studentka, stażystka — John Cook University / Fizgerald & Hargrove
22 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
We could call it even, you could call me babe for the weekend.
'Tis the damn season, write this down.
I'm stayin' at my parents' house and the road not taken looks real good now.
Właściwie ona też lubiła święta. Co prawda odkąd jej matka zniknęła, w domu było nieco smutniej i szarzej, ale ogólnie starała się dla młodszego rodzeństwa przygotować wszystko, co najlepsze, by maluchy się cieszyły. Dbała o prezenty pod choinką, wigilijne potrawy, choinkę i dekoracje. Właściwie czuła się już teraz jak matka, dbając o dom, o tatę, o maluchy. Więc jeden maluch więcej chyba nie zrobi różnicy. Tak jej się przynajmniej wydawało. Zresztą bardzo doceniała, że tata jej nie naciskał aż tak, w końcu zaczął szanować jej wolę i fakt, że nie do końca chciała mówić, kto jest ojcem dziecka. Po prostu nie chciała, by Ray sądził, że jest jej coś winien. Ona zdecydowała, że zatrzyma malucha. To, że on nie chciał być ojcem w niczym nie przeszkadzało, right? Tak jej się przynajmniej wydawało. Kiedy jednak Raymond ją dogonił, westchnęła ciężko, odwracając się koniec końców i mierząc go wzrokiem.
– Wiesz, masz dwa razy dłuższe nogi ode mnie, więc normalne, że chodzisz szybciej niż ja – mruknęła, patrząc na niego i krzyżując dłonie na wysokości piersi. Niby mogła się postarać ukrywać brzuch, ale właściwie nie było sensu, bo… No przecież i tak by zauważył, prędzej czy później, right?
– Taaak… Ciebie też miło widzieć czy tam coś – wywróciła oczami teatralnie i odetchnęła głęboko. – Słuchaj, wiem jakie miałeś zdanie w temacie tego wszystkiego – zrobiła tutaj gest rękoma jakby chciała ogarnąć cały pierdolnik i wszystkie komplikacje ze swoją ciążą włącznie – Dlatego wesołych świąt i nie musisz się przejmować, bo nic od ciebie nie chcę. Puszczę ci blika ze zwrotem tamtej kasy – uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic, gotowa sobie oddreptać w swoją stronę. To nie był jego problem, tylko i wyłącznie jej.


Raymond Brooks
powitalny kokos
Ola
Elaine, Kenneth, Caspian
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
Najwyraźniej rodzice Raymonda wyszli z tego samego założenia, bo Brooks miał milion braci i każdy kolejny nie robił już chyba większej różnicy. Okazuje się jednak, że jest pewna różnica, zwłaszcza w momencie, kiedy jednego dnia człowiek myśli, że nie ma dzieci, a następnego okazuje się, że po mieście biega jego była z brzuchem wielkim, niczym... piłka do koszykówki.
- Za to ty masz dwa razy większy brzuch Co to, kurwa, jest? Powiedz, że nażarłaś się jakiegoś skiśniętego ciasta i cię wzdęło - chociaż w jej stanie byłby to chyba efekt zjedzenia kilku kilogramów fasoli i popiciu jej kilkoma litrami napoju gazowanego. - Wiedziałaś, co o tym myślę, więc postanowiłaś tak po prostu olać moje zdanie, tak? Co ty miałaś w głowie? Kto w ogóle pozwolił ci decydować?
Zwyczajnie nie mieściło mu się to w głowie. Skoro umówili się na coś, skoro wybrali jakieś rozwiązanie, to oboje powinni trzymać się ustaleń, tak? Tu nie było miejsca na kompromis. Nie teraz. Nie można tak po prostu pojawiać się w Lorne Bay będąc w ciąży i udawać, że nic takiego się nie stało. Jak on teraz miał się niczym nie przejmować?
- I co, uciekniesz? Daj spokój. Gdzie ty dojdziesz?
