naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
014.

farmer's little helper
{outfit}
Jej życie już od pewnego czasu usłane było przez kłopoty, które Gage samodzielnie na siebie sprowadzała. Zaczęło się od drobnych niepowodzeń, jednak z czasem jakby na własne życzenie dokładała sobie problemów przez to, że ani trochę nie radziła sobie z dotychczasowymi. Chcąc odreagować zdradę, pocieszenia zaczęła szukać w alkoholu i mocniejszych używkach, co ostatecznie doprowadziło do jej rozwodu. Straciła męża, straciła pracę, a koniec końców straciła również swoje dziecko, któremu nie potrafiła spojrzeć w oczy, ponieważ częściowo zdawała sobie sprawę z tego, jak autodestrukcyjna była. Zdała sobie z tego sprawę zdecydowanie zbyt późno, nie będąc w stanie się opamiętać, w czym pomógł jej dopiero niedawny rozwój relacji z Fitzgeraldem. Ich wspólny wyjazd i zdecydowanie się na szczerość pomogły jej w uporządkowaniu własnych myśli i otworzeniu się na podjęcie jakiegoś działania. Bez niczyjej pomocy zdecydowała się zawalczyć o samą siebie, ostatkiem sił walcząc z wzrastającą chęcią sięgnięcia po alkohol czy narkotyki, w czym zdecydowanie nie pomagały jej pogłębiające się problemy z kredytem. Teraz miała jeszcze stracić dom, a choć te konsekwencje wydawały jej się katastrofalne, były prawdopodobnie jedynym, co mogło otworzyć jej oczy.
Miały być jedynym, co raz na zawsze zamknie nieprzyjemny rozdział jej życia i pozwoli na to, by w spokoju zaczęła nowy.
Mając wolne od pracy, potrzebowała jakoś zająć sobie czas, by nie zostać sam na sam z własnymi myślami. W takich momentach najbardziej jej to wszystko doskwierało, więc kiedy Beacon mimochodem wspomniał o planowanym wyjeździe do Sydney, Gage samodzielnie się na niego wprosiła. Mianowała się idealnym kompanem - znała się przecież na maszynach, a w trakcie jazdy nie rządziła się muzyką i nie zakładała nóg na deskę rozdzielczą, czym mogłaby doprowadzić go do szału. Nie kruszyła mu też w środku przekąskami, przez cały czas zabawiając go rozmową. Nie była aż tak wyraźnie przybita, jak w ciągu ostatnich miesięcy, jednak to wcale nie musiało wynikać z jakiejkolwiek poprawy. Wynikało to wyłącznie z tego, że po prostu się starała, nie wiedząc jednak jeszcze, dokąd naprawdę miało ją to zaprowadzić. - Czego tak właściwie będziesz szukał? - zapytała, kiedy w końcu wysiedli z auta. Mieli za sobą niemal dwudniową podróż, więc nie marzyła o niczym innym, jak wydostanie się z tego cholernie niewygodnego siedzenia. Kiedy tak się stało, przeciągnęła się i dopiero po chwili zatrzasnęła za sobą drzwi. Wtedy też przeniosła spojrzenie na mężczyznę. - I jak właściwie zamierzasz później zabrać to do Lorne? - w końcu pół biedy, gdyby zdecydował się na coś małego, ale jeśli planował zakupić ciągnik czy kombajn, ewidentnie potrzebowałby specjalnego transportu. No chyba, że sam zamierzał go tam dowieść, ale biorąc pod uwagę osiągalną prędkość, czas ich powrotu wydłużyłby się co najmniej trzykrotnie.

rolnik — doyle's farm
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Przejął farmę po starym przyjacielu, gdzie zajmuje się uprawą ziemi. Z ogromną ochotą poznaje kobietę, która twierdzi, że kiedyś ją kochał.
001.
Gage & Beacon
farmer's little helper
Niedawno zaczął r o z u m i e ć czym jest ucieczka od problemów. Długo nie wiedział, jak trudne może być zmaganie się z niedokończonymi sprawami, kłopotkami, których ogrom przytłaczał, nie dając chwili wytchnienia. Teraz – gdy fragmenty przeszłości powoli wracały do jego świadomości – zrozumiał, jaką przyjemność dawała chwila oderwania się od rzeczywistości. Między innymi z tego powodu nie przyznał się do odzyskania skrawków wspomnień z życia, które kiedyś prowadził. Szczerze mówiąc, obecnie nie miał ochoty mieć nic wspólnego z tym, co zostawił za sobą. Ciążyła mu jednak świadomość, że poprzez swoją decyzję zapewne kogoś z r a n i ł. Bo chociaż jego pamięć wciąż była poszatkowana, czuł, że postępuje niewłaściwie, nawet jeśli nie wiedział wobec kogo. Może dlatego, że jego wątpliwości nie miały konkretnej twarzy, łatwiej przychodziło mu usprawiedliwianie podjętej decyzji?
Całe szczęście, że praca na farmie zajmowała mu czas oraz myśli!
Niegdyś również b l i s k i e towarzystwo Gage umilało mu wolne godziny, o czym pomyślał, spoglądając na nią ukradkiem, gdy wbijała wzrok w krajobraz za oknem samochodu. Uśmiechnął się lekko na to wspomnienie, bo – niech go piekło pochłonie – cholernie dobrze się wtedy bawił.
— Właściwie… — zaczął, upewniwszy się, że schował do kieszeni portfel oraz telefon. — Nie mam sprecyzowanego planu — spuentował, po czym uśmiechnął się w stronę kobiety z widocznym zakłopotaniem. — Szukam inspiracji — dodał. Podobnie jak ona, przeciągnął się porządnie; jego ciało wyraźnie zesztywniało w ciągu niekończących się godzin spędzonych za kierownicą.
— W każdym razie, witaj na targach r o l n i c z y c h! — oznajmił, wskazując na ogromną halę znajdującą się w zasięgu wzroku. Beacon celowo zaparkował nieco dalej, by uniknąć konieczności płacenia za miejsce postojowe; stary Andy wbił mu do głowy, że o s z c z ę d n o ś ć to cnota warta pielęgnowania.
— Jest kilka systemów, które chciałbym usprawnić. Nie planuję dzisiaj niczego kupować, wolałbym przyjrzeć się proponowanym rozwiązaniom i zainwestować w używany sprzęt, który mógłbym przerobić na własny użytek — wyjaśnił, idąc w stronę głównego wejścia, przed którym wystawiali się sprzedawcy z jedzeniem. — Wymęczysz się, ale po wszystkim płacę za hotel z wygodnym łóżkiem.
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Tęskniła za tego rodzaju codziennością. Tęskniła za poczuciem normalności, które zniknęło w momencie, w którym jej życie drastycznie zaczęło się komplikować. Kiedy była jeszcze młodą dziewczyną, jej marzenia ukierunkowane były głównie na karierę, którą dzięki porządnej szkole z łatwością mogła rozwinąć. Skończyła jeden z lepszych uniwersytetów technicznych, znalazła pracę w firmie, która prężnie rozwijała się dzięki stosowanym technologiom, a Gage prędko stała się osobą, na której koncie plasował się wkład w projekty samochodów, które prędko zapełniały rynek zbytu. Był to ten czas, kiedy czuła, że jej życie nabierało tempa, a choć niejedna osoba powiedziałaby, że dzięki temu osiągnęła wszystko, ona wcale tak nie uważała. Nadal istniały w jej życiu aspekty, które pragnęła wzbogacić, co stało się możliwe dopiero wtedy, kiedy na jej drodze stanęła miłość. Mniej więcej w tym czasie ta sama Gage, która do życia starała się podchodzić w dość praktyczny sposób, zmieniła swoje nastawienie, czerpiąc ogrom radości z tego, że miała przy swoim boku osobę, która gotowa była we wszystkim ją wspierać. Choć prawdopodobnie było to z jej strony naprawdę zuchwałe, nie pomyślałaby zatem nawet przez sekundę, że skoro wdrapanie się na szczyt przyszło jej z taką łatwością, równie prędko mogła to wszystko stracić.
A jednak straciła to w naprawdę krótkim czasie. Malujący się na horyzoncie cień porażki odnalazł ją w chwili, w której na koszuli swojego męża odnalazła ślady pomadki w odcieniach, które nigdy nie współgrały z kolorem jej cery. Próbowała to od siebie odepchnąć, jednak w oka mgnieniu zrozumiała, że rodzinne życie, które tworzyli wspólnie od kilku lat, naruszone zostało za sprawą romansu. Wtedy też po raz pierwszy straciła wiarę w siebie, podejmując się czegoś, o co nigdy dotąd by się nie podejrzewała. Skłonna była mu to wszystko wybaczyć, byle tylko obiecał jej, że nie odnajdzie drogi powrotnej w ramiona tej, która mogła wszystko zniszczyć. Zrobił to - złożył obietnicę, której nigdy nie zdecydował się wypełnić, z czego ona zdała sobie sprawę już w chwili, kiedy kolejnego dnia spojrzała w jego oczy. Nie był tym samym człowiekiem, nie był tym samym mężczyzną, któremu na ślubnym kobiercu ślubowała wierność. A ona była w obliczu tego naprawdę bezradna.
Kolejne niepowodzenie spotkało ją na płaszczyźnie zawodowej. Cięcia budżetowe wydawały jej się czymś normalnym, jednak nigdy dotąd nie przypuszczała, że koniec końców i ona stanie się ich ofiarą. Na kolejnym podłożu okazała się zbędna, co tym razem ją popchnęło w kierunku błędnych decyzji. Popchnęło ją również w kierunku żalu, który próbowała zrekompensować sobie alkoholem i innymi, poważniejszymi używkami. Nim się obejrzała, smutek pochłonął ją do tego stopnia, iż z jej wymarzonego życia nie pozostało już nic - nie miała pracy, nie miała mężczyzny, którego przecież tak bardzo kochała, a na domiar złego przestała być również matką, na którą jej syn mógł liczyć. Stała się bezradna, ale też i niepotrzebna, dlatego całkowicie doprowadziła się do ruiny. I przez bardzo długi czas nie była w stanie się z niej wydostać.
Zmieniło się to dopiero za sprawą ostatnich miesięcy. Dopiero w chwili, w której zaczęła rozumieć, iż ma dla kogo walczyć, zdecydowała się tej walki podjąć. W znacznym stopniu przyczynił się do tego Tripp, który w końcu dał jej odczuć, że była dla niego ważna. Ich relacja była bowiem kolejną sinusoidą, która pchała ją jeszcze głębiej w ramiona nałogów. Nieodwzajemnione uczucia były bowiem tym, z czym ciężko było jej sobie poradzić, a kiedy okazało się, że coś mogło się w tym aspekcie zmienić, zyskała motywację, której przez tak długi czas jej brakowało. Motywację, której nie potrafił wywołać w niej nawet widok dziecka, które jako matka zawiodła. Tak, Gage zdecydowanie miała swoje na sumieniu i zdecydowanie daleko było jej do wzoru przyjaciółki czy rodzica. Nie wierzyła też, że kiedykolwiek zdoła odkupić własne błędy, ale po raz pierwszy zyskała przeświadczenie, że może przynajmniej poprawić swoją codzienność, a tego również naprawdę potrzebowała. W jej życiu musiało znaleźć się miejsce na trochę więcej uśmiechu. I ten wyjazd miał być ku temu pierwszą szansą.
Zmrużyła lekko oczy, a później nieznacznie skinęła głową. Prawdopodobnie większość kobiet uznałaby ten rodzaj rozrywki za coś, co za nic w świecie nie trafiłoby w ich gusta, jednak Gage była naprawdę zadowolona z faktu, że mogła pomóc mu w tych poszukiwaniach. Po pierwsze, mieściły się one w zakresie jej zainteresowań, a po drugie tak dawno nie dbała o to, by zrobić coś dla siebie, iż teraz przyjemność z tego rodzaju zajęć czerpała podwójnie. - Musimy zrobić masę zdjęć, każdy będzie nam zazdrościł - skomentowała przekornie, jednak uśmiech na jej twarzy sugerował, że wcale nie podchodziła do sprawy tak, jakby miała źle się bawić. Wsunęła dłonie w tylną kieszeń spodni, a później pomaszerowała w kierunku, w którym prowadził ich Beacon. - W warsztacie nie będzie tyle miejsca, ale gdybyś potrzebował pomocy z ewentualnymi przeróbkami, w każdej chwili możesz do mnie zadzwonić. I nie mówię tego z uprzejmości. Poważnie, Beacon, zrób to - zasugerowała, najwyraźniej bardzo potrzebując tego, aby ktoś w końcu wyciągnął ją z domowego zacisza, w którym do niedawna się chowała. W zwyczaju miała wychodzić wyłącznie do barów, które teraz starała się omijać, ale zrobienie tego na własną rękę nie było wcale takie proste. Rzecz w tym, że Gage była zbyt dumna na to, by poddać się jakiemuś leczeniu. - Wbrew pozorom nie tak łatwo mnie zmęczyć - skomentowała, uśmiechając się kącikiem ust. Na ten temat również coś przecież wiedział. - Ale jeśli masz fundować mi takie luksusy, może powinniśmy wybierać się na takie wyjazdy częściej? - zasugerowała i lekko szturchnęła go w ramię. - Ale może niekoniecznie autem. Nie przypuszczałam, że tyłek może aż tak boleć - stwierdziła, zdecydowanie nie mogąc uznać tej podróży za najbardziej komfortową, co jednak nie miało sprawić, że byłaby z niej niezadowolona.

rolnik — doyle's farm
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Przejął farmę po starym przyjacielu, gdzie zajmuje się uprawą ziemi. Z ogromną ochotą poznaje kobietę, która twierdzi, że kiedyś ją kochał.
Bardzo długo trapiła go nieznajomość własnej przeszłości; bycie człowiekiem nieposiadającym historii stanowiło ogromne wyzwanie, jednak porównując całkowitą c i s z ę do całkowitego c h a o s u, wybierał to pierwsze.
Nabijasz się — zauważył, zerkając na nią wymownie, gdy wspomniała o zdjęciach, którymi mogłaby pochwalić się w cyfrowym świecie. — Ale wiesz, że nie potrafię ci odmówić, dlatego obiecuję, że zrobię ci wyjątkową sesję w t r a k t o r z e. Założę się, że znajdziemy nawet różowy — powiedział, przekonany, że nie pozwoli, by ominęła ją tego typu atrakcja, jakiej w Lorne Bay z pewnością doświadczyć nie mogła.
Znasz się na tych maszynach lepiej ode mnie, przyda mi się twoja pomoc. Prowizoryczny warsztat możemy urządzić w stodole. Zresztą, jeśli potrzebujesz miejsca, możesz tam dłubać nad własnymi projektami — zaproponował. Po śmierci starego Doyle’a uporządkował nie tylko stodołę, ale również mniejsze szopy. Wszystkie robiły za składowisko nieużywanych, przestarzałych sprzętów, których leciwy mężczyzna nie miał serca się pozbyć. Tak naprawdę był zwyczajnie pazerny i wciąż powtarzał, że każda z tych rzeczy jeszcze kiedyś przyda się na farmie. Andrew był specyficznym człowiekiem, którego niewielu ludzi darzyło sympatią, ale dla Becona w krótkim czasie stał się niczym ojciec.
Niecny błysk pojawił się w jego oku, lecz nijak nie skomentował krótkiej uwagi Gage. Lubił ją jako osobę. Lubił ją jako k o c h a n k ę. Problem w tym, że niełatwo było połączyć te role.
Nie zamierzam być twoim sponsorem, mała — rzucił nonszalancko, spoglądając na nią z ukosa. Praca na farmie przynosiła więcej zysków niż mógłby wyobrazić sobie pracownik przeciętnej korporacji. Oczywiście wymagała większego zaangażowania i ciągłego doglądania, ale akurat jemu to odpowiadało. Lubił to zajęcie. Chciałby, żeby ona również znalazła dla siebie odpowiednio opłacalne zajęcie. — Ale o masażu możemy podyskutować — dodał, lekko – niby niewinnie – wzruszając ramionami.
Wspólnie przekroczyli próg hali targowej. Wewnątrz było bardzo gwarno, ale zamiast skierować się ku wystawcom, Beacon ruszył w stronę budek z jedzeniem.
Głody podejmuje złe decyzje — wyjaśnił. — Na co masz ochotę? Burger?
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Zerknęła na niego kątem oka i pokręciła głową na boki, jak gdyby w ten sposób chciała zapewnić go, że nie miał racji, a ona była całkowicie niewinna. Pełen rozbawienia uśmiech zdradzał, że i w tym momencie zwyczajnie się zgrywała. - Nie wydaje ci się, że bardziej pasowałby do mnie czarny? Najlepiej taki, z płomieniami na masce i trochę szybszy, niż regularne ciągniki. Tu pewnie takich nie sprzedają, co? - zapytała, jednak nie była to kwestia, która spędzałaby jej sen z powiek. Warto jednak nadmienić, że Gage kochała nie tylko wnętrza pojazdów, ale również wszystko to, co nietypowe. Im bardziej zdumiewająca wydawała się dana rzecz, tym większe było prawdopodobieństwo, że zyska jej sympatię. Podobnie było zresztą z samym Beaconem - jego nietypowość zafascynowała ją do tego stopnia, iż prędko znalazł się na liście tych osób, które polubiła. Zwykle jednak nie mówiła o tym głośno.
Przeniosła na niego uważne spojrzenie, przez moment jak gdyby usilnie analizując jego słowa. - Mówisz poważnie? - zapytała, nie będąc co prawda przekonaną co do tego, czy mogłaby tak po prostu zwalić mu się na głowę i w którejkolwiek z jego szopek rozkręcić własny warsztat, ale prawda była taka, że teraz, kiedy naprawdę potrzebowała czegoś, co odciągnęłoby jej uwagę od problemów, spożytkowanie energii na własne zainteresowania mogłoby okazać się strzałem w dziesiątkę.
Wykrzywiła usta w grymasie udawanego niezadowolenia, ale prędko udało mu się sprawić, że po prostu się uśmiechnęła. Mimowolnie wróciła myślami do tych dni, kiedy ich relacja nie skupiała się głównie na koleżeństwie, a oscylowała raczej wokół fizycznej bliskości. Nie wierzyła jednak, że mogliby tam wrócić.
- Koniecznie z frytkami. Zabiłabym za frytki - stwierdziła, bowiem za długie godziny spędzone w aucie zdecydowanie należało im się coś niezdrowego. - Najlepiej z dużą ilością dipu serowego - podsunęła mu pomysł, a kiedy jej spojrzenie spoczęło na budce, która mogła zaoferować to, na co Gage miała ochotę, trąciła Beacona ramieniem, a później wskazała odpowiednią budkę palcem. - Wygląda trochę jak zlot food trucków. Może powinniśmy spróbować czegoś jeszcze? - zapytała, wsuwając dłonie do tylnych kieszeni spodni. Skoro już się tu znaleźli, szkoda byłoby nie wykorzystać okazji.

rolnik — doyle's farm
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Przejął farmę po starym przyjacielu, gdzie zajmuje się uprawą ziemi. Z ogromną ochotą poznaje kobietę, która twierdzi, że kiedyś ją kochał.
Nie ma czegoś takiego jak szybki ciągnik. One nie służą do ścigania się po polach — zauważył, choć prawdę mówiąc, nie miał pewności, bo nigdy nie próbował znaleźć takiego, który miałby zamiast ogromnej siły prezentować sobą ogromną prędkość. Mogli więc istnieć z a p a l e ń c y przerabiający rolnicze maszyny w bestie dopasowane do pędzenia po torach wyścigowych; ludzie słynęli z nietypowych pomysłów, zdających się mieć niewiele sensu. — Zdecydowanie obstawiam przy różowym — upierał się, gdyż sednem tego było postawienie kobiety w otoczeniu, które na pierwszy rzut oka nie pasowało do niej wcale. Czym interesującym byłoby zdjęcie w płomieniach, kiedy płonąć potrafiła od dawna?
