architekt — c.w. construction
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
chodząca życiowa rewolucja. nie grzeszy nadmiarem pieniędzy, więc wyniosła się od matki. pracę na kilka etatów zamieniła na tą wymarzoną, architekta. a dużo dosyć przypadkowych znajomości na jedną najbardziej szczególną - to alfiemu oddaje całą swoją uwagę.
+ Alfie Buxton

To pewnie przez ten maraton własnych myśli, ciężko było jej teraz zarejestrować czemu bardziej zawdzięcza to raczej wątpliwej przyjemności uczucie dostania się pod zimny prysznic. Czy była to kwestia błyskawicznej wręcz swego rodzaju przeprowadzki z jego kolan na uprzednio, jeszcze grzecznie zajmowane miejsce obok? Czy to chłód tapicerki tego wątpliwej jakości wyrobu meblopodobnego, tak w końcu inny w stosunku do przyjemnie rozgrzanego ciała Alfiego? Skłamałaby jednak, gdyby nie przyznała, że było to uczucie w tym momencie po prostu potrzebne. Kilka sekund zbierała się sama ze sobą, w międzyczasie - jakby odruchowo i w wyuczony sposób - poprawiając na sobie ubranie, co by wróciło do pierwotnego stanu względnej porządności. Co prawda samemu Alfiemu już wiele miejsca dla wyobraźni nie zostawiła, jednak... Kilka jej szarych komórek obudzonych i otrzeźwionych wyraźnie jego gestem, zdawało się właśnie dochodzić do głosu i próbować postawić ich właścicielkę do pionu.
Cała reszta bowiem nadal skupiona była na tworzeniu odpowiednich wypieków na jej twarzy, myślach o tych zachłannych pocałunkach i powodowaniu, że w niespecjalnie długim czasie, niespecjalnie wiele czyniąc była już wilgotna w okolicach o których damy raczej nie rozmawiają.
- Och - westchnęła wstępnie z lekkim zdziwieniem, lekko przygryzając przy tym wargę. Jej myśli szybko zapełniały się wizjami tego wszystkiego w ich wykonaniu, chyba tylko dodatkowo utwierdzając samą zainteresowaną, że cała rewolucja która dzięki jego zasługom działa się właśnie w okolicach jej lędźwi nie niosła za sobą niczego złego. Zdawała sobie doskonale jednak sprawę z tego, że drugiego podejścia do tak spektakularnego pójścia z prądem nie będzie, więc nawet coraz bardziej nachalne myśli o tym, jak doskonale smakują jego miękkie usta, starała się odpychać od siebie gdzieś hen, hen daleko. - Widocznie jednak - urwała chwilę, bo i swój głęboki oddech musiała w końcu doprowadzić do porządku. - pozostaje mi jedynie sobie to wyobrażać - dokończyła w końcu. W jej głosie nie było słychać ani krzty żalu, choć gdzieś głęboko w środku czuła się odrobinę jak małe dziecko, któremu ktoś obiecał ciasteczko, a potem jedynie je pokazał po to, by finalnie je zabrać. Było w tym uczuciu coś tak gorzkiego, ze śladami swojego towarzysza postanowiła przepić ten wyjątkowo niewygodny smak wódką. Po tym jak on wziął swój łyk, podprowadziła mu z gracją butelkę, której zawartość zdawała się wcale nie maleć, i upiła swoją dolę. Spróbowała się po tym nawet nie skrzywić, co wyjątkowo całkiem nieźle się jej udało. Spojrzała w stronę siedzącego obok siebie chłopaka, uśmiechając przy tym w odrobinę... krzepiący sposób. Chciała zapewnić ich oboje, że podjęli właśnie odpowiednią decyzję. Wróć - podjął ją on, ona tylko przypisywała sobie pewne zasługi, które chyba ograniczały się do tego, że nie rzuciła się na niego ponowie.
Nie wiedzieć czemu, w jej głowie niczym kometa przemknęła pewna myśl, która na dodatek w werbalnej formie opuściła jej usta:
- Powinnam się już zbierać - ugryzła się w język dopiero po fakcie, chyba samemu zastanawiając się co to w ogóle miało na celu? Żeby ten cudowny, balkonowy książę ją od tego powstrzymał? Czy odwrotnie - żeby utwierdził ją w przekonaniu, że jest to właściwa decyzja i na tym powinna skończyć się ich wspólna przygoda? Miała nawet ochotę na kolejny łyk tej nieszczęsnej wódki, ale wydawała się jej ona w tym momencie równie niesmaczna co i wizja opuszczenia tak doborowego towarzystwa.
