lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
TRUTH OR DARE
Halloween 2022
Obrazek Obrazek Obrazek
TRUTH OR DARE
Czyli strefa zlokalizowana tutaj w której kręcimy butelką, rzucamy kostką i stawiamy przed naszymi współgraczami ciężkie wyzwania. Zabawa ma miejsce w sypialni naszej organizatorki, by zagwarantować jej uczestnikom odpowiednią prywatność. Nie istnieją tutaj wcześniejsze zapisy, a dołączyć możesz (jak i uciec) w dowolnym momencie; jeśli chcesz zarezerwować sobie prawo do odpisu, wyślij post o treści "rezerwuję" a następnie edytuj go i wrzuć do niego treść właściwego posta w przeciągu 10h.
Zasady zabawy są proste: osoba, która dodaje posta musi odpowiedzieć na wcześniej zadane pytanie/wykonać wskazane zadanie, następnie wykonać tutaj rzut kością 1d2, gdzie
1 = prawda
2 = wyzwanie
i na podstawie wyniku napisać pytanie/zadanie dla kolejnej osoby, biorącej udział w zabawie. Pytania i zadania muszą zostać napisane w sposób uniwersalny, tak, by każdy mógł w dowolnym momencie wyrazić chęć ich realizacji!

Rozpoczynamy od pytania: w kim się podkochujesz?
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
#13

Po jakże chytrym zbieraniu cukierków w okolicy, wraz z Ginny wybrały się na imprezę Halloweenową, którą jednym z organizatorów był Perry. Swoją drogą zastanawiało ją jak tam się trzyma po ostatnich wydarzeniach, ale to był temat raczej prywatny, więc o tym nie miała zamiaru wspominać. Ważniejsze, że mimo, iż od początku wiedziała, że wybiorą właśnie tą imprezę to i tak parę razy dzisiaj dostała na nią zaproszenie od kilku nieznajomych. Widać to najlepsza miejscówka dzisiejszego wieczoru! Liczyła, że i Pericles się będzie dobrze bawić. W każdym razie wraz z Montgomery musiały wpierw zwiedzić okolicę i samą wille! Zwłaszcza taka Vanessa co mieszkała całe życie w Tingaree, a teraz na farmie to tym bardziej! Przy okazji miały okazję zobaczyć mega stroje i wiele zabawnych rozrywek Halloweenowych. To co jednak przyciągnęło ich uwagę... dobra, może Corrente bardziej, ale to szczegół! W każdym razie musiały zagrać w Truth or Dare! Vanessa od wieków w to nie grała, a pamiętała jaka to super zabawa! Co prawda niemal za każdym razem ktoś beczał i dramy wychodziły, ale taka Nessa zawsze bawiła się świetnie to akurat ona nie musiała się tym martwić. A Ginny będzie bronić własną piersią, o!
Najlepsza zabawa była organizowana w sypialni organizatorki jak zdołały się dowiedzieć, więc naturalnie po oględzinach, nawodnieniu się i zjedzeniu czegoś - bo trzeba mieć siłę na gry! - wpadły właśnie do sypialni. Z wielkim uśmiechem witając się i przedstawiając z imienia bo pewnie nie każdego znała, ale kto by się tam martwił. Chociaż przezwiskami nigdy nie pogardzi bo lepsze to niż "ej Ty" - to takie bezosobowe, a Vanessa była osobowa bardzo! No i po tym usiadła sobie na ziemi, opierając się o łóżko. Niedługo trwało nim to na nią padło, a że niedawno jeszcze nastolatką była to wciąż biło od niej roztrzepotanie na temat tego w kim się podkochuje.
- Łatwe - przynajmniej dla takiej Corrente co się nie boi mówić i ma sposoby na trudne pytania. - W jakże ambitnym, silnym i mega Perseuszu, ale kto by się w takim nie podkochiwał? Zostałam staranowana tym poglądem i nic nie mogę na to poradzić - westchnęła ciężko jakby to ona tutaj była ofiarą. Mimo to odpowiadała naprawdę wesoło, więc ciężko stwierdzić czy mówiła serio czy może po prostu miała go w zasięgu wzroku i sobie żartowała. A to, że to było serio sto procent prawdy to cóż... przestrzegała zasad jak widać! O czym nie musiała się tak super dzielić, a butelka wskazała następną osóbkę! - Okej, a więęęęęc zaśpiewaj mi swoją ulubioną piosenkę miłosną. Opcja "nie mam takiej" nie wchodzi w grę - dla niektórych będzie to proste wyzwanie, a dla innych wstydliwe. Wszystko zależało od osoby, na którą ono trafiło. Oczywiście wyzwanie rzuciła wesoło bo to przecież zabawa być miała! Miała już w głowie kilka innych, o wiele "gorszych" - nie dla niej - wyzwań, ale to może potem, a nie tak na dzień dobry. Takie dobre z niej dziewczę.