Zerknął na nią kątem oka. — Jasne — odparł z lekkim wzruszeniem ramion, bo wydawało mu się to oczywiste; oferował tylko taką pomoc, której naprawdę mógł udzielić. Nie był bowiem mężczyzną obiecującym gruszki na wierzbie lub gwiazdkę zdjętą z nieba. — Mogłem wcześniej o tym pomyśleć. Stary Doyle był nałogowym zbieraczem, niczego nie wyrzucał. Dopiero po jego śmierci pozbyłem się wszystkiego, co od pięćdziesięciu lat jedynie zbierało kurz i zajmowało miejsce — wyjaśnił. Staruszek miał wiele wad, przede wszystkim był cholernie zawzięty! Kiedy uparł się na jakieś rozwiązanie, okazywało się, że nie ma na świcie sposobu, który przekonałby go do zmiany zdania. Beacon próbował wytłumaczyć mu, że inwestycja w nowoczesne rozwiązania zwróci się z nawiązką, ponieważ dzięki nim zwiększą się plony oraz zarobek, ale uparty s t a r u c h nie chciał go słuchać. Bał się zmian, nie lubił ich. Beacon nie miał innego wyjścia jak pogodzić się z jego przywarami; niegdyś piekielnie go irytowały, dzisiaj oddałby wiele, by móc jeszcze raz pokłócić się z Doyle’em.
Zgodził się z propozycją w y g ł o d n i a ł e j Gage. Stanąwszy przy wskazanej budce, zaczął wertować dostępne pozycje. — Rozejrzyj się — rzucił. — Na targi przyjeżdżają w większości mężczyźni. Założę się, że niektórzy są w stanie zjeść więcej niż sami ważą — zaśmiał się, ale poniekąd miał rację; ciężka fizyczna praca wzmaga a p e t y t. Zamówili więc wszystko, na co mieli ochotę, a Beacon – niczym stary Andy – uparł się zapłacić. Otrzymawszy tacę, znaleźli wolny stolik, nieco brudny po poprzednich konsumentach, ale nie mogli narzekać.
W zasadzie nie powiedziałaś, co u ciebie słychać — zauważył, wgryzając się w burgera z dodatkowymi plastrami b o c z k u. — Ale tak naprawdę, bez wykrętów.
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Zerknęła na niego kątem oka, a na jej twarzy zagościło rozbawienie wywołane wizją ciągnikowych wyścigów. Choć sama też nigdy z niczym podobnym się nie spotkała, niewykluczone, że po prostu nie szukała dostatecznie dobrze, ponieważ to nigdy dotąd jej nie interesowało. Brzmiało jednak jak coś, co ludzie mimo wszystko byliby w stanie wymyślić. - Chyba bardzo mnie nie lubisz, co? - zapytała, zerkając na niego z udawanym niezadowoleniem. Daleko było jej do kobiety, która pałała ogromną miłością do wszystkiego, co różowe. Zresztą, dało się zauważyć, że zwykle stroniła od żywych kolorów, co mogło mieć coś wspólnego z tym, że jej życie od dawna nie było kolorowe. Widziała je w ciemnych barwach, dopiero niedawno dostrzegając cień światełka w tunelu. Teraz jednak czuła się już lepiej.
- I tak uważam, że powinieneś porządnie to rozważyć. Wiesz, pojechać na pewien czas obok warsztatu i posiedzieć tam godzinkę, może trzy. Żebyś się później nie rozczarował i nie stwierdził, że mam jednak pakować walizki, bo nie odpowiada ci hałas albo zapach olejów - szturchnęła go lekko ramieniem i zaczepnie poruszyła brwiami. Niestety, ale miejsca, które miały coś wspólnego z mechaniką, często pociągały za sobą hałas i nieprzyjemne zapachy, więc jeśli Beacon rzeczywiście chciał zrobić coś miłego dla niej, najpierw powinien porządnie to rozważyć. Nie chciała zrzucić mu się na głowę, jeśli on później miałby tego pożałować.
- Ja też lubię jeść - wzruszyła ramionami, choć w jej przypadku lubię jeść odnosiło się raczej do skrajnie niewielkich porcji. Odkąd jej życie zaczęło się komplikować, nie po drodze było jej ze zdrowym odżywianiem się, w zasadzie jadała bardzo nieregularne i bezwartościowe posiłki. Skupiając się na alkoholu i prochach, rzadko kiedy myślała o czymś innym. Teraz jednak, kiedy spoglądała na wypełnioną tackę i czuła zapach tłustego jedzenia, naprawdę miała na nie ochotę. Na pewno bardziej, niż na rozmowę, do której teraz zmierzali. - Rozglądam się za nową pracą. I za nowym mieszkaniem. To jest dla mnie za duże - albo raczej: za duże są zobowiązania, którymi wiązał ją kredyt, którego ona nie próbowała spłacać. - Więc gdybyś wpadł na coś niewielkiego i niedrogiego w przyjemnej okolicy, możesz dać znać. Byle nie blisko aligatorów - choć pozowała na twardą babkę, tego akurat by nie wytrzymała.

