baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
tu będzie numerek

Nie miała ochoty tu dzisiaj przychodzić. Prawdę mówiąc - nie tylko dzisiaj, ale też jutro i pojutrze, a nawet w nadchodzący weekend, który wydawał się przecież doskonałym pretekstem, by wypić kilka piw w barze z dość przeciętną muzyką, ale za to z klimatyzowanym wnętrzem. Była zmęczona i przepracowana (to ładny, przydatny eufemizm, którym zasłaniała się aż nazbyt często), miała już po uszy tego stycznia, zanim na dobre się zaczął i znudziły ją te upały. Gdyby tylko mogła, najchętniej po powrocie z kawiarni brałaby już prysznic i pakowała się prosto do łóżka, by leżeć w łóżku i oglądać głupoty w internecie, dopóki nie zaśnie. Żadnego użerania się z klientami z kamerek, żadnych wyjść ze znajomymi, żadnego gotowania sobie obiadu ani zastanawiania się nad tym, co zrobić z włosami, gdy jedyną słuszną odpowiedzią zdawało się być: nic.
A mimo to: tego dnia Bowie zrobiła wszystko to, co powinna. W drodze z pracy zjadła bułkę, pamiętając, że głupio pić na pusty żołądek, zrobiła makijaż i wyciągnęła z szafy kolorową spódnicę. Zrobiła wszystko to, co powinna i kryzys nastąpił dopiero pod koniec, gdy pozostało jej już tylko się ubrać: nieopatrznie usiadła na swoim łóżku i zanim się zorientowała, minęło jakieś czterdzieści minut, a ona była już spóźniona, a w dodatku - miała pełne prawo przeżywać teraz to, że jest beznadziejna.
Najgłupsze w tym wszystkim było to, że tak naprawdę Bowie doskonale wiedziała, że nikt nie oczekuje od niej, żeby dziś stawiła się w McGinty’s. Bez najmniejszego problemu mogłaby sięgnąć po telefon i dać znać, że jednak nie przyjdzie - nie wystawiłaby przyjaciółki ani niedoszłej randki, nikt nie odczułby jej braku szczególnie mocno. Wcale nie musiała wkładać całej energii, jaka w niej jeszcze została, w to, by doprowadzić się do porządku i iść na to głupie piwo.
A równocześnie: oczywiście, że musiała. Sama to sobie postanowiła i nie brała pod uwagę żadnych usprawiedliwień - idzie tam i koniec. Nie dlatego, że miała na to ochotę, zwyczajnie zbyt mocno bała się, co by się stało, gdyby naprawdę się zatrzymała i pozwoliła sobie na przerwę. Nie miała nikogo na tyle bliskiego, by ufać, że jej pomoże, więc wniosek jest prosty: nie mogła ryzykować.
To zaprowadziło Bowie do baru w McGinty’s, gdzie właśnie odebrała swoje piwo (kolejne tego wieczora) i odwróciła się z impetem, by stanąć twarzą w twarz z Johnem. No, a przynajmniej chyba to był John, bo przecież Bowie nigdy nie wierzyła w duchy.
Nie zamierzała ich także wywoływać, dlatego mocniej zacisnęła palce na swoim kuflu i powiedziała krótko: - Nawet się do mnie nie odzywaj - bardziej rozkazała niż poprosiła, gotowa go wyminąć i wrócić do swojego stolika.

John Mayers
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
właściciel i sternik statku wycieczkowego — Daintree River Cruise Centre
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Eks-sportowiec i były mąż, od lat w Lorne Bay. Prapotomek Thomasa Mayersa znany w mieście z nazwiska i z zawodu. Trochę dupek.
  Oddech mężczyzny, wyrwany z grani płuc, zastyga tuż przy ustach, gdy w zastanowieniu i z pozoru gotowy do kolejnej wypowiedzi, napotyka na ciężką zaporę jej charakteru – blokadę złożoną z uporu, żalu i złości, zrzuconych na niego nagle jak ogromne kamienie. Te natomiast, poturlane między tunelami ich rozmowy, chrzęszczą nieprzyjemnie. To wtedy właśnie czuje i wie, że gdy tylko spróbuje przejść przez zawalisko skalne złożone z jej emocji, może skończyć się to tylko na jeden z dwóch sposobów: albo przeciśnie się przez szczelinę nadziei, odzyskując choć odrobinę jej względów, albo da się zmiażdżyć pod naporem jej wrogich uczuć.
