chirurg ogólny — Cairns Hospital
32 yo — 175 cm
about
zagubiona w miłości pani doktor, która po rozwodzie źle wybrała, więc teraz powoli radzi sobie z brutalną prawdą o swoim życiu

08.


Nie zdawała sobie chyba sprawy z tego, jak trudno było się zmierzyć z rzeczywistością – bo o ile twardo i pewnie zniosła wszystko to, czego dowiedziała się od byłego męża, tak w istocie nie przyniosło jej to ukojenia. Wzmogło jedynie ból, którego tak uparcie chciała się pozbyć. Oszukana. Wykorzystana. Czuła się podle z tym co zrobiła, jak zniszczyła własne małżeństwo, zaprzepaściła szansę na szczęście i w ostateczności – została sama, z wyraźnym poczuciem winy. Dla odmiany, czuła złość, gdy tylko myślała o mężczyźnie, który towarzyszył jej przez ostatni rok – wydawało się, że była przy nim szczęśliwa, a teraz miała już pewność, że to wszystko było iluzją. Co gorsza, uświadomił jej to właśnie August, który przecież doskonale o tym wiedział, gdy ona tak zawzięcie walczyła o dobre imię tego człowieka. To jeszcze bardziej niszczyło poczucie jej własnej wartości – ciągle żyła w kłamstwie i w błędzie, którego skutki właśnie teraz odczuwała.
Złamała się.
Gdy tylko zatrzasnęły się drzwi za byłym mężem, puściły z niej wszystkie emocje, a nawet dobre wino nie było w stanie ukoić jej bólu – niedowierzania, smutku i poczucia przegranej. Ale to tamto wydarzenie doprowadziło ich do dzisiejszego dnia, kiedy to Mira zdecydowała się wycofać zarzuty, które wystosowała przeciwko Hemingway’owi, a zgodnie z wezwaniem prokuratury, w której mieli się stawić, całość postępowania została umorzona – zanim na dobre w ogóle się rozpoczęła. Co prawda nie liczyła na to, że jeszcze się spotkają, być może nawet spojrzenie mu teraz w oczy było o wiele trudniejsze, ale znalazła na tyle siły, by i temu stawić dziś czoła. Wymienili raptem kilka słów na początku, spotykając się przed odpowiednią salą, gdzie następnie zakończył się proces, będący całkowitym nieporozumieniem, z czego wcześniej kobieta nie zdawała sobie sprawy. Nigdy przecież nie chciała, aby August miał przez nią problemy – zraniła go już wystarczająco, aby teraz jeszcze dokładać mu zmartwień, ale… pewnego rodzaju zaślepienie – złość i zranienie – sprawiły, że musiała walczyć. Walka jednak była daremna, a teraz, w pełni już chyba pokonana, rzuciła rękawice i wycofała się z pola bitwy, mając tylko nadzieję, że nie przyniesie to ze sobą kolejnych konsekwencji. Opuszczając więc budynek prokuratury, zatrzymała się wraz z August’em nieopodal wejścia, nie mając chyba śmiałości zaproponować mu wyjścia na drinka – bo zwyczajnie była przekonana, że spotka się to ze stanowczą odmową. Nie zdołała więc chyba zamaskować zaskoczenia, które przemknęło przez jej twarz, gdy to on zaproponował wspólne wyjście, mające na celu uczczenie rozejmu, który miał między nimi zapanować. Ponieważ nie miała innych planów, a dobry drink przyniósłby teraz nieco ukojenia, zgodziła się bez wahania i ruszyła wraz z nim chodnikiem w stronę pobliskiego baru.
- Kto by pomyślał, że jeszcze wyjdziemy razem na drinka – zaczęła, wpatrując się spokojnie w drogę przed sobą. Ona na pewno by o tym nie pomyślała. I cieszyła się poniekąd, że nie musi być teraz sama, bo tak jak sam ostatnim raz zauważył, spoglądała przez własne ramie mniej więcej co dwie minuty, naprawdę mając przypuszczenia, że ktoś ją obserwuje. Nie chciała jednak o tym mówić – nie jemu, by nie uznał, że już całkowicie oszalała. Nawet, jeżeli sam niemal rozkazał, by z tym do niego przyszła. Niemniej teraz czuła się bezpiecznie w jego towarzystwie. – Cieszę się, że ta sprawa już się skończyła. Czy przez to, że wniosłam te zarzuty, a nagle je wycofałam, nie będziesz już miał problemów? Nie będą podejrzewać, że miałeś z tym coś wspólnego? – spytała, domyślając się, że on jednak lepiej orientował się w tym środowisku i we własnej pracy, na tyle, by wiedzieć jak to mogło się teraz potoczyć – Odniosłam wrażenie, że prokurator nie był zbyt przychylnie nastawiony, co do tego, że się teraz wycofuje. Żałuje, że nie powiedziałeś mi wcześniej. Ale przecież moje oskarżenia wobec Ciebie były… absurdalne – pokręciła z niedowierzaniem głową, zakładając za ucho kilka pasm włosów, które rozwiał lekki wiatr – Dlatego ja dzisiaj stawiam drinka. Chociaż to oczywiście nijak nie rekompensuje tego, co zrobiłam… i przyznam, że jestem zaskoczona, że chcesz go dzisiaj ze mną wypić – zmarszczyła lekko brwi, z wyraźnie nadal widocznym na jej twarzy zdziwieniem, gdy uniosła głowę i skierował wzrok na idącego tuż obok niej mężczyznę – Sama chciałam to zaproponować, ale chyba byłam przekonana, że odmówisz – dodała, bo nie wiedziała już co właściwie popychało ją do tych idiotycznych decyzji, złości na niego i podejrzeń, które wysnuwała – ale gdy patrzyła na niego teraz, rozumiała w jak wielkim była błędzie. I uporczywie czuła, że nie zasługiwała na jego… spokój. Ale była mu wdzięczna za to, że – po prostu tu był.
August T. Hemingway
death by overthinking
Mirka
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
Opadając, kurtyna odsłania p r a w d ę. Spojrzenie poza nią trwa ułamek sekundy; nagle wszystko staje się bardziej rzeczywiste, wyraźne. Lecz równie szybko przychodzi zwątpienie, a wraz z nim tęsknota za kłamstwem, w którym życie wydawało się ł a t w i e j s z e. Pojawia się rozczarowanie i człowiek zdaje sobie sprawę, że siła podejmowanych w ułamku sekundy decyzji nie jest wyczuwalna natychmiast. Podobnie było z Mirellą. Otworzyła oczy, choć wcale tego nie chciała. August był przekonany, że gdyby pozostała w niewiedzy, byłaby szczęśliwsza. Domyślał się bowiem, że obecnie kwestionowała każdą chwilę spędzoną z mężczyzną, którego – o czym nie potrafił zapomnieć – kochała. To, że uczucie okazało się iluzją nie miało znaczenia, bo przez dwanaście miesięcy brała je z prawdziwe i szczere. Pragnęła go. I choć świadomość otaczającego ją kłamstwa ułatwiała Augustowi t o l e r o w a n i e tego romansu, zdrada bolała bez względu na to, co się za nią kryło.
— Kto by pomyślał, że postawisz mi zarzut morderstwa — dodał, zerkając w kierunku byłej żony, kiedy wkraczali na główną ulicę, zostawiając budynek prokuratury daleko za sobą. Nie wspomniał o tym, by rozdrapać temat, a jedynie kąśliwie odbić piłeczkę. Dla niego równie nieprawdopodobnym było przełknięcie goryczy i zaproponowanie tego d r i n k a, co postawienie przed nim poważnych zarzutów w sprawie objętej tajemnicami agencji wywiadowczej. Rzadko wspominał, że dotyczyła jego rodziny. Wiedział, że im bliżej centrum sprawy się znajduje, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie od niej odsunięty. Aby tak się nie stało, nie ściągał na siebie uwagi. I wolał, żeby nie robił tego nikt inny.