rolnik — doyle's farm
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Przejął farmę po starym przyjacielu, gdzie zajmuje się uprawą ziemi. Z ogromną ochotą poznaje kobietę, która twierdzi, że kiedyś ją kochał.
Bardzo — zgodził się, jednakże uśmiech jaki temu towarzyszył zdecydowanie przeczył takiemu wyznaniu. Lubił tę kobietę. Chciał być wobec niej l o j a l n y. Gdy naprawdę tego potrzebował, otrzymał od niej przynoszący ulgę rodzaj bliskości. Analogicznie – co uważał za wspomnianą lojalność – zamierzał zagwarantować Gage pomocną dłoń, której ona zdawała się w tym czasie potrzebować; nawet jeśli nie komunikowała tego otwarcie.
Przypominam, że nie zajmuję się hodowlą zwierząt — rzucił, posyłając kobiecie spokojne spojrzenie. — Kapuście ani burakom hałas nie będzie przeszkadzał, a sam większość czasu spędzam przy pracy, która do cichych nie należy — przypomniał. Beacon wiele czasu poświęcał pracy – lubił mieć zajęte ręce. Pomagało mu to uporać się z myślami, z czasem stając się n a w y k i e m. Oczywiście nie wszystkie aspekty pracy rolnika lubił w jednakowym stopniu i między innymi dlatego szukał nowych rozwiązań. — Nie gwarantuję też luksusów, Gage. Mam trochę miejsca, na tyle że zmieścisz się z dwoma, może trzema samochodami i jakimś sprzętem, ale to wszystko. Wielkiego interesu na tym nie ukręcisz — wyjaśnił, aby kobieta miała jasność przynajmniej w podstawowych kwestiach. Podzielenie się przestrzenią uważał za dobry pomysł również z innego powodu – chciał kontynuować pomoc, której jemu udzielił stary Andrew Doyle. Nie chciał zgadywać, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby nie trafił na Andy’ego.
Przesunął na bok pustą puszkę po gazowanym napoju, by zrobić więcej miejsca na tacę, z której zaraz chętnie wykradł kilka rumiano wysmażonych frytek.
Brzmi jak dużo zmian i niewiele czasu — skomentował. Sięgnął po niemal przezroczystą serwetkę i starł z ust pozostałość sosu. Nie miał obeznania w nieruchomościach, mimo to pokiwał głową, zobowiązując się do poinformowania jej w razie natknięcia się na jakąś ofertę.
Sapphire River odpada — rzucił żartobliwie. — Pewnie będziesz musiała przenieść się do centrum — głośno wyraził myśli i ponownie wbił zęby w burgera.
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Przesunęła palcami po swojej dolnej wardze, a chwilę później ją przygryzła, co było oznaką tego, że biła się właśnie z myślami. Wiedziała, że założenie własnej pracowni, ba, choćby otwarcie własnego warsztatu byłoby bliskie realizacji chociaż jednego z jej marzeń, ale jednocześnie nie była przekonana co tego, czy był to odpowiedni moment, by się na coś takiego porwać. Po pierwsze, nadal nie uporządkowała kwestii mieszkania, a przecież to dach nad głową był jej najbardziej potrzebny. Po drugie, nie była osobą, na której można było tak po prostu polegać, ponieważ w większości sytuacji wszystko przegrywało z alkoholem i narkotykami. Nie radziła sobie z własnymi problemami, co często popychało ją do podejmowania niewłaściwych decyzji. Potrafiła zniszczyć wszystko, czego się podjęła, a przecież Beacon był dla niej jedną z tych osób, na których naprawdę jej zależało. Nie chciała go zawieść, nie chciała zaprzepaścić jego zaufania i przyjaźni, którą udało im się wspólnymi siłami zbudować. Wiedziała więc, że na cokolwiek się zdecyduje, nie mogła być to decyzja podjęta pod wpływem emocji. I może ta świadomość była pierwszym sygnałem ku temu, że jednak odzyskiwała rozsądek? - Nie potrzebuję ogromu przestrzeni, Beacon. Sama przecież i tak cudów nie zdziałam - zauważyła, bo miała świadomość tego, że od czegoś trzeba zacząć. Nie od razu Rzym zbudowano, prawda? - Ale zastanowię się nad tym, dziękuję - dodała, po czym sięgnęła dłonią w stronę jego nadgarstka, który lekko ścisnęła. Świadomość tego, że naprawdę byli jeszcze ludzie, którym w jakimś stopniu na niej zależało, była wyjątkowo pokrzepiająca. Dlaczego nie dostrzegała tego wcześniej? - Bardzo niewiele czasu - poprawiła go, ponieważ jej sytuacja kredytowa naprawdę nie wyglądała dobrze. - W zasadzie zostały mi zaledwie dwa tygodnie, żeby coś znaleźć, jeśli nie chcę wylądować na bruku - dodała, nie wspominając o tym, że miała zostać poddana eksmisji. Wypowiedzenie tego słowa na głos nie przeszłoby przez jej gardło. - Odpada? - powtórzyła po nim, po czym sama sięgnęła po frytkę i wpakowała ją sobie do ust. - Chodzi ci o pająki i krokodyle, czy masz coś innego na myśli? - dopytała, decydując się na pociągnięcie go za język. Jak widać, naprawdę liczyła się z jego zdaniem.