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Jego rodzony ojciec powtarzał mu zawsze, że w jego życiu znajdą się rzeczy trudne. Będą one wymagały absolutnego skupienia i będą one wyzwaniem. Początkowo był przekonany, że staruszkowi głównie chodzi o studia medyczne. W końcu na sam widok podręczników każdy dostawał małpiej gorączki, nawet tak wybitny uczeń jak Alfie. Potem jednak pewne etapy udowadniały mu, że nie taki wilk straszny jak go malują i da radę. Następnie pojawił się staż u boku jego mentora i Buxton był pewny, że to ten czas, który określi mianem trudnego.
Okazało się jednak, że medyna to jego pasja i ten czas był dla niego prawdziwym ukojeniem, nawet jeśli padał z nóg i często bredził z powodu braku snu. To nie mogło być dla niego wyzwanie, nawet jeśli fizycznie nie domagał. Dopiero teraz, tutaj na tym balkonie zdał sobie sprawę co jego staruszek miał na myśli i nie miało to nic wspólnego z jego nauką, pracą czy ogólnie życiem zawodowym. Chodziło o relacje z ludźmi, a konkretnie z kobietami.
Buxton ze swoim wychowaniem i absolutnie staroświeckim podejściem okazał się nagle być zupełnie nieprzystającym do rzeczywistości. Z pewnością zaś nie takiej imprezowej i spontanicznej, bo swoim zachowaniem i odrzuceniem Sage okazał się być z innej bajki. Z takiej, w której rycerz zabiega o względy wybranki, nie zaś zostaje nimi obdarzony tak po prostu, bo alkohol.
Zakuło go to mocno, bo faktycznie ojciec miał rację i wcale to nie było takie łatwe, zwłaszcza że hormony tańczyły mu kankana i miał na myśli swoje spodnie, a nie głowę. Postanowił jednak być dzielny i zagryźć wargę niemal do krwi, by poczuć ból i przekonać się, że jest w stanie skupić swoją uwagę na czymś innym.
Na pięknie Sage już nie mógł, bo naprawdę chciał ją rozebrać na tej kanapie.
- W wyobraźni i tak wszystko jest piękniejsze i mniej kłopotliwe- pocieszył i ją siebie, bo nie tylko ona dziś będzie miała swoje fantazje, które doprowadzą do tego, że zejście na kacu będzie wręcz przerażające. Mimo wszystko uśmiechał się jednak, przekonany, że przecież nie wszystko jeszcze stracone i mogą się spotkać, a on będzie od tamtej pory człowiekiem, którego jego ojciec chciałby znać. W końcu nie ugiął się przed pierwotnymi instynktami i do głosu nie doszła jego natura mężczyzny.
Wystarczyły jednak tylko, które nagle raziły go jak piorunem. Nie chciał, by wyszła. Nie zniesie tego, gdy tak po prostu pójdzie sobie, a on zostanie na tym balkonie spragniony i nie miał na myśli tylko wódki, którą mu wyżłopała.
- Nie, nie możesz wyjść, bo jestem staroświeckim durniem - w jego głosie pobrzmiewała desperacja i choć tatuś pewnie nie byłby dumny i nie przyklasnąłby mu, wziął ją za rękę i jak we mgle zaczął poszukiwania świętego Graala, to jest pokoju w którym mogli zamknąć się i przynajmniej w ten sposób ocalić jej reputację.
Skoro co z oczu to z serca, więc Alfie był przekonany, że może zgodzić się na tego typu rozwiązanie. Kretyn, zwyczajnie chciał ją i dlatego, gdy wreszcie znaleźli odpowiedni pokój, przygwoździł ciałem drzwi i pocałował ją z jasnym zamiarem zsunięcia z niej tej kusej spódniczki.
Może i był tradycjonalistą, ale nie prawiczkiem.