— Prokuratura dostała oświadczenie poparte podpisem mojego s z e f a — ostatnie słowo wymówił z niesmakiem. — Prawda nigdy nie była przedmiotem problemu. Za to rozpowszechnianie informacji i przyglądanie się rękom agentów już tak — wyjaśnił. Od samego początku próbował ją przekonać, że działał zgodnie z literą prawa, co więcej za pośrednictwem agencji wywiadowczej, nie za jej plecami. Jego działania nie były w pełni moralne, dlatego miał świadomość, że jeśli szczegóły stałyby się przedmiotem sądowego sporu, agencja wyparłaby się wszystkiego, aby zadbać o swoje dobre imię. A w takim wypadku… August rozpętałby piekło. Nie lubił, gdy cokolwiek mu odbierano.
— Wiele przeszliśmy — wspomniał, stając przed drzwiami prowadzącymi do wybranego lokalu. — Należy nam się przerwa. Choćby chwilowe zawieszenie broni. Bo nie wiem jak ty, ale mnie cholernie zmęczyło to zamieszanie — przyznał i dopiero gdy skończył, otworzył drzwi, przepuszczając byłą żonę przodem.
W środku panował przyjemny półmrok. W tle leciała nienachalna muzyka, pozwalająca rozmawiać bez wzajemnego przekrzykiwania się, lecz jednocześnie dająca wrażenie intymności. August skierował się ku barowej ladzie. Nim zajął miejsce na wysokim krześle, podał Mirze dłoń, by usiadła jako pierwsza.
— Wracając do tego prokuratora, wiem, że nie ma najlepszych relacji z Anthonym. Sądzę, że zależało mu na zrobieniu szumu wokół tej sprawy — nawiązał do wcześniejszych słów kobiety, czekając na podejście barmana.

Mira Beresford
australia
Karo
chirurg ogólny — Cairns Hospital
32 yo — 175 cm
about
zagubiona w miłości pani doktor, która po rozwodzie źle wybrała, więc teraz powoli radzi sobie z brutalną prawdą o swoim życiu
Rzeczywiście życie w kłamstwie – pozornie – wydaje się łatwiejsze. Prostsze. A przede wszystkim wygodniejsze. Bo nawet zaślepiona złością i chęcią jakiejkolwiek zemsty, nadal miała poczucie, że walczyła o coś, a teraz… została tylko pustka. Miała wrażenie, że tak naprawdę straciła wszystko, co było dla niej w życiu ważne i wszystko, co w ogóle było w tym życiu dobre; wszystko oprócz pracy. W jakimś stopniu życie w tym kłamstwie, jak sam August zauważył, byłoby dla niej prostsze, ale z drugiej strony przecież sama pragnęła dociec tej prawdy, niezależnie od tego jaka by ona nie była. I chociaż początkowo opiewała na tym, by dotrzeć do prawdy dla tego człowieka, tak ostatecznie dowiodła tej prawdy dla siebie samej, chociaż w żadnym stopniu nie przyniosło jej to ukojenia. Kwestionowanie każdej chwili spędzonej z West’em (Douglas’em) nagle nabierało przeogromnych wymiarów, ale było też chyba w pełni uzasadnione – niemal do utraty tchu analizowała każdy moment, każde słowo, każdy gest. Co gorsza, absolutnie nic nie wskazywało na to, że kłamał i ją wykorzystywał, ale mimo to, teraz zaufała byłemu mężowi i dowodom, które jej pokazał. Zdawała sobie sprawę z tego, jak wielką wyrządziła mu krzywdę i ile go to kosztowało, dlatego chyba w pełni zasłużyła sobie na słowa, którymi właśnie ją uraczył. Westchnęła cicho, przyjmując więc ten cios, właściwie samą siebie karząc za to, że w ogóle wpadła na pomysł oskarżenia byłego męża, ale… przecież nie wiedziała. Tylko czy niewiedza była wystarczającym wytłumaczeniem? – Nie oskarżałam Cię o morderstwo – mimo wszystko pokręciła głowa, czując chyba pewnego rodzaju potrzebę wyjaśnienie tej kwestii – No przynajmniej nie wprost. Tak, wiem, że byłam zaślepiona i mówiłam różne rzeczy, ale nigdy nie pomyślałabym, że mógłbyś kogoś zabić. Wiesz, że chodziło tylko o to, że byłeś związany z tą sprawą osobiście i miałeś związek, z tym, że trafił do więzienia… - dodała, zerkając na niego kątem oka, chociaż tym razem nie odważyła się spojrzeć na niego wprost. Wyczuwała, że miał do niej żal, tym razem chyba już nie tylko z powodu samej zdrady, ale również tego jak zachowała się w ostatnim czasie i jak wiele problemów – znowu – ściągnęła mu na głowę. I miał do tego pełne prawo. Przytaknęła więc skinieniem głowy, w niemej odpowiedzi na jego kolejne słowa, nadal odczuwając cholerne wyrzuty sumienia z uwagi na to, że zaszkodziła w pewien sposób jego pracy. Nawet, jeżeli i ona miała do niego odrobinę żalu o to, że jawnie ją wykorzystał – i naraził, po wszystkim też o niczym jej nie mówiąc. – Nadal będą spoglądać Ci na ręce? – zagadnęła, chcąc się chyba upewnić jeszcze w tym, że jego praca nie była narażona, ale domyślała się, że cała ta sprawa nie rozejdzie się tak szybko po kościach. Przynajmniej mogła się łudzić, że tak będzie. Przystanęła więc, gdy znaleźli się przed drzwiami lokalu i skupiła na nim wzrok, gdy sięgnął do klamki. – To prawda, to był trudny czas, należy nam się przerwa od tego. Jestem strasznie zmęczona już tym tematem – i tym wszystkim, co się zdarzyło. Wiele mnie to kosztowało… - zaczęła, a gdy otworzył drzwi, ruszyła przodem do środka i weszła do lokalu, który powitał ich przyjemnym, uspokajającym wręcz półmrokiem, klimatycznym zapachem i pewnego rodzaju swobodą oraz intymnością, gdyż w środku nie było wielu osób, a muzyka spokojnie grała w tle - …ale doceniam, że w jakimś stopniu to dostrzegasz. Chociaż mógłbyś powiedzieć, że przecież sobie na to zasłużyłam – zauważyła, przechodząc wraz z nim w kierunku baru. Ponieważ na nogach miała swoje ulubione szpilki, chętnie przyjęła pomoc byłego męża i dziękując, ujęła jego dłoń – tym samym czując to przyjemne, znajome ciepło jego skóry, by następnie swobodnie usiąść na wysokim krześle. Odłożyła torebkę na blat i założyła nogę na nogę, poprawiając nieco czarną sukienkę, która w pewnym stopniu odsłoniła jej nogi, niemniej usiadła nieco bokiem i oparła się o blat, spoglądając ponownie na August’a. – Musimy chwilowo zawieszać broń? Z chwilą wycofania zarzutów nie zakończyła się ta bezsensowna wojna między nami? – spytała, wracając do jego wcześniejszych słów, bo poniekąd chciała chyba poznać jego punkt widzenia i podejście do całej tej sprawy – chciała wiedzieć na czym stoi. I jak wielki miał do niej żal, nawet jeżeli i ta prawda miałaby się znowu okazać dla niej brutalna. Westchnęła jednak, słysząc jego słowa o prokuratorze. – Czyli i on chciał wykorzystać sprawę dla własnych celów. Prawie mu w tym pomogłam… i być może nadal będzie robił Ci jakieś trudności – pokręciła z rezygnacją głową, zerkając w kierunku barmana, który jednak jeszcze chwilowo zajmował się innymi klientami – Albo nadal będzie przyglądał się sprawie. Twoja rodzina nigdy mnie nie lubiła, ale najpewniej teraz będą mieli ku temu jeszcze lepsze powody, skoro prawie zaszkodziłam Tobie. I Twojemu bratu – dodała, spoglądając na mężczyznę, który przywitał ich w lokalu, oferując im tym samym swoją uwagę – Poprosimy dwa razy dobre whisky – powiedziała jako pierwsza, mając nadzieję, że August nie miał jej za złe, że zdecydowała za niego – uznała bowiem, że na start właśnie to będzie odpowiednie. Nawet, jeżeli pewnie pamiętał, że nigdy za tym trunkiem nie przepadała. Ale dzisiaj potrzebowała chyba poczuć ten nieprzyjemny posmak na języku, by zagłuszyć te nieprzyjemne uczucia, które w sobie dusiła.
