wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Trzeba oddać im to, że odkąd się pogodzili, mieli lepsze podejście do tego związku. Bardziej brali pod uwagę uczucia drugiego, co było widać chociażby w tak pozornie prostych sprawach, jak to wyjście na ślub jego znajomych. Clayton, ze względu na to, że to był dzień, który wiele par chce spędzać tylko w swoim towarzystwie, nie zamierzał naciskać na to, żeby się tam wybrali. Jeśli Gemma wolałaby w tym dniu być tylko z nim, nie miałby nic przeciwko i na pewno źle by się nie bawił. Nie da się jednak ukryć tego, że pomimo niefortunnego terminu, chciał ten dzień świętować także z przyjaciółmi, bo byli dla niego ważni. A on przegapił zbyt wiele ważnych chwil w życiu swoich bliskich, przez to, że trzy lata izolował się od wszystkich - teraz chciał być lepszym przyjacielem, bratem i na pewno miał też zamiar być dobrym partnerem. Może uda mu się być lepszym partnerem niż w poprzednim związku? Bo na pewno wina za rozpad małżeństwa nie leżała tylko po stronie jego żony, on też musiał gdzieś popełnić błąd, co nie chciał, żeby miało miejsce tym razem - nie chciał stracić Fernwell.
- Ja? Nie wiem po co to komu. Ot, świstek papieru i zawracanie głowy - przewrócił oczami, ale uśmiech, którego nawet nie próbował kryć, od razu mówił, że Hensley wygłupiał się i nie mówił na poważnie. Przecież wcale tak nie myślał o małżeństwie. - A tak zupełnie poważnie to wcale nie jest tylko papierek, nawet nie chodzi tu o niego. To znaczy, jasne, dostajesz go, ale jeśli miałbym jeszcze raz wziąć ślub, to chciałbym, żeby chodziło o celebrowanie swoich uczuć z bliskimi, o obietnicę, po prostu bycie ze sobą… No wiesz, te wszystkie romantyczne bzdury - domknął to żartobliwym komentarzem, by nie brzmiało zbyt ckliwie. Nie miał jednak tego za bzdury i wierzył, że Gemma o tym wiedziała.
Czy go zaskoczyła? A i owszem, było to nawet widać po jego twarzy, gdy na chwilę rozchylił usta. Po tym na jego twarz wkradł się zadziorny uśmiech. No, po takiej zapowiedzi na pewno będzie chciał później sprawdzić, co kryła pod spodem. - To co? Koniec tego wesela i zbieramy się? - znów zażartował, jakby nie mógł doczekać się niespodzianki, którą mu zapowiedziała. I faktycznie, chętnie by ją odkrył już teraz, ale jednak nie chciał tak szybko z wesela uciekać. Mieli się tu pobawić i na razie na tym powinni się skupić, zamiast już wybierać się na podbój sypialni. Na to jeszcze przyjdzie pora.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Każde z nich popełniło w przeszłości błędy i teraz dźwigali na swoich barkach bagaże doświadczeń, które być może miały ich wzmocnić. Już biorąc pod uwagę to, jak sprawy między nimi układały się obecnie, można założyć, że Gemma rzeczywiście wyciągnęła coś z błędu, który przed kilkoma miesiącami popełniła. Tym razem również ona nie miała wątpliwości co do tego, że nie chciała ranić go po raz kolejny, ani teraz nie chciała musieć znów przyzwyczajać się do codzienności, w której on nie odgrywał żadnej roli. Zależało jej na nim, dlatego planowała o niego walczyć, niezależnie od tego, jak ciężkie mogło się to po drodze okazać. Jak widać, obecnie nie miała żadnych przeciwwskazań ku temu, aby pójść na pewne ustępstwa. Zresztą, jeśli miała być tak stuprocentowo szczera, nie uważała nawet, aby te cokolwiek ją kosztowały. Byli tu przecież razem, a chociaż walentynek nie świętowali wyłącznie w swoim towarzystwie, robili to pośród ludzi, którzy też celebrowali własne uczucia. Może to czyniło je nawet bardziej wyjątkowymi? Jak widać, bawili się przy tym świetnie.