Sage Gilmore
architekt — c.w. construction
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
chodząca życiowa rewolucja. nie grzeszy nadmiarem pieniędzy, więc wyniosła się od matki. pracę na kilka etatów zamieniła na tą wymarzoną, architekta. a dużo dosyć przypadkowych znajomości na jedną najbardziej szczególną - to alfiemu oddaje całą swoją uwagę.
+ Alfie Buxton

Chyba w głębi duszy liczyła właśnie na to, że jej próba opuszczenia swojego aktualnego towarzysza znajdzie jednak negatywną odpowiedź z jego strony, i że jak na tych nieszczęsnych romantycznych filmach, złapie ją dramatycznie za rękę, przyciągnie do siebie w stylu wszystkich tych amantów i jeszcze śmielej wrócą do tego co przerwali. Nie spodziewała się jednak, że wasza wysokość weźmie sobie akurat to wyzwanie do serca tak skutecznie, że postanowi łamać swój wewnętrzny protokół, bo chęć posiadania jej tu i teraz okaże się silniejsza. Na swój specyficzny sposób nawet jej tym zaimponował. Kiedy więc wspólnie ruszyli na poszukiwania jakiegokolwiek wolnego pokoju, aż się sama do siebie uśmiechnęła pod nosem. Zaczynała sobie powoli zdawać sprawę z tego, że te przeklęte bąbelki radośnie szumiejące w głowie zdawały się pójść już sobie precz, zatem wszystko co się teraz działo było realnie popychane do przodu, bo i ona go c h c e, a nie dlatego że alkohol.
Myśl ta na dosłownie kilka sekund ją otrzeźwiła na tyle, że nawet już za zamkniętymi drzwiami na dosłownie kilka milimetrów odsunęła się od niego i szeptem zaczęła: - Nie powin... - ale właśnie wtedy doceniła jak zuchwale jego ręce odnajdują się pod jej spódniczką, i że tak wilgotna nie zrobiła się z przypadku, a dzięki niemu i co ważniejsze - dla niego. Pieprzyć to. Postawiła więc śmiało kartę na to, by tego wieczora po prostu i ś ć z p r ą d e m. I wróciła do tego naglącego całowania Alfiego, zupełnie jak gdyby nigdy nic.
Zupełnie jakby wszystko co działo się do tej pory to było jednak za mało. Byłaby pewnie autentycznie rozbawiona jego troską o jej reputację, bo teraz była to ostatnia rzecz, którą mogłaby zajmować sobie głowę. Poddawała się temu co z nią robił, jego pocałunkom, jego dotykowi, a myśl o tym, że facet zdaje się łamać swoje własne zasady dla niej była wręcz upajająca. Coraz śmielej dochodziła do wniosku, że jest tym mężczyzną po prostu doszczętnie zauroczona w każdym aspekcie.
A że kobieta zmienną jest: - Nie przestawaj - poinstruowała go dosyć surowo, zupełnie jakby choćby śmiał do tej pory spróbować. Była to po prostu kwestia tego jak wszystko w tym momencie jej się podobało. I pewnego rodzaju ostrzeżenie, że ona nie ma najmniejszego zamiaru się wycofać. Nie było się też w końcu co czarować - dosyć przypadkowy seks na imprezie nie jest okazją do wykazywania się w temacie swoich umiejętności w zagadnieniach gry wstępnej. Jej ręce więc, do tej pory dosyć romantycznie zarzucone na jego szyję, zatem powoli i dosyć zuchwale zaczęły sunąć w dół, eksplorując jego ciało - w końcu nie mogła mu zostać dłużna. Dosyć trzeźwym okiem oceniła, że udało się im trafić na czyjąś sypialnię, postanowiła więc wykorzystać to co daje jej los. Pociągnęła Alfiego więc w tamtą stronę, po czym delikatnie pchnęła go tak, że sobie usiadł. Ona sama ściągnęła przez głowę bluzkę, świecąc przed nim prawie nagim ciałem, które usilnie próbował okrywać jedynie kawałek jakiegoś bardzo koronkowego stanika. Ponownie wpakowała mu się na kolana okrakiem, wracając od razu dosyć intensywnie do całowania go. Tak intensywnie, że przechylili się do pozycji leżącej.
Pójście z prądem wydawało się niepokojąco łatwe.
