naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
010.

i fucked up
{outfit}
T a r a p a t y. Właśnie to hasło rozbrzmiewało w jej głowie, kiedy tylko cofała się myślami do ostatniej wizyty listonosza, która… Miała miejsce już przeszło tydzień temu. Odkąd życie zaczęło walić jej się na głowę, Gage nie miała w zwyczaju zachowywać się odpowiedzialnie. Wszystkie istotne kwestie odkładała na bok, co wiązało się z tym, że nieszczególnie spieszno było jej do odczytywania kolejnych wyciągów i rachunków, które należało przecież opłacić. Korespondencja rzucona została więc na blat kuchennej szafki i czekała cierpliwie, aż Forsberg będzie w nastroju do tego, by ją otworzyć. A to stało się poprzedniego popołudnia.
Spodziewała się kilku wezwań do zapłaty, ale zdecydowanie nie przewidziała tego, iż ewentualne zadłużenie na hipotece mogłoby zmusić urzędników bankowych do wystąpienia o nakaz eksmisji. Widok tego pisma sprawił, że w jej umyśle zapaliła się czerwona lampka, a ona sama po raz pierwszy od dawna pomyślała o tym, by postąpić rozsądnie. Nie zwlekała z chwyceniem za telefon i zadzwonieniem do miejsc, w których mogłaby uzyskać informacje, ale z tego, co jej powiedziano, znajdowała się w dość kiepskiej sytuacji. W sytuacji, z którą sama zdecydowanie nie miała sobie poradzić, dlatego po raz pierwszy od dawna zdecydowała się poszukać pomocy gdzieś indziej. Nie planowała jednak szukać jej bezpośrednio u Trippa.
Wiedziała, że musi zwrócić się z tym do prawnika, dlatego kolejnego dnia pognała prosto do jednej z pobliskich kancelarii. Wiedziała, że Fitzgerald pracował właśnie tam, a jednak po cichu liczyła na to, że może akurat dzisiaj go tam nie zastanie. Przy wejściu nie omieszkała zaznaczyć zresztą, że z kimkolwiek jej nie umówią, nie mógł być to właśnie on, ale urocza dziewczyna siedząca za kontuarem zdawała się być głucha na jej prośby. Co więcej, upierała się, że nie zdoła wcisnąć jej tak nagle, skoro Gage nie była wcześniej umówiona, co sprawiło, że Forsberg z rezygnacją zaklęła w końcu pod nosem. W tym samym momencie obróciła się na pięcie, a jej spojrzenie spoczęło na brunecie, który wychodził właśnie ze swojego gabinetu. Koniuszkiem języka zwilżyła dolną wargę, zaciskając przy tym pięść na świstku papieru, który ze sobą przyniosła. - Już wychodzę - oznajmiła, nie chcąc, żeby myślał, że zamierzała teraz dręczyć go swoją obecnością. Ich ostatnie spotkanie nie przebiegło w szczególnie miłej atmosferze, a żadne z nich nie garnęło się do tego, by cokolwiek naprawić. Tym chyba powinna zająć się Gage, ale ona, cóż, momentami była zbyt dumna, aby przyznać się do błędu.

Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Schemat dnia mężczyzny w ostatnich miesiącach, dla wielu mógł przypominać nudne, monotonne życie - pracował od późnych godzin porannych, zaczynając każdy dzień kubkiem, gorącej kawy z lokalnej kawiarni i wracał wieczorami z torba chińskiego żarcia na wynos, które pozwoliłoby mu w szybki sposób zapełnić żołądek przed snem. Nie prowadził zdrowego trybu życia, gdyż przy karierze na jaką się zdecydował, nie miał zbyt wiele czasu, który mógłby przeznaczyć na własne potrzeby. Owszem, bywały luźniejsze dni i popołudnie, które pożytkował w różnoraki sposób, jednak nie było ich tak wiele jakby chcieli inni. W tym Forsberg.
