współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
suzie worthington
Miles od początku nie wiedział czego się spodziewać. Decyzja o wyprowadzeniu się (ponownie!) z domu rodzinnego była czymś pewnym i postanowionym. Mógł lepiej i gruntowniej zbadać teren, popytać znajomych czy coś w tym stylu. Zdecydował się jednak na pierwsze lepsze ogłoszenie które znalazł. Bał się tego, że nie będzie to dobra decyzja. Mimo to spakował swoje rzeczy, których stosunkowo nie było aż tak dużo. Może dlatego, że nie zabierał wszystkiego i po resztę wróci do matki jeśli zajdzie taka potrzeba. Dwie duże walizki w zupełności wystarczyły mu na ten moment. Pełen stresu i niepewności wrzucił bagaże do swojego auta i kilka chwil później był już na miejscu.
Dom na pierwszy rzut oka nie wzbudzał w nim efektu "wow" czy coś w tym rodzaju. Trudno było mu dogodzić, bo chata jego rodziców jest przeogromna, no ale od czegoś trzeba zacząć - pomyślał. Zaparkował w miejscu do tego przeznaczonym, tak, aby nikomu jego auto nie przeszkadzało. Zły początek znajomości ze współlokatorami nie mógł mieć miejsca.
Kiedy wyrzucił wszystkie swoje rzeczy z auta, zamknął je. Niepewnym krokiem, wciąż rozglądając się po okolicy ruszył do przodu. Zanim zdążył jeszcze zapukać do drzwi, otworzyła mu je zjawiskowa blondynka do której w mgnieniu oka się uśmiechnął. Pewnie słyszała warkot silnika i od razu podbiegła do drzwi.
- Ty zapewne jesteś Elodie, jestem Miles - wydukał z siebie ze sztuczną pewnością siebie i spokojem. Tak naprawdę czuł delikatne mrowienie za sprawą niepewności, która towarzyszy mu wraz z pojawieniem się tutaj. Dziewczyna na pierwsze oko wygląda na miłą i piękną.. ale o tym porozmawiamy potem. Niech jej się dobrze przyjrzy. Nie do końca wiedział czy jest ona osobą z którą rozmawiał przez telefon, ponieważ ogarniając temat wynajmu tutaj, nie miał okazji porozmawiać twarzą w twarz z właścicielką. Wspominała ona o dwójce innych współlokatorów o których również nie miał pojęcia kim są i jak wyglądają. Wszystko zostało ogarnięte telefonicznie.
przyjazna koala
mils
liam
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Któżby pomyślał, że ogłoszenia poprzyklejane przez Ell w całym miasteczku, przyciągną aż tylu chętnych? Dom co prawda był stary ale spokojnie mógł pomieścić jeszcze jedną, góra dwie osoby, jednak blondynka musiała przyznać, że zdążyła przywyknąć do przestrzeni, jaką dawało pomieszkiwanie tutaj jedynie z przyjaciółką i wpadającym od święta Aldenem, którego Suzie miała okazje widzieć zaledwie trzy razy. Sama wciąż próbowała odnaleźć się w nowym miejscu, bo dotychczas bywała w Tingaree jedynie gościnnie, gdy odwiedzała Donoghue. Miejsce to różniło się od reszty miasta choćby drogami dojazdowymi, które jedynie po zjeździe z głównej trasy były wylane asfaltem czy nawet ilością mieszkańców, konstrukcją domów oraz gęstymi lasami, w których nie problem zabłądzić. Dziewczyna poruszała się jedynie po jednej ścieżce, która prowadziła do ich wspólnego domu i bez towarzystwa Elodie nie zapuszczała się dalej. Wciąż czuła się obca wśród tutejszej społeczności. Cieszyła się jednak z tej szansy i bycia niezależną, dlatego pracowała, studiowała i dokładała wszelkich starań by nie wrócić pod dach zagorzałego katolika i matki-psycholożki, która analizowanie swoich dzieci miała we krwi. Fakt, że udało się dziewczynom znaleźć kolejnego współlokatora, radował ja jeszcze bardziej - potrzebowała odrobiny rozrywki i kogoś w kim mogłaby zatopić swoje długie, samodzielnie wystylizowane paznokcie.
Oczekiwała jego przyjazdu od samego rana i gdy Ell wyszła do pracy, niemalże od razu zerwała się z łóżka by doprowadzić się do porządku. Dziewczyny lubiły ze sobą rywalizować o chłopców, jednak żaden nie byłby w stanie ich ze sobą skłócić. Susan wyszła jednak z założenia, że skoro przyjaciółka zajęta była zarzucaniem sideł na sąsiada, to nie będzie miała czasu na to by dotrzymywać towarzystwa nowemu domownikowi. Worthington mogła ją w tym wyręczyć!
