SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
9

Trochę na wierzch wychodziła hipokryzja z Claire, skoro jeszcze parę tygodni wcześniej mówiła Divinie, że Shadow to nie jest miejsce dla niej, i żeby mrugnęła parę razy, jeśli ktoś zmuszał ją do przychodzenia tam i spotykania się z właścicielem tego szemranego przybytku. Tak samo zresztą zareagowała, gdy Harper powiedziała jej, że owszem była w Shadow i widziała się tam przelotnie z Zetą (oczywiście bez wchodzenia w szczegóły, co naprawdę się tam wówczas wydarzyło). I właśnie ta druga sytuacja skłoniła Claire do niby przypadkowego pojawienia się w Shadow. Zaciągnęła ze sobą Celest i zaczęły pewnie od wątpliwej ilości alkoholu na początek. A później Claire spostrzegła Zetę i to – o zgrozo – nie samego, a z jakąś dziewczyną w prywatnej loży, do której Claire bynajmniej nie miała dostępu i nawet nie było żadnych szans, by mogła do niego podejść i się przywitać. I serce jej pękło. Przynajmniej na chwilę, bo dość szybko po rzewnym narzekaniu Celestine na wszystkich chłopaków, po kolejnych kolejkach szotów i wreszcie po bezczelnym podrywaniu o wiele starszego od siebie barmana, Claire zupełnie zapomniała, dlaczego w pierwszej kolejności była smutna.
I nagle zaczęły ze swoją przyjaciółką grać w tą durną grę, jaką było prawda czy wyzwanie bez możliwości wypicia karniaczka, gdy nie chciało się czegoś robić, bo przecież były rzekomo najlepszymi przyjaciółkami i musiały się godzić na wszystkie rzucone sobie wyzwania i pytania. Przynajmniej Claire tak się wydawało, że tak musi być, gdyż nie potrafiła w tej przyjaźni dostrzec czerwonej flagi. Zatem, gdy koleżanka rzuciła niewinnym głosikiem, że Claire musi wejść na bar i odtańczyć trend tiktoka do piosenki Nonsense, Claire to właśnie uczyniła po wypiciu kolejnego szocika na odwagę.
Nagle jednak Celestine zniknęła z pola widzenia, klienci syczeli coś oburzeni, a Claire stała na blacie baru, nie przejmując się tym, że pewnie przynajmniej z dziesięć osób w klubie nagrywa jej taniec na odpalonym live. Kompletnie się tym przecież nie przejmowała, nawet nieszczególnie myśląc o tym co robi, gdy nagle spostrzegła chłopaka, którego się bynajmniej nie spodziewała zobaczyć. — Ace! — krzyknęła, widząc go przed sobą. — Skąd się tutaj wziąłeś? — spytała dziwnie radosnym tonem, klękając na barze. Dobrze, że miała na sobie spodnie, gdyż w sukience tudzież spódnicy odsłoniłaby przez to klęknięcie wszystko, co powinno pozostać odkryte. Wyciągnęła do niego ręce, co powinno być dla niego ewidentną informacją, by ją ściągnął z baru (albo przytulił, zależy od interpretacji). — Co ci się stało w twarz? — zapytała ze zmarszczonym czołem, gdy znalazł się bliżej i w lepszym świetle.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
  • #6
Wczoraj to był dobry dzień. Albo wieczór jak trzeba być precyzyjnym bo zgarnął kilka stówek za parę bitek. Jasne, nie był niezwyciężony bo tam jednak nie było szczególnych zasad wagowych, no ale dlatego wczoraj był dobry, że poszło super. Nie był jednak supermanem, więc i jemu się trochę oberwało, ale zawsze uważał, że siniaki, blizny i inne takie tylko dodają mu uroku, o. Nawet jeśli syczał przy opatrywaniu i wylewaniu na siebie wody utlenionej czy innego spirytusu. Mniejsza. Osobiście uważał, że chociaż doprowadził się do porządku po wczorajszym i wyglądał jak człowiek. Zadrapania na szyi, rany na knykciach czy przecięta dolna warga nie były takie straszne - według niego. Tak samo jak opatrunek po lewej części czoła... to mu się wczoraj we znaki dało solidnie! Jak krew buchnęła to nie widział na jedno oko i sam się dziwił, że jakimś cudem wyszedł zwycięsko - acz była to najtrudniejsza walka wczorajszego wieczoru.
