about
She never looked nice. She looked like art, and art wasn’t supposed to look nice; it was supposed to make you feel something.
[akapit]
Wpatrywała się w niego intensywnie, gdy wyrzucał jej brak otwartości. Oczywiście, że miał rację. Tylko, że to samo mogła powiedzieć o nim. Nie wiedziała o nim nic więcej poza to, że bił się za pieniądze, bezinteresownie uczył ją samoobrony i lubiła z nim sypiać.
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Lorenzo Thompson
about
‘Cause what we need is what we once had
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Odette Overgaard Dick Remington
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Zazwyczaj przyjaźń opiera się na tym słynnym a jeśli kogoś zamorduję, to pomożesz mi pogrzebać zwłoki?, ale większość ludzi wcale nie ma tego na myśli, gdy już zawiera pakt o byciu dla siebie. Nikt z góry nie zakłada, że taka opcja w ogóle wchodzi w grę, bo przecież do cholery, kto normalny zabija kogoś i szuka partnera w zbrodni. Dick musiał przyznać, że raczej nie chwalił się swoją pozycją, by okazał się wspólnikiem w takim przedsięwzięciu, ale gdy usłyszał dzwonek telefonu, to zrzucił z kolan jakąś głupiutką panienkę i postanowił pośpieszyć na ratunek kumplowi. Temu samemu, którego ostatnio chciał sprowadzić na parter, kopiąc go praktycznie do nieprzytomności.
Męska przyjaźń jednak rządziła się swoimi prawami i postanowił nie powracać do tego ani też przez telefon o nic nie pytać. Miał na tyle rozsądku – albo miał go prawnik, który już kilka razy go wyciągał z wszelakich tarapatów – by wiedzieć, że nie ma co się rozgadywać przy pomocy narzędzi, które mogą być obciążone podsłuchem. Może i w tej australijskiej dziurze nikt ich nie sprawdzał, a FBI znaczyło coś niewybrednego seksualnego, ale postanowił nie ryzykować i po prostu pójść za ciosem. Miał przyjechać samochodem strażackim i to się liczyło. Wprawdzie jeszcze mało widział, bo śliwa z oka dopiero schodziła, ale skoro miał być sam, to jakimś cudem, przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności i (to był największy cud) wciąż na trzeźwo zjawił się tutaj i od razu wyłączył światła.
W raporcie potem wpisze, że wracał ze ściągania kotka z drzewa i akurat napatoczył się na pożar, a jednostkę wezwie o wiele później. Jedyna osoba, która mogłaby mieć coś do powiedzenia (czytaj prawdziwy komendant i dupek w jednym) obecnie znajdowała się na wózku i na dodatek przeżywała żałosne niepowodzenie miłosne, więc sprzyjało im faktycznie wszystko.
Najpierw jednak zanim pośpieszy z pomocą, musiał poznać całą historię, a przynajmniej momenty przełomowe. Nie zamierzał jednak robić tego, by zastanowić się nad udzieleniem wsparcia, to jego kumpel miał zawsze i niezależnie od tego, w jaką kabałę się wpakował, nie zamierzał go skreślać. Z prostej przyczyny – on także nie zrobił tego, gdy wielu ludzi po poronieniu Lorry odwróciło się od niego. Miał u niego dług, więc był nawet szczęśliwy, że może go spłacić. Ba, w ogóle był jakiś dziwny promienny na tle tej fajczącej się chałupy oraz swojego kumpla, który przeżył jakąś tragedię życiową.
Chyba powinien dać mu numer do swojego psychoterapeuty, bo w obcisłej koszulce strażackiej i z obrączką, do której wrócą później, wyglądał jak postać z innej bajki. Taki heros, który wchodzi na koniec, ratuje i sprząta.
A przynajmniej tak debil o sobie myślał, gdy wychodził z samochodu i przydeptywał kiepa swoimi air force 1. Lorenzo powinien docenić, że wybrał czarne, bo skoro miał być pogrzeb…
- To gdzie jest ta dziwka, którą musimy spopielić? Wyrwałeś jej zęby? To bardzo istotne – wiedzę czerpał z Netfliksa oraz z kryminałów, ale przecież się starał. I jakoś zignorował fakt, że w samochodzie jest ktoś więcej, więc nie chodzi o ciało kobiety, która pewnie była dla Thompsona jakąś przeszkodą w osiąganiu couple goals z Delilah.