Po zrobieniu delikatnego makijażu i ułożeniu swoich poczochranych włosów, dziewczyna wstawiła wodę na poranną kawę i zarzuciła na siebie satynowy porannik, który idealnie fitował z dwuczęściową, letnią pidżamką w równie przyjemnego materiału. Nie zamierzała się w pełni odziewać, po co? Przygotowała w końcu kawę swoim ulubionym kubku i przez kuchenne okno dostrzegła auto na podjeździe. Przyjrzała się też z bezpiecznej odległości chłopakowi, który prezentował się całkiem sympatycznie. Gdy zamknął drzwi auta, postanowiła wyjść mu na powitanie. Uśmiechnęła się uroczo i oparła o futrynę.
Suzie, miło mi. Ell to moja przyjaciółka i to z nią rozmawiałeś przez telefon — wyjaśniła z rozbawieniem i wyciągnęła w jego stronę dłoń. Cieszyła się, że miała okazję poznać go osobiście jako pierwsza i ubiegła Donoghue, jednak teraz musiała zachować profesjonalizm i oprowadzić go po nowym domu. Nie mogła przecież na starcie go do siebie zniechęcić i wystraszyć - to z całą pewnością zrobi właścicielka tego szalonego przytułku. — Przed chwilą robiłam kawę, więc woda jest wciąż ciepła. Napijesz się? Mam też wczorajsze pączki — zaproponowała po czym weszła w głąb domu by sam mógł pokonać próg.
Rozejrzyj się, śmiało. Pokaże ci też twój pokój. Jest całkiem przytulny i znajduje się tuż obok mojego. Fajnie, nie? — zapytała z zachwytem i zlustrowała go wzrokiem. Był totalnie w jej typie.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Temat przeprowadzki u niego przewijał się od dłuższego czasu. Mimo, że nie było z tym pośpiechu, a matka namawiała go do pozostania w dużym rodzinnym domu, on tego nie chciał. Tu nie chodziło o mieszkanie z matką i przybraną siostrą bowiem rozumiał, że matka potrzebuje towarzystwa po śmierci ojca. Miles czuł w tym domu rutynę. Jakby jego życie wcale nie poruszało się do przodu i dalej był na etapie nie-samodzielnego nastolatka. Może trochę przestrzeni pozwoli matce na znalezienie sobie jakiegoś faceta? Horton nie uważał, że ona tego potrzebuje, jednak jeśli poczuje taką potrzebę - on nie ma nic przeciwko. Jasne jest jednak, że nie będzie do nowego chłoptasia swojej rodzicielki mówił na tato, bo to byłoby niedorzeczne.
Na wieść o tym, że w jego nowym domu będą dwie kobiety wcale nie zmieniło jego podejścia do odbudowywania swojego nowego ja. Nie zamierzał sypiać z domowniczkami, bo wiadomo, że coś takiego mogłoby przynieść kwas, a tego nie chciał. Z drugiej jednak strony nie chciał się wstrzymywać ze wszystkimi decyzjami jakie mu nasunie jego nie-zdrowy rozsądek. Przecież jest młody i ma czas na podejmowanie głupich decyzji. Gdy w drzwiach pojawiła się blondynka nie pomyślał sobie nawet czegoś w rodzaju cholera, wygląda na mega sympatyczną tylko od razu powiedział sobie w myślach czy to nie jest najpiękniejsza dziewczyna jaką ostatnio widziałem w tym miasteczku?. Musiał trzymać emocje na wodzy i nie dać się ponieść emocjom, a to już na starcie wydaje się trudnym zadaniem.
Trochę mu było głupio w momencie w którym pomylił imiona. Z drugiej jednak strony skąd mógł o tym wiedzieć? Przecież nie widział na oczy dziewczyny z którą ustalał szczegóły dotyczące jego nowego miejsca zamieszkania. Odwzajemnił uścisk dłoni, po czym nie kontynuował tematu z pomyłką.
Chętnie napiję się kawy — przytaknął kierując się za blondyną w głąb domu — Od stresu związanego z przeprowadzą nic nie byłem w stanie w siebie wrzucić — dodał, rozglądając się dookoła oraz przyglądając się w szczególności wdziękom dziewczyny. Wykorzystał po prostu nadarzającą się okazję do zerknięcia tu i ówdzie, poza tym jest przecież tylko facetem, co nie? Dom wyglądał.. dobrze. Nie porywał swoim wdziękiem, ale tak też podejrzewał. Dziewczyna z którą rozmawiał od razu uprzedziła go, że jego nowe cztery ściany wymagają remontu. Miles zna się na małych remontach dlatego bardziej go to fascynowało niż zniechęciło. Fajnie będzie umieścić swoją cegiełkę w domu, który będzie odnawiany.
Horton odłożył swoje walizki gdzieś na dole koło schodów i wciąż podążał za Suzie. Chciał zobaczyć swój własny pokój, więc zanim napije się kawy, poruszał się w kierunku górnej części domu. — Lepszego kompana do bycia sąsiadem zza ściany nie mogłem sobie wymarzyć — uniósł kącik ust spoglądając na blondynkę, po czym troszkę parsknął śmiechem. W żadnym wypadku jednak nie ściemniał. Dziewczyna jest mega w jego typie. Coraz bardziej podoba mu się wprowadzka tutaj. — Tylko my mamy swoje pokoje u góry? — dodał, będąc nieco tym tematem zainteresowany. Takie usytuowanie bardzo mu odpowiadało. Wolał mieć swoje "królestwo" u góry, niż pokój na dole, gdzie ciągle ktoś będzie się kręcił.