Uniosła jedną brew ku górze, nie będąc do końca przekonaną ku temu, jak powinna odbierać jego słowa. Dostrzegła uśmiech na jego twarzy, ale czy ten rzeczywiście miał przesądzić o tym, że Clayton żartował? Biorąc pod uwagę to, że miała świadomość tego, iż miał za sobą rozwód, jakiś cień niepewności rozbrzmiał w jej umyśle. Zniknął jednak, kiedy wysłuchała jego słów do końca, wtedy też wyginając usta w podobnym do niego grymasie. Czyżby usłyszała dokładnie to, czego od niego oczekiwała? - Romantyczne bzdury - powtórzyła po nim, a w sposobie, w który na niego spoglądała, dało się dostrzec rozbawienie. - Zdecydowanie wiesz, jak chwycić kobietę za serce - wytknęła mu z przekąsem, a jednak warto wspomnieć, że wcale nie uważała go za kogoś pozbawionego jakiegokolwiek romantyzmu. Może nie robił tego w typowy, książkowy sposób, ale przecież potrafił okazać jej swoje uczucia w sposoby, które nierzadko warte były więcej, niż puste słowa. Była to jedna z tych rzeczy, które naprawdę sobie w nim ceniła. Podobnie zresztą jak jego humor. - Nie chcę cię martwić, ale obawiam się, że najpierw będziesz musiał jeszcze trochę tu ze mną posiedzieć, potańczyć i porobić inne, romantyczne bzdety - oznajmiła, a po jej ustach błąkać się zaczął zaczepny uśmiech. Biorąc pod uwagę to, że nie znała tu nikogo poza nim, bawiła się naprawdę dobrze, ale to była akurat najpewniej jego zasługa.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
I to się liczyło. Nie potknięcia, które zdarzyły im się gdzieś po drodze, tylko to, jak pracowali, żeby w przyszłości było lepiej i te potknięcia się nie powtórzyły. Widząc, jak teraz oboje się starali, Clayton był zadowolony z podjętej w Indiach decyzji, żeby dać temu związkowi jeszcze jedną szansę. Na razie wychodził na tym naprawdę dobrze i wierzył, że nie zmieni się to. Był oczywiście realistą i wiedział, że nie zawsze będzie idealnie, ale jeśli już z kimś miał przeżywać te nieidealne chwile, to cieszył się, że będzie to robił właśnie z Gemmą. Teraz był sobie wdzięczny za to, że kilka miesięcy temu postanowił naruszyć jej prywatność i wtargnąć na podwórko wynajmowanego przez nią domu, bo gdyby się na to nie zdecydował i nie ciągnął tego przez tyle czasu, nie poznałby jej i nie zdołałby się do niej zbliżyć. Zatem warto czasem podejmować irracjonalne decyzje. Czasem nawet one potrafią przynieść coś dobrego, jak miało to miejsce w ich przypadku.
