Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
Przyzwyczajony był do tego, że znajomi Gabi go nie lubią i z jednej strony im się nie dziwił, a z drugiej jednak troszkę tak. Kilka miesięcy temu zachował się ja dupek, potraktował Gabrielle Glass jak zwykłą kurwę do zabawy, a to dość mocny argument. Z drugiej jednak strony, odkąd do siebie wrócili, tak na prawdę próbując zbudować związek, Angelo nie odpierdalał, wręcz przeciwnie - niemal nosił Gabi na rękach. Wiedział, że niesmak pozostał, a jednak wciąż Emily uważała go za wroga, nie przyjaciela. Rozumiał jednak, że niektóre jednostki nie wybaczają, sam przecież był takim typem człowieka, którego lepiej nie zawodzić i nie robić sobie w nim wroga. Tak, czy inaczej podchodził do nastolatki dość neutralnie. Sam jej nie zaczepiał, skoro Gabi zależało na relacji z tą dziewczyną, Angelo postanowił jedynie bronić się, gdy to ona go w jakiś sposób zaatakowała. Czasami był dla niej niemiły, kiedy odczuwał negatywne emocje, przecież nie przywykł do wchodzenia w dupę komuś, kto go nie lubił. Wręcz przeciwnie i do Emily miał jeszcze jako tako cierpliwość tylko i wyłącznie przez wzgląd na Gabrielle. I też dlatego zamienił się dzisiaj w nocnego mściciela,krzywdząc tych, którzy skrzywdzili przyjaciółkę jego ukochanej. Bo robił to dla swojej małej blondyneczki. Co ciekawe, bo Gabi nigdy ne prosiła go o krzywdzenie ludzi, wręcz przeciwnie, zazwyczaj ich przed nim chroniła i broniła. Połączył kropki, gdy wracał już po całej akcji do domu. Czyżby zrozumiała w końcu jak to działa? Przecież Angelo nie wypadał z giwerą na ulicę i nie zabijał przypadkowych osób, a tylko tych, którzy naprawdę na to zasługiwali. Wymierzał sprawiedliwość,w imieniu swoim, swojej Rodziny, czy przyjaciół, bliskich. Dzisiaj Gabrielle po raz pierwszy sama wydała taki werdykt, skazując oprawców jej przyjaciółki na kalectwo, gdy nasłała na nich Angelo. Czy sam by to zrobił? Bez jej prośby? Na pewno by się nad tym poważnie zastanowił, ale nie musiał, bo słowa jego ukochanej był dość jednoznaczne, a on na poważnie bierze sobie takie prośby.
Dlatego właśnie zrobił dokładnie to, czego nastolatka sobie zażyczyła.
Próbował wyczytać z jej postawy odpowiedzi na zadawane w drodze pytania ze swojej głowy. Analizował jej sylwetkę, twarz, spojrzenie, intonacje słów. Wszystko. Wpadła mu w ramiona i wyglądała na zmartwioną, może lekko nadal wystraszoną, ale jednak zadowoloną, gdy zrozumiała, że wyrok został wykonany. Słuchał jej, a z każdym kolejnym słowem wypadającym spomiędzy tych słodkich warg, wargi Angelo rozszerzały się coraz mocniej w dumnym uśmiechu. Ta duma dotyczyła swoich poczynań, czy jej podejścia? Zapewne po trochę tego i tego.
- Dziewczyna z tego wyjdzie. - Wiedział, doskonale o tym wiedział. Będzie potrzebowała czasu, ale prędzej czy później wróci do normalnego życia. - Gorzej z jej oprawcami. Bardzo chciałem skrzywdzić ich jeszcze bardziej, ooooj Gabi, nawet nie wiesz jak kusiło żeby z tego nie wyszli. -Wciągnął głośno powietrze przez zaciśnięte usta, kręcąc głową w geście irytacji. - Ale tak, upierdoliłem im kutasy, dokładnie tak, jak mówiło zlecenie. - Puścił jej oczko. - Upozorowałem samookaleczenie. Naćpaliśmy ich mefedronem, zostawiłem odciski ich palców na nożu, aby gliny pomyślały, że się naćpali i z poczucia winy upierdolili kutasy. - Rzucił cholernie dumny, jak paw, skrót tego co się wydarzyło. - I co? Fajne uczucie prawda? - Przysunął ja do siebie pewny ruchem, świdrując spojrzeniem błękitne oczy. Błyszczały, znał ten wzrok. Wiedział, że skoro raz już tego zasmakowała, będzie chciała więcej i coraz bardziej, za każdym razem, gdy coś ją zdenerwuje i poczuje chęć wymierzenia sprawiedliwości. Ta władza była nieograniczona, wolność, którą dawała pozycja Angelo i jego umiejętności, doświadczenie w tego typu sprawach. Przeważał nad innymi, bo był po dwóch stronach barykady, nie opowiadając się ani za dobrem, ani za złem.