Zawsze po takim wieczorze, następny dzień brał sobie wolny by odpocząć i dojść do siebie bo jednak jakby się tak pokazywał w pracy co chwilę w takim stanie to by zaczęto zadawać pytania, których Ace wolał unikać. Dlatego ranek spędził smacznie śpiąc w przyczepie, a resztę dnia w Shadow. Pokręcił się to tu to tam, nie wtrącał się w randkę przyjaciela, a jak pojawił się znowu w części głównej z barem to miał na sobie nieco brokatu, ale to inna sprawa! Taki klub, a on nie lubi w jednym miejscu za długo siedzieć. To czego się za to nie spodziewał to Claire tańcząca na barze... Aż go zamurowało. Normalnie by uznał, że za dużo wypił i to ktoś tylko podobny do Buxton, ale że był dzisiaj na tabletkach przeciwbólowych to akurat nie pił, więc... chyba się nie przywidziało. Od razu więc podszedł bliżej bo co to kurde miało być? Ech, te panny co uważają się za wyższe sfery to jednak nie umieją zachować się w nieswoich stronach.
- Przyszedłem jak zawsze do siebie - momentalnie chciał jej zrobić wykład, że to jej nie powinno tutaj być, ale wyraźnie była wypita - bo tańce na barze wcale nie były dowodem - więc poczeka z tym. Całe szczęście, że przynajmniej chciała zejść z baru, więc z przytulasem jej z tym pomógł - bo tak było bezpieczniej by nie runęła na ziemię! Grunt, że pewnie większość gapowiczów się znudziła jak już nie mieli dziewczyny na barze - nagrywaniem się nie przejmował bo jego wybryki imprezowe na pewno też hulały po necie. - Powiem ci jak mi powiesz co tu robisz. Ale się przejdźmy - co by tak się na nią nie gapili bo i tak już przedstawienie zrobiła, a on najchętniej by ją stąd wyprowadził w pierwszej sekundzie.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Claire nie była świadoma zajęć, którymi dodatkowo parał się Ace. Zabawne. Zbierała solidnie i kolekcjonowała dane o Zecie – więc zapewne widok Corrente w opłakanym stanie nie zdziwiłby jej aż tak jak to miało miejsce w przypadku Ace’a – ale o chłopaku, który właśnie bohatersko przyszedł jej z pomocą, której wcale nie potrzebowała, nie wiedziała nic. Dlatego stan jego twarzy był dla niej zastanawiający i intrygujący. Przemknęło jej nawet przez myśl, że być może się pomyliła i Ace wplątany jest w sprawy rodziny Corrente. Może jednak jego przyjaźń z Zetą to nie tylko taka zwyczajna przyjaźń, ale również wplątywanie się w kłopoty? Szybko jednak wyparowały jej te myśli z głowy, bo jej uwaga skupiła się na czymś innym.
Claire była smutna – z powodu Zety i jego randki, i tego jak blisko wydawał się być z tamtą dziewczyną. Pozostawało jej jedynie mieć nadzieję, że Zeta szybko się tamtą znudzi i znów będzie to okazja dla niej, by do niego podbić. Ale teraz Claire była smutna i nawet ten brokat na skórze Ace’a, który wziął się niewiadomo skąd, nie był w stanie jej rozweselić. Choć po cichu musiała przyznać, że mimowolnie rozpromieniła się na widok chłopaka. Bez powodu, oczywiście.
To co ci się stało w twarz? — powtórzyła pytanie, gdy tylko płynnym ruchem ją ściągnął z baru. Oczywiście, nie omieszkała objąć go za szyję, zanim jej stopy nie dotknęły podłoża. Następnie się wyprostowała. — Oj, Ace, no co ty… Nie chodźmy nigdzie. Chcę się jeszcze napić — oznajmiła marudnie niczym dziecko, wskazując na bar, na tego przystojnego barmana i generalnie na kolorowe trunki, i złapała za dłoń Ace’a, chcąc go zatrzymać w miejscu. — Hej, ten przystojny barman to chyba ochroniarz Diviny… O, myślisz, że powinnam się przywitać? Chyba powinnam. Może dostanę nawet darmowego shota? To dobry plan — oznajmiła Claire i te wszystkie wypowiedziane na głos myśli odbyły się przy równoczesnym spleceniu palców z palcami Ace’a, bo Claire zapomniała, że Ace to wcale nie Celestine, i że może nie powinna być taka swobodna w kontaktach z tym chłopakiem. Ale skoro już tutaj był i zdobyła nowego kompana do dobrej zabawy, to nie chciała go puszczać.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
No i dobrze, że nie zastanawiała się nad tym czym Ace lubi się zajmować. Nie on w jej głowie był, więc i lepiej... dla całej ich trójki, o. Poza tym nawet jak był dumny ze swych osiągnięć to nie był aż tak głupi by chwalić się tym każdej napotkanej osobie. Zwłaszcza komuś kto pracuje w biurze prokuratora. Z drugiej strony... czy Claire w ogóle będzie coś pamiętać z dzisiaj? Bo na tą chwilę wyglądała na nieźle wstawioną. Dlatego przybył z pomocą! Z pomocą, której pomocą by nie nazwał bo po prostu... Tak w zasadzie nie miał logicznego wytłumaczenia poza tym, że człowiekiem był i liczył, że ten dobry uczynek się zwróci kiedy to coś Ginie odwali i znajdzie się jakaś spoko osoba w pobliżu co bez podtekstów nie pozwoli jej się ośmieszać. Karmo wracaj!