suzie worthington
przyjazna koala
mils
liam
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Natrętni rodzice, którzy za wszelką cenne chcieli zatrzymać cię pod swoim dachem w celu sprawowania nad tobą pełnej kontroli? Cholera, znała to doskonale. Jej ojcem był tutejszy pastor, który co niedzielę nawracał ludzi i przedstawiał swoją rodzinę jako perłę tego społeczeństwa, pomimo faktu, że Susan za wszelką cenę starała się robić mu na przekór. Nie była idealna - ba, miała multum wad, których łatwiej było im się wyprzeć aniżeli przyjąć do wiadomości fakt, że ich córka to prędzej twór szatana aniżeli tego u góry. Nie uczęszczała do kościoła odkąd skończyła liceum, a swój ostatni obóz katolicki zakończyła tracąc dziewictwo i upijając się z najlepszą przyjaciółką w cztery dupy. Rodzina zamiast wypchnąć ją z gniazdka, wolała trzymać ją pod swoim dachem, wierząc w to, że ta w końcu weźmie odpowiedzialność za swe czyny i zacznie zachowywać się jak na katoliczkę przystało. Zamiast tego, blondynka spakowała się i zamieszkała u Ell, odcinając się od rodzinnych zasad, przekonań i wierzeń. I czuła się wspaniale.
Blondynka nigdy wcześniej nie mieszkała z paczką przyjaciół, więc i sypianie z nimi nie było problematyczne - po prostu nie miało miejsca. Nie była osobą, która stwarzała komplikacje i robiła komukolwiek pod górkę, więc nie widziała też przeciwskazań do utrzymywania bliższych stosunków ze swym współlokatorem. Oczywiście nie zamierzała sypiać z każdym, kto przekroczyłby próg ich domu ale kto bronił jej niewinnego flirtu? Jeśli przeistoczy się on w jakieś większe, fizyczne uniesienia to w porządku, jeśli nie - nie zamierzała rozpaczać. Miles zwrócił jednak jej uwagę i zamierzała pozwolić sytuacji rozwijać się we własnym kierunku, bez ciśnienia.
Gdy wyraził chęć wypicia kawy, ruszyła z powrotem do kuchni i podgrzała resztę wody w czajniku, przygotowując tym samym kubek i zasypując go. — Pijesz kawę z mlekiem albo słodzisz? W zasadzie, może od razu pokaże ci co gdzie jest? Chodź no tu — zapytała, po czym zawołała go do siebie i otworzyła szafkę w której mógł znaleźć pojemniki z kawą, cała masą przeróżnych herbat, które kolekcjonowała wraz z Ell oraz cukrem. Mleko oczywiście znajdowało się w lodówce, której nie sposób nie zauważyć.
I czym się tak stresujesz? Gwarantuje ci, że lepiej trafić nie mogłeś — spojrzała na niego z łobuzerskim uśmiechem i gdy gwiazdek dał znać o zagotowanej wodzie, wyłączyła palnik i zalała jego kubek. Nie była to tylko pusta reklama bez pokrycia, bo przecież sama nie wyobrażała sobie by miała mieszkać w innym miejscu. Z każdym dniem doceniała dobrodziejstwa i plusy zamieszkiwania domku z dala od centrum, a przy takim towarzystwie jakie gwarantowała jej Ell i znajomi, których spraszała na imprezy, nie mogła prosić o więcej. — Nie mieszkam tu co prawda długo ale Elodie znam prawie całe swoje życie. Ostatnio też urządziłyśmy pierwszą impreze w tym miejscu i przyszło tyle osób, że musiałyśmy gościć ich na ganku — opowiedziała mu po krótce jaką renomą cieszył się od niedawna ich skromny zakątek, bo chłopak nie wyglądał na kogos, kto stroniłby od dobrych imprez. — Ale nie jesteś abstynentem, prawda? Jestem prawie pewna, że Ell, zamieściła nawet o tym podpunkt w ogłoszeniu — rzuciła pół żartem, pół serio i puściła mu oczko. Dziewczyny lubiły imprezować i szukały na pokój kogoś, kto bawił by się z nimi. Osoba niepijąca bądź ceniąca sobie święty spokój, nie zagrzała by tu zbyt długo miejsca.
