Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Podejmując decyzje o powrocie do miasteczka, nie przypuszczał, że jego relacja z Chloe miałaby szanse wrócić na właściwe tory, a jednak leżał w jej łóżku i przyglądał się jej lekko zaspanej twarzy, którą oblewały promienie porannego słońca. Pierwszy raz od dawna czuł spokój i marzył o tym, by czas zatrzymał się w miejscu.
Myślisz, że po tym co dla mnie zrobiłaś, pozwoliłbym byś jeszcze stała nad śniadaniem? — zmarszczył czoło i uśmiechnął się — Zobaczę co masz w lodówce i coś przygotuje. O ile oczywiście nie wygonisz mnie przed wcześnie ze swojego mieszkania — dodał i miał nadzieje, że jego propozycja nie będzie strzałem w kolano. Nie był wybitnym kucharzem i raczej pchał się do garów ale przygotowanie zwykłych kanapek czy jajecznicy nie było niczym trudnym. Był jej wdzięczny za opatrzenie ran i możliwość noclegu, dlatego pragnął się zrehabilitować ale też sprawić jej odrobinę przyjemności.
Tak? A co ci chodzi po głowię, Rothwell? — zapytał, uśmiechając się łobuzersko. Skłamałby mówiąc, że sam nie liczył na inne zwieńczenie tego jakże felernego dnia, jednak po wyjściu z prysznica uderzyło w niego zmęczenie, a i jej wybudzać nie chciał. Pozwolił by i ona odpoczęła, a przy okazji sam miał chwile na to by przyjrzeć się temu jak śpi. Widząc niewinność wymalowaną na niezmącanej sprawunkami twarzy, rozmyślał o tym jak wielkie niebezpieczeństwo na nią ściągał i bardziej niż kiedykolwiek pragnął zamknąć temat długu ale nie miał żadnego, większego planu na to jak ten problem rozwiązać.
Musisz? Naprawdę? — skrzywił się i wygiął usta w podkówkę, po czym przyciągnął ją bliżej siebie i musnął ustami jej naga szyję. Przeszkadzające kosmyki włosów odgarnął do tyłu i kontynuował pocałunki, jednak gdy włochacz wskoczył im do łóżka i zaczął pchać się ze swym jęzorem, Theseus przerwał przyjemność i opadł leniwie na poduszkę. — Okej, rozumiem — jęknął z niezadowoleniem i widząc jak dziewczyna wychodzi z pod pościeli, odprowadził ją wzrokiem — W takim razie leć, a ja zrobie coś do jedzenia — odparł i podniósł głowę, podpierając się na łokciu.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Leżąc tuż obok niego, nie nachodziły ją wątpliwości co do tego, że za łatwo przyszło jej wybaczenie mu. Nie myślała o tym. Całą swą uwagę skupiła na jego obecności, uśmiechu i zabawnym sposobie, w jaki mrużył oczy.
Tęskniła za tymi szczegółami; tęskniła za jego obecnością, a teraz miała go na wyciągnięcie ręki. Jak w obecnym momencie mogłaby myśleć o czymkolwiek innym, niż o nim?
No nie wiem… — mruknęła sunąć leniwie wzrokiem po jego twarzy. Niewątpliwie fakt, że postanowił zająć się śniadaniem, ucieszył ją, choć nie oczekiwała tego. Właściwie to… nie wiedziała czego oczekiwać. Nie miała pojęcia, że po obudzeniu zastanie go śpiącego tuż obok i nie wiedziała też, czy zaraz nie postanowi on zniknąć, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zarówno z sypialni, jak i jej mieszkania — Na bazie doświadczeń nauczyłam się, że spodziewać się mogę po Tobie niespodziewanego — dodała z delikatnym przekąsem i puściła mu zadziorny uśmiech, nie zamierzając wgłębiać się w sens swojej wypowiedzi. Tylko popsułaby humor zarówno sobie, jak i mu.
Jak będziesz grzeczny, to pozwolę ci zostać — zaśmiała się, lekko go przy tym trącając i oparła głową na swoim przedramieniu, zastanawiając się nad odpowiedzią na następne zadane przez niego pytanie.
Zdradzać mu szczegółów tego co chodziło jej po głowie, nie zamierzała, a było to… wiele ciekawych rzeczy. Uśmiechnęła się więc jedynie figlarnie, zagryzając przy tym policzek od środka i odparła — Liczyłam na to, że przyciągnęła Cię tu moja obecność, a nie pościelone łóżko — wzruszyła niewinnie ramionami po raz kolejny, unikając wdawania się w szczegóły. Tym razem dla dobra futrzaka, który niecierpliwie wyczekiwał wyjścia na zewnątrz. Z trudem też oparła się pocałunkom składanym na jej szyi. Wizja pozostania w ciepłym łóżku przy nim była wyjątkowo kusząca i nieomal jej uległa, ale wtedy Sky postanowiła wziąć sprawy w swoje łapy i dosadnie zademonstrowała, że potrzebuje spaceru j u ż. — No już idziemy — zwróciła się do psiaka, tarmosząc go przy tym po głowie i leniwie podniosła się z łóżka, puszczając jeszcze przepraszające spojrzenie w kierunku wciąż leżącego Beveridge’a.
Naprawdę chciała z nim tam zostać.

theseus beveridge
K O N I E C
piesio
weronika
brak multikont
ODPOWIEDZ