policyjna detektyw — w wydziale narkotykowym
35 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw wydziału narkotykowego, sprawiedliwie dzieląca swoje siły na walkę z przestępcami, budowanie swojego nowego związku z Eve i próby nie zamordowania swojego byłego męża, Chrisa.
+ Nina Peterson

Everleigh była jedną z tych osób, które są kompletnie zafiksowane na punkcie popkultury. Przez trzydzieści pięć lat swojego zycia jednak zdążyła już przywyknąć do tego, że życie na wsi - a za takową uznawała zawsze Lorne Bay - nie daje zbyt wielu możliwości uczestniczenia w jej tworzeniu. Za fajną opcję musiała więc uznać możliwość obejrzenia choćby w kinie tego jak wyglądał tak chwalony przez wszystkich musicalu Hamilton. To przecież lepsze niż oglądanie tego na ekranie laptopa? Nieszczęśliwie udało się jej upolować jedynie jeden bilet, ale w końcu lepsze to niż nic, więc trudno - pójdzie sama. Tak się też stało. Wcisnęła się w kawałek całkiem eleganckiego, ale nie nazbyt, kombinezonu, w którym co prawda świeciła może odrobinę nadmiernie dekoltem, ale w końcu miała czym, nie?
I zupełnie jakby przez to eksponowanie cycków, wygadała sobie towarzystwo. Już w momencie kiedy ten facet zaczął rozglądać się za odpowiednim oznaczeniem siedzenia, wiedziała że będzie musiał usiąść koło niej. No i oto jest. Janusz biznesu w typie erotoman-gawędziarz o nienachalnej prezencji i głosie zboka zza krzaka. Od razu jej się wszystkiego odechciało. Facet zaczął coś tam gadać, że ma co prawda miejsce takie a takie, ale skoro od jego miejsca do tego zajmowanego przez Ever nikt się jeszcze nie pojawił to się dosiądzie. Zrezygnowana mina Haynes musiała zatem mówić wszystko, bo szybko pojawił się ratunek. Jej wybawczyni była drobna, ładna i ubrana tak, że widać było od razu, że dama. Nie to co trzaskający po oczach dekolt Ever. W każdym razie upierdliwy typ szybko przesiadł się na swoje miejsce, a obok zasiadła ta dziewczyna - nienachalna w swojej obecności, która przywitała się wyłącznie skinieniem głowy.
Ever nigdy nie była damą. I nigdy nie była nienachalna w kontaktach z innymi.
- Dzięki - wskazała głową na wyraźnie niezadowolonego z sytuacji byłego sąsiada-śliniacza. - Jestem zobowiązana - uśmiechnęła się lekko. Oczywiście cały seans się jeszcze nie zaczął, więc mogła sobie pozwolić na te drobne rozmówki.
słoik
maruda
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#3

Nina była wielką fanką wszelkich musicali. Uwielbiała nucić pod nosem piosenki z "Six", śpiewała z królem lwem, a nawet rapowała z Hamiltonem i innymi. Znała tą akcję z historii, w końcu w Australii też uczyli się o historii Wielkiej Brytanii (jako dawnej kolonii), a to było bezpośrednio powiązane. Choć nie dało się ukryć, że taka forma przyswajania wiedzy była o wiele przyjemniejsza niż czytanie książek do historii. Na całe szczęście ten okres miała już za sobą, liceum i lekcje historii miała już dawno za sobą.
Jak się dowiedziała, że w kinach całej Australii ma być wersja Hamiltona z Broadway'u, z Lin-Mauelem Mirandą, Philipą Soo i Christopherem Jacksonem, to mimo że widziała to wykonanie w Brisbane, to nie mogła sobie odpuścić. Nie przeszkadzało jej, że będzie musiała iść sama, bo nie miała wielu znajomych, a takich, którzy podzielali jej miłość do musicali. Blondynce absolutnie to nie przeszkadzało, i tak nie zamierzała rozmawiać w trakcie seansu.
Ubrała się ładnie, ale dość skromnie. Nawet jeśli udawało się jej ubrać seksownie (bo z reguły nie starała się, nie miała po co...), to nie było to wyzywająco, tylko podkreślało jej kształty, w które natura ją obdarzyła, jakby dobre pochodzenie, zamożność i lotny umysł były za mało, to musieli dodać jeszcze dobrą przemianę materii! -Przepraszam, ale to chyba moje miejsce-powiedziała nieśmiało do tego człowieka. Nie było to dla niej komfortowe z przynajmniej dwóch powodów - nie umiała się kłócić o swoje, nie lubiła zwracać na siebie uwagi, a poza tym, tacy obrzydliwi i obleśni faceci ją nieco przerażali. Absolutnie nie doceniała takiego rodzaju okazywania zainteresowania. Nie była przyzwyczajona w ogóle to otrzymywania zainteresowania ze strony płci przeciwnej ani nie była na to chętna.
Na całe szczęście gość szybko się zawinął, jakby podrywanie Niny nie było dla niego niczym interesującym... Dziwne, prawda? Była ładna, zgrabna, a że nie miała cycków na wierzchu, to już ją dyskwalifikowało. No cóż, takie jest już życie panienki Peterson, staro panieństwo było widocznie jej pisane. -Ale nie ma problemu. To faktycznie moje miejsce-uśmiechnęła się, położyła swoją ozdobną torebkę na kolanach i wyłączyła głos w telefonie. Właściwie to nie, nie wyłączyła, bo od dawna miała go wyłączonego, od paru lat właściwie. Jednak upewniła się, że tak właśnie jest. Odwróciła wzrok w stronę Ever, założyła kosmyk za ucho i się uśmiechnęła.