Nie, wszystkie pokoje znajdują się na górze. Nie krępuj się, pozwiedzaj trochę. Twój pokój jest pierwszy z lewej — odparła i wręczyła mu kubek gorącej kawy, po czym objęła dłońmi swój i upiła z niego dwa, ostrożne łyki. — I wiesz, jestem prawie pewna, że kojarzę Cię ze szkoły — zmrużyła oczy i przyjrzała mu się po raz kolejny, czując, że miała już przyjemność oglądać jego ładną buźkę — Rocznik 95'? — dodała, strzelając na oślep.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Całe szczęście temat matki miał już zamknięty i poszedł w swoją stronę. Mógł w pełni cieszyć się wolnością i nie nasłuchiwać szlochania matki każdego samotnego wieczora. Wiem, że jest to trochę chamskie, ale od śmierci ojca minęło już naprawdę sporo czasu i nie chciał już wracać do tego tematu. Gdyby ludzie żyli tylko i wyłącznie przeszłością to nie czerpaliby przyjemności z każdego dnia i życia, które przemija. Nowy rozdział w jego życiu będzie pisany w tym domu, wraz z dwiema kobietami których nie znał. To wszystko wydaje się jednak na tyle fascynujące, że ryzyko z tym związane jest warte swojej ceny. Mógł szaleć i bawić się z nimi do rana, a tego przecież chciał, prawda?
Oparł się o jedną z szafek spoglądając jak dziewczyna nastawia wodę na kawę. — Tylko mleko, poproszę — odpowiedział na jej pytanie. Cukier to biały morderca - taką myśl wpajała mu matka i jakoś tak już zostało. To nie tak, że nie lubił cukru, ale bardzo go ograniczał. W momencie, gdy brunetka zawołała go do siebie zaczął rozglądać się po szafkach i słuchać tego co do niego mówi — Pewnie jeszcze milion razy zapomnę gdzie co jest, ale dziękuję za to, że starasz się być dobrym gospodarzem — dodał, doceniał to jednak wiedział, że na razie jest mu to zbędne. Będzie pewnie wiele razy szukał czegoś i dopiero po jakimś czasie się nauczy. Tym bardziej, że Miles jest typem wzrokowca.
Bałem się, że trafię w słabe towarzystwo. Oglądałem kilka mieszkań zanim przeprowadziłem się do was i domy wyglądały bardziej jak melina w której nie dałoby się postawić nigdzie nogi — wzruszył ramionami, mówiąc te słowa — To nie tak, że nie lubię imprezować. Po prostu nie wyobrażam sobie żyć w chlewie — dodał, aby rozwiać jej wątpliwości. Horton jest człowiekiem, który lubi imprezować całą noc. Potrafi mu się załączyć matka Teresa i gdy wszyscy goście opuszczą dom, zaczyna sprzątać, aby móc spokojnie wstać i w czystym zjeść śniadanie.
Elodie wydawała mi się bardzo w porządku przez telefon, dlatego wiem, że będzie okej — podsumował temat o którym zaczęła mówić dziewczyna. Pewnie jemu również mieszkałoby się łatwiej, gdyby któregoś z domowników znał dłużej. Mimo to wcale się nie zniechęcał. Nie jest człowiekiem trzymającym się na uboczu, bo naprawdę otwarty z niego facet, więc szybko załapie wspólny vibe z domownikami — czyli ominęła mnie parapetówka? — udał minę zbitego psa, przecierając fałszywą łzę spływającą mu po policzku. W sumie to nie było mu jakoś tego szkoda, ponieważ miał przeczucie, że jeszcze niejedna impreza w tym domu się odbędzie.
Na pytanie odnośnie abstynencji parsknął śmiechem. — A co jeśli Ci powiem, że jestem? Mam nadzieję, że nie stracę w twoich oczach. — zapytał z dość poważną, lecz udawaną miną. Tu nie chodziło o to, że nie lubił alkoholu. Jeśli ktoś czuje potrzebę wypicia to okej, on jednak jej nie czuł dlatego bawił się świetnie na trzeźwo. Poza tym zawsze mógł być tą osobą, która ogarnia cały szajs na imprezach i kontroluje towarzystwo, aby dom był w jednym kawałku.
Odebrał kubek z gorącą kawą i skinieniem głowy podziękował jej za ten podarunek. Słuchał uważnie rozmieszczenia pokoi i rozglądając się dookoła upił łyk z kubka. Była cholernie gorąca... kawa w sensie. — Aż tak charakterystyczną mam gębę? — zapytał, unosząc jeden z kącików ust ku górze. — Zgadłaś — odpowiedział na strzał odnośnie jego rocznika, jednocześnie przytakując głową — Wybacz mi, ale ja nie kojarzę Cię zbytnio.. — zajęknął się — i nie pomyśl o mnie źle, po prostu nie mam pamięci do twarzy, a gdybym Cię już wcześniej widział, na pewno zapamiętałbym to — zakończył, unosząc jeden z kącików ust ku górze, a chwilę później chowając go za kubkiem z kawą. Na pewno by ją zapamiętał, gdyby mieli okazję poznać się wcześniej. Tak piękna twarz na niezbyt dużej wyspie została by przez niego szybko wpisana do księgi twarzy godnych pamiętania... czy coś.

suzie worthington
przyjazna koala
mils
liam
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Otwierając przy nim wszystkie wiszące szafki, pokazała mu kilka najważniejszych rzeczy, potrzebnych do codziennego funkcjonowania, po czym wyjęła z lodówki butelkę napoczętego mleka i zalała kubek do końca. Odkąd wznowiła studia, piła tylko czarną kawę i wypijała ich w ciągu dnia stanowczo za wiele ale tylko dzięki temu była w stanie pogodzić pracę ze studiami i bujnym życiem towarzyskim.