death by overthinking
Mirka
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
Słysząc zaprzeczenie, spojrzał na nią ukradkiem. W jego oczach majaczyło zwątpienie, a na usta cisnęły się oskarżenia o kłamstwo lub – przynajmniej – otoczenie prawdy łagodzącymi słowami, co wcale nie umknęło jego uwadze. Z trudem zacisnął szczękę i dopiero po chwili, dystansując się do wszystkiego, co powiedziała, a co uważał za mierną próbę obronienia się, teraz gdy wszystkie fakty wypłynęły na powierzchnię i należało stawić im czoła, powiedział: — Przesadziłaś. Ale nie dziwię się takiej reakcji — tłumił emocje, panując na tembrem głosu. Nie chciał się sprzeczać, nawet jeśli się z nią nie zgadzał. Przynajmniej dzisiaj, przynajmniej w tym momencie, chciał zażyć odrobiny spokoju. — Nie musisz udawać, że „nie chciałaś” albo miałaś „coś innego na myśli” — dodał. — Wszystko zostało wyjaśnione. Nie musimy do tego wracać. Chyba, że masz do mnie jeszcze jakieś pytania? — spytał, ponownie przenosząc na nią wzrok. Podświadomie wiedział, że temat – choć sądowo wydawał się zamknięty – będzie stanowił element jego codzienności jeszcze przez najbliższe miesiące a może nawet lata. Bowiem sprawa nie została rozwiązana, winni nie zostali ukarani, a stojący za Douglasem Jamesem ludzie wciąż cieszyli się wolnością i w każdej chwili mogli wychylić się ze swoich dziupli, by pokazać, jak dużym są zagrożeniem dla jego rodziny.
Żadne z nich nie było bez winy. Z tą różnicą, że August niechętnie przyznawał się do leżących po jego stronie błędów tudzież nadużyć. Poprzednia rozmowa – mająca miejsce w mieszkaniu byłej żony – zmusiła go do wyznania p r a w d y oraz zmierzenia się z oceną swojego postępowania. I choć Mirella zdawała się go nie potępiać, bardziej przejmując się swoimi decyzjami niż tym, do czego posunął się jej były mąż, August wiedział, że wykorzystanie jej było czynem niegodziwym. Jego decyzje i chęć przyglądania się mężczyźnie naraziły Mirę na poniżenie. Problem stanowił brak refleksji oraz trudność z wydobyciem z siebie ż a l u.
— Liczę, że zdejmą mnie z radaru — przyznał. Bardzo zależało mu na powrocie do pracy i odzyskaniu swobody działania, którą prokuratura zaburzyła. — Ale jeszcze za wcześnie, bym mógł mieć pewność — dodał. Miał powody sądzić, że wraz z wycofaniem zarzutów, zakończy się cała szopka, lecz jednocześnie podejrzewał, że kilka w ś c i b s k i c h oczu wciąż będzie mu się przyglądało. Z daleka. Na szczęście nie powinno to w znaczącym stopniu wpłynąć na jego pracę, a właśnie to było dla niego najistotniejsze.
Uśmiechnął się. Próbował wykorzystać zamieszanie związane z momentem wejścia do lokalu, by przemilczeć poruszoną przez byłą żonę kwestię. Wolał ugryźć się w język niż powiedzieć zbyt wiele. Na ten moment odpowiadało mu zakończenie wzajemnego przerzucania się odpowiedzialnością. Nie chciał do tego wracać.
— Tak uważasz? Że wycofanie zarzutów rozwiązało wszystkie problemy? — spytał, przyglądając się bacznie temu, w jaki sposób układała ciało, siadając przy ladzie. Zawsze taka była – nie do końca świadoma zmysłowości własnych ruchów. — Moim zdaniem nie — dodał, cofając spojrzenie na ścianę wypełnioną alkoholem. Próbował dokonać wyboru.
— To śmiałe podejrzenia. Konflikt między nim a Anthonym jest natury prywatnej. Nie ma nic wspólnego z prawem. Chciał wykorzystać okazje i jestem cholernie zadowolony, że ostatecznie mu się nie udało. Czy będzie szukał innego sposobu? Nie wiem — wzruszył ramionami. Problemy wewnątrz sądu oraz prokuratury nie dotykały go personalnie. Skupiały się na jego bracie oraz ojcu, dlatego nie przykładał do nich takiej wagi, choć to nie oznaczało, że chciał stać się powodem zaognienia sytuacji.
Ochoczo sięgnął po szklankę z alkoholem i zanurzył w nim usta. Wytrawny, a jednocześnie lekko słodkawy posmak wywołał poruszenie w kącikach jego warg.
— Chciałbym, żebyś zdjęła z siebie odpowiedzialność. Nie zadręczaj się tym. Próbowałem to rozegrać inaczej, po swojemu, ale nie udało się i to nie powinno sprawiać, że stawiasz siebie w złym świetle.

Mira Beresford
australia
Karo
chirurg ogólny — Cairns Hospital
32 yo — 175 cm
about
zagubiona w miłości pani doktor, która po rozwodzie źle wybrała, więc teraz powoli radzi sobie z brutalną prawdą o swoim życiu
Być może po części była to chęć wybielenia się – a przynajmniej próba wyjaśnienia pewnych kwestii, chociaż poniekąd nie wiedziała dlaczego chciała je wyjaśnić i czy w ogóle powinna. Domyślała się, że August tak naprawdę wcale nie chciał tego słuchać, a możliwe, że nawet było mu to obojętne. Zerknąwszy na niego, właściwie tylko potwierdziła swoje przypuszczenia, znała go bowiem na tyle, by wiedzieć, kiedy robił podobną minę, gdy się z nią nie zgadzał – i miał do tego pełne prawo. Chyba dlatego nie podjęła już tematu i nie próbowała umniejszać swojej winie, być może teraz, gdy fakty faktycznie ujrzały światło dzienne, było już za późno na zmianę stron. – Nie muszę udawać? – spytała nieco zaskoczona tymi słowami, po czym jednak pokręciła lekko głową – Nie udaje. Wiem, że przesadziłam i wiem, że popełniłam błąd, już wtedy, gdy dałam się mu wykorzystać, a potem, gdy próbowałam go bronić… ale, o wielu rzeczach nie wiedziałam i była w tym też Twoja zasługa. Pozwoliłeś mi w to brnąć – stwierdziła spokojnie, czując jednak po kościach, że brnięcie w ten temat nie było jednak dobrym pomysłem. Ona również nie miała ochoty już dzisiaj roztrząsać tego tematu, bo było to stąpanie po kruchym lodzie, a skoro wszystko zostało wyjaśnione, a proces zakończony, nim w ogóle się rozpoczął, to… należało ruszyć dalej. – Mam mnóstwo pytań, mnóstwo rzeczy chciałabym wiedzieć i lepiej zrozumieć, ale… domyślam się, że nie będziesz w stanie mi na nie odpowiedzieć. Albo po prostu nie będziesz mógł – wzruszyła lekko ramionami, na moment skupiając wzrok na wystawionych za barem alkoholach. Przez jej głowę przemknęła myśl o tym, by wspomnieć o tym, co ostatnio ją dręczyło, ale chyba nie chciała popadać w całkowitą paranoje. Spojrzała więc na niego po krótkiej chwili, decydując się na coś bardziej ogólnego. – Czy to możliwe, że Ci ludzie, z którymi pracował bądź którym podpadł, będą jeszcze… roztrząsać sprawę? Są zagrożeniem? Chciałabym poznać Twoje zdanie w tej kwestii, bo znasz sprawę najlepiej i czy… Ty myślisz, że to możliwe? – spytała, być może pokazując mu chwilowo swoje obawy w tej kwestii, ale raczej pozostawały one w obrębie spekulacji. Pamiętała jak wspomniał jej o tym, że gdyby cokolwiek się działo, to mogła mu powiedzieć – a to dawało jej poczucie, że uważał, iż mogło do takiej sytuacji dojść. Chyba dlatego chciała to od niego usłyszeć.