Bez najmniejszego problemu dogonił ją i stanął przed nią, tarasując jej drogę. Jeśli myślała, że tak po prostu pozwoli jej teraz odejść, była w błędzie. Wielkim błędzie.
- Nie przyszło ci do głowy, że powinnaś chociaż zawiadomić mnie, że jednak zmieniłaś zdanie? Nie pomyślałaś o tym? W dupie mam twojego blika, skoro teraz i tak będziesz pewnie ciągać mnie po sądach.
Chociażby po to, żeby wypisać go z tego całego ojcostwa. Gdyby go posłuchała, nie mieliby teraz problemu, a tak? Jezu, co za baba. O czym ona myślała? Nie uśmiechało mu się bycie ojcem, nie planował również sztucznie podtrzymywać relacji ze swoją byłą. Zakończyli swój związek, prawda? A skoro tak, dlaczego mieliby do tego wracać?

Maisie Rosenthal
studentka, stażystka — John Cook University / Fizgerald & Hargrove
22 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
We could call it even, you could call me babe for the weekend.
'Tis the damn season, write this down.
I'm stayin' at my parents' house and the road not taken looks real good now.
Uniosła jedną brew dość znacząco, patrząc na niego z wyraźnym sceptycyzmem, jakby chciała dość dobitnie dać mu do zrozumienia, że nie zamierza mu mówić o wzdęciach. Po pierwsze, gotowała wspaniale, po drugie, nigdy żadnego takiego czegoś by nie zjadła.
– Chryste, może to prawda, że wszyscy sportowcy są tępi. Zawsze miałam cię za wyjątek, ale najwidoczniej nim nie jesteś – mruknęła pod nosem, bo skoro on nie był dla niej miły, to uznała, że ona dla niego też miła być nie musi. Spojrzała na niego po raz kolejny, tym razem już typowo takim z gatunku „gdyby spojrzenia mogły zabijać, leżałbyś martwy na tym chodniku”. – To moje ciało, więc sama o nim decyduję. Kto tobie niby dał prawo do decydowania? Przyjęłam do wiadomości, co o tym myślałeś, luz – wzruszyła ramionami. Na nic się nie umawiali, bo w gruncie rzeczy to ona stała i słuchała jego wynurzeń na temat pozbycia się problemu.
– Tam, gdzie będę chciała, weź spierdalaj – odparła, kiedy tak stanął przed nią, ale kiedy próbowała go ominąć, to pewnie nadal jej drogę zastępował, dlatego też dość szybko się poddała i spojrzała na niego z wyraźną irytacją.
– Nie, nie przyszło mi to do głowy. Nie zamierzam cię po niczym ciągać i nie potrzebuję twoich pieniędzy, spoko. Nie musisz być ojcem, zrozumiałam, że nie będziemy szczęśliwą rodziną, kiedy zareagowałeś jak zareagowałeś. Nic od ciebie nie chcę, Ray. Możesz spać spokojnie i się nami nie przejmować – odparła, znacząco klepiąc się po brzuchu. Maluch akurat wtedy kopnął lekko, więc spojrzała na brzuszek i uśmiechnęła się nieznacznie. – Nie potrzebuję cię – dodała jeszcze, tym razem przenosząc na niego wzrok i wzruszając ramionami.

Raymond Brooks
powitalny kokos
Ola
Elaine, Kenneth, Caspian
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
- Twoje ciało? Twoje? W takim razie oddaj mi mojego plemnika.
Wyciągnął nawet rękę, jakby naprawdę chciał go odzyskać, ale zaraz schował ją do kieszeni. Jakoś nie potrafił przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego. Nie mieściło mu się w głowie to, jak bardzo można olać czyjeś zdanie i zrobić coś tak głupiego i nieodpowiedzialnego, w dodatku kompletnie się z nim nie konsultując i o niczym go nie informując. Przecież mogła rozegrać to inaczej. Mogła się do niego odezwać i powiedzieć, że jednak chciałaby zatrzymać to dziecko. Pewnie, Ray trochę by się wkurzył, trochę by pomarudził, ale jakoś przyjąłby to na klatę. Miałby przynajmniej świadomość tego, że będzie ojcem, a tak? Wygląda na to, że przez kilka miesięcy żył w błogiej nieświadomości Ciekawe czy tylko on. Kto jeszcze o tym wiedział? Jak wiele osób mijało go na ulicy i śmiało się z jego niewiedzy?