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Sage Gilmore
architekt — c.w. construction
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
chodząca życiowa rewolucja. nie grzeszy nadmiarem pieniędzy, więc wyniosła się od matki. pracę na kilka etatów zamieniła na tą wymarzoną, architekta. a dużo dosyć przypadkowych znajomości na jedną najbardziej szczególną - to alfiemu oddaje całą swoją uwagę.
+ Alfie Buxton

Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Sage Gilmore
architekt — c.w. construction
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
chodząca życiowa rewolucja. nie grzeszy nadmiarem pieniędzy, więc wyniosła się od matki. pracę na kilka etatów zamieniła na tą wymarzoną, architekta. a dużo dosyć przypadkowych znajomości na jedną najbardziej szczególną - to alfiemu oddaje całą swoją uwagę.
+ Alfie Buxton

Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Sage Gilmore
architekt — c.w. construction
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
chodząca życiowa rewolucja. nie grzeszy nadmiarem pieniędzy, więc wyniosła się od matki. pracę na kilka etatów zamieniła na tą wymarzoną, architekta. a dużo dosyć przypadkowych znajomości na jedną najbardziej szczególną - to alfiemu oddaje całą swoją uwagę.
+ Alfie Buxton

Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Sage Gilmore
architekt — c.w. construction
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
chodząca życiowa rewolucja. nie grzeszy nadmiarem pieniędzy, więc wyniosła się od matki. pracę na kilka etatów zamieniła na tą wymarzoną, architekta. a dużo dosyć przypadkowych znajomości na jedną najbardziej szczególną - to alfiemu oddaje całą swoją uwagę.
+ Alfie Buxton

Drogi Boże, jakie ten mężczyzna miał piękne oczy. Zaprzysięgłaby się na wszystko na co by jej w tej chwili kazali, że wystarczyło to jedno spojrzenie w jego wykonaniu, by się totalnie w tych jego ślicznych oczkach zgubiła. Trafiał tym w jakąś tak czułą strunę dziewczyny, że zupełnie ją kupował, było już za późno, wszystko zaklepane, można się rozejść. Uśmiechała się właśnie delikatnie gdzieś sama do siebie, dopiero po chwili rejestrując że cokolwiek do niej mówi. Było jej tak przyjemnie, tak błogo, sama tylko nie wiedziała czy to zasługa orgazmu, który dopiero co jej zafundował czy wystarczała do tego już jedynie sama jego obecność.
- Dobrze - szepnęła krótko w odpowiedzi. To było dla jej skromnej osoby wręcz niespotykane, tak bez żadnego zająknięcia się na cokolwiek zgadzać, ale właśnie łapała się na tym, że była totalnie zauroczona jego osobą i nie umiała się nawet w sobie zebrać na tyle, by jakikolwiek sprzeciw wykazywać.
Miała odrobinę utrudnione zadanie, w końcu wszystkie części jej garderoby zdawały się znajdować w zupełnie różnych częściach tego ich nieszczęsnego pokoiku. Gilmore nie miała jednak nigdy problemu z nagością, nie miałaby jej zatem tym bardziej w momencie, kiedy obserwujący ją mężczyzna dopiero co ją miał. Niespiesznie, zupełnie jakby dawała mu jeszcze nacieszyć sobą oczy zebrała wszystkie swoje ubrania. Zakładanie ich na siebie było pewnie mniej seksowne niż moment, w którym pomagał jej się ich pozbyć, ale i tak robiła to w taki sposób, jakby chciała tym zrobić na Alfiemu odpowiednie wrażenie. Kiedy ostania część garderoby pojawiła się na jej ciele, zaczęła wszystko poprawiać tak, by chociaż stwarzać pozory p o r z ą d n e j, chociaż troszeczkę, chociaż na pierwszy rzut oka. Więcej nie było wymagane, bo zdążyła się już zorientować, że dla swojej dzisiejszej randki porządna już być nie musi. Wyrosła w końcu przed nim, gotowa na to, co jej obiecywał:
- Mówisz zatem - zaczęła z uśmieszkiem zadowolenia, błądząc sobie opuszkami palców po jego klatce piersiowej. - Że będę się u m a w i a ć z porządnym chłopcem? - jej mina wyrażała rozkoszną wręcz satysfakcję. Czy rzucała mu w tym momencie wyzwanie? Może. Może też w odpowiedni sposób odebrała tą jego niewerbalną propozycję? Jakakolwiek odpowiedź nie byłaby poprawna, chemia która rozgościła się między tą dwójką chyba nie pozwoliłaby im źle wybrać. Ona sama teraz przysunęła się do niego, zbliżając twarz do jego i muskając ustami jego usta, tak jedynie ledwo wyczuwalnie, jeszcze nie całując. Sage czuła się tak, jakby ich relacja trwała już ładny kawałek czasu, a nie pół wieczora.