Wpił się w jej usta solidnie, całując tak, jakby jutra miało nie być. Całował i całował, łapczywie, ale namiętnie, tańcząc z jej językiem z uwielbieniem, a jego silne dłonie zaciskały się na jej wąskiej talii. Zamruczał, czując rosnące w nim podniecenie bo cholera! Gabrielle wchodziła powoli w jego świat... Ale nie traciła przy tym swojej niewinności i kruchości. Dalej była jego malutkim, słodkim kwiatuszkiem.
Z tym, że z kolcami.
To nie żadne zaskoczenie, że znów się kochali, tym razem na kuchennym blacie. Angelo nie potrafił opanować tych emocji, tak bardzo rozsadzało go to od środka. To jednak był szybki numerek, pełen pasji i pożądania, mający na celu przypieczętowanie wszystkich dzisiejszych wydarzeń.
Obydwoje czuli się nieco zmęczeni. Dlatego po szybkim prysznicu, zasłonili sobie w sypialni rolety, tworząc złudą noc, żeby przespać się choć te kilka godzin. Wsunęli się pod kołdrę i przytulili, a dłoń Angelo subtelnie suwała się po smukłych plecach nastolatki. Jego policzek wtulony był w jej miękkie, pachnące włosy, a na ustach błąkał zrelaksowany, zadowolony uśmieszek.
- Chciałbym ci coś jeszcze powiedzieć... - Wypalił nagle, pod wpływem tych wszystkich emocji. Miał wrażenie, że jego miłość do Gabi rosła z każdą sekunda jego życia, ale w te dwa ostatnie dni osiągnęła jakiś rekordowy szczyt. To wszystko tak mu przyćmiło umysł, że z jego otchłani wypełzło, całkowicie spontanicznie coś, o czym tak ostatnio regularnie rozmyślał.
- Chcę zrezygnować z mojej kolejności dziedziczenia Nostry. - Wypalił cicho pod wpływem chwili. Zapewne, gdyby nie te wszystkie wydarzenia i zachowania Gabi, które go tylko upewniły w jego uczuciach i słuszności tej decyzji, nadal by jej na głos nie wypowiedział. Dopóki te słowa nie padły, nie był tego pewien, ale skoro już je wypowiedział... musi wziąć za nie odpowiedzialność.
- Kocham was, Gabriele. - Odsunął się lekko w tył, by móc spojrzeć nastolatce w oczy, a jego dłoń przesunęła się na jej brzuch. - Teraz wy jesteście moją najbliższą Rodziną. Obiecałem was chronić i właśnie to zrobię. Żebyście mieli w miarę normalne życie, takie, jakiego obydwoje pragniemy. - Wiedział, jak bardzo Gabrielle nie chciała przeprowadzać się na Sycylię. Jak to ją przerażało i kłóciło z jej naturą. Może teraz wykazała się cechami Cosy, ale przecież nie zmieni swojego charakteru. Poza tym, Angelo chciał ją chronić. Ja i ich jeszcze nienarodzone dzieci, które uświadomiły mu, że w cale nie musi przejąć tronu, by być szczęśliwym. Chciał się zestarzeć i umrzeć po odchowaniu swoich dzieci,a nie przypadkiem się w coś wplątać, czy skończyć w pace przez jeden, nieuważny ruch. Rządzenie Cosą było codziennym wystawianiem siebie i swojej Rodziny na niebezpieczeństwo. Zrozumiał, że bardziej zależy mu na trójce, którą właśnie trzyma w swoich objęciach.
rozbrykany dingo
Twój koszmar
brak multikont
Królowa życia — śpiąca na pieniądzach
19 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Jej tak do końca nie było do śmiechu, bo miała świadomość, że przez nią jacyś ludzie ucierpieli i to zawsze będzie dla niej trudne, jeśli kiedykolwiek jeszcze zdecyduje się na takie, a nie inne kroki. Wyrzuty sumienia w tym wypadku jej nie zjedzą, bo naprawdę w głębi duszy uważała, że na to totalnie zasłużyli a obcięcie penisów to była mała cena jak na to, w jaki obrzydliwy sposób skrzywdzili bliską jej osobę, wróć... Jakąkolwiek osobę. Co z tego, że jej facet w przeszłości robił to samo? Nie wiedziała o tym. Mogła tylko przypuszczać co działo się w jego życiu przed tym jak trafił do Australii, ale o takie rzeczy go nie podejrzewała, bo pewnie kazałaby mu samemu sobie uciąć kutasa, tylko jaki w tym pożytek? Nie miałaby się czym bawić i musiałaby szukać takich uciech w ramionach innych mężczyzn, a tego przecież żadne z nich by nie chciało.