- Rzeczywiście, nie będziemy szczęśliwą rodziną, ale miałem prawo o wszystkim wiedzieć, nawet jeśli mnie nie potrzebujesz i niczego ode mnie nie chcesz. Jak ty to sobie wyobrażałaś? Myślałaś w ogóle o tym, co będzie, jeśli kiedyś na siebie wpadniemy tak jak dzisiaj?
Na pewno nie myślała. W ogóle nie myślała. Nie zrobiła tego już w momencie, gdy szła z nim do łóżka, ale żeby oddać jej sprawiedliwość, on też nie używał wtedy głowy. Oboje używali innych części ciała i teraz mamy tego efekty.
- Co to w ogóle jest? Chłopiec? Dziewczynka?
Kosmita? Przecież i tak wszystkie małe dzieci wyglądają tak samo: są brzydkie, różowe, płaczą i robią kupę. Jakie znaczenie miała dla niego płeć? W dodatku u malucha, który był teraz dla niego zupełnie obcy? Boże, przecież to wszystko było bez sensu.

Maisie Rosenthal
studentka, stażystka — John Cook University / Fizgerald & Hargrove
22 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
We could call it even, you could call me babe for the weekend.
'Tis the damn season, write this down.
I'm stayin' at my parents' house and the road not taken looks real good now.
– Tak, moje ciało. Poza tym bardzo chętnie bym ci twojego plemnika oddała, ale no niestety to nie jest opcją już od dawna – wywróciła oczami, chociaż w gruncie rzeczy przyzwyczaiła się do myśli, że zostanie matką. I było to bardzo abstrakcyjne, chociaż wierzyła, że da sobie jakoś z tym wszystkim radę. Musiała, prawda? Nie miała za bardzo innego wyjścia. A olała jego zdanie, bo on nie liczył się z jej zdaniem. Jasne, mogła rozegrać to inaczej, ale Ray nawet nie pytał, czy chciała je zatrzymać, tylko wcisnął jej gotówkę do ręki. Zabolało, ale zrozumiała, przyjęła do wiadomości, że się nie widział w roli rodzica i nie zamierzała go do niczego zmuszać.
– I co, jesteś szczęśliwszy, że teraz wiesz? Bo nie wyglądasz – odparła, wywracając teatralnie oczami i westchnąwszy ciężko. – Jesteś tutaj raczej rzadziej niż częściej, więc liczyłam na to, że po prostu na siebie nie wpadniemy, okej? Zresztą, ja niczego od ciebie nie potrzebuje, a ty nie chciałeś dziecka – przypomniała mu spokojnie, bo w zasadzie przecież nie kłamała.
– Och, nie wiem. Nie chciałam wiedzieć, będę miała niespodziankę – wzruszyła ramionami. Ciuszki kupowała w raczej neutralnych barwach, tak samo zrobiła przy ogarnianiu pokoiku, bo pokoik już miała i był przeuroczy. Ojciec jej z nim pomógł i była zadowolona z efektu. – Dlaczego się tym interesujesz, Ray. Naprawdę nie zamierzam cię ciągać po sądach. Nie zamierzam nawet cię podawać w akcie urodzenia. I nikomu nie mówiłam, że ty jesteś ojcem – oświadczyła spokojnie, naprawdę tak było. Nie chciał być w ich życiu i zamierzała to uszanować, tak po prostu.


Raymond Brooks
powitalny kokos
Ola
Elaine, Kenneth, Caspian
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
No to wszystko wskazuje na to, że w olewaniu zdania drugiej osoby mieli właśnie remis 1:1.