Choć jeszcze nie miał pojęcia co zaszło to należało przyznać, że z Claire porządna dziewczyna skoro nie chce się wtryniać w randki swego obiektu westchnień. Taka Vanessa by walczyła zaciekle. Przecież to nie małżeństwo, prawda? Ba, nawet jeszcze parą nie byli oficjalnie - acz o tym Buxton mogła nie wiedzieć bo Zeta też specjalnie się nie spowiadał... choć powinien bo piękny powód by odstraszać niechciane adoratorki.
- Żeby dostać odpowiedź na to pytanie, ty musisz odpowiedzieć na moje - którego nie powtórzył, ale może powinien bo jednak stan upojenia to sobie lubi omijać niewygodne pytania. Ileż to razy on robił! Nie żeby specjalnie... No, specjalnie też, ale specjalnie to głównie na trzeźwo było. - Nie wypiłaś już połowy baru? Jak tak dalej pójdzie to do następnej pensji ci nie wystarczy - nie martwił się bo on sobie dawał radę świetnie, no ale brak kasy niektórych otrzeźwia, więc może i ją da radę? To co było dziwne to złapanie go za dłoń, a potem jeszcze splecenie palców. Przynajmniej dziwne w pierwszym odruchu... w drugim też i w ogóle, tyle że przypomniał sobie szybko, że dziewczyna jest wstawiona, a przy procentach to się różne rzeczy wyczynia, a ta widać lubiła być blisko tych ładnych - do których Ace sam siebie wliczył oczywiście. - Skąd masz takie znajomości? - tak w sumie sam niewiele wiedział o dziewczynie zwanej Diviną, ale też się nie interesował. Tyle, że on akurat słyszał bo tutaj bywał... no i znał barmanów, a że trzymała Claire go dalej za rękę to nie dał jej odejść... i przy okazji coś do niego dotarło. - To już się wyleczyłaś z Zety? Super. Mówiłem, że nie ma co czasu tracić - pochwalił ją choć w pierwszym odruchu chciał ją zniechęcić do gadaniny z barmanem mówiąc, że Zeta będzie zazdrosny. Na szczęście szybko ogarnął, że ma ją od Corrente odsuwać, a nie przysuwać. Tak czy siak skoro myśli o barmanie jak o przystojnym gościu to chyba Zeta poszedł w odstawkę, prawda? Trzeba będzie mu przekazać radosną nowinę.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Przyszłam tutaj z przyjaciółką. A potem musiałam wykonać wyzwanie i zatańczyć na barze — odpowiedziała skrótem, który w jej głowie wyjaśniał wszystko. Nawet jeśli niekoniecznie tak właśnie było. Nie wspominała nic o tym, że Celestine gdzieś zniknęła i teraz Claire została sama i nie mogła jej znaleźć. No, nie całkiem sama, bo przecież miała Ace’a obok. Patrzyła więc wyczekująco na Ace’a, bo teraz była jego kolej by odpowiedzieć na jej pytanie. Wbrew pozorom Claire jak na razie nie była AŻ TAK pijana, by urwał jej się film, więc na pewno będzie pamiętać, że spotkała Ace’a – a co się dalej potoczyło to już inna kwestia. Prawdopodobnie, gdyby ją teraz nawet pocałował, a ona wypiłaby jeszcze parę szotów, to zupełnie owego pocałunku by nie pamiętała. I pewnie nawet by w niego nie uwierzyła, bo to przecież Ace, który odciągał ją od Zety. On nigdy by jej nie pocałował.
Parsknęła tylko otwarcie śmiechem na jego słowa o tym, że mogłoby jej nie starczyć do następnej pensji. Chciała nawet mu powiedzieć, że jest uroczy z takim głupiutkim myśleniem, a ona pochodzi z lordowskiej rodziny, więc nie musi się o nią martwić, ale coś w okolicach baru ją rozproszyło i zapomniała. Nie zapomniała natomiast o trzymaniu ręki Ace’a i lekko pociągnęła go w stronę baru. A przynajmniej próbowała to zrobić. — Które znajomości? — Bo nie miała pojęcia czy pytał o Divinę, czy o barmana, a to znacząca różnica w tłumaczeniu. Przybrała jednak namyślający się wyraz twarzy i rzuciła jeszcze w odpowiedzi jedyną myśl, która przyszła jej do głowy. — Z kościoła. — I mógł jej wierzyć lub nie, ale to czysta prawda, bo zarówno Divinę jak i – o ironio – Jaspera znała z kościoła właśnie.
