Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Byłaby bezpieczniejsza jakby nie szlajała się przy Shadow, prawda. I Ace już ostatnio jej radził by tego nie robiła! Miał bardzo dobre rady jak widać, ale gorzej z ich przestrzeganiem. Nigdy też nie upierał się, że był sto procent niewinnym chłopaczkiem. W sumie nawet jej powiedział o bijatykach, ale zważywszy na okoliczności jakie wtedy były to pewnie wzięto to za jakieś żarciki, a on się też niespecjalnie upierał by to udowadniać. Im mniej osób wie tym lepiej. Za to nie okłamał jej - nie w tamtej kwestii.
- Jak mówiłem... nie byłem w środku, a w okolicy. Widziałem niewiele, ale widziałem, więc odpuściłem sobie wieczór w Shadow by za nimi pojechać, a jak się zatrzymali to wziąłem ich z zaskoczenia - niewiele w tym szczegółów, ale wzięcie z zaskoczenia było o wiele bardziej realistyczne. Zwłaszcza jeśli mógł w nich wjechać samochodem - z boku, a nie z tyłu co by jej nie uszkodzić, ech... tyle szczegółów będzie musiał zapamiętać, biedak. Nie żartował też przy tym by nie było, że jej na serio nie bierze. Sam na jej miejscu chciałby znać szczegóły i pytał by o kogoś kto mógł być blisko... ale pytania Claire to zupełnie inna bajka.
- Spekulowałem, gdzie był Zeta skoro nie rzucił mi się w oczy - jak ładnie wyjaśnił przed chwilą "był w okolicy", a jego kumpla nie wsadzali do bagażnika, więc się nim nie przejął, o. Powiedział też to dosyć normalnie, może trochę bardziej obojętnie bo serio z Zetą spekulował. Po tym musiał jednak naprawdę ciężko westchnąć by cierpliwość mu nie puściła. - Nie obchodzi mnie, gdzie był Zeta. Nie było go w bagażniku. W samochodzie byli tamci goście oraz ty, więc wnioskuję, że udało mu się uciec skoro tak mówisz - powinien dostać nagrodę cierpliwości za swój występ. Jakby nie to co przeżyła i nie była taka słaba to pewnie by się tak dobrze nie trzymał, ale cały czas sobie powtarzał, że swoje przeszła, więc... niech sobie gada. - A teraz tabletki. Zaraz wrócę - słabo go trzymała, więc nie miał problemu z zabraniem ręki. Nie wyrywał na siłę co by dziewczyna przypadkiem nie spadła z łóżka albo się go nie wystraszyła, ale dzięki temu zaraz już znajdował się za drzwiami swojego pokoju i skierował kroki do kuchni, gdzie odetchnął głęboko bo strasznie był zirytowany! Powinien w ogóle? Nie wiedział, ale był! Buxton przeszła porwanie, a wciąż tylko Zeta był jej w głowie! Tak ciężko było sobie odpuścić i uwierzyć, że akurat jemu nic nie jest? Większe prawdopodobieństwo, że Corrente ujdzie porwaniu niż dziewczyna, z której łatwo przynętę zrobić. Naprawdę... irytowało go to bardziej niż powinno. Najchętniej by w coś walnął, ale wtedy Claire usłyszy i albo posypią się pytania albo się wystraszy, ugh...

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
–– W jaki sposób wziąłeś ich z zaskoczenia? –– spytała, bo teraz kiedy cała ta historia jej się nie kleiła, chciała znać więcej szczegółów. I dopytywać. –– My też nie byliśmy w środku… –– zaprzeczyła słabym głosem, spoglądając na niego oczyma pełnymi nierozumienia, bo przecież naprawdę nie byli. Jak już powiedziała, byli cały czas na zewnątrz. Ale to jeszcze nie była ta niewiarygodna część, bo przecież może faktycznie Ace był po prostu w okolicy i jak zwykle zjawił się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, kiedy akurat ona go potrzebowała. Za co była wdzięczna, ale po prostu pragnęła zrozumieć i pozbyć się tego uczucia, że coś jest nie tak.