everleigh haynes
policyjna detektyw — w wydziale narkotykowym
35 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw wydziału narkotykowego, sprawiedliwie dzieląca swoje siły na walkę z przestępcami, budowanie swojego nowego związku z Eve i próby nie zamordowania swojego byłego męża, Chrisa.
+ Nina Peterson

Ever mogła się spodziewać, że dziewczyna pewnie nie była żadnym typem człowieka-rycerza w złotej zbroi, tylko po prostu grzecznie upomniała się o swoje miejsce. Ale zupełnie niezależnie od tego, była jej przewdzięczna za uratowanie swojego wieczoru. Przecież w towarzystwie tego nieszczęsnego faceta, który próbował się tutaj rozgościć jeszcze chwilę temu, biedną Haynes coś by strzeliło. I pewnie musiałaby wyjść z seansu wcześniej, nie doglądałaby go do końca, zmarnowała ciężko zarobione pieniądze i była zła przez kilka najbliższych dni. A w końcu nie po to się tutaj pojawiła, prawda?
- Domyśliłam się. Mimo to dziękuję. Wspólny wieczór z tamtym - starała się w niezauważalny sposób wskazać mężczyznę, który kręcił się teraz między wolnymi jeszcze miejscami, pewnie starając upolować kolejną niczego jeszcze nieświadomą ofiarę. - mężczyzną raczej nie napawał mnie optymizmem - panno Haynes, czy to to miejsce tak na pannę działało, że wysławiała się panna nagle w taki sposób? Aż się sama do siebie pod nosem uśmiechnęła, na jak fancy musi wychodzić przed swoją nową towarzyszką. Rozejrzała się i zrozumiała, że dziewczyna też prawdopodobnie przybyła tutaj sama. Więc nie tylko ona jest swego rodzaju desperatką. Co za ulga.
- Randka z samą sobą? - no co? W dzisiejszych czasach i to pewnie było modne. Ludzie brali śluby z lalkami, można więc randkować ze swoją wspaniałą osobowością, prawda? Wychyliła się raz jeszcze, by sprawdzić, czy pan Janusz nie ma zamiaru ponownie skierować się w ich stronę, ale z ulgą dojrzała, że musiał chyba znaleźć odpowiednie sobie miejsce, siedział gdzieś w rogu, zupełnie niepocieszony. Podwójna ulga.
słoik
maruda
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zdecydowanie, Nina nie była człowiekiem walczącym, nawet o to, co się jej należało. Była cicha i nieśmiała, z klasą, przyglądająca się raczej wszystkiemu z boku, a nie wojująca. Być może czekała na swojego rycerza w lśniącej zbroi, który by wojował o swoją księżniczkę.... Zapewne gdyby mężczyzna choć powiedział, że nie, to jest jego miejsce, to blondynka byłaby gotowa się kłócić. Może wtedy skierowałaby się do kogoś obsługi, że chyba ma problem ze znalezieniem swojego miejsca, zostawiając tej osobie konieczność kłócenia się z tym erotomanem-mitomanem.
-W pełni rozumiem. Też nie byłabym zainteresowana takim towarzystwem-stwierdziła. Ona to chyba nie czułaby się komfortowo w sytuacji, gdyby ktokolwiek ją tak ostentacyjnie do niej przystawiał. Nawet jeśli byłby to Chris Evans, po tym jak został nazwany najseksowniejszym mężczyzną. Dlaczego? Bo co taki król seksu mógłby chcieć od takiej Niny? Ona nie miała o sobie najwyższego mniemania.
-Nie... chociaż może tak można powiedzieć-stwierdziła po chwili zastanowienia. Osobiście nie nazwałaby tego randką, ale właściwie miło spędzone popołudnie, robiąc coś na co ma się ochotę, to można nazwać to właśnie randką! Może powinna tak to określać? -Właściwie, to żaden z moich znajomych nie podziela miłości do Hamiltona, więc musiałam sama się tu pojawić-tak, ona też uważała, że ten musical to ewenement popkulturowy i jedno z lepszych dzieł. Uwielbiała słuchać muzykę, znała także słowa niemal każdej piosenki na pamięć, więc nie widziała możliwości, aby się w kinie nie pojawić.