To, że moje serce należy do jednego, nie oznacza, że nie mogę docenić innego — oznajmiła z dumą, gdyż zapamiętała prawdę życiową, jaką przekazała jej Vanessa. Patrzyła przy tym chłopakowi prosto w oczy i uśmiechała się bezczelnie.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
- Huh... No to w sumie wszystko wyjaśnia - i serio mówił. Ile razy jemu zdarzyło się przegrać lub wygrać jakiś zakład z kumplami? Jedne były lepsze, inne gorsze, no ale trzeba się trzymać zasad, prawda? Oczywiście granice swoje miał bo przykładowo nie skoczyłby z przepaści albowiem życie mu miłe, no ale taniec na barze był w jego mniemaniu zrozumiały. - Oprócz tego co robicie tutaj. To nie jest miejsce dla Was. W mieście jest wiele innych barów, w których można się dobrze bawić. Wiesz, że straciłabyś robotę, gdyby akurat dzisiaj zdarzył się najazd mundurowych? - nie żeby miał zamiar w szczegóły się wdawać, ale gliny wiele razy próbowały przyskrzynić... cóż, większość tego lokalu wraz z aktualnie bawiącymi się gośćmi. To zdecydowanie nie było miejsce dla kogoś "z wyższej półki". - Obalam ludzi za pieniądze. Nie martw się. Ten drugi wygląda gorzej - dodał, pamiętając, iż niby obiecał odpowiedź. Tyle, że zrobił to z tak cwaniakowatym uśmieszkiem, że nie tak łatwo stwierdzić czy mówił serio i był dumny czy sobie żartował. I tak, zrobił to z pełną świadomością.
Nie bardzo ogarnął to jej parsknięcie, ale najwyraźniej i sama Claire nie miała zamiaru tego tłumaczyć... albo ją wszystko rozpraszało, a że sam wiele razy był w takim stanie - i gorszym - to nie czuł potrzeby łapać za każdą jej reakcję. Nie każda wszak była racjonalna, a poza tym przy nadmiarze procentów to "wesołość" jest w cenie.
- Wszystkich - nie dał się pociągnąć, w miejscu wciąż stojąc. - Z kościoła... - powtórzył, w ogóle w to nie wierząc. Czemu on tutaj się miał prawdą produkować, jak ona najwyraźniej się nie odwdzięczała? Barmana z kościoła? W zasadzie każdy miał jakieś życie poza tą miejscówką i mogli być religijni, ale jakoś tak... ciężko mu było uwierzyć. - Nie wiedziałem, że z ciebie taka religijna osoba - miał odpuścić, ale może się czegoś dowie bo fakt faktem samej Claire jakoś z kościołem też nie kojarzył.
Zdanie, które usłyszał następnie od Buxton na moment go zatkało. Musiał sobie je dobrze przeanalizować. Z jednej strony odruchowo wręcz chętnie by powiedział, że to bzdura, ale z drugiej jeśli tak by było to by musiał uważać, że na smyczy trzeba zawsze być, ugh... Notabene to zdanie też nie pasowało mu do Claire. Wcześniej jakoś nie pokazywała, iż poza Zetą inni mogą ją interesować. Ba, była stricte na Corrente skupiona.
- Okej... Docenić jest słowem kluczem - szybka analiza... mógł skłamać o dziewczynie barmana, ale przecież wtedy tym bardziej Claire do Zety by chciała. Powinien, więc... ją puścić? Trochę to było trudne. - Możesz doceniać bez picia - tak. Wszak rozchodziło się o to aby nie piła więcej, prawda? Dla spławiania najlepiej jakby sobie barmana kokietowała, ale jakoś nie mógł jej na to pozwolić. Była tutaj zbyt świeżą krwią i mogli ją chcieć wykorzystać, o.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Znów się roześmiała. Głośno i perliście. Ależ ten Ace był uroczy, niewinny i zabawny. Ponownie też przewróciła na niego oczyma, ale żeby już nie trzymać go w niepewności to postanowiła mu wyjaśnić, co ją tak rozbawiło. — Nie pozwolono by mi stracić pracy. Przywileje i te sprawy — odparła, ale w tym tonie kryło się sporo goryczy. Rodzice Claire ustawili ją na tyle, by nie musiała się martwić zupełnie o nic. Nawet jeśli jej pozycja nie była jakaś znacząca, bo przecież nie oszukujmy się, była tylko sekretarką, to jednak była przekonana, że nikt by jej nie zwolnił. Ba! Nawet bardzo łatwo udałoby jej się wymiksować i zatuszować własną obecność w Shadow. Na chwilę więc umilkła i przygryzła wargę. Totalnie nie chciała o tym teraz rozmawiać. I na pewno nie z Montgomerym.