I o ile mogła uwierzyć w to, że był w okolicy i faktycznie nie widział całego zajścia od początku do końca; albo, że spekulował gdzie był Zeta, bo go zwyczajnie nie widział; tak nie potrafiła uwierzyć w to, że nie obchodziło go zupełnie, gdzie był Corrente. Cały ten jego obojętny ton był już dla niej alarmujący. –– Jak to cię nie obchodzi? –– spytała z bardzo słabym oburzeniem. Ale wcale nie chodziło o to, że Zeta przesłaniał jej cały świat i był najważniejszy w tym momencie. Chodziło o to, że historia jej się nie kleiła. I kompletnie nie pasowała jej ta obojętność Ace’a wobec kogoś, kto rzekomo był dla niego bratem, jak sam mówił. Jasne – Zeta był tym typem, który doskonale by sobie poradził w owej sytuacji, ale zdumiewało ją, że Ace nawet nie wydawał się zbytnio zmartwiony stanem przyjaciela. Dlatego tak ciężko było jej uwierzyć w jego słowa. Zmarszczyła brwi. –– Jak to cię nie obchodzi? Przecież to twój najlepszy przyjaciel –– oznajmiła z niedowierzaniem, obserwując uważnie jego reakcję.
I autentycznie się wzdrygnęła z przestrachem, gdy tak się jej „wyrwał”, choć przecież jej słaby dotyk nie był żadnym wyzwaniem. Była zaskoczona jego reakcją, co uderzyło w nią podwójnie, gdy została sama w jego sypialni w zupełnej ciszy. Przełknęła jednak tabletki (wraz ze wzbierającym się w niej rozgoryczeniem) i próbując sobie to wszystko w głowie poukładać, spoglądała na drzwi.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
- Co nie znaczy, że martwię się o niego w każdej sekundzie. Nie było go w bagażniku, więc nie miałem o co się martwić - jakby groziło Zecie niebezpieczeństwo to jasne, że by się rzucił i pomógł za ceną życia. Teraz nawet się poświęca! I jedynie tyle - na szczęście - zdążył rzucić nim wyszedł z sypialni. Najłatwiej było uznać, że Claire sporo przeszła i sama nie klei pewnych kwestii. Nie był w środku, tylko w okolicy i tego się trzymać będzie. Nie widział Zety bo nie musiał go widzieć. Poza tym jak widzisz, że wsadzają dziewczynę do bagażnika to raczej powinieneś rzucić się na pomoc by gości z oczu nie stracić, a nie biegać i szukać swojego najlepszego kumpla do pomocy. Nie był jasnowidze to nie mógł wiedzieć, że Zeta z Claire gadał i się rozdzielili, o. I taka będzie jego wersja.
Nie mniej kiedy trochę w kuchni ochłonął, napisał do Zety. Nie, nie z prośbą. Raczej z tym co zaraz zrobią i nie było żadnego odwołania. Poza tym Ace nie wymagał wiele - na pewno mniej od Corrente. Chciał tylko aby Zeta potwierdził, że wszystko z nim okej. A jak uzna, że Buxton zadaje za dużo niewygodnych pytań to będzie się mógł łatwo rozłączyć i problem z głowy. Dzięki temu Montgomery liczył, że Claire da spokój i sama tego spokoju zazna kiedy dotrze do niej, że jej najdroższy Zeta ma się bardzo dobrze. I to był przyjaciel na medal bo nawet ostrzegł brata z innej matki co by sobie tło załatwił dobre bo będzie to video rozmowa. Wszak nie widząc nic to łatwiej kogoś oszukać. Dlatego też dał Zecie te kilka minut więcej na przygotowanie zanim wrócił do Claire.