Dla niej jednak potrafił poświęcić wiele i często, gdy telefonowała do niego z prośbą o pomoc, ten rzucał wszystko i zjawiał się pod jej drzwiami choćby po to by dać jej ciepło, którego potrzebowała. Nie zawsze jednak miał taka sposobność i dotychczas był przekonany, że dziewczyna rozumiała to w pełni. Dwa tygodnie temu, gdy widzieli się po raz ostatni, zrozumiał, że mylił się co do wielu rzeczy i nie bardzo wiedział jak zapanować nad chaosem, który powstał nie tylko w życiu przyjaciółki ale i jego. Nie potrafił skupić się na pracy i zmieniał się w paranoika, który miał potrzebę sprawdzać ją na okrągło, jednak zaciskał zęby i milczał. Przynajmniej odkąd wysłał jej dwa smsy na które nie otrzymał odpowiedzi zwrotnej. Nie mógł przecież zamknąć jej pod kluczem, więc jak u licha miał sprawić, by przewartościowała swe życie i odstawiła narkotyki?
Po godzinnym spotkaniu z klientem, którego sprawę przyjął zaledwie miesiąc temu, skompletował potrzebną dokumentacje do teczki i odłożył ją na bok. Miał stawić się w gabinecie siostry gdy tylko skończy, dlatego leniwie podniósł swoje elegancko przywdziane cztery litery ze skórzanego, bujanego fotela i obszedł biurko, kierując się prosto w stronę drzwi. Dopiero gdy zamknął je za sobą i odwrócił się w stronę lady za którą zasiadała sekretarka, dostrzegł brunetkę, której widok zbił go z pantałyku. Rozchylił usta i zająknął się, nie wiedząc jak powinien zareagować na jej obecność w jego miejscu pracy. Nie wyglądała jednak na kogoś, kto cieszył się na jego widok, więc szybko zrozumiał, że zjawiła się w tu innej sprawie.
Panie Fitzgerald, czy zdołałby pan przyjąć panią po spotkaniu? Niestety nie mamy innych wolnych terminów, a pani upiera się by przyjąć ją dziś — sekretarka podniosła się i wychyliła zza lady widocznie zakłopotana całą sytuacją. Mężczyzna nie wiedział co było tak pilne, że brunetka była w stanie sterroryzować cichą i opanowaną Callie, jednak bez względu na obowiązki, które oczekiwały na niego w gabinecie Gwen, zgodził się przyjąć Gage od razu. — Przyjmę panią ale poinformuj moją siostrę, że zjawie się po spotkaniu z klientem. Nie będzie zadowolona ale tym zajme się później. I podaj proszę dwie kawy — uśmiechnął się do dziewczyny, a następnie przeniósł wzrok na Forsberg — Zapraszam do gabinetu — odparł z uśmiechem i ruszył wskazał na drzwi, które przed nią otworzył by wpuścić ją do środka. Wolał nie afiszować się prywatną relacją z klientem by nie wzbudzać szumu w kancelarii i zainteresowana Gwen, która każdej zaznajomionej przez niego kobiecie przypatrywała się czujnie. Wiedziała przecież, że mimo wciąż trwającego małżeństwa, brat nie szczędził sobie romansów.
Gdy zamknął za nią drzwi, odprowadził ją wzrokiem do biurka, jednak podążył za nią. Stał przy drzwiach i wpatrywał się w nią z przejęciem. — Po twojej minie wnioskuje, że nie mnie chciałaś tu spotkać ale podobno potrzebujesz prawnika, a ja jestem jedynym dostępnym i chętnym do pomocy. Jesteś w stanie to przełknąć? — zapytał, po czym ruszył w stronę biurka. Odsunął fotel i zajął swe miejsce, nie odrywając od niej wzroku. Próbował doszukać się jakichkolwiek oznak zażywania narkotyków, jednak za każdym razem gdy ją widział, dziewczyna prezentowała się nienagannie. Ciężko było zauważyć, że borykała się z ćpaniem.


Gage Forsberg
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
W swoim życiu tyle razy znajdowała się już w beznadziejnej sytuacji, iż wydawać by się mogło, że powinna mieć wprawę. Powinna z łatwością się w tym odnaleźć, albo równie łatwo pogodzić się z faktem, że pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć, a ona sama jest tak kłopotliwym przypadkiem, iż nie ma dla niej już nadziei. Kiedy jednak dostała tę wiadomość i zrozumiała, co ona oznacza, spanikowała. Po raz pierwszy w życiu podjęła się też jakiegoś działania, ponieważ nie chciała skończyć pod mostem, a nie bardzo miała dokąd pójść. Większość jej znajomych miała swoje życia, swoje sprawy, a część po prostu odwróciła się od niej, kiedy wszystko się skomplikowało. Inną część Gage odepchnęła sama i to właśnie w tej grupie znajdował się Fitzgerald, który jako jedyny mógł jej teraz pomóc. Forsberg, będąc zbyt dumną (i prawdopodobnie też zbyt głupią), nie chciała przychodzić do niego z podkulonym ogonem i prosić o to, by raz jeszcze się nad nią zlitował. Nie chciała, żeby pomyślał, że naprawdę sobie nie radziła.
