ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
1 – bez maski (bo już nie trzeba) i bez kawki (bo nie wypada tak przy trupie)

Mabel wysiadła ze swojego samochodu, przyglądając się ulicy zapełnionej od policyjnych wozów i policjantów, którzy odganiali gapiów i odgradzali miejsce zbrodni taśmami. Związała włosy w koczka i nałożyła ciemne okulary na nos, żeby wyglądać bardziej nonszalancko i niczym detektyw, który o nic nie dba w swoim życiu i zamknęła drzwi wozu. Powodem, dla którego się tutaj w ogóle znalazła było to, że dostała cynk od jednego ze swoich informatorów. Zabawne w bazie jej fanów było to, że niemal każdy z jej obserwujących był poniekąd researcherem-wolontariuszem.
Sama się przygotowała już przedwcześnie. Denat był podejrzany o pranie brudnych pieniędzy – lepiej, żeby nikt nie pytał skąd o tym wiedziała — a jego szemrana opinia był ogólnie znana w półświatku przestępczym. Dodatkowo Mabel słyszała o tym, że był raczej nieuchwytny dla policji, miał swoje dojścia i pełno gotówki pochowanej Bóg wie gdzie. Ludzie plotkowali, że miał powiązania z interesami Corrente, ale nie miała potwierdzonych dowodów na to. Jeden z jej prywatnych researcherów powiedział jej, że usłyszał w radiu policyjnym kod, który mówi o morderstwie. I głównie ta informacja spowodowała, iż Mabel wybrała się, by samodzielnie zbadać miejsce zbrodni. Miała pewną teorię i nie była ona w ogóle związana z porachunkami mafijnymi, jak pewnie będzie zakładała lokalna prasa.
Przez ulicę przeszła niespostrzeżenie. I w momencie, gdy jeden z policjantów upominał jednego z gapiów, Mabel niezauważona przeszła pod taśmą policyjną i pewnym siebie, dziarskim krokiem zmierzała do konkretnego budynku. Już dawno nauczyła się, iż z odpowiednią postawą jest w stanie wiele zdziałać. Nawet zdołała dotrzeć na samo miejsce zbrodni, ale zanim udało jej się choćby zobaczyć denata, została przyłapana na gorącym uczynku.
W dupach się wam już całkiem poprzewracało. Przez te durne true crime podcasty, każdemu się wydaje, że jest detektywem — warknął w jej stronę policjant i niezbyt delikatnie chwycił za jej przedramię. Mabel automatycznie się szarpnęła i spróbowała mu się wyrwać. Nie przepadała za dotykaniem jej bez pozwolenia i kompletnie nie miało znaczenia, że gość, który to zrobił mógł pomachać jej odznaką przed oczyma. Nie i koniec. Dlatego odruchowo i bez pomyślunku znów się szarpnęła i kopnęła mężczyznę w kostkę. — Atak na funkcjonariusza policji?! Co pani sobie myśli? — krzyknął tym razem i złapał się za bolącą kostkę. — Mówiłam panu – proszę mnie nie dotykać, sama wyjdę — oznajmiła spokojnie acz stanowczo Mabel, unosząc ręce w pokojowym geście. — Za ten atak mogę panią zamknąć w celi! Nie tylko za to! Również za utrudnianie śledztwa — wykłócał się dalej policjant.
Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
#5

Mimo, że Adam oficjalnie od jakiegoś czasu nie pracował już w wydziale zabójstw, nieoficjalnie był jeszcze zaangażowany w część spraw, które niegdyś były dla niego chlebem powszednim. W szczególności tych, w których chodziło o ludzi których miał pod lupą. I którzy - a w zasadzie który - został odnaleziony przy kubłach ze śmieciami przy jednym z budynków na Fluorite View. Śmieci wyniosły się same, chciałoby się rzecz.