rolnik — doyle's farm
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Przejął farmę po starym przyjacielu, gdzie zajmuje się uprawą ziemi. Z ogromną ochotą poznaje kobietę, która twierdzi, że kiedyś ją kochał.
Przez zdecydowaną większość czasu opierali swoją znajomość nie na poznawaniu siebie, a na wypełnieniu przestrzeni, która niezapełniona, powodowała poczucie nieznośnej samotności. Beacon wiedział, co Gage lubiła – co sprawiało jej przyjemność, a czego winien się wystrzegać, by mogła osiągnąć zadowolenie. Nie wiedział natomiast, kiedy za malującym się na jej twarzy wyrazem, kryła się niepewność, a kiedy s t r a c h. Teraz również nie potrafił rozgryźć, czy wahanie wynikało z obawy przed porażką, czy może z niechęci wobec podjęcia zobowiązania. Nie zamierzał naciskać – nie znał wszystkich szczegółów i nie wiedział z jakimi dokładnie problemami Gage się mierzyła, jednakże przeczucie podpowiadało mu, że dodatkowe zajęcie (coś na czym mogłaby skupić myśl) pomogłoby jej odpowiednio ukierunkować życie. Siebie uważał za żywy przykład! Bez pracy, postradałby zmysły. — Karty na stole, Forsberg. Twój ruch — zauważył, spoglądając na nią ponad tacą wypełnioną niezdrowym jedzeniem. — Ale nie uważam, by czas był twoim sprzymierzeńcem. Im później zaczniesz, tym później zobaczysz efekty swojej pracy — wspomniał, zanim zdążył ugryźć się w język. Chciał pozostawić jej przestrzeń do namysłu, zagwarantować czas, którego potrzebowała, a zamiast tego… — Zabrzmiałem, jak wszechwiedzący wujek, zapomnij — zakończył, machnąwszy ręką; uciszył się porcją smażonych w głębokim tłuszczu frytek, które (jego osobistym zdaniem) były za mało słone. Nie chciało mu się jednak wstawać w poszukiwaniu przyprawy, dlatego umoczył kolejną w majonezowym sosie, by zamaskować niewystarczającą ilość soli. Uśmiechnął się nawet, gdy ścisnęła jego rękę. Był to dla niego sygnał, by ostatecznie zamknąć temat. Przynajmniej na ten moment.
Krokodyle i pająki to jedno, ale ten z a p a c h? — mruknął, po czym z grymasem odrazy wychylił się do tyłu, o mało nie zahaczając przypadkowego przechodnia, szukającego wolnego miejsca. — Umówmy się, farmy nie pachną bzem i agrestem, ale z dwojga złego wolę zapach mokrej ziemi niż ten rybi fetor ciągnący się z portu — wyjaśnił na wpół poważnie, na wpół żartując. Przed dwoma laty sam znajdował się w sytuacji bez wyjścia; gdyby wówczas rękę do niego wyciągnął ktoś mieszkający w porcie, nie odmówiłby pomocy. Na jego szczęście trafił na wiecznie nadąsanego Andy’ego, który unikał korzystania ze ś w i e ż e g o nawozu. — Jakieś inne opcje? — spytał, chcąc się przekonać, czy miała jakiekolwiek alternatywy.
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Jej życie wymagało uporządkowania pod wieloma aspektami, a problem Gage polegał na tym, iż kompletnie nie miała pojęcia, od czego powinna zacząć. Musiała zmienić pracę, jeśli chciała zapewnić sobie nieco lepsze warunki życia, ale zanim rzuciłaby na stół wypowiedzenie, musiała też znaleźć mieszkanie, żeby przypadkiem nie skończyć bez dachu nad głową, do czego ostatnio to wszystko zmierzało. Przez tak długi czas podchodziła do swojej codzienności lekkodusznie, iż teraz, kiedy w końcu zdała sobie sprawę z tego, w jak wielkie tarapaty się wpakowała, była przerażona. Czuła się jak zagubione dziecko, które tylko czekało, aby ktoś dojrzalszy i bardziej zaprawiony w boju ujął jego dłoń we własną i poprowadził je właściwą drogą. Jednocześnie wiedziała też, że do niczego podobnego nie może dopuścić, bo przez to znów utknęłaby w przeświadczeniu, że do niczego się nie nadawała, a przecież musiała odzyskać wiarę w siebie. Musiała znów zyskać siłę, którą odebrano jej, kiedy straciła pracę, a później też i najważniejsze dla niej osoby. Po czymś takim ciężko było stanąć na nogi.