Zacisnęła ciasno szczękę, kiedy spoglądała mu w oczy. Nie chciała się z nim tu spotkać, ale przecież powinna się z tym liczyć, kiedy udawała się do miejsca jego pracy. Zdecydowanie nie chciała też, żeby to Fitzgerald ją dzisiaj obsługiwał, więc kiedy przemiła recepcjonistka zapytała bruneta, czy się nią zajmie, Gage posłała jej mordercze spojrzenie. Poważnie, w tej jednej chwili skłonna była skoczyć jej do gardła i je rozszarpać. Ostatkiem sił się powstrzymała. - Bez cukru - wycedziła przez zaciśnięte zęby, a później bez słowa pomasszerowała w kierunku odpowiedniego biura. Nie zrobiła tego oczywiście bez uprzedniego skrzywienia się, co Tripp najwyraźniej musiał zauważyć. Kiedy wytknął jej ten grymas, omiotła go spojrzeniem, przez moment bijąc się z myślami. Nie chciała mówić mu o swoich problemach, nie chciała, żeby jej współczuł i udawał, że się troszczy. Nie chciała też, żeby obserwował ją bezradną, ale jaki właściwie miała wybór?
Zajęła miejsce i sięgnęła do swojej torebki. Wyciągnęła z niej portfel, a stamtąd jednego dolara, którego przesunęła po biurku bruneta. - Tak to działa? Muszę najpierw ci zapłacić, żebyś został moim adwokatem? - zapytała, przenosząc na niego spojrzenie. To chyba oznaczało, że chociaż w minimalnym stopniu była w stanie schować dumę do kieszeni. Nie w pełni, bo przecież nadal nie wróciła do zachowywania się tak, jakby nic się między nimi nie zmieniło, ale czy na to w ogóle mieli szansę? Miała wrażenie, że niekoniecznie.

Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Problemy były nieodzownym elementem życia każdego z nas i nikt nie wymagał byśmy potrafili radzić sobie z każdym z nich. Ważna jednak była zdolność zduszenia w sobie przekonania, że musimy radzić sobie z nimi w pojedynkę, bo wystarczyła chęć przyjęcia pomocy od drugiej osoby by zrzucić ze swych barków choć część bagażu, który nas przygniatał. Oczywiście nikt nie mógł za nią wystarać się o syna ani odstawić używek ale miała w swym życiu osoby, które chciały ją w tej walce wspierać, a to wcale nie byle co. Fitzgerald chciał by zwracała się do niego po każda pomoc i był gotów wesprzeć ją niezaleznie od tego z czym aktualnie się mierzyła. Sprawa jednak mocno się komplikowała, bo Gage za nic w świecie nie chciała podzielić się z nim kłopotami, które wygenerowała.
Skrzywił się, gdy zasiadając na obrotowym fotelu, dostrzegł jak wyciąga ze swego portfela banknot.
Za nic mi nie będziesz płacić, Gage — westchnął ciężko i opadł na fotel. Nie był człowiekiem, który pobierał pieniądze od rodziny i przyjaciół, zwłaszcza, gdy nie znał powodów dla których znaleźli się w jego gabinecie. Nie chciał też by rozmawiała z nim jak z urzędnikiem, który traktował jej problem jako formę zarobku. — Więc, powiesz mi z czym przybywasz? Nie przyszłaś tutaj przecież by odwiedzić mnie w pracy, bo na mój widok zaczęłaś wycofywać się rakiem — zauważył i uśmiechnął się, mimo, że wcale nie bawiła go zaistniała sytuacja. Chowała urazę, choć jedyną jego intencją była p o m o c. Po chwili do gabinetu zastukała sekretarka, która podała im kawę i bezszelestnie wycofała się do wyjścia.


