fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
003.

Nie uważała, by jej życie wymagało jakichkolwiek zmian. Stabilna praca, w której czuła się dobrze, przyjemne mieszkanie dzielone z przyjaciółką oraz kilka dodatkowych zajęć, którymi wypełniała wolny czas, wydawały się wszystkim, czego mogła w tej chwili potrzebować. Czasami — bardzo rzadko — bywało tak, że ogólne zadowolenie przeplatało się z żenującą tęsknotą za bratem — tym samym, który dobrowolnie poszedł w ślady rodziców, porzucając brutalnie nie tylko Kailani, ale ich wspólne plany. W takich chwilach zwykle szukała po prostu rozproszenia, które wybijało jej z głowy nieprzyjemne wnioski, przykre analizy, czy tęsknotę — i co zaskakujące, nawet działało.
Randki wydawały się odległą przyszłością, do której Kaia zamierzała dotrzeć dopiero po tym, jak zaaklimatyzuje się w szpitalu, pozna nieco lepiej tutejsze uliczki i zyska kilku nowych znajomych. Była daleka od tego, by odczuwać jakąkolwiek presję w związku z przedłużającą się samotnością, doskonale pamiętając poprzednie próby. Na złożoną przez nowo poznaną koleżankę propozycje zdołała odmówić dwa razy, a kiedy zauważyła, że nic to nie dawało, w końcu zgodziła się na randkę w ciemno, skoro naprawdę był jak stworzony dla niej.
Wykańczający dzień w pracy sprawił, że chętniej niż na randkę wybrałaby się na imprezę. I kiedy szykowała się na spotkanie z tajemniczym mężczyzną, w głowie miała dość jasno określony plan, który zahaczał nie tylko o kawiarnię, ale i klub. I chociaż kusiło ją wycofać się na ostatnią chwilę, to ostatecznie się przecież pojawiła, rozglądając po pomieszczeniu w poszukiwaniu mężczyzny, który pasowałby do opisu Chloe.
Nie pokazała jej zdjęcia i chociaż wydawało się to podejrzane, zaufała jej na słowo, gdy zapewniała ją, że nie sposób go przeoczyć. Tknięta niejasnym przeczuciem, ruszyła w stronę mężczyzny, który jako jedyny wydawał się odrobinę niepasujący, równie zagubiony i — co najważniejsze — samotny przy swoim stoliku. Wydawał się starszy o przynajmniej kilka lat, ale nawet to nie obudziło wątpliwości w Kai. Po prostu ruszyła w jego stronę, starając się nie wyglądać jak ktoś, kto myślami był raczej już po tej randce, gdzieś na parkiecie, wśród nieznajomych.
— Roman? — zapytała, dla pewności, nie chcąc przypadkiem zaczepić kogoś innego. W jakimś stopniu może i ogólny opis mężczyzny pokrywał się ze słowami Chloe, ale w kilku nie do końca, więc na tym etapie wzięła jeszcze pod uwagę, że mogła się mylić, zaczepiając przypadkowo zupełnie obcego mężczyznę.
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
008.

W tym momencie swojego życia Ronan żałował tego, że porzucił Melbourne i wrócił do Lorne Bay. Właściwie to nawet nie wrócił tutaj, okej. Przyjechał tutaj na chwilę, żeby uzmysłowić Philomenie, że on traktuje ich związek poważnie i że nadszedł czas na to, żeby wrócić do domu. Z każdym jednak dniem, docierało do niego to, że Philly nie ma zamiaru wracać do Melbourne. Jeszcze mu tego nie powiedziała, ale odnosił wrażenie, że groźba tej rozmowy wisi nad nimi i nie rozumiał tylko czemu to wszystko zajmuje tyle czasu. Chciał jednak być tym człowiekiem, który się nie poddaje i nie spisuje paroletniego związku na straty. Dawał Philly czas, którego ewidentnie potrzebowała, nie narzucał jej się kiedy czuł, że potrzebowała samotności. Może i był głupi, ale czuł, że tłamszenie jej swoją osobą byłoby wiecznym przypomnieniem jego pytania: „kiedy wracamy?”.
Nie mógł sobie pozwolić na żadne urlopy ani nic nierobienie, więc bardzo szybko znalazł sobie pracę w Lorne. Na szczęście na jego usługi zawsze było dużo chętnych ludzi. A tutaj w zorganizowaniu wszystkiego pomogła mu kuzynka, więc nawet nie musiał się za bardzo męczyć z szukaniem czegokolwiek. Najbardziej w obecnej sytuacji irytowały go dwie rzeczy. Pierwszą było to, że nie miał przy sobie żadnej zorganizowanej ekipy, która wspierałaby go w tym projekcie. Miał dawne znajomości, które był w stanie odświeżyć i dzięki temu ogarnął kilku chłopaków, którzy pomogli mu z paroma rzeczami, ale to nadal było za mało. Drugą rzeczą, która bolała go niesamowicie, był fakt, że nie miał swojego biura. Nie miał nawet mieszkania. Głównie pomieszkiwał u Cat, a czasami zatrzymywał się na farmie u Philly. Tam nie czuł się jednak zbyt swobodnie, a u Cat nie chciał robić syfu swoją robotą papierkową, którą też niestety miał.
Teraz, w domu Judith, zostawił swoją ekipę, a sam mógł się skupić na pozamawianiu surowców potrzebnych do kolejnego etapu remontu. Siedział sobie w kawiarni, przy stoliku na uboczu i klikał coś w laptopie i zerkał co jakiś czas na zapiski w notatniku leżącym obok.
- Tak? – Zareagował na swoje imię, a później ogarnął, że to przecież nie jego imię. – Nie. – Zmarszczył brwi i spojrzał na kobietę, bo dotychczas nadal skupiał się na ekranie laptopa. – Zależy. Powiedziała pani Roman? Bo jeśli tak, to to nie ja. Jeśli Ronan to ja. – Przyglądał jej się dłuższą chwilę. – Mogę w czymś pomóc? – Zapytał zmieszany tym, że ktoś mógłby go szukać. Miał nadzieję, że to jednak pomyłka.
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Gdyby się nad tym zastanowiła, to nie do końca wyglądał jak ktoś, kto czekał na swoją rankę. Niby nie był to pierwszy raz, jak się spóźniła na umówioną godzinę, ale w innym przypadku druga strona, nie zabijała tego czasu, siedząc z nosem w notatniku, czy laptopie. Czasami scrollowała coś na telefonie — w końcu był to najpopularniejszy sposób na przeczekanie. Była jednak chyba na tyle zestresowana wizją randki w ciemno, że wcale nie wzięła tego pod uwagę. Laptop może i faktycznie był nieco niecodziennym atrybutem, ale jakoś to zignorowała. Po prostu zajęła miejsce naprzeciwko niego, wlepiając wzrok w jego twarz — z zadziwiającą ulgą rejestrując, że wcale nie wyglądał najgorzej i koleżanka nie kłamała gdy próbowała ją przekonać do tego spotkania.
Ściągnęła brwi trochę zagubiona, nie bardzo rozumiejąc. Czyli nie był Romanem? Czy pomyliła osoby? Dopiero jego kolejne wyjaśnienia sprawiły, że zapiekły ją policzki ze wstydu, gdy uświadomiła sobie, że przekręciła jego imię. Nie robiła najlepszego wrażenia — spóźniona i zapominająca imię swojej rzekomej randki.
— Przepraszam, nie mam pojęcia, jak mogłam pomylić Twoje imię — przyznała zażenowana, rozglądając się za kelnerem. Potrzebowała drinka, jeśli miała przetrwać tę randkę i nie umrzeć z zażenowania. Wiedziała, że pakowanie się w spotkanie w ciemno było nierozsądne, ale dopiero teraz uświadamiała sobie jak bardzo. — Nie mów do mnie per panipoprosiła, bo sprawiało to, że czuła się jeszcze bardziej zagubiona. Sprawiał, że czuła się jeszcze bardziej zagubiona — a w połączeniu z żenującym stresem, jaki odczuwała na wspomnienie faktu, że była to pierwsza randka od dawna — dawało to kombinację, która sprawiała, że tylko nerwowo się kręciła na miejscu.
— Jestem Kailani — wyjaśniła, uznając, że powie mu to dosłownie wszystko. W końcu byli umówieni ze sobą przecież. Nawet jeśli skupiał się bardziej na swoim laptopie, niż na niej. Co było odrobinę niegrzeczne, ale nie chciała tego jeszcze oceniać, skoro pomyliła imię i przyszła spóźniona. Póki co przecież też nie zaprezentowała się od najlepszej strony — pozwoliła więc, by i on wypadł, chociaż odrobinę niekorzystnie.

Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- W porządku. Zdarza się. Jestem pewien, że moi rodzice też źle wpisali i dlatego jest jak jest. – Zażartował dla rozluźnienia atmosfery. Dobra, może nie dla atmosfery, ale po to, żeby dziewczyna poczuła się mniej zażenowana tym pomyleniem imion. Chociaż nadal nie wiedział jak to traktować, bo jednak czy on był z nią umówiony? Czy o czymś nie wiedział? To jakiś żart? Może to Tyler uznał, że naśle na niego jakąś swoją koleżankę czy coś. Chociaż wątpił, żeby Tyler miał koleżanki. Pewnie żona by mu nie pozwalała czy coś.
Widząc, że dziewczyna siadała naprzeciwko zamknął swojego laptopa i przełożył go na wolne krzesełko obok. Nie wiedział za bardzo co się dzieje, ale nawet on wiedział, że to niegrzeczne siedzieć i się gapić w ekran jak ktoś z tobą rozmawiał. – Jasne, wybacz. – No to było głupie biorąc pod uwagę, że była od niego znacznie młodsza. Wyprostował się, bo może i ona była zagubiona, ale w tym momencie on nie wiedział jak się powinien czuć. Rozejrzał się ukradkowo po lokalu uznając, ze może napotka spotkanie kogoś kto go właśnie wrobił w jakiś żarcik.
- Ronan. – Przedstawił się poprawnym imieniem, żeby nie było, że naprawdę wątpi w to czy nazywa się Roman czy Ronan. Nawet wyciągnął w jej stronę dłoń, bo zazwyczaj tak się z ludźmi witał. Nie miało dla niego znaczenia to czy się witał z kobietami czy z mężczyznami. Każdy zasługiwał na uścisk dłoni. Wpatrywał się w nią bez słowa licząc na to, że dostanie jakieś wyjaśnienie tego, że prawie znała jego imię i się do niego przysiadła. Niczego jednak nie otrzymał, więc uznał, że gapienie się nie było dobrym rozwiązaniem. – Przepraszam. – Zaczął i się wyprostował. – Nie bardzo wiem co tu się dzieję. Zapomniałem o tym, że jesteśmy umówieni? – Naturalnie jego pierwszą myślą było to, że po prostu była jego potencjalną, nową klientką i jakimś cudem zapomniał o tym, że się z nią tutaj umówił, ale jednocześnie pojawił się w miejscu, w którym byli umówieni. Nie mówił też nikomu o tym gdzie będzie, więc były małe szanse na to, że ktoś jej powiedział, gdzie go znaleźć.
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Zaśmiała się krótko na żart, który powiedział. Szczerze i w niewymuszony sposób.Nadal czuła lekkie zażenowanie na wspomnienie wpadki, którą odniosła na samym początku, ale zdecydowała się tego nie drążyć. Nie wydawał się specjalnie obrażony tym faktem — mogła też śmiało zakładać, że (poza rodzicami) nie ona jedyna pomyliła nieznacznie to jego imię.
Nie była najlepsza w randkach. I chociaż minęło naprawdę niedużo czasu, odkąd była na ostatniej — w końcu jej złamane serce pozostawało dość świeżą sprawą, to i tak czuła się wystarczająco mocno zagubiona. Wiedziała jednak, że początki bywały trudne i dość mocno niezręczne, więc nie zrażała się. Odetchnęła jednak w głębi, gdy odsunął laptopa, bo naprawdę przez ułamek sekundy obawiała się, że przyjdzie jej zabiegać o jego uwagę, wychylając się zza ekranu.
— Tak, to nawet teraz wiem — rzuciła rozbawiona, starając się powstrzymać luźny, nieco żartobliwy ton rozmowy, by nie zachowywali się wspólnie, jak na pierwszej, nastoletniej randce, kiedy to dopiero testowało się, jak to w ogóle miało niby działać. Uścisnęła jego dłoń i tak, a potem rozejrzała za kimś, u kogo mogłaby złożyć jakieś zamówienie na coś do picia na przykład, by nie siedzieć jedynie, przyglądając mu się zza drugiej strony stolika.
— A to nie miało być dzisiaj? — zapytała równie zaskoczona, co on. Jeszcze sekundę temu byłaby pewna, że jej koleżanka mówiła o czwartku, ale zaskoczenie wymalowane na jego twarzy pozwalało jej wątpić w to, czy aby na pewno chodziło o ten dzień. Ściągnęła lekko brwi, gotowa odgrzebać nawet tę wiadomość w swoim telefonie. Nie chciała tego jednak robić, wierząc, że dojdą do tego wspólnie. W końcu pojawił się tutaj, więc nie mogłoby to być zupełną pomyłką, prawda? — Nie, to na pewno miał być czwartek — dodała, marszcząc brwi, bo jednak pozbyła się wątpliwości, co do tego dość szybko.
— Jak coś to ja też dawno nie byłam na randce, nie musisz się przejmować — wspomniała wspaniałomyślnie, uznając, że może po prostu czuł zdenerwowanie. Nie musiał, ale Kaia to całkiem rozumiała — sama też się stresowała na chwilę przed tym, zanim weszła do tego budynku. Jakoś rozładują jeszcze tę atmosferę, a później będą się z tego śmiali.


Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ronan był rozważnym człowiekiem, który już miał trochę lat na karku i wiedział, że nie było sensu w tym, żeby się na wszystko obrażać. A już na pewno nie o taką małą rzecz. Rozumiał, że Kailani mogła mieć albo problemy z czytaniem ze zrozumieniem, mogła mieć dysleksję, albo była po prostu ignorantką, która nie przywiązuje uwagi do takich spraw jak ludzkie imiona. Ja na przykład muszę się zawsze nachylić nad laptopem, żeby poprawnie napisać imię Kailani XD Tak czy siak Ashford mógł mieć pretensję tylko i wyłącznie do swoich rodziców, którzy nadali mu takie imię zamiast po prostu zrobić z niego Romana. Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze, ale nie. Lepiej dziecku skomplikować życie. I to nawet nie tylko dziecku. Jako dorosły miał z tym ewidentnie więcej problemów. A nie chciał być nazywany Ronem, bo raczej nikt nie chciał być Ronem. To taki Janusz trochę.
Ostatnia randka, na której był Ronan była z jego narzeczoną, którą nadal miał. Także on biedny nawet nie wiedział, że powinien to traktować jako randkę. Pewnie by nawet nie chciał, bo jednak jakiegoś rodzaju zdrada, prawda? A Ronan nie zdradzał. Raczej. Nie wiem. W przeszłości mu się nie zdarzało, albo wygodnie wyparł to z pamięci.
Wyprostował się na krześle nie bardzo wiedząc jak ugryźć ten temat. Nie chciał jej niczego powiedzieć wprost, bo wiedział, że czasami ma tendencję do tego, żeby wychodzić na niemiłego. Mimo, że nie taki był jego zamiar. – Bardzo możliwe, że to miało być dzisiaj. – Odpowiedział mrużąc oczy. – Po prostu jest szansa, że ja nie dostałem informacji na ten temat. – Czy istniało prawdopodobieństwo, że ktoś z jego znajomych, którzy wiedzieli, że wrócił postanowił mu załatwić jakąś kolejną robotę? Dopiero co zabrał się za tą u Judith. Nie miał za bardzo czasu, a musiał jeszcze w międzyczasie naprawić swój związek z Philly. A na pewno, żaden znajomy nie wysłałby go na randkę. Przecież wiedzieli, że jego serce należy do innej. – No ja będę z tobą szczery, nie miałem dzisiaj nic w planach w kalendarzu dlatego siedzę tutaj z laptopem. – No bo cokolwiek to miało być za spotkanie, to raczej nie przyszedłby tutaj z robotą papierkową i laptopem. Nie czekałby na kogoś pracując. Raczej chciałby się skupić na rozmowie, która go czekała.
- Na randce? – Zaśmiał się teraz i upił swojej kawy czy co on tam miał jeżeli miał w ogóle. – Okej, to powiem tak… na pewno zaszła jakaś pomyłka. Mam narzeczoną i jestem pewien, że nie przyszedł bym na randkę z kimś kto nie jest nią. – Wolał to teraz wyjaśnić, żeby później nie zostać oskarżonym o jakieś zdrady.
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Gdyby lekko zestresowana i zażenowana sobą Kailani wiedziała, że to przekręcenie imienia nie było największą wpadką, jaką tego wieczora zaliczy, prawdopodobnie przełknęłaby to szybciej. Kiedy już zasiadła i wzięła pięć głębszych wdechów — przypominając sobie, że (zgodnie z opisem przyjaciółki) miał być naprawdę wyluzowanym gościem, to postanowiła też wykazać się jakimś humorem i luzem, którego chwilowo u niej nie było do końca widać.
Kailani na pewno nie chciała być kobietą, z którą się narzeczone zdradzało. Miała jakieś wartości w życiu i zasady, których starała się trzymać, by jednak nie stracić szacunku do samej siebie. Póki tego jednak nie wiedziała, miała wrażenie, że ma prawo uśmiechać się do niego ładnie, gotowa przecież zaprezentować się od jak najlepszej strony.
— Nie dostałeś? — zapytała zaskoczona. Niby była to randka w ciemno już z teorii, ale nie sądziła wcale, że druga strona zostanie zaskoczona do tego stopnia. Miał być przecież przygotowany na spotkanie z nią, nawet jeśli nie do końca wiedział, jak wyglądała i czego się spodziewać dokładnie. Nie było to wcale miłe — jakby najlepszym wyjściem miało być wzięcie go z zupełnego zaskoczenia — bo w przeciwnym razie mógłby Kai odmówić. A nie uważała się wcale za złą partię, wręcz przeciwnie. Nawet życie miała zadziwiająco poukładane, jak na swój młody wiek. — Okej, trochę to dziwne — mruknęła szczerze, starając się jednak nie pokazywać wprost, że czuła się trochę rozżalona i oszukana. Nabrała jedynie przekonania, że nigdy więcej nie zdecyduje się na randkę w ciemno.
Jej brwi uniosły się wysoko na jego słowa. Czuła, że zapiekły ją policzki w tej chwili, gdy gorączkowo próbowała ułożyć sobie w głowie to, co w ogóle się działo, bo niewiele rozumiała w tej chwili.
— Nie wiedziałam nic o narzeczonej, inaczej nie zgodziłabym się na to spotkanie — przyznała lekko rozżalona. Nie chciała być uważana za kobietę, która wciska się w czyjś związek. I dopiero po kilku długich sekundach wszystkie kafelki ułożyły się w całość, przez co wysoko uniesione brwi Kailani, poszybowały jeszcze wyżej. — To nie ty — zauważyła błyskotliwie. To nie on miał być jej randką. Miała spotkać się z kimś zupełnie innym, więc ostrożnie rozejrzała się po sali, wypatrując ewentualnego Romana.

Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To albo Kailani była słaba w rozpoznawaniu ludzi, albo Ronan, jakimś cudem, nieświadomie i niezależnie od siebie, poczuł się pierwszy raz wyluzowany. Zaraz się okaże, że robota papierkowa i zamawianie materiałów było czymś co go odstresowało i relaksowało. Zawsze chodził spięty i bardzo często podirytowany. Miał wiele na głowie i sam bardzo sobie do tego wszystkiego dokładał. Teraz niby próbował być w miarę miły i luźny, bo nie chciał, żeby ona się stresowała. Wiadomo jednak jak to wygląda jak za bardzo starasz się być luźny. Wychodzi nienaturalnie i bardzo krindżowo.
- Nie dostałem. – Potwierdził kręcąc delikatnie głową. – Powiesz mi od kogo powinienem taką informację w ogóle dostać? – Był w Lorne z powrotem dopiero od niedawna. A on nawet właściwie nie był z Lorne tylko bardziej z Cairns. Także było bardzo ograniczone grono ludzi, którzy wiedzieli, że Ronan jest z powrotem w okolicy i przyjmuje zlecenia. Bo nadal wierzył, że chodziło o zlecenie mu pracy. Bo przecież jakby ktoś znajomy ustawiał mu randkę w ciemno to raczej by wiedział, że Ronan ma narzeczoną, więc żadna randka nie wchodzi w grę. – Odrobinę. Tak. – Uśmiechnął się delikatnie, żeby jej pokazać, że mimo tego, że rzeczywiście było to wszystko dziwne, to nie miał do niej żadnych pretensji. Nie będzie jej tutaj urządzał scen. Każdemu może się coś pomylić.
- Zakładam, że to by dobrze o tobie świadczyło. – No bo jakby wypaliła, że w sumie to jebać narzeczoną, to raczej nie wystawiłby jej dobrej opinii na portalu randkowym, z którego do niego przyszła. Biedny. Nie wiedział jak działają te wszystkie Tindery i inne aplikacje. – Nie jestem tym, którego szukasz. – Potwierdził i podążył za jej wzrokiem i też zaczął się rozglądać w poszukiwaniu jej potencjalnej randki. – Podpowiedz kogo mam szukać. Jak będzie nieinteresujący to pomogę ci tego uniknąć. – Zaproponował, bo może już miała dosyć żenady na jeden dzień. Żadna dziewczyna nie powinna cierpieć w tak okropny sposób i to jednego dnia.
ODPOWIEDZ