everleigh haynes
policyjna detektyw — w wydziale narkotykowym
35 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw wydziału narkotykowego, sprawiedliwie dzieląca swoje siły na walkę z przestępcami, budowanie swojego nowego związku z Eve i próby nie zamordowania swojego byłego męża, Chrisa.
+ Nina Peterson

Trzeba w tym momencie dosyć jasno postawić priorytety - gdyby zamiast spławionego przed chwilą fatalnego Janusza, przed Ever wyrósł Chris Evans albo inny Ryan Reynolds, z pewnością nie zostałby pogoniony do drugiego końca wolnych rzędów. I choćby Haynes miała mieć w tym momencie najniższe możliwe mniemanie o sobie, i tak by akurat takiego ciacha ze swojej orbity nie wypchnęła. Ale cóż. Na nic porozwodowe wylaszczenie, na nic wylaszczenie na turbolaskę, żeby tutaj dzisiaj jakoś bardziej specjalnie wyglądać... jedyne co pojawia się w jej towarzystwie to właśnie typ raczej przykrego erotomana gawędziarza. A tego każda kobieta ma obywatelski obowiązek po prostu pogonić gdzie pieprz rośnie.
- Mam zatem nadzieję, że jestem w towarzyskiej hierarchii trochę wyżej - zaśmiała się trochę. Przypomniała sobie jednak, że swoim rycerzom - niezależnie czy w zbroi, garniturze, czy eleganckiej sukience - wypada się przedstawić. Skinęła więc grzecznie głową i z lekką nonszalancją rzuciła - Ever - nie, to do niej nie pasuje. - Znaczy, jestem Ever. Bardzo miło mi cię poznać, i jeszcze raz dzięki - tak, tak jest zdecydowanie lepiej. Uśmiechnęła się lekko. co by dodatkowo wyjść na odpowiednio sympatyczną osobę. Ever w ostatnim czasie bardzo - i chyba zdecydowanie za bardzo - starała się, by wszyscy których spotyka, mieli o niej dobre zdanie. To chyba wyrównanie dla tego, jak traktują ją ci, z którymi spotyka się będąc srogą panią detektyw. Tak, tamci zdecydowanie nie mogą jej za bardzo polubić.
- Znam ten ból. Choć tym razem udało mi się trafić po prostu jakiś szczęśliwy, osamotniony bilet. Powinien być chyba złoty, Jak u Wonki - naprawdę zdążyła się już pogodzić z tym, że nie uda się jej załapać nawet na taki seans. A tu cyk, czekał na nią biedaczek, taki osamotniony, na dodatek w zupełnie promocyjnej stronie i to jeszcze na stronce, która z takich okazji słynie. Nikt nie wmówi Ever, że to nie było przeznaczenie. Zresztą - nawet gdyby było ich więcej, kogo miałaby zaprosić? Swojego - szczęśliwie byłego już - męża? Ta gnida nie doceniłaby sztuki, nawet gdyby ją zdeptała.
słoik
maruda
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
everleigh haynes