Na swoim pierwszym małżeństwie rzeczywiście trochę się sparzył, ale to nie sprawiło, że zniechęcić się do samego pomysłu małżeństwa. Ze względu na to tylko zamierzał być ostrożniejszy, ale poza tym nadal chciał być czyimś mężem - czekał tylko na właściwy czas i osobę, choć akurat ją być może już znalazł. - Dlatego ze mną jesteś, skarbie - odparł, ewidentnie z siebie dumny, kołysząc przy tym głową. Co mógł poradzić? Może nie był jeszcze tetrykiem, ale za to nieco zgryźliwy już był, przez co może nie uchodził za najbardziej romantyczną osobę, przynajmniej jeśli spojrzeć na niego przez pryzmat książkowych i filmowych wzorców, ale starał się. Chciał pokazać Fernwell, że mu zależało, chciał również, żeby dokładnie znała jego uczucia, dlatego okazywał je jej na swój sposób. A ona na szczęście znała go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, jak poprawnie odczytywać jego sygnały. I to się liczyło. - No dobrze, chyba jakoś zniosę to poświęcenie - westchnął głośno, jakby był już zmęczony na samą myśl o tym, ale wcale tak nie było, dlatego zaraz podniósł się z zajmowanego przez siebie miejsca i wyciągnął dłoń w stronę brunetki. - To chodźmy, odhaczymy jedną rzecz z listy - zaproponował, ale znów - ujął to w ten sposób ze względu na swoje specyficzne poczucie humoru, nie dlatego, że faktycznie taniec i inne weselne rozrywki widział jako coś, co muszą odbębnić i chciał mieć to szybko z głowy. Po prostu gadał głupoty, a tak naprawdę świetnie się bawił przy każdej romantycznej bzdurze.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
To zadziwiające, prawda? Zbliżyli się do siebie w okolicznościach, które niejedna osoba uznałaby raczej za odstraszające. Początkowo zresztą i w ich przypadku nie było inaczej, ale najważniejsze było to, że ostatecznie udało im się znaleźć nić porozumienia. Co więcej, mieli też ciekawą historię, którą później będą mogli opowiadać z uśmiechem na ustach. W końcu jaka para mogła pochwalić się tym, że rozpoczęła swój związek na skutek walki o podwórko? Gemma co prawda do tej pory nieszczególnie się nad tym zastanawiała, ale jeśli kiedykolwiek to zrobi, najpewniej dojdzie do wniosku, iż miało to swój urok. Chyba nawet spory, skoro ostatecznie sprawiło, że na niego poleciała, heh.
Nie wiedziała, jak to jest. Choć miała za sobą poważniejsze związki, nigdy nie została niczyją żoną, zatem nie miała powodów, aby się do małżeństwa zniechęcić. Wręcz przeciwnie, wydawało jej się, że jeśli kiedyś znajdzie odpowiednią osobę, z miłą chęcią pozwoli jej na wciśnięcie na swój palec pierścionka, a później też obrączki. Nie miała również wątpliwości względem tego, że chciałaby doczekać się potomstwa, ale były to plany na tyle odległe, iż przez długi czas nie próbowała do nich wracać. Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że odkąd spotykała się z Clayem, nie pomyślała o tym nawet raz. Wręcz przeciwnie, od własnych urodzin myślała o tym coraz częściej, najwyraźniej dając się pochłonąć myśli, że zegar biologiczny tykał. Nie chciała jednak popełnić przy tym jakiegoś błędu. - Mhmm - przeciągnęła, spoglądając na blondyna z politowaniem, jakby nie do końca zgadzając się z tym, co próbował zasugerować. Cóż, powodów, dla których była z nim, było w rzeczywistości wiele. - Już? Chyba bardzo rozbudziłam twoją ciekawość - odezwała się, wcale jednak nie oponując. Ona również tylko się teraz zgrywała, z czego Hensley powinien zdawać sobie sprawę, bo przecież sam znał ją bardzo dobrze. Wiedział, w jaki sposób żartowała, zatem rozgryzienie tego nie powinno sprawić mu problemu. - Mam nadzieję, że masz porządne ruchy - odezwała się i poruszyła zaczepnie brwiami chwilę po tym, jak sama podniosła się z miejsca, aby razem z blondynem ruszyć w stronę prowizorycznego parkietu, na którym bawiła się już grupa osób. Wesele chyba rzeczywiście rozkręcało się w najlepsze.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Widocznie nie były one tak straszne, żeby ich skutecznie do siebie zniechęcić. Clayton nawet nie mógł powiedzieć, że to doświadczenie było dla niego szczególnie złe, bo poza tym, że Gemma początkowo nie pokazała mu się z najmilszej strony, to jego położenie nie było takie niewygodne. Nie on przecież musiał pozbyć się szkodnika ze swojej posesji, to on nim był. Oczywiście próbował wykurzyć stamtąd Fernwell, ale na pewno nie było to dla niego tak frustrującym doświadczeniem, jak dla niej. Swoją drogą, cieszył się, że przez długi czas wcale nie był w tym skuteczny, bo dzięki temu mogli się lepiej poznać i dało to jakieś podłoże dla ich relacji, która, jak widać, potoczyła się w zaskakującym, a także miłym kierunku. Hensley bez wątpienia był teraz dzięki brunetce szczęśliwy.