Adam ze stoickim spokojem przyglądał się sinemu facetowi, z którym czuł się już niemal sentymentalnie związany. Towarzyszył mu w drodze do i z pracy, spędzali razem wieczory (Adam co prawda w służbowym aucie na ulicy), jadali razem posiłki (i tu również - Brooks musiał zadowolić się zwykle burgerem z pobliskiej budki, kiedy w tym samym czasie w obserwowanej przez niego restauracji jego podejrzany smakował wykwintne dania). Z jednej strony czuł ulgę, kiedy ktoś tego pokroju ginął - zawsze to jedna szumowina mniej na tym i tak już wstrętnym świecie. Brutalne? Może trochę. Ale Adam już dawno wyzbył się w pracy wszelkich sentymentów i podchodził do sprawy po prostu racjonalnie.
Kiedy tak przyglądał się w ciszy denatowi, usłyszał za sobą jakieś krzyki. W pierwszej chwili je zignorował, bo tego typu akcje prowokowane przez gapiów (zazwyczaj samozwańczych detektywów) były niemal codziennością w okolicy miejsca zbrodni. Zwłaszcza, kiedy ciało odnalezino w ciągu dnia, niemal w środku miasta. Dopiero kiedy usłyszał coś o utrudnianiu śledztwa, od niechcenia zwrócił się w kierunku z którego te krzyki dochodziły. Uniósł brew widząc Mabel - choć prawdę mówiąc nie był jakoś szczególnie zaskoczony tym, że akurat to ta dziewczyna z gracją przekroczyła policyjne taśmy.
- Hej, Hank. Spokojnie. Znam ją - podszedł do kumpla kładąc mu dłoń ma ramieniu, jakby próbował go nieco udobruchać. - Wbrew pozorom jest bardzo niegroźna - dodał, z trudem powstrzymując lekki ironiczny uśmiech który wkradał mu się na twarz. Tak, kopniaki wymierzone rosłemu glinie przez dziewczynę mającą 157 cm wzrostu były zabawnym widokiem.
- Do jasnej cholery, ja też ją znam. Prowadzi te swoje gadaniny i wszyscy myślą, że to dobra zabawa - odparł Hank, puszczając co prawda Mabel, ale wciąż rzucając jej groźne spojrzenia.
- A słuchałeś kiedyś jakiegoś? Podrzucę Ci link na Spotify - odparł, po czym przeniósł wzrok na brunetkę. - A Mabel jest w tym naprawdę dobra. Zero fuszerki, same sprawdzone informacje. Jeśli dobrze poszukasz, to dogrzebiesz się nawet do odcinka, w którym maczałem palce - dodał puszczając oczko Fairweather.

mabel fairweather
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Nie spodziewała się zobaczyć tutaj Brooksa, stąd jej nieco zaskoczone spojrzenie, gdy nagle obok niej się pojawił. Trochę minęło od ich ostatniej rozmowy telefonicznej, w której chyba zeszli delikatnie na prywatę, żartując z życia, ale ostatecznie Mabel podziękowała za jego wkład i pomoc w ostatniej sprawie, i pożegnała się. Później zajęła się tematem do odcinka i tak jakoś wyszło, że nie mieli kontaktu. Oczywiście, że w odcinku przekornie i żartobliwie wspomniała pewnego przystojnego i przyjaznego stróża prawa, który okazał się pomocny. Nie wspomniała go z imienia ani nawet niedokładnie ze stanowiska, ale nie chciała po prostu wskazywać Adama palcem. Nie chciałaby miał przez nią kłopoty, nawet jeśli jego przełożony wiedział o ich współpracy od czasu do czasu. Nawet dzisiaj o nim nie pomyślała. Zresztą, nie chciała u niego zaciągać tego typu przysługi, by przekradł ją do denata. Chyba byłaby to przesadna. Takie akcje wolała odwalać na własną rękę.