To rozróżnienie było wiadome, co wolno przystojniakowi, u typowego Janusza wywołuje niechęć, zdegustowanie i zarzuty o molestowanie seksualne. Jednak Nina przyszła tutaj nie dla jakichkolwiek walorów wizualnych, nawet występujących aktorów (w kostiumach z epoki było to bardzo ciężkie do zauważenia), więc niezależnie czy to Chris Evans, Aleksander Hamilton czy taki Janusz zajął jej miejsce, to i tak poprosiłaby o to, by je zwolnił. Skoro odważyła się zwrócić do takiego gościa, który nawet nie wygląda, aby był sympatyczny czy wyrozumiały, to jakiś aktor, który wydawał się być fajnym gościem, na pewno by jej nie onieśmielił. Nawet jego seksapil, bo na to blondynka była dość oporna. W każdym przypadku.
-Nie masz się o co martwić. Twoje towarzystwo wydaje się być sympatycznym-przytaknęła. Mogłaby powiedzieć, że jej to nie interesuje, bo Ever ma bilet na swoje miejsce i Ninie po prostu nie wypada jej wyprosić czy mieć jakiekolwiek roszczenia. Tylko takie stwierdzenie byłoby dość... nie tyle złośliwe, co wiele mówiące, że to wcale nie jest jakieś wymarzone towarzystwo, a brunetka tak naprawdę nie pokazywała, żeby cokolwiek z nią było nie tak. Naprawdę, po wymianie tych kilku słów wydawała się być w porządku. Choćby przez to, że podziękowała za tą wątpliwą pomoc. Nie każdemu przechodziło takie słowo przez gardło.
-Nina, miło mi. Pierwszy raz na Hamiltonie?-zapytała. Ona znała już ten musical na pamięć. I nie to, że była jakąś snobką podejrzewając że każdy może polecieć do Nowego Jorku, albo chociaż do Londynu, aby obejrzeć "oryginał", ale od pewnego czasu można było zobaczyć retransmisje na Disney+.
-Na szczęście to kino, a nie zaproszenie na bal. Samotność naprawdę nie przeszkadza w miłym spędzeniu czasu-zauważyła. Choć wiele osób uważało że samotne pójście do knajpy, kina, czy nawet do kawiarni wskazuje na to, że jest się przegrywem, bo w takich miejscach bywa się tylko z kimś. Nina tak nie uważała. Choć był miejsca, sytuacje gdzie wolałaby się nie pojawić, niż być tam sama. Jednak kino, w trakcie którego, w sensie seansu, i tak się z kimś nie rozmawia, zdecydowanie nie należało do takich miejsc.
policyjna detektyw — w wydziale narkotykowym
35 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw wydziału narkotykowego, sprawiedliwie dzieląca swoje siły na walkę z przestępcami, budowanie swojego nowego związku z Eve i próby nie zamordowania swojego byłego męża, Chrisa.
+ Nina Peterson