Clay na szczęście nie pozwolił na to, żeby poprzednie nieudane małżeństwo zniechęciło go do podjęcia kolejnej próby. Choć może to też nie do końca prawda? Może był zniechęcony, ale teraz, gdy w jego życiu znów zaczęło się układać, to zmienił podejście na pozytywniejsze? Nie można wykluczyć tego, że Gem miała w tym jakiś swój udział, bo to właśnie dzięki niej był szczęśliwy i zaczął inaczej spoglądać na własną przyszłość. W końcu spodziewał się w niej czegoś dobrego i tak, on też zastanawiał się nad tym, jak potoczy się ona dla nich razem. Bo owszem, widział w swojej przyszłości Fernwell u własnego boku. Ten związek nie był dla niego czymś na chwilę, podchodził do niego na poważnie i nie wykluczał tego, że jeśli wszystko potoczy się dobrze, to być może staną się dla siebie kimś więcej i razem będą mieli znacznie więcej. Ale to coś, co na razie musiał zostawić w przyszłości. Nie chciał z niczym się spieszyć, wolał, aby wszystko toczyło się we własnym tempie, a oni mogli nacieszyć się każdą chwilą razem. - Po tej stronie Ziemi nie znajdziesz nikogo z lepszymi - zapewnił zaskakująco pewny siebie, jednak czy miał rację? O tym już Gemma musiała sama się przekonać, na co wcale nie musiała długo czekać, ponieważ kiedy wstała, blondyn od razu poprowadził ją na środek parkietu, a tam objął ją i poprowadził w tańcu w rytm muzyki. Jedno na pewno mu trzeba oddać - nie deptał jej nóg, a to już dużo. Resztę jednak musiała ocenić już samodzielnie.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Pozbywanie się siebie nawzajem musiało pójść im koszmarnie, skoro jedyne, co udało im się osiągnąć, to splątanie ze sobą swych historii. Clayton może i był w pewnym stopniu skuteczny – uprzykrzał jej życie na tyle, że zdecydowała się od tego uciec. I niewykluczone, że trwałaby w tym postanowieniu, gdyby w końcu to on nie zdecydował się wyciągnąć do niej dłoni. Choć nie było łatwo, w końcu udało im się odrzucić na bok niesnaski i zbudować ze sobą coś na kształt przyjaźni – tak, na kształt, ponieważ zanim ta znajomość dobrze przerodziła się w przyjaźń, wkradło się do niej coś jeszcze. Coś, co sprawiło, że dzisiaj byli tutaj nie jako dwójka dobrych znajomych, a jako osoby, którym zależało na sobie bardziej. I choć nie zdefiniowali jeszcze uczuć, którymi się darzyli, nie ulegało wątpliwości, że było to coś poważnego, ponieważ oboje myśleli o tej relacji jak o czymś, co zostanie z nimi na dłużej. I co najwyraźniej sprawiało, że oboje czuli się szczęśliwi.