Musiała przygryźć wargę, by nie uśmiechnąć się na słowa Adama, ale średnio jej się to udało i widać było, że zrobiło jej się miło na jego pochwałę. Normalnie nie miałaby problemu z posłaniem mu w podziękowaniu promiennego uśmiechu, ale w tej sytuacji wolała nie prowokować gliniarza o imieniu Hank. Niemniej, oczy jej się zalśniły z radości. Wyglądało na to, że Adam nie tylko jest jej wtyką w policji, ale również jednym z jej słuchaczy! — Nie obchodzi mnie to. Ma się stąd wynosić — fuknął Hank, nie zwracając się już bezpośrednio do Mabel tylko do Adama, na co dziewczyna uniosła brwi w geście frustracji i tym razem z jej oczu strzeliły niebezpieczne iskry. Nie lubiła, gdy ktoś traktował ją w sposób protekcjonalny.
Kiedy policjant wreszcie odszedł, nakazując jej natychmiast przejść pod taśmami, Mabel tylko wypuściła powietrze. — Mój błąd. Powinnam poczekać aż skończycie swoją robotę i dopiero wtedy przekraść się na miejsce zbrodni — wyznała pokonana. Nagle uświadomiła sobie, że chyba była nieco zbyt wylewna ze swoim planem. Lubiła Adama i wiedziała, że zawsze był jej przychylny, ale mimo wszystko chyba powinna zachować trochę profesjonalizmu. — Ale nie słyszałeś tego, okej? — dodała, posyłając mu bezczelnie mordercze spojrzenie, jakby faktycznie miała do tego prawo.
Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Nawet gdyby nie polecenie służbowe przełożonego, Adam i tak z chęcią pomógłby Mabel. Oczywiście nie zdradzałby żadnych szczegółów śledztwa ani niczego objętego tajemnicą zawodową, ale opowiedzenie o samej metodyce - czemu nie? Zwłaszcza, że Adam lubił ludzi z pasją, a Mabel właśnie do takich w jego oczach się zaliczała. Oczywiście swoje zrobiła też pewnego rodzaju sympatia, którą z marszu odczuwał do dziewczyny ze względu na jej znajomość z Coltonem. Pamiętał Mabel jeszcze z lat, kiedy odbierał młodszego Brooksa z ich wspólnych domówek. Wtedy widział w Fairweather tylko dzieciaka, koleżankę swojego młodszego brata. No cóż, nie dało się ukryć, że Mabel nie była już dzieckiem, a dorosłą kobietą. Co nie zmieniało oczywiście faktu, że po prostu ją lubił, a ich dotychczasowe rozmowy samoistnie kierowały się na prywatne tory.
- Mhm, dobrze. Zrozumieliśmy za pierwszym razem - rzucił jedynie do Hanka, odprowadzając go wzrokiem kiedy ten zaczął się od nich oddalać. Następnie przekierował wzrok na Mabel, która wciąż wydawała się być zezłoszczona. Z uśmiechem uniósł brwi, kiedy dziewczyna z rozbrajającą szczerością wypunktowała sobie swój błąd.
- Pod warunkiem, że Ty nie usłyszysz teraz jak powiem, że Hank czasami potrafi być niezłym dupkiem - odparł, również nie szczędząc sobie szczerych wyznań. Przyjrzał się dokładnie Mabel, próbując ocenić czy Hank nie szarpnął jej za mocno i czy brunetka nie rozmasowuje sobie ramienia, za które hardy policjant ją szarpał. - Ale wiesz, tak między nami - miał trochę racji. Promil, ale jednak - stwierdził, no bo jakby nie było - przebywali właśnie na miejscu zbrodni. Bo że mieli do czynienia ze zbrodnią, to Adam był pewien mimo że nie mieli jeszcze wyników sekcji aby móc stwierdzić że denat nie zmarł w wyniku wypadku. - Jeśli pozwoliłbym Ci tu zostać, ktoś jeszcze mógłby pomyśleć, że masz u mnie jakieś specjalne względy - uniósł lekko brew. Nie miał na myśli tylko swoich kolegów z pracy, ale też gapiów, na radarach których wciąż się znajdowali.