Nawet więc, jeżeli i w niej pozostawał nadal jakiś żal względem byłego męża, musiała w pierwszej kolejności skupić się na sobie - na swoich decyzjach i błędach, które popełniła. I chociaż wykorzystał ją równie nikczemnie jak niejaki Douglas, to pozostawał jedyną osobą, która otworzyła jej w tej sytuacji oczy. Nie mogła więc wykazać się całkowitym egoizmem. – Nie, nie uważam tak. Nie twierdzę, że to rozwiązało problemy, ale myślałam, że poniekąd zakopało topór wojenny między nami. Przynajmniej na tyle, byśmy nie skakali sobie do gardeł – to znaczy, że na przykład wtedy, gdy stąd wyjdę, nie wrócę do prokuratury, by znowu Cię o coś oskarżyć – skwitowała krótko, zerkając na niego – Ale jeżeli to tylko jednorazowe i dotyczy tej chwili, to wyprowadź mnie z błędu – dodała, bo jednak chciała wiedzieć na czym stoi, by nie wyciągać pochopnych wniosków. To wcale nie znaczyło, iż liczyła na to, że będą regularnie wychodzić na drinka, chodziło jej raczej bardziej o to, że ich relacje pozostaną – spokojne. O ile nie pozytywne, to po prostu neutralne. – Ja na pewno nie przyczynię się już do zaszkodzenia Tobie, czy Twojemu bratu. Jeżeli będzie jeszcze próbował w tej sprawie, to bez mojego udziału. Chcę już zamknąć ten rozdział – przyznała, choć być może już mu o tym mówiła, ale może należało to powtórzyć jeszcze kilkukrotnie, by miał pewność, w końcu nie miał już podstaw ku temu, by jej ufać. Ale Mira nie chciała już pchać się w potyczki między prokuratorami, bo kompletnie jej to nie dotyczyło, a pionkiem w pewnej grze już była i miała dość tej roli. Podziękowała więc w końcu barmanowi za szklaneczkę z trunkiem, po którą sięgnęła i upiła łyk bursztynowej cieczy, nieznacznie krzywiąc się na ten specyficzny posmak. Tak, nie była miłośniczką whisky, ale dzisiaj chyba był to odpowiedni wybór. Przez chwile milczała, choć kąciki jej ust drgnęły lekko ku górze, pod wpływem jego słów – wpatrywała się jednak chwilowo w jeden punkt, po czym znowu spojrzała na siedzącego obok mężczyznę. – Nie oszukujmy się August, jestem już w wystarczającym złym świetle, więc to czy będę się sama w nim stawiać czy nie, naprawdę już niczego nie zmieni – pokręciła lekko głową – Nawet, jeżeli próbowałby się dostać do Was inaczej, to nie zmienia to faktu, że prawie udało mu się przeze mnie, więc jestem za to odpowiedzialna. Nie rozumiem tylko dlaczego, Ty nie obarczasz mnie winą, tylko chcesz żebym zdjęła z siebie odpowiedzialność – uniosła pytająco brew ku górze, siadając nieco bokiem, aby lepiej go widzieć, jednocześnie upijając jeszcze łyk alkoholu. Odjąwszy szkło od ust, skupiła na nim uważne spojrzenie i przyglądała się rysom jego twarzy, do momentu, w którym nie podzielił z nią spojrzenia. – Dlaczego?
death by overthinking
Mirka
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
Zanim ich w s p ó l n e życie dobiegło końca, zanim wszystko się skomplikowało nie dostrzegał w niej niektórych cech. Uwidoczniły się dopiero teraz, przybrały na sile, sprawiając, że August nie potrafił dostrzec w niej tej samej kobiety, którą pokochał. Domyślał się, że kłamstwo, w którym pozwolił jej trwać, sprawiło, że podobne odczucia żywiła wobec niego. Nie byli już tymi samymi ludźmi, nie wobec siebie.
Z trudem pohamował język; drażniło go, że usiłowała każdą kwestię p o d w a ż y ć, odwrócić sytuację na swoją korzyść, na siłę wmówić mu, że się mylił, kiedy ewidentnie miał rację. Była na niego piekielnie zła. Wykrzyczała mu w twarz słowa, których nie chciał sobie przypominać. Miała prawo do tej złości, nawet jeśli niewłaściwie oceniła mężczyznę, którego wybrała na k o c h a n k a. Skrucha była niepotrzebna; a August w nią nie wierzył. Bo takich ciosów nie dało się wybaczyć.
— To prawda — skinął głową. — Nie o wszystkim mogę ci powiedzieć, ale jeśli zadasz pytanie, na które będę mógł odpowiedzieć, postaram się być z tobą szczery — zapowiedział, świadomy, że balansuje na cienkiej linie zawieszonej niebezpiecznie wysoko. Prawda groziła bolesnym upadkiem – o ile zostałaby niewłaściwie wykorzystana.
Pierwszym co przyszło mu do głowy, gdy usłyszał pytanie, była idiotyczna obawa o to, że była żona czyta mu w myślach, w dodatku z bezbłędną precyzją. Bo właśnie poruszone przez nią kwestie trapiły również jego. — Uważam, że nie będą próbowali ponownie zbliżyć się do ciebie. Teraz wiedzą, że przez cały czas byłaś pilnowana. Za duże ryzyko. Poza tym mieli cały rok, żeby szukać wokół ciebie informacji, na jakich im zależało. Jeśli czegoś nie dostali, najwidoczniej nie miałaś tego, czego chcieli — odparł, trzymając się samych hipotez. Nie miał żadnych dowodów, by poprzeć swoje stanowisko, lecz przeczucie podpowiadało mu, że się nie mylił. Ludzie stojący za Jamesem nie byli głupcami. Uważali, zacierali ślady i – niestety – popełniali niewiele błędów. A takim niewątpliwie byłoby ponownie zbliżenie się do Miry.
Poruszył szklanką z alkoholem, skupiając myśli. Rozmowy z byłą żoną zawsze były trudne, lecz z powodu ostatnich wydarzeń stawały się dla niego olbrzymim wyzwaniem. Cedził słowa, tłumił emocje, nie dawał uczuciom dojść do głosu – a mimo to nie zawsze znajdował odpowiednie słowa. — Nie chcę z tobą walczyć, Miro. Zasadniczo nigdy nie działałem przeciwko tobie, ale jednocześnie nie stawałem po twojej stronie. W każdym razie nie, nie musisz obawiać się żadnych ataków — obiecał. Wykorzystał ją, ale naprawdę nie chciał jej zaszkodzić. Poprzez nią dążył do znalezienia odpowiedzi oraz osiągnięcia osobistego celu i choć robił to z premedytacją, nigdy nie zależało mu na jej krzywdzie. Dobrze – może czasami odczuwał chorą satysfakcję, gdy czuła ból podobny do tego, który wyrządziła mu poprzez zdradę, ale mijała, kiedy zauważał jej łzy. Na nie nie mógł patrzeć, samemu nie cierpiąc.
— Wiem, że bardzo utrudniłem ci ruszenie naprzód i nie liczę na to, że kiedykolwiek puścisz to w niepamięć, ale naprawdę mam nadzieję, że teraz zdołasz ułożyć sobie życie. Mimo wszystko zasługujesz na szczęście. Więcej nie stanę ci na drodze — powiedział i uniósł szklankę ku górze, jakby te dziwne słowa – które w jego zamiarze miały zastąpić słowo „przepraszam” – stały się toastem. Bo w przeciwieństwie do kobiety, August uwielbiał whisky. Smakowało znacznie lepiej w akompaniamencie papierosowego dymu, ale w tym lokalu palenie było zabronione i nie zamierzał tego zakazu łamać.