  Jeszcze nie ma pojęcia o tym, co z tych dwóch opcji jest bardziej prawdopodobne, ale mimo tego próbuje szukać wyjścia z impasu – tego maleńkiego światełka w tunelu. W tym celu porusza się między meandrami tej relacji, mimo jej sprzeciwu nie rezygnując z rozmowy:
  — Przepraszam... — burczy krótko, nie wiedząc, od czego innego mógłby zacząć.
  Ich wzajemne odpychanie trwa już długie miesiące, a przekreślone w locie porozumienie zaczyna wyraźnie rozpinać swe ramiona nie tylko nad ich przeszłością, ale i nad dzisiejszym spotkaniem. To nie znaczy, że nie warto walczyć o więcej.
  Wprawdzie czuje się dokładnie tak, jakby teraźniejszość zamykała ich ciała w ciasnej klatce niedomówienia i niedoczasu, oraz jakby w niedźwiedzim uścisku miażdżyła jakąkolwiek resztkę sympatii, jaką tylko kobieta mogła jeszcze do niego żywić, ale nic straconego. Próbuje budować na tym, co między nimi (ma nadzieję) jeszcze zostało.
  Być może nie jest to szczególnie pokrzepiająca myśl, ale najbardziej radosna, na jaką tylko się zdobywa, gdy z wrażliwością zbitego psa wpatruje się w tę charakterystyczną toń jej przyciemnionej złością tęczówki. Sam w zamian wciąga na twarz ledwie przyzwoity uśmiech, zakrywający wstyd i winę.
  Nawet się do mnie nie odzywaj.
  — Trochę za późno... prawda?.
  Jak na swój stan upojenia, spostrzeżenia ma całkiem trafne – potrafi odnieść się w nich do jej słów bez zająknięcia. Mimo tego ma wrażenie, jakby coś mu dziś umykało. Coś, za czym nie wie, jak gonić.
  Myśli, rozbiegane jak szaleńcze konie, rozpierzchają się w zbyt wielu różnych kierunkach, by mógł je gładko uchwycić, a on, niepozorny, zemdlony przez procenty, traci refleks, dlatego też chwyta za ogon tylko tej refleksji, która stoi najbliżej jego sercu.
  — Tęsknię za Tobą — szepta w nagłym wyznaniu.
  Ty durniu..., dopowiadają niemal natychmiast myśli, bo nawet pijany wie, że nie powinien tego mówić. Widmo wypitych procentów gasi w nim jednak wszelki rozsądek, gdy wbrew logice i konwenansom, koncentruje się na tych aspektach ich relacji, które pewnie interesują ją najmniej.
  — Wiem, kiepski moment, by o tym wspominać... – tłumaczy się na wstępie, chcąc uporządkować targane emocjami słowa — ...ale moglibyśmy kiedyś porozmawiać na spokojnie? Miałabyś... czas?
  Nie pyta o chęć. Sądzi, że i tak doskonale znałby już odpowiedź. Daje więc sobie szansę na spotkanie z nią na inny sposób, odwołując się do prostego rachunku: albo ma dla niego chwilę, albo jej nie ma i zignoruje go w całości.
happy halloween
nimue_h
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
008.
lula & athena
let's generalize about men
[outfit]
Oficjalnie: Lula była w zupełnej rozsypce.
Od kiedy przyjechała do Lorne Bay, n i c nie układało się po jej myśli. Ratowanie małżeństwa? Dobre sobie. Tego musiałyby chcieć dwie strony, a jej mąż … był ostatnimi czasy gburem i chamem. Olewał ją, większość czasu spędzał w biurze, prawie się nie odzywał i powoli miała tego dość. Druga rzecz: brakowało jej pracy. Zajęcia, które mogłaby podjąć i przestań wreszcie m y ś l e ć, analizując każdą ewentualność. Zbyt dużo czasu spędzała sama, w domu, z którego bała się, że niebawem będzie zmuszona się wyprowadzić. Nie wyobrażała sobie nawet poszukiwania nowego lokum — z czego miałaby to pokryć, skoro aktualnie nie zarabiała pieniędzy? Posiadała oszczędności, jasne, aczkolwiek przyzwyczaiła się do pewnego standardu i nie wyobrażała sobie, by mogła go obniżyć.