- Dziwisz się, że nie wyglądam na radosnego? Jeszcze godzinę temu nawet nie wiedziałem, że jesteś w mieście, a teraz okazuje się, że jesteś podwójna - i to jeszcze jak. W dodatku była złodziejką, bo nie chciała oddać mu jego plemniczka! - Niespodzianka jak cholera - westchnął. No jednak mocno go zaskoczyła i teraz sam nie do końca wiedział jeszcze, co powinien zrobić, co mówić i jak się zachować. Wiedział jedno - teraz ich relacje będą jeszcze bardziej skomplikowane, niż mu się pierwotnie wydawało.
Mimo wszystko wciąż tkwił na stanowisku, że powinna była mu powiedzieć. Mogła chociaż zadzwonić. Ray nie doznałby szoku i nie stałby teraz z miną idioty wypisaną na twarzy.
- A co mówisz ludziom, kiedy pytają o ojca? Że to jakiś przypadkowy typ? Że to znajomość na jedną noc?
Pytał, bo był ciekawy. W końcu nie każdego dnia człowiekowi zaczyna rosnąć brzuch i bynajmniej nie jest to efekt przyjęcia zbyt dużej ilości jedzenia. Przecież byli też ci, którzy wiedzieli o tym, co dawniej ich łączyło. Jak on ma reagować w sytuacji, gdy jakiś wspólny znajomy powie mu, że jego eks dziewczyna będzie miała dziecko. W sumie... Dlaczego do tej pory nikt mu jeszcze o tym nie powiedział? To mają być kumple?
- Nie, wciąż nie ogarniam. To dla mnie za dużo. Dlaczego nie dałaś mi znać, że jednak zostawiasz dziecko? Gdybym to był ja, to nigdy bym ciebie nie postawił w takiej sytuacji, ale ty tego nie dostrzegasz i wydaje ci się, że możesz tak po prostu zmienić zdanie.
Pojebane. To wszystko było pojebane. Dobrze, że wpadli na siebie w takim, a nie innym miejscu, że każde z nich może zaraz pójść w swoją stronę, a nie, dajmy na to, utknęli w ciasnej windzie i nie byłoby szans na ucieczkę?

Maisie Rosenthal
studentka, stażystka — John Cook University / Fizgerald & Hargrove
22 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
We could call it even, you could call me babe for the weekend.
'Tis the damn season, write this down.
I'm stayin' at my parents' house and the road not taken looks real good now.
Ano, niestety tak było – i chociaż mieli w tej kwestii remis, to jednak wcale to nie świadczyło dobrze o czymkolwiek, bo umówmy się – skoro mieli być rodzicami, to chyba powinni byli trochę dojrzeć, nie?
– Bo się mną nie interesowałeś. Też nie wiedziałam, że jesteś w mieście – wzruszyła ramionami i spojrzała na niego, ale nie zamierzała komentować jego kolejnych słów. Cierpliwie czekała, aż się wyżyje emocjonalnie, bo widziała, że najwidoczniej tego potrzebował.
– Po prostu o nim nie mówię, bo to nie ich sprawa, a ja nie mam w zwyczaju komukolwiek się spowiadać – odparła zaraz, wywracając oczyma. Najzwyczajniej w świecie nie mówiła, kto jest ojcem, nie uważała też, żeby ktokolwiek miał jakikolwiek biznes w tym, żeby wiedzieć, kto był ojcem jej dziecka – poza samym ojcem jej dziecka, ale jemu nie mówiła z nieco innych względów.
