Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
21.

Wiedział, że wiele ryzykował przychodząc tutaj. Jasne, jakby był po prostu zwykłym cywilem absolutnie niezwiązanym z tym człowiekiem to byłoby to raczej niewinne. Joel niestety z mężczyzną niejednokrotnie pracował i nie był z tego dumny. Nie miał za bardzo wyboru, bo niestety jego szef nie realizował życzeń odnośnie tego z kim jego pracownicy chcieli pracować. Dostawali zlecenia, a w większości przypadków stałych klientów, którymi się zajmowali i nie było o czym dyskutować.
Dzisiaj jednak Joel był tutaj po cywilnemu. Postanowił właśnie na to wykorzystać ostatni dzień swojego urlopu. Naturalnie lepsze było coś takiego zamiast zajmowania się sprawami, które odkładał już od kilku tygodni. Typowy Joel. Założył czapkę i okulary starając się być incognito, ale żeby jednocześnie nie być za bardzo incognito. Nie chciał zwrócić na siebie niczyjej uwagi, a wiadomo, że akurat ktoś kto stara się być niezauważalny najbardziej zwróci czyjąś uwagę. Z drugiej jednak strony wiedział, że jak jego obecność zostanie tutaj zauważona, to będzie w stanie wymyślić jakąś walidną wymówkę. Na pewno tą wymówką nie będzie spotkanie się z Mabel.
Odważnie zakładał, że dziewczyna tutaj będzie. Zawsze była tam, gdzie był ten typ. Nie potrafiła trzymać się z daleka. Joel próbował ją przekonać do tego, że niepotrzebnie się naraża i wiele ryzykuje, ale po kilku próbach, dotarło do niego to, że Mabel miała w głowie ustalony cel, do którego dążyła. Nie było sensu w dalszym próbowaniu odciągnięcia jej od tego wszystkiego.
Dotarł do ośrodka dla osób bezdomnych, gdzie pan Starker zaplanował, że będzie zgrywał porządnego obywatela. Przez ostatnie kilka dni głośno trąbił o tym, że od zawsze był zaangażowany w pomaganie biedniejszym społecznościom oraz ludziom bezdomnym. Niestety nie było na to żadnych dowodów, co pan Starker tłumaczył tym, że po prostu wszystko robił anonimowo, bo rozgłos nie był dla niego aż tak ważny. Oczywiście do teraz, bo przez ostatnie dni Joel nie potrafił uniknąć informacji o tym, że dzisiejsze darowizny Starker zasponsorował z własnej kieszeni. Był przekonany, że tak nie było i że raczej były to datki od osób, które ślepo wspierały jego kampanię. Albo po prostu jakimś cudem wierzyły w te wszystkie bzdury, które wciskał ludziom. Joel naprawdę miał krótką listę osób, których nienawidził. Właściwie to na tej liście był tylko jeden człowiek. Właśnie Straker. Obrzydliwa osoba publiczna, która pieniędzmi wkupowała się w łaski społeczeństwa i płaciła ludziom za tuszowanie swoich zbrodni.
Wiedział, że Mabel raczej będzie obserwowała wszystko z ustronnego miejsca, więc w takich punktach jej szukał. Nawet nie musiał jej szukać długo, bo w końcu ją dostrzegł. Przeszedł między ludźmi i już po chwili stał u jej boku. –Skąd w ogóle wiedziałem, że cię tutaj spotkam? – Przywitał się westchnięciem i zdjął z nosa okulary, bo tak nieładnie rozmawiać z kimś w okularach. Chyba, że to korekcyjne, wtedy ma to raczej sens. Chyba, że nie chcesz widzieć rozmówcy to luz. –Mam coś dla ciebie. – Powiedział i wyjął spod bluzy różową teczkę z logo Barbie, bo jest Barbie week i niestety innych nie sprzedawali w sklepie. –Grafiki koncepcyjne nowych projektów lalek Barbie. – Zażartował sobie, bo czasami mu się zdarzało mieć dobry humor.

mabel fairweather
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Później

Nie powinna była tego robić. Jak zapewne wielu innych rzeczy, ale człowiek mógłby pomyśleć, że po dostawaniu serii gróźb wszelakich, Mabel się trochę uspokoi i przestanie węszyć w sprawach, których konsekwencje mogły okazać się brudne i brutalne. I które mogły odbić się na niej i na jej bliskich. Zwłaszcza, że zerwała ze swoim chłopakiem detektywem i jak przyjdzie co do czego, to przecież nikt – zupełnie nikt – jej nie uratuje. I wysoce prawdopodobne było w tej chwili to, że skończy bez ubrań w jakimś kontenerze w uliczce za Shadow. Ale przecież nie byłaby sobą, gdyby złamanego serca nie próbowała uciszyć nadmierną ilością pracy. A te miała aż dwie, bo po pierwsze w biurze, a po drugie w sieci. Możliwe, że nawet pod tym względem byli do siebie z Joelem podobni? Oboje wybierali zajęcie się kwestią związaną z pracą, aniżeli stawienie czoła problemom życia codziennego.
A tutaj miała misję, której nadal nie zrealizowała choć minął już taki szmat czasu. Prawdę powiedziawszy, nie było wielu takich spraw, którym Mabel poświęcała się aż do tego stopnia, by narażać własną osobę. Zazwyczaj podchodziła do spraw na chłodno i relacjonowała je w oparciu na researchu, a nie na wypadach terenowych. Choć oczywiście w tym przypadku mogła twierdzić, że praca w terenie to też research. Again, umawianie się z Adamem Brooksem robiło swoje, jeśli chodziło o wymówki w kwestii pracy. Ale ową sprawę zaczęła traktować niemal personalnie, co mogło niektórym wydawać się już czystą obsesją. Ale temu Mabel zaprzeczałaby gorąco. Straker był po prostu złym człowiekiem i Mabel uważała, że naprawdę zasłużył na więzienie. Tylko czekać aż podwinie mu się noga. I Mabel zamierzała być przy tym obecna.
Najbardziej chyba brzydziła ją ta hipokryzja i fałszywa dobroczynność. Mabel szczerze wątpiła w przedsięwzięcie charytatywne Strakera, ale jednocześnie nie miała żadnych dowodów, by temu zaprzeczać. Zjawiła się więc w ośrodku dla osób bezdomnych, udając jedną z tych osób, które były pod wrażeniem hojności Strakera. Nie podobało jej się to ani trochę, dlatego ukrywając się wśród tłumów nałożyła na włosy czarną czapeczkę z daszkiem. Lekko pochyliła głowę, próbując nie rzucać się w oczy, co przy jej wzroście nie było takie trudne.
Zerknęła w bok, usłyszawszy znajomy głos. i momentalnie przewróciła na niego oczyma. — Znów będziesz próbował mnie powstrzymać? — odparowała na to przywitanie. Mabel za to nie obdarzyła mężczyzny nawet spojrzeniem i niczego sobie nie robiła ze swojej niegrzeczności. Do czasu aż nie wyciągnął w jej stronę teczki. — Kpisz? — spytała tylko i zmierzyła go nieprzychylnym spojrzeniem. — Czy to jest to, o czym myślę? — spytała z nagłym zainteresowaniem. Bo oczywiście nie podejrzewała go o szmuglowanie dla niej projektów nowych lalek Barbie.
joel dewitt
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Jej bezczelność nawet go nie zdziwiła. Bardziej by go zdziwiło gdyby zaczęła być miła. Wtedy to nawet by zaczął podejrzewać, że prawdziwa Mabel została uprowadzona, a ta z którą rozmawia Joel jest podstawioną przez Strakera kopią.
-Gdybym rzeczywiście to dzisiaj robił, to tylko i wyłącznie dla twojego dobra. – Powiedział w sposób dosyć mechaniczny. Nie miał zamiaru po raz kolejny przekonywać jej do tego, że on naprawdę, w przypadku tej sprawy, ma na względzie tylko i wyłącznie jej dobro. Był tym po prostu zmęczony. Długo docierało do niego to, że może z zawodu jest ochroniarzem, ale absolutnie nie był wstanie chronić wszystkich. A już nawet nie powinien tego robić w godzinach pracy. Chciał dla niej dobrze. Ale Mabel była zbyt uparta, żeby go słuchać. Trochę nawet podziwiał jej zawzięcie. Miała go więcej niż policjanci czy służby, które miały więcej środków do tego, żeby Strakerem się zająć. On sam w tą całą sprawę zamieszał się wbrew swojej woli. I to jeszcze w najgorszy możliwy sposób. Musiał go ochraniać na wielu eventach, co automatycznie sugerowało, że wspierał jego kandydaturę na polityczne stanowiska i że nie wierzył w oskarżenia, którymi Strakera obrzucano.
-Gdybym miał kpić to z pewnością wybrałbym bardziej stonowaną teczkę. – Powiedział siląc się na żart, ale dotarło do niego to, że w sumie nie wiedział czy Mabel by żart rozpoznała. Zawsze była skupiona na pracy i sztywna. Może jak nie zajmowała się polowaniem na morderców, to była inna, ale Joel niestety nie miał okazji poznać jej drugiej strony. –Zależy o czym myślisz. – Spojrzał jeszcze raz na teczkę. –To nie jest scenariusz do Oppenheimera z autografem Nolana. – Zmrużył oczy jakby próbował odczytać jej myśli. Niestety to na nic. Jeszcze nie udało mu się nauczyć telepatii.
-Miałem ostatnio trochę wolnego do wykorzystania. To wszystko co miałem na Strakera jeszcze za czasów jak sprawę prowadziłem. Dodatkowo masz jakiejś najświeższe tropy, które dostałem od starego znajomego. Łącznie z ostatnimi aktywnościami na zagranicznych kontach bankowych. – Wyjaśnił zniżając głos do szeptu i co jakiś czas rozglądając się czy nie ma nikogo zbyt blisko. Nie chciałby być podsłuchany. –Czekam jeszcze na zwrotne informacje od dwóch kontaktów. – Dodał, chociaż nie powinien o niczym wspominać. Mogło to być info, które wiele wniesie, a jednocześnie mogły to być rzeczy, które Mabel już wiedziała. Nie chciał jej nakręcać wiedząc, że głupia podaje się Strakerowi na tacy.

mabel fairweather
ODPOWIEDZ