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
9

Ginny znała za to trochę Lis, ale już wystarczające w zasadzie było to, że Nessa znała przynajmniej jednego z organizatorów tej imprezy – Perry’ego. Dlatego po owocnym zbieraniu słodyczy, obydwie wbiły na imprezę halloweenową w swoich przebraniach. Początkowo pokręciły się nieco po willi, zatrzymując się długo w kuchni przy prowiancie i alkoholu, a następnie dziwnym trafem trafiły do pokoju samej organizatorki, gdzie na dobre rozkręcała się gra w butelkę. Choć Ginny nieco obawiała się zabawy w prawdę czy wyzwanie, obiecała sobie, iż jeśli pytania bądź wyzwania w nią skierowane wymkną się spod kontroli, po prostu wyjdzie i nie będzie się do niczego zmuszać. Patrząc jednak na osoby w pomieszczeniu, liczyła na to, iż każdy podejdzie do gry na zasadzie dobrej zabawy.
Wysłuchawszy odpowiedzi przyjaciółki, uśmiechnęła się tylko i przewróciła oczyma. Oczywistym było, że wiedziała o obsesji przyjaciółki na punkcie Matthewsa. Aczkolwiek nawet ona nie spodziewała się, że Corrente tak po prostu się do tego otwarcie przyzna. Ona jedna zdawała sobie sprawę, iż pod tym żartobliwie wypowiedzianym wyzwaniem, kryje się prawda.
Neessaaa — jęknęła Ginny z boleścią i ciężkim westchnieniem. — Nie no dobra… Co ja w ostatnim czasie lubię… — Chwilę się zastanawiała nad wyborem, aż w końcu przyszła jej na myśl jedyna prawidłowa opcja. Odchrząknęła i zaczęła cicho i delikatnie śpiewać śpiewać Higher Love, ale w wersji zasłyszanej w nowym sezonie The Umbrella Academy aczkolwiek i tak w przyśpieszonym wydaniu, bo nie chciała zbyt długo skupiać na sobie uwagi pozostałych uczestników zabawy. — Think about it, there must be a higher love/Down in the heart or hidden in the stars above/Without it, life is wasted time/Look inside your heart, and I'll look inside mine/Things look so bad everywhere/In this whole world, what is fair?/We walk the line and try to see/Falling behind in what could be, oh/Bring me a higher love/Bring me a higher love, oh. — Znów odchrząknęła i sięgnęła po butelkę, by nią zakręcić. — Dobra, wystarczy, bo nie powiedziałaś, że muszę całość — rzuciła lekkim tonem, wystawiając przyjaciółce język, gdy już butelka została wprawiona w ruch. I z uśmiechem spojrzała na kolejną osobę, która została wylosowana w zabawie i wybrała wyzwanie. — Okej, pocałuj osobę po swojej prawej lub lewej stronie — rzuciła wyzwaniem, bo Ginny zdecydowanie umiała się w to bawić i nie brała jeńców. Oczywiście rzuciła to wyjątkowo lekkim tonem, bo była to tylko zabawa. Nie uściśliła w jaki sposób owa osoba powinna pocałować osobę obok, pozostawiając owy wybór wyobraźni graczowi.
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Gdzie impreza, tam pojawiał się Alfie. Może i na co dzień był protekcjonalnym dupkiem, któremu najpiękniej wychodziło akcentowanie wyrazów, ale wystarczyło mu dać odrobinę alkoholu, a zamieniał się w człowieka o wątpliwej reputacji, ale za to skłonnego absolutnie do zabawy. Wprawdzie gospodarzy tego przyjęcia nie znał ani trochę, a sam fakt upicia się na smutno wydawał się mu przerażający to postanowił spuścić na luz i wydać swoje ostatnie pieniądze na przebranie.
Do rodziców bowiem powoli docierały wieści o porzuceniu przez niego stażu, więc za chwilę miał wylądować na bruku, bez funduszu powierniczego. Czy to nie powód, by zalać się w trupa? Tylko w tym stanie, przebrany za Kapitana Hooka (albo inne badziewie w skórzanych spodniach) był w stanie naprawdę świetnie się bawić na tej prywatce. Zawsze gustował w bardziej dekadenckich klimatach, które kończyły się czyjąś śmiercią czy inną tragedią, ale stwierdził, że sztuczna krew też może być.