To trochę zmieniało, bo z pary rzezimieszków tworzył się automatycznie trójkąt, ale postanowił jak na razie zamknąć kulturalnie jadaczkę i dojść do głosu przyjacielowi, który to wszystko wyjaśni. Najlepiej skrótami, bo czasu nie mieli, a on sam z pożarów najbardziej lubił elementy zaskoczenia, na przykład znajdowanie jakiegoś szkieletu, o którym pewnie miał natychmiast zapomnieć.
Odette Overgaard
Lorenzo Thompson
Męska przyjaźń jednak rządziła się swoimi prawami i postanowił nie powracać do tego ani też przez telefon o nic nie pytać. Miał na tyle rozsądku – albo miał go prawnik, który już kilka razy go wyciągał z wszelakich tarapatów – by wiedzieć, że nie ma co się rozgadywać przy pomocy narzędzi, które mogą być obciążone podsłuchem. Może i w tej australijskiej dziurze nikt ich nie sprawdzał, a FBI znaczyło coś niewybrednego seksualnego, ale postanowił nie ryzykować i po prostu pójść za ciosem. Miał przyjechać samochodem strażackim i to się liczyło. Wprawdzie jeszcze mało widział, bo śliwa z oka dopiero schodziła, ale skoro miał być sam, to jakimś cudem, przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności i (to był największy cud) wciąż na trzeźwo zjawił się tutaj i od razu wyłączył światła.
W raporcie potem wpisze, że wracał ze ściągania kotka z drzewa i akurat napatoczył się na pożar, a jednostkę wezwie o wiele później. Jedyna osoba, która mogłaby mieć coś do powiedzenia (czytaj prawdziwy komendant i dupek w jednym) obecnie znajdowała się na wózku i na dodatek przeżywała żałosne niepowodzenie miłosne, więc sprzyjało im faktycznie wszystko.
Najpierw jednak zanim pośpieszy z pomocą, musiał poznać całą historię, a przynajmniej momenty przełomowe. Nie zamierzał jednak robić tego, by zastanowić się nad udzieleniem wsparcia, to jego kumpel miał zawsze i niezależnie od tego, w jaką kabałę się wpakował, nie zamierzał go skreślać. Z prostej przyczyny – on także nie zrobił tego, gdy wielu ludzi po poronieniu Lorry odwróciło się od niego. Miał u niego dług, więc był nawet szczęśliwy, że może go spłacić. Ba, w ogóle był jakiś dziwny promienny na tle tej fajczącej się chałupy oraz swojego kumpla, który przeżył jakąś tragedię życiową.
Chyba powinien dać mu numer do swojego psychoterapeuty, bo w obcisłej koszulce strażackiej i z obrączką, do której wrócą później, wyglądał jak postać z innej bajki. Taki heros, który wchodzi na koniec, ratuje i sprząta.
A przynajmniej tak debil o sobie myślał, gdy wychodził z samochodu i przydeptywał kiepa swoimi air force 1. Lorenzo powinien docenić, że wybrał czarne, bo skoro miał być pogrzeb…
- To gdzie jest ta dziwka, którą musimy spopielić? Wyrwałeś jej zęby? To bardzo istotne – wiedzę czerpał z Netfliksa oraz z kryminałów, ale przecież się starał. I jakoś zignorował fakt, że w samochodzie jest ktoś więcej, więc nie chodzi o ciało kobiety, która pewnie była dla Thompsona jakąś przeszkodą w osiąganiu couple goals z Delilah.
To trochę zmieniało, bo z pary rzezimieszków tworzył się automatycznie trójkąt, ale postanowił jak na razie zamknąć kulturalnie jadaczkę i dojść do głosu przyjacielowi, który to wszystko wyjaśni. Najlepiej skrótami, bo czasu nie mieli, a on sam z pożarów najbardziej lubił elementy zaskoczenia, na przykład znajdowanie jakiegoś szkieletu, o którym pewnie miał natychmiast zapomnieć.