Gage Forsberg
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Kiedyś nie była taka. Kiedyś nie wycofywała się na samą myśl o tym, że ktoś mógłby odkryć jej słabości. Nie bała się sięgać po pomoc swoich bliskich i nie wstydziła się też, kiedy na jej drodze stawały niepowodzenia. Jej podejście zmieniło się dopiero później, z czasem, kiedy odkryła, że ludzie wcale nie byli do tego pozytywnie nastawieni, a w oczach większości z nich była determinowana przez to, co jej się nie udawało. Pierwszy raz poczuła to w momencie, w którym dowiedziała się o zdradzie; później wtedy, kiedy cięcia budżetowe sprawiły, że to właśnie jej praca została niedoceniona. Z czasem takich powodów znajdowało się coraz więcej, a Gage coraz mocniej upewniała się w stwierdzeniu, że na ludzi nie można tak po prostu liczyć. W jej przekonaniu nie istniało coś takiego, jak bezinteresowna pomoc, dlatego teraz nie chciała zwrócić się po nią do Trippa. Niewykluczone, że popełniała przy tym błąd - nie pierwszy i nie ostatni w swoim życiu, ale właśnie tak zaprogramowały ją własne nieszczęścia. Przed kolejnymi po prostu uciekała.
- Nie przyszłam tu jako twoja koleżanka. Zdecydowałeś się obsłużyć mnie jak klientkę, to tak zróbmy. Chociaż nie jestem w stanie zapłacić ci kokosów - stwierdziła, upierając się przy swoim. Przesunęła banknot jeszcze bardziej w jego stronę, a później po prostu zostawiła go w tym miejscu. Wciągnęła głębiej powietrze i odchyliła się na krześle, szykując się do odpowiedzi, ale nim cokolwiek zrobiła, przerwała im sekretarka, którą Gage odprowadziła wzrokiem. Nie podziękowała. - Sam pewnie zorientujesz się w tym lepiej - stwierdziła w końcu, po czym pospiesznie omiotła spojrzeniem świstek papieru, który nadal ściskała w swojej dłoni. Rozumiała stamtąd tylko podstawowe rzeczy (jak na przykład to, że była zadłużona i będzie musiała się wyprowadzić), dlatego bez zbędnych komentarzy podsunęła pismo brunetowi. I cholera, chociaż w teorii nie chciała korzystać z jego pomocy, miała nadzieję, że usłyszy od niego, iż coś jeszcze da się z tym zrobić.

Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Jego reakcja na narkotyki znalezione w jej torebce, na pewno nie zachęciła jej do tego by otwarcie dzieliła się z nim głęboko skrywanymi i przede wszystkim wstydliwymi tajemnicami, jednak nawet po przeanalizowaniu całej sytuacji. Tripp pewien był, że nie mógł podjąć innych działań. Nie mógł przecież dawać jej przyzwolenia na to by ćpała i choć była osoba dorosłą, wierzył, że jako jej przyjaciel miał coś w tej kwestii do powiedzenia. Zależało mu na niej i nie zamierzał biernie przyglądać się temu, jak niszczyła swoje życie. Musiała przecież liczyć się z krytyką, zwłaszcza, gdy popełniała tak idiotyczne błędy, prawda?
Do części służbowej przejdę później. Póki co chce byś wyjaśniła mi co się dzieje, jak przyjaciółka — odparł i nie drgnął nawet, nie zamierzając spierać się z nią w kwestii finansów. Jeśli oczekiwała od niego profesjonalizmu to nie musiała się obawiać - niezależnie od tego kim był jego klient, nie zapominał o swych obowiązkach i tym razem również nie zamierzał ich bagatelizować. Kwestią dyskusyjną pozostawało to czy gotowa była zaufać przyjacielowi czy prawnikowi?
Gdy sięgała do torebki po dokument, przełknął ciężko ślinę. Nie była to ta sama torebka w której znalazł prochy, bo jak pamiętał, tamta rozleciała się na jego ramieniu. Przeszło mu przez myśl, że zawartość nowej torby mogła zawierać podobne substancje ale wiedział, że nie mógł poruszyć ponownie tego tematu. To nie czas i miejsce na tę dyskusję. Wychylił się zza biurka i ignorując dolara spoczywającego na blacie, chwycił za pismo w które wczytał się bez zwłoki. Jego treść jednak mocno zaniepokoiła Fitzgeralda.