Zwłaszcza, że po ponczu tak naprawdę wszystko mu było jedno i poszukiwał jedynie znajomej buzi, skoro już mają zacząć bawić się jak typowi gówniarze. Tak, Alfie Buxton był jednym z tych napuszonych gnojków, którzy na tego typu imprezach spodziewali się rozmów o literaturze. Z tego też powodu wątpił, że zabawa w prawdę czy wyzwanie znajdzie jego uznanie. To było takie szczeniackie, poza tym nie znał nikogo i...
Dobrze, wystarczyło, że w kręgu dostrzegł Ginny, więc zupełnie jak wiedziony syrenim śpiewem, przysiadł się i obserwował jak dziewczyna śpiewa. Już był gotowy zaklaskać jak urzeczony dzieciak, ale coś mu przypomniało, że nie są w operze, a podczas niecnego procederu grania w butelkę. Tym czymś była szyjka skierowana w jego stronę i słowa dziewczyny, która dając tego typu wybór nie wiedziała, że właśnie kręci sobie bicz na samą siebie. Zanim zdążyła się bowiem zorientować, przyssał się do jej malinowych ust i złożył na nich soczysty pocałunek.
- Coraz bardziej podoba mi się ta gra! - odrzekł, gdy się od niej oderwał i tym razem skierował swój wzrok na osobę siedzącą po prawej. - Przepraszam, dla ciebie mam tylko prawdę. Jaka była twoja najbardziej durna i zawstydzająca fantazja erotyczna? - niechaj igrzyska się zaczną!
barman w cherry road — w wolnych chwilach pisze książkę
24 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Morze mnie gniewne rzuciło na skały, na to mi tylko zostawiając duszę, bym lepiej śmierci bliskiej czuł katusze.
  • | przed spotkaniem Orfeusza |
Pericles Campbell nie był częstym gościem na podobnych imprezach. Głośna muzyka, bachiczny klimat, poziom dobrej zabawy mierzony ilością wlewanego w siebie alkoholu; pijackie zawodzenie, nietrzeźwe pocałunki, nieistotne rozmowy. Komplet elementów przeczących jego jestestwu. Dopiero gdy zaginął jego wuj począł zaglądać na podobne wydarzenia, lecz prawie nigdy nie po to, by się bawić — dilował, wciskał pijanym dzieciakom prochy, znikając zawsze odpowiednio wcześniej, to jest — nim narastało ryzyko, że na imprezę wpadnie policja. Cała ta halloweenowa zabawa też posłużyć miała mu jako okazja do pozbycia się towaru, ale ostatecznie uznał, że w obliczu minionych paskudnych wydarzeń, należy się mu chwila wytchnienia. Złamał więc zasady. Wszystkie. Przywdziewając maskę (tę metaforyczną, choć przebranie się za Nożycorękiego było znacznym plusem — nawet jeśli odpuścił sobie pełne przebranie i nie zatroszczył się o klimatyczne rękawice) wtopił się w tłum; nie przeszkadzała mu już za głośna muzyka, nie irytowało toczenie infantylnych rozmów. W dodatku pił, dość sporo, choć przecież przez wzgląd na przyjmowane leki nie mógł. I to właśnie z czerwonym, plastikowym kubkiem (jakżeby inaczej), wewnątrz którego skrywała się jakaś potężna mikstura, wkroczył w sam środek jakiejś idiotycznej zabawy, którą w każdym innym przypadku ominąłby z widoczną pogardą. Posłał Vanessie szeroki uśmiech, gdy odpowiadała na zadane przez kogoś pytanie, zbyt zachłyśnięty alkoholem i imprezą, by do jej słów przywiązać większą wagę. — Najbardziej durna… — zamyślił się, gdy przyszła jego pora, upijając większy łyk trzymanego napoju. Musiał zadbać przecież o to, by jutro na pewno niczego nie pamiętać. — Och, no dobra, to chyba ta wiążąca się z zaliczeniem Hectora w koniu trojańskim. Ale percy z całą pewnością nie chciałby, żebym zdradzał szczegóły — zaśmiał się, zaczepnie wpatrując się w Matthewsa. — A teraz pora na wyzwanie! To… eee… przeczytaj na głos ostatnią sprośną wiadomość, jaką do kogoś napisałeś — zażądał, po czym zakręcił butelką, by wybrać kolejnego nieszczęśnika.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#31

Harper uwielbiała imprezy tematyczne z przebierankami w tle. Oczywiście jako nieodrodna córka krawcowej sama zazwyczaj szyła sobie strój, ewentualnie przerabiała jakieś ubrania po swojemu. W tym roku na halloweenowej imprezie padło na Boba Rossa. Harper doskonale wiedziała, że większość dziewcząt pójdzie w kierunku seksowych pielęgniarek albo policjantek, dlatego sama - jako artystyczna dusza - postanowiła iść pod prąd. Większość znajomych, których spotkała do tej pory, nie potrafiła zgadnąć za kogo się przebrała (o ile oczywiście w ogóle zgadli, że gadają z Harper), więc ta jedynie machnęła na towarzystwo ręką i poszła na tour de pokoje.
