manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Zdaje się, że nawet jej kącik ust delikatnie uniósł się po słowach Paxtona. Oby tylko nie dotarły one do jego szefa, bo wtedy szanse na rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron mogły drastycznie zmaleć. Teraz już doskonale rozumiała motywację, jaka kierowała nim w momencie, gdy podejmował się współpracy z Joviciem oraz wiedziała, dlaczego wciąż trzymał się tego troglodyty.
- Wszystkie inne metody, te zgodne z prawem, zawiodły w tamtej sytuacji?
Ani przez moment nie chciała zachęcać go do tego, by raz jeszcze porozmawiał z policją, spróbował przypominać się służbom przy każdej możliwej okazji i po prostu czekał, aż zawodowcy zrobią swoje. Doskonale wiedziała, że to nie zdaje egzaminu i że człowiek musi czasem podejmować trudne decyzje, od których nie było już odwrotu. Gdyby młodsza z sióstr Wyatt potulnie czekała, aż lekarze pomogą ich matce, kobieta prawdopodobnie już by nie żyła. Musiała wziąć sprawy w swoje ręce, a że wybrała ten nie do końca legalny i społecznie akceptowalny sposób... Nie żałowała. Ani tego, że lata temu zerwała z dawnym życiem, ani tego, że przeszła na ciemną stronę mocy.
Uśmiech, jaki pojawił się na jej twarzy na samo wspomnienie siostrzeńca, był zupełnie szczery i niewymuszony. Nie to, żeby wcześniej grała, po prostu chłopiec, w przeciwieństwie do jego zmarłej matki, budził w niej prawdziwie ludzkie uczucia.
Wstała z kanapy i podeszła do barku, by nalać sobie jeszcze troszkę wina. Nie miała na nie już specjalnej ochoty, jednak pozwoliło jej to zebrać myśli i dać chwilę namysłu. Przez moment zastanawiała się, co powinna teraz odpowiedzieć. Może powinna skłamać i powiedzieć, że naprawdę tęskni za siostrą? Może lepiej będzie uciąć temat i nigdy więcej do niego nie wrócić? A może...
- Nie. Nie brakuje mi jej - odparła po krótkiej chwili. Stała wtedy jeszcze przy barku, ale ostatecznie zgarnęła butelkę i postawiła ja na stoliku kawowym, by i on mógł dolać sobie trunku. - Widzisz... Nie jestem miłą, ciepłą i rodzinną osobą, a naszych relacji nic nie byłoby w stanie naprawić. Nawet gdyby nie zginęła w tym wypadku, nie próbowałybyśmy się ze sobą pogodzić. Między nami wydarzyło się zbyt wiele złych rzeczy - zawiesiła na moment głos. - Sypiałam z jej mężem - przyznała. - Byli już wtedy w separacji. Grace nigdy się o tym nie dowiedziała, a my dość szybko zakończyliśmy to ze względu na Joey'a.
Bo przecież nie ze względu na nią. Jedynym plusem tego wszystkiego było to, że nie kręciła. Nie kłamała. W zasadzie... To właśnie Jeremy stał się jedyna osobą (oczywiście poza Adamem), która wiedziała o tym, co działo dawniej w jej życiu. Skoro on był z nią szczery, to i ona postanowiła zrewanżować się jednym ze swoich mrocznych sekretów.
Jeszcze kilka takowych miała wciąż w zanadrzu.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
– Tak na dobrą sprawę, to nigdy nie staraliśmy się nawet zagłębiać w metody zgodne z prawem – westchnął. Być może na samym początku cała rodzina Paxtonów była zaangażowana we współpracę z policją. Ale z czasem po porostu uświadomili sobie, że ich sprawa nie jest wyjątkowa. Że nagle cała policja w Queensland nie zostanie postawiona do pionu i nie skupi się jedynie na tych konkretnych poszukiwaniach. Było to ciężkie do przetrawienia, bo przecież w takiej sytuacji pierwsze, na co liczy człowiek, to właśnie bezgraniczne zaangażowanie policji. Liczy się na to, że nagle pojawi się ten jeden człowiek, który dostrzeże w tej sprawie coś więcej. Że będzie drążył.
Cholera, kryminały jednak naprawdę potrafiły wypaczyć zdroworozsądkowe myślenie.
Czekał cierpliwie, aż Makayla poczuje się gotowa, by opowiedzieć mu o swojej siostrze. Nie naciskał, nie nalegał, nie chciał tego przyspieszać. Gdyby teraz Wyatt wycofała się z opowiedzenia mu o swoich relacjach z siostrą, Jer absolutnie by to zrozumiał.
Jej wyznanie nie zdziwiło go jakoś szczególnie. Nie spodziewał się usłyszeć radosnej historii o dwóch kochających się siostrach. Tak samo nie zszokowało go wyznanie o tym, że spała z jej mężem. Inaczej – po prostu zdawał sobie sprawę z tego, że takie konflikty często obudowane są tego typu sprawami. W każdym razie na pewno nie miał zamiaru jej teraz oceniać. Przeszłość to przeszłość i Jer sam dobrze wiedział, że katowanie się nią było najgorszą z możliwych opcji.