- Tabletki i woda - położył je na szafce obok łóżka by Claire mogła je zażyć w momencie, który jej będzie odpowiadał. Zostawił też listki z tabletkami w opakowaniu oczywiście by mogła poczytać jeśli nie ma do niego zaufania. - I coś co może trochę poprawi ci humor - dodał, siadając na skraju łóżka, klikając coś w telefonie i za moment podając go Claire. A tam na ekranie oczywiście Zeta. Serio liczył, że to odciągnie podejrzenia i zaprzestanie nadawaniu więcej pytań. Nie zmieniało to jednak tego, że bacznie przyglądał się Claire podczas ich rozmowy. Jak pojawi się cień ulgi na jej twarzy to chyba dobrze, prawda? Sam za to nie wiedział czemu czuł się o wiele bardziej zmęczony niż powinien tą całą sytuacją.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Czy to zazdrość? Bo jeśli tak to Claire ewidentnie nie potrafiła jej rozpoznać. Chyba bardziej zakładała, że Ace po prostu się irytuje, że musi jej tak wszystko dosadnie tłumaczyć. Chociaż tego też nie rozumiała. W końcu to nie jej wina, że była nieprzytomna i niczego nie pamiętała. Co gorsza – gdy Ace zachowywał się tak pasywnie-agresywnie to Claire wcale nie czuła się bezpiecznie.
Była zaskoczona jego zachowaniem do tego stopnia, że kiedy wyszedł do kuchni, otuliła się ramionami. Poczuła się całkiem mała i bezbronna, i nawet zadrżała jej warga. I dobrze, że Ace tego nie widział, bo przynajmniej do jego powrotu zdołała się opanować. I jedynie w jej oczach można było dostrzec ślad smutku, ale nic ponadto. Podniosła tylko głowę, gdy wrócił do niej z tabletkami i wodą. Zabawne, że w sumie to nie pierwszy raz, kiedy serwował jej tego typu treatment. Sięgnęła po wodę i tabletki natychmiast, zażywając od razu jedną dawkę. I po chwili zerknęła na Ace’a kompletnie nie rozumiejąc, co zamierza zrobić. I jakże było jej zdziwienie, gdy po chwili dostrzegła Zetę na ekranie. –– Zeta! –– powiedziała z widoczną ulgą. Ulgą tak wielką, że aż odczuła lekkie zażenowanie samą sobą. Odłożyła chwiejnie szklankę z wodą i poprawiła się na swoim miejscu. Nawet odruchowo poprawiła włosy – tak jakby teraz naprawdę miało znaczenie to jak wygląda. A nie samo to, że żyje. –– Omójboże. Nic ci nie jest? Gdzie jesteś? Co się stało? Niczego nie rozumiem –– wypowiedziała bardzo szybko, wpatrując się w twarz chłopaka. –– Nic ci nie zrobili? Wszystko z tobą w porządku? Nie jesteś w szpitalu, prawda? –– zasypała go kolejną dawką pytań nawet bardziej troskliwych niż przedtem. –– Jest okej. Nic mi się nie stało. To nie mnie trzymali w bagażniku –– oznajmił sucho Zeta z ekranu. –– A ty? Wiesz, sporo przeszłaś, Claire, może powinnaś się położyć i przespać. Chcesz żeby Ace odwiózł cię do domu? –– rozbrzmiał ponownie głos Zety. Chyba chłopakowi nie mieściło się w głowie, że dziewczyna mogła zostać u Ace np. na noc. –– Nic mi nie jest. Jestem lekko pobijana. To wszystko. Naprawdę się cieszę, że tobie nic się nie stało –– wymamrotała Claire a jej spojrzenie złagodniało, słysząc ten spokojny głos Zety. –– Co się tam wydarzyło? –– Nastała chwila cisza i Claire tylko z nadzieją wpatrywała się w telefon, kompletnie ignorując istnienie Ace’a w tym momencie. –– Claire… porozmawiamy może innym razem. Sporo przeszłaś –– odezwał się w końcu Zeta głosem nieznoszącym sprzeciwu. –– A ja muszę się teraz zająć… czymś. –– Brawo, bardzo precyzyjna odpowiedź. –– Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie. –– Claire zmarszczyła brwi w lekkim niezadowoleniu. –– Ale… –– Ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Zeta się tak po prostu rozłączył.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Dlatego próbował stopować. Nie jego wina, że skądś się ta irytacja brała. Jak mogła mu nie wierzyć kiedy mówił, że nie przejmował się Zetą bo z nim wszystko w porządku? Przecież był jego bratem! Jakby coś było nie tak to by się nie tylko martwił, ale na pewno by coś zrobił. Stąd irytacja i tego się trzymać będzie, o. Na szczęście w kuchni się uspokoił, bo i miał nadzieję, że pokazanie Zety pannie Buxton będzie wystarczającym dowodem na to, że ten ma się świetnie.