W jednym z nich spotkała Vanessę i Ginny, którą zapewne poznała już przez swoją współlokatorkę. Kiedy już wytłumaczyła, kim dziś jest, na początku z boku przypatrywała się grze. Śmiała się z odpowiedzi dziewczyn, a kiedy Alfie wymienił z Ginny pocałunek razem z resztą osób z pokoju wydobyła z siebie głośne "Uuuu!" (oczywiście najpierw przesyłając Alfiemu mrożące spojrzenie, bo przecież musiała pamiętać o babskiej solidności z Mathilde).
W końcu sama dołączyła do kółka, wcześniej robiąc sobie drinka z wódki i soku, bo na trzeźwo to by jednak nie dała rady w to grać. Akurat wyzwanie, które otrzymała od gospodarza, na gorszą osobę niż Harps nie mogło trafić - Callaway była ostatnią osobą, która wysyłałaby do kogoś sprośną wiadomość. Ba, ona nawet nie miałaby do kogo tego wysłać... Całe szczęście, że od niedawna była dumną posiadaczką konta na Tinderze, więc powiedzmy że jakiś zalążek sprośności tam właśnie ulokowała.
- Poczekajcie, chwila... - powiedziała scrollując wszystkich typów, z którymi pisała. Zapobiegawczo nie wchodziła w nieodczytane wiadomości, w których widziała ze ktoś przesłał jej jakieś zdjęcie, dickpica zapewne. - Okej, mam! "Francuski? Super! Ja też lubię po francusku... oglądać filmy" - dumna z siebie za taką grę słów spojrzała na współgraczy, którzy z kolei zerkali na nią jak na kosmitkę. Ktoś zawołał coś w stylu "omg Harper idź być cnotką gdzieś indziej", na co dziewczyna jedynie wywróciła oczami. - Dobra, dobra, zobaczymy jacy wy jesteście zabawni i rozrywkowi! Lecimy dalej z wyzwaniem - stwierdziła rozbawiona i po chwili namysłu rzuciła. - Wybierz dowolną osobę i odstaw przed nią mini taneczne show, zdejmując przy tym jedną wybraną część garderoby - i zakręciła butelką!
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
24

Percy Matthews był dobrym przyjacielem – dlatego poszedł na ową imprezę, wyciągając na nią Jake’a w trosce o jego życie towarzyskie. A tak poza tym chciał zobaczyć Perry’ego, choć do tego samego pomysłu nie był przekonany. Zachęcił go też alkohol za darmo i jedzenie, i impreza w dość odjechanej chacie. Kostium skombinował raczej na szybko, ale i tak musiał przyznać, iż postarał się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jednakże samego Jake’a gdzieś po drodze zgubił a on trafił do pokoju, gdzie grano w prawdę czy wyzwanie. I akurat wszedł do pokoju, kiedy Vanessa wypowiadała jego imię. Trochę wyłapał z kontekstu, ale widział też jej rozbawienie, więc założył, że sobie żartuje. Chyba. Cóż, w każdym razie nie wyglądała na taką, która mówi otwarcie i poważnie takie wyzwania, więc posłał jej tylko ironiczny uśmieszek, dając do zrozumienia, że hej, wyłapał żarcik. Siadał akurat wtedy, gdy Ginny śpiewała, ale z zupełnie innej strony niż Alfie. Odwzajemnił krótko spojrzenie Perry’ego i stwierdził, że zdecydowanie wlał w siebie za mało alkoholu zanim tutaj już przyszedł, ale chyba chwilowo nie było opcji odwrotu. Niemniej, na owe zaczepne spojrzenie odpowiedział krótko i prawie niezauważalnie, a następnie jego uwaga skupiła się na Harps.
