Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Zaśmiał się. - Nie przesadzaj, sam Cię zaprosiłem do środka - mógł jej zamknąć drzwi przed nosem i mieć wyjebane. No, ale tak nie było. To nie w stylu Erica. - Obrzydliwe - skrzywił się, bo w życiu nie wpadłby na coś taki strasznego żeby sprzedawać w sieci używane majtki. Kogo w ogóle kręciły takie rzeczy? Ludzie to jednak byli obleśni, a z Erica był porządny facet, który nie miał żadnych dziwnych fetyszy. Oprócz tego, że lubił też mężczyzn, ale to nie było ani fetyszem ani niczym dziwnym, nawet jeżeli nie chwalił się swoją orientacją na prawo i lewo i nie chodził ubrany na tęczowo.
- To po co z nimi piszesz? Czy tinder nie służy do tego, żeby się jednak umawiać na randki? - Zapytał, bo nie rozumiał więc może ona mu wytłumaczy. Próbowała znaleźć sobie miłość życia w internecie, gdzie każdy mógł sobie pisać co chciał i nawet nie można było w stu procentach być pewnym, że osoba, z którą rozmawiasz jest rzeczywiście tą, za jaką się podaje. Szczególnie w czasach rozwijającej sie AI.
Słuchał jej słów bardzo uważnie i czasem chciał się nawet wtrącić, ale postanowił się jednak nie odzywać i dać jej się wygadać. Próbował zrozumieć jej podejście, chociaż chciało mu się trochę śmiać, że podczas tej krótkiej wypowiedzi powiedziała o nim więcej miłych słów niż przez resztę ich znajomości. Starał się też dostrzec ten rzeczywisty problem w tym, że ogólnie jest fajnym i przystojnym facetem, ale niestety tego nie widział. Może powinien być toksykiem? Może łobuz rzeczywiście kocha najbardziej.
Na chwilę się zamyślił, bo chciał swoją odpowiedź ubrać w odpowiednie słowa. Trochę go jednak rozpraszała zarówno gorączka jak i Leonie, która nagle postanowiła być tak blisko niego. - Nie obchodzi mnie połowa oddziału - powiedział powoli. - Nie sprawia mi mówienie ludziom miłych rzeczy, bo wiem, że każdy poczuje się lepiej jak dostanie raz na jakiś czas jakis komplement. Po prostu uważam, że to miłe i nie oznacza to, że z kimkolwiek akurat flirtuje, a to, że ludzie myślą inaczej... to już nie mój problem. - Wzruszył lekko ramionami i westchnął sobie. Złapał ją później za podbródek i zmusił do tego, by na niego spojrzała. - Tego wieczora, gdy się poznaliśmy, według tego co mówisz mógłbym się spotkać z większością lasek w klubie, a jednak byłem z Tobą. Nie powinnaś siebie tak nisko oceniać, jesteś inteligentną i piękną kobietą... może upierdliwą, ale to jest do zniesienia. Dlaczego miałbym się nie chcieć umówić z kimś takim? - Odbił pałeczkę, bo dla niego nie było absolutnie żadnego problemu. - Leonie wiem jak to jest być zwodzonym za nos i porzuconym, nie zrobiłbym bym tego Tobie... zresztą nie tylko Tobie. Nie obiecuje nikomu nic, bo nie wiem jak będzie, ale równie dobrze to Ty możesz stwierdzić, że to była beznadziejna randka i wolisz się umawiać z troblodytą z Tindera i wtedy mi będzie smutno. Możemy zaryzykować i zobaczyć jak będzie, albo gdybać. - Poza tym to, że poszłaby z nim na randkę niczego nie zmieniało, tak czy inaczej mogła isć na randkę z gościem z tindera albo z tym nudnym prokuratorem. To tylko randka.

leonie rochester
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
pielęgniarka ratunkowa — w szpitalu w Cairns
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wywołana do tablicy pytaniem Erica, zaczęła się zastanawiać nad swoją historią ruchów w aplikacji randkowej. Żeby odpowiedzieć zgodnie z prawdą na jego pytanie, myślami szybko przeleciała przez wspomnienia wymienionych wiadomości, randek które się udały i nie udały. Nie korzystała z apki jakoś dużo, więc to doświadczenie nie było ogromne.
To zależy. Niektórzy szukają randek, inni seksu, inni koleżeństwa, a inni zabijają nudę — odparła. — Nie piszę z facetami, którzy zaczynają w ohydny sposób. Od razu ich blokuję. To nie znaczy że nie trafiają się też fajni mężczyźni. Tylko trzeba poświęcić czas żeby najpierw pousuwać spam wysłany przez zboczeńców — zdarzało się że miała czas i ochotę przewinąć przez te sto nowych wiadomości żeby znaleźć dwie, które dawały szansę na miłą rozmowę, a w dalszej kolejności spotkanie. — Ostatnio umówiłam się z facetem z tindera i od pierwszej chwili było wiadomo, że nie zaiskrzy. Wypiliśmy kawę, wymieniliśmy się numerami - koleżeńsko. Tak też można. Jestem nowa w w Lorne, większość czasu spędzam w pracy - tak nawiązałam znajomość z kimś interesującym, na kogo „na żywo przypadkiem” bym nie wpadła.