Postanowiła odrzucić wszystkie rozważania i pojechać, by się napić.
Drinka, dwa, trzy lub dziesięć — jeśli tego wymagałaby sytuacja. Poza Lorne Bay, które było pełne Fitzgeraldów i znajomych jej męża. Chciała ukryć niepewność za fasadą eleganckiej sukienki, wysokich butów i odważnego makijażu. Całe szczęście, że Athena zgodziła się jej towarzyszyć — Lula miała dość samotności, a babski wieczór brzmiał jak coś, czego potrzebowała już od dłuższego czasu. — Możemy wznieść toast za beznadziejnych mężów — stwierdziła, tuż po zamówieniu pierwszej porcji alkoholu. Wiedziała, że jej przyjaciółka również ma na koncie niezbyt ciekawe doświadczenia. — A potem możemy o nich zapomnieć — zaproponowała, chociaż być może kierując się zbyt dużą n a i w n o ś c i ą; w gruncie rzeczy wiedziała, że potrzebuje rozmowy. — Zapłacę za powrotną taksówkę — obiecała. Do Lorne miały co prawda spory kawałek, ale nocnych opcji powrotu nie było zbyt wiele i od czego miała wspólną kartę?
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena przyjechała do swojego rodzinnego miasteczka, aby się pozbierać i na nowo ułożyć sobie życie, co będzie trudne. Doskonale to wiedziała. Przez pierwsze dwa tygodnie była zamknięta w pensjonacie i po prostu płakała po tym co się stało. Nikt z jej rodziny nie miał bladego pojęcia o tym, że Neelsen siedzi w pensjonacie i po prostu przechodzi poważne załamanie nerwowe. Nie chciała w tamtym momencie nikogo widzieć i z nikim rozmawiać, bo nie miała ochoty na wysłuchiwanie dobrych rad. Wtedy po prostu bardzo się w sobie zamknęła. Jej mąż zrobił jej najgorsza z możliwych rzeczy – zdradził ją i to w dodatku z osobą, o którą miała być pewna, że nie. Poczuła się wtedy jakby dostała w twarz i ktoś wyrwał jej serce, było to okropne i nadal jest. Po prostu uciekła z mieszkania swojego ukochanego w cholerę, nie chcąc go widzieć, ani tym bardziej słyszeć jego pokrętnych wytłumaczeń lub – co gorsza usłyszeć, że jej już nie kocha i nie chce mieć z nią nic wspólnego. Zachowała się jak tchórz, wiedziała o tym, ale w tamtym momencie było dla niej dobrą opcją.
Dzisiaj miała wychodne. Przeprowadziła się do swojego nowego domu, w którym naprawdę dobrze się poczuła i jej samopoczucie powoli wracało do normy. Nie chciała jak na razie odpowiadać na pytania swoich najbliższych, ponieważ nie była na to gotowa.
- To jest bardzo dobry toast - powiedziała Athena krzywiąc się. Ona miała męża, ale o ich ślubie nikt nie wiedział, ponieważ mieli bardzo skromną ceremonie i chcieli potem zrobić przyjęcie dla najbliższych. - Po dużej dawce alkoholu na pewno nam się to uda! - Zawołała. Co prawda musiała uważać, ponieważ ma cukrzyce i musi pilnować, aby poziom cukru nie szalał. - Spokojnie, zrzucimy się - dodała jeszcze uśmiechając się lekko.