Sama nie do końca wiedziała co czuje względem opowiedzianej przez Angelo historii, jak i co się wydarzyło. W sumie nie uprzedziła go o tym, żeby niczego jej nie mówił i trochę pożałowała, bo z każdym jego słowem lekko się krzywiła z obrzydzenia i bólu, bo ona autentycznie gdzieś tam w środku wyobraziła sobie, jak musieli cierpieć, a w wszystko przez tą pieprzoną empatię.
- Sama nie wiem... powiem ci później, bo póki co jestem w szoku, jestem wściekła i przerażona i nie uważam już świata za taki dobry, jakim widziałam go wcześniej. Chyba przestaję lubić ludzi... Ale ty jesteś seksowny z tym swoim szaleńczym uśmieszkiem... - powiedziała siląc się na spokój, choć w środku cały czas drżała z emocji i zagubienia, bo na serio nie do końca wiedziała co czuje. Tu są dwie strony medalu, zadowolenie z wymierzonej sprawiedliwości, ale i żal cierpienia innych żywych istot. Musiała sama ze sobą się spotkać gdzieś pośrodku, ale mimo wszystko jakiś taki kamień z serca jej spadł, że spotkała ich kara, a pewnie spotka jeszcze większa i spędzą wiele miesięcy, a może nawet lat w więzieniu, jeśli ich tatusiom nie uda się użyć wpływów i kasy, żeby synków z bagna wyciągnąć.
Zamknął jej usta pocałunkiem, co było bardzo dobrym krokiem na oderwanie jej myśli od tego wszystkiego, bo Gabi to całuśnik i kocha zabawy z ustami, długie, namiętne, a czasami delikatne i subtelne. Ona mogłaby się całować godzinami, co traktowała wielokrotnie jako grę wstępną, rozgrzewkę do czegoś więcej no i dość łatwo było gówniarę nakręcić i wprawić w erotyczny nastrój. Wiedział, gdzie i jak ją dotykać, żeby kompletnie przepadła i się poddała. Z dziką radością przyjęła te namiętne chwile, kompletnie się w nich zatracając, nagradzając tym zbliżeniem swojego bohatera, swojego króla, mściciela jakby właśnie wrócił z wojny, na której trup ściełał się gęsto. Zrobili mały bałagan w kuchni, ale kto by się tym przejmował. Sprzątaczka to już była przyzwyczajona, że znajdowała ślady ich namiętności w różnych częściach domu i pewnie tylko babuszka głową z politowaniem kręciła kiedy musiała sprzątać.
Gabi nie była zmęczona, ona była wykończona, zwłaszcza emocjonalnie i bardzo potrzebowała zaznać odrobiny snu, już nawet nie chciała iść pod prysznic, ale nie protestowała kiedy się pod nim znaleźli, ogarniając się szybko. Co zabawne nie chciało jej się ubierać w piżamę, więc legła się do łóżka zupełnie nago. Och jak ona kocha te magiczne rolety! W pokoju było czarno jak w noc polarną, tylko delikatnie im świeciły ledy, żeby było bezpiecznie, kiedy któremuś zachce się w środku spanka wstać do łazienki. Nauczeni doświadczeniem, że Gabi to się potrafiła potknąć o nogę łóżka musieli dmuchać na zimne. Nastolatka ułożyła się wygodnie, wlepiona w ciało ukochanego, bo w jego ramionach czuła się chroniona jak taką magiczną tarczą, niewidoczną i niezniszczalną. Wtulała buźkę w zagłębienie szyi mężczyzny, chłonąć jego męski zapach, uwielbiała jego naturalną woń, czystego, wykąpanego ciałka. Jego feromony działały na nią jak płachta na byka, ale i też jako naturalny uspokajacz.
Blondynka miała wrażenie, że zaraz odpłynie w objęcia innego faceta, tudzież mitycznego Morfeusza, co jest równoznaczne z zaśnięciem. Tak jej się zrobiło błogo i przyjemnie w plątaninie ich ciał, a jemu się jeszcze na gadanie zebrało. Westchnęła dość zrezygnowana i ziewnęła cichutko.