Odette Overgaard
Lorenzo Thompson
about
She never looked nice. She looked like art, and art wasn’t supposed to look nice; it was supposed to make you feel something.
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Lorenzo Thompson
Dick Remington
about
‘Cause what we need is what we once had
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Dick Remington Odette Overgaard
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Tak naprawdę Remington chciałby poczuć na swoich umięśnionych barkach ciężar jakiejkolwiek odpowiedzialności za tę zbrodnię. Inaczej, dać się omamić temu żałosnemu teatrzykowi głębokich spojrzeń, westchnięć i jakichś górnolotnych deklaracji. Chciałby, tyle, że zazwyczaj tym rzygał jak kot po zjedzeniu trawy albo inne podłe zwierzę, więc mógł jedynie zaprezentować im siebie w najlepszej i jedynej odsłonie. Nie umiał zmusić się do tego, by kolejne miejsce zbrodni – tak, bo już uwierzy, że to nieszczęśliwy wypadek – potraktować z należytym szacunkiem, bo Dick pluł na podobne banały. Za wiele w życiu widział śmierci, by kolejna nie powodowała u niego popisowego wzruszenia ramionami. A że w ten sposób sprowadzał na biedną Odette rozstrój nerwowy? Może trzeba było zacząć od tego, żeby kogoś nie mordować?
Przynajmniej on tak zrobiłby, ale skoro nie wyszło, to postanowił pomóc przyjacielowi na tyle na ile będzie umiał. Nie był cudotwórcą, ale potrafił zawieruszyć raport, a nawet dwa, jeśli trzeba umiał również odpowiednio wypisać dokumenty, więc praktycznie mógł już teraz wieszczyć zwycięstwo sprawie. Mógłby, bo był jeden maleńki detal, który sprawiał, że włos jeżył mu się na głowie. Ta dwójka ludzi wyglądała na autentycznie przerażonych i całkiem możliwym było, że wkrótce zaczną sypać jak biały śnieg w jego mieszkaniu na każdej imprezie. Nie wyobrażał sobie zupełnie jak zamknąć jadaczkę tej kobiecie, zwłaszcza że po jej tonie wywnioskował, że reprezentuje jeden z typów charakteru, którego Dick autentycznie nie znosił.
Uściślając, była kobietą i miała coś do powiedzenia, więc już u tego dupka była skreślona na całej linii, zresztą trudno mu nie było sympatyzować się z Delilah w tej całej sytuacji. Jeśli Thompson potrzebował być rycerzykiem w lśniącej zbroi i ratować niewiasty (a wiedział, że ma takie zadatki), to niech chociaż ratuje dziewczynę za którą dostał ostatnio solidny wpierdol, a nie wyszczekane i mądre inaczej dziewczynki, których słowa pominął jedynie popisowym przewróceniem oczami.
- Weź niunię i jedźcie stąd – zwracał się jedynie do Lorenzo, zupełnie jakby faktycznie Odette była upośledzona, ale nie ufał tej dziewczynie, a jej roztrzęsienie sugerowało, że będą jeszcze z tego problemy. – Muszę tu zostać sam i oszacować ryzyko, a wasza obecność tylko naprowadza wszystkich na wasz udział w tym… pożarze – spojrzał na przyjaciela i bezgłośnie zaczął poruszać wargami. Niechże on zrozumie i wypieprza stąd, póki jeszcze Dick jest w stanie się tym na spokojnie zająć. Gdy widział, że jego kumpel i druh z powodu tej śmiesznej laski o wydumanym imieniu zaczyna się rozsypywać, sam poczuł coś w rodzaju ukłucia, a wiedział doskonale, że to dopiero początek.
