Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
#5 +Anthony Hemingway

Widok z okna wielkiego, usytuowanego na najwyższym piętrze mieszkalnego wieżowca na wybrzeżu Cairns zapierał dech w piersiach. Odepchnęłam się dłońmi od przejrzystej szyby, na której zostały ślady moich rąk. Zachichotałam pod nosem, sama do siebie, przykładając dłoń do ust i odwróciłam się momentalnie do kuchni indukcyjnej, na której mimo najmniejszej, ustawionej temperatury, skwierczały naleśniki. Nie chciałam ich przypalić. Chciałam, by nasze angielskie śniadanie było perfekcyjne. Anthony na pewno tego oczekiwał. Wszystko, co mu dawałam musiało być perfekcyjne. Nie było mowy na jakiekolwiek niedoskonałości. Przeniosłam wzrok na mężczyznę, który właśnie schodził z wyższego piętra. Wyraz jego twarzy nie był zadowalający. Zdecydowanie coś go zdenerwowało, a ja... Chyba nie chciałam wiedzieć co. Z patelni, szybko zdjęłam naleśnika, zaś z tej drugiej, boczek. Nie byłam mistrzem gotowania, ale dla niego robiłam to, co najlepsze. A przynajmniej, starałam się.
- Dzień dobry. - Przywitałam się, niepewnie, ale mimo to, moją twarz rozświetlił promienny uśmiech, który świecił mocniej, niż słońce powoli wzbijające się dopiero w niebo. - Kawka, czy może pomarańczowy, świeżo wyciskany sok? - Spytałam. Znów niepewnie, ponieważ wyraz jego twarzy nie był zadowalający.
Zaczęłam zastanawiać się, czy może zrobiłam coś nie tak, ale przecież... Zasnęłam wczoraj, padnięta po naszym upojnym wieczorze. Może nie powinnam? Ale niby czemu? Przecież na nic się nie umawialiśmy. Po prostu, zabrał mnie do siebie, jak zawsze, a ja, po raz pierwszy pozwoliłam sobie zostać. Nie uciekać, jak to zazwyczaj bywało, przed świtem, pierwszym pociągiem do Lorne, ewentualnie, płacąc miliony za Ubera, który i tak nie podwiózłby mnie pod sam dom, mimo mojego wyraźnie, nie najlepszego stanu.
Zdecydowałam się zostać. Zrobić mu śniadanie. Porozmawiać o przyszłości, która zbliżała się nieubłaganie wielkimi krokami.
samolocik
Rośka
nope
Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Poranny prysznic zmywał z niego wspomnienia upojnie spędzonej nocy. Zimne krople spływały po jego ciele, a żadna myśl nie uciekała w stronę pięknej Michaeli, chociaż wczoraj władała nimi wszystkimi. Lubił ją, może nawet bardzo, bo poza młodym i zgrabnym ciałem miała w sobie ciepło, którego łaknął. Jednak nie był nią odurzony na tyle, by pozwalać sobie na jakiekolwiek uczucia, by angażować się w cokolwiek bardziej niż wymagała tego sytuacja i potrzeba, którą akuratnie chciał zaspokoić. Owszem bywały chwile, w których nie tylko chodziło mu o cielesne uciechy, czasem zwykła rozmowa z Marshall sprawiała mu całkiem sporo przyjemności, ale wciąż wszystko to rozgrywało się na jego warunkach. Więc, gdy zakręcił wodę i wyszedł z powrotem do przestronnej sypialni, zamarł na moment nasłuchując niepokojących dźwięków dochodzących z dolnego piętra jego apartamentu. Sądził, że budząc się rano był nie tylko sam w łóżku, ale też w całym mieszkaniu, bo Michaela jak zwykle zniknęła pozostawiając po sobie tylko rozkoszne echo.
-Co tu robisz? Myślałem, że wróciłaś do siebie - odpowiedział, nie siląc się nawet na powitanie, bo kompletnie nie przypadł mu do gustu widok jaki zastał. Przeczesał wilgotne włosy palcami, a kilka kropel spadło na jego nagi tors, bo schodząc na dół miał na sobie tylko wygodne spodnie. - Coś się stało? - Dopytał, po chwili nie chcąc od razu oskarżać Michaeli o złamanie ich zasad; ich, a tan naprawdę jego, bo przecież zawsze zastrzegał sobie, że z rana ma masę pracy, spotkania i nie chce tego czasu poświęcać na sprawy prywatne. - Kawę - dodał, po chwili ostatecznie łapiąc za kubek z naparem i dolewając do niego kilka kropel owsianego mleka.