- Yhym....- mruknęła dając mu znać, że słucha co tam mu na wątrobie leży. Nie spodziewała się kompletnie niczego, mózg przestawał jej funkcjonować, jakby się wyłączał do snu i fale mózgowe przechodziły na inny poziom wtajemniczenia i jeszcze tak przyjemnie głaskał ją po pleckach! Jak miała nie odlatywać?
To było jak grom z jasnego nieba, przez ciało blondynki przeszedł dreszcz, jakby autentycznie została porażona prądem. Momentalnie się rozbudziła, otworzyła oczy szeroko i starała się zrozumieć czy aby jej się nie przesłyszało.
Co jest... On jest chory? Tak, to musi być choroba, tego nie da się inaczej wytłumaczyć...- pomyślała, będąc w kompletnym szoku i nie była w stanie nawet drgnąć, kiedy Angelo mówił dalej. Jego głos brzmiał pewnie i spokojnie i totalnie szczerze, a więc nie była to decyzja podjęta pod wpływem emocji tylko dokładnie przemyślana.
Kiedy się lekko odsunął, żeby na nią spojrzeć, Gabi w tym mroku, rozświetlanym jedynie lekko niebieskim światłem wyglądała na kompletnie porażoną tymi informacjami, ale nagle w jej serduszko wlała się taka dawka gorąca, że wręcz to zaczęło palić, rozlewając się po całym ciele, powodując ciarki w każdym jego zakamarku. Dziewczyna uniosła się na jednej ręce i teraz patrzyła na Angelo z góry, nadal nie mogąc uwierzyć w to co powiedział. Właśnie poinformował ją, że chce rzucić to, do czego był przygotowywany przez całe swoje życie, przywykł do świadomości, że kiedyś ta odpowiedzialność spadnie na jego barki, mówił jej o tym, że i ona kiedyś zajmie miejsce Rosalii, próbują ją do tego nastawić psychicznie. Zaschło jej w ustach, kompletnie zabrakło jej języka w gębie. Jeśli do tej pory uważała, że miłość, którą do niego czuje ją dosłownie rozsadza od środka to się grubo myliła, bo teraz wulkan tej miłości dokonał erupcji, strzelał lawą w milion kilometrów w górę, na boki, dosłownie wyrzygiwał z siebie magmę. Przed oczami widziała gwiazdy, fajerwerki, neonowe światła, miliard kolorów, słyszała anielskie śpiewy i anielski orszak grający na trąbkach, jakby samo boskie światło na nią spłynęło.
- Ale... jesteś tego pewien?- zapytała zdezorientowana i położyła dłoń na jego policzku, gładząc go po nim z niebywałą czułością, jakby się bała, że jej się chłop rozpadnie na milion kawałków. Błądziła wzrokiem po jego twarzy szukając jakichkolwiek oznak niepewności, wahania, braku zdecydowania, ale niczego takiego nie widziała ani w jego mimice, ani spojrzeniu, choć w tym mroku cokolwiek ciężko było dostrzec.
- Porzucasz dla m... dla nas... to do czego cię przygotowywano całe życie, poświęcasz to wszystko... z miłości.- nie była w stanie się powstrzymać, tak cholernie się wzruszyła, że aż się popłakała a dolna warga zaczęła jej drżeć z emocji. To nie tak, że się cieszyła, była w szoku, bo zrobił dla niej i dla dzieci coś niesamowitego, wręcz niebywałego, a musiało to go kosztować naprawdę wiele. Nie mógł wykonać względem niej i fasolek wykonać bardziej znaczącego gestu. To oznaczało dosłownie wszystko i pokazywało jak bardzo ich kocha, jak wiele jest w stanie poświęcić dla niej i dla dzieci. Serduszko jej się roztopiło z tej miłości i taka zaryczana pocałowała go namiętnie, z dziką pasją tymi swoimi drżącymi ustami. Zmoczyła mu twarz swoimi łzami, trzymała jego twarz w obu dłoniach jak najcenniejszy skarb i nie mogła przestać go całować. Z mózgu zrobiła jej się jajecznica, troszkę się zagubiła, ale... dziwnie czuła w środku niewyobrażalne szczęście, że z ich wspólnych barków zostanie zdjęty tak ogromny ciężar i odpowiedzialność. Oboje byli totalnie padnięci, więc uznali, że porozmawiają o tym jeszcze w wolnej chwili i Angelo rozwieje wszelkie wątpliwości Gabi, zapadli w sen, w swoich ramionach, a Gabi śniło się, że brykali po puszystych chmurkach na jednorożcach.

Koniec

Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
ODPOWIEDZ