Feromony. I alkohol. To musi być to. Nie może być przecież tak, że w tak podłym miejscu poznasz realny obiekt z a i n t e r e s o w a n i a, prawda?
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Cały był piękny i czasami zdawał sobie z tego sprawę, bo jak Narcyz bywał absolutnie zakochany w swoim odbiciu. Teraz jednak pod wpływem alkoholu i feromonów czuł się nieco mniej urodziwy niż zazwyczaj, a wstręt do bakterii powrócił ze zdwojoną siłą, więc postanowił dzielnie przetrzymać kilka chwil ze swoją partnerką, a potem ubrać się w pośpiechu, by znaleźć dogodniejsze miejsce. Niekoniecznie takie w którym należało być rozebranym, bo Buxton z interakcji z kobietą najbardziej lubił niekończące się konwersacje, przetykane tylko czasami nieśmiałymi pocałunkami. Jak na dwudziestolatka był jeszcze dość niewinny i uroczo nieporadny w pewnych kwestiach, choć w łóżku się rozkręcał.
Tyle, że zazwyczaj pożądanie mijało, a on zostawał w tym mundurku chłopca, który jest za porządny, by wyczyniać ekscesy. Jemu to akurat to nie przeszkadzało, choć wiedział, że dziewczęta zazwyczaj szukają innego rodzaju wrażeń. Takich z gatunku lekkiego porno, a on raczej czuł się jak średniowieczny rycerz, więc gusta ich były rozbieżne. Można by rzec, że nawet i po Sage, która raczyła go Szekspirem nie spodziewał się zamiłowania do tych porządnych, więc gdy zadała mu pytanie, nie powstrzymał się i przewrócił oczami.
Poczuł się lekko zdemaskowany i jeszcze nie wiedział czy to dobry objaw czy może kompletna katastrofa. Nawet jej muskanie ustami nie uspokoiło jego galopujących i trzeźwiejących myśli, więc delikatnie ją odsunął, by dopiąć guziki swojej (a jakże inaczej) porządnej koszuli, która teraz wyglądała na zmiętą. On sam zerknął na siebie w brudnej szybie okna i się przeraził, bo się stoczył z wizerunku ułożonego chłopca do menelskiej szarości z podkrążonymi oczami i włosami w takim nieładzie, że na jego widok grzebień wyrwałby sobie wszystkie zęby z rozpaczy.
- My się nie umawiamy - sprostował więc nieco kąśliwie, ale chodziło raczej o to, że i tak nie miał czasu na związki i przecież i tak ona koniec końców wybierze tego złego faceta. Ci dobrzy zazwyczaj zostają najlepszymi przyjaciółmi, a przerabiał to już właśnie przy Ginny i zdecydowanie nie chciał powtarzać historii. - Po prostu zapraszam cię na kolację, bo jestem głodny i myślę, że ty też - uśmiechnął się lekko starając się zakryć to całe faux pas, ale nie potrafił uwierzyć w to, że taka laska chciałaby mieć go na stałe w swoim życiu. A jeśli nawet to będzie w stanie poświęcić dla niego inne znajomości, a przecież Buxtonowi przez cały czas o wyłączność chodziło. Nachylił się i pocałował ją delikatnie w czoło. - Więc zrób mi przyjemność i zjedz coś ze mną bez nazywania mnie tym porządnym, bo jak widać, daleko mi od tego - i chyba to go najbardziej uwierało, że trochę złamał swoje zasady, a one były dla niego święte.
Z tego też powodu musiał mieć się na baczności, bo ta dziewczyna zdecydowanie miała na niego zły wpływ.

Sage Gilmore
ODPOWIEDZ