Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke od zawsze był kolesiem, który co rusz wynajdywał sobie kolejne zajawki tylko po to, żeby po paru tygodniach je porzucić i wrócić do nich po kolejnych paru tygodniach. Podobnie było z surfingiem, z którym totalnie łączyła go love-hate relationship. Love dlatego, że oprócz sportu była to dla niego forma rozrywki, a hate - przez jego problemy z regularnością. Nie był sumiennym kolesiem, więc zanim zdążył przypomnieć sobie podstawy, za chwilę porzucał surfing dla czegoś kompletnie innego. Z dwojga złego, lepiej że uderzał w jakieś formy ruchu niż znowu - tak jak lata temu - miałby uderzyć w uzależnienie od dragów.
W każdym razie, na dzisiejszy wypad na surfing z ziomkami zdecydował się spontanicznie w ostatniej chwili. Pal licho samo surfowanie, była to dla niego okazja do spędzenia czasu z kumplami, których ostatnimi czasy przez różne problemy olewał. No ale przynajmniej dzisiaj mógł od nich oderwać myśli i spędzić czas na łapaniu fal zamiast różnych życiowych dołów.
Kiedy część ekipy musiała się już zmyć, a druga część wciąż walczyła z falami, Luke udał się do pobliskiego beach baru. Bez przesady, aż takiego zdrowego trybu życia nie zamierzał prowadzