badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
08.
My whole life
I been searching for a sunrise
But then I looked into your eyes
And now I can see the daylight


Poranki spędzone na plaży były standardową rutyną Tate. W wolnych chwilach zabierała tutaj Elmo, który uwielbiał wodę i dostawał szału, kiedy docierali na miejsce. Biegał między ludźmi jak opętany, wskakiwał do wody, a potem otrząsał mokrą sierść, przy okazji ochlapując plażowiczów. Większość ludzi nie potrafiło się na niego złościć, bo bo jak tu się gniewać na wielkiego, uroczego goldendoodle'a ze związaną w kucyka grzywką? Rozczulał praktycznie każde serce i nawet najbardziej urażone paniusie nie mogły się powstrzymać od pogłaskania wesoło hasającego psa. A kiedy Elmo ganiał po plaży i zbierał atencję innych ludzi, Tate maszerowała brzegiem, brodząc stopami w wodzie i łapiąc ciepłe promienie słońca, które przyjemnie łaskotały jej odsłonięte ramiona. Miała na sobie tylko górną część od bikini i szorty, resztę zostawiła w furgonetce, którą co drugi dzień tygodnia przyjeżdżała do Pearl Lagune.
Chwila nieuwagi wystarczyła, żeby goldendoodle pomknął przed siebie i rzucił się na stojąca przy wodzie postać.
- Elmo! - na nic zdawały się przywoływanie czworonoga, pies był za bardzo był zaabsorbowany ciemnowłosą dziewczyną, skacząc na nią i machając wesoło ogonem. - Elmo, daj spokój, zostaw panią - Tate podbiegła bliżej z zamiarem odciągnięcia psiaka i dopiero wtedy dostrzegła postaci nie panią, a swoją było dziewczynę, co wyjaśniało zachowanie zwierzaka. Rozpoznał ją. W przeciwieństwie do Callaway, bo odległość i promienie słoneczne skutecznie uniemożliwiały jej widoczność. Dopiero po krótkiej przebieżce zorientowała się z kim tak właściwie miała do czynienia.
- O, hej - rzuciła, starając się o swobodny ton, bo niby rozstały się za porozumieniem stron i czasem na siebie wpadały, to za każdym razem dziwnie czuła się w towarzystwie Mabel. Etap związku i rozstania dawny miały za sobą, a jednak na jej widok Tate podchodziło serce do gardła, czego nie potrafiła wytłumaczyć w żaden logiczny sposób. - Przepraszam za niego, po prostu cieszy się, że cię widzi. Ja w sumie też - dodała głupio, zanim zdążyła ugryźć się w język. Cała Callaway - najpierw coś powie, dopiero później zdarzy jej się pomyśleć, a i to nie zawsze.

mabel fairweather
sumienny żółwik
-
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
2

Mabel potrzebowała nowego zajęcia – czegoś, co skutecznie pomogłoby jej oczyścić głowę. Ostatnio za bardzo czuła się przytłoczona wspomnieniami i czarnymi myślami. I choć dotychczasowo funkcję odciągania myśli sprawowało grzebanie w sprawach zbrodni, morderstw i wszystkich popranych akcji, które nadawały się na odcinek podcast – tak ostatnio nawet to ją przytłaczało. Myślała o bieganiu, ale z jej kontuzją zbyt prędko by się ta nowa forma aktywności zakończyła. I któraś z koleżanek zaproponowała jej surfing. Głównie dlatego, że przecież Mabel musiałaby się uczyć od podstaw i trochę by jej to faktycznie zajęło. A jej głowa by odpoczęła. Dlatego Mabel po krótkim przemyśleniu zapisała się na pierwszą lekcję. Kiedy jednak przybyła na plażę, okazało się, że jej lekcję odwołano z powodu nagłego wypadku. Proponowano jej zastępstwo, ale proponowany instruktor był zbyt… przystojny i nieskazitelny, typ, który mógłby być w jej głowie tytułowany jako nowy Ted Bundy. I choć była to pewnie dość niesprawiedliwa ocena, to jednak jej umysł zrobił swoje i Mabel spontanicznie odmówiła i po prostu przełożyła lekcję.
Zamiast tego poszła pospacerować po plaży z torbą, w której miała piankę do pływania na desce. Docierając jak najbliżej brzegu, rzuciła ją nieopodal na piasek i przeszła kawałek w przód w stronę wody. Już dawno nie czuła się tak spokojnie jak w tym momencie. Unosząc w dłoniach spód sukienki, przymknęła oczy w oczekiwaniu aż woda dotknie jej stóp. Dlatego w pierwszej chwili nie zorientowała się z czyjejś obecności. I najpierw się nieco przestraszyła, ale zaraz rozpoznała w czworonogu znajomy pysk. Nie była jednak wystarczająco pewna, dopóki nie usłyszała jego imienia. Uśmiechnęła się i zaczęła głaskać podekscytowane zwierzę, pochylając się w jego stronę i puszczając materiał. Przykucnęła, by przywitać się z psem i nie przejmując się, że moczy sobie spód sukienki. W momencie, gdy Tate do niej podeszła, musiała podnieść głowę i spojrzeć na dziewczynę z dołu. Obdarzyła ją promiennym uśmiechem, ale po chwili znów spojrzała na ucieszonego zwierzaka i zwróciła się już do niego. — Cześć Elmo! Ja za tobą też tęskniłam. — I nie tylko za nim, ale instynkt podpowiadał jej, by nie mówić tego jednak na głos. Dopiero po tym podniosła się z piasku i spojrzała na Tate. — Dobrze cię widzieć — powiedziała uprzejmie, żeby nie pozostać obojętną na słowa byłej. Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego zawsze czuła dziwną nerwowość w jej obecności choć przecież już od jakiegoś czasu nie były razem. — Co tam? — zapytała, ignorując nadpobudliwe motylki w brzuchu.
Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Mimo że rozminęły się i definitywnie rozstały, Mabel w dalszym ciągu zajmowała specjalne miejsce w sercu Tate. Kiedyś była dla niej jedną z najważniejszych osób na świecie, dlatego jeśli kiedykolwiek cokolwiek wydarzyłoby się w życiu Fairweather, to ta zawsze mogła liczyć na wsparcie Callaway. Zakończyły swoją dotychczasową relację za obopólną zgodną, ich decyzja była przemyślna i w pełni świadoma, więc niby z jakiej racji miały żywić do siebie jakąś urazę?
W dodatku Elmo najwyraźniej próbował pozostać ich łącznikiem, bo skakał ochoczo od jednej dziewczyny do drugiej. Gdy zaczęły się spotykać, psiak miał zaledwie rok, nic więc dziwnego, że zdążył przywiązać się do Mabel. A później, kiedy nadszedł czas wyprowadzki. chyba przez bite dwa tygodnie snuł się nieszczęśliwie ze spuszczonym ogonem.
- Po staremu - odparła zwyczajnym głosem i tym razem nie musiała się silić, żeby brzmieć normalnie. - Odbębniamy nasz rutynowy spacer po plaży. A poza tym praca, duchy... Praca z duchami. Wiesz jak jest - uśmiechnęła się pobłażliwie, jakby sama dawała sobie przyzwolenie na rozmowie o zjawiskach, których większość ludzi nie rozumiało. Z Fairweather było inaczej, bo ona nigdy nie patrzyła z politowaniem na umiejętności Tate i nie uważała ją za dziwaczkę. Ba, rozumiały się w tej kwestii doskonale, a Mabel z zaciekawieniem wysłuchiwała wszystkich niestworzonych opowieści, w które większość ludzi po prostu nie wierzyło. W zasadzie ulatniała się z niej jakaś fascynacja, a to z kolei mogło powodować pewien rodzaj niepokoju. No bo kto normalny interesowałby się uwolnieniem dusz siedmioosobowej rodziny zamordowanej przez milutkiego sąsiada? Nikt, tylko podcasterka prawdziwych historii kryminalnych.
Nadszedł moment, co w sumie było do przewidzenia, w którym Elmo swoim ciężarem prawie przewalił Mabel do wody, a to zmusiło Callaway do interwencji; chwyciła czworonoga za obrożę, odciągnęła go na bok i intuicyjnie złapała dziewczynę za przedramię, aby ta przypadkiem nie wywinęła orła.
- Nic ci nie zrobił? - zapytała z nieukrywaną troską, jednocześnie rzucając karcące spojrzenie swojemu kudłatemu pupilowi. Elmo był łagodny jak baranek, ale swoje ważył i nie zawsze potrafił zachować się odpowiednio do sytuacji. Podobnie było z kontrolowaniem swojej siły. - Ach, słuchałam ostatnio twojego nowego podcastu! Świetna robota. Jak dowiedziałaś się o tej sprawie? - Tate podejrzewała, że miały tutaj swoje udziały źródła internetowe, ale ona sama pierwszy raz spotykała się z tym ohydnym zabójstwem.

a znalezienie mrożącej krew w żyłach historii pozostawiam już tobie :lol:

mabel fairweather
sumienny żółwik
-
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Hehe nie to oznaczenie bejb <3

Być może Fairweather nie była w pełni świadoma tego, że wciąż jest istotna dla Callaway – ale była za to przekonana, iż gdyby to Tate stanęła w progu jej domu, prosząc o pomoc, to Mabel porzuciłaby swoje dotychczasowe zajęcie i nie pytając o powód i zupełnie boso wybiegłaby z mieszkania, by tylko pomóc swojej byłej dziewczynie. Jeśli Tate choć w minimalnym stopniu zrobiłaby tak samo, to chyba oznaczało, że były sobie naprawdę wciąż bliskie. Albo, że łączyła je jakaś szczególna więź. Bo Mabel mimo wszystko nie potrafiła tak całkiem wymazać dziewczyny ze swojego życia. Nawet jeśli bywało między nimi niezręcznie to nie zamieniłaby tego na nic innego.
A Mabel nie potrafiła nie oddać tej radości psiakowi. Dlatego drapała go jeszcze chwilę za uszami, a następnie tylko co jakiś czas muskała palcami jego sierść, by Elmo wiedział, że nigdzie się na razie nie rusza. Poza tym to było chyba jednak łatwiejsze niż spoglądanie w oczy Tate. — Wiem, jak jest — odparła z rozbawieniem, ale nie dlatego by kpić, bo przecież doskonale rozumiała. Jej rozbawienie spowodowane było właśnie zrozumieniem tego, jak łatwo zatracić się w hobby, które staje się z czasem pracą. Pamiętała jakim zajęciem parała się Tate i doskonale potrafiła przywołać w głowie wspomnienie tego, jak świetnie potrafiły się dopełnić charakterologicznie. I nie tylko. W końcu ich nieco odmienne, powiedzmy, zainteresowania rzutowały znacząco na to, jakimi osobami były. I gdyby nie parały się tak dziwnymi zjawiskami w świecie, to być może wcale by się tak dobrze nie dogadywały.
Nie, nie. Spokojnie — oznajmiła z rozbawieniem i posłała Tate uśmiech. Co prawda lekko się zachwiała, gdy Elmo tak niespodziewanie obarczył ją prawie całym swoim ciężarem, ale nic wielkiego się nie stało i dzięki asekuracji Tate, Mabel nie przewróciła się. — Spokojnie — powtórzyła już znacząco i poklepała delikatnie po dłoni Callaway. — O Boże. Okropna sprawa… I szczerze mówiąc długo się zastanawiałam czy o niej mówić — wymamrotała z obrzydzeniem. — Jezu… no, bo Stacy, która jest sekretarką w firmie i ze mną pracuje, opowiadała mi przy kawie, że kampus jej siostry ostatnio był zamknięty na trzy miesiące z powodu potrójnego morderstwa, które miało tam miejsce. I zaczęłam grzebać na ten temat. Nie chciałam mieszać siostry Stacy w to całe śledztwo, bo jednak znamy się blisko, ale dziewczyna podesłała mi linki i nagrała parę wiadomości głosowych — wyjaśniła Mabel. — Gość podobno był członkiem bractwa. Oczywiście bogaty i lubiany białas, i na rozprawie sądowej użył typowej wymówki – narkotyki we krwiobiegu — oznajmiła z oburzonym prychnięciem i zmarszczyła brwi. — Ale prawda jest taka, że przecież wtargnął do mieszkania czterech studentek i zgwałcił, i zabił trzy z nich. Czwarta, ta o imieniu Nina, zdołała wczołgać się pod łóżko i udało jej się przeżyć tylko dlatego, że ten koleś myślał, iż nie żyje, bo mocno popchnął łóżko do ściany. W efekcie tylko nieco zmiażdżył jej nogę, ale nie na tyle, by nie mogła uciec. Uwierzysz, że później o niej zapomniał, bo na takiej był fazie? W każdym razie ta Nina… biedulka…spędziła pod tym łóżkiem cztery godziny, słuchając tego wszystkiego, co działo się w pokoju. I gdy typ w końcu odleciał, a ona miała pewność, że śpi, wyczołgała się i uciekła przez okno. Biegła przez kampus i krzyczała coś w stylu „on zabił moje przyjaciółki”. I wypatrzyła ją jedna profesorka, która natychmiast wezwała policję i karetkę. Ale reszty dziewczyn nie udało się uratować — skwitowała Mabel. Ją samą przeszedł straszny dreszcz i rozgoryczenie zarazem, gdy przypomniała sobie finał rozprawy.
Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
o faktycznie, sorki! <3

O niektórych ludziach nie można po prostu zapomnieć. Nie można też wymazać z pamięci tych wszystkich wspomnień. Tate w przeciągu swojego prawie trzydziestoletniego życia była w kilku bardziej lub mniej udanych związkach, ale z nikim nigdy nie rozstała się w złości. Nie utrzymywała też zażyłych kontaktów ze swoimi byłymi, ale miała w głowie wiele sytuacji z nimi związanych. Głównie tych dobrych, bo te złe nie były na tyle złe, żeby przyćmiewały miłe chwile. Nikt nigdy nie wyrządził jej większej krzywdy, nie zdradził, nie porzucił bez wyjaśnienia. Wszystkie te relacje kończyły się za wcześniejszym porozumieniem, bo po prostu gdzieś nie zaklikało. Ale żadna ze stron nie żałowała próby zbudowania czegoś pięknego. Gdyby nie to, Tate nie wiedziałaby, czego tak naprawdę szukała i oczekiwała od kolejnego związku, który w przyszłości może okazać się równie bolesny, a równie dobrze może okazać się miłością jej życia.
Callaway miała nietypowe zainteresowania i w wielu przypadkach te odstraszały wiele osób, ale byli też tacy, którzy w pełni akceptowali jej zajawki. Wśród nich była Mabel. Mabel, która ani przez chwilę nie negowała jej i nie próbowała zmieć. Pewnie tym zaskarbiła sobie jej serce. Oczywiście nie tylko, bo oprócz tego Fairweather była piękna, mądra, zabawna i miała mnóstwo innych zalet, o których Tate mogłaby gadać godzinami.
Historie podobne do tej, jaką przedstawiła dziewczyna, najczęściej miały miejsce w filmach. Tak drastyczne sceny ogrywały się zwykle na dużych ekranach, a gatunek produkcji nazywano slasherem. Był to rodzaj horroru fabularnego, a ilość bohaterów gwałtownie zmniejszała, do czego przyczyniały się krwawe, bardzo drastyczne morderstwa. Ale takie rzeczy nie działy się tylko w filmach, bo jak widać po świecie łaziły różne świry i człowiek nie znał dnia ani godziny, kiedy może wpaść w czyjeś szpony.
- Cholera - Tate nie mogła powiedzieć, że nie ruszały ją takie rzeczy. Była odporna na wiele sytuacji, obcowała z przedziwnymi, bagatelizowanymi przez innych zjawiskami, ale niektóre akcje nawet jej nie mieściły się w głowie. Wprawdzie sama dopuściła się ostatnio przestępstwa z ofiarą w tle, ale to była jej tajemnica. Jej i Kevina, z którym przecież miała się tylko całować, bo żadne z nich nie planowało nieumyślnego zabójstwa. -Jak skończyła się ta sprawa? Mam nadzieję, że gość zgnije w pierdlu - prychnęła w złości, mierzwiąc grzywkę Elmo w ramach uspokojenia. - I co dalej z Niną? Udało jej się chociaż po części wrócić do sprawności fizycznej? - o tę psychiczną nie śmiała pytać, bo po czymś takim nie można pozostać zrównoważonym. Te momenty z pamiętnej nocy na pewno będą do niej wracać już do końca życia, na stałe będzie borykać się wizją zgwałconych i brutalnie zabitych przyjaciółek, a twarz zwyrodnialca będzie nawiedzać ją w snach. Callaway szczerze jej współczuła i miała nadzieję, że przynajmniej czas przyniesie Ninie odrobinę ukojenia.
Goldendoodle gwałtownie podniósł się do pozycji stojącej i zaczął merdać ogonem, jakby chciał dać znać obu dziewczynom, żeby tak nie stały, bo powoli robi się mocno znudzony.
- Przejdziemy się? - zaproponowała, uśmiechając się zachęcająco do Fairweather. - Nie znosi tkwić w jednym miejscu. To jeden z głównych powodów, dla którego nie mogłabym przeprowadzić się bliżej centrum - jeszcze jakiś czas temu Tate marzyła o tym, żeby wynająć coś w centralnej dzielnicy Lorne, ale ze względu na psa nie mogła sobie na to pozwolić. Elmo musiał mieć podwórko, żeby móc się wyhasać. Zwłaszcza, że jego właścicielka brała dużo zleceń i wiele czasu spędzała poza domem.

mabel fairweather
sumienny żółwik
-
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Jestem najgorsza, ale przynajmniej jestem obecna </3

Jak na kogoś, kto z reguły miał pewne problemy z zakorzenieniem się w związku, tak Mabel z ręką na sercu musiała przyznać, że te dwa (prawie trzy?) lata spędzone z Tate były naprawdę dobre. Wypełnione szczęściem i spokojem, nawet pomimo jakiś tam kłótni czy przeszkód, które były raczej nieuniknione w każdej relacji partnerskiej. Nie było w nim żadnych bolesnych upadków ani zawodów – nawet rozstała się w imię dojrzałej decyzji. Co prawda Mabel teraz nie do końca rozumiała co takiego nagle przestało grać między nimi i czy rzeczywiście nie było to coś, co warto jednak było przemyśleć i być może odratować, ale wychodziła z założenia, że przeszłość musi pozostać w przeszłości. Prawdę powiedziawszy, bardzo usilnie z takowej prawdy życiowej wychodziła.
I sama przecież była dość specyficzna, powiedzmy, a jej sposób bycia i myślenia, oraz podejście do tematów przerażających mógł nie każdemu przypaść do gustu. Nie miała jakoś specjalnie problemów z odnalezieniem ludzi, którzy ją rzeczywiście akceptowali z tym małym fiołem na punkcie przestępstw i morderstw, ale wiedziała, że niektórzy krzywili się, gdy wspominała czym tak naprawdę się zajmuje poza byciem architektką. Dlatego trafienie na osobę o równie specyficznych zainteresowaniach było niczym wygrana na loterii, a tak się przecież stało, gdy poznała Tate.
Przeszedł ją dreszcz na samo wspomnienie historii. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na byłą partnerkę. — Dostał tylko trzy lata pozbawienia wolności. Uwierzysz? Najgorsze było to, że Nina musiała stanąć później w sądzie i zeznawać to wszystko raz jeszcze, patrząc mu w oczy — zakończyła z gorzkim rozczarowaniem i aż na moment otuliła się ramionami, bo historia była doprawdy potworna. — To nie jest zakończenie na jakie by człowiek liczył, prawda? — mruknęła, spoglądając z uwagą na Tate i ponownie ciężko wzdychając.
Skupiła wzrok na Elmo i na chwilę na jej twarz ponownie pojawił się uśmiech. — Oczywiście! Przejdźmy się — rzuciła lekko i pewnie obydwie ruszyły wzdłuż plaży, zatapiając stopy w piasku. — Kurczę, Tate, wyglądasz naprawdę świetnie. Wydaje mi się nawet, że promieniejesz… — stwierdziła z rozbawieniem i posłała jej powłóczyste spojrzenie. — Czy coś się za tym kryje? — spytała zaczepnie, posyłając jej uśmiech. Co chwilę też czuła jak jej palce muska łepek psiaka.
Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Początki pod rozstaniu nie były łatwe. Tate dużo wtedy pracowała i znajdowała sobie zajęcie na siłę, byle tylko za dużo nie myśleć. Ale jakoś przetrwała te pierwsze, koszmarne tygodnie, choć kosztowało ją to wiele cierpliwości. Nie umiała inaczej, przecież nie pamiętała życia przed Mabel. A teraz? Teraz cieszyła się, że Fairweather była kiedyś jej. I że ona mogła należeć do niej, choć nie chodziło tutaj o kwestię posiadania. Ale jedno było pewne -dobrzy ludzie dawali wspaniałe wspomnienia. Chujowi natomiast wzbogacali o doświadczenia.
Dlaczego im nie wyszło? Trudno powiedzieć. Czasem coś po prostu kończyło się i to bez konkretnych powodów. Może to przez wypalająco się miłość, rutynę, przyzwyczajenie? Chyba żadna z nich nie znała dokładnie odpowiedzieć na te pytanie.