- I utonie – zapewnił go cicho, wręczając mu paczkę fajek i wskazując na samochód. – Jutro idziemy się bić, po treningu idziemy do mnie na alkohol i wszystko sobie ustalimy na spokojnie, bez towarzystwa – dziwnych panienek, które mordują ludzi – i sporządzimy raport. Tylko dajcie się zjarać tej posiadłości i na Boga, nie dawaj jej więcej noża, bo komu ja walnę w mordę za Delilah? – tak, specjalnie wypowiedział to imię, bo skoro świat już płonął, to wypadałoby dolać jeszcze do niego jeszcze trochę benzyny.
Klasyczny Dick, który teraz machał im dłonią i zachęcał, by poszli stąd i zostawili mu to wszystko. Miał nadzieję, że Lorenzo ufa mu bardziej niż on tej całej Odette czy innej od Jeziora Łabędziego.
Odette Overgaard
Lorenzo Thompson
Przynajmniej on tak zrobiłby, ale skoro nie wyszło, to postanowił pomóc przyjacielowi na tyle na ile będzie umiał. Nie był cudotwórcą, ale potrafił zawieruszyć raport, a nawet dwa, jeśli trzeba umiał również odpowiednio wypisać dokumenty, więc praktycznie mógł już teraz wieszczyć zwycięstwo sprawie. Mógłby, bo był jeden maleńki detal, który sprawiał, że włos jeżył mu się na głowie. Ta dwójka ludzi wyglądała na autentycznie przerażonych i całkiem możliwym było, że wkrótce zaczną sypać jak biały śnieg w jego mieszkaniu na każdej imprezie. Nie wyobrażał sobie zupełnie jak zamknąć jadaczkę tej kobiecie, zwłaszcza że po jej tonie wywnioskował, że reprezentuje jeden z typów charakteru, którego Dick autentycznie nie znosił.
Uściślając, była kobietą i miała coś do powiedzenia, więc już u tego dupka była skreślona na całej linii, zresztą trudno mu nie było sympatyzować się z Delilah w tej całej sytuacji. Jeśli Thompson potrzebował być rycerzykiem w lśniącej zbroi i ratować niewiasty (a wiedział, że ma takie zadatki), to niech chociaż ratuje dziewczynę za którą dostał ostatnio solidny wpierdol, a nie wyszczekane i mądre inaczej dziewczynki, których słowa pominął jedynie popisowym przewróceniem oczami.
- Weź niunię i jedźcie stąd – zwracał się jedynie do Lorenzo, zupełnie jakby faktycznie Odette była upośledzona, ale nie ufał tej dziewczynie, a jej roztrzęsienie sugerowało, że będą jeszcze z tego problemy. – Muszę tu zostać sam i oszacować ryzyko, a wasza obecność tylko naprowadza wszystkich na wasz udział w tym… pożarze – spojrzał na przyjaciela i bezgłośnie zaczął poruszać wargami. Niechże on zrozumie i wypieprza stąd, póki jeszcze Dick jest w stanie się tym na spokojnie zająć. Gdy widział, że jego kumpel i druh z powodu tej śmiesznej laski o wydumanym imieniu zaczyna się rozsypywać, sam poczuł coś w rodzaju ukłucia, a wiedział doskonale, że to dopiero początek.
- I utonie – zapewnił go cicho, wręczając mu paczkę fajek i wskazując na samochód. – Jutro idziemy się bić, po treningu idziemy do mnie na alkohol i wszystko sobie ustalimy na spokojnie, bez towarzystwa – dziwnych panienek, które mordują ludzi – i sporządzimy raport. Tylko dajcie się zjarać tej posiadłości i na Boga, nie dawaj jej więcej noża, bo komu ja walnę w mordę za Delilah? – tak, specjalnie wypowiedział to imię, bo skoro świat już płonął, to wypadałoby dolać jeszcze do niego jeszcze trochę benzyny.
Klasyczny Dick, który teraz machał im dłonią i zachęcał, by poszli stąd i zostawili mu to wszystko. Miał nadzieję, że Lorenzo ufa mu bardziej niż on tej całej Odette czy innej od Jeziora Łabędziego.
Odette Overgaard
Lorenzo Thompson
about
‘Cause what we need is what we once had
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
/zt x3
Odette Overgaard
Dick Remington