– Okej, nie musisz ogarniać – wzruszyła ramionami nieco obojętnie, nie chcąc do końca się z nim wdawać w dyskusje. Uniosła jednak brwi i spojrzała mu w oczy. – A co, radośnie byś to zaakceptował? Nie miałam ochoty słuchać twojego lamentu na temat tego, że ty nie chcesz teraz dziecka. Nic od ciebie nie chce, moje dziecko też nic od ciebie nie chce, więc przestań przeżywać i żyj sobie jak dotychczas. Serio. Nie zamierzam ci w tym przeszkadzać – wzruszyła ramionami, bo naprawdę miała w tym momencie gdzieś jego opinię. Nie chciał być ojcem, a ona nie zamierzała go do czegokolwiek zmuszać.
powitalny kokos
Ola
Elaine, Kenneth, Caspian
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
O nie nie. On nie będzie rodzicem. Może i biologicznie rzeczywiście nim będzie, ale tak poza tym, to niekoniecznie. Przecież to ona wypisała go z ojcostwa, totalnie i zupełnie o niczym mu nie mówiąc, prawda? Tak nie można. W takich sytuacjach nie można wymagać niczego od tej drugiej strony.
- Widocznie tak bardzo nam wtedy na sobie zależało.
Okej, trochę ściemniał. Ich ostatnie... że tak powiem sercowe porywy nie były tym, czego szukał, ale nie było też przecież tak, że stanowili teraz dla siebie dwie zupełnie obce osoby. Boże, to wszystko było idiotyczne. Totalnie idiotyczne.
- A twój ojciec? Jemu też ściemniasz?
Niech powie, że i on o niczym nie wie, a wtedy Raymond uzna ją za córkę roku. Może nawet tysiąclecia. Za kilka miesięcy będzie można mówić o niej "matka millenium", bo niby dlaczego nie? Ciekawe, jak ona ma zamiar poradzić sobie z dzieckiem. Przecież sama trochę nim była! Taka młodziutka... Jak ona niby sobie poradzi? Trochę w to wszystko wątpił, ale skoro nie chciała jego pomocy, to tym lepiej dla niego.
- No i dobrze - rzucił krótko. Odwrócił się nawet od niej i zaczął powoli iść w stronę boiska, ale zdążył zrobić zaledwie kilka kroków i wrócił do niej. - Rób jak chcesz, ale zanim zaczniesz to robić, pójdziemy do jakiegoś adwokata i wszystko prawnie uregulujemy. To nie tak, że ci nie ufam - tak naprawdę rzeczywiście jej nie ufał - ale wolę mieć wszystko na piśmie. Nigdy nie wiadomo, co się stanie, a ja nie chcę mieć kłopotów. Ty chyba też nie.
Mogła sobie zaprzeczać, zapewniać go, że nie będzie niczego od niego chciała, ale niech tak następnego dnia potrąci ją ciężarówka, trzeba będzie wyciągnąć z niej dziecko, zrobi się testy DNA, wszyscy dowiedzą się, że to on jest ojcem i biedak będzie musiał wychowywać malucha. Na to kompletnie nie był gotowy.

Maisie Rosenthal
studentka, stażystka — John Cook University / Fizgerald & Hargrove
22 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
We could call it even, you could call me babe for the weekend.
'Tis the damn season, write this down.
I'm stayin' at my parents' house and the road not taken looks real good now.
Ona wcale nie zamierzała go zmuszać do bycia ojcem – w zasadzie dlatego mu nie powiedziała. Nie chciała, żeby w jakikolwiek sposób czuł się zobowiązany, skoro tego dziecka nie chciał. Ona je chciała, zatrzymała i zdawała sobie w stu procentach sprawę z konsekwencji swoich wyborów.
– Mów za siebie – wzruszyła ramionami, bo jej na nim zawsze zależało – nawet trochę za bardzo. Jednocześnie nie chciała mu przeszkadzać – w karierze, w życiu, w czymkolwiek. Zmrużyła jednak oczy na pytania o swoim ojcu. Naprawdę w ten sposób chciał to rozgrywać?
– Mój ojciec nie wie, bo gdyby wiedział, że to ty jesteś ojcem, to by cię znalazł i sprowadził tu na siłę, Ray. Nigdy cię nie lubił – wzruszyła ramionami, bo taka była prawda. A z dzieckiem sobie już radziła, bo przecież miała cztero czy tam pięcioletniego brata (albo siostrę, bo jeszcze chyba nie zdecydowałyśmy :lol: ), a jej ojca nie było w domu. A że nie było go dość często… Cóż. Dawała radę. Wzruszyła jednak ramionami, kiedy się odwrócił i przez chwilę patrzyła na jego plecy, ale zaraz też się odwróciła. Z tym, że znów usłyszała jego głos. Przystanęła.
