Od samego rana był w pracy, w kancelarii w Cairns. Miał sporo pracy i kilka ważnych spotkań na mieście i właśnie po jednym takim spotkaniu postanowił kupić coś dla brata. Proszę go nie winić! W witrynie jednej z popularnych księgarni zobaczył nowy poradnik dla młodych tatusiów, no jakby czekał na niego! Pewnie to los tak chciał czy coś, a że Layo to dobry chłopak i zasad się trzyma to wszedł do księgarni i kupił dla Archibalda jeden egzemplarz i poprosił o zapakowanie na prezent, żeby młody nie widział co dostał, taki element zaskoczenia!
Po skończonej pracy pojechał do domu i zjadł obiad z Este. Nie chciało mu się wyjątkowo tego dnia gotować, więc po prostu przywiózł ze sobą gotowy obiad. Było to z dobrej miejscowej restauracji i nie było obaw, że nie będzie im smakowało.
Wziął ze sobą super prezent oraz alkohol, ale sumie nie wiedział czy będą pić, co tam! Najwyżej Archie schowa gdzieś.
Poszedł pod dom Atheny, bo nie mieszkała daleko, a spacer w takich okolicznościach to fajna sprawa.
- No dzień dobry! Promieniejesz mój drogi! - zawołał Layonell na przywitanie.
Archie Neelsen
Dzisiejsze popołudnie Athena spędzała w towarzystwie Arielle. Wspólnie wybrały się na zakupy. Archie cieszył, że jego małżonka trochę się rozerwie. Sam umówił się z bratem. Kiedy Layonell zjawił się pod drzwiami, wpuścił go do środka.
— To prawda, wyglądam jeszcze lepiej, niż zazwyczaj — rzucił żartobliwie i przywitał go uśmiechem.
— Ale to samo mogę powiedzieć o tobie, małżeństwo naprawdę Ci służy. Chodźmy na taras, dzień jest przyjemny — oznajmił i spojrzał na swojego starszego brata.
— Napijesz się czegoś? — zapytał jeszcze jak na dobrego gospodarza przystało. Minęło już trochę czasu odkąd Archie zamieszkał u Atheny. Zdążył zaaklimatyzować się w nowym domu i czuł się tutaj jak u siebie. Początkowo myśleli, żeby kupić wspólną nieruchomość, ale nie znaleźli nic lepszego.
Layonell K. Neelsen
Zdawał sobie sprawę z tego, że wychodzi z niego złośliwy gnojek, który będzie żerował na stresie swojego młodszego brata, ale to naprawdę jest silniejsze od niego. Potrzebował chyba trochę pośmiać się kosztem swojego młodszego brata, ale to wszystko jest z miłości! Sam zastanawiał się jakby się zachowywał, gdyby został ojcem, jednak jakoś nie liczył, że to się stanie.
- Skoro tak twierdzisz - powiedział Layonell wzruszając tylko ramionami z głupkowatym uśmiechem. Od razu było widać, że ma dobry humor, chociaż u niego nie jest to niczym dziwnym. - Cóż dziękuje, ale ja w przeciwieństwie do ciebie zawsze jestem przystojny - dodał zgryźliwie ruszając za bratem na taras. - Mam dla ciebie prezent, mam nadzieje, że ci się spodoba - wręczył bratu torbę, w której była zapakowana książka oraz drogi, dobry alkohol, bo jakiś sików nie będą pić przy takiej okazji, prawda? - A co masz dobrego? Bo nie wiem na co się zdecydować - odparł zgodnie z prawdą Layonell przyglądając się uważnie bratu, po czym wygodnie rozsiadł się na krześle i wtedy podbiegły do niego dwie włochate kulki, z którymi oczywiście od razu się przywitał. Nie da się ukryć, że Neelsen kocha zwierzęta i nie przepuści okazji, aby mieć z nimi jakiekolwiek interakcje.
Archie Neelsen
Powiedzmy sobie szczerze, Archie zwariował. Kiedy dowiedział się, że zostanie ojcem, kompletnie mu odbiło. Miał jednak dobre chęci. Chciał dobrze przygotować się do nowej roli. Nie znał się na dzieciach, a już na pewno nie na noworodkach. Jego kuzynka miała czteroletnią córkę i tak naprawdę było to jedyne dziecko w jego bliskim otoczeniu. Pamiętał jak Dalia była noworodkiem, ale w tamtym czasie nie bardzo interesował go ten temat. Teraz z zainteresowaniem czytał, czym jest kolka i jaki rodzaj pieluszek jest najlepszy. Przeglądał fora internetowe, czytał książki i oglądał filmiki, w których młodzi rodzice dzielili się swoimi doświadczeniami. Jednego był pewien, czeka go najlepszy czas w jego życiu. Zdawał sobie sprawę, że napotka pewne trudności. Nieprzespane noce na pewno dadzą mu w kość, ale był pewny, że jego dzieci będą najpiękniejsze na świecie.
Jego oczy się zaświeciły, gdy Layonell wspomniał o prezencie. Był ciekawy, co jego brat postanowił mu wręczyć. Wziął od niego torebkę i od razu wyciągnął z niej jej zawartość. Przed jego oczami ukazała się książka. Był to poradnik dla młodych rodziców. Miał tą pozycję na swojej liście, ale nie zdążył jeszcze jej zamówić. — Świetny prezent, bardzo praktyczny. Wiesz, że sam planowałem kupić tę książkę? — uśmiechnął się szeroko i spojrzał na niego z wdzięcznością. Nawet przez chwilę nie pomyślał, że jego starszy brat robi sobie z niego żarty. — Może niebawem oddam Ci ją w spadku — puścił w jego kierunku oczko. — Mam kawę, herbatę, wino, piwo alkoholowe i takie zero. Od wyboru do koloru — przedstawił mu wszystko, co miał do zaoferowania. Wczoraj wybrał się na większe zkaupy do Cairns. Uzupełnił zapasy. Kupił jedzenie i sporo picia, bo lubił mieć wybór.