mabel fairweather
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Podejrzewam, że prawie osiem lat różnicy robiło jednak swoje, dlatego nic dziwnego, że Adam zapamiętał Mabel jako podlotka. Pewnie bardzo ładnego podlotka, ale mimo wszystko gówniarza, który kręcił się koło jego brata. Platonicznie, oczywiście, bo jednak Colton wtedy miał dziewczynę, a Mabel była nim niezainteresowana. Poza tym, jeśli Adam pamiętał ją wyraźnie to z pewnością rzuciło mu się w oczy, że teraz wyglądała lepiej – to znaczy zdrowiej na pewno. Z wielu względów, ale przede wszystkim dlatego, że zaokrągliła się tu i ówdzie, i wcale nie miała z tym problemu. Oczywiście na Brooksie też dało się oko zawiesić – na każdym Brooksie się dało, nie oszukujmy się – ale dodatkowym aspektem było to, że Adam był po prostu miłym gościem.
Zirytowało ją zachowanie policjanta ze względu na jego protekcjonalny ton. I w zasadzie tylko to, bo gdyby normalnie jej powiedział, że powinna opuścić to miejsce – bez szarpania i tyrania jej – to by to uczyniła. Dlatego odprowadziła Hanka piorunującym spojrzeniem, gdy odchodził. Spojrzeniem, które natychmiast złagodniało, gdy przeniosła je na uśmiechającego się do niej Brooksa. Parsknęła śmiechem w odpowiedzi na jego komentarz i wyciągnęła w jego stronę dłoń z nadstawieniem najmniejszego paluszka. — Pinky promise? — rzuciła z rozbawieniem. Po czym skinęła głową, bo oczywiście świadoma była swojego błędu i tego, że policjant miał rację. Bardziej złościła się w sumie na siebie, że pozwoliła się przyłapać.
Oj. A nie mam? — spytała zaczepnie i posłała mu uroczy uśmiech. Szybko jednak parsknęła śmiechem, żeby nie pomyślał sobie, że go bezczelnie podrywa czy coś. — Prawdę mówiąc, wiem i rozumiem, i już się stąd zabieram. Nie wiem co mi strzeliło do głowy – zazwyczaj przecież podejmuję się sprawy świeżo po jej zakończeniu lub gdy jest w zawieszeniu, żeby mieć dostęp do wszystkich ujawnionych dowodów i nie musieć niczego odkręcać z odcinka na odcinek… Ale teraz… kurczę, sprawa była podana niemal jak na tacy i w dodatku dzieje się tak blisko — tłumaczyła z pasją. Nie chciała się zasłaniać wymówkami, ale po prostu uznała, że Adam zasługuje na szczere wytłumaczenie.
Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam zdecydowanie nie był typem faceta, który śliniłby się do nieletnich koleżanek swoich młodszych braci. Oczywiście był w stanie obiektywnie stwierdzić, że Mabel była bardzo ładnym i atrakcyjnym podlotkiem, ale kiedy Fairweather i Colton chodzili jeszcze do szkoły średniej, najstarszy Brooks był już związany ze swoją przyszłą żoną poznaną w szkole policyjnej. Ale teraz... żony już (praktycznie) nie było, a Adam był (prawie) wolnym strzelcem, który już wobec nikogo nie miał (prawie) żadnych zobowiązań.
Uniósł brwi, kiedy Mabel wspomniała o pinky promise. Przez chwilę poszukał w głowie tego określenia, ale... bezskutecznie.
- Wiesz, chyba jestem boomerem, bo nie mam pojęcia co właśnie do mnie powiedziałaś - roześmiał się, ale mimo wszystko bez większych oporów odwzajemnił gest dziewczyny z małym palcem, zawierając w ten sposób porozumienie. - Mam nadzieję, że nie zgodziłem się właśnie na coś nieprzyzwoitego i niemoralnego - dodał, mrużąc podejrzliwie oczy. Ale nawet jeśli tak było - pakt został już zawarty, a czy Brooksowi by to przeszkadzało? Absolutnie nie.