Ona również nie chciała podejmować pochopnych decyzji. Nie chciała nagle gnać naprzód tylko dlatego, iż wydawało jej się, że czas uciekał. W rzeczywistości mieli go przecież naprawdę dużo i mogli wspólnie cieszyć się każdym kolejnym etapem tej relacji, na razie skupiając się na przyjemnościach wynikających z jej początków. A to oznacza, że mogli zachowywać się jak para zakochanych nastolatków, czego może dziś nie można było im odmówić? Gemma bowiem bardzo często sięgała po jego dłoń i spoglądała w jego oczy tak, jakby nie widziała poza nimi świata. Jeśli ktoś się im przyglądał, na pewno zdołał to zaobserwować. - Chcesz zasugerować, że muszę udać się na drugi koniec świata, żeby znaleźć lepszego partnera? - zapytała z przekąsem, pozwalając mu poprowadzić się na parkiet. Niezależnie jednak od tego, jak źle mógłby sobie radzić, w chwili obecnej nie zamieniłaby go na nikogo innego. Najważniejsze było bowiem to, że w trakcie wolniejszej piosenki mogła bez krępacji wtulić policzek w jego pierś, jednocześnie wsłuchując się w miarowe bicie jego serca. Było jej z nim po prostu dobrze i nie było nic, co mogłoby to zmienić. Nie było nic, co mogło jej to zepsuć.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Prawdę powiedziawszy nie miało znaczenia to, jak zaczęli, skoro właśnie dzięki temu znaleźli się w miejscu, w którym byli obecnie. Clayton nie potrafił teraz czuć się źle z tym, że był prawdziwym wrzodem na tyłku, bo przeprosił już za to, a poza tym (może nawet przede wszystkim), to właśnie dzięki temu udało mu się ją poznać, zmienić swoje życie na lepsze i podbić jej serce, tak jakby. W końcu gdyby nie wkroczył w jej życie z butami, nie poznałby jej. Całą resztę zawdzięczał już bardziej temu, że z biegiem czasu zaczęły zachodzić w nim pozytywne zmiany i potrafił pokazać się jej z lepszej strony, którą przekonał jej do siebie. Bo koniec końców Hensley wcale nie był taki straszny, jedynie grał takiego, bo był na takim etapie w swoim życiu, że wszystkich chciał od siebie odepchnąć. Szczęśliwie nie był w tym skuteczny i jedyne co osiągnął, to przyciągnięcie do siebie nowych osób, w tym tej jednej, szczególnej, za którą miał Fernwell. Naprawdę cieszył się, że znalazła się w jego życiu.
Dokładnie. Choć nie mieli tyle czasu, co inne początkujące pary, to wcale nie znaczy, że mieli go mało. Było go wystarczająco dużo, aby mogli nacieszyć się sobą i jeszcze mogli później, jeśli razem dotrą do tego miejsca, zaplanować dalszą wspólną przyszłość pod kątem założenia rodziny, skoro oboje byli tym zainteresowani. To już wiele ułatwiało, bo gdy przyjdzie na to pora, dyskusja na ten temat powinna być prosta, bez wzajemnego przekonywania się. - Nie. Mówię tylko, że tamtej części świata jeszcze nie sprawdziłem, więc nie mogę się o niej wypowiadać - wzruszył ramionami, jak widać, wcale nie pozostawiając tak wiele miejsca na przypuszczenia, że mogłaby znaleźć kogoś lepszego od niego. Choć tego też wcale się nie obawiał, ale nie dlatego, że był jakoś przesadnie pewny siebie. Po prostu wiedział, że Gemmie wystarczył on, tak po prostu. Nie sprawiała wrażenia, jakby była z nim z braku laku i cały czas rozglądała się za czymś lepszym. Zwyczajnie wiedział, że oboje chcą ze sobą być i nie żył w strachu, że brunetka zaraz porzuci go dla kogoś innego. Gdyby tak było, ten związek nie miałby sensu. A przecież dla Claytona był on ważny i miał nadzieję, że jeszcze wiele wolnych tańców przed nimi, podczas których, tak samo, jak teraz, będzie mógł pocałować ją w czubek głowy i trzymać ją w swoich objęciach. - A potrzebujesz lepszego partnera? - mimo wszystko zapytał po dłuższej pauzie, chyba tylko po to, by podroczyć się z nią w razie błędnej odpowiedzi.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie było powodu, aby zastanawiać się nad tym, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby w żadnym z nich nie zaszły jakieś zmiany. Bo owszem, Clayton nie był jedynym, który z biegiem czasu zmienił własne nastawienie. Gemma również to zrobiła, nieco bardziej otwierając się na możliwość odnalezienia jeszcze szczęścia. Kiedy go poznała, znajdowała się w dołku, z którego samodzielnie nie umiała wyjść. Mężczyzna, którego wówczas poznała – dokładnie ten, którego początkowo nie obdarzyła sympatią, pomógł jej uwierzyć w to, że miała jeszcze do zaoferowania coś więcej. Jak więc zostało wspomniane, odnaleźli siebie nawzajem w odpowiednim momencie i właśnie tego Gemma zamierzała się trzymać. Później dostrzegła, że stopniowo zaczynała się do niego przekonywać, a teraz bez wahania mogła powiedzieć, że oszalała na jego punkcie. Był najlepszym, co mogło jej się w życiu przytrafić, dlatego nie, nie zamierzała pozwolić mu na to, aby prędko się z niego wymknął.
