influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Pokiwała głową, zgadzając się z jej podsumowaniem, chociaż nie bardzo wiedziała, czy faktycznie świat internetu przyjmie ją tak łaskawie, jak zakładała — skoro zniknęła z dnia na dzień bez słowa i nie pokusiła się o żadne słowa wyjaśnienia. Chwilami tego żałowała, ale im więcej czasu mijało, tym mniej czuła się na siłach, by podejmować się próby, by zgrabnie ubrać wyjaśnienie w słowa.
Teraz nie zamierzała się tłumaczyć — nie chciała odnosić się do sytuacji z Wendy, skoro w jej życiu pojawiła się Mallory. Czułaby się dziwnie, usprawiedliwiając się na profilu, wspominając złamane serce, skoro już prawie nie pamiętała, jak to było, gdy faktycznie szukała sposobu na przebolenie go.
— Jeśli się nie uda, będziesz razem ze mną szukała poważnej pracy dla mnie — rzuciła lekko rozbawiona, przechylając głowę. Gdyby Mallory przyznała, że to głupi pomysł, prawdopodobnie by się wycofała. Skoro jednak była gotowa ją wspierać, Astoria faktycznie postanowiła to sprawdzić. Mogła sobie na to pozwolić, jeszcze chwilowo bez obaw, że skończy się to wizytą u ojca i pożyczką. Ścisnęła lekko jej dłoń, uśmiechając się do niej automatycznie, bo wciąż zaskakiwało ją, że poznała ją stosunkowo niedawno, skoro już teraz zajęła tak ważną rolę w jej zyciu.
Odkładała kieliszek na stół, gdy padło pytanie z ust Mallory. powoli pokiwała głową, bo skłamałaby, gdyby stwierdziła, że było to coś, o czym nie tylko nie myślała, ale też zwyczajnie się nie bała. Wątpliwości związane z powrotem często ją nawiedzały. Nie chciałaby wrócić do tamtej wersji siebie, która niszczyła wszystkie miłe chwile, starając się przerobić je tak, by ładnie wyglądały sprzedane w internecie. Dawna Astoria od pół godziny szukałaby dobrego ujęcia, żeby tylko pochwalić się piękną kobietą, siedzącą naprzeciwko niej. Dobrze jej było z myślą, że miała ten widok tylko dla siebie.
— Trochę — przyznała Urwała kawałek pieczywa jedynie po to, by na kilka chwil zająć czymś dłonie. podzieliła je na mniejszy kawałek, który wsunęła niepewnie do ust, a potem lekko wzruszyła ramionami. — Myślisz, że to kiepski pomysł? — zapytała szczerze. Była ciekawa jej opinii, bo sama wciąż się miotała między chęcią realizacji tego pomysłu, a odrzuceniem go. Bała się też ewentualnego hejtu, który spadnie na nią po nagłym powrocie, z którym nigdy nie radziła sobie najlepiej. Czasem więc dostrzegała więcej zalet, a czasem znikały zastąpione obawą i realnymi lękami. Dlatego też poruszała ten temat, by ktoś szczerze jej przyznał, czy przypadkiem nie było to nieco zbyt ryzykowne.


neurochirurg — cairns hospital
37 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh, I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight
Będę — zgodziła się, odwzajemniając uśmiech, jakim została obdarzona. To, co sama myślała o tym pomyśle odgrywało w tej sytuacji drugorzędną rolę. To nie było jej życie i nie chciała próbować go układać Astorii według swojego uznania. Skoro kobieta chciała spróbować znów swoich sił w byciu influencerką i mogła sobie na to pozwolić, Mallory planowała ją w tym wspierać. Tak długo jak widziała, że przynosiło jej to więcej satysfakcji i radości niż męczyło i dręczyło, pogarszając jej zdrowie psychiczne. Na razie wyglądała na wystarczająco przekonaną do tego pomysłu by Mal ją do tego zachęcała.
Chciała jednak podzielić się z nią wątpliwościami, które ją naszły. Nie przez to, że sama mogłaby stać się częścią jej profilu i mieć swoje życie wyciągane na widok obcych ludzi, co wywoływało w niej lekki dreszcz przerażenia, ale nie stanowiło w jej opinii realnego zagrożenia, bo była pewna, że kobieta nie zrobiłaby niczego bez jej wyraźnej zgody. Mówiła o nich ze względu na dobrostan Astorii. Ostatnim razem ją to pochłonęło do tego stopnia, że zniszczyła sobie w pewnym stopniu życie. Co prawda dzięki temu trafiła z powrotem tutaj i miały szansę się poznać, ale Mallory wolałaby by stało się to w zupełnie innych okolicznościach. Przygryzła lekko wargę od środka, gdy Lindbergh przyznała się do tego, że podzielała te obawy.