Próbowałaś chociaż dogadać się z bankiem? Czasami bank oraz właściciel osiągają porozumienie i sprawa się kończy i szczerze mówiąc byłoby to najprostsze, najszybsze i najrozsądniejsze rozwiązanie — zaczął i trzymając kartkę papieru, podparł rękę na biurku. — Sprawa wygląda kiepsko. Zwykle odradzamy sięgania po prawne rozwiązania, ponieważ mogą one bardzo źle zakończyć się dla dłużnika. W większości przypadków prowadzą one jedynie do odwlekania tego, co nieuniknione — odparł i westchnął ciężko, opuszkiem palców gładząc skroń. Wszystko zależało od jej sytuacji finansowej, majątkowej i postępowania syndyka ale przez wgląd na brak wpłat, nie mają zbyt dobrej linii obrony. — Muszę jednak zapytać. Dlaczego nie zapłaciłaś tych wszystkich, miesięcznych kwot? — nie lubił zaglądać ludziom do portfela, jednak musiał to wiedzieć. Chciała by był jej adwokatem, więc czym prędzej powinna pozbyć się tajemnic.


Gage Forsberg
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Nie brała tego pod uwagę. Nie sądziła, że ktokolwiek mógłby wykazać się względem niej troską, ponieważ jedną z tych rzeczy, które popchnęły ją w stronę używek, było przeświadczenie o tym, iż nie miała nikogo, komu naprawdę mogłoby na niej zależeć. Była przekonana, iż ludzie wyłącznie ją oceniali, a w dodatku spoglądali na nią wyłącznie w negatywnych barwach, co nie pozwalało jej w pełni rozkwitnąć. Z kobiety, która kiedyś cieszyła się życiem, Gage stała się wrakiem człowieka, który musiał jakoś podbudować własną samoocenę. Czy używki jej w tym pomagały? Niekoniecznie, ale w pewnym stopniu pozwalało jej to zaakceptować własne mankamenty.
Była w beznadziejnej sytuacji, z czego zdawała sobie sprawę. Wiedziała, że nie zdoła tak po prostu się z tego wyplątać, jeśli w ogóle uda im się znaleźć jakieś wyjście. Wszystko dodatkowo komplikował fakt, że kredyt nie był przecież wzięty wyłącznie przez nią. Ten dom należał do niej oraz do jej byłego męża, który po rozwodzie odciął się od wszystkiego. Nie płacił rat i to samo robiła Gage, której nie zależało na tym szczególnie, a poza tym nie miała też wystarczającej ilości środków. Nie zarabiała kokosów - nie takich, jakie zarabiała wtedy, kiedy jeszcze miała porządną pracę. - Widziałeś te kwoty, Tripp? Twoim zdaniem ile mogę zarabiać w swojej obecnej pracy? - odezwała się i posłała mu wymowne spojrzenie. Gdyby faktycznie spróbowała spłacać ten kredyt, kasy ledwie starczyłoby jej na życie. Inną kwestią jest natomiast to, że sporo pieniędzy wydawała na prochy. Gdyby nie one, może byłaby w stanie wybrnąć z tych kłopotów jeszcze zanim w ogóle się w nie wpakowała. - Nie dogadam się z bankiem, bo to nie tylko mój kredyt, Tripp. Ernesta on już jednak nie obchodzi - stwierdziła, odchylając się na miejscu tak, że plecami mocniej oparła się o tył fotela. Wypuściła głośniej powietrze i na moment przymknęła powieki, co miało pomóc jej się uspokoić. Zdenerwowanie nadal jej doskwierało i nic nie wskazywało na to, że prędko jej przejdzie. - Czyli co tak właściwie mogę zrobić? - zapytała w końcu, po czym zacisnęła usta w wąską linię. Gdyby istniał jakiś sposób na pozbycie się domu i odzyskanie chociaż części pieniędzy, bez wahania by się go podjęła, tylko… Gdzie miałaby wówczas pójść? Nie było jej stać na zakup własnego mieszkania, a wynajem z dnia na dzień też brzmiał jak coś nierealnego. Innymi słowy, miała zostać z niczym - rozstanie z mężem miało pozbawić ją nawet dachu nad głową.

Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Mieszkał w tej samej dzielnicy co ona, więc zdawał sobie sprawę z tego ile wynosiły miesięczne koszta utrzymania domu ale nie do końca miał wiadomość tego, ile zarabiała w warsztacie samochodowym. Nie były to na pewno kokosy ale też nie wyglądało na to by mogła mieć jakiekolwiek problemy z pieniędzmi. Wiedział jednak, że dziewczyna nie lubiła dzielić się z nim swoimi problemami, więc robiła wszystko, by ukryć fakt, że powoli traciła swój dach nad głową.