Usiadł na wysokim krześle, przy kuchennej wyspie i przesunął wzrokiem po przygotowanym przez Marshall śniadaniu. Naprawdę bardziej ucieszyłby się z ciszy i samotności niż kilku dobrze wysmażonych naleśników i salaterki owoców. A tak naprawdę bał się tego jakie powody stały za tym wszystkim. Wcale nie miał ochoty na poważne rozmowy, ani wykręcanie się i kłamanie jeszcze przed lunchem. Wolałby karmić się wspomnieniem Michaeli zmysłowo wypowiadającej jego imię wczorajszej nocy, aniżeli przygotowanym przez nią posiłkiem i tym naiwnym uśmiechem, który gościł na jej młodziutkiej twarzy.

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Anthony Hemingway

Tak, jak się spodziewałam, nie był w najlepszym nastroju. Gdybym tylko mogła, schowałabym się do szafy, albo pod kołdrę, ale, niestety Nie miałam takiej możliwości. Dlatego też, odwróciłam się z powrotem do patelni, na której rzeczywiście przysmażał się naleśnik.
- Cholera. - Burknęłam pod nosem, bardziej do siebie, niż do niego i szybko sięgnęłam po naleśnika, który się przypalał.
Przez dłuższą chwilę przyglądałam się naleśnikowi, ale po niej przeniosłam wzrok na mężczyznę, ponieważ kompletnie nie spodziewałam się z jego ust takiego pytania. Uśmiechnęłam się blado, nie wiedząc jak zareagować. Jak odpowiedzieć na jego pytanie. Tak naprawdę, to mnie nim zaskoczył, bo miałam nadzieję, że będzie zadowolony z mojego widoku, a nie że zareaguje właśnie w taki, a nie inny sposób.
- Dzień dobry! Bardzo miło mi Cię widzieć! - Odpowiedziałam, choć kompletnie nie miało to związku z jego pytaniem.
Odpowiedź bowiem była ironiczna. Tak też się uśmiechnęłam, znów odwracając się do patelni, na której skwierczał olej. Nie miałam co prawda zamiaru smażyć na niej kolejnego naleśnika, czy też boczku, który i tak już przypalił się na poprzedniej,
- Kurwa - Zaklęłam pod nosem, obracając się w stronę mężczyzny. Tak, z tym spalonym naleśnikiem na łapce, którą trzymałam w dłoni.
- Nie, nie wróciłam do siebie i nie, nic się nie stało. - Odpowiedziałam wreszcie na jego pytanie, uśmiechając się ironicznie, bo denerwowało mnie jego zachowanie. - Nie mogłam zostać? Choć raz? - Spytałam niepewnie, choć z drugiej strony, za te wszystkie jego gierki miałam ochotę rzucić mu tym naleśnikiem w twarz. No bo, jakby nie patrzeć zszokowało mnie to jego pytanie, to jego zdziwienie. Owszem, za pierwszym razem rzeczywiście, wróciłam pierwszym pociągiem, za kolejnymi pewnie wezwałam Ubera, kilka razy pewnie wróciłam samochodem, no ale... Ileż można. W końcu chciałam zostać i zrobić mu chociażby śniadanie. I kompletnie nie spodziewałam się takiej reakcji. Wręcz byłam pewna, że ucieszy się, że mnie zobaczy,
Mimo to. Chciał kawę, więc miałam zamiar mu ją zrobić. Wstawiłam kawomat na odpowiedni profil i sięgnęłam po szklankę, którą szybko podstawiłam pod dyfuzor.
samolocik
Rośka
nope
Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Rzeczywiście Anthony nie wyglądał na specjalnie zadowolonego, ale też nie zwracał się do Michaeli z jakąś wyraźną pretensją wyczuwalną w głosie. Był póki co zaskoczony. Nie ustalali niczego wcześniej i dobrze było mu ze schematem jaki wypracowali już na samym początku. Miła noc, przyjemny poranek w pustym łóżku, kawa w samotności, a za kilka dni powtórka. Nie potrzebował niczego więcej. Ani świeżych soków, ani puszystych naleśników, ani konwersacji przy wspólnym śniadaniu.
