żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
004.
Starał się łączyć wszystkie swoje wizyty w szpitalu tak by jak najwięcej odbywało się jednego dnia, najlepiej jedna po drugiej. Jeżdżenie w tę i z powrotem z Lorne Bay do Cairns było męczące, obciążało jego bak, kieszeń było słabym ruchem dla środowiska, i zwyczajnie zajmowało czas. Niby miał go pod dostatkiem, bo innych zajęć w życiu nie miał za bardzo (chociaż powinien je rozważyć dla zachowania swojego zdrowia psychicznego), ale i tak… Po prostu lepiej było je w miarę możliwości konsolidować. Dzisiaj mu ta sztuczka nie wyszła i znowu pokonywał drogę ze swojego domu do szpitala, tak jak to uczynił dzień wcześniej, żeby spotkać się znów ze swoją wcale-nie-młodocianą fizoterapeutką. Dzisiaj udawał się tam w innym celu, bo miał rezonans, dzięki któremu Kailani chciała by radiolog spojrzała i opisała pewne partie jego kolana, których nie dało się odpowiednio uchwycić na USG. Zastanawiał się czy nadejdzie dzień, w którym będzie potrafił pokonać tę drogę z zamkniętymi oczami, ale na razie jeszcze nie próbował. Zamiast tego dojechał na miejsce, łamiąc po drodze kilka ograniczeń prędkości, odczekał swoje w obowiązkowej kolejce, przeleżał w bezruchu kilkanaście minut podczas słuchania hitów Led Zeppelin, a potem uznał, że należałoby coś zjeść. Nie chciało mu się krążyć po mieście i szukać czegoś, więc zawitał do Subwaya niedaleko szpitala.
Stanął w kolejce o własnych siłach, chociaż czuł już, że nogi go bolą się zaczynają blokować, ale nie chciał bardziej nadwyrężać rąk, skoro czekała go droga powrotna do Lorne Bay. Zaraz przecież usiądzie i odpocznie. Kailani dała mu wczoraj nieco za duży wycisk podczas tej części rehabilitacji, którą spędzał pod jej okiem na przeróżnych urządzeniach z gumkami na nogach i jeżykami pod nogami. Nie miał jednak zamiaru jej o tym informować podczas następnej wizyty. Wierzył, że dzięki temu szybciej dojdzie do siebie. Kosztowało go to tylko trochę bólu. Wytrzyma.
Kiedy czekał aż jego kanapka na ciemnym pieczywie z miodową posypką z kurczakiem teriyaki i serem mozarella się podgrzeje, do środka restauracji weszła kobieta, którą bez problem zidentyfikował w odbiciu szyby, za którą znajdowały się warzywa. Chyba przywołał ją tutaj myślami. Odwrócił się w jej stronę z lekkim uśmiechem na ustach i zawadiackim błyskiem w oku.
Jednego dnia beze mnie nie możesz wytrzymać? — zapytał ją żartobliwie. Nie podejrzewał, że go śledziła poza rehabilitacją albo wrzuciła mu AirTaga do buta i sprawdzała gdzie jest. Po tych kilku spędzonych razem godzinach zdążył dojść do wniosku, że nie była stalkerką. Do kilku innych też, ale ten jeden się w tym momencie liczył. — To słodkie, że tęsknisz — dodał, wciąż utrzymując lekki ton. Wiedziała by nie brać go na poważnie.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
004.
Wyczekiwała tej przerwy wystarczająco długo, by gdy wreszcie nadeszła, Kailani przestała odczuwać głód. Przez ułamek sekundy rozważała zostanie w szpitalu i sięgnięcie jedynie po kawę, ale — jako osoba związana z medycyną — była aż nazbyt świadoma tego, jak gównianie się odżywiała. Trochę wbrew sobie, trochę z poczucia obowiązku podniosła się i ruszyła w stronę Subwaya, znajdującego się tuż przy szpitalu. Potrzebowała zjeść coś, co nie było szpitalnym jedzeniem — często kiepsko doprawionym i pozbawionym smaku.
Swój lekarski kitel zostawiła w biurze, chcąc odrobinę lepiej wmieszać się w tłum i poczuć tak, jakby faktycznie miała przerwę. Szczęśliwie dla niej, specyfika jej pracy nie wymagała nagłych interwencji i rzucania wszystkiego na rzecz nagłych pacjentów. Mogła więc pokonać te kilkaset metrów, by wejść do niewielkiego lokalu, z zamiarem zjedzenia czegoś, bez obaw, że ktoś lada chwila przerwie jej posiłek, ściągając ją znowu do szpitala.
W pierwszej chwili go nie zauważyła. Pchnęła drzwi i ruszyła w stronę kolejki, by skrzyżować z nim spojrzenie dopiero w momencie, w którym przystanęła wystarczająco blisko. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, bo wystarczyło kilka spotkań, by uznała go za jednego z ulubionych pacjentów, który potrafił ją rozbawić, szczędził sobie narzekania i był nastawiony na ciężką pracę, akceptując wszystkie zalecenia Kailani. Co było o tyle zaskakujące, że podczas ich pierwszego spotkania, pomyślała raczej, że stanie się jej przyszłym utrapieniem.
— Kurcze, w poradniku małego stalkera pisali, że wystarczy chodzić za kimś i nie powinien się tak szybko zorientować. Chyba podeszłam za bardzo, nie? — zapytała, rozglądając się, jakby co najmniej zamierzała wyliczyć, czy ten dzielący ich metr faktycznie nie był naruszeniem przeczytanych zasad. W międzyczasie kobieta, stojąca po drugiej stronie zagadnęła Kailani, przyjmując zamówienie na kanapkę z salami, serem i warzywami (dla zmyłki głowy, która i tak przypominała Kai, że nie dba za bardzo o swoją dietę), odwróciła się w stronę mężczyzny.
— Chociaż widzę, że będę musiała kontrolować, czy przypadkiem nie przegapię etapu, w którym będziesz już stał o własnych siłach, a pojawiał się w moim gabinecie dla tej godziny mojego towarzystwa — wytknęła żartobliwie. Dobrze było widzieć go w dobrym humorze, stojącym o własnych siłach. Nawet jeśli zdawała sobie sprawę, że na tym etapie sprawiało mu to ból i dyskomfort. Miała tym samym nadzieję, że próbował w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek, by nie przeciążył się za bardzo. Zachowała jednak pouczające rady na czas, gdy miała do tego prawo. Kolejka w Subwayu nie była odpowiednim miejscem.

żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Czy mógł odwzajemnić ten niewypowiedziany komplement i nazwać Kailani swoją ulubioną fizjoterapeutką? Chyba tak, chociaż był u tyłu w swoim życiu, że stwierdzenie tego jednoznacznie nie było wcale takie łatwe. Jednak, pomimo początkowych zastrzeżeń co do jej wyglądu kogoś, komu mama wciąż obcina skórkę z chleba, przekonał się, że nie tylko zna się na swojej robocie, ale ma też poczucie humoru, cięty język i stoi po jego stronie. Tyle mu wystarczało, żeby mógł powiedzieć, że naprawdę ją lubi.
A nie było tam nic o przebieraniu się tak by ofiara Cię nie poznała? — pociągnął żart dalej, mierząc jej wzrokiem. Wyglądała tak samo jak zwykle, kiedy przyjmowała pacjentów w swoim gabinecie. Na sali do masażu i ćwiczeń prezentowała się inaczej, ale w takim wydaniu też by ją poznał. Może jakby miała prochowiec, czapkę, okulary i przyklejonego wąsa to by miał problem, ale wówczas by się rzucała w oczy w inny sposób. Niekoniecznie dobry. Chyba najmniejsze szanse miałby na rozpoznanie jej w „cywilnych” ciuchach, bo nie miał pojęcia jak ubierała się poza godzinami pracy.
Godzina Twojego towarzystwa w gabinecie jest dość kosztowna — przypomniał jej z lekkim uśmiechem. — Więc możemy uznać, że powinnaś zacząć się nad tym zastanawiać jak będę próbował Cię z gabinetu wyciągnąć — na przykład na randkę. Nie miał tego obecnie w planach, ale kto wie co przyniesie przyszłość? Nie miał już żony, mógł robić z życiem co mu się żywnie podoba. Między innymi chodzić zamiast jeździć na wózku, wtedy kiedy powinien. — Z wózka nie widzę warzyw — wyjaśnił jej dlaczego był tu o własnych nogach, a nie siedział na tyłku. Był to żart, bo nie dlatego stał tu samodzielnie, ale nie miał zamiaru mówić swojej fizjo, że trochę przesadza z próbami poruszania się. A już na pewno nie tu, bo kolejka w Subwayu rzeczywiście nie była dobrym miejscem na takie rozmowy. Powiedział w międzyczasie jakie warzywa i sos chce na swojej kanapce, skoro wszystko widział z tej wysokości. — Chcesz zjeść ze mną czy musisz biec z kanapką do szpitala? — zapytał Kailani kiedy sam przesuwał się do kasy, żeby domówić colę i ciastko. — Może wreszcie dowiem się jakie są Twoje ulubione chipsy — podsunął jej żartobliwie, wskazując palcem na półkę, na której leżały małe paczki z chipsami.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Cal powinien zacząć spisywać wszystkie te porównania, których używał do określania młodego wieku Kailani. Chociaż równie dobrze mógłby się nimi z nią dzielić — wcale by się nie obraziła, gdyby zaraz za nimi szło w parze podkreślenie, że mimo to wywierała dobre wrażenie. W końcu kto nie lubił słuchać miłych słów o sobie? Nawet w towarzystwie żartu?
Próbowała zachować powagę, ale nie zdołała, uśmiechając się ostatecznie, gdy kiwała głową — tak, jakby chwilę przed przyjściem tutaj faktycznie studiowała podręcznik małego stalkera.
— Tak, podpowiadali czapkę z daszkiem i wąsy — przyznała poważnie. Na co dzień nie starała się wyglądać poważnie, ani profesjonalnie. A gdyby natknął się na nią w jednym z klubów, o które czasami zahaczała Kailani, być może runęłoby wszystko, co zdążył sobie w głowie o niej ułożyć. Nie prezentowała się przecież wtedy wówczas, jak ktoś, kto mógłby komuś życie i nogi ratować. Wychodziła przecież założenia, że poza godzinami pracy miała pełne prawo, by nosić to, co lubiła najbardziej — nawet jeśli nie zasłaniało ono szczególnie dużo.
— Rozsądnie. Poza gabinetem nie ma stawki godzinowej — pokiwała głową. Nie pomyślała nawet o randce, bo starała się nie myśleć o swoich pacjentach w takich kategoriach, by nie utrudniało to jej postrzegania w późniejszym czasie. Nie była też na tyle próżna, by wierzyć, że każdy mężczyzna, z którym rozmawiała, był nią zainteresowany w ten sposób. Nie spodziewała się odpowiedzi, której udzielił, więc gdy tylko ona wybrzmiała, Kaia zaczęła się tak głośno śmiać, że musiała zatkać ręką usta, by nie ściągać na sobie spojrzeń. Dopiero po chwili zdołała nad sobą zapanować, gdy poczuła napływające już do oczu łzy.
— To będzie miła odmiana, nie jeść w pośpiechu i w szpitalu — przyznała szczerze. Nie pamiętała, kiedy ostatnio spędziła przerwę w pracy w towarzystwie. Fakt, że jej nikt awaryjnie nie ściągał, niczego nie ułatwiał, skoro wszyscy, pozostali pracownicy szpitala, działali na odrobinę innych zasadach. W międzyczasie odebrali swoje kanapki, a także napoje, więc mogli rozejrzeć się za wolnym stolikiem. — Może zgadywać. Jeśli trafisz, wtedy zyskasz możliwość kolejnego pytania. A mój gust jest bardzo basic — zapewniła go. Nie wzięła pod uwagę, że może nie chciał wiedzieć o niej więcej, ale była tak wspaniałomyślna, zanim się nad tym jakoś poważniej zastanowiła. Najwyżej ją grzecznie wyprowadzi z błędu.

żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Jakby zaczął je spisywać to mógłby dojść do wniosku, że być może nie powinien z nią flirtować z uwagi na swój własny wiek, choć to, co robił ledwie zahaczało o flirt. Może i wyszedł z wprawy, skoro przez lata miał żonę, o którą wystarczająco dobrze nie dbał, również pod kątem prawienia jej komplementów i próby poderwania jej, kiedy sytuacja na to wskazywała, ale wiedział co się kwalifikuje jako flirt, a co już niekoniecznie. Robił to z resztą jedynie w żartach, nie myślał o niej na poważnie w kategoriach randkowych. Jeszcze o nikim nie był w stanie myśleć w ten sposób. Za bardzo był skupiony na tym by stanąć na nogi w sposób permanentny, a poza tym wciąż nie poradził sobie do końca z rozstaniem z byłą. Nie był jeszcze gotowy by zainstalować Tindera albo próbować poderwać jakąś kobietę w bardziej tradycyjny sposób, co preferował jak już zdążyli z Kaią ustalić.
Zapomniałaś wziąć ze sobą? — zapytał niemalże współczująco. Widać, że była dopiero początkującym stalkerem i popełniała błędy, więc trzeba było jej wybaczyć. Uśmiechnął się lekko, kiedy zaczęła się śmiać. Był to całkiem ujmujący dźwięk i widać było, że docenia jego poczucie humoru. Prawie zaczął się o nią martwić, ale wtedy przestała się w końcu śmiać i nabrała powietrza w płuca.
I kanapka Ci nie ostygnie — podsunął jej jeszcze jeden powód, dla którego warto było zjeść tutaj, z nim, a nie pędzić znów do szpitala, choć najwyraźniej nie potrzebowała więcej przekonywania. Zajęli miejsce przy wolnym stoliku, a Cal odczuł ulgę, gdy tylko z jego nóg zszedł obowiązek utrzymywania jego pełnej masy ciała. Nie przyznałby się na głos, ale potrzebował już tego dość mocno. — Kolejnego pytania? Czy gramy w jakąś grę, o której nie wiem? — zapytał, unosząc brew. — Ale dobra, niech Ci będzie — uznał, kiedy rozpakowywał swoją kanapkę. Zmierzył kobietę wzrokiem, jakby miał w jej twarzy i tej części ciała, którą widział nad stołem, wywnioskować jej ulubiony smak chipsów. Wiedział już, że na pewno nie są to octowe, przedstawiła sprawę bardzo jasno podczas ostatniego spotkania. — Paprykowe? — zapytał. Drugą opcją były po prostu solone, ale obstawiał, że jej gusta nie są tak basic.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Gdyby dostrzegała w tym realny flirt, musiałaby się wycofać. Lubiła z nim żartować — nawet jeśli wolałaby, żeby nikt ze szpitala nie słyszał tego przypadkiem, bo mógłby to opacznie zrozumieć. Ze strony Kailani było to jednak całkiem niewinne i sądziła, że z jego strony również. Mogła podejrzewać, że miał taką po prostu naturę. brała pod uwagę też, że radził sobie w ten sposób z napięciem i ewentualnym stresem, więc tym bardziej nie zamierzała udawać oburzonej, czy delikatnej. Pozwalała mu na to i sama chętnie się w to angażowała, bo rozładowywało atmosferę i sprawiało, że — jak zakładała — milej im się wspólnie pracowało. Co było o tyle istotne, że przecież zapowiedziała z góry, że czekało ich całkiem dużo wspólnych spotkań.
— Tylko czapki. Wąsy nie pasują mi do oczu i twarzy dwunastolatki — wyjaśniła. Nie pamiętała, co dokładnie wspominał o jej wieku, ale chyba nie próbował oszacować go liczbowo, żeby mogła się na nią powoływać. Pamiętała jednak, że poprzednim rzem jej to wytknął, więc tym razem ona sama nie mogła sobie tego odpuścić. Pokiwała głową na jego słowa, uznając je za całkiem przekonujące. Wprawdzie zdążyła już podjąć decyzję, ale mówił całkiem rozsądnie, należało mu to przecież przyznać.
— A mamy normalnie rozmawiać? To tak się da? — zapytała naprawdę zaskoczona, rozwijając z papieru swoją kanapkę. Delikatnie ją chwyciła, starając się ominąć palcami miejsce, w którym wylało się odrobinę sosu, a potem nadgryzła ją, starając się nie rozwalić od razu jej zawartości na blat stołu. Zaśmiała się na jego słowa i pokiwała głową. — Strasznie basic ze mnie człowiek — przyznała, wzruszając ramionami. Sama ta rozmowa sprawiała, że obudziła się w niej chęć zakupienia sobie paczki chipsów w jednym ze szpitalnych automatów. Co prawdopodobnie uczyni, jak tylko wróci do szpitala.
— Teraz możesz zadać mi pytanie albo oddać ten przywilej mnie — wyjaśniła tak poważnym tonem, jakby tłumaczyła mu powszechnie znane zasady jednej z najpopularniejszych gier planszowych. Wzruszyła na koniec ramionami i gdy przeżuła kęs kanapki, sięgnęła po kubek z colą. — Wymyślam te zasady jak coś. Nie ma takich gier, ale na te, które znam, nasze napoje są za słabe — zdradziła. Przyznała się już, że chodziła na imprezy, nie było więc co udawać, że nie popijała na nich alkoholu i nie wplątywała się w jakieś głupie gierki. Miała przecież bardzo mało lat — na tyle, że kradła siostrze kitel, więc miała pełne prawo do tego!
żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Wszystkie powyższe odpowiedzi były poprawne. Humor i zaczepki były jego sposobem na radzenie sobie ze stresem, strachem i napięciem, które zdecydowanie odczuwał w związku ze swoją sytuacją. Skupianie się na prowadzeniu z nią interesującej dla obu stron rozmowy pozwalało mu ignorować ból. No i oczywiście wolał, żeby ta rehabilitacja mijała w miłej atmosferze niż milczeniu albo ponurej powadze. Można więc było powiedzieć, że po prostu taki był. I na razie nic więcej się za tym nie kryło, nie wliczając sympatii, którą zaczął darzyć Kailani dość szybko, dzięki temu jaki flow złapali.
Może wtedy byś zaczęła wyglądać poważniej — podsunął jej. — Nie namawiam do tego by zaczęła go nosić regularnie w celu wyglądania starzej i poważniej, bo mogłoby to przynieść skutek odwrotny do zamierzonego — dodał zaraz, żeby sobie nie pomyślała, że jej źle życzy i chce z niej uczynić jakieś pośmiewisko, które straci szacunek w branży fizjoterapeutycznej. — Ale możesz spróbować raz. I pokazać mi efekty, żeby mogli się wspólnie pośmiać — dokończył przedstawianie jej swojego planu, który wydawał mu się przedni. Ona mogła mieć inne zdanie, które z pewnością zaraz wypowie, jeśli tak było w rzeczywistości. Zdążył się zorientować, że nie przebierała w słowach, kiedy się z nim nie zgadzała. Lubił to w niej.
Widać między nami różnicę pokoleniową — powiedział żartobliwie i pokręcił z dezaprobatą głową. Obstawiał, że dzieliła ich ponad dekada, ale i tak wiedział, że w rzeczywistości Kaia od rozmów nie stroni. On się ze swoją kanapką nie obchodził tak ostrożnie. Rozerwał papier w miejscu, w którym kanapka była rozcięta i oderwał tyle, żeby móc zacząć jeść. — Bardziej basic są jeszcze solone — pocieszył ją, może marnie, ale przecież to zawsze coś.
Muszę się poważnie zastanowić — stwierdził, a tak naprawdę próbował sobie przypomnieć czego takiego miał się dowiedzieć podczas siódmej wizyty. — Niestety, nie noszę przy sobie piersiówki, żeby nam je doprawić — przyznał z udawanym żalem. Tak naprawdę to nie czuł by było mu to obecnie do czegokolwiek potrzebne. — Ale jeśli to jakiś pokrętny sposób, żeby namówić mnie na picie to wierz mi, że nie musisz się tak wysilać — zapewnił jej, utrzymując żartobliwy ton, bo tak naprawdę nie spodziewał się, żeby miała takie właśnie zamiary. Przypomniał sobie o czym rozmawiali podczas tej pierwszej wizyty, ale uznał, że nie chce tego teraz wywlekać.
Powiedz mi ile masz lat — poprosił w ramach swojego pytania. Nie interesowało go, że kobiet o to pytać nie wypada. Ciekawość go zżerała odkąd ją tylko zobaczył i teraz miał szansę ją zaspokoić.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Kaia, chociaż była dość otwarta, rzadko trafiała na pacjentów, z którymi rozmowa kleiła się sama. Była kobietą w kitlu, która miała pomóc stanąć drugiej stronie na nogach. Wiązało się to z tyloma emocjami i historiami, że nie miała wcale za złe ludziom tego, że często nie chcieli traktować tego jak spotkań prawie koleżeńskich. Szanowała granice swoich pacjentów. Zdarzały się przecież takie dni, podczas których także i ona, nie znalazłaby w sobie siły na luźne gadki z obcymi, gdyby jej nikt za to nie płacił. A jednak Callaghan jakoś nagle się pojawił, rozśmieszył ją raz, czy dwa i jakoś to utrzymał, sprawiając, że jego wizyty były jednymi z przyjemniejszych. Na żadnych innych nie śmiała się tak często.
— Myślę, że znasz się na kobietach. W końcu masz żonę, prawda? Musisz wiedzieć, że my nigdy nie dążymy do wyglądania poważniej — przypomniała mu. Sama Kailani oszczędzała sobie tego, sięgając jedynie po poważne i formalne stroje — chociaż to ciężko uznać za próbę dodania sobie wieku. Poza nimi, w swojej szafie miała jedynie sukienki, które nadawały się do klubów, ale niekoniecznie w miejscu, gdzie chciała pozostać profesjonalistką. Niemniej, całkiem ją to bawiło. Nie był przecież pierwszym, który zakwestionował jej wiek, nie ufając jej do końca na słowo. Pokręciła więc lekko głową na jego słowa, ale w kącikach ust i tak zamajaczył jej lekki uśmiech, zdradzający, że bawiła ją ta wizja.
— Uf, czyli jeszcze mam trochę charakteru w chipsach — dodała dramatycznie. I chociaż nie odniosła się do tematu różnicy pokoleniowej, to uważała, że nie dzieli ich wcale żadna przepaść. Potrafiła ją wyczuć przy innych pacjentach — z którymi w późniejszym czasie w żadnym momencie nie zdobyłaby się na tak luźny ton. Przy nim mogła i zdała sobie sprawę z tego faktu stosunkowo szybko, bo juz w połowie pierwszego spotkania. Wystarczyło, że się rozebrał i przed nią położył, by resztki barier jakoś runęły.
— Nie powiedziałam tego i nie mogę przyznać, że też nie byłoby to trudne w innych okolicznościach oraz że w razie czego piję najprędzej gin — dodała bardzo poważnym tonem. Wiadomość ta raczej nie przyda mu się szczególnie w życiu, bo nie sądziła, że możliwe byłoby natknąć się na niego w miejscach, w których pojawiała się Kaia. Nie widziała go jakoś na klubowej imprezie w klimacie techno, na której kręciła się na parkiecie, prawie z niego nie schodząc. Chciała jedynie pociągnąć żart, uważając, że skoro nikt ich nie podsłuchiwał, to mogła to zrobić. Dbała przecież jedynie o dobre relacje ze swoim pacjentem, nie było w tym nic, co mogłoby uchodzić za nieodpowiednie.
— Naprawdę wiek, Cal? — zapytała, wzdychając ciężko. Pozwoliła sobie nagle, czego początkowo nawet nie wyłapała, skrócić jego imię w tym momencie. Nie wiedziała, czy to na miejscu, by się z nim spoufalać, ale jeśli nie — to powinna wziąć to pod uwagę dużo wcześniej. — Możesz zapytać o cokolwiek, a ty pytasz mnie o wiek? Jesteś nudziarzem. A ja mam dwadzieścia sześć lat — wyjaśniła. Nie pytała o to, ile by jej dał, bo wiedziała, że mało. Sugerował jej to już przy pierwszym spotkaniu przecież i nie bez powodu wyciągał to teraz.
żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Mogło to wynikać z jej wieku i braku wystarczającej ilości doświadczeń. Ilu pacjentów się przewinęło przez jej ręce? Najwyraźniej jeszcze za mało. Jemu jej podejście i rozmowy zdecydowanie pomagały i nie miał zamiaru namawiać jej do jakichkolwiek zmian.
Miałem żonę, ale to nie znaczy, że się znam — zapewnił ją nieco rozbawiony, nieco zakłopotany, drapiąc się przy tym po brodzie. Przy okazji poprawił użyty przez nią czas, bo małżeństwem to już oni nie byli. Fakt, że się nie znał na kobietach wystarczająco był jednym z powodów, dla których mieli problemy. Innym było to, że przespała się z jego kumplem chwilę po tym jak dostała wieści o śmierci Cala, ale nie było co wdawać się w szczegóły teraz. W dyskusję o tym czy kobiety chciały wyglądać poważniej, czy też również nie planował, bo Kaia lepiej się znała, skoro sama była kobietą.
Podejrzewam, że nadrabiasz w innych kategoriach — stwierdził. O niektórych rzeczach zdążył się już sam przekonać, ale był pewien, że pozostawało mnóstwo innych aspektów, w których wcale nie była basic. A nawet jeśli to nie widział w tym nic szczególnie złego. Tak samo jak w tym, że kilka lat ich dzieliło. Zaraz miał się dowiedzieć dokładnie ile. Jemu to również nie przeszkadzało i nie odczuwał tego za mocno podczas tych wszystkich spotkań. Tylko czasem, kiedy powiedziała coś, co nie do końca rozumiał, ale dobrze się ze swoim statusem starszego milenialsa krył.
Dobrze w takim razie, że ta rozmowa nigdy się nie odbyła — uznał podobnie poważnym tonem. Rzeczywiście, nie była to raczej przydatna informacja dla niego, przynajmniej dopóki nie będzie musiał zacząć się zastanawiać nad tym co powinien jej dać jako podziękę za pomoc w powrocie do pełni sił, o ile ta misja się powiedzie. Albo ewentualnie na urodziny, jeśli dotrą do takiego etapu znajomości. Na pewno nie było mu to potrzebne by wiedzieć jakiego drinka postawić jej w klubie. Szansa, że się w jednym spotkają była bardziej nikła niż to, że dzisiaj nie będą go boleć nogi po powrocie do domu.
Niczego nie żałuję — powiedział bez cienia wstydu w głosie, przyglądając jej się po tym jak zaspokoił swoją ciekawość i nabył tę nową wiedzę. Mogła go nazywać nudziarzem, ale teraz przynajmniej nie musiał się już zastanawiać czy przypadkiem nie zadaje się z kimś kto wchodzi do tych wszystkich klubów na podrabiany dowód. — Ale jak uważasz, że zmarnowałem pytanie to może być Twoja kolej — uznał wspaniałomyślnie i wgryzł się w swoją kanapkę. Od niej już trochę nowych informacji wyciągnął, więc mógł odwdzięczyć się tym samym.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Uniosła lekko brew, zastanawiając się, czy nie palnęła lekkiej głupoty, skoro wkroczyli na takie tematy. Pokiwała powoli głową, akceptując jego słowa, ale nie ciągnęła tematu — ani jego potencjalnej znajomości kobiecej natury, ani (a nawet szczególnie!) rozwodu, który przecież wcale nie był jej sprawą. Na kilka kolejnych sekund skupiła się tylko na swojej kanapce, wolno przeżuwając jej kęs. Miło było z nim rozmawiać, ale musiała pamiętać, że jej czas nie był z gumy — przerwa w pracy tym bardziej.
Lekko drgnęły jej usta w reakcji na jego kolejne słowa, które, nawet jeśli nie kryły w sobie nic konkretnego, wydawały się bardzo miłe.
— Możliwe, że jeszcze to zweryfikujesz — zapowiedziała jedynie, bo nie było co ukrywać, jeszcze mnóstwo czasu mieli wspólnie spędzić. A skoro większość ćwiczeń upływała w atmosferze dodatkowej rozmowy, to za kilka tygodni będzie wiedział o niej więcej, niż jej trzecia współlokatorka, z którą Kailani w większości mijała się w tym wielkim domu.
Pokiwała głową powoli z bardzo poważnym wyrazem twarzy, zgadzając się z jego stwierdzeniem. Sama też nie potrafiłaby wskazać sytuacji, w której miałaby z nim faktycznie popijać jakiś alkohol, Dobrze się dogadywali i w innych warunkach — gdyby nie był jej pacjentem — może nawet liczyłaby, że zaprosi ją na randkę, skoro lubiła jego poczucie humoru i był przystojny. Łączyły ich jednak aktualnie takie relacje, które skutecznie te myśli wykluczały. Nie miała z tym problemu, akceptowała to, że po prostu uplasuje się w roli jej ulubionego pacjenta, który nie wysysał z niej resztek energii nawet wtedy, gdy był ostatnią osobą, z którą się danego dnia widziała w swoim gabinecie.
— Cieszę się, że taką jedną drobnostką zaspokoiłam w końcu twoją ciekawość — przyznała z powagą większą, niż była potrzebna w takiej sytuacji. Sięgnęła po napój i napiła się kilka łyków, a gdy odstawiła go, przesunęła na niego wzrok, mrużąc lekko oczy. — Tak naprawdę możesz pytać o takie rzeczy, nie chcę, byś umarł w moim gabinecie z dręczącej cię ciekawości — przyznała. Nie miała w zanadrzu żadnego pytania, które chciała zadać. Nie mogła odbić nawet piłeczki, więc potrzebowała chwili na to, by znaleźć w głowie jakieś sensowne pytanie.
— Co robisz tak na co dzień? Jakieś hobby, które teraz wykonujesz? — zapytała o pierwsze, co przyszło jej do głowy. Chociaż zwyczajnie ją to ciekawiło, bo akurat poznawanie go było całkiem fajnym aspektem tego przypadkowego lunchu, na który na pewno nie zamierzała narzekać.
żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Nie palnęła żadnej głupoty, skoro był w trakcie rozwodu jak pierwszy raz zjawił się w jej gabinecie i dalej nie został on sfinalizowany. Przyzwyczajał się jednak do używania czasu przeszłego, gdy mówił o ich małżeństwie. Nie było szansy na to, żeby stało się czymkolwiek innym w przyszłości, więc mógł zawczasu się przygotować.
Uśmiechnął się jedynie lekko na jej słowa i kiwnął głową. Jeśli pod koniec tego procesu nie będą się znać jak dwa łyse konie to Callaghan będzie mocno zaskoczony. Skoro po prawie siedmiu wizytach znał jej już ulubione chipsy to byli na dobrej drodze. To już więcej niż mógł powiedzieć o swojej (wkrótce) byłej żonie, bo nie miał pojęcia co tak naprawdę lubi. A może już zapomniał po prostu. Teraz już nie miał powodów by próbować zapamiętać. Kai natomiast mógł kiedyś przynieść chipsy paprykowe, żeby nie umarła z głodu, bo widział, że w niektóre dni wciska w siebie jakieś przekąski w biegu.
Dam znać jak będę tego bliski — stwierdził, uśmiechając się przy tym niezbyt intensywnie. To chyba było jak na razie jedyne dręczące go pytanie, na które wcześniej nie uzyskał odpowiedzi. — Nie dałbym Ci tyle — powiedział jeszcze, choć można to było wywnioskować z jego dotychczasowego zachowania (i myśli, które w większości przypadków zachowywał dla siebie). Należało to jednak w tym momencie podkreślić. Kontynuował jedzenie swojej kanapki, kiedy ona zastanawiała się nad pytaniem. Popił ją kilkoma łykami picia i podniósł wzrok dopiero jak usłyszał jej głos. Ułożył usta w podkówkę w wyrazie zastanowienia, bo nie było to pytanie posiadające prostą i jednoznaczną odpowiedź.
Poza widywaniem się z Tobą głównie jeżdżę samochodem z Lorne Bay do szpitala i z powrotem — stwierdził pół żartem, pół serio. Zajmowało to naprawdę dużo czasu w ciągu tygodnia, bo oprócz rehabilitacji sprowadzały go tam również inne badania i wizyty lekarskie. Tak jak dzisiaj, na przykład. — A tak to musiałem sobie poszukać nowych zainteresowań, które można wykonywać na siedząco. Łowienie ryb, oglądanie seriali, które mają pięć sezonów lub więcej. Takie sprawy — uzupełnił listę kilkoma dodatkowymi pozycjami. Nie było tego dużo, ale jego możliwości były dość ograniczone, a on dopiero odkrywał życie z wózka. — No i lubię chodzić do sanktuarium w Lorne — dorzucił ostatnią, całkiem istotną informację. Było to jego ulubione miejsce od wielu wielu lat, a zmiana poziomu, z jakiego obserwował przeważnie świat tego nie zmieniła.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Byłoby to na pewno nie tylko zaskakujące, ale też bardzo miłe. Bo może i Kailani paplała czasami jak najęta, nie do końca znając się z pojęciem ciszy, ale nie wszyscy pacjenci dostawali w gratisie informacje o tym, co lubiła. Zazwyczaj wybierała bezpieczniejsze tematy, wcale nie skupiające się na niej. Nie była szczególnie ciekawa — tym bardziej dla obcych ludzi, którzy głowę pełną mieli własnych problemów. Ta krótka znajomość działała więc na zupełnie innych zasadach i Kaia nie do końca potrafiłaby wskazać momenty, w którym zaczęła zmierzać w taką stronę. Jakby po prostu przyszedł wtedy do gabinetu, przywitał się i po prostu stał się człowiekiem, z którym rozmawia bardzo niezobowiązująco i na wiele różnych tematów.
— Wiem. Dałbyś mi szesnaście pewnie, skoro miałam kraść kitel siostrze — przypomniała, przywołując słowa, którymi ją podczas pierwszego spotkania uraczył. Nie miała przecież pojęcia, że w głowie wymyślał kolejne porównania, które nadawały się do zobrazowania tego, jak młoda była. Nie przeszkadzało jej to zupełnie — nie przeszkadzałoby, nawet gdyby część z nich przyszłoby jej usłyszeć. W czasie kiedy Cal zastanawiał się nad swoją odpowiedzią, ona skupiła się na kanapce, powoli ją kończąc. Co niestety świadczyło jedynie o tym, że czas im się zaczął dość mocno kurczyć.
— Łowisz ryby? Nie denerwuje cię cisza i cierpliwe czekanie? — zapytała szczerze zaskoczona. Nie sposób nie zauważyć, że Fairfield mówiła przecież stosunkowo sporo, co dość mocno utrudniałoby jej jakikolwiek połów. Nic więc dziwnego, że zajęcie to wydawało jej się cholernie nudne i zupełnie nielogiczne. Jak nie zasnąć, gdy człowiek tylko w ciszy wpatruje się w tafle wody? Przechyliła lekko głowę, na jego ostatnie słowa, nieco nawet zaskoczona, bo jakoś w jej głowie ni wydawał się osobą, która pasowała do aktywnego zwiedzania tutejszego sanktuarium. — Czyli warto, tak? Nigdy nie byłam — przyznała. Nic dziwnego, mieszkała tu stosunkowo krótko, więc większość typowych atrakcji zdążyła jeszcze pominąć. Jeśli jednak było punktem naprawdę godnym uwagi, wtedy Kailani chętnie o nie zahaczy, gdy tylko czas jej na to pozwoli. I może nawet nie będzie się po nim rozglądała, by sprawdzić, czy przypadkiem w zasięgu wzroku nie pojawił się gdzieś Cal.
— Chyba powinnam się już zbierać — przyznała chwilę potem, mnąc papier po kanapce w dłoni. Oczywiście upewniła się, że i on powoli kończył swoją kanapkę, by nie wyjść na niekulturalną zołzę, która by go w połowie posiłku porzuciła. Wcale nie spieszyło jej się do pracy, bo było miło siedzieć z nim przy stoliku i prowadzić rozmowę w wygodniejszych warunkach, niż zwykle mieli okazję to robić. Niestety jednak miała swoje obowiązki, do których powinna wrócić.
ODPOWIEDZ