Obalasz ludzi za pieniądze? A co to w zasadzie oznacza? — zapytała szczerze zainteresowana i ponownie przenikliwym spojrzeniem obejrzała sobie jego twarz. — Jesteś jakimś najemnikiem? Gorylem? Obijasz ludzi, gdy nie płacą swoich długów? Słyszałam, że na Tingaree tak to właśnie działa. — Bo owszem zrobiła research i wiedziała czym dodatkowym zajmuje się rodzina Corrente. I pomyślała, że może Ace pomaga właśnie w tym. Odruchowo też uniosła jego dłoń pod światło i obejrzała sobie wystające kostki. Zakładam, że było po nich widać ślady walki. Wyglądała na szczerze przejętą stanem jego dłoni.
Owszem! Z kościoła — potwierdziła żywiej i posłała mu wymowny uśmiech. — Nie jestem religijna. Nie jestem nawet wierząca. Ale śpiewam w kościelnym chórze. Bo wiesz… grzeczna dziewczynka powinna śpiewać w kościele, prawda? — oznajmiła ironicznie i wywróciła oczyma. Nie kontynuowała przekonywania go, że zna Divinę i Jaspera z kościoła, ale taka była prawda. Divinę znała właśnie z chóru kościelnego, do którego należała. — Jeśli mi nie wierzysz, możesz przyjść kiedyś na niedzielne nabożeństwo — dodała mimochodem i lekko wzruszyła ramionami.
Ale, że tak doceniać z oddali? — spytała z naprawdę ciężkim westchnieniem i spojrzała tęsknie w kierunku przystojnego i starszego od niej barmana. Nagle odwróciła się do Ace’a. — Dobrze, że ciebie chociaż mam bliżej — oznajmiła z rozbawieniem i kciukiem pogłaskała go pod brodą. Jeśli nie chciał być kokietowany, to mógł ją wysłać do tego barmana. A Claire przynajmniej mogła sobie sprawdzić czy jej wdzięki na niego działają.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
- Przywileje? - powtórzył pytająco. Jasne, już były znaki, że jest wyżej ustawiona majątkowo niż taki Ace, ale Ace to się w sumie nie starał aby spać na kasie. W dodatku swoimi ciuchami też dziewczyna zawsze pokazywała - nawet jeśli niespecjalnie - że jest z wyższej półki. Ba, i Gina mu to mówiła, no ale żeby nie pozwolono jej stracić pracy? Czy to chodziło o majętność czy o coś innego? Tyle, że jakby była super bogata to co by robiła na stanowisku sekretarki... To się po prostu kupy nie trzymało. Może jednak powinien dać się Buxton jeszcze napić by powiedziała więcej.
- Pffff, nie. Nie wynajmuje się mej osoby do takich czynów - prychnął ze śmiechem co by zatuszować jak bardzo dziewczyna miała rację... tyle, że to co powiedziała tyczyło się Zety. No i Zeta gorylem nie był - miał swoich goryli od tego. On był tym od myślenia i straszenia i choć sam Montgomery też brał udział w różnych nielegalnych interesach od czasu do czasu to jednak nie chadzał po haracze. Poza tym ustawiał się zawsze na równi ze swym bratem, więc nie dałby sobie rozkazów wykonywać. A Zeta powinien mieć ludzi sobie podporządkowanych - za to Ace wolił na złość robić jak ktoś mu coś kazał. - Pierwsza zasada klubu. Nie mówić o klubie - trochę sobie żartował bo i nawet nie wiedział czy taka Claire widziała film, no i w sumie trochę inaczej to przebiegało, ale ogólnie bitki to bitki. Poza tym jakoś nie chciał się wdawać w szczegóły w tej chwili. Może kiedyś. Na tą chwilę, i to w tłumie ludzi, nie czuł, że powinien więcej mówić. Zwłaszcza, że przekonany był, iż co jakiś czas na pewno ktoś Shadow próbuje infiltrować i zdobywać informacje. Za to rękę dał jej bez przeszkód obejrzeć. Tak, dalej trochę zdziwiony - zwłaszcza jej przejęciem - ale szybko sobie przypominał, że dziewczyna jest pod wpływem.
- To niewierząca może śpiewać w kościele? Czy pierwszym pytaniem na rekrutacji nie było czy jesteś wierząca? - dziwne mają tam zasady! Ateiści be, ale ich przyjmiemy i będziemy płacić. Swoją drogą nie wiedział, że Claire śpiewa. - Nieprawda. Gina jest "grzeczną dziewczynką" i w chórze nie śpiewa. Chyba, że ma taką super tajemnicę, że jeszcze to do mnie nie dotarło - specjalnie w cudzysłów wziął określenie siostry takim mianem bo wiedział, że nikt nie jest super grzeczny i pewnie i ona swoje za uszami miała, ale ogólnie była tą dobrą. Na pewno w ich rodzinie - i nie tylko. Dlatego łatwo było ją tak określić, ale nie znaczyło to, że musi w chórze śpiewać. - Może. Jak nie spłonę w przejściu - nie żeby był aż takim grzesznikiem, ale kto wie... Za to ciekawy był czy jak się zjawi to rozproszy pannę Buxton.