Nie wiem — przyznała szczerze miękkim tonem. — Jeśli czujesz, że to właśnie tego chcesz spróbować, pomimo wątpliwości to ja bym na Twoim miejscu to zrobiła — dodała po chwili namysłu i wytarła lekko umorusane palce w serwetkę. Nie potrafiła się do końca postawić w jej butach, bo był to dla niej bardzo odległy świat, którego w pełni nie rozumiała, ale za to doskonale rozumiała żałowanie rzeczy, których się nie zrobiło ze strachu. — Pomyśl czy będziesz potem sobie wyrzucać niepodjęcia tej próby, czy też myślisz o tym tylko dlatego, że to znajome i wiesz jak do tego podejść, a boisz się próbować swoich sił w czymś nowym i nieznanym — takie dwie strony tego medalu widziała po tym, co jej Astoria powiedziała. Nie miała jednak zamiaru podejmować tej decyzji za nią i mówić jej, co jest lepsze. — Będę Cię wspierać niezależnie od tego, co postanowisz — zapewniła ją jeszcze, bo nie chciała by ulegało to wątpliwości. Może i nie znały się długo, a ich związek dopiero się tak naprawdę zaczynał, ale pragnęła być częścią jej życia w jak największym stopniu, na jaki jej szatynka pozwalała.

astoria lindbergh
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Usta Astorii drgnęły w lekkim uśmiechu, w reakcji na jej zapewnienie. Wprawdzie wizja, w której miała poszukiwać miejsca dla siebie, nie była najmilszą, jaka mogła jej w głowie rozkwitnąć, ale i tak zdecydowanie kobiety było podnoszące na duchu. Tym bardziej że zwyczajnie podobała jej się ta wizja, w której Mallory jej gdzieś w tej przyszłości towarzyszy. Co nawet nie wydawało się nagle nieco zbyt szalone i śmiałe — a mogłoby, jeśli weźmie się pod uwagę, że w rzeczywistości były przecież na pierwszej randce.
W tym jednym aspekcie miała jednak wystarczająco bolesną nauczkę, by wiedziała, że nigdy nie zechce więcej wyciągać, dzielić się każdą sekundą swojego związku. Nie chodziło o poczucie upokorzenia, które wiązało się z porzuceniem jej niedługo przed ślubem, a zwyczajnie o fakt, że zdecydowanie wymknęło się to wszystko spod kontroli. Nie miały wtedy intymności, którą na pewno wolałaby zachować, gdy w grę wchodziła Mallory. Nie tylko dlatego, że chwilowo pozostawała jej sekretem — po prostu, tym razem miała być dla niej, nie dla świata.
— Przetestuję to — zadecydowała z mocą, wiedząc, że to najrozsądniejsza decyzja. Liczyła po trochu na nią, że będzie gotowa wytknąć Astorii, gdyby sprawy wymknęły się spod kontroli, a ona sama nie zdążyła tego zauważyć. Może była to trochę zbyt duża odpowiedzialność, którą spychała na jej barki, ale liczyła, że w rzeczywistości wcale nie będą musiały tego testować. Na chwilę zamilkła, gdy kelner stawiał przed nimi talerze z zamówionym jedzeniem. — Lubiłam to i jakiejś części chyba mi brakuje — przyznała, nabierając na widelec trochę makaronu, który potem przeżuła powoli, zastanawiając się nad słowami kobiety. Uśmiechnęła się jednak chwilę później, w reakcji na jej zapewnienie. Nie miała pojęcia, czym sobie zasłużyła na to, że to właśnie Mallory pojawiła się jednego dnia w jej życiu, ale był to najwspanialszy zbieg okoliczności, jaki miał miejsce.
— Jesteś kochana — zapewniła ją jeszcze, sięgając po wino, by się trochę napić. Kilka innych słów też by znalazła, ale chwilowo ich nie dodała. Nadejdzie na to jeszcze okazja, słowo.
koniec <3
ODPOWIEDZ