A że Percy znał Harper od paru ładnych lat i spędziło się trochę czasu ze sobą to zaśmiał się głośno, gdy owe wyzwanie Perry’ego padło akurat na nią. I dobrze, bo sam wolałby podobnego wyznania z rąk byłego chłopaka uniknąć. Aczkolwiek, gdy ktoś nazwał Harper cnotką to już mu się mniej spodobało takie traktowanie, więc tylko zmierzył tego kogoś surowym spojrzeniem. Zaraz jednak zorientował się, że butelka wskazuje jego. — O stara, wiedziałem, że przez te wszystkie lata chciałaś to zobaczyć — rzucił rozbawiony właśnie w kierunku Harper i to przed nią odstawił częściowego Magic Mike’a, pozbywając się koszulki jocka. Musiało to trochę głupio wyglądać z perspektywy osoby trzeciej, kiedy odstawiał taniec przed kimś w przebraniu Boba Rossa, ale nie przejmował się tym. Dobrze, że mógł wybrać Harper , bo inaczej grono osób, przed którymi mógłby zatańczyć byłoby okrojone. No i nadeszła kolej na zakręcenie butelką przez Percy’ego. — Pff, nudna prawda. No dobra, zrób własną edycję kill, fuck, marry wybierając trzy osoby z tego pokoju — rzucił do kolejnej osoby, na którą padło.
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Występ Ginny i wyznanie miłości w piosence na pewno uznałaby na duży plus jakby był cały, a nie taki częściowy! Cwaniara jedna! To nauczyło Vanesse jednego - że musi być bardziej dokładna ze swoimi wytycznymi! Drugi raz tego błędu nie popełni. Potem jednak wyzwanie Montgomery obróciło się przeciw niej. Czy tutaj sami cwaniacy byli w tym gronie? Zdecydowanie będzie ciekawie. Już było! I tak. Od razu poznała Alfiego. Oczywiście pierwszy raz widziała go na żywo, ale Ginny już jej nagadała i wiedziała jak wygląda, a takie zachowanie tylko to potwierdzało. No, ale Corrente sobą by nie była jakby nie uznała, że to za bardzo interesujące. W dodatku od nienawiści do miłostek jest cienka granica. Naturalnie jak tylko Ginny poczuje się źle to Nessa sama do boju ruszy! Póki co było zabawnie i miała nadzieję, że jednak nic tutaj jej przyjaciółki nie skrzywdzi.
I w pewnym momencie do pokoju wszedł Perry! Ależ się ucieszyła na jego widok! Niby był zamieszany w organizację, ale to spore impreza to nie wiedziała czy na niego trafi. Miała mu tyle do powiedzenia! I przytulenia po ostatnim spotkaniu! No, ale na razie to nie było zbytnio odpowiednie miejsce. I może też chciał na chwilę o wszystkim zapomnieć? Przyda mu się chwila wytchnienia! Swoją drogą sama miała farta, że wyszło jak wyszło z jej wcześniejszą odpowiedzią bo wydawało się, iż Percy nie wziął jej odpowiedzi na serio. Uff... Ale może da mu to do myślenia! Albo nie. Kto go tam wie. Vanessa miała swoje plany, które szły do przodu, ale improwizować potrafiła świetnie. Tak samo jak póki co bawiła się przednio. Każde wyzwanie czy prawda dostarczały jakiejś rozrywki. Nawet Harper znalazła jakąś wiadomość! A za komentarz jaki ktoś zwrócił w jej kierunku dostał w głowę pustym kubkiem po alkoholu. Nie żeby to Nessa tym rzuciła. Ciiiii. Na szczęście wyzwanie współlokatorki odwróciło uwagę bo kto by nie chciał zobaczyć mini striptizu w wykonaniu Percy'ego? No właśnie! I wtedy przeznaczenie jego butelki padło na Corrente.
- A to nie tak źle, panie Mike. Kill Alfie za cwaniackie i sprytne posunięcie - pokazała mu język, ale widać było rozbawienie i może taki malutki podziw bo spryt i cwaniactwo w parze potrafiło iść. Oczywiście nie tłumaczyła skąd zna jego imię. - Fuck Percy co sam udowodnił tańcem, więc nie jest mi przykro. No i marry Ginny bo każdy chce poślubić bff - no i z kim byłoby jej lepiej jak nie z kimś kto o dziwo ją samą znosi tyle czasu? Chociaż miała dylemat czy nie zamienić marry i fuck miejscami, ale... w sumie nie miała wyjaśnienia tego. Po prostu tak padło i już, o. - A teraaaaaaaz... - zakręciła butelką, gdy nastał czas na prawdę. - Druga runda spokojnej prawdy, więc to na zbieranie siły - westchnęła ciężko, no ale widać czasem trzeba zadbać o mini przerwy w jakże ekscytujących wyzwaniach. - Jesteś prawiczkiem/dziewicą? - rzuciła kiedy butelka zatrzymała się na virgin/nie-virgin.