– Okej, możemy to zrobić w kancelarii u Gwen, jestem tam stażystką – wzruszyła ramionami – Jak chcesz to uregulować, zrzec się władzy rodzicielskiej? – uniosła jedną brew. – Szczerze mówiąc nie zamierzałam cię nawet podawać w akcie urodzenia, więc… Mogę się odezwać, kiedy już urodzę i wtedy wszystko ogarniemy – dodała, wzruszając ramionami, bo nie przeszkadzało jej to zupełnie.
powitalny kokos
Ola
Elaine, Kenneth, Caspian
koszykarza — Cairns Taipans
26 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Ma wielu braci i fantastyczną mamę. Wychowanek drużyny z Cairns, w której obecnie gra. Skupia się na sporcie, by nie myśleć o tym, że jego była dziewczyna niebawem urodzi jego dziecko.
Szkoda tylko, że musiała mieszkać akurat w tym mieście, w którym pojawił się on. Nie mogła siedzieć sobie w jakimś Cairns? Wtedy na pewno by na siebie nie wpadli, on nie wiedziałby o "problemie", ona nie musiałaby się teraz stresować. Same plusy. W tym momencie widział jednak same minusy.
- A co, tobie niby tak? No kurwa, widać jak bardzo - do tego stopnia, że nie liczyła się z jego zdaniem. I niby jej miałoby zależeć? Boże, ty widzisz i nie grzmisz! - No i ciekawe, co jeszcze by mi zrobił. Może zaciągnąłby mnie przed ołtarz albo dałby mi talon na pieluchy? O, czekaj, a może zebrałby swoich kuzynów, żeby spuścili mi wpierdol, jeśli nie obiecam, że się z tobą ożenię?
No teraz już naprawdę chciało mu się śmiać. Niby była na tyle dorosła, by zabronić ojcu interwencji, ale czuła się na tyle dojrzała, by teraz prawić mu morały na środku ulicy? Co za baba! Boże, z jednej strony nie chciał tego dziecka, ale kiedy już do rozwiązania było bliżej, niż dalej, to jednak chciałby, żeby gówniak odziedziczył pewne cechy jej charakteru i nie pozwoliłby sobie na to, by inni nim pomiatali. Tyle tylko, że jej charakter wcale nie odpowiadał mu w stu procentach.
- Serio, ty pytasz mnie o takie rzeczy? Dziewczyno, ja jeszcze dzisiaj rano nie wiedziałem nawet, że będę mieć dziecko, a ty chcesz, żebym teraz o wszystkim decydować? No jakby... To się nie stanie. Nie wiem, odezwę się do ciebie za jakiś czas. Może za kilka dni, tygodni, nie wiem, ale nie będę czekał na to, aż urodzisz.
Bo cholera wie, czy w rozpaczy i wrzaskach nie powie jednak, że to on był ojcem dzieciaka. Ray wolał ogarnąć sobie to wszystko na spokojnie, bez pośpiechu, ponieważ... Co miał zrobić, to i tak już zmalował. Teraz czekały go tylko przykre ( dla niego) konsekwencje.

/ zt
Studentka archeologii — i recepcjonistka na siłowni
22 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka archeologii, dorabiająca na recepcji lokalnej siłowni. Ostatnio jej głównym zajęciem jest walka o to, aby nie być w związku opcją a pierwszym wyborem.
2.

Może i świat poskąpił wzrostu Mii, jednak ona mimo wszystko potrafiła odnaleźć się w sportach zespołowych. Była niska ale za to niezwykle zwinna i ogromnie zakochana w koszykówce. Oczywiście, nigdy nie przyznała się do tego, że znacznie bardziej od samego sportu interesowali ją przystojni mężczyźni. W samym NBA roiło się od gorących przystojniaków, od których blondynka nie potrafiła oderwać wzroku. Na całe szczęście pamiętała o tym aby przy swoim wybranku nie zaczynać tematu innych mężczyzn.