— To proste, ponieważ pozwoliłem ci w tym tkwić — odparł bez wahania. Zaskoczyło go, że nie wpadła na to samodzielnie. — Miałbym obarczać cię winą za twoją nieświadomość? Jestem bezdusznym człowiekiem, ale nawet moja bezduszność ma granice. Wszystko wyglądałoby inaczej, gdybyś wiedziała, z kim się związałaś i dalej byś w to brnęła — wyjaśnił z lekkim wzruszeniem ramion. — Staram się zachowywać rozsądek.
australia
Karo
chirurg ogólny — Cairns Hospital
32 yo — 175 cm
about
zagubiona w miłości pani doktor, która po rozwodzie źle wybrała, więc teraz powoli radzi sobie z brutalną prawdą o swoim życiu
Wydarzenia, które miały miejsce w ostatnim czasie, z pewnością zmieniły i ją – i jego. Istnieje szansa, że nie wiedzieli o sobie wszystkiego, gdy byli zakochani, może nawet pewnych cech wówczas nie dostrzegali, a obecnie nie tylko się one wyostrzyły, ale również pojawiły się nowe, a życie otworzyło im oczy na wszystko. Bo o ile kiedyś Mira ślepo wierzyła w Augusta i w to, jakim był człowiekiem, tak ostatecznie on sam sprawił, że nie dostrzegała już w nim mężczyzny, którego kiedyś kochała. A przynajmniej nie dostrzegała go w nim, gdy była zaślepiona nową relacją – a potem złością i chęcią zemsty za to, co jej zrobił. Żyła w błędzie, ale – wtedy – miała prawo wierzyć, że były mąż miał z tym coś wspólnego. I po trochę przecież miał, ale… teraz, gdy wiedziała już jak bardzo się myliła, trudno było jej też myśleć o nim źle – chociaż pewnego rodzaju żal pozostał. Niezależnie jednak od tego co czuła, naprzeciw niej siedział mężczyzna, który nie był już tym samym człowiekiem, którego znała – i po części była to także jej wina.
- Domyślam się, że kwestie, które interesują mnie najbardziej, to te, o których nie możesz mówić. Kim właściwie są Ci ludzie? – spojrzała na niego z niepewnością wymalowaną na twarzy – Kim był… on? Dlaczego tak naprawdę trafił do więzienia? Czy był niebezpieczny i czy naprawdę stanowił dla mnie zagrożenie? – pytała wprost, o wszystko co jako pierwsze niemal chaotycznie przychodziło jej do głowy, gdy przez jej myśli przebiegały wspomnienia o tym człowieku – Z jednej strony chcę zamknąć ten rozdział i zapomnieć, a z drugiej – ciągle o tym myślę. Nie wiem już czy lepsze byłyby dla mnie odpowiedzi czy ich brak – pokręciła z rezygnacją głową i upiła kolejny łyk alkoholu, czując palącą konieczność uśpienia tych dręczących obaw i myśli, które się w niej kłębiły. Prawdą było też to, że August o tym wszystkim nieustannie jej przypominał, sama jego obecność wzbudzała w niej masę wspomnieć – dobrych i złych, a te pytania pojawiały się niemal same.
- A jeżeli myślą, że z Wami współpracowałam? – zerknęła na niego pytająco – Skoro cały czas byłam pod obserwacją, mogą uznać, że przyczyniłam się do jego aresztowania i śmierci. Że może wiem coś więcej… - dodała nieco ciszej, bo myśl o tym ją przerażała. Tląca się w niej paranoja od kilku dni jedynie przybierała na sile i nic nie mogła na to poradzić. Niemniej słowa byłego męża w jakimś stopniu koiły jej nerwy. – Popadam w paranoje, prawda? Tak jak sam mówiłeś, naprawdę oglądam się przez ramie niemal non stop. Chyba potrzebowałam to od Ciebie usłyszeć, aby przestać się tak zachowywać – kiwnęła lekko głową i dopiła trunek, znajdujący się w szklance. Odstawiła ją na bar i spojrzała na przechodzącego obok barmana, który posłał jej swobodny uśmiech i być może przyglądał się jej dłużej niż powinien. Skinęła głową na szklankę, prosząc jeszcze raz to samo, po czym znowu utkwiła wzrok na siedzącym tuż obok mężczyźnie.
- Wbrew temu, co wtedy mówiłam, ja też nigdy nie chciałam z Tobą walczyć – przyznała spokojnie, przesuwając opuszkami palców po blacie, jakby uparcie próbując się skupić. Ale jego obecność jej tego nie ułatwiała – teraz każda rozmowa z nim była trudna: musiała warzyć emocje i słowa, starannie je dobierając, by nie powiedzieć czegoś, co znowu mogło doprowadzić do awantury. – Nie, nie wiem czy zdołam jeszcze kiedykolwiek komukolwiek zaufać – zaśmiała się pusto, dziękując barmanowi za dolewkę whisky, po czym sięgnęła po swoją szklankę – Karma to suka. A Twoje słowa zabrzmiały trochę jak przeprosiny, chociaż właściwie to ja powinnam raczej przeprosić Ciebie – zauważyła i sama również uniosła lekko szklankę ku górze, poniekąd odpowiadając na ten niemy toast, który być może był właśnie przypieczętowaniem zawieszenia broni. Upiła więc łyk, nie spuszczając wzroku z byłego męża, aż do momentu, w którym szkło znowu zetknęło się z blatem, na którym postawiła szklankę.
- Wciąż ciężko mi uwierzyć w to, że przez cały ten czas byłeś gdzieś obok. Wiesz niemal o wszystkim co się u mnie działo… - zmarszczyła lekko brwi, jakby to właśnie do niej dotarło. A przynajmniej wiedział o niemal wszystkim w aspekcie jej „związku” i życia u boku tego człowieka – był świadkiem także jej upadku i zderzenia z rzeczywistością. A ona? Nie wiedziała o nim nic. – Chcesz żebym była szczęśliwa, a Ty… jesteś szczęśliwy?
August T. Hemingway
death by overthinking
Mirka
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
Przełknął pokaźny haust alkoholu, opróżniając szklankę. Gestem przywołał barmana, by ten ponownie ją napełnił; podwójną ilością, która – jak podejrzewał – i tak okaże się za mała, by złagodzić trudność rozmowy z byłą żoną.
— Wszystko wskazuje na to, że są członkami pewnego rodzaju odłamu, wyłaniającego się ze zorganizowanej grupy przestępczej o szerokich strukturach. Na ten moment nie możemy ustalić dokładnych powiązań, ale części się domyślamy — powiedział, wspomagając się wszelkimi dostępnymi ogólnikami, które przychodziły mu na myśl, a z których korzystał wielokrotnie, gdy stawiano go w podobnej sytuacji. Konieczność balansowania między prawdą a tajemnicą nauczyła go sprawnie omijać szczegóły, jednocześnie nie pozostawiając słuchacza bez odpowiedzi. — Jeśli chodzi o Jamesa – nie potrafił wypowiedzieć tego nazwiska bez jadu przebijającego się w tonie głosu — był ścigany listem gończym za kilka różnych przestępstw, głównie popełnionych poza Australią — wyjaśnił, na tyle na ile uznał za stosowne. — Więc tak, był niebezpieczny. Ale wiedział, że jeśli zwróci się przeciwko tobie, zniweczy plany, dlatego od kiedy poznałem prawdę, mogłem założyć, że nic ci nie grozi. Mimo to byłaś na liście osób objętych obserwacją i ochroną. To podstawa w przypadku takich sytuacji — dodał. Skinieniem głowy podziękował za nalanie alkoholu, po czym wrócił spojrzeniem do kobiety.
Rozmowa o tym wciąż wydawała się na miejscu, nawet jeśli była trudna. Ostatecznie przecież nie minęło więcej niż dwie godziny od kiedy opuścili budynek sądu, więc to nie tak, że August o d ś w i e ż a ł temat, dręcząc nim byłą żonę. Wyszedł z założenia, że jeśli – przynajmniej częściowo – zaspokoi potrzebę informacji w Mirze, ta będzie mogła z większą skutecznością uporządkować nie tylko myśli, ale również codzienne życie.