- Z bliska to możesz go rozproszyć i straci pracę, a wtedy już go nie zobaczysz - trzeba na sumienie wjechać, o. Tyle czy sumienie działało tak samo po paru procentach? - Eeee... okeeeej, flirciaro - Claire nie wliczała się w typy dziewczyn, z którymi flirtował albo one z nimi. Dlatego tutaj był problem - no i wiele skomplikowanych spraw, jak pewien pies ogrodnika. Dlatego po tym jak go pogłaskała kciukiem to wolną ręką złapał flirciarską dłoń dziewczyny. - Nie opuszczę cię w takim razie na krok, ale na zewnątrz będzie nam się lepiej gawędziło... Możesz wziąć drinka ze sobą - tak na drogę i zachętę bo serio jakby teraz Zeta ich zobaczył to z nie wiadomo jakiego powodu, ale jednak by miał pretensje. A przecież to Montgomery się tutaj produkuje by każdy był zadowolony i nikt tego nie docenia!

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Uhm, uhm — odparła a raczej wymruczała tylko w odpowiedzi, kompletnie nieświadoma tego, że Ace próbuje ją pociągnąć tutaj za język i prawdopodobnie oczekuje bardziej rozbudowanej odpowiedzi o jej życiu niż randomowe mruknięcia. Przywileje – owszem, bo poza tym, że była przecież bogata to jeszcze pochodziła z rodziny lordowskiej. Cała ta historia z pracą sekretarki była przecież grubszą sprawą, ale Claire kompletnie nie przyszło do głowy, by się nad nią teraz rozwodzić. Chyba też trochę… nie do końca była przekonana co do tego, że Ace’a to w ogóle mogłoby interesować.
Pierwsza zasada klubu. Nie mówić o klubie — powtórzyła za nim z całkowitą powagą, jakby właśnie przyswajała jakąś prawdę życiową. W dodatku pokiwała przy tym głową, jakby to jej miało w tym pomóc. No i mu uwierzyła na tyle, by nie ciągnąć tematu, a wierząc, że Ace powierzył jej jakąś ogromną tajemnicę. I skoro już jej się ta tajemnica nasunęła na myśl to przystawiła palec wskazujący do ust i zrobiła „ciii”.
Nie było rekrutacji — oznajmiła z całkowitą obojętnością i wzruszeniem ramion. Tak naprawdę to do tego chóru też została wciśnięta. Matka nakłoniła ją by chociaż spróbowała. Skończyło się tak, że pastor przyjął ją z otwartymi ramionami, słysząc jej głos. I postanowił wspaniałomyślnie przymknąć oko na jej zachwianie wiary. Poza tym nikt jej za to nie płacił i pewnie ładnie by to wyperswadowała Ace’owi, gdyby ten zagadnął ją o wynagrodzenie. Kościół i jakiekolwiek wynagrodzenie? Zabawne. — To była ironia, Ace. A Ginny w ogóle chodzi do kościoła? Albo ty? — zainteresowała się zupełnie bez powodu, ale skoro już tak im ten temat jakoś leciał to Claire postanowiła go pociągnąć, bo w jej umyśle naprawdę to miało sens.
Uśmiechnęła się uroczo, gdy złapał jej rękę i tylko zmierzyła go uważnym spojrzeniem. — Ojej, ale na zewnątrz będzie mi zimno. Poza tym dokąd ty mnie chcesz zabrać? Tutaj jest pełno ludzi, jest alkohol, pełno ochrony i jest bezpiecznie — argumentowała dalej, bo kompletnie jej się nie podobał pomysł, że miałaby gdziekolwiek wychodzić. Dlaczego? Skoro dobra zabawa była tutaj a nie na zewnątrz. Nagle – z opóźnieniem – dotarła do niej ta deklaracja, iż nie opuści jej ani na krok. ANI NA KROK. — Aww. Czy ty mnie lubisz? Czy my się właśnie zaprzyjaźniamy? — spytała konspiracyjnie, szczerząc się jak dziecko, które dostało słodycze. Bo przecież o to jej chodziło od momentu jej wizyty w jego przyczepie – o zawiązanie z nim przyjacielskich relacji.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Westchnął cicho kiedy nie uzyskał żadnych odpowiedzi odnoszących się do tajemniczych przywilejów Claire. I tak, już podejrzewał, że z kasą na pewno u niej lepiej niż u niego - nawet ostrzegany był, nie wiedzieć czemu - ale przez myśl nawet mu nie przeszło by myśleć o jakichś tam lordowskich rodzinach. Raczej mógł Buxton jedynie szufladkować ewentualną kasą rodziców i tyle. Z drugiej strony typowa córunia z dobrego domu mierzyłaby w inny zawód niż sekretarka. Tak więc wciąż była tą skomplikowaną.