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Kilka razy tego wieczoru miała już atak paniki, chowając się w pralni lub sypialni na piętrze, gdzie większość imprezowiczów nie miała wstępu, więc była tam względnie bezpieczna. Organizując imprezę z Periclesem, chciała chyba pokazać, że jest cool, ale kiedy już faktycznie do niej doszło, przypomniała sobie, że wcale nie jest i tu był pies pogrzebny. Nawet ubrana całkiem jak na siebie odważnie, miała wrażenie, że gdzieś niknie z boku i traci rezon tak szybko, jak tylko zostawała sama... no, a że niewiele z gości znała, to zdarzało jej się to całkiem często. Wyszła tylko na moment do łazienki, poprawić makijaż i kiedy zeszła na dół, nigdzie nie mogła znaleźć Remigiusa, ani generalnie nikogo. Chodziła, szukała, walczyła ze sobą, aby nie uciec z powrotem do sypialni i nie zostać totalnie najlepszą gospodynią roku, kryjąc się przed swoimi gośćmi, ale wtedy, wchodząc do jednego z pokoi, dostrzegła Periclesa i posłała mu spojrzenie dziecka, które zaginęło w markecie między półkami i nareszcie odnalazło mamę. Uczepiła się jego widoku, przełykając ślinę i walcząc ze sobą, aby wejść do pomieszczenia. Spojrzeniem powiodła zgromadzonych, dochodząc do wniosku, że są chyba w zbliżonym wieku, a ona nikogo nie kojarzy, bo przecież jest życiowym odludkiem. Uznała więc, że tylko podpyta współorganizatora i nie będzie im tutaj w żaden sposób wadzić.
- Perry? - przeszła całkiem zgrabnie na wysokich butach przez pomieszczenie, ale tren z sukni zahaczył o kogoś w przebraniu zawodnika, to też skrzywiła się natychmiast i zabrała materiał bardziej na bok.
- Przepraszam - rzuciła do rudowłosego i przyspieszyła nieco, przysiadając przy Periclesie, po czym pociągnęła go jakże dojrzale za fragment kostiumu, ale tak, by w żaden sposób tego nie uszkodzić.
- Widziałeś gdzieś może Remigiusa? - zapytała z nadzieją, czując się, jak totalny intruz, ale nawet jej ulżyło, gdy jedna z dziewczyn zakręciła ponownie butelką i wróciła do zabawy. Przynajmniej tak myślała, do momentu, w którym jej czubek nie wskazał Lisbeth, a ona aż drgnęła, machając zaraz dłońmi i głową na boki.
- Och, nie nie, ja nie chciała grać - jęknęła, zerkając to po zgromadzonych, to na Periclesa, jakby ten miał ją teraz jakoś uratować od tej sytuacji. Nie była dobra w takich klimatach, ani też żadnych innych, które wymagały interakcji z ludźmi. Żałowała, że jej kostium nie miał żadnego przykrycia głowy, pod którym mogłaby się teraz schować, szczególnie, że przez pytanie, jakie jej przypadło, z miejsca zrobiła się czerwona, co jej blady makijaż tylko podkreślił. Przełknęła ślinę, ale też nie chciała robić tutaj wstydu, a z siebie większej dziwaczki, niż już zdążyła. - Nie jestem... - o ile to możliwe, to zapłonęła jeszcze silniejszym rumieńcem i chcąc jak najszybciej ściągnąć z siebie uwagę, przekręciła ponownie butelką, która wskazała następną osobę, a Lisie przyszło wymyślać wyzwanie, co też nie było zbyt łatwe. - One mają być takie pikantne, tak? - zapytała głupio, gniotąc w dłoni fragment sukienki, a w głowie mając raz pustkę, a raz takie pomysły, których nie umiałaby wypowiedzieć na głos. - To może... ściągnij jeden element garderoby, ale w taki... zmysłowy sposób - w końcu dała radę to z siebie wyrzucić, patrząc przy tym nadal na butelkę, jakby się bała reakcji wylosowanej osoby.