Tak więc kiedy łyknęła tabletkę - bo się musiał Ace upewnić, że ten telefon nie przyprawi Claire o zakrztuszenie... jeszcze by się jej pogorszyło zamiast na odwrót - to odwrócił telefon w jej stronę by mogła sobie z miłością swojego życia pogawędzić. Notabene pierwszy raz był świadkiem jak wygląda na szybko poprawianie "urody" przez dziewczynę, która nie ma czasu na poprawki. W sumie i tak nie wiedział po co to, ale najwyraźniej jakieś odruchy. Sam uważał, że w obecnej sytuacji Claire nie musi martwić się wyglądem. Poza tym zawsze ładnie wyglądała - i ta myśl oczywiście szybko sobie poszła. Ot, niegroźne myślenie.
W każdym razie uważał, że Zeta i tak jest w lepszej sytuacji. Może musiał odpowiadać, ale miał możliwość rozłączenia się w dogodnej chwili. No i dzięki temu uniknie - może - większych przesłuchań i dodatkowej miłości Buxton, gdyby ich zeznania spójne nie były, a ona dowiedziała się, że to Zeta jest bohaterem. Co nie przeszkadzałoby Ace'owi bo chociaż nie musieli by pamiętać dzisiejszych kłamstw, no ale jak tam Corrente chce. Dobrze, że nie znał myśli brata bo jak mógł nie wierzyć, że dziewczyna na noc u niego zostaje?! Ile dziewczyn już tak zostało! Czy to głównie o Claire chodziło? Jednak jest z niego pies ogrodnika najwyraźniej. Czasem serio nie ogarniał kumpla. Ugh... koniec końców powiedział tyle co Ace! Nosz kurna! W sumie to Montgomery próbował więcej powiedzieć, więc Zeta nieszczególnie pomógł. Z drugiej strony przynajmniej go zobaczyła, a skoro "pracował" to tylko potwierdzało, że z nim w porządku. Tak więc zabrał swój telefon, jeszcze z łóżka nie wstając.
- Zajęty jak zwykle - westchnął pod nosem w celu "usprawiedliwienia", po czym ładnym wzrokiem zerknął już na Claire. Kto wie bowiem czy zaraz biedna nie spadnie z łóżka ogarniając, że ignorowany Montgomery wcale nie wyparował. - Miłe, że się o niego martwisz, ale jak widziałaś ma się świetnie. Powinnaś teraz pomyśleć o sobie. Odpocząć. Ale jeśli wolisz mogę zawieźć cię do szpitala lub do domu - mówił spokojnie i łagodnie. Sporo przeszła, a teraz jeszcze została potraktowana przez Zetą jak została potraktowana. O czym oczywiście Ace mówił często chcąc robić z Zetę tego złego by dziewczyna odpuściła, ale zważywszy na jej dzisiejsze przeżycia to dzisiaj tego nie będzie wypominał. - A jak zostaniesz to mogę ci zapuścić "Przyjaciół". Jak jestem chory to lubię puszczać ich sobie w tle przynajmniej - dorzucił dla rozluźnienia. Serio chciał aby poczuła się lepiej - psychicznie również.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Zabawne w sumie, że jakoś przed Acem się tak nie poprawiała. Może dlatego, że wcale nie czuła takowej potrzeby? Prawdę powiedziawszy przy Acie nigdy nie czuła – jak dotąd – potrzeby specjalnego strojenia się. Nawet jeśli on uważał jej styl ubierania się na co dzień za przesadne strojenie się, to jednak nie widział jeszcze tej wersji jej, która naprawdę mocno się starała. Jakby nie patrzeć – Ace jak do tej pory zawsze miał przed sobą prawdziwą wersję Claire.
I troszkę tak po prawdziwie to było niesprawiedliwe, że to Ace’owi znów przypadła funkcja opiekowania się Claire i znoszenia jej humorków. Niestety – ani Zeta, ani Claire chyba tego nie doceniali. To znaczy… pewnie Zeta maks doceniał w skrycie w serduszku tylko tego nigdy nie wypowiadał głośno, ale Claire na razie była na etapie irytowania się takim obrotem sprawy i nie potrafiła docenić w pełni. Tak naprawdę w pełni. A zdecydowanie powinna.