Uśmiechnęła się delikatnie w stronę tej młodej dziewczyny. To było odrobinę zabawne, przecież Everleigh nie należała jeszcze do pokolenia seniorów, ale coraz częściej łapała się na tym, że w jej otoczeniu zupełnie cudownie, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pojawia się w coraz większym procencie ta "młoda gwardia". Szczególnie, jeśli chodziło o kobiety. Wróć, to pewnie pewien efekt tej całej Pearl (hatfu, wybacz serduszko) i tych wszystkich następnych chrisowych dup, nawet jeśli była tylko jedna.
- Dziękuję. Uznam to za całkiem serdeczny komplement - zaśmiała się nawet delikatnie. Z drugiej jednak strony ciężko, by jej skromna osoba nie wydawała się aktualnej towarzyszce w porzaądku, przynajmniej w porównaniu do takiego nieszczęsnego Janusza, który cały czas, wielce całą sytuacją obrażony, łypał w ich stronę złowrogim okiem. Ever miała ochotę pokazać mu po gówniarsku język, albo chociaż środkowy palec, ale że była przecież szanowaną panią detektyw, to w miejscu publicznym jednak po prostu nie wypadało.
- Och, w sumie to widziałam go pewnie z milion razy na streamingu. Liczy się? - uśmiechnęła się lekko. No zapewne się jednak nie liczyło, bo zupełnie inne emocje generuje oglądanie czegoś na ekranie telewizora czy laptopa, a inne - nawet taka retransmisja w kinie, wśród grona obcych ludzi, z którymi przeżywasz coś wspólnie. Więc z jednej strony ten raz był pierwszy, z drugiej... wcale nie.
Ostatniego postanowiła już dodatkowo nie komentować - po czasie uznała swoją uwagę, czy też zaczepkę za niezbyt udaną, a że dodatkowo właśnie zaczęły gasnąć światła i na sali powoli zaczęła zapadać mile widziana w takich miejscach cisza, Ever czuła się uratowana. Poprawiła się jedynie na swoim siedzeniu, włącznie z odpowiednim ułożeniem swojej nieszczęsnej sukienki na figurze i oddała się oglądaniu.
Po całym seansie wszyscy zaczęli powoli zbierać się ze swoich miejsc. Haynes usiadła bokiem, tak by przepuszczać ewentualnych wychodzących z puli tych, którym się spieszy. Sama jednak grzebała w najlepsze w swojej torebce - a jak wiadomo, te nie mają dna - w poszukiwaniu telefonu, by ponownie włączyć w nim głośne dźwięki. Albo, żeby sprawdzić czy nikt jej przez ten cały czas nie potrzebował.
słoik
maruda
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Niech Everleigh się nie martwi, bo tak naprawdę Nina mentalnie należała też do tych seniorów, osób starszych i tak dalej. Można by nawet rzec, że w pewnych aspektach jest nastolatką, w innych właśnie emerytką, ale poza młodą buzią niewiele wskazuje na to, że ma te swoje dwadzieścia cztery lata. I nie było to nic złego, dopóki nie przeszkadzało to jej samej, prawda? To, że inni jej nie rozumieli, że taka Ever nie ma najmniejszego problemu, aby się dogadać z farmaceutką, nie było ważne, prawda? Jej samej to nie przeszkadzało, a zdanie innych miała głęboko gdzieś. Co chyba było widać w jej ogólnym życiu i nawet w trakcie tego niezobowiązującego spotkania. Gdyby każdy tak żył, to świat byłby piękniejszy.
-Pewnie. U nas w Australii chyba nie ma za wiele możliwości, aby obejrzeć go na żywo.-zaśmiała się. Byli oddzieleni od świata, a wycieczka na inny kontynent to było coś znacznie innego, niż podróż do innego stanu, gdzie jest Broadway jeśli mówimy o Ameryce, czy krótki lot na West End w Londynie. Australijczycy musieli cieszyć się tym, że na Disney+ leciał ten fenomen. Tutaj chyba było coś w rodzaju analogii do filmów. Niektórzy nie wyobrażali sobie, aby nie obejrzeć filmu w kinie, wąchajac popkorn i słuchając rozmów innych, nie mając możliwości na przerwę na siku... Inni woleli oglądać z własnej kanapy. W końcu w tym momencie było to dokładnie to samo.
Blondynka wpatrywała się w ekran jak zaczarowana, ruszając ustami, udając że śpiewa wraz z aktorami. Oczywiście, że nie było to łatwe, myliła rytm, nie wyrabiała się... Dlatego na szczęście robiła to bezgłośnie. Widać było, że seans zrobił na niej wrażenie, bo jej policzki były odrobinę zaczerwienione. Z wrażenia! Co innego oglądać to nawet na wielkim telewizorze, a co innego w kinie, z odpowiednim nagłośnieniem i tak dalej.
Nina wstała, poprawiła swój kombinezon, aby nie był nigdzie zagięty, powiesiła torebkę na ramieniu i spojrzała na Ever.-Jak wrażenia?-na całe szczęście brunetka nie była typem, który zagaduje w trakcie, ale skoro porozmawiały wcześniej, teraz również mogły wymienić parę słów, prawda?

everleigh haynes
policyjna detektyw — w wydziale narkotykowym
35 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Detektyw wydziału narkotykowego, sprawiedliwie dzieląca swoje siły na walkę z przestępcami, budowanie swojego nowego związku z Eve i próby nie zamordowania swojego byłego męża, Chrisa.
+ Nina Peterson

Cóż, żeby to jeszcze było takie proste! Everleigh nigdy nie umiała specjalnie wyczuwać ludzi, tego jacy są, co skrywają pod swoją urodę, pod tą całą otoczką wizerunku, image'u itp. Trochę naiwnie i pewnie dziecinnie wierzyła, że w większości po prostu może jechać na tym, co widzi. I tak było chyba w tej chwili - stała przed nią atrakcyjna, młoda dziewczyna. Dobrze i pewnie drogo ubrana. Czemu więc miałaby ją wciskać w worek zarezerwowany dla jej przeciwieństwa, czyli seniorów, tych co to już nie ogarniają zbytnio samodzielnie? Nie miało to najmniejszego sensu.
Po seansie więc postanowiła również zamienić z uroczą blondynką kilka słów. Wymieniły spostrzeżenia dotyczące obejrzanego właśnie spektaklu, i pewnie zdążyłyby powiedzieć cokolwiek więcej, gdyby nie nieszczęsny dopiero co podgłośniony dzwonek telefonu Ever. Ech, nawet tutaj dogoni ją praca. Wywróciła oczami mocno, po czym przeprosiła swoją towarzyszkę i ruszyła do pracy. Zbawiać świat czy coś.

/zt
słoik
maruda
ODPOWIEDZ
cron