Odpowiedź, która brzmiała tak, jakby miał ją już gotową, sprawiła, że na ustach Gemmy wymalował się uśmiech. Nie zmieniła swojej dotychczasowej pozycji, przez cały ten czas pozostając wtuloną w jego pierś, myślami mimowolnie uciekając w kierunku ich związku. Na tym chyba polegał urok wesel, prawda? Człowiek odruchowo zastanawiał się nad tym, jak wyglądała jego sytuacja uczuciowa i dokąd miała go zaprowadzić. Wnioski, do których Fernwell dochodziła, były dokładnie tymi, których obecnie potrzebowała. Tak, była zadowolona z tego, jak wyglądała ich wspólna codzienność i zdecydowanie chciała doświadczać jej więcej. - Gdybym go znalazła, chyba i tak zdecydowałabym się go spławić - odparła z przekąsem, ale za jej słowami kryła się szczera deklaracja. Każde z nich posiadało swoje mankamenty, zatem nie można określić ich mianem partnerów idealnych. Niewykluczone też, że każde z nich mogło trafić lepiej, ale najważniejsze było to, że to właśnie siebie chcieli. Zatem nie, Gemma bynajmniej nie myślała o tym, aby za kimkolwiek się jeszcze rozglądać, ponieważ wiedziała już, że to z nim chciała przeżyć resztę życia. Czy w obliczu tego, jak krótki staż posiadali, było to marzenie na wyrost? A może, dzięki temu, jak poważnie na siebie spoglądali i z jaką determinacją walczyli o siebie nawzajem, było to coś, co rzeczywiście mogli osiągnąć? Fernwell zdecydowanie chciała się o tym przekonać, dlatego teraz, robiąc sobie krótką przerwę od tańca, wspięła się na palce, by skraść mu czuły pocałunek. Taki, których na weselach było zresztą pełno.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Pewnie, że nie byli idealnymi partnerami. I niewykluczone, że może byli w stanie trafić lepiej, ale Clayton z całą pewnością tak nie myślał. Nie, dla niego Gemma była ideałem i nie sądził, że ktokolwiek mógłby być dla niego lepszy. Co nie znaczy, że czasami na nię nie narzekał, gdy coś mu nie odpowiadało lub nie sprzeczał się z nią o nic. Takich sytuacji nie da się uniknąć w relacji z drugą osobą, ale to nie było ważne tak długo, jak potrafili wszystkie swoje problemy rozwiązać i na koniec dnia nadal byli w stanie z pełnym przekonaniem powiedzieć, że cieszyli się, iż mieli siebie. A tak właśnie było z Hensleyem - nieważne, czy miały między nimi miejsce jakieś mniejsze spory, bo koniec końców było mu z nią dobrze. I co również ważne, przy niej był tą wersją siebie, którą lubił najbardziej, a czy nie jest istotne to, by otaczać się ludźmi, którzy wyciągają z ciebie to, co najlepsze? - Ktoś tu próbuje zapunktować, żebyśmy na pewno nie pominęli sprawdzania, co masz pod tą kiecką - zażartował, a nawet zaśmiał się z własnego żartu. Tak już miał, bawiły go własne żarty i nawet się tego nie wstydził. Co zrobić? Doskonale rozumiał własne poczucie humoru i uważał, że ma je świetne, więc to chyba naturalne, że bawiły go jego własne żarty. A że śmiał się z nich bez skrępowania, to chyba wynik tego, że Clayton już od dłuższego czasu zupełnie nie przejmował się tym, co myśleli inni. Jeśli mieli z nim jakiś problem, to ich sprawa tak długo, jak wynikało to z czegoś tak prozaicznego, a nie z jakiejś krzywdy, którą ewentualnie im wyrządził. Ale, nawet jeśli potrafił świetnie bawić się w swoim towarzystwie, to jeszcze lepiej bawił się z Fernwell, czego przykładem było to wesele. To z pewnością będzie jeden z tych dni, których prędko nie zapomni, a przecież to nie on dziś brał ślub! Mimo to czuł się dziś szczególnie i do samego końca nie mógł narzekać na nudę - nic dziwnego, że cieszył się przez cały czas, a już szczególnie podczas późniejszego pokazu, który miał miejsce, gdy byli sam na sam, heh.