— Ciekawe założenie — przyznał z uśmiechem, prawdę mówiąc, nieco zdumiony, że nawet taka perspektywa pojawiła się wśród myśli Mirelli. — Nie jest w pełni chybione, lecz gdyby tak było, dawno odsunęliby od ciebie Jamesa, a przede wszystkim ostrzegli, by nie zostawiał za sobą śladów lub skuteczniej je zacierał — odparł. Naturalnie bazował wyłącznie na p o d e j r z e n i a c h. Budował hipotezy, następnie próbując zestawić je z argumentami. Jego praca poniekąd bazowała na zgadywaniu, kierowaniu się instynktem, a w późniejszej kolejności na odnajdowaniu dowodów.
Spodziewał się, że po tak d r a s t y c z n y c h doświadczeniach między nimi nigdy nie zniknie konieczność zachowania ostrożności. Nie próbował udawać, że zostaną przyjaciółmi, bo obecnie uważał, że najlepszym rozwiązaniem dla nich obojga byłoby zaprzestanie kontaktu. Całkowite jego zerwanie. Mimo to zamierzał dotrzymać obietnicy i w razie potrzeby, zaoferować pomoc. Jednakże codzienny kontakt nie był czymś, co byłby w stanie znieść bez emocjonalnych rozterek. — Nigdy nikomu nie ufaj w stu procentach — rzucił, bo co więcej mógł powiedzieć? Pocieszać ją? Przekonywać, że się myliła? Nie, to absolutnie nie byłoby do niego podobne. Szczególnie że w dużej mierze przyczynił się do jej problemów z zaufaniem. Gdyby teraz się im przeciwstawił, wyszedłby na hipokrytę.
Rzeczywiście była to nijako f o r m a przeprosin, ale zamiast cokolwiek przyznać, August jedynie uśmiechnął się i napił. Wciąż zachowywał powściągliwość, znacznie większą niż w przypadku wyjawiania sekretów agencji wywiadowczej. Tak, jego uczucia były strzeżone znacznie pilniej.
Zaśmiał się. — Tak naprawdę przyglądałem się j e m u. Twoja obecność była dla mnie utrudnieniem. Byłoby łatwiej, gdyby na twoim miejscu znalazła się obca osoba — wyjaśnił, bo chyba nie sądziła, że przeglądanie raportów lub słuchanie o tym, co wyrabiali w swoim towarzystwie pod osłoną nocy oraz grubej pościeli, było dla niego przyjemnością. Wolałby nie wiedzieć. Ale nie dane było mu zrezygnować i odpuścić. Przekazanie sprawy bowiem nie wchodziło w grę.
— Jestem — potwierdził, patrząc wprost na byłą żonę. — Ale wchodzenie w szczegóły wydaje się nie na miejscu — dodał, po czym podrapał się z tyłu głowy. — W każdym razie nie musisz martwić się o moje samopoczucie. Poradziłem sobie — zapewnił, ani myśląc otwierać się przed nią w takim momencie. Nawet jeśli były najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie, nie przyznałby się, nie dałby jej tej satysfakcji. Odzyskanie wolności dało mu dużo przestrzeni, z której śmiało korzystał.
australia
Karo
chirurg ogólny — Cairns Hospital
32 yo — 175 cm
about
zagubiona w miłości pani doktor, która po rozwodzie źle wybrała, więc teraz powoli radzi sobie z brutalną prawdą o swoim życiu
Zorganizowana grupa przestępcza. Te słowa coraz mocniej odbijały się echem w jej głowie, nigdy nie przypuszczała, że nagle wpadnie w sidła takiej organizacji, stając się nie tyle celem, co środkiem do celu – pionkiem w grze, której nawet nie rozumiała, a która istotnie doprowadziła do rozpadu niemal całego jej dotychczasowego życia.
- Listem gończym? – spytała cicho, czując dreszcz przechodzący wzdłuż kręgosłupa. Z jej punktu widzenia, listem gończym poszukiwano szczególnie niebezpiecznych przestępców, a to chyba właśnie źle wpływało na jej poczucie bezpieczeństwa. – Sama zorganizowana grupa przestępcza nie brzmi zbyt dobrze… jeżeli działałby sam, to co innego. Ale jeżeli za tym stoi cała grupa, to oni nadal gdzieś tam są – westchnęła, zdając sobie sprawę z tego, że przecież nie zamknięto wszystkich. Wyeliminowano tylko tego człowieka, który ją wykorzystał. A reszta? Czy to oni w ostatnim czasie sprawiali, że jej paranoja się pogłębiała? Czy słusznie miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje?
- Im więcej wiem, tym gorzej to brzmi. Oczywiście doceniam, że mówisz mi tyle ile możesz, że w ogóle mi o tym powiedziałeś, ale… nadal nie mogę uwierzyć w to, że mnie również wykorzystaliście w tym wszystkim. Wierzę, że byłam pod ochroną, ale powinniście byli to przerwać. Ty powinieneś był – spojrzała na niego z żalem czającym się gdzieś w oczach. Wiedziała, że miał prawo być na nią wściekły, że mógł ją nienawidzić i chcieć się zemścić, ale – czy naprawdę była mu już tak kompletnie obojętna? Czy jakiekolwiek uczucia nie miały znaczenia – skoro zaryzykował jej bezpieczeństwem? Czy może to właśnie było dla niej najlepszym zwieńczeniem wcześniejszej oceny, że… nigdy nie była dla niego tak ważna, jak kariera. – Ale to już nieważne – pokręciła z rezygnacją głową i upiła kolejny łyk alkoholu, potrzebując mocnego znieczulenia. Już nie tylko cała ta wiedza ciążyła jej na sercu i duszy, ale obecnie również obecność byłego męża i rozmowa z nim. To była tak duża dawka emocjonalna, że miała wrażenie, iż wysysa to z niej całą energię.
Skupiła jednak na nim wzrok ponownie, gdy ku jej zaskoczeniu - z uśmiechem przyjął jedną z jej sugestii. Kiwnęła ze zrozumieniem głową, niemniej musiała wyjaśnić jeszcze swój punkt widzenia. – Okej, rozumiem, że mogli nie wiedzieć o tym wtedy, dlatego tego nie przerwali. Ale… co jeżeli doszli do takiego wniosku teraz, już po jego śmierci? Jeżeli uważają, że miałam coś wspólnego z jego aresztowaniem albo i śmiercią? Że coś wiem albo że właśnie z Wami współpracowałam? – pytała, wpatrując się w niego przez chwilę, po czym jednak uciekła wzrokiem, czując się odrobinę nieswojo pod ciężarem jego spojrzenia. Miała wrażenie, że potrafił czytać z niej jak z otwartej księgi, ale… z biegiem czasu mogło się to jednak zmienić. Nie była pewna. Ale nie chciała, by wyłapał jej strach i wątpliwości, nie chciała o tym mówić, bo nie chciała nakręcać tej paranoi. Nadal wierzyła, że to tylko jej wyobraźnia.
I z jednej strony żałowała, że ich relacja teraz wyglądała tak, a nie inaczej. Była chłodna, zdystansowana – czuła się niemal jak obca dla niego osoba. Ale też nie spodziewała się niczego innego, nawet nie próbowała sądzić, iż mogliby się po tym wszystkim przyjaźnić. August na pewno tego nie chciał i wątpiła, by w ogóle mieli się jeszcze spotkać; chyba, że przypadkowo. – To chyba cenna rada dla nas obojga – rzuciła krótko w kwestii zaufania, bo nawet jeżeli jego słowa odnosiły się do jej wcześniejszych słów, to miała wrażenie, że zaufanie teraz było głównym punktem zapalnym. W końcu on kiedyś jej ufał, a ona to zaufanie zdradziła – bo zdradziła jego. Pokiwała więc głową, opróżniając szklankę z pozostałości alkoholu i odstawiła ją na blat.
- Rozumiem. I niezależnie od sytuacji, przykro mi, że musiałeś w tym… uczestniczyć. I to wszystko oglądać, w tym mnie, domyślam się, że nie była to dla Ciebie żadna przyjemność – potwierdziła jego punkt widzenia, siadając znowu nieco bardziej przodem do niego, tym samym sięgając do swojej eleganckiej torebki. Nim jednak ją otworzyła, ponownie podzieliła spojrzenie z byłym mężem i na moment zastygła w bezruchu, słuchając jego słów. Wpatrywała się w niego przez chwile, po czym bez słowa wyjęła z torebki banknot, który pozostawiła na blacie, nie tylko jako zapłatę za ich zamówienie, ale wraz z napiwkiem. – Tak, masz rację. Właściwie chyba nie powinnam nawet o to pytać, w końcu to Twoje sprawy – przytaknęła, niemniej chyba ciesząc się mimo wszystko z tego, że dobrze sobie radził. Skierowała więc ponownie na niego wzrok, czując potrzebę ku temu, by jednak opuścić już lokal. Nie tylko dlatego, że wszystko co tu zaszło – co usłyszała – wykańczało ją emocjonalnie, ale również dlatego, że robiło się późno, a ona coraz bardziej nie lubiła samotnych powrotów do pustego mieszkania. – Może mi wystarczyć to, że Twoja kariera dzięki tej sprawie na pewno się rozwinęła. W końcu to było dla Ciebie najważniejsze.
August T. Hemingway
death by overthinking
Mirka
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
— Tak. Listy gończe wystawia się za każdą podejrzaną o przestępstwo osobą, która nie stawiła się na przesłuchaniu lub w sądzie z własnej woli — wyjaśnił, aby miała poprawne wyobrażenie i nie nadawała temu zbyt dużej wagi. Nieuchwytne osoby trafiały do wspólnej dla wszystkich jednostek bazy danych, by w przypadku potknięcia, mogła nastąpić ich szybka weryfikacja.
Przytaknął wyraźnym skinieniem głowy; oni rzeczywiście ukrywali się gdzieś między ludźmi, bacznie pilnując wszystkich swoich kroków. August doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale nie chciał, by z tego powodu była żona popadła w paranoję. Robił tyle, ile pozwalały mu zebrane informacje. Nie mógł jednak posunąć się do ekstremalnych działań (niekoniecznie zgodnych z literą prawa), gdy sprawą zainteresowała się prokuratura. Wszystko było ze sobą połączone, a jednocześnie każda sytuacja wymagała indywidualnego, d e l i k a t n e g o podejścia.
— Być może — powoli wzruszył ramionami, zachowując przy tym idealnie wyprostowaną sylwetkę. — Gdybym to jednak zrobił, nie dowiedziałbym się wielu rzeczy, które w przyszłości mogą pomóc mi to zakończyć. Czy postąpiłem niewłaściwie? Pewnie tak. Szczególnie przyjmując twoją perspektywę. Ale zrobiłbym wszystko, żeby chronić rodzinę — wyjaśnił, czując na sobie spojrzenie przepełnione żalem. W tym wypadku nie chodziło tylko o karierę – to powinna już wiedzieć, po tym, ile zdołał jej przekazać. Niemniej jednak nie dopuszczał do siebie myśli o tym, jak mocno ją w ten sposób zranił czy wykorzystał. Miał tego świadomość, ale nie zamierzał w tym grzebać, nie chciał wywlekać u c z u ć ani słuchać o tym, jak mocno się na nim zawiodła. Choćby chciał – a było to wątpliwe – nie zdołałby cofnąć swoich czynów. Jedyną receptą było dalsze życie.
Uśmiechnął się. Tym razem z lekkim rozczuleniem. — Mira, oddychaj — przypomniał jej, bo wszystkie kotłujące się w jej głowie teorie sprawiały, że zaczynała mówić coraz szybciej i mniej wyraźnie. — To naturalne, że się martwisz, ale nic ci nie grozi. Nie byłaś i nie jesteś ich celem. To nie są przypadkowi bandyci zza rogu. Działają precyzyjnie i z rozmysłem. Skrzywdzenie cię nic im nie da, przeciwnie, narazi ich na ekspozycję — powiedział, licząc, że kobieta go posłucha, mimo wyraźnego rozemocjonowania. Gdyby naprawdę chcieli się jej pozbyć, zrobiliby to wcześniej. Poza tym, decydując się na współpracę z prokuraturą i tym samym plącząc plany AFP nijako pomogła swoim „oprawcom”. Namieszała, a to wystarczyło, by okazała się przydatna. Ta g r a nie miała bowiem żadnych zasad.
Podążył wzrokiem za jej pustą szklanką, a następnie spojrzał bezpośrednio na byłą żonę.
— Tak, wspomniałem ci o tym poprzednim razem. Obserwowanie tego nie sprawiało mi żadnej przyjemności. Nie dawało również satysfakcji. Bo to nie była zemsta. To był sposób na dotarcie do celu — wyznał, pilnując, by jego głos nie zdradził żadnych emocji. Nie zamierzał przyznawać się do rozdzierającego serce bólu, ilekroć wiedział, że noce spędzają w swoich ramionach. Powtarzał sobie, że to wszystko jest kłamstwem, ale wiedział, że mężczyźni nie udają orgazmów.
— Moja kariera? Prawdę mówiąc — zrobił prezerwę, by uśmiechnąć się z zadowoleniem — ona dopiero się rozwinie — dokończył.
Tego był pewien – że jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, sprawa dławiąca jego rodzinę sprawi, że biuro w Cairns będzie mógł zamienić na to znajdujące się w stolicy kraju.
australia
Karo
chirurg ogólny — Cairns Hospital
32 yo — 175 cm
about
zagubiona w miłości pani doktor, która po rozwodzie źle wybrała, więc teraz powoli radzi sobie z brutalną prawdą o swoim życiu
- Wiem, rozumiem… ale myśl o tym, że był obok mnie człowiek poszukiwany takim listem gończym, po prostu nie należy do najprzyjemniejszych – wyjaśniła w końcu, poniekąd oczywiście doskonale rozumiejąc czym był sam listy gończy, ale z drugiej strony, dla August’a być może było to już całkiem powszechną rzeczą, dla niej jednak – bezpośredni kontakt z takim poszukiwanym człowiekiem był zaskakujący. I przerażający jednocześnie. Dlatego częściowo była mu wdzięczna za to, że próbował załagodzić jej strach i zapewniał tym samym, że nic jej nie grozi – i to nie tak, że mu nie ufała, ale jednak ostatnie zdarzenia trochę sprawiały, że nie była do końca przekonana co do jego słów. I gdyby mu o nich wspomniała, być może też podszedłby do tego nieco inaczej, ale – ostatecznie nie chciała być paranoiczką. Postanowiła więc zaufać jego spostrzeżeniom. W końcu jednak uśmiechnęła się smutno i kiwnęła głową w odpowiedzi na jego słowa – tak, wiedziała, że dla rodziny zrobiłby wszystko. Tym razem ona – nie była już jego rodziną, więc to ją wykorzystał do tego, by chronić swoich bliskich i nawet jeżeli z jej punktu widzenia było to podło i niewłaściwie, to po części mogła go zrozumieć. Ona też dla bliskich zrobiłaby wszystko. Z drugiej zaś strony bolała myśl o tym, że ona sama nic już dla niego nie znaczyła i nawet jeżeli zapewniał, że była pod ochroną, to domyślała się, że nikogo ze swoich bliskich nie naraziłby w ten sposób. – Rozumiem to, że chciałeś chronić bliskich. Rozumiem już chyba nawet to, że byłam tylko środkiem do celu – zarówno dla niego, jak i dla Ciebie, ale… rozumienie, a pogodzenie się z tym, to dwie różne rzeczy. Ale chyba właściwie nie mam nawet prawa robić Ci wyrzutów, po tym wszystkim co sama zrobiłam – wzruszyła lekko ramieniem. Bo chociaż jej czyn – zdrada – nijak miała się do zaryzykowania czyjegoś życia, to i tak obie te decyzje działały krzywdząco dla drugiej strony. – Poniekąd mogłabym być Ci nawet wdzięczna, bo chociaż pozwoliłeś mi tkwić przez rok w tym kłamstwie, to ostatecznie dzięki temu skończyło się to tak, a nie inaczej. I nie wierzę, że nie powiedziałeś mi nic w momencie, w którym oskarżałam Cię o to wszystko – pokręciła z niedowierzaniem głową, wspominając to, jak pojawiła się w jego mieszkaniu i oskarżała go o zemstę i wszystkie te nikczemne czyny – Mam wrażenie, że wszystko tutaj po prostu ułożyło się nie tak jak trzeba, ale w ostateczności tylko mnie stawia to tak naprawdę w złym świetle – skwitowała na koniec, chyba też nie chcąc wywlekać już tych wszystkich kwestii, tym bardziej tych związanych z uczuciami i wzajemnym żalem. Przecież tego żalu między nimi było mnóstwo, ale jeżeli to miało być ich ostatnie spotkanie, to nie było sensu rozgrzebywać starych ran.