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Kiedy tylko w pomieszczeniu pojawił się Alfie, Ginny szepnęła do Vanessy , iż jest to ten-typ-ze-szpitala, ten-od-kaczek. Tak naprawdę wcale nie od kaczek, bo przecież Alfie był po prostu nowym stażystą, z którym zjadła lunch chwilę po tym jak jej podniósł ciśnienie, ale… To skomplikowane. W każdym razie nie spodziewała się jego osoby tutaj. I prawie umarła z zażenowania, a to nawet nie był ostatni raz tego wieczoru, kiedy miała zdusić owe uczucie i chęć zapadnięcia się pod ziemię. Ale mimo wszystko naprawdę nie spodziewała się, że jej własne wyzwanie obróci się przeciwko niej. Usta wcale nie takie malinowe – bo przecież stylizacja na Wendsday Addams zobowiązywała – zostawiły ślad na wargach Alfiego , więc gdy chłopak już się od niej odkleił, Ginny tylko zmarszczyła brwi. — Zostało ci trochę. O tutaj — rzuciła do niego, wskazując gestem na jego usta i tylko posłała mu lekki uśmiech. W zasadzie to przecież nie mogła mieć do niego pretensji, bo sama owe wyzwanie wymyśliła. W każdym razie gra trwała dalej i Ginny przez jakiś czas obserwowała zmagania pozostałych graczy. Chwilę przed pojawieniem się w tym pomieszczeniu odbyła rozmowę z Jakiem, więc poniekąd znała dynamikę relacji pomiędzy Perrym a Percym – bo pijany Jake to trochę taka plotkara – a poza tym wiedziała, że Harper to współlokatorka Nessy. Parsknęła śmiechem na jej zaczepnego, seksownego, dwuznacznego smska i tylko jej pogratulowała spojrzeniem pełnym aprobaty, bo hej, to był naprawdę inteligentny flirciarski sms. Roześmiała się też z wyborów Nessy, ale była jej wdzięczna za owe słowa, bo kto nie chciałby usłyszeć takiego komplementu, więc bezdźwięcznie wypowiedziała tylko „też cię kocham” i mrugnęła do niej porozumiewawczo. Następnie uznała pytanie przyjaciółki za łatwe, co również nawet powiedziała jej za pomocą kolejnego porozumiewawczego spojrzenia, ale kiedy owe pytanie padło na współorganizatorkę imprezy a ta zapłonęła żywym rumieńcem, Ginny stwierdziła, że być może wcale nie było to takie nudne i normalne pytanie jak początkowo założyła.
I kiedy butelka wylosowała ją, nieomal jęknęła, bo bynajmniej wyzwanie Lisbeth nie należało do najprzyjemniejszych. Ewidentnie coś miała pecha w tej grze. Nie miała na sobie za dużo garderoby, bo przecież tylko sukienkę i podkolanówki. — Mogę spasować? Pewnie nie mogę, co? Ech… No dobra — podniosła się ze swojego miejsca i oparła nogę o pufę, na której nikt nie siedział. I wykonała zmysłowe ściąganie jednej podkolanówki rodem z burleski. Ale już bez śpiewania. A po tym mini-show powróciła na swoje miejsce i przekręciła ponownie butelką. — Prawda? Hmm… Które dwie osoby z tego pokoju zaprosił_byś do trójkatu? — Zerknęła wyczekująco na osobę, która została tym razem wylosowana.
barman w cherry road — w wolnych chwilach pisze książkę
24 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Morze mnie gniewne rzuciło na skały, na to mi tylko zostawiając duszę, bym lepiej śmierci bliskiej czuł katusze.
Ujrzenie Lisbeth przywołało na jego ustach szczery uśmiech; usiłując się do tej pory dopasować do towarzystwa po prostu pił, mając pełną świadomość tego, jak fatalnie noc ta się skończy — alkohol jednak był koniecznością, bez której nie dałby sobie rady. I naprawdę nie wiedział, czemu ostatecznie uznali z Liskiem pomysł na imprezę za dobry, skoro nie tylko tu nie pasowali, ale i ludzie zdawali się być nimi kompletnie niezainteresowani. Ostatecznie przecież w domu Remigiusa znajdowało się tak wiele osób, których żadne z nich nie znało, a i ludzie ci nie potrafili zapamiętać imion swoich gospodarzy. Dlatego też Perry zaszył się w jednym z pokoi, przy grze, której nie lubił, ale… Przynajmniej znajdujące się tutaj osoby kojarzył w mniejszym bądź większym stopniu. Skrzywił się jednakże, kiedy Harper została uraczona przykrym komentarzem, jako że miał nazbyt paskudne wspomnienia z tak niemiłymi zaczepkami i naiwnie sądził, że