- Dzień dobry - odpowiedział już czując, że ta rozmowa mu się nie spodoba, ale póki co nic więcej nie dopowiedział. Obserwował za to z niekrytym zaciekawieniem jak Michaela męczy się z przypalonym naleśnikiem i przekonany był o tym, że irytacja, która wymalowała się na jej twarzy nie była spowodowana nieudanym procesem smażenia. Zresztą nie musiał długo czekać, aby między słowami jakie znów do niego skierowała, jasno dosłyszeć to znaczące niezadowolenia. Westchnął.
- Nie uprzedzałaś mnie, że chcesz zostać - odpowiedział wymijająco, bo nie był na tyle chamski, aby wprost przyznać się przed swoją kochanką, że niekoniecznie na rękę była mu jej obecność w jego apartamencie. A dlaczego tak w ogóle czuł? Nie miał pojęcia. Odkąd odebrano mu żonę, unikał jakichkolwiek zobowiązujących relacji. Po pierwsze uważał, że nie są mu one potrzebne, bo to co potrzebował odnajdował w romansach, a po drugie okłamywał sam siebie, że skoro już raz był zakochany to nigdy więcej nie uda mu się być równie szczęśliwym co przy Lucille. - Mam plany - skłamał. Nie miał żadnych ważnych spotkań, co najwyżej umówił się na partyjkę golfa z wice burmistrzem Cairns, a potem miał jakieś spotkanie na lunch i trening w polo. Była sobota, której wyjątkowo nie spędzał w Lorne Bay, ale nie znaczyło to, że chciał ją poświęcać na udawanie szczęśliwej i zakochanej pary. - Muszę wyjść za pół godziny, ale jak chcesz mogę ciebie podrzucić do Lorne Bay, tylko wtedy musimy wyjść szybciej - dodał zaraz, jakby kompletnie nie przykładając uwagi do tego w jaki sposób zaczęła się ich rozmowa i o jakie tematy zakrawała. Uznał, że nie chce ich poruszać, że wygodniej będzie mi je zignorować i liczyć na to, że taki dziwny poranek już nigdy więcej się nie powtórzy.
Zerknął w stronę ekspresu, a że jego kawa była już gotowa to wstał z krzesła, aby sięgnąć do lodówki po mleko owsiane.
- Zrobić ci też? - Spytał, będąc na tyle miłym, że skoro już miał tutaj Michaelę i skoro tak się postarała to faktycznie mogą zjeść to śniadanie razem, a przynajmniej napić się wspólnie kawy.

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Anthony Hemingway

Nie uprzedzałam, bo nie wiedziałam, że musiałam. Naprawdę? Byliśmy chyba dorośli i nie musieliśmy mówić sobie kiedy chcemy zostawać, a kiedy nie. Choć, z drugiej strony, gdybym została po pierwszej, wspólnej nocy w Cairns w jego apartamencie zapewne zupełnie inaczej by to wyglądało, bo wtedy, albo od razu zostałabym zbesztana i wyrzucona, albo całkowicie w innym kierunku zmierzyłaby ta relacja. Zawsze odczuwałam jakąś dziwną niechęć z jego strony, nie było nawet mowy o tym, czy zostawać mam, czy nie. Po prostu, sama czułam, że muszę usunąć się w cień i wrócić do domu, bo zazwyczaj on nie zasypiał praktycznie od razu po upojnej nocy? A może bardziej wieczorze, bo raczej nie zdarzyło się, ani razu, żebym w domu wylądowała wyjątkowo późno. Teraz, jakby nie patrzeć, trochę skorzystałam z faktu, że mężczyzna szybko zasnął. Przytuliłam się do niego i sama też zasnęłam, a kiedy obudziłam się naga, w środku nocy, jakoś niekoniecznie myślałam o tym, by zabierać swoje manatki i wracać do domu. Może też właśnie dlatego zostałam.
Pozostawiłam więc puścić jego słowa mimo uszu i nic już na ten temat nie mówić. Kiedy jednak oznajmił, że ma plany... No cóż. Znów się we mnie z lekka zagotowało i spojrzałam tylko kątem oka na spalonego naleśnika, którego właśnie wyrzuciłam z jakże wielką chęcią wyciągnięcia go ze śmieci i podania mu go jednak na śniadanie. Nabrałam powietrza głęboko w płuca, chcąc się w ten sposób jakoś uspokoić. Przymknęłam nawet oczy, kiedy obracałam na patelni kolejnego już naleśnika, ale szybko je otworzyłam, by przypadkiem i tego nie spieprzyć.
