram się nie pamiętać o żonie. Nie byłaby dumna z tego jakim człowiekiem się stałem, więc lepiej, abym nie desakralizował jej pamięci swoimi myślami. Chociaż nadal trzymam jej obrączkę w portfelu, to rzadko kiedy wypowiadam jej imię. Żyję na nowo, czerpiąc z posady ją pełnię, pieniędzy, które zarabiam i pozycji jaką posiadam. Nie dbam praktycznie o nikogo poza mną i świetnie mi z tym, bo przynajmniej nie narażam się na słabość, na to ohydne uczucie bezsilności i cierpienia. Wmawiam sobie, że jest świetnie, że każdy facet marzy o tym co ja posiadam. Nawet własnego terapeutę traktuję jak idiotę, chociaż chodzę do niego regularnie (bo się boje) - czego nigdy przed samym sobą nie przyznam. Kupiłem też winnicę, oczywiście by zaimponować na salonach, by poczuć się jeszcze bardziej spełnionym, a nie dlatego, że mam dość miasta, że czuję się źle w swoim apartamencie, że chcę pobyć z daleka od miejsc, które są równie obłudne jak ja.

- Jest prokuratorem, któremu śmiało można przypisać łatkę skorumpowanego. Jak na kogoś kto reprezentuje stronę prawa, bardzo dobrze odnajduje się w świecie ciemnych interesów.

- Jego nazwisko rozpoznawalne jest na salonach. Zarówno wpływowy ojciec jak i matka od zawsze obracali się wśród "śmietanki towarzyskiej", więc i sam Tony od dziecka przyzwyczajony był do życia na wysokim poziomie, wśród elitarnych klubów, grup i bałwochwalczych eventów.

- Ambicja była i jest jego największym przyjacielem i wrogiem; zawsze był cholernie zdolny i bystry, ale niekiedy zmuszał się do podejmowania pewnych decyzji, tylko po to, aby zyskać uznanie w oczach surowego ojca.

- Poniekąd to właśnie przez własnego ojca został wciągnięty w świat interesów i układów, który ze sprawiedliwością i respektowaniem prawa ma niewiele wspólnego.

- Po śmierci żony przeszedł spore załamanie, z którego wyszedł starając się pomóc Pearl (jej młodszej siostrze). Niestety w tamtym czasie dorastająca nastolatka była utrapieniem i chociaż Tony robił co mógł, ostatecznie ich drogi się rozeszły. Obecnie nie pałają do siebie zbyt wielką sympatią, chociaż Hemingway nadal rozpościera nad nią niewidoczne skrzydła opieki.

- Nie jest najsympatyczniejszą osobą na świecie, a właściwie to jest dupkiem. Sympatią darzy niewielką ilość osób, a na opinii innych mu nie zależy. Impertynencja, ignorancja i opryskliwość są u niego na porządku dziennym. I chociaż w sądzie może przynoszą mu one sukces, to w życiu prywatnym już niekoniecznie.

- Oczywiście wie, że to co robi, mówi i to czego się dopuszcza są swego rodzaju próbą zatuszowania własnego cierpienia i zagubienia. I nawet jeśli zdaje sobie z tego sprawę to absolutnie się do tego nie przyznaje, uparcie twierdząc, że doskonale czuje żyjąc tak jak żyje.

- Wbrew pozorom brzydzi się wszelkiego rodzaju używkami, poza alkoholem. Nie pali, bo inwestuje sporo czasu w zdrowy tryb życia i siłownię, a narkotyków nie uznaje pod żadną formą, ku czemu w dużej mierze przyczyniła się siostra Lucille.

- Ostatnio kupił winnicę, bo ma dość życia w Cairns, ale oficjalna wersja oczywiście mówi o tym, że to inwestycja na przyszłość, której inni mają mu zazdrościć.

- Posiada psa, owczarka niemieckiego imieniem Viego, który jest powiernikiem sekretów jakie Tony skrywa nawet przed własnym terapeutą.

Anthony "Tony" Hemingway
25.06.1986
Cairns
Prokurator koronny
CROWN PROSECUTOR'S OFFICE
carnelian land
wdowiec / singiel
Środek transportu
Czarny kabriolet Mustanga, oraz Ford F150

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada

Najczęściej spotkasz mnie w:
W budynku sądu w Cairns, na mieście, we własnej winnicy

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzeństwo, w najgorszym przypadku Pearl Campbell.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Anthony "Tony" Hemingway
Scott Eastwood
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany