SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
021.
You said, "Drink from me, drink from me" when I was so thirsty. Pour on a symphony; now I just can't get enough.

{outfit}
Australijski klimat wcale jej nie sprzyjał. Właściwie Claire nienawidziła wszystkiego, co związane było z ciepłem w Australii, nie cierpiała tego nieprzyjemnego uczucia przegrzania, nie cierpiała tego, że było jej duszno, nie cierpiała tego, że czasem po karku spływała jej strużka potu. Tęskniła za zimnem, za lodem, za łyżwami, za wdzięcznym opadaniem na lodowisko wedle wyćwiczonego układu. Nie cierpiała australijskiego klimatu z jeszcze jednego powodu – w takich warunkach Claire chyba nie powinna tyle pić. Choć może to wcale nie była wina klimatu – może to była po prostu wina tego, że pierwszą rzeczą, którą wykonała po przybyciu na farmę swojej najlepszej przyjaciółki, było zaciągnięcie Harper do jej pokoju i wypicie bardzo dużej ilości alkoholu.
Ale Claire musiała się wygadać. Pozwierzać się. Dodać sobie odwagi. Musiała pozbyć się z serca tych wszystkich wątpliwości związanych z chłopakami. Młodymi mężczyznami, którzy sprawiali, że jej biedne, słabe serce nie wiedziało, gdzie ma się podziać. Sprawiali, że Claire wątpiła w każdą podjętą decyzję. Jeszcze bardziej wątpiła w to wszystko po porwaniu, którego doświadczyła. Co prawda była przez większość czasu nieprzytomna, ale to traumatyczne przeżycie spowodowało, że na chwilę miała serdecznie dosyć chłopców, którzy wpakowywali ją w kłopoty. Albo takich, którzy określani byli mianem bad-boya.
Wiedziała już, że przenocuje u przyjaciółki. Dlatego, gdy obydwie wyrzuciły z siebie wszystkie niesprawiedliwości związane z miłostkami i związkami, jednogłośnie stwierdziły, że warto jeszcze na chwilę pokazać się ludziom. Dlatego rozdzieliły się w salonie i Claire w pierwszej chwili miała wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza, gdy nagle zderzyła się z kimś ramieniem. Odwróciła się nawet w jego stronę, by przeprosić za bycie tak niezdarną, co kompletnie nie mieściło jej się w głowie, gdy nagle spostrzegła znajomego rudzielca.
–– O! Homer! –– zawołała radośnie – można rzecz, że nawet podejrzanie radośnie – bo jednak alkohol robił swoje. Uśmiechnęła się szeroko. –– Dasz mi marynarkę? –– spytała ze zmarszczeniem czoła. Było jej zimno – zawsze po alkoholu było jej zimno. –– Z kim tutaj jesteś? Na pewno nie ze mną, bo przecież pamiętałabym, że cię zapraszałam –– oznajmiła z rozbrajającą szczerością i chwyciła go za nadgarstek, by pociągnąć chłopaka na kanapę przy kominku, który chyba nigdy się nie palił i Claire szczerze zastanawiała się po co dziewczynom kominek, którego nawet raz w życiu nie przepaliły.
student filozofii — james cook university
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Ostatnie dni upływały jedynie pod znakiem zajęć akademickich i wizyt w bibliotece. Mówił sobie, że nie ma czasu na nic więcej, zakopując się samodzielnie w książkach podczas próby zrzucenia z ramion ciężaru pracy semestralnej i bieżących projektów. Nie było to całkowitym kłamstwem i wymówką, by uciec od wieczornych wyjść. Zaniedbane obowiązki prędzej czy później musiały zostać wykonane, mimo że zabranie się do nie zawsze tak przyjemnych zadań nie było dla niego najłatwiejsze. Odcinało go częściowo od zwyczajowego natłoku myśli, które obijały się w czaszce aż do bólu głowy i mdłości wywołanej lękami. Mógłby zrzucić ten ciężar w czyjejś obecności, pozwolić wszystkim wątpliwościom na wypłynięcie na zewnątrz, ale od kiedy tylko dostrzegł jako dziecko, że jego nadmierne dzielenie się wszystkim przynosi mu więcej szkód niż pożytku — przestał.

Potrzebował alkoholu, wejścia między ludzi i zanurzenia się w czcze rozmowy, plotki o osobach, które w większości znane były mu tylko ze słuchu czy widzenia. Informację o domówce pochwycił od Pertha i delikatnie mówiąc, wprosił się za nim mając nadzieję, że nikt mu tego nie będzie miał za złe. Szybko okazało się, że była to irracjonalna obawa. Wtopił się w niemałą grupę gości z łatwością. Początkowo porywając się wzrostowi ekscytacji przez poznanie nagle tak wielu osób utrzymywanej pierwszymi kolejkami mocniejszego trunku, jednak stopniowo zaczynał odczuwać skutki niedostarczania większej ilości procentów przez dłuższy czas. Ze szklanką whisky stał przyparty o ścianę tuż przy wejściu do pokoju dziennego. Nic zatem dziwnego, że poczuł wkrótce jak jego bark zostaje mocniej popchnięty. Lekko oszołomiony po dłuższym momencie przebywania na domówce nie przewidział tej oczywistości jak bycie popchniętym, gdy zajmuje się miejsce w przejściu i wzdrygnął się zaskoczony.

Och, cześć, Claire — powiedział i uśmiechnął się aż nazbyt szeroko na widok znajomej twarzy. Nie mógł powiedzieć, że się jej nie spodziewał. Ostatecznie od czasu ich zaaranżowanego spotkania nie mieli okazji na dłuższe rozmowy zapoznawcze, nie wiedział dokładnie w jakim środowisku się obraca ani jak wielu wspólnych znajomych ich łączy. Pozwolił jej na zaprowadzenie się na kanapę i wyciągnął wygodnie po tym, jak wręczył jej swoją marynarkę. Jemu było z kolei aż nazbyt gorąco, ale nie zamierzał rozpinać kolejnych guzików koszuli. — Powiedzmy, że przyszedłem za przyjacielem i próbuję się na razie odnaleźć w towarzystwie — wymamrotał. „Próbuję” było słowem-kluczem w tym wypadku, bo chociaż udało mu się wmieszać między grupę dziewczyn, które dopiero poznał, to kiedy te rozeszły się wśród reszty gości jakiś czas temu, skazany był raczej na towarzystwo pochwyconej butelki. — Ty pewnie znasz się z którymś z organizatorów, co? — podpytał. Claire wyglądała na osobę, której zawieranie znajomości przychodziło z łatwością.

if you got it - haunt it
A.
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
W temacie dzielenia się oczywiście miała opinię. Właściwie Claire Buxton miała opinię niemal na każdy temat, nawet taki, w którym być może nie powinna się wypowiadać. W kwestii dzielenia się wychodziła z założenia, że chyba się nie opłaca – gdyż wygrana jest zawsze tylko jedna, prawda? Jasne, niby bycie na podium to dzielenie wygranej, ale to tylko pep talk dla tych, którzy zajęli drugie albo trzecie miejsce. Niby, gdy występuje się w parze, też dzieli się zwycięstwo, ale zawsze jest też ta jedna kwestia, że jedno z pary wypada lepiej, prawda? Jeśli patrzeć na to przez pryzmat łyżwiarstwa – jak Claire zwykła niemal przez całe swoje życie – to naprawdę temat dzielenia się był dość jednostronny i spłaszczony. Być może dlatego dziewczyna czasem bywała zaborcza w kwestii swoich przyjaciółek i przyjaciół, i chłopców – nawet tych, którzy tylko potencjalnie mogliby być jej partnerem. Dlatego była chyba ciut zazdrosna o najlepszego przyjaciela swojego crusha – i to z różnych powodów, które teraz wszystkie przelatywały przez jej głowę. Zupełnie bez znaczenia.
Uśmiechnęła się, widząc na kogo wpadła. Wcale przecież nie tak mocno. Właściwie obecność Homera na tejże imprezie stawała się z każdą chwilą coraz bardziej jej na rękę. Jego osoba znajdująca się w tym samym pomieszczeniu, co ona była dla niej wręcz bardzo wygodna. Dlatego właśnie trybiki w głowie Claire zaczęły zasuwać. Ukryła nagie ramiona w rękawach jego marynarki i tylko głęboko odetchnęła, napawając się zapachem drogi perfum homerowskich. –– Kim jest twój przyjaciel? –– zapytała ze szczerym zainteresowaniem, wyciągając włosy spod marynarki i rozczesując je palcami, czym przykuła lubieżne spojrzenie przyglądającego się im typa. Przechwycając owe spojrzenie, Claire tylko nieco bardziej przysunęła się do Homera, licząc, że tym gestem pokaże, z kim tutaj jest i tym samym nikt nieproszony nie przerwie im rozmowy. –– Harper Callaway to moja najlepsza przyjaciółka. Dzięki niej poznałam pozostałe dziewczyny, które tu mieszkają. Vanessa to kuzynka mojego crusha. A Ginny to siostra… Ace’a. Po prostu Ace’a –– wyjaśniła pokrótce, zawieszając się na chwilę. Zabawne, że Claire w zasadzie nie wymieniła imienia swojego krasza, natomiast imię Ace’a przeszło jej przez gardło z łatwością.
student filozofii — james cook university
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Dopiero zajmując miejsce na kanapie i rozsiadając się wygodnie poczuł zmęczenie. Nie było to przemęczenie fizyczne objawiające się słabnącymi kończynami, ale zbyt duża liczba bodźców jak zazwyczaj zemściła się na nim. Przetarł dłonią oczy, licząc na to, że nie staną się one zbyt czerwone. Wciąż słyszalne były wokół niech rozmowy i śmiechy pozostałych uczestników zabawy, usiłował jednak skupić się w pełni na Claire i być może w ten sposób nie przysnąć na siedząco. Chociaż przyszedł jako osoba niemal zupełnie z zewnątrz, która na bieżąco musiała odszukiwać punkty zaczepienia wśród innych zaproszonych, nie czuł się poza tym tak źle i stąd prawdopodobnie nie zamierzał tak szybko wychodzić. Nie chciał też, żeby Buxton uznała, że próbuje od niej uciec teraz.