- Oficjalnie nie mogę niczego takiego przyznać. Ale poza protokołem... - urwał, bo jednak niedopowiedzenia bardziej działały na wyobraźnię, prawda? Odwzajemnił jej uśmiech, który nie schodził mu z ust również podczas wyjaśnień Mabel odnośnie tego, co tutaj dzisiaj robiła. - Hej, czekaj, czekaj. Czy ja wyglądam jak zły policjant na przesłuchaniu? - stwierdził nieco rozbawiony, bo czuł się trochę jak na przesłuchaniu podejrzanej. Miał nadzieję, że nie wyglądał tak groźnie, że dziewczyna przez to chciała się przed nim tak żywo tłumaczyć! Ale doceniał szczerość Mabel i to, że nie zaczęła kręcić że znalazła się tu przypadkiem. - Bo jeśli tak, to zapomnieliśmy o bardzo ważnej kwestii - o pouczeniu, że wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko Tobie. Dopiero po nim mogę dokonać oficjalnego aresztowania - skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej, zadzierając nieco brodę do góry. - No i rzecz jasna nie musisz mi niczego mówić bez obecności adwokata - dodał, trochę się z nią drocząc! No ale jedno było pewne - na pewno był milszy niż jego kumpel, Hank. No i nie zamierzał przekraczać pewnych granic... przynajmniej dopóki Mabel nie da mu wyraźnego sygnału, że może to zrobić.

mabel fairweather
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Tym razem to on ją zaskoczył swoją nieznajomością tak podstawowej procedury zawiązywania umów, jaką było wykorzystanie małego paluszka. Przecież z tego, co wiedziała to miał dziecko – i choćby dlatego powinien znać pinky promise. Dzieciaki chyba najczęściej wymieniały się sekretami, składając sobie śluby milczenia i pieczętując je właśnie poprzez pinky promise. Ze zgrozą wytrzeszczyła na niego oczy, ale nieco ją uspokoiło, iż przynajmniej podążył za jej gestem i tym samym udało im się zapieczętować umowę poprzez krótkie splecenie małych paluszków. — Oczywiście, że nie! Nic zdrożnego. Nie ośmieliłabym się tak zwodzić stróża prawa — zażartowała i teatralnym gestem przyłożyła dłoń do piersi, jakby właśnie zaserwował jej najgorsze oszczerstwo tego stulecia. — Ten gest oznacza, że obowiązuje cię przysięga wieczysta. Zapytaj syna — oznajmiła z rozbawieniem, kręcąc z politowaniem głową, ale mimo wszystko wciąż się do niego ładnie uśmiechała.
I tym razem musiała zagryźć wargę, żeby ukryć uśmieszek. Mimowolnie ucieszyła się, bo dawał jej odczuć, że chyba jednak ma jakieś względy… Fakt, wyobraźnia już pracowała. — Bardzo jestem ciekawa co takiego się dzieje poza protokołem — oznajmiła zaczepnie, powtarzając jego słowa i marszcząc podejrzliwie brwi. — Ale zostawmy to może na ten moment — dodała z rozbawieniem, bo jednak nie czas ani miejsce, prawda? W końcu tam niedaleko stygnie trup.
Dotarło do niej, że chyba nieco za bardzo się zagalopowała z tymi wyjaśnieniami swojej pozycji. Momentalnie zamilkła i tylko przez chwilę przyglądała mu się z uwagą. Nawet trochę poczuła się nieswojo, gdy wytknął jej, że bynajmniej nie jest tutaj złym gliną. Wiedziała o tym, gdyż zdążył już ją do tego przekonać i dlatego obdarzyła go tylko wymownym uśmiechem. — Racja — przytaknęła i odchrząknęła natychmiast, odzyskując rezon. — Nic nie mówiłam — dodała niewinnie i tylko wzruszyła ramionami w nadziei, że jej niecne plany zostaną szybko wyparte z umysłu Adama. Nerwowo też zerknęła w stronę Hanka, który wciąż gdzieś tam się kręcił za plecami Brooksa.
Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam musiał niechlubnie przyznać, że wiele rzeczy jakie mówił do niego Joey po prostu gdzieś Brooksowi umykało. Absolutnie nie dlatego, że nie interesowało go to co jego syn miał do przekazania, bo zawsze słuchał go bardzo uważnie - po prostu młody miał do przekazania bardzo wiele. Od tego w co bawili się przed śniadaniem, aż po to co jego kolega z grupy jadł przedwczoraj na kolację u babci. Dlatego niektóre przedszkolne historie po prostu zlewały się w jedno, więc i pinky promise mogło mu umknąć.
- Całe szczęście, bo musiałbym tłumaczyć się przełożonemu z podejrzanych paktów zawieranych na służbie - roześmiał się widząc jej teatralny gest. - No dobrze. Ustalę więc z moim sześciolatkiem, czy mnie tu nie wkręcasz - dodał, podejrzliwie mrużąc oczy.
Ciężko mu było powstrzymać uśmiech, kiedy widział że Mabel podjęła jego grę słów.
- Mhm, racja. Dobrze, że chociaż Ty jedna wiesz jak należy zachowywać się na miejscu zbrodni - odparł z rozbawieniem. Zgadzał się, że dłuższe flirtowanie przy trupie nie było jednak zbyt pociągające. Gdyby było, musieliby poważnie się zastanowić nad sobą heh.
Odnotował, że Mabel nieco nerwowo zerkała na Hanka. Obrócił się w tamtym kierunku, a następnie znowu spojrzał na Fairweather, lekko wzdychając.
- Obawiam się, że ktoś na mnie tam czeka. Co prawda nie ucieknie, ale sama rozumiesz - stwierdził puszczając jej oczko. Tak, miał na myśli trupa, ale po tylu latach służby musiał wyrobić sobie czarny humor przy tego typu sytuacjach. - Przyjmijmy, że udzieliłem Ci właśnie srogiej nagany - dodał z zawadiackim uśmiechem, włożył ręce do kieszeni spodni i już ruszył w kierunku reszty policjantów... ale w pewnym momencie jednak ponownie obrócił się w stronę Mabel. - Słuchaj... Może jednak chciałabyś pogadać poza protokołem? Na przykład w Moonlighcie, w piątek - rzucił, uważnie przyglądając się dziewczynie i czekając na jej reakcję.
mabel fairweather
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Mabel byłaby w stanie to zrozumieć. To znaczy – całkiem zrozumiałe dla niej było to, że Adam nie przyswajał absolutnie każdej informacji, jaka padała z ust jego sześcioletniego syna. Aczkolwiek przyswojenie sobie takiej formy zawiązywania umów i obietnic, jaką właśnie mu zaprezentowała, uważała za obowiązkowe. — Koniecznie — rzuciła lekko i z ironicznym uśmieszkiem Mabel, wyobrażając sobie, że Adam faktycznie konsultuje ze swojej synem znaczenie pinky promise. Swoją drogą – dość niepojętny był dla niej ten aspekt rodzicielstwa Adama. Nie mogła sobie za bardzo przypomnieć, jaki Brooks był w stosunku do młodszych braci i tym samym nie potrafiła sobie wyobrazić, jakim był ojcem. Pewnie dość lajtowym? Takie założenie mogłaby postawić, zważywszy na jego zachowanie, ale oczywiście nie stawiałaby na to twierdzenie olbrzymiej sumki, bo pewności nie miała w żadnym wypadku.