Spokojnie, początki nigdy nie są łatwe. Ja z początku ciągle gubiłam się na górze i wpadałam do pokoju Aldena przez pomyłkę. Długo szukałam tez magicznego schowka na alkohol i słodycze ale jak się w końcu okazało, taki nie istnieje — wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się wymuszenie, bo w końcu zaczęła chomikować wszystko we własnych szafach. Teraz, kiedy Ell znalazła tylu współlokatorów, zwiększających remontowy budżet, może powinni pomyśleć o jakimś imprezowym barku? Najlepiej takim podświetlanym i z kostkarką do lodu!
Wiesz, rankiem po imprezie ten dom też przypomina pobojowisko ale dbamy z Ell o to by było tu schludnie i czysto. Was też będziemy zaganiać do roboty, bądź tego pewien — pogroziła mu palcem przed twarzą, jednak wszystko było formą żartu. Nie zamierzała przecież siać terroru w domu ale na pewno nie pozwolą na to by męska cześć domu obijała się i nie pomagała w codziennych obowiązkach. Najpewniej powinni zrobić listę obowiązków i kolejkę, która zmieniałaby się co tydzień. To miejsce było w rodzinie Donoghue od pokoleń i należało do jej zmarłej siostry, dlatego ważne by każdy potrafił się zachować i zachować porządek.
No, tak wyszło — roześmiała się i oczywiście żałowała, że ominęła go pierwsza impreza ale nic straconego. Była p i e r w s z a ale nie ostatnia! — Ale nic się nie martw, już planujemy kolejną. I nie, nie wyglądasz mi na abstynenta — zmierzyła go bezpardonowo wzrokiem i pokręciła przecząco głową. Nie żeby wyglądał za to na alkoholika ale był młody, kontaktowy i bił od niego fajny vibe. Chyba potrafił się dobrze bawić ale.. to zweryfikuje kolejna domówka. Gdyby jednak się okazało, że woli bawić się bez alkoholu, to nie traktowałaby go gorzej. Nie lubiła na podstawie używek oceniać ludzi ale nie ukrywała, że z tymi pijącymi lepiej się dogadywała!
No, trochę — odmierzyła opuszkami palców zaledwie centymetr, choć nie od razu skojarzyła jego twarz. Minęło wiele lat i on też się przecież zmienił. Był dorosłym facetem. — Nic nie szkodzi. Na początku liceum wyglądałam jak ten duży, plastikowy donut z Randy's. Na pewno go kojarzysz — nie żartowała, przyrównując swoją sylwetkę do kalifornijskiej reklamy pączków. Była wtedy bardzo pulchną i okrąglutka dziewuszką! — Mam album z naszym rocznikiem u rodziców, następnym razem gdy ich odwiedzę, zabiorę go ze sobą — czyli nigdy, bo najchętniej nie odwiedzałaby tego miejsca w ogóle. Czuła się tam jak w jakimś mauzoleum poświęconym Jezuskowi.
Zrezygnowała w końcu z dochodzenia, nie mogąc skojarzyć z których zajęć mogliby się znać, dlatego postanowiła pokazać mu jego pokój. Chwyciła jego dłoń i pociągnęła go ze sobą w kierunku schodów, prowadzących na piętro. Starała się iść ostrożnie by ani ona ani blondyn, nie oblali się gorąca kawą i ku jej zdziwieniu, dotarli na górę bez żadnych komplikacji. Była niezdarą i powinien o tym wiedzieć.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Miles za to miał ostatnio problem z energetykami. Pił ich zdecydowanie za dużo i czasami znikąd bolał go brzuch. To nie jest tak, że jest od nich uzależniony - on po prostu kocha ich smak. Stara się je ograniczać, ale po prostu jest to silniejsze od niego. Naprawdę nie jest uzależniony! no może trochę.
Skoro Ty lubisz wypić, a ja lubię podjadać słodycze wieczorami to powinniśmy utworzyć taki schowek razem — swoje słowa potwierdził przytaknięciem głowy. W sumie zawsze u niego jest tak, że wieczorem gdy kładzie się do łóżka by coś obejrzeć brakuje mu jakichś przekąsek. Lubił podjadać nie ma co ukrywać. Taki schowek natomiast byłby w tym przypadku jak złoto. Pewnie Suzie musiałaby zamykać go na kluczyk, aby Miles nie przesadzał ze słodkościami.
O to nie musisz się martwić. Będę pierwszą osobą, która będzie wyganiać was z łóżek po to, aby przywrócić dom do porządku — zrobił duże oczy z malowniczym uśmiechem na twarzy. Miles w tym temacie był idealny. Czasami nawet może dojść do sytuacji, że dziewczyny jeszcze będą spać, a on już samodzielnie wysprząta całą chatę. Lubił sprzątać oraz gotować, bo musiał. W pewnym momencie w swoim życiu mieszkał tylko i wyłącznie z młodszą siostrą, którą musiał się opiekować czy tego chciał czy nie.