Kiepsko to wygląda, Gage — pokręcił głową, czując, że niewiele mógł w tej sytuacji zrobić. Wchodzenie na drogę sądową z bankiem nie miało tak naprawdę żadnego sensu, skoro zaniechanie płatności spoczywało po jej stronie. — Jedynym, choć tymczasowym wyjściem byłoby opłacenie zaległości i dogadanie się z bankiem ale to oznacza, że musiałabyś zdobyć pieniądze na już. Fakt, że twój mąż olał sprawę wcale nie pomaga — odparł i westchnął głośno, odkładając pismo na biurko. Spojrzał w końcu na nią, jednak milczał.
Czy w obecnej sytuacji powinien dorzucać jej kiepskich wieści? Nie wiedział jak miał powiedzieć komuś, że straci swój dom, zwłaszcza gdy osoba ta był ktoś, na kim szczerze mu zależało. Mógł oczywiście wspomóc ją finansowo ale wiedział, że dziewczyna nie przyjmie od niego żadnych pieniędzy.
Możesz próbować jeszcze dogadać się z byłym mężem lub sprzedać dom, jednak masz naprawdę mało czasu — zaproponował, choć nie była to porada prawna a jedyne, logiczne wyjście. Wiedziała, że nie żyła w komitywie ze swym byłym, jednak nie chciał wierzyć w to, że pozwoliłby byłej żonie wylądować na ulicy. Mogła też pozbyć się domu i zatrzymać się u rodziny albo nawet u niego, choć w to tez mocno powątpiewał. Przyszła do niego po pomoc, jednak za nic w świecie nie chciała jej przyjąć. To mocno komplikowało sprawę. — Znam dobrego agenta nieruchomości, który mógłby załatwić co trzeba. Jeśli chcesz, dam ci namiary bądź sam z nim pogadam — zaproponował.


Gage Forsberg
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Ten dom był elementem jej poprzedniego życia. Był miejscem, w którym Gage zaszyła się ze swoim mężem, kiedy spadła na nich wiadomość o ciąży. Wówczas oboje znajdowali się w świetnych sytuacjach zawodowych i mogli pozwolić sobie na zakup miejsca, które spełniałoby wszystkie ich oczekiwania. Nie znaczy to jednak, że zrobili to za gotówkę, ponieważ nie obyło się bez kredytu, ale spłacanie rat nie było problemem. Przynajmniej początkowo, bo kiedy ich wspólne życie zaczęło się psuć, a Forsberg została z tym sama, a w dodatku z gorszą pracą, cóż, nic dziwnego, że w końcu i to zaczęło się sypać. I ewidentnie zabrnęło za daleko.
Przygryzła policzek od środka, poważnie zastanawiając się nad jego słowami. To była beznadziejna sytuacja, a ona naprawdę nie wiedziała już, jak sobie z nią poradzić. Wiedziała natomiast, że żadne z podsuniętych przez niego wyjść - tych początkowych, nie wchodziło w grę. W końcu dlaczego jej były miałby pomóc jej z domem, w którym już nie mieszkał? Jak miałaby pomóc jej osoba, która tak naprawdę przez cały czas dążyła do jej destrukcji? To po prostu nie mogło się sprawdzić.
- Mogę go sprzedać, jeśli nie jest mój? - zapytała, ściągając ku sobie brwi. Wydawało jej się, że kredyt jej to uniemożliwiał, ale może jednak była w błędzie? Nie znała się przecież na takich rzeczach, dlatego przez krótką chwilę pomyślała, że Tripp rzeczywiście znalazł rozwiązanie jej problemów. Zaraz jednak zdała sobie sprawę z tego, że oboje mogli być w błędzie. - Na umowie widnieje nie tylko moje nazwisko - odezwała się, po czym zacisnęła usta w wąską linię. Współwłaścicielem kredytu był przecież jej były mąż, który nigdy niczego jej nie ułatwiał. W tej sytuacji pewnie niewiele by się zmieniło, a nieuporządkowane sprawy po rozwodzie niczego nie ułatwiały. - Zresztą, nawet gdybym go sprzedała, uporządkuję wtedy wszystkie należności i co dalej? I tak zostanę z niczym - zauważyła, po czym niedbale wzruszyła ramionami. Jak widać, istniało kilka wyjść, ale żadne z nich nie było dobre. Nie dla kogoś, kto znajdował się w jej sytuacji.

Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Nikt nie chciał pozbywać się domu, który był jedną wielką szkatułką wspomnień. Doskonale to rozumiał, choć akurat on w swych obecnych czterech ścianach nie zbudował żadnych - przynajmniej nie takich, które mogły by mieć jakąś specjalną wartość. W jej sytuacji, sprzedaż domu była najpewniej jedyną deską ratunku i najrozsądniejszym rozwiązaniem piętrzących się problemów ale dzielnie własności mocno komplikowało sprawy.
Dokonanie czynności zbycia nieruchomości bez zgody jednego z małżonków powoduje, że czynność taka jest nieważna, więc jedynym sposobem jest sprzedaż domu jako całości i skierowanie sprawy do sądu. Ten może uznać, że jest to w interesie wszystkich stron i zasądzić jej zbycie, a skoro twój były małżonek nie dokłada się do kredytu i nie mieszka razem z tobą, to mogłoby mieć to jakiś sens — zaproponował nieco zakłopotany, próbując znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie jej problemów majątkowych. Nie chciał dawać jej złudnej nadziei ale też nie zamierzał odbierać jej resztek wiary, gdy nie wyczerpał tematu do końca. — Możesz też sprzedać swoje udziały albo przepisać własność na niego ale wtedy zyska on prawo do wyłącznego zarządzania. Pytanie czy interesuje go taki układ — podejrzewał, że mężczyzna nie będzie zainteresowany nabyciem nieruchomości jeśli sam posiadał aktualnie inne miejsce zamieszkania. gdyby jednak miał do niej pełne prawa i spłaciłby długi, mógłby sprzedaż dom i zyskać na tym nie małą sumkę. To jednak oznaczałoby, że Gage pozostawałaby jedynie z częścią tych pieniędzy.
Wiem, że obecnie się nie dogadujecie ale myślisz, że pozwoliłby ci wylądować na ulicy? Przynajmniej spróbuj z nim porozmawiać — dodał, chcąc mieć pewność, że wykorzystała każda , możliwa opcję — A jeśli nie, możesz zatrzymać się u mnie na jak długo zechcesz. Przestrzeni mi nie brakuje, a i tak spędzam większość czasu w kancelarii. Poukładasz sobie na spokojnie wszystko do kupy — odparł i niepewnie uniósł kąciki ust ku górze, jednak wiedział, że obecnie był na szczycie listy osób z którymi za nic w świeci nie chciałaby mieszkać. Żałował, że nie mógł zrobić więcej by jej pomóc.

Gage Forsberg
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Nie była przekonana, czy chciałaby zatrzymać to miejsce akurat przez wzgląd na własne wspomnienia, ponieważ jej problem polegał na tym, iż większości z nich nie mogła określić mianem pozytywnych. Odkąd razem z byłym mężem kupili ten dom, ich życie zaczęło się komplikować, a później w końcu całkowicie się rozsypało. Dla Gage było to miejsce, które wiązało się z przykrymi chwilami, ale nie znaczy to, że chciała się go pozbyć. Nie mogła, ponieważ nie miałaby gdzie pójść, a dochody, które miała z pracy, nie pozwoliłyby jej na ogarnięcie porządnego mieszkania. Obecnie była więc w kropce, ponieważ długi sprawiły, iż wszystko wskazywało na to, że niedługo i tak wyląduje na bruku. Myśl o tym wydawała jej się przerażająca.
- Czyli miałabym pójść do sądu, za co też by mnie skasowali? - zapytała bez przekonania, przy okazji posyłając mu wymowne spojrzenie. Nie ulega wątpliwości, że wszelkie opcje, które wymagały od niej dodatkowego wkładu pieniężnego, zwyczajnie odpadały. Gdyby miała trochę kasy na zbyciu, po prostu spłaciłaby swoje długi, ale na to, jak widać, nie była w stanie sobie pozwolić. Trochę przez własną głupotę, a trochę przez wszystkie te problemy wpakowała się na sporą minę, z której nie była w stanie zejść bez uniknięcia ran. Zastanawiając się nad tym, przygryzła nerwowo dolną wargę. Pochłonęło ją to tak bardzo, iż jedyną odpowiedzią na jego kolejne pytanie było tylko pokręcenie głową. - Nie chcę z nim rozmawiać. A już na pewno nie chcę o nic go prosić - stwierdziła, a po samym tonie jej głosu dało się założyć, iż nie zamierzała przyjmować sprzeciwu. Jej były mąż wepchnął ją w poczucie bycia niedostatecznie dobrą, dlatego nie chciała dawać mu kolejnych powodów, by tak myślał. Nie chciała też dawać ich samej sobie, nawet jeżeli miało to oznaczać, że sobie nie poradzi. Wolała zawieść w pojedynkę, niż odnieść sukces za jego sprawą.
Podniosła na niego spojrzenie, kiedy zaproponował, żeby zatrzymała się u niego. Albo była to jej duma, albo tlące się w niej uczucia, a jednak coś nie pozwoliło jej się zgodzić. - Coś wymyślę - stwierdziła, ale wcale nie dlatego, że za wszelką cenę chciała go od siebie odepchnąć. Po raz pierwszy dojrzała chyba do tego, że nie mogła zrzucać na niego wszystkich problemów, bo nie na tym to przecież polegało. Musiała w końcu nauczyć się radzić sobie sama. - Przepraszam, że ci przeszkodziłam - dodała, prawdopodobnie po raz pierwszy siląc się na słowa, które powinna skierować do niego już dawno. Zdecydowanie też powinna przeprosić go za więcej rzeczy, ale to nadal nie chciało przejść jej przez gardło. Może jednak małymi krokami miała kiedyś osiągnąć sukces?

Prawnik w rodzinnej firmie — Fitzgerald & Hargrove
38 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy zdobył się na odwagę by wystąpić o rozwód i zawalczyć o Gage, do miasteczka przybywa jego małżonka i pragnie zacząć ich wspólne życie od nowa.
Rozumiał kwestie związaną z problemami finansowymi, jednak nie bardzo wiedział co mógł jej w obecnej sytuacji zaproponować. Jeśli potrzebowała pieniędzy na założenie sprawy, mogła zwrócić się o pomoc do niego ale bał się, że wyjście z kolejna propozycją mogłoby ją tylko bardziej zdenerwować. Nie miał jej za osobę słabą i wiedział, że potrafiła radzić sobie z problemami w pojedynkę ale też nie uważałby proszenie o pomoc było czymś złym. Wiedział, że gdyby sam zwróciłby się z podobną prośbą do niej, brunetka gnałaby na pomoc i poratowałaby go na tyle, na ile by tylko zdołała.
W takim razie nie bardzo wiem jak mógłbym ci pomóc. Ludzie zwykle przychodzą do prawników, gdy szykują sprawę sądową. Albo są przynajmniej gotowi na to by spróbować innych rozwiązań — rzucił i szybko pożałował, że mocniej nie ugryzł się w język. Nie chciał jej oceniać ani obrażać, jednak każde podsunięte rozwiązanie, spotykało się negatywną oceną. Nie był wszechmocny i jego działania także miały swe granice. Rozumiał, że kontakt z byłym mężem był dla niej trudny i nie przymuszał jej do tego by spróbowała się z nim porozumieć; zaproponował jedynie rozwiązanie, które być może było rozwiązaniem jej kłopotów z utratą dachu nad głową.
Przykro mi to mówić ale.. w obecnej sytuacji nie wiem czy jestem w stanie ci pomóc. Mogę zaoferować jedynie pokój gościnny u siebie ale widzę, że to też ci nie w smak — wzruszył ramionami bez emocji. Czuł się źle z faktem, że nie był w stanie jej w żaden sposób pomóc, bo wiedział, że zmagała się z licznymi trudnościami. Bał się, że w następstwie kolejnego niepowodzenia, dziewczyna znów sięgnie po prochy, a od tego pragnął uchronić ją za wszelką cenę. — Gdybym mógł, zrobił bym o wiele więcej. Wiesz o tym, prawda? — upewnił się, że przyjaciółka wiedziała o tym, że gdyby miał sposobność, pomógłby jej w każdy możliwy sposób. — W niczym mi nie przeszkodziłaś. Ciesze się, że trafiłaś do mnie i przynajmniej tym się ze mną podzieliłaś. Wolałbym byś częściej zwracała się z problemami do mnie, niezależnie od tego czy jestem w stanie ci z nimi pomóc. Zawsze cię wysłucham i wesprę jak tylko się da — dodał, odsuwając się z fotelem od biurka i podniósł się by obejść biurko. Zatrzymał się przy niej i usiadł na krawędzi blatu.


Gage Forsberg
ODPOWIEDZ