Taka praca — rzuciła ze wzruszeniem ramion, ale prawdą było, że nie całkiem tak wypadało flirtować, więc powinna się zbierać i nie przeszkadzać Brooksowi dłużej. Zwłaszcza, że miała wrażenie, iż wystarczająco nadużyła jego uprzejmości. No i jak najbardziej doceniała jego czarny humor, więc w odpowiedzi na jego żarcik angielski tylko się uśmiechnęła. Choć zaraz przygryzła dolną wargę, żeby nie było aż tak widać, że ją to bawi. Jeszcze Adam mógłby pomyśleć, że ma bardzo spaczone poczucie humoru.
Oczywiście. Zapamiętam tą naganę bardzo dobrze — odparła natychmiast i przekrzywiła głowę, uśmiechając się. — Jeszcze raz dziękuję za wkroczenie między mnie a kolegę po fachu — dodała nieco ciszej i zasalutowała mu w geście pożegnania. Bo też kompletnie nie spodziewała się propozycji, która padła, gdy odprowadzała go wzrokiem. Zaskoczył ją nawet, bo do tej pory ich relacja była raczej czysto profesjonalna i mimo wszystko Mabel nie przyszło do głowy, by ją zmieniać. To znaczy jasne – świetnie jej się z nim rozmawiało i doceniała jego pomoc na każdym poziomie, ale nie pomyślała, by naruszać pewne granice. Nawet pomimo tego, iż Adam był przecież przystojny. Zmarszczyła brwi i lekko się zawahała. — Czy to randka, detektywie? — spytała z delikatnym uśmiechem.
Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam tak naprawdę nie był takim rodzicem, jakim chciałby być. Miał poczucie, że jego kiepskie relacje z żoną za bardzo odbijają się na dziecku. Zdecydowanie jednak bycie najstarszym z braci zaowocowało ogromnymi dawkami cierpliwości i wyrozumiałości, więc jeśli Adam miałby sam zaliczyć się do jakiejś kategorii ojców, to lajtowy pasował w sam raz.
Brooks doceniał u innych poczucie humoru zakrzywione w kierunku spaczenia, więc absolutnie nie patrzyłby na Mabel krzywo. Zresztą, zdaje się że oboje poczuli że byłoby całkiem przyjemnie powymieniać się podobnymi żartami w nieco bardziej przystępnych okolicznościach, a nie nad stygnącym ciałem. Gdyby gadka się nie kleiła, to cóż - Adam pewnie zakończyłby rozmowę na swojej naganie, która w gruncie rzeczy nawet obok nagany nie leżała.
Kiwnął jedynie głową w odpowiedzi na jej podziękowanie. A kiedy rzucił swoją propozycję i czekał na odpowiedź Mabel, przez moment przyszło mu nawet do głowy że może właśnie postawił ją w bardzo niekomfortowej sytuacji. Na szczęście uśmiech na twarzy dziewczyny odsunął na bok tę obawę. Zresztą, obstawiał że Mabel należała do tej grupy kobiet, które wprost powiedziałyby mu że pewnie zachownia czy propozycje zaczynają się robić niezręczne.
- I kto tu jest detektywem? - uniósł zadziornie brew, dając jej do zrozumienia, że owszem, zapraszał ją na randkę. - Ale jeśli tak samo jak ja nie przepadasz za tym słowem, możemy umówić się po prostu na drinka - puścił jej oczko, bo słowo "randka" niosło za sobą pewien ciężki wydźwięk jak na pierwsze spotkanie o tym charakterze dwójki ludzi, któzy znają się już jakiś czas i darzą wzajemną sympatią. "Drink" zdecydowanie wypadał lżej.
A zatem umówili się na rzeczoną randkę pod kryptonimem drink. Ustalili, że telefonicznie ustalą godzinę odpowiednią dla obojga, a następnie Adam wrócił do stygnącego znajomego, wcześniej odprowadzając Mabel wzrokiem.

/zt x 2 <3
mabel fairweather
ODPOWIEDZ