- To okropne - powiedziała, bo ciężko podsumować innymi słowami morderstwo, o którym opowiedziała jej Mabel. - W USA w niektórych Stanach dostałby potrójne dożywocie albo dwa razy po sto pięćdziesiąt lat. W takich przypadkach zdecydowanie powinna dalej istnieć kara śmierci - Tate miała okazję kontaktować się z duszami zmarłych zamordowanych zimną krwią. Słuchała o ich historiach i o tym, co czyli, kiedy umierali. Ogólnie najcięższe były zlecenia związane z morderstwami, a ich takie trafiały się Callaway, choć często dopiero wtedy, gdy policja nie dawała sobie rady. Wtedy rodzina zmarłego kontaktowała się z badaczką zjawisk paranormalnych, a czasem same służby specjalne korzystały z jej usług.
Zdecydowanie wszystko, o czym mówiła Mabel nijak miało się do satysfakcjonującego zakończenia, dlatego Tate westchnęła ciężko, przymknęła oczy i pokręciła lekko głową, cały czas krocząc wzdłuż brzegu, ale zaraz szybko uniosła brwi i zerknęła na byłą partnerkę z nieukrywanym zdziwieniem.
- Promienieję? - jej słowa szczerze ją zaskoczyły. Tym bardziej, że w jej życiu nie wydarzyło się nic szczególnego. Praca, sporadyczne wypady ze znajomymi, od czasu do czasu pomoc rodzicom w winiarni. - Może przechodziłam koło jakiejś elektrowni, która wyemitowała zbyt dużą dawkę napromieniowania - rzuciła żałosnym żartem aż sam Elmo popatrzył na nią z politowaniem. - Nie wiem, ostatnio dobrze się czuję i mam więcej energii niż zwykle. Mam tylko nadzieję, że to nie żaden zryw przed śmiercią - kolejna próba żartu, równie żenująca. - A co? Podejrzewałaś, że poznałam miłość życia, stąd ta zmiana? - posłała Mabel lekki uśmiech, odgarniając sobie brązowy kosmyk włosów za ucho.

mabel fairweather
sumienny żółwik
-
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Przepraszam, że tyle czekałaś! :crying:

Początkowo jej też trudno było się przyzwyczaić do tego, że nagle nie mogła przytulić się do Tate. Albo do tego, że nie mogła do niej tak po prostu napisać z jakąś głupotką. Bo na początku przecież musiała się hamować, by nie rozdrapywać świeżego rozstania. Poza tym takie zachowanie wydawało się mocno nie w porządku, bo skoro zerwały ze sobą i podjęły decyzję o rozstaniu to żadna z nich nie powinna tak po prostu beztrosko prowokować drugiej chociażby z pozoru niewinną wiadomością. Dlatego Mabel zaciskała zęby, oddychała głęboko i zakopywała się w coraz to nowszych sprawach i researchach do odcinków. Praca nad podcastem zawsze była sposobem na ucieczkę, którą Mabel sumiennie praktykowała od czasów incydentów z podejrzanym drinkiem.
Co do kary śmierci to pewnie kwestia sporna, bo wiadomo istnieje wiele argumentów za i przeciw, ale… kurde, jak się słyszy takie historie, to naprawdę pierwsza myśl to przynajmniej wprowadzenie kastracji jako kary, no nie? — rzuciła z bolesnym skrzywieniem i aż ją wstrząsnął dreszcz na samo wspomnienie tej historii. — Ale masz rację… Prawo jest… czasem takie niesprawiedliwe — powiedziała boleśnie i potrząsnęła głową. Nie dało się ukryć, że trochę zniszczyła dobrą atmosferą to historią, ale wiedziała, że z Tate może sobie na to pozwolić. Pewnie niejednokrotnie wymieniały się różnymi przykrymi, strasznymi opowieściami, a później przeskakiwały na tematy codzienne. Było to poniekąd wygodne – życie z kimś, kto tak potrafi i kto to rozumie bez konieczności martwienia się, iż druga osoba uzna nas za bezduszną.