Kiedyś lubiłem wypić, ale szybko mi przeszło — wzruszył ramionami — wiesz... nawiedziła mnie "wczesna dorosłość" czy jakoś tak — wzruszył ramionami jakby miał to gdzieś. Nie chciał rozpoczynać rozmowy o swojej przeszłości na pierwszym spotkaniu. Wolał cieszyć się chwilą obecną, która bardzo mu się podobała. A no i niech się Suzie nie martwi. Z nim też fantastycznie się dogada i to bez żadnych zbędnych ulepszaczy. No chyba, że zajarają coś zielonego, bo od tego typu używek nie uciekał. Lubił czasem spędzić wieczór, zapalić zioło i cieszyć się wolnością. — A co do imprezy to już nie mogę się doczekać. Będzie jakiś chrzest dla świeżaka czy coś? muszę się mentalnie przygotować —zażartował. Nie bał się takich rzeczy. Na imprezach wielokrotnie grał w różne gry, które wymagały potężnej psychiki. Takie zabawy zawsze przynoszą największą frajdę.
Uwielbiam donuty, więc tym bardziej powinienem Cię kojarzyć — dodał jeszcze, aby oficjalnie zakończyć temat tego czy ktoś z nich kojarzy drugą osobę ze szkoły czy też nie. — Ja mam swoje albumy w kartonach w aucie, więc też chętnie Cię w nich znajdę, pączusiu — dodał, delikatnie rechocząc się pod nosem puścił jej jeszcze oczko. Skoro wyglądała kiedyś jak pączek to naprawdę nasuwa tu się historia brzydkiego kaczątka, które stało się pięknym łabędziem. Suzie była właśnie nim. Bez jakiejkolwiek wątpliwości.
Kiedy blondynka złapała go za dłoń, aby zaprowadzić ich na górę, starał się trzymać kawę tak równo, aby nie rozlać jej na plecy Suzie. Kiedy w końcu się znaleźli przed drzwiami jego pokoju, Miles bez zastanowienia je otworzył i rozejrzał się dookoła. Pokój był pusty i w miarę czysty. Widać, że dawno nikogo tu nie było. Na środku stało łóżko, a o jedną ze ścian oparta była szafa. Miał dużo wolnej przestrzeni do zagospodarowania sobie tego wszystkiego, więc sama myśl na to powodowała motylki w brzuchu.
Może pomożesz mi się zadomowić w pokoju i wieczorem porozkładamy moje rzeczy po kątach? — odwrócił się w jej stronę, czekając na odpowiedź — Zamówię jakieś żarcie i będziemy mieli okazję, żeby czegoś więcej się o sobie dowiedzieć — uśmiechnął się, a następnie ukrył go za szklanką kawy z której upił dość pokaźny łyk. To całe współlokatorowanie już zaczynało mu się podobać.

suzie worthington
przyjazna koala
mils
liam
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Wiesz, to nie taki głupi pomysł. Założę się też, że Ell i Alden szybko zwęszą temat i będziemy mogli prowadzić własny, alkoholowo-cukierkowy biznes. Tu coś podpijemy, tu coś podjemy no i przy tym jeszcze zarobimy! — odparła z zachwytem, czując, że takie małe przedsięwzięcie mogłoby wyjść im na duży plus. Musieliby jednak dogadać kwestie ewentualnego przechowywania tych wszystkich dobrodziejstw, bo niestety szafa blondynki wypluwa już wszystko co się w niej znajduję. Nie twierdzi jednak, że to przez zbyt dużą ilość ubrań, bo przecież ciągle jej ich brak...
Tylko rób to w granicach rozsądku, okej? Lubię w weekend pospać przynajmniej do tej dziewiątej czy nawet dziesiątej, bo w tygodniu pracuje i studiuje. A właśnie, jak już przy tym jesteśmy to powiedz mi, czym się zajmujesz? — zapytała widocznie zaintrygowana, spoglądając na niego badawczo. Według niej wyglądał na.. jakiegoś mechanika albo gościa, który zna się na elektronice. Nie przyszło by jej do głowy, że mógłby pracować w sanktuarium i opiekować się zwierzętami. I właśnie to było świetne - poznawała kogoś nowego, i dowiadywała się o nim najróżniejszych, ciekawych rzeczy. Lubiła gdy ludzie ją zaskakiwali i wyróżniali się na tle innych. Sama uchodziła za niemądrą blondynkę, która obchodziło jedynie własne odbicie w lustrze, markowe ubrania i popularni chłopcy. Cóż, zgodzić się mogła tylko z tym, że faktycznie uwielbiała zakupy i nowe ubrania ale nigdy nie interesowały jej znane marki. Najczęściej zaopatrywała się we własnym sklepiku i second handzie.