w ich wieku ludzie są już… poważniejsi. I bardziej wyrozumiali. — Chyba piętnaście minut temu był w ogrodzie — rzucił półszeptem, bo jednak pilnowanie pozycji Remigiusa było dla niego ważne. Sprzedawał w końcu prochy i musiał robić to tak, by facet Lisbeth tego nie zauważył bo… impreza wtedy na pewno zostałaby zakończona. Ucieszył się za to, kiedy przyjaciółka postanowiła jednak, wbrew sobie, zostać — chciał zaproponować jej prędką ucieczkę, ale nim zdołał pociągnąć ją za rękę, odważnie odpowiadała już na pytanie — bo przynajmniej poczuł się nieco swobodniej. Korzystając więc z tego, że siedzieli obok siebie, zbliżył się do niej i splątał ze sobą ich ramiona. Zaśmiał się jeszcze, kiedy dziewczyna podzieliła się wymyślonym wyzwaniem, ale sam po chwili jęknął, gdy butelka znów wskazała na niego. — No, ten, właściwie to…. w sumie tak, to byłaby Lisa i Nessa, tak — odparł lekko zarumieniony, choć taka odpowiedź była najbezpieczniejsza. Obie dziewczyny lubił, i choć Vanessa nie była jeszcze jego przyjaciółką, tak jak Lis, tak miał nadzieję, że do tego właśnie zmierzają. Nawet jeśli nieświadomy był tego, że jego dziwne relacje z percy mogą w tym wszystkim nieco namieszać. A potem sam zakręcił butelką. — Dla ciebie też będzie prawda… Jakie jest najdziwniejsze miejsce, w którym kogoś zaliczyłe(a)ś?
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
#22

Tego wieczoru Jake'a trochę wcięło. Trochę bardzo. A właściwie tak bardzo, że kiedy wyszedł z pokoju Tabu i udał się do łazienki, jego odbicie w lustrze spojrzało na niego z lekką pogardą i stwierdziło "Zawodniku, chyba na dziś pora odklepać w matę". Na co hardy Jake odparł tylko "Duuude, potrzymaj mi piwo" i kiedy załatwił co miał załatwić, ruszył na poszukiwania pokoju opisanego przez Percy'ego w smsie. Musiał ruszyć na ratunek swojej drugiej bromancowej połówce, która skończyła grając w sprośną grę ze swoim byłym.
Kiedy w końcu Spiderman z Lorne Bay dotarł do odpowiedniego pokoju, omiótł swoim pijackim spojrzeniem zgromadzoną tam ekipę. Dostrzegł między innymi Ginny , z którą przed chwilą tak się zrobił w pokoju Tabu, pomachał Nessie , o której przed chwilą nawet rozmawiał z Ginny w kontekście jej relacji z Percy'm (no, przynajmniej tak to zapamięta Jake), byli też organizatorzy - Lisbeth i Perry - sprawca interwencji Jake'a w pokoju Truth or Dare. W pokoju było też parę innych osób, które Jake znał z widzenia, ale wzrokiem szukał przede wszystkim Percy'ego, który wysłał przyjacielowi błagalnego smsa z prośbą o wyciągnięcie do z tego pokoju pod jakimś pretekstem. I nie to, że na Jake'a nie można było liczyć... można, ale nie dzisiaj. Dlatego kiedy tylko zobaczył Matthews'a, natychmiast szeroko się do niego uśmiechnął i ruszył w jego kierunku, niemal potykając się po drodze o kręcącą się butelkę.
-Percyyyyyy. Znalazłem Cię ty mój.. ty mój.... - obczaił strój przyjaciela, zupełnie tak jakby to nie Matthews go tu dziś przyciągnął. - dzielny zawodniku! - i jakby było mało tego publicznego upokorzenia, ujął dłońmi głowę rudowłosego i pocałował go soczyście w policzek. - Jestem, jak prosiłem. I widziałem Perry'ego, siedzi tam - cóż, wydawało mu się, że mówi konspiracyjnym szeptem. Ale nawet jeśli tak było, to wskazaniem ręką na Campbella cała konspiracja poszła w pizdu. Dodatkowo pech chciał, że pytanie zadane przez Periclesa padło właśnie na Jake'a. O dziwo miał już gotową odpowiedź na to pytanie i nie omieszkał się nią podzielić - pewnie ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych, bo Jake znany był jednak ze swojej introwertycznej natury i nieopowiadania na prawo i lewo o tak intymnych sprawach.
- Pff proste. Na wzgórzu Primrose Hill w Londynie kiedy byłem tam na stypendium - stwierdził bez cienia żenady. - Dobra gra! To teraz ja wybieram? To niech będzie prawda... Ilu miałeś/aś partnerów seksualnych ? - rzucił i zakręcił butelką, która od tych oparów sama zaczęła już jakoś dziwnie tańczyć!
ODPOWIEDZ