tallulah fitzgerald
kucharka — tymczasowo bez pracy
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
(chwilowo była) szefowa kuchni, która przyjechała do miasta w celu ratowania swojego małżeństwa, chociaż podświadomie wie, że już dawno spisała je na straty
Lula podejmowała ostatnio bardzo dużo głupich i niezbyt przemyślanych decyzji. Przyjazd do Lorne Bay był pierwszą z nich. Próba zejścia się z mężem, drugą. Trzecią natomiast zdrada, o której dotychczas nikt nie miał okazji się dowiedzieć. Zwodnicze instynkty doprowadziło ją do momentu, w którym osamotniona i szukająca bliskości oraz atencji, dała się ponieść chwili. Nie żałowała; zwłaszcza że ostatnie wydarzenia jasno pokazywały, że Tripp już sobie odpuścił. Ona również musiała; chociaż do tej decyzji jeszcze dojrzewała.
W pierwszej kolejności potrzebowała ułożyć sobie wszystko w głowie i dopracować dalszy plan działania. Ten wieczór miał jej jednak pomóc nie myśleć wcale. Nieco się wyluzować, odstresować oraz zebrać siły.
Więc jak się czujesz po przeprowadzce? — zagaiła. Zdawała sobie sprawę, że Athena, nie tak dawno, szukała nowego domu i przypuszczała, że przyjaciółka zdążyła już w nim zamieszkać. — I właściwie, w której części Lorne Bay coś znalazłaś? — dodała, bo i tego nie była pewna. Dawno nie rozmawiały, co powodowało dość spore zaległości, które potrzebowały koniecznie nadrobić.
Ja chyba będę musiała coś znaleźć. Nie wiem jak, kiedy i generalnie … nie wiem nic. Nie odnajduję się do końca w tej sytuacji, aczkolwiek z Trippem to już chyba definitywny koniec — stwierdziła, z lekkim rozżaleniem. Czy miała złamane serce? Owszem. Chociaż głównie dlatego, że nie spełniła się jej w i z j a przyszłości i dobrego życia.
menagerka gwiazd i nie tylko — swój dom
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyjaśniła sobie wszystko ze swoim mężem i na nowo zaczynają układać sobie wspólne życie, zamieszkali razem i okazało się, że niedługo zostaną rodzicami bliźniaków.
Athena w tamtym momencie również miała problemu małżeńskie, choć jej rodzina nie wiedziała, że ma męża, ale Archiego każdy dobrze znał i bardzo lubił. Nie powiedziała nikomu co takiego się stało, zbywała pytania, na które nie chciała udzielać odpowiedzi, bo nie chciała rozdrapywać ran, które nadal krwawiły. W tym momencie nie wiedziała co ma zrobić, jak to wszystko się potoczy i tak dalej. Nie miała siły się nad tym zastanawiać, nie teraz, kiedy odzyskała względny spokój po tym wszystkich wydarzeniach, ale nie jest z nią dobrze. Robi dobrą minę do złej gry, kiedy zostawała sama robiło się nieciekawie, dlatego starała się zawsze przebywać z kimś ze swoich bliskich, aby nie dopuszczać do siebie przygnębiających myśli.
- Wiesz co w porządku, dom od razu przypadł mi do gusty, kiedy tylko weszłam poczułam się jak w domu - uśmiechnęła się do Luli, ale mówiła prawda. Pokochała ten dom od razu, jak tylko przekroczyła jego próg z agentem nieruchomości. Wiedziała, że to jest to miejsce, w którym chce mieszkać wraz ze swoimi psiakami. W Sydney miała mieszkanie, co prawda spore, ale musiała wychodzić z psiakami i te nie miały możliwości przebywać na świeżym powietrzu, a teraz, jak posiada ogród to jej dwa suczki będą mogły sobie biegać do woli. - Mam dom w Fluorite view - udzieliła odpowiedzi.
- Może pomóc ci coś znaleźć. Jak będziesz mieć swój kąt to łatwiej będzie ci poukładać sobie wszystko w głowie? - Zaproponowała Athena. Może własne mieszkanie pomoże Talullah poukładać sobie pewne rzeczy w głowie. - Rozmawiałaś z nim już? - Zapytała chcąc bardziej rozeznać się w sytuacji. Co nieco wiedziała, ale nie do końca, nie chciała też mówić kobiecie jakichś pustych frazesów, bo wiedziała jakie to jest wkurzające.

tallulah fitzgerald
ODPOWIEDZ