Spojrzała z bólem na Ace’a, gdy ten odbierał jej telefon. Nie dlatego, że zabierał jej jedyne źródło kontaktu z Zetą. (A tak w ogóle to gdzie był jej własny telefon?) Ale było jej po ludzku smutno przez to wszystko, co powiedział Zeta i trochę przez to, że jednak nie zainteresował się nią nieco bardziej. I przede wszystkim, że nie było go tutaj z nią. Albo, że to nie on zabrał ją do siebie. Nawet wymówki Ace’a, które przygotował dla przyjaciela, nie podziałały tym razem. Claire nadal nie rozumiała co dokładnie się wydarzyło po tym jak straciła przytomność i ta sytuacja bardzo ją drażniła. –– Jestem naprawdę zmęczona –– przyznała bezsilnie i zamrugała ciężko powiekami, które jej teraz ciążyły. I nagle jego głos ponownie przebił się do jej świadomości. –– Na pewno mogę zostać? Chyba nie mam siły gdziekolwiek się przedostawać. Prawdopodobnie i tak zasnęłabym w samochodzie po sekundzie. –– Pytanie zadane było z wahaniem, ale spojrzenie, jakim obdarzyła Ace’a było chyba najbardziej bezbronne, jakie komukolwiek w życiu posłała. –– Potrzebuję… –– urwała, spoglądając na niego i zastanawiając się czy ta prośba to jednak nie zbyt dużo, zważywszy na to, że przecież była u niego gościem. –– Ciszy –– dodała po chwili z ciężkim westchnieniem. Aż ją zabolało w piersi, ale postanowiła to zignorować. Ciszy i odrobiny snu. Potrzebowała się zregenerować, a w tym celu musiała się przespać. I nawet tym razem nie zamierzała się z nim sprzeczać o to, że jako gość prześpi się na kanapie. Chciała zostać tutaj – w łóżku – i pod stertą kocyków, które jej przyniósł. I czuła, że gdy tylko jej głowa dotknie poduszki, od razu zaśnie.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Lubił prawdziwą Claire. Co prawda i tak uważał, że ubiera się zawsze zbyt elegancko i jakby szła na bankiet albo co, no ale przy nim zachowywała się normalnie. Kto wie czy właśnie taka Buxton nie spodobałaby się Zecie chociaż trochę? Osobiście uważał, że Claire zaprzepaściła swoją szansę już dawno bo Corrente najwyraźniej wolał jednak dziewczyny, które się nim zdecydowanie nie interesowały - musiał mieć wyzwanie. Claire natomiast sama do niego lgnęła, ale niestety dla niej, trafiła na takiego, którego pociąga brak zainteresowania.
To właśnie Zeta powinien to doceniać na tyle by wychwalać wręcz imię swego najlepszego przyjaciela! Ileż to Montgomery w ostatnim roku zrobił dla Zety i to nie byle czego? No właśnie! Nie musiał, ale byli braćmi i czuł swój obowiązek. Zeta powinien się odwdzięczać równie dobrze. Tylko musiałby sam znaleźć na to swój sposób bo jak widać Ace się nie bawi w podchody z pannami by spychać je do Zety. Tak czy siak jednak powinien Corrente pokazać, że docenia przyjaciela, a nie traktuje go jak kolejnego sługusa.
Brak zainteresowania ze strony Zety był tym co Claire musiała zobaczyć. Szkoda, że nieraz, ale najwyraźniej inaczej się nie dało bo uparta z niej panna. Dlatego w oczach Ace'a stało się bardzo dobrze, że Zeta sobą pozostał. I tak w sumie uważał, że pokazał się kumpel z tej lepszej strony bo niby zapytał jak ona się czuje, więc trochę strach, że takie małe cosie poszłyby na jego korzyść, ale... ale może nie. Może się udało? Czy tyle wystarczy by Buxton na oczy przejrzała? AŻ tyle. W końcu przeszła dzisiaj porwanie, więc może to da jej do myślenia? Plus zbycie przez Zetę?