- Bardzo dobrze - była w takim stanie, że musiał ją pochwalić kiedy powtórzyła najważniejszą zasadę i najwyraźniej póki co temat odpuściła. I dobrze - dla niego. Tak jak był gadatliwy, tak potrafił nie gadać o tym o czym nie powinien, a ten temat cóż... może na kiedy indziej bo jeszcze się wkopie.
- Nie? Po prostu weszłaś do kościoła, owiana świecącą aurą i już miałaś posadkę? - w sumie nie wiedział jak to nazwać, więc stąd ta "posadka" choć pewnie do takiej daleko. Nie to było ważne. Ważne było... jak i po co? Jakby nie patrzeć to Ace był z tych, którzy robią co chcą i jak coś nie pasuje to nie robią. Proste? Proste. Dla niego na pewno. Dlatego tak się dziwił... w zasadzie większością informacji jakie właśnie o Buxton dostawał. - Gina nie wiem - wzruszył ramionami. Nie uważał tego braku wiedzy za coś złego. Siostra była odrębnym bytem i mogła wierzyć w co chciała. No i się nie interesował akurat religijnością. - A ja nie bardzo. Nudziłbym się - nie lubił się nudzić. Lepiej iść na imprezę, wyjść z kumplami albo spać, o. Robić coś dla siebie. Jeśli ktoś dla siebie chciał do kościoła iść to śmiało, on nikogo nie oceniał - ale nie musiał być jak inni.
- Zimno? W to akurat powątpiewam - czy ona zapomniała, że mieszkała w Australii? Znaczy jasne, bywały zimniejsze dni acz Ace już tak w bojach zaprawiony, że jemu zawsze było ciepło. Ugryzł się też w język by tak nie podkreślać jak bardzo jest tutaj niebezpiecznie dla bogatych "nietutejszych". - Nie za dużo już dzisiaj wypiłaś? Ja po takiej ilości mam raczej ochotę na nachosy, a wiem, gdzie dają najlepsze - może przekona ją swoimi zwyczajami? Trochę powątpiewał, że rozsądne argumenty dadzą radę, a z nachosami akurat nie kłamał. Po tym jednak zmarszczył brwi bo Claire znowu zaczęła się przymilać. Dziwna była w tym stanie... Normalnie by mu to nie przeszkadzało i by grał razem z nią, ale nie tutaj! Nie kiedy Zeta jest w tym samym budynku i może uznać, że jego najlepszy brat robi coś czego nie powinien - a przecież nic nie robi! No, ale po co ryzykować? Zeta miał teraz randkę, miał swoje na głowie to nie potrzeba mu więcej zmartwień, prawda? - Przyjaciółka poszłaby z przyjacielem na spacer kiedy ten nie bawi się dobrze - no bo co to za impreza jak oboje się dobrze nie bawią? Przyjaciele o tym wiedzą! Nawet udał, że się martwi sytuacją - zesmutniał! - i biedny nie może potwierdzić ich zaprzyjaźniania się. Ach, tak... specjalnie zignorował pytanie o "lubienie". Zbyt skomplikowane jak dla niego.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Jest bardzo prawdopodobne, że Buxtonowie nawet mieli gdzieś tam swoją wyspę kupioną. Na pewno jakiś domek w Szwajcarii, bo gdzie by jeździli na narty, prawda? To jest ten poziom hierarchii i bogactwa. W każdym razie Claire nie zamierzała tak do końca się jeszcze zdradzać ze swoim statusem. Trochę się bała, prawdę powiedziawszy. Poza tym nie uważała, by był to temat, którym powinna się dzielić z Acem. Ba! Nawet nie uważała, że takim sekretem powinna się dzielić z Zetą. Dlatego dość usilnie starała się ukryć swój status społeczny.
Tak jakby… Po prostu matka powiedziała, że to dobry pomysł. Przekonała pastora. On kazał mi zaśpiewać i… zostałam przyjęta. Matka stwierdziła, że to ładnie wygląda, a ja powinnam sobą prezentować coś więcej niż tylko ładną buzię — powiedziała to odruchowo i mimochodem, zupełnie bez zastanowienia się nad tym, jak Ace – który przecież pierwszy raz słyszał takie stwierdzenie z jej ust – może to odebrać. Ale Claire była już przyzwyczajona do oczekiwań rodziców (które spełniała mniej lub bardziej) i do takiego traktowania. Poza tym alkohol sprawiał, że nie bardzo kontrolowała szczerości. Zaśmiała się jednak po chwili na jego słowa i skinęła głową. — To prawda. Nudziłbyś się. Ale możesz kiedyś wpaść tylko po to, by popatrzeć na mnie — oznajmiła z rozbawieniem, posyłając mu uroczy uśmiech.
Najlepsze nachosy — powtórzyła za nim i oczy jej zabłyszczały z tego wrażenia. W ogóle cała się rozpromieniła na myśl o jedzeniu i to jeszcze w dodatku nachosów! Nagle zapomniała o przystojnym barmanie (przepraszam Jasper), bo w jej głowie już pojawiła się tylko myśl o pysznych, chrupiących nachosach z serem albo sosem salsą. Albo guacamole. — Chcę jeść — oznajmiła krótko i zasadniczo. Miał w sumie szczęście, że była lekko wstawiona, bo zignorowała te patriarchalne pytania na temat tego, że za dużo wypiła, i po prostu skupiła się na oferowanym jej jedzeniu. Po takim oświadczeniu mogła z nim pójść gdziekolwiek. Zignorowała też to jego wypominanie i branie na litość. Aczkolwiek uderzyło ją, że wcale nie potwierdził, że pałają do siebie sympatią. Chyba jej wdzięki nadal na niego nie działały i znów będzie musiała porozmawiać z Vanessą. Stwierdziła w myślach, że to trochę przykre, ale może mu wybaczy, jeśli dostanie nachosy. — To chodźmy na te najlepsze jak twierdzisz nachosy. Ja płacę za wszystko. Ale obiecujesz, że dostanę je z guacamole i drugie z salsą i serem? — spytała i ponownie ujęła go za dłoń i nawet sama go lekko pociągnęła za rękę w stronę wyjścia.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Tak w sumie to może by się Zeta bardziej zainteresował Claire jakby ogarnął ile jej rodzina ma kasy? Sam Ace się nad tym nie zastanawiał uznając, że na pewno jest zamożniejsza od niego, ale nawet mu nie przyszło jak bardzo... A dzisiaj to pewnie by jej nawet nie uwierzył choćby się zapierała, że ma własną wyspą - usłyszałaby wtedy pewnie tylko coś na wzór "aha, tak. Jasne, jasne" i pat pat po główce by dostała ładnie.
- Huh... - zmarszczył brwi, analizując informacje, które właśnie do niego dotarły. Czyli jednak Claire musiała być tą grzeczną dziewczynką. Co prawda nie wiedział czy wylewania na kogoś wody wlicza się w maniery, no ale mniejsza. On się tam nie znał, prawda? Poza tym Ace Montgomery niczego nie musiał. On co najwyżej mógł coś zrobić. - Wiesz co myślę? Myślę, że przechodzisz trochę spóźniony, ale jednak okres buntu. Popieram. Bunt, a nie zaglądanie do miejsc, których potem możesz żałować - i choć nie wiedział to chyba żałowała, że zobaczyła dzisiaj Zetę z inną? A może nie? - Jak czegoś nie lubisz to po prostu tego nie rób. Masz pracę, co nie? Jeśli jeszcze nie jesteś to możesz być samodzielna i zacząć słuchać jedynie siebie - nie żeby zawsze było to mądre bo sam siebie słuchał i różnie z tym bywało, ale sam sobie panem był. Dzięki temu winił siebie zarówno za porażki, jak i zwycięstwa. Bunt był też łatwiejszym tematem niż flirciarska strona Claire, więc po jej kolejnych słowach podniósł rękę i zakrył dziewczynie oczy. - Nie widzę cię, więc ciężko się patrzy - nie ma to jak logika. Bo on musiał widzieć to lepiej jej oczka zakryć, o. Wszak on na ślepego to się potknie, a ona go nie złapie. Za to on ją, owszem.
Brak potwierdzenia co do wdzięków Buxton nie oznaczało, że uważał ją za jakąś nieatrakcyjną. Po prostu sama ta relacja wydawała się skomplikowana przez fakt, że ciężko było ogarnąć zachowanie samego Zety. A wiadomo, że brat był najważniejszy, więc no... Ace po prostu był super bratem - co uważa, że nad przyjaźnią to trzeba pracować. W każdym razie całe szczęście, że pomysł z jedzeniem się jej spodobał, więc mógł sobie pogratulować - no i miał doświadczenie w głodzie.
- Jeśli tyle zjesz to jasne. Poza tym jak serio chcesz płacić to kimże jestem by zabraniać próbować każdego sosu? - taki wspaniałomyślny! Ale serio mógłby bez problemu zapłacić. Nie mniej nie widział powodu by odmawiać jej czegokolwiek by chciała z nachosami. Wolna wola, a żołądek się odezwie potem. No i sam też chętnie wtrąci trochę nachosów. Dlatego dał się pociągnąć w stronę wyjścia - dalej nie przyzwyczajony do jej braku oporów jak o dotyk chodziło - w środku czując małą ulgę, że już dłużej Claire nie będzie w Shadow. Przynajmniej nie dzisiaj. - Pierwszy raz tańczyłaś na barze? - ewidentnie zaliczy to do młodzieńczego buntu, no ale ciekaw był. Zwłaszcza, że po wyjściu to on wiedział, w którą stronę się kierować i w zasadzie bezpieczniej było póki co ręki szalonej Buxton nie puszczać.

Claire Buxton
ODPOWIEDZ
cron