Może odpowiedziała na jego pytanie, przynajmniej w jakiejś części! Leonce było po prostu na trasie z Lorne do Cairns trochę samotnie i czasami internet ułatwiał poznawanie ludzi. W połączeniu z takimi organicznymi okazjami jak na przykład poznanie Eryczka pewnego wieczoru.
Eryczka, który taki był biedny i zasmarkany, ale nawet w tym stanie mówił z sensem momentami większym niż Leonka. Umiała to przyznać, przynajmniej przed sobą. Poza tym miał nad nią za dużą władzę, bo gdy chwycił jej podbródek to dla Rochester świat się na moment zatrzymał. Autentycznie, na kilka chwil zapomniała kim jest i gdzie jest.
Trudno dyskutować z takimi argumentami — skapitulowała oficjalnie, Eric zwyciężył ich dyskusję nawet taki umierający. Nie to że o coś się kłócili, nie chodziło przecież o zmuszenie jednej czy drugiej strony do zmiany zdania - po prostu Worthington potrafił sprawić, by Leonie na moment ujrzała inną perspektywę i zgodziła się, że było w niej dużo sensu. — Ale z upierdliwością nie masz sobie równych — no musiała chociaż jednego prztyczka w jego stronę puścić, ale takiego wesołego, żartobliwego. Przechyliła troszkę głowę, żeby za moment wtulić policzek w ciepłą, męską dłoń. Mogła się wściekać i powtarzać tysiąc razy że był jej obojętny - ale ostatecznie w takich chwilach czuła się przy nim po prostu dobrze, i tego nie dało się zanegować. — Co powiesz na to… — zaczęła przedstawiać swoją propozycję — Przemyślę tę randkę jeszcze, a teraz zajmiemy się tobą, dobrze? — plan idealny się przed nią rysował, naprawdę. Ostatecznie była tu żeby opiekować się chorującym, a nie po to żeby go pół nocy dręczyć dyskusją „co by było gdyby”. Pewne rzeczy sobie wyjaśnili i miała o nich jeszcze pomyśleć innego dnia. — Wybierz jakiś comfort show, ja zamówię coś do jedzenia... Na co masz ochotę? — zabrała rękę z klaty Eryczka, przekręciła się na plecy i złapała w dłonie telefon, żeby przejrzeć restauracje dostępne w jego lokalizacji na uber eats czy innym pyszne. - A potem, jak będziesz chciał, posmaruję cię VapoRub żebyś tak nie kaszlał i miał mniejszy katarek.
W końcu masowanie klaty Erica to sama przyjemność. Leonka przynajmniej przestała marudzić żeby poszedł spać - choć jej zdaniem powinien, ale doszła do wniosku, że jak zaczną coś oglądać to sprawa się szybciutko rozwiąże. Pogłaszcze tego uparciucha po główce, może przytuli, a on sobie oczka przymknie "tylko na chwilę" i będzie po nim. Musiał wypoczywać żeby szybciej wrócić do pracy i pokazać jej to szycie, nie?

eric worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Zmarszczył czoło. Nie rozumiał i chyba nigdy nie zrozumie internetowych randek. To zdecydowanie nie było dla niego. On wolał poznawać ludzi w realnym życiu, a że nie miał z tym problemu to też nie musiał szukać alternatyw. Według niego Leonie też nie musiała, bo wiedział z własnego doświadczenia jak umiała przyciągnąć męską uwagę. – Nie lepiej jest wyjść na miasto? – Zapytał i nie dlatego, że negował jej podejście, a bardziej chciał się dowiedzieć dlaczego wybiera takie poznawanie ludzi zamiast typowego face to face. – Myślisz, że znajdziesz tego jedynego, który myśli poważnie o związkach na tinderze? – Życzył jej oczywiście jak najlepiej i jeżeli jej się uda, to nic tylko pozazdrościć. Eric chyba nie chciałby być tak oceniany przez randomowych ludzi i jednak wydawało mu się być to strasznie płytkie, gdzie przede wszystkim patrzyło się na wygląd drugiej osoby, a nie na jej charakter. To było spoko jak się szukało czegoś na chwilę, ale gdyby Eric miał być z kimś w związku to wiedział, że wygląd nie miałby dla niego aż tak dużego znaczenia jak charakter tej osoby. Co z tego, że miałby być z najbardziej hot laską na świecie, gdy byłaby pusta i wkurwiająca. No, albo gdyby związal się z pięknym przystojniakiem, który byłby jakimś prostakiem. – No może w takim przypadku ma to jakiś sens – on nie miał takich problemów, bo nawet jeżeli nie było go w mieście przez lata to i tak utrzymywał kontakt z jakimiś swoimi starymi znajomymi i miał do kogo wracać.
Całe szczeście, że się z nim tutaj nie wykłóciała, bo naprawdę nie miał az tak dużo siły, a oczywiście i tak chciałby ją przekonać do swoich racji. – Niech Ci będzie, chociaż idziesz w dobrą stronę – zaśmiał się cicho, bo ona też była naprawdę upierdliwym typem osoby. Szczególnie dla niego. Uśmiechnął się do niej i kiwnął głową. – Dobrze niech stracę, daj znać jak się namyślisz – jego propozycja była cały czas aktualna i szczerze mówiąc raczej wątpił żeby w najbliższym czasie przestała taka być. W końcu nie planował wpakować się w jakiś związek w ciągu tygodnia czy dwóch. – Hmmm – musiał się namyślić, bo nie wiedział co miał ochotę obejrzeć. – Brooklyn 99? – To było śmieszne i głupie, nie wymagało za bardzo myślenia, a że obejrzał to już kilka razy to nawet jak zaśnie to nic się nie stanie. – Może indyjskie? Przy takim katarze to pewnie będzie jedyne jedzenie, którego smak poczuje. –W końcu indysjkie jedzenie było dość mocno przyprawione więc na pewno, by poczuł! – Z taką opieką to na pewno się poczuje lepiej – stwierdził zerkając na nią i puścił do niej oczko, a później wygodniej się ułożył i okrył dokładnie kołdrą. – Za kilka dni, jak już wrócę do poćwiczymy pożądnie ten szew – dodał ziewając, co starał się ukryć zakrywając usta dłonią.


leonie rochester
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
pielęgniarka ratunkowa — w szpitalu w Cairns
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Właśnie ostatnio wyszła na miasto, i poznała takiego jednego przystojniaka, w którego łóżku spędziła później bardzo miłą noc. Więc to wcale nie było tak, że Tinder stanowił jakiś trzon jej prób poznania ludzi, bo tak naprawdę spędzała tam czas sporadycznie. Nie zamykała się na możliwości po prostu, oceniając, że w jej sytuacji - nowa w mieście, nie w kanonie urody i mocno zapracowana - nie zaszkodzi zwiekszyć sobie szanse na poznanie kogoś fajnego.
A czy ty myślisz, że można znaleźć tego jedynego, który myśli poważnie o związkach, w jakimś barze? — odbiła piłeczkę, ale naprawdę niezłośliwie, próbując jedynie zrozumieć jego perspektywę. Dobrze im szło w tej rozmowie - na pewno lepiej niż wcześniej, robili postępy i nie wiadomo tylko czy to zasługa jego choroby czy tego, że Leonka zmiękła. — Przecież nie mogło być tak, że siedziałeś sobie, zobaczyłeś mnie i pomyślałeś: o, ta obca dziewczyna na pewno jest inteligentna, podejdę do niej — a przynajmniej tak jej się wydawało, że zagadywanie do obcych na żywo jest takie samo, jak na tinderze. Widzisz jak ktoś wygląda, albo ci się podoba albo nie. Jeśli ci się podoba, to do niego podchodzisz i zagadujesz żeby sprawdzić, czy ma coś w głowie. - Musiałeś ocenić mój wygląd, żeby do mnie podejść i się przedstawić.
Drugorzędną kwestią było to, jak ten wygląd ocenił. Leonce zawsze mówił jaka jest zjawiskowa, a reakcje jego ciała gdy znajdowała się blisko dawały Rochester bardzo rzeczywiste dowody tego, że mu się spodobała. I powinna w to uwierzyć, jednak trudne doświadczenia w przeszłości powodowały, że gdzieś z tyłu głowy szeptał jej głosik wątpliwości. Że może to wszystko nieprawda, może był ciekawy, jakby to było z większą partnerką?
Nigdy tego nie oglądałam, ale to dobrze, włączaj — zgodziła się na jego propozycję. — Będziesz mi tłumaczył, co się dzieje - przynajmniej dopóki nie zaśniesz — a w międzyczasie przeklikała do sekcji z indyjskim jedzeniem, znalazła jakąś wysoko ocenianą restaurację i zamówiła parę rzeczy, żeby pan chorujący mógł sobie wybrać co najbardziej czuje mimo zatkanego nosa. Przełączyła tryb na głośny, żeby słyszeć wskakujące powiadomienia o czasie dostarczenia, po czym odłożyła telefon gdzieś na bok. Dłonią sięgnęła do głowy Eryczka, którą zaczęła delikatnie głaskać; przeczesywała jego włosy palcami, niekiedy paznokciami przyjemnie drapiąc skórę głowy. Miał się relaksować i wypoczywać. — Wiesz? Opiekowanie się tobą nie jest takie złe — powiedziała zaskakując słowami samą siebie, ale kiedy tak leżał pod kołderką i z nią nie walczył o swoje racje, był całkiem uroczy. Uśmiechnęła się szerzej na jego obietnicę, bo jednak do teraz miała jakąś taką obawę, że on wcale nie chciał jej pokazywać tego szwu, niezależnie od tematu randki - miał swoje sprawy i przeprowadzanie zaawansowanych kursów w miejscu pracy może mu się wcale nie widziało. — Kilka dni to bardzo długo, żeby nie słyszeć twoich uszczypliwych komentarzy na oddziale… I nie wpadać na ciebie w socjalnym…

eric worthington
ODPOWIEDZ