Perth. Perth Haynes. Znacie się może? — zapytał, obracając tumblrem w dłoniach. Po ostatnich wydarzeniach w obsydianowym kręgu miał wrażenie, że każdy z nich, każdy z innych powodów, unika spotkań całą grupą. I nie dziwił się temu, bo sam miał wrażenie, że jeśli tylko znowu spróbują, stanie się coś jeszcze gorszego niż zdążyło się stać teraz. Zwrócił oczywiście uwagę na to, że dziewczyna nagle przesuwa się i skraca dystans między nimi. Nie speszył się, najpierw tylko rzucił zaskoczone spojrzenie, a dostrzegając ponad ramieniem Claire natarczywe spojrzenie, zarzucił ramię na miękkim oparciu kanapy. Mogło to wyglądać tak, jakby próbował objąć dziewczynę obok, ale tego nie zamierzał robić. Był na tyle trzeźwy, by zdawać sobie sprawę z tego, że może sobie tego przecież zupełnie nie życzyć, a nie należał do tych mężczyzn, którym przyjemność sprawiało przekraczanie granic innych. Jego samego zbyt mocno denerwowało przekraczanie tego, na co pozwalał innym. — Wybacz — mruknął jeszcze, odrywając wzrok od chłopaka pochłaniającego oczami szatynkę. Miał nadzieję, że wspomniany przez nią obiekt zauroczenia akurat nie będzie przechodził tędy. — Tak sądziłem, że przypadkiem się tutaj nie znalazłaś — pokiwał głową z uśmiechem i odchrząknął. — I co? Teraz uznałaś, że pogadasz sobie ze mną i wyłudzisz ode mnie marynarkę? — rzucił żartobliwie i wziął większy łyk whisky.

if you got it - haunt it
A.
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Spojrzała na niego uważnie, spod wachlarza idealnie gęstych rzęs. Może i była trochę upojona alkoholem, ale potrafiła jeszcze wyczuć, że coś jest nie tak. Przyglądała mu się więc, gdy przecierał oczy dłonią i lekko przekrzywiła głowę. –– Wszystko ok? –– spytała cicho ze zmarszczonymi brwiami. –– Wyglądasz… źle –– stwierdziła szczerze, wciąż z tą samą zmarszczką, przecinającą jej czoło, ale jedyne, co chciała mu wypunktować to tylko jego oznaki zmęczenia widoczne na twarzy.
–– Nie, jeszcze nie. Może mnie później przedstawisz? –– spytała z lekkim rozbawieniem i uśmiechnęła się lekko; flirciarsko niemalże. Bo zawsze pod wpływem alkoholu była taka… wyluzowana i o wiele swobodniej i żartobliwiej rozmawiało jej się z ludźmi. W zasadzie chyba jeszcze nie pokojarzyła faktów, że Perth to tak naprawdę chłopak Vanessy. Aczkolwiek – nawet jeśli by nie był, to nie zamierzała do niego podbijać w żaden sposób, po prostu żartowała.
Uśmiechnęła się do Homera jednak z wdzięcznością i życzliwie, gdy zarzucił ramię na oparcie kanapy. To poniekąd pomogło. Podkuliła więc nogi na kanapie i otulona już marynarką, zwróciła się przodem do Homera, coby im się wygodniej rozmawiało. –– Co takiego mam wybaczać, Homerze? ¬¬¬–– spytała ze zmarszczeniem czoła i odruchowo zaczęła bawić się delikatnie pierścionkiem na jego dłoni, skupiając na tym całą swoją uwagę, co trochę wyglądało tak jakby trzymała jego palce w swoich. Mogło to wydawać się gestem bardzo intymnym i Claire trochę nie wiedziała czy nie onieśmieli w ten sposób Homera, ale wydawało jej się, że jej zachowanie jest raczej niewinne. I całkowicie na pokaz.
Zaśmiała się natomiast na jego słowa. –– Wpadłam na ciebie przypadkiem, ale skoro już się z tobą zderzyłam i byłeś sam, to postanowiłam ładnie dotrzymać towarzystwo swojemu obrzydliwie bogatemu chłopakowi –– odparła całkowicie ironicznie i z przesadną słodyczą. Gdyby ktoś tylko teraz przechodził i owe słowa usłyszał, pewnie popatrzyłby na Claire z dezaprobatą.
ODPOWIEDZ