manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Gdyby Paxton nie miał w sobie tego czegoś, co przykuło jej uwagę, prawdopodobnie pomyślałaby to, co myślała zazwyczaj, gdy los wpychał na jej życiową drogę ludzi jego pokroju, tak skrajnie innych, niż ona sama: nie jestem zainteresowana. A tu proszę. Wystarczyło tylko wykazać się pewnością siebie, ale taką prawdziwą, naturalną, wynikającą z charakteru, a nie zasobności portfela.
- To było w poprzednim życiu - przyznała. Bo owszem, jej losy można chyba podzielić na dwa etapy: na ten, w którym była normalnym człowiekiem i ten, w którym nawiązała kontakt z Nathanielem. To był punkt zwrotny, który odmienił wszystko i sprawił, że relacje jej i Hardena... No, w zasadzie przestały istnieć.
- To długa historia. Zbyt długa, by opowiadać ją przez telefon.
Nie oznaczało to, że nigdy się w nią nie zagłębi. Po prostu... Musiałaby chyba zacząć od tego, że w pewnym momencie ona i Grace były ze sobą tak skłócone, że starsza z sióstr nie powiedziała tej młodszej o chorobie matki. Cała reszta była już tylko związkiem przyczynowo-skutkowym pociągającym za sobą spore konsekwencje, które do dziś kładły się cieniem na niektóre aspekty jej życia, a przede wszystkim na kontakty Wyatt i Caulfielda.
- Zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi. Nigdy nie łączyło nas nic więcej - wyjaśniła, nie pozostawiając tu już pola na domysły. Był jej kumplem, potencjalnym wspólnikiem... No właśnie. Był. Być może kiedyś ich relacje jakoś się unormują, ale Harden zdecydowanie nie popełniał błędu trzymając ją na delikatny dystans. Ona sama nie chciała mu zaszkodzić, ale niektóre jej zawodowe zobowiązania mogły stanowić sprawdzian lojalności.
Wybrałaby lojalność wobec swojego szefa.
- Raczej o kim - zawiesiła na moment głos. - Opowiedziałam mu o tym, że niedawno w moim życiu pojawił się najbardziej zuchwały facet na świecie. Taki, który miał tupet i postanowił mnie wystawić. Rozumiesz to?
Zdaje się, że kwestię wystawienia mieli ją omówioną, ale i tak musiała o niej wspomnieć, chociażby w nieco humorystycznym ujęciu. Znacznie ważniejsza była ta pierwsza część.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Nie udawaj, Jeremy ujął Makaylę swoimi gumiakami i brakiem obycia heh. Ale to prawda, stanowili pewien kontrast. Może dlatego jakoś udawało im się sklejać to wszystko w jedną całość? Oboje mogli się czegoś nauczyć. I oboje mogli siebie wzajemnie zaskakiwać.
– Chciałbym kiedyś o nim posłuchać – odparł w temacie jej poprzedniego życia. Oczywiście jeśli tylko Kayla będzie chciała się z nim podzielić historiami ze swojej przeszłości. Nie każdy lubił i chciał zagłębiać się w swoją przeszłość. Jeremy niestety tą przeszłością wciąż żył, więc siła rzeczy mocno oddziaływała ona na jego teraźniejszość. I prawdopodobnie będzie miała wpływ na jego przyszłość, jeśli nie odetnie się od przykrych wspomnień raz na zawsze. – Rozumiem – odparł na jej kolejne słowa, no bo… jak wyżej. W każdym razie Paxton na pewno nie miał zamiaru poganiać w niczym Kayli. Zarówno jeśli chodziło o zwierzenia, jak i ich relację.
– Facet musi mieć cholernie silną wolę, skoro był w stanie się z tobą tylko przyjaźnić – skomentował, przyłapując się na tym, że odczuł pewną ulgę w związku z tymi zapewnieniami Kayli. Wiadomo, mogła mieć swoich byłych, przyjaźnić się z nimi, w końcu była dorosłą kobietą. Jednak poczuł jakiś maleńki ucisk zazdrości… co go zaintrygowało ale i lekko przestraszyło jednocześnie.
Roześmiał się słysząc jej słowa. – Nie może być. To musiał być jakiś facet wyrwany prosto z dżungli, który nie potrafił docenić, że może odwiedzić taką kobietę – skomentował, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który cały czas pałętał mu się gdzieś tam po twarzy. W tym momencie pomyślał sobie, że chciałby być już w domu. Cokolwiek kryło się pod tym „domem”.
Porozmawiali jeszcze przez chwilę, unikając jednak już tych poważniejszych tematów. Oboje wiedzieli, że na ich poruszenie przyjdzie jeszcze czas, więc dzisiejszy wieczór wykorzystali już tylko na luźne pogawędki, jakby oboje wiedzieli że taka okazja prędko może im się nie przytrafić.

/zt x 2
Makayla Wyatt
ODPOWIEDZ
cron