- Jesteś pewien, że nie minąłeś się z powołaniem? Może powinieneś raczej zostać coachem, zamiast uprawiać te swoje ziemniaki - czy cokolwiek rosło na jego polach, bo pomimo tego, że ich znajomość trwała już trochę czasu, Gage nigdy nie przywiązała do tego najmniejszej uwagi, bo odkąd zaczęli się spotykać, ich relacja ukierunkowana była na coś innego. Może gdyby na którąś z nocy zdecydował się zabrać ją w plener, skupiłaby się na tym ciut bardziej, choć czy w jego towarzystwie było to wówczas możliwe?
Przygryzła lekko dolną wargę, po raz pierwszy zastanawiając się nad kwestią, którą Beacon poruszył. Mieszkanie w pobliżu portu rzeczywiście nie mogło być przyjemne, jednak z tyłu jej głowy cały czas pozostawała myśl o tym, że nie mogła mieć zbyt wysokich wymagań, ponieważ nie posiadała środków, które mogłyby zapewnić jej szansę na lepsze mieszkanie. W tej kwestii zdecydowanie źle rozdała swoje karty. - Chyba zostaje mi już tylko Opal - stwierdziła, po czym niedbale wzruszyła ramionami. - Ale o kupnie czegoś własnościowego nie ma mowy, a ceny wynajmu też ostatnio poszybowały w górę. Nie wiem, czy moją jedyną opcją nie będzie wynajęcie czegoś z kimś do spółki, chociaż niekoniecznie marzy mi się powrót do studenckich czasów - wyjaśniła, posyłając mu wymowne spojrzenie. Była dorosłą kobietą, która potrzebowała prywatności, a na to niestety nie można liczyć, kiedy ma się współlokatorów. - Ile kosztują kampery? - zapytała nagle, spojrzeniem uciekając w stronę znajdujących się na targach maszyn. Może to byłoby dla niej najlepsze rozwiązanie?

rolnik — doyle's farm
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Przejął farmę po starym przyjacielu, gdzie zajmuje się uprawą ziemi. Z ogromną ochotą poznaje kobietę, która twierdzi, że kiedyś ją kochał.
Kapustę — wtrącił, posyłając kobiecie ponad stołem łobuzerski uśmieszek. — Wkrótce również buraki cukrowe, ale to nadal nie są ziemniaki. Nadążaj, Gage — dodał, po czym mrugnął do niej porozumiewawczo, nie przestając się uśmiechać; jeśli miała pomóc mu w poszukiwaniu nowoczesnych usprawnień, musiała wiedzieć, uprawę czego chcą ulepszać. Jak to w ogóle możliwe, że widywali się tak długo, a mimo to nie wiedziała, czym naprawdę się zajmował?! Z drugiej strony… Mieli zdecydowanie ciekawsze zajęcia niżeli rozmowę o szkodnikach pałaszujących jego kapustę.
Pamiętając własne położenie, gdy jeszcze niespełna dwa lata temu nie miał zupełnie nic – nawet wspomnień – nie próbował okazywać kobiecie współczucia. Nic nie wkurwiało go bardziej od litości, jaką dostrzegał w oczach pielęgniarek oraz lekarzy. Może właśnie dlatego tak dobrze odnalazł się na farmie Doyle’a? Staruszek w głębokim poważaniu miał jego s a m o p o c z u c i e. Na koniec dnia obchodziły go wyłącznie dobrze wykonana praca oraz tabela sportowych wyników jego ulubionych drużyn. Oraz zimne piwo. Zimne piwo wypite na ganku przed domem.
Wiesz, jeśli nie masz innego wyjścia, wynajmij coś w porcie. To, że nie lubię zapachu ryb, nie oznacza, że nie uważam ich za smaczne. Najważniejsze, żebyś miała gdzie się zatrzymać — powiedział, zastanawiając się, czy krytycznym spojrzeniem na Sapphire River nie strzelił do niewłaściwej bramki. — Poza tym, to przecież tymczasowe rozwiązanie, prawda? I nie przesadzaj, z takim wyglądem możesz bez problemu podawać się za studentkę. Stosunków międzynarodowych, chociażby — odparł, odsuwając od siebie niedokończonego burgera; zapełnił się kilkoma gryzami i na pozostałą część nie miał ochoty. Nie lubił przejadać się przed wysiłkiem fizycznym, a zapewne czekał ich długi spacer między handlowymi stoiskami.
Pytasz o kupno? Nie jestem zorientowany, ale strzelam, że taki, w którym dałoby się zamieszkać kosztuje więcej niż dwadzieścia, trzydzieści tysięcy dolarów. Oczywiście używany — stwierdził kręcąc przy tym głową, jakby nie mógł się zdecydować. — Ale namiot kupisz za mniej niż stówkę — zaśmiał się.
ODPOWIEDZ