Kiedy więc ruszyły na krótki spacer brzegiem wody z Elmo, Mabel nieco poprawił się nastrój. Przytaknęła, więc dając potwierdzenie swoim wcześniejszym słowom. — Zabawna jak zawsze — stwierdziła ironicznie dziewczyna, ale wzorowo zaśmiała się na tenże żałosny żart, bo to była przecież Tate. I sam jej uśmiech powodował, że i Mabel się uśmiechała. — Dobrze to słyszeć — oznajmiła poniekąd z powagą, bo naprawdę cieszyła się, że Tate ma dużo energii i dobrze się czuje. Zbyła kolejny obronny żart uśmiechem i lekko wzruszyła ramionami na jej kolejne słowa. — Może. Właściwie byłam ciekawa. Pomyślałam, że albo dorwałaś jakąś ekstra sprawę i aż rozpiera cię wewnątrz ekscytacja, albo, że poznałaś kogoś wyjątkowego — odparła z ponownym wzruszeniem ramion. — Tak czy inaczej… cieszyłabym się z każdej takiej rewelacji — zapewniła też od razu, żeby nie było, że jest wścibska i bada teraz czy coś podobnego.
Tate Callaway
badaczka zjawisk paranormalnych — freelancer
29 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
oj, chłopaku, nie wiesz co tracisz - magnes z Łeby jako pamiątkę z wakacji, hipoteczny kredyt, hot doga ze stacji na kolację, zawsze na szafie trójwarstwowy rumiankowy papier
Początki po rozstaniu zawsze były najtrudniejsze. Wiadomo, że bardziej bolały te kończące długoletnie związki, ale niekiedy te trwające kilka miesięcy bywały równie bolesne. Do tego dochodziła kwestia przyzwyczajenia i wspólnych nawyków. Przebywając ze sobą sprawiało, że po części para stawała się jednością. I można zarzekać się, że nie, że nieprawda, że przecież to dwie odrębne jednostki, ale jak przychodzi co do czego, to jedna nie potrafi bez drugiej funkcjonować. Są od siebie zależne, z czego zwykle człowiek zdaje sobie sprawę właśnie chwilę po rozstaniu.
Kryminalne wątki już na samym początku znajomości połączyły drogi Tate i Mabel. Obie uwielbiały niewyjaśnione sprawy, zagłębiały się w dziwne zdarzenia, czytały o zbrodniach, uprowadzeniach, zamachach, na przemian oglądając dokumenty o seryjnych mordercach z tymi z tajemniczymi spodkami na niebie. I to było piękne.
- Chciałabym doczekać czasów, w których kobiety nie bałyby się wychodzić z domu - Callaway wiedziała, że ta możliwość graniczyła z cudem i że kastracja nie powstrzymałaby od dalszego popełniania zbrodni. Może na początku faktycznie robiłaby wrażenie, ale zaraz wszystko wróciłoby do normy. Na tym świecie nie brakowało zwyrodnialców. - Ale chyba nie będzie nam to dane - dodała smutno, choć nie miała pewności, że przyszłość przyniesie więcej spokoju.
W życiu Tate nie pojawił się nikt, kto skutecznie zawróciłby jej w głowie. Chyba musiała obniżyć standardy. To nie tak, że po Mabel nie spotykała się z nikim. Była w dwóch, niezbyt długich związkach, do tej pory utrzymywała kontakt ze swoimi eks, co świadczyło o tym, że nie rozstała się z nimi w gniewie. Po prostu nie wyszło, ale nie był to żaden koniec świata. Tak właściwie Callaway lubiła być sama, bardzo ceniła sobie to, że nie musiała się czymkolwiek ograniczać, a jednak w związkach takie ograniczenia, choćby małe, w którymś momencie zawsze musiały się pojawić.
- Mam dużo mniejszych spraw i to chyba one pobudzają we mnie endorfiny. Obiektu westchnień brak, ale to akurat zupełnie mi nie przeszkadza - oznajmiła szczerze, uśmiechając się przy tym szeroko. Miała świetną pracę, kochanego Elmo, wspaniałych przyjaciół, nienajgorszą rodzinę i jeżeli miałaby szukać kogoś na siłę, to wolała być szczęśliwą singielką. A prędzej czy później zjawi się ktoś, kto skradnie Tate calutkie serce. - A jak z tobą? Poznałaś kogoś godnego uwagi czy dalej skrycie liczysz, że w końcu do siebie wrócimy? - zerknęła z rozbawieniem na dziewczynę, po czym przerzuciła wzrok na goldendoodle'a, który biegł brzegiem, co jakiś czas dając się porwać przypływowi, żeby zaraz ponownie dreptać po plaży.

mabel fairweather
sumienny żółwik
-
ODPOWIEDZ