No dobra, rozumiem. Całe szczęście jesteś też przystojny, to cię ratuje — rzuciła z rozbawieniem i stanęła na palcach by dłonią potargać jego blond czuprynkę. Była wręcz idealnie wystylizowana i przycięta - widać, że potrafił o siebie zadbać i miał poczucie stylu. Fajnie, fajnie! — Wiesz, nie zastanawialiśmy się nad tym, bo praktycznie ja i Alden też wprowadziliśmy się tu jakiś miesiąc temu i nic takiego miejsca nie miało. Póki co możesz spać spokojnie, a jeśli coś obije mi się o uszy to o wszystkim cię po cichu poinformuje, dobra? — odparła i zabrała dłoń, którą mierzwiła jego włosy.
Gdy wspomniał o posiadanych w aucie albumach, przełknęła ciężko ślinę, bo chyba wcale nie miała ochoty oglądać przy nim swoich starych, kompromitujących zdjęć. Co prawda w trzeciej klasie, nie przypominała już wyżej wspomnianego donuta ale jej sylwetka mocno odbiegała od tego, co prezentowała przed nim teraz. Włożyło w to dużo pracy i samozaparcia! — Cholercia, gdybym wiedziała, że ktoś wolałby mnie oglądać w wersji plus size, to nie trudziłabym się tyle na marne — westchnęła żartobliwie i wygięła usta w podkówkę. Nie wierzyła jednak, że chłopakowi mogłyby spodobać się jej dodatkowe kilogramy, bez względu na to jak mocno by się przy tym upierał.
Nie często otwierała drzwi do tego pokoju i w zasadzie była tu może dwa razy - w pierwszy dzień gdy wybierała własne cztery ściany i podczas imprezy, gdy sprzątali po gościach, krzątających się między pokojami. Pomieszczenie jednak było przestronne i przytulne, więc wierzyła, że Miles będzie zadowolony z takiego przydziału. Jeśli będzie chciał, może i tak większość tego czasu spędzać w jej pokoju. — Jasne ale to pod wieczór, dobrze? Mam popołudniu zajęcia ale potem jestem cała twoja — uśmiechnęła się uroczo i objęła dłońmi kubek z którego upiła kolejne łyki kawy.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Musiał przeprowadzić małą analizę interesu i po dłuższej debacie z samym sobą stwierdził, że przy tym jaki prowadzi styl życia ten biznes może daleko nie pociągnąć. Tym bardziej z Suzie i Ell - ponoć smakoszami trunków.
Obawiam się, że interes szybko padnie. Nasi domownicy opróżnią magazyn prędzej niż zdążysz się obejrzeć — wzruszył ramionami, tym samym negując troszkę pomysł blondynki. To nie miałoby siły przebicia. Skoro Ell oraz Suzie lubią sobie dobrze wypić, a Miles na dodatek jest słodyczoholikiem - ten biznes upadnie nim na dobre się rozkręci.
W weekendy nie wychodzę z łóżka wcześniej niż jedenasta, umowa stoi — przytaknął głową w geście zgody. Weekendy to jedyny możliwy dzień w tygodniu w który może sobie odpocząć. Od poniedziałku do piątku chodzi do pracy zanim jeszcze wstanie słońce. — Opiekuję się kuokami w sanktuarium dla dzikich zwierząt. To najwspanialsze stworzenia na świecie — zaznaczył z pełnym uśmiechem na twarzy. Horton uwielbia swoją pracę. Nawet to, że musi tam wstawać bardzo wcześnie, a ostatnie karmienie jest bardzo późno - nie przeszkadza mu to. Chodzi tam kilka razy dziennie, ale zawsze sprawia mu to tyle samo frajdy — Kiedyś Cię tam zabiorę i sama się przekonasz — dodał. Ludziom nie zawsze podobają się kuoki jeśli chodzi o wygląd, jednak jak poprzebywają z nimi dłużej niż chwilę - zakochują się bezgranicznie. Wszyscy znajomi Milesa też są w szoku, że pracuję w takim miejscu. Wielu z nich powtarza, że nie pasuje ta praca do jego osobowości. On natomiast ma inne zdanie. Uwielbia tę pracę, bo może się tam wyciszyć i nawet z nimi porozmawiać - chociaż na pewno go nie rozumieją.
W momencie gdy Suzie nazwała go przystojnym chciał trochę stłumić w sobie to uczucie jakie poczuł gdy to mówiła. Było to bardzo miłe, ale nie mógł tego od razu pokazać. Przecież wyszedłby na łatwego, a tego nie chcemy chyba, nie? Poza tym sam fakt tego, że pozwolił jej dotknąć swoich włosów to i tak już dużo. Jego włosy to jego świętość.
Zgoda! Chociaż skoro Ty też nie przeszłaś żadnego chrztu to albo zrobimy to razem, albo się wycofuję — udał trochę obrażonego, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Oczywiście totalnie się zgrywał i coś takiego nie miałoby miejsca. Za dużo się chyba naoglądał amerykańskich seriali i mu odbija totalnie. Wracając do tematu kompromitujących zdjęć to był raczej żart. Nawet Miles nie chciałby oglądać swojej twarzy w tamtych czasach. Zważywszy na to, że miał wtedy bardzo dziwny styl ubioru, którego poniekąd wstydzi się z biegiem czasu.