– Wiesz, pewne relacje z góry skazane są na niepowodzenie – stwierdził po chwili. – To nie jest tak, że skoro jesteście rodziną, to musicie się bezwarunkowo kochać. Ludzie są różni i czasami te różnice są po prostu nie do pogodzenia, nawet w relacjach pomiędzy ludźmi, którzy wychowywali się razem -stwierdził obracając w dłoniach szklankę z trunkiem, który dolał sobie w międzyczasie. – Tak naprawdę uważam, że ludzie mający dobre relacje z całą swoją relacji wygrali poniekąd los na loterii. Pomiędzy mną a Eve nie zawsze było tak, jak teraz. Przez lata nie mieliśmy kontaktu albo ten kontakt był zdawkowy. Teraz już bliżej nam do czterdziestki, a dopiero co zaczynamy żyć ze sobą jak książkowe rodzeństwo – stwierdził, chcąc tym samym zasygnalizować jej, że nie była w tym sama i nie powinna się za to katować.
– Co z ojcem Joeya? Jak sobie radzi jako samotny ojciec? – spytał, skoro już wspomniała o mężczyźnie.
Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
- W takich sytuacjach wybiera się te najbardziej skuteczne rozwiązania. Nikt nie ma prawa osądzać człowieka za jego decyzje, dopóki sam nie znajdzie się w podobnym położeniu - stwierdziła. Ona nie zamierzała tego robić. Nie zamierzała go oceniać, ale gdyby jednak przyszło jej to do głowy, powiedziałaby z całą stanowczością, że Jeremy robił dokładnie to, co powinien, bez względu na cenę. Być może ktoś inny miałby na ten temat odmienne zdanie, jednak Makayla doskonale rozumiała motywację mężczyzny.
- Jak zakończyła się ta sprawa, którą badaliście z siostrą?
Być może nie mógł podać jej szczegółów, ale nie będzie o nie naciskała. Mimo wszystko była jednak ciekawa, co on i Eve robili, czy w jakiś sposób pomogli i... jak Paxton sobie z tym wszystkim poradził. Nie ukrywajmy, gdy brało się pod uwagę historię jego rodziny, tego typu sprawy ani trochę nie musiały być. łatwe. Zamierzała jednak słuchać. Słuchać i jednocześnie go poznawać, przy okazji rewanżują się tym samym - wpuszczając go do swojego świata.
- Lepiej późno, niż wcale - przyznała. Miała na myśli oczywiście rodzeństwo Paxtonów, bo w przypadku sióstr Wyatt nie będzie już szansy na to, by cokolwiek naprawić. Zresztą, dopóki Grace żyła, żadna z nich tego nie próbowała. Zdawała sobie sprawę z tego, że nadrobienie tylu lat wcale nie musiało być łatwe, ale to chyba dobrze, że Eve i Jeremy próbowali zawalczyć o bycie prawdziwym rodzeństwem.
- Adam jest wspaniałym ojcem. Ta sytuacja nie jest łatwa dla nikogo, ale na szczęście ma dużą rodzinę. Ja też staram się pomagać mu w opiece nad małym. W przyszłym tygodniu zabieram go nawet na trening piłkarski - uśmiechnęła się pod nosem. Ani trochę nie znała się na sporcie, ale nie przeszkodzi jej to w kibicowaniu siostrzeńcowi. - Zanim Grace zmarła, mocno szarpali się o Joey'a. Nie mogli porozumieć się w kwestii opieki nad nim. Gdyby było trzeba, na pewno zeznawałabym na korzyść Adama, a tak...
Nie chciała powiedzieć, że teraz już nie trzeba, ale to samo cisnęło się na język.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Przytaknął jej słowom. Ludzie uwielbiali oceniać innych, dopóki sami nie znajdowali się w analogicznym położeniu. Łatwo było wyobrażać sobie, że pomiędzy dobrem a złem była jakaś gruba granica. Ale dobro i zło miały to do siebie, że często się przenikały. Nie bez przyczyny mówiono o tym, że na świecie istnieje wiele odcieni szarości i zarówno Jeremy, jak i Makayla mogli się o tym przekonać.
– Okazało się, że ta dziewczynka… że ona zmarła. Doszło do wypadku na podwórku, na oczach jej rodziców… A oni spanikowali. Do tego stopnia, że schowali jej ciało w zamrażalce w szopie. Ale Eve miała nosa i doszła do tego. Zostali przyłapani na gorącym uczynku, kiedy ojciec chciał wywieźć jej ciało i prawdopodobnie wrzucić je do wody – wypowiadał cicho każde z tych słów. Choć siedział w szemranym półświatku od lat i widział wiele, śmierć dziecka wciąż była dla niego trudna do przetrawienia ze względu na jego własne doświadczenia. Do tej pory trochę nie mógł uwierzyć w to, że to, na co natknęli się w Karumbie, zadziało się naprawdę. Ale jednak był przy tym, jak szeryf dorwał ojca dziewczynki wiozącego jej ciało jak worek kartofli na targ.
Choć Jer dostrzegał teraz, jak ważna była rodzina, zdawał sobie sprawę z tego, że niektóre relacje były po prostu nie do naprawienia. Czasami nie musiała być to nawet wina konkretnej osoby. Czasami tak się po prostu działo.
– Pewnie jesteś jego ulubioną ciocią – odparł z lekkim uśmiechem, nie zdając sobie przecież sprawy z tego, że ojciec Joey’a miał samych braci. – A jak mały przeżył śmierć mamy? – spytał, bo choć chłopiec mówił przy nim o tym, że jego mama nie żyje, a więc zdawał sobie sprawę z tego co się stało, to jednak Jer podejrzewał, że był to wynik wielu rozmów z psychologiem i wypracowania takiego podejścia do sprawy. Zresztą, mówili o paroletnim chłopcu, który nigdy w życiu nie powinien czegoś takiego doświadczyć. A jednak życie było brutalne również dla tych najbardziej niewinnych małych ludzi.
Makayla Wyatt
ODPOWIEDZ