KONIEC
Gem Fernwell
dziobak
Edyta
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Temat zarezerwowany przez Mistrza Gry na rzecz zabawy fabularnej Spacer Po Mieście do 30 kwietnia 2023 r. <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
43.

Nigdy jakoś szczególnie nie interesowała ją sytuacja w Carnelian Land. Wybrała to miejsca na swoją dzielnicę ze względy na to, że dookoła niej nie było nikogo przesadnie zainteresowanego jej życiem. Na rękę było jej odosobnienie, ale bynajmniej nie należała do entuzjastów rolnictwa. Gdy rok temu wszyscy rozprawiali o wielkim nieurodzaju, ona nawet sekundy nie poświęciła na refleksję dotyczącą pogody. Może więc miała ją dzisiaj dosięgnąć karma? Podobnie, jak w ubiegłym roku, teraz też Lorne Bay dotykały ulewy, z którymi rolnicy najpewniej znów mieli sobie nie poradzić. Nikogo na polach nie dało się znaleźć, woda stała tam, gdzie powinna rozwijać się roślinność, a co najgorsze... stała też na drogach dojazdowych.
Wracała sobie z pracy, jak gdyby nigdy nic, swoim starym samochodem o raczej niższym, niż wyższym zawieszeniu. Deszcz nawet nie zacinał najgorzej, jeśli miałaby to ocenić, ale męczyło ją prowadzenie w taką pogodę i czym prędzej chciała być już w domu i napić się wina w wannie. Mijała tereny, gdzie zaczynały się winnice, marząc o kieliszku trunku z winorośli, kiedy nagle zaczęła odczuwać opór. Samochód tracił na prędkości i z głupiego odruchu, zamiast przyspieszyć, zwolniła gotowa się zatrzymać i przemyśleć sytuację. Głupota. Tak szybko, jak samochód wytracił prędkość, tak szybko koła też zaczęły buksować, a ona widziała stużki błota, jakie wznosiły się do góry. Próbowała rozbujać pojazd, cyklicznie dodając prędkości i zwalniając ją, ale na nic się zdawały umiejętności, gdy natura się na nią uparła. Jakby tego brakowało, nie miała pieprzonego zasięgu pośrodku pustego pola i nie wiedziała jak daleko od drogi znajduje się właściciel jakiejś winnicy. Było jeszcze widno, więc wysiadła z wozu, niemalże natychmiast piszcząc, bo jej szpilki zatopiły się w błocie, wraz z odsłoniętą stopą. Deszcz siąpił jej na głowę, psując fryzurę, ale do jej uszu dotarł odgłos nadjeżdżającego samochodu. Miała duże szczęście, tak przynajmniej sądziła, napawając się ulgą, aż do momentu, gdy nie zobaczyła, kto wysiadł. O mało co nie rzuciła siarczystym przekleństwem.