Zaśmiał się głośniej na wieść o jej staraniach uzyskania tak dobrej prezencji — Spokojnie. Potrafię docenić piękno w każdej postaci — uniósł kącik ust, delikatnie trącając ją w ramię. Oczywiście zrobił to mega hiper ultra delikatnie, tak aby kawy na siebie bidulka nie wylała. Nie mógł z niej tak od razu zrobić miss mokrego podkoszulka. Może kiedyś, ale pierwsze spotkanie nie było dobrym momentem.
Pokój miał potencjał. Miles widział już kilka rzeczy jakie chciałby tu wprowadzić i na pewno niezbędna będzie mu pomoc. Jest dużo przestrzeni, która pewnie za chwilę się zmniejszy jak wniesie tu wszystkie swoje rupiecie. No ale i tak spodziewał się klatki dla królików, a ma mega super wybieg jak jego kuoki w sanktuarium. — Musisz staranniej dobierać słowa będąc przy mnie. Skoro zaoferowałaś mi całą siebie to wiedz, że mogę to wykorzystać. Dam Ci pięć sekund, abyś mogła swoje słowa przemyśleć jeszcze raz! — uniósł jeden z kącików ust ku górze. ten niewinny flircik na początek znajomości zaczynał mu się bardzo podobać. — Co studiujesz? — zapytał, bardzo ciekaw jej odpowiedzi.

suzie worthington
przyjazna koala
mils
liam
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Dlatego musielibyśmy utrzymać to w tajemnicy ale Ell wszędzie zwęszy podstęp — zaśmiała się, bo nigdy dotąd nie udało jej się ukryć niczego przed przyjaciółką, która lubiła wścibiać swój zgrabny nochalek w nie swoje sprawy. Poza tym, Suzie chyba nie umiałaby ukrywać przed nią takich dobroci bo co jak co ale każda słodka przekąska jak i drink, smakował najlepiej w towarzystwie najlepszej kumpelki. Period.
Opiekujesz się kuokami? Jezu, to takie cudowne stworzonka! — jęknęła zachwycona, bo przecież to musiała być najlepsza robota pod słońcem! Całe życie marzyła o tym by pracować wśród zwierzątek i cóż, jako biolożka morska miała ku temu sposobność ale spotykałaby się głównie z bezkręgowcami, które pozbawione były puchatego futerka. — Koniecznie musisz mnie tam ze sobą zabrać tyle, że nie mam na myśli samego oceanarium, bo tam byłam wieeeele razy. Masz zabrać mnie ze sobą do pracy! — dodała, choć nie była pewna czy taka opcja byłaby w ogóle możliwa. Wiedziała, że obowiązywał go szereg przepisów, które nakreślały kontakt ze zwierzętami i zakazywały wstępu obcym. Nie omieszkała jednak spróbować.
Rzadko kiedy mężczyźni reagowali inaczej - nie byli przyzwyczajeni do komplementów na takim etapie znajomości ale Suzie lubiła ich zawstydzać. Poza tym mówiła całkowicie szczerze, bo cholera, był przystojny. Może nie zdawał sobie z tego sprawy i dopiero blondynka uświadomiła mu, że całkiem przyjemnie się na niego patrzyło? — Chyba na to odrobinę za późno. Nie wypuścimy cię stąd tak łatwo — zmrużyła oczy i posłała mu surowe spojrzenie, chcąc tym samym przegnać wszelkie wątpliwości, które mogłyby pojawić się w jego głowie. Donoghue potrzebowała pieniędzy, a ona.. rozrywki.
Sęk w tym, że ona wcale nie chciała zważać na słowa, bo ciężko było ja spłoszyć czy też zawstydzić. Była bezpośrednia i nigdy nie owijała w bawełnę, więc czemu miałaby ukrywać swe intencje teraz? — A co jeśli nie chce? Nie zdarza mi się raczej rzucać słów na wiatr, dlatego podtrzymuje to co powiedziałam i nie ukrywam, że ciekawi mnie to co chodzi ci po głowie — zwilżyła językiem usta i zachichotała, opierając się bokiem o drewnianą futrynę. — Studiuje biologie morską. Początkowo miałam zostać weterynarzem ale w ostatniej klasie liceum zmieniłam zdanie. Doskonale czuje się w wodzie i w zasadzie interesuje mnie podwodny świat. Myślę, że w poprzednim wcieleniu byłam syrenką — zażartowała i odbiła się od futryny, wchodząc w głąb pokoju. Usiadła wygodnie na łóżku, upiła łyk kawy i przyglądała mu się z dołu. Chciała mu jednak dać nieco przestrzeni, dlatego po kilku minutach opuściła jego pokój i siadła do pisania wypracowania na zajęcia, które musiała dokończyć przed popołudniem. Na blondynie mogła skupić się po powrocie do domu.


koniec <3
miles horton
ODPOWIEDZ