Dlatego za każdym razem, gdy August lekko się uśmiechał, z zaskoczeniem chłonęła ten widok, bo ją samą raczył nim już niezwykle rzadko. – W porządku, jeżeli tak mówisz, to tak musi być. W końcu wiesz lepiej. Postaram się nie popadać w paranoję. Twoje słowa na pewno w jakimś stopniu mnie uspokoiły, ale jeszcze muszę sobie poradzić z tym sama – przyznała, bo jednym było uwierzeniu mu, ale drugim przyswojenie tych informacji i wprowadzenie ich w życie. Może musiała powtarzać to sobie wystarczająco długo, aby wreszcie uwierzyć i zlekceważyć te wszystkie sygnały, które próbowały jej wmówić, że ktoś ją obserwuje. – To profesjonaliści. Po co byłabym im potrzebna – pokręciła głową, odrobinę już przyjmując już punkt widzenia byłego męża. Odstawiła pustą szklankę na blat, po czym raz jeszcze obróciła głowę, napotykając spojrzenie męskich oczu. Próbowała cokolwiek z niego wyczytać, ale jak zwykle precyzyjnie skrywał emocje. – Wiem, domyślam się, że obserwowanie tego wszystkiego było ostatnim, na co miałeś ochotę – kiwnęła głową na znak zgody. Chociaż z drugiej strony satysfakcję mógł odczuwać teraz – w końcu Mira nie znalazła tego upragnionego szczęścia i obecnie noce spędzała już zupełnie sama. – Ale jeżeli osiągnąłeś swój cel, to najpewniej było warto – zauważyła, zsuwając się ostrożnie z barowego krzesła, tak by nie wpaść na mężczyznę siedzącego tuż obok. Ostatecznie jednak stanęła prosto, właściwie tuż przed nim, dając tym samym znak, że na nią już pora. Gdy znowu wspomniał jednak o swojej karierze, poczuła podskórnie, że naprawdę życzyła mu dobrze – coraz częściej miała też wrażenie, że być może nie wspierała go w tej drodze wystarczająco mocno. Ale na te refleksje było już za późno. Za to dla niej było chyba warto poczekać na ten moment, by zobaczyć ostatni raz jego pełen zadowolenia uśmiech. – Więc nie będę Ci gratulować, aby nie zapeszyć, a jedynie życzę Ci tego, aby Ci się udało osiągnąć to, do czego dążysz. W końcu wiele dla tego poświęciłeś – przyznała szczerze, nie spuszczając wzroku z jego oczu. Dopiero po krótkiej chwili oderwała go od jego twarzy i zerknęła w kierunku drzwi. – Na mnie już pora – dodała, nie do końca wiedząc jak powinno wyglądać to – pożegnanie. O ile mieli się już nie spotkać; może powinna po prostu wyjść, nie oglądając się za siebie, może powinna coś jeszcze powiedzieć… zamiast tego wolała raczej poczekać tym razem na jego reakcję.
August T. Hemingway
death by overthinking
Mirka
Agent Federalny — AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Miłość go zgubiła, ale rodzinne układy nie pozwoliły mu upaść.
Ze zrozumieniem pokiwał głową, lecz nie spojrzał na nią. Nie chciał widzieć wyrazu jej twarzy, niepokoju mieszkającego się z rozczarowaniem i wzgardzeniem wszystkim co ją spotkało. W dużej mierze z jego winy lub – ujmując to w inne słowa – za jego niemym przyzwoleniem.
— Domyślam się, że odkryłem przed tobą wiele informacji, z których konsekwencjami musisz się pogodzić. Teraz jesteś wolna, nawet jeśli wydaje ci się, że utknęłaś w bańce pełnej kłamstw. Odetnij się. Zapomnij i nie wracaj do tego — mówił, bawiąc się szklanką; przechylał ją raz w jedną, raz w drugą stronę, jakby sprawdzał, na jak wiele może sobie pozwolić nim alkohol wyleje się na barowy blat.
Nie powinien być zaskoczony brakiem zaufanie z jej strony – on również stracił je w stosunku do niej. Tym razem nie chodziło jednak o r o m a n s e tudzież uczucia. W grę wchodziło bezpieczeństwo, a z tego drwić nie zamierzał. Otworzył przed nią drzwi do świata, do którego nigdy nie chciał jej wpuszczać. Skoro więc zdecydował się na tak odważny ruch, zamierzał – przynajmniej w tym kontekście – zachować szczerość.
Rozwód mocno na niego wpłynął. Rozwód a przede wszystkim zdrada. Z ich powodu przewartościował życie, a postawienie rodziny na pierwszym miejscu przyszło mu z zaskakującą łatwością. Co więcej, pozwalało mu to u s p r a w i e d l i w a ć wszystko, czego się dopuszczał.
— Możesz robić mi wyrzuty, śmiało. Zastanów się tylko, czy ma to sens. Jeśli to pozwoli ci poczuć się lepiej, zwyzywaj mnie — zasugerował, nie mając pomysłu na to, jak inaczej odnieść się do poruszanych kwestii. Nie miał dla niej złotej rady. Nie był również cudotwórcą. Teraz wszystko zależało od niej. Musiała znaleźć sposób na porzucenie przeszłości i wkroczenie w przyszłość. Inaczej utknie. Ale… Nie był to jego p r o b l e m. Wracanie do tego cholernie go męczyło. Zamierzał więc zastosować się do własnych rad i przestać myśleć o tym, jak bardzo mimo rozwodu wpływał na jej życie. Dość. — Myślisz, że przyznanie się do tego było dla mnie łatwe? Owszem, trzymałem cię od tego z daleka dla twojego dobra, ale prawdę mówiąc również ze względu na siebie. Tak było łatwiej — przyznał, po raz kolejny mówiąc coś, co mogło ją zranić. Może podświadomie czuł konieczność odpychania jej poprzez ukazywanie siebie z najgorszej możliwej strony? A może wcale nie miał lepszej?
Prychnął. Ją stawiało to w złym świetle? Z niego natomiast robiło świętego? Miał swoje motywacje, swoje powody, które pozwalały mu wierzyć, że postępuje słusznie. Nie pojmował, dlaczego Mirella robiła z siebie męczennicę, biorąc odpowiedzialność na swoje barki; zdecydowanie wolał, gdy była pełna pewności siebie i waleczna. Lecz jeśli tego chciała, proszę bardzo, nie zamierzał więcej tłumaczyć, że nie miała racji.
Wciąż był daleko od osiągnięcia celu, ale poprzez relację byłej żony z Jamesem, znalazł się o kilka kroków bliżej. Niestety wiele pozostawało do zrobienia, jeszcze więcej do odkrycia. August przynajmniej nie będzie się nudził.
Spojrzał wprost na kobietę, gdy zdecydowała się zakończyć spotkanie. Zeszła z krzesła i stanęła obok, a on przez chwilę – bardzo krótką – chciał prosić, by została na jeszcze jednego drinka. Opanował się w porę.
— Dziękuję — odpowiedział na życzenia i wskazał barmanowi, by napełnił szklankę. Tylko jedną. — Taaak — mruknął, również nie wiedząc, jak się z nią pożegnać. — Obyśmy więcej nie musieli oglądać się w takich okolicznościach — rzucił, sięgając po alkohol. Napił się i ponownie spojrzał na byłą żonę. Nie chciał dodawać nic więcej. Nie zamierzał również wykonywać żadnego gestu, bo uważał to za nieodpowiednie do sytuacji. Dlatego – jak wielokrotnie wcześniej – pozwolił jej odejść i został sam na sam z barmanem oraz butelką whisky.

Koniec <3
australia
Karo
ODPOWIEDZ