Odbiła kilkukrotnie piłkę od ziemi, obserwując bacznie niezadowolonego Marsa. Wiedziała, że chłopak nie miał dzisiaj humoru do takich rozrywek; ona za to posiadała ogrom energii, którą musiała spożytkować. Była podekscytowana, bo zaliczyła kolejny test z najwyższym wynikiem i wszystko wskazywało na to, że już niedługo pojedzie na kolejny uniwersytecki wyjazd. O tym drugim nie wspominała jeszcze jednak chłopakowi, bojąc się, że rozzłości go kolejną rozłąką. Bez słowa złapała piłkę w dłonie i wrzucila ją bez problemu w kosz; była mistrzynią w tym sporcie. Niepozorna, nigdy nie brana na poważnie mogła bez presji bawić się grą.
- Dasz mi się ograć? - prowokowała, podbiegając do leniwie leżącej piłki. Podała ją chłopakowi aby samej nieco odetchnąć i poobserwować jego umiejętnosci.
- Coś się dzieje? Ostatnio jesteś jakiś nieobecny. - zagadywała, bojąc się o chłopaka. Zauważyła, że ostatnio jego nastrój się zmienił. Sądziła jednak, że to problemy w domu albo w pracy, o których wolał jej nie mówić. Dla rozwiązania języka miała w plecaku dwa owocowe drinki, jednak wolała aby chłopak otworzył się przed nią na trzeźwo.


mars chadwick
powitalny kokos
A.
Maya
student oraz mechanik samochodowy — biorący udział w nielegalnych wyścigach
23 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Oficjalna wersja zakłada, że wyjechał na jakiś czas z Lorne. Jedyna i prawdziwa jest taka, że siedział w areszcie, ale nie chce, aby ktokolwiek dowiedział co się stało.
To prawda, że nawet w chwilach, w których nie miał totalnie humoru, potrafił cieszyć się z Mii. Jej energia oraz to jak bardzo miała ochotę przyjść dzisiaj na boisko sprawiały, że nawet wewnątrz siebie poniekąd się uśmiechał, mimo, że w żaden sposób tego nie okazywał. Dziewczyna miała w sobie nieposkromione przypływy pozytywnej energii, której nikt nie jest w stanie jej zabrać i Mars zawsze miał wrażenie, że nawet na cmentarzu potrafiłaby rozkręcić całkiem niezłą imprezę. Uważał, że wyjście na świeże powietrze na pewno dobrze im zrobi i będą mogli ze sobą w spokoju pogadać. A oczywiście powinni to zrobić, bo w ich związku ostatnimi czasy nie jest kolorowo. Nie każdą kłótnię i niedopowiedzenia można wyjaśnić seksem. Potrzeba do tego również rozmowy, a w ostatnim okresie bardzo ciężko było u nich z rozmową..
— Za każdym razem pytasz mnie o to samo, a potem spuszczasz mi lanie — zakomunikował, kręcąc oczyma w każdą możliwą stronę. Oczywiście, że Mia była od niego lepsza w kosza i nawet nie upierał się, że tak nie jest. Zaczął odbijać piłkę od nawierzchni, chcąc ją poczuć. — Mam strasznie dużo rzeczy na głowie, przejdzie mi — skłamał, po czym rzucił piką w kierunku kosza - nie trafił. Czy pudło było jakimś znakiem, że ściemniał?
Oczywiście, że w głowie miał teraz niezły rozpierdol. Kochał Mię i chciał być dla niej lepszym facetem, ale z biegiem czasu zaczął się gubić. Od niewinnego flirtu na imprezie, po wspólny seks z Indią. Czuł, że życie może mu się powoli wytrącać z równowagi.

Mia Shelley
dyskoteka
banshee
ODPOWIEDZ