- Panuję nad sytuacją! - zawołała zamiast tego i uniosła telefon, udając, że planuje gdzieś zadzwonić. Wolała zjeść błoto z tej ziemi, niż przyjąć jego pomoc.

Anthony Hemingway
Prokurator Koronny — Crown Prosecutor's Office
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Skorumpowany prokurator, który perfekcyjnie udaje przykładnego obywatela. Rok po ślubie zamordowano mu żonę, od tego czasu Tony przybrał maskę impertynenckiego i wyniosłego człowieka. Wierzy, że jest szczęśliwy i na wszelkie sposoby ucieka przed poznaniem prawdy o samym sobie.
Nie wracałby do winnicy tamtego dnia, gdyby nie zostawił tam Viego. Zdecydowanie wolał siedzieć w Cairns, gdy nad wybrzeże nadciągały ulewy, ale trochę poległ na tle logistycznym i niestety znalazł się ponownie w Lorna Bay. Jadąc podmokłymi drogami, które bardziej przypominały błotniste szlaki, aniżeli szutrowe dojazdówki, wiedział doskonale, że raczej nie wróci tego samego dnia do miasta. Miał terenowe auto, z napędem na cztery koła, a i tak niekiedy męczył się, kręcąc kierownicą, gdy podmokła ziemia zapadała się pod wozem. Więc gdy dostrzegł auto, które zakopało się w błocie kilkanaście metrów przed nim, wcale nie był tym faktem zaskoczony. Jednak zacinający deszcz i niesprzyjające warunki nie pozwoliły mu od razu dostrzec czuj samochód utknął i kto nieudolnie starał się wyjechać nim z grzęzawiska.
Zatrzymał pick-upa kilka metrów za wozem Pearl, po czym wysiadł i dziękował samemu sobie za to, że nim wyjechał z apartamentu w Cairns zmienił elegancki garnitur na outdoorowe spodnie i bluzę, a na nogach miał wysokie trapery. Niestety jego była, a może i teoretycznie nadal obecna, szwagierka nie była tak dobrze przygotowana. Jej urocze szpilki całe pokryte były błotem, a makijaż rozmazał się od siąpiącego deszczu. Wyglądała przekomicznie, ale gdy tylko dostrzegła zbliżającego się do niej Tonego, wyraz jej twarzy od razu uległ zmianie.
- Widzę, wyglądasz jakbyś totalnie miała wszystko pod kontrolą - zawołał, nic nie robiąc sobie z tego, że próbowała go spławić i ukryć swoje rozczarowanie tym, że to właśnie on okazał się jej ratunkiem. Swoją drogą nie wiedział jej od dawna. Wiedział, że mieszkała niedaleko, ale dzieliła ich jednak spora odległość, a też Tony nie bywał w Lorne Bay na tyle często, aby mogli na siebie wpaść. Poza tym doskonale wiedział, że Pearl go unikała. Chociaż chyba on jej także, bo była jego porażką i rozczarowaniem. Chciał się nie zaopiekować, pomóc jej stanąć na nogi, a zamiast tego stał się jej nemezis. Chociaż może sama Pearl go takim uczyniła, bo przez ćpanie nie kontrolowała niczego. W każdym razie czuł, że zawiódł Lucille, bo jeśli cokolwiek mógł jeszcze zrobić dla byłej żony to zadbać o jej młodszą siostrę, ale nie było to wcale takie proste. - Masz zasięg? - Zapytał, bo on sam stracił go jakiś czas temu, a w radiu mówili o problemach z nadajnikami. Dlatego na jego twarzy pojawiła się konsternacja, a potem podejrzliwość. W każdym razie i tak zignorował zapewnienia Pearl, bo zwyczajnie nie umiał jej uwierzyć, ani jej zostawić w tym szczerym polu. - Wyciągnę ciebie, bo sama nie wyjedziesz - dodał, gdy już znalazł się przy jej nie najnowszym samochodzie i przyjrzał się temu jak głęboko w błocie zakopane były koła.

pearl campbell
ODPOWIEDZ