- Jasne, że możesz - odrzekł krótko, acz spokojnie i ciepło - na pewno było w tym o wiele więcej łagodności niż to czym potraktował ją Zeta. Albowiem mimo wszystko Ace wcale nie cieszył się widokiem tak zdołowanej Claire. Tak więc jeśli wolała tutaj zostać by odpocząć do jutra to nie mógł mieć nic przeciwko. Przynajmniej sam będzie spokojnie spał wiedząc, że jej nic nie grozi. - Zrozumiałe. W razie czego komórkę masz w szufladzie. A jakby co będę po drugiej stronie. Dobranoc - tak... jej "ciszy" brzmiało dosyć, hm... okrutnie? Nie mniej nie dał tego po sobie poznać uznając, że lepiej będzie jak faktycznie dziewczyna spać pójdzie. Dlatego po swoich słowach, wstał i wyszedł, zamykając drzwi do swojej sypialni na klamkę. Sam poczuł się strasznie zmęczony psychicznie całą sytuacją. Co trochę go zdziwiło, ale nie chciało mu się analizować, więc postanowił zjeść resztki kolacji przy serialu, a potem poszedł spać na ulubionej kanapie.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Cóż za statment. Ace lubił prawdziwą Claire! Co zabawniejsze – Claire też lubiła prawdziwą Claire. Tylko, że wydawało jej się, że prawdziwa, humorzasta Claire nie zasługuje na nikogo. Claire z dobrego domu, z kupą kasą; dziewczyna, która lubi pakować się w kłopoty – jej zdaniem taka Claire zasługiwała na bad boya. A tym właśnie był w jej oczach Zeta.
Po tym jak Ace jasno wyraził zgodę na jej pozostanie w jego przyczepie, Claire zasnęła początkowo bez problemów. Przebudziła się za to w środku nocy z głośnym sapnięciem. O dziwo natomiast z jej ust nie wydobył się żaden okrzyk. Claire westchnęła i skryła twarz w dłoniach. Przyśniło jej się, że uciekała przez Tingaree, a dzisiejszy porywacze ją złapali i zaciągnęli z powrotem do bagażnika. Ale przecież nic tak ekstremalnego nie miało miejsca tego dnia. Claire po cichu więc wstała i na palcach przeszła do łazienki, gdzie przemyła twarz wodą i zaserwowała sobie serię płytkich oddechów. Przez jakiś czas wpatrywała się w swoje odbicie, po to, by wreszcie przeczesać dłonią włosy. Wyglądała tak… zaniedbanie, roztrzepanie i jak nie ona. I gdyby za drzwiami był jakikolwiek inny chłopak – pewnie przejęłaby się bardziej swoim stanem. Tymczasem porzuciła wszelkie próżne myśli o wyglądzie i wróciła do sypialni Ace’a. Tym razem jego łóżko wydawało się koszmarnie przerażające. Rzecz w tym, że był środek nocy, trzecia nad ranem, jak udało jej się ustalić po szybkim zerknięciu na telefon, więc nie było opcji, by teraz mogła wrócić do swojego domu. Po cichu więc zajrzała do przestrzeni dziennej. Ace spał. Czemu wcale się nie dziwiła, bo prawdopodobnie wykończyła psychicznie dzisiaj nie tylko siebie, ale i jego. Zerknęła jeszcze raz na puste łóżko i zdecydowała, że nie chce być sama, bo i tak prawdopodobnie nie zaśnie. Zebrała więc koc, który jej wcześniej dał, owinęła się nim i przeszła do kanapy. –– Ace? –– spytała szeptem, ale chłopak ani się nie poruszył. Wobec tego delikatnie się ułożyła na skraju kanapy i dopasowała się do jego ciała, wtulając się w chłopaka i jednocześnie piąstką trzymając skrawek koca – jedyne, co oddzielało ich ciała. –– Tylko mnie nie zepchnij w nocy –– mruknęła cicho, praktycznie mrucząc te słowa w jego szyję. I odważniej się do niego przybliżyła, opierając głowę o jego klatkę piersiową. Możliwe, że Ace tylko odruchowo przesunął się w głąb kanapy, ale Claire nie czuła już ani dłużej, że wisi w powietrzu – co ponownie uznała za dobry znak i zamknęła oczy, pozwalając sobie na odprężenie się. Nie chciała być tej nocy sama.
/zt x2 <33
ODPOWIEDZ