- Tak więc nie zjesz? - Spytałam krótko, bo skoro za pół godziny musi wyjść, wliczając w to moje i jego przygotowanie się do wyjścia, raczej nie zdążylibyśmy tego śniadania zjeść. - Obejdzie się. Przyjechałam samochodem, więc i nim wrócę. - Dodałam, byśmy rzeczywiście mieli te pół godziny, a nie jakieś dwadzieścia, czy mniej minut.
- Nie. Dziękuję. - Nie chciałam kawy, ode chciało mi się tak naprawdę wszystkiego.
Dlatego też, nawet nie czekając na jego odpowiedź na moje pytanie ściągnęłam patelnię z indukcji. Obydwie. Nie widząc dalszego sensu w szykowaniu romantycznego śniadania, no bo przecież już dawno, cały ten romantyzm znikł. Oblizałam palce, odkładając wcześniej łapkę na naleśniki do zlewu. To samo zrobiłam za chwilę z patelnią. Odwróciłam się w stronę mężczyzny, pośladkami opierając o kuchenny blat. W sumie, to trochę pomogłam sobie dłońmi i wsunęłam się na niego całym tyłkiem.
- Anthony... Do czego to dąży? - Spytałam nie konkretyzując o co mi chodzi. - Cała ta nasza relacja? - Dodałam. - Kim dla Ciebie jestem? - Kontynuowałam, nie mając zamiaru szybko i łatwo odpuścić.
Chciałam wiedzieć na czym stoję, ponieważ osobiście zaczynałam już do niego coś czuć. Nie był mi obojętny, a na nasze kolejne spotkanie za każdym razem nie mogłam doczekać się coraz bardziej. Ważne więc było dla mnie jak on to wszystko postrzega, czy będzie chciał tak jak i ja się w to zaangażować.
samolocik
Rośka
nope
Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Powietrze wręcz iskrzyło od poirytowania, którym emanowała Michaela. Odłożone na bok patelnie, pytanie, na które Tony skinął tylko lekko głową i odmowa wypicia z nim kawy, tylko utwierdzały Hemingwaya w przekonaniu, że za moment przyjdzie mu przeprowadzić rozmowę, która była ostatnią rzeczą na jaką miał ochotę tamtego poranka. I to nie tak, że nie spodziewał się tego, bo podobne sytuacje między nim, a Marshall miały już miejsce, ale zwykle udawało mu się je jakoś załagodzić. Tym jednak razem był na to kompletnie nie przygotowany i sam czuł rozdrażnienie, bo zamiast wypić kawę w samotności i w dobrym nastroju udać się na golfa, musiał prostować i określać słowami r e l a c j ę, której wolał nie klasyfikować w żaden sposób.
- Michaelo, naprawdę chcesz teraz o tym rozmawiać? - Czuł, że jeśli podda się swojemu zdenerwowaniu i okaże jeszcze odrobinę niezadowolenia z powodu obecności Marshall to naprawdę będzie musiał pożegnać się z umówioną z wice burmistrzem grą. Poza tym wcale nie chciał wpadać w złe stosunki z piękną szatynką, bo mimo wszystko było mu z nią dobrze. Seks był doskonały, układ niewymagający, obydwoje się dobrze bawili, więc czego potrzeba im jeszcze? Po co psuć to wszystko jakimiś słowami i deklaracjami, skoro pozostawione samo sobie miało się doskonale, a przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy Tonego, który od jakichkolwiek zobowiązań uciekał w popłochu. - Jesteś kimś, kto może piec naleśniki w mojej kuchni i nie zostanie za to zaaresztowany - zażartował, starając się zmienić atmosferę i jak zwykle zamydlić oczy Michaeli, okazując postawę znacznie różniącą się od tego, czego mogła doświadczyć, gdy kilkanaście minut temu zszedł na dół ze średnio zadowoloną miną. - Po prostu mam umówione spotkanie z wice burmistrzem i gdybym się na nim nie pojawił, wypadłbym niepoważnie - kontynuował swoją bajeczkę, przypisując swoim planom o wiele większą wartość. W końcu Marshall nie musiała wcale wiedzieć w jakim charakterze Anthony miał się widzieć z burmistrzem. Jednak nie tylko słowami zaczął urabiać dziewczynę, ale także gestem, bo zaraz po tym jak wskoczyła na blat, on odłożył na bok trzymaną przez siebie kawę. Powoli skierował się w jej stronę, zajmując miejsce między jej nogami i pozwalając sobie na ułożenie dłoni na jej nagich udach. - A przez to, że tutaj nadal jesteś i bezczelnie mnie kusisz, może się okazać, że wyjdę na niepoważnego, bo (uznam, że wice burmistrz może mieć na nazwisko Goodman) Goodman nie ma z tobą żadnych szans w konkursie z kim wolałbym spędzić ten poranek - dokończył, a każdy jego gest miał rozpraszać Michaelę i sprawiać, że powód dla którego jeszcze kilka minut temu rzucała w niego piorunami, po prostu rozmył się w niepamięci. - Bo widzisz dążyć to może tylko do jednego, a mamy jeszcze jakieś dwadzieścia minut - dokończył, nawet nie próbując udawać, że nie ma zamiaru odbywać żadnej poważnej dyskusji. Owijanie w bawełnę i bezczelne mamienie Michaeli w ostatnim czasie opanował do perfekcji, dlatego i tym razem liczył na to, że uda mu się jakoś wyciszyć ten problem i nie udzielając żadnych, konkretnych odpowiedzi, po prostu żyć dalej w tym ich u k ł a d z i e.

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Anthony Hemingway

Wcale nie chciałam o tym rozmawiać! Znaczy się, chciałam, ale rzeczywiście nie tu i teraz. Chciałam w miłej atmosferze zjeść śniadanie i wypić kawę, bo wcześniej miałam na nią ochotę, no ale kiedy zobaczyłam ten jego zabójczy wyraz twarzy... Chyba każda, szanująca się kobieta zareagowałaby właśnie tak, a nie inaczej. Bardzo był zdziwiony tym, że chcę zjeść z nim śniadanie, ba! Bardzo był zdziwiony tym, że w ogóle tutaj jestem. Przecież jak zwykle, powinnam wyjść wieczorem, albo w nocy, po cichu, by przypadkiem go nie obudzić i zaginąć w akcji, jak gdyby nigdy nic, żeby mógł sobie rano na spokojnie wstać, zająć się swoimi sprawami i całkowicie o mnie zapomnieć. Niestety. Trafił na nie lada wyzwanie, jeśli sądził, że nasza relacja wciąż będzie tak wyglądać. Dlatego, tak. Teraz chciałam o tym rozmawiać. Jak najbardziej.
Może i drgnął mi lekko kącik ust, kiedy usłyszałam jego żart. Może i poczułam przyjemne motylki w brzuchu, kiedy się zbliżył, ale do cholery jasnej! Nie mógł więcej mną tak manipulować! To musi się skończyć! Przecież muszę wiedzieć na czym stoję!
- Thony... - Wydukałam, chcąc jakoś się od niego odsunąć, ale przecież nie miałam jak, ponieważ zaraz za blatem znajdowała się szyba apartamentowca i to właśnie do niej przylgnęłam plecami.
Był w sytuacji idealnej, ponieważ nie miałam jakiejkolwiek możliwości ucieczki.
- Hemingway! - Burknęłam poważniej, mając nadzieję, że nieco się ode mnie odsunie. - Naprawdę, mam już dość. Nie możesz tak robić. Musisz mi powiedzieć prawdę. Nie żartować. Serio. Nie wiem co mam z sobą zrobić, jak to wszystko postrzegać, o czym myśleć i...- Urwałam, nabierając powietrza głęboko w płuca, ponieważ wszystko to powiedziałam na jednym wdechu. - I naprawdę, chciałabym o tym z Tobą porozmawiać. - Dodałam.
Wyswobodziłam się jakoś z jego objęć, co było cholernie trudne i wcale, tak naprawdę nie chciałam tego robić. Westchnęłam ciężko, przymykając lekko oczy i oddalając się od niego w stronę pokoju, w którym były moje rzeczy.
- Rozumiem, że o tak ważnych sprawach nie będziemy teraz dyskutować, ze względu na Twoje nieodwołalne spotkanie, dlatego pojadę już. Mam nadzieję, że któregoś dnia się spotkamy i na spokojnie to wszystko przedyskutujemy. - Przygryzłam lekko dolną wargę i znów westchnęłam. Chciałabym już znać odpowiedź na wszystkie te, irytujące i niecierpiące zwłoki pytania, ale cóż. Musiałam w tej chwili uciec. Inaczej bym mu uległa. A to znów skończyłoby się tym, czym zawsze. Niezobowiązującym go do niczego seksem. Nie chciałabym, by ta relacja miała właśnie taki koniec.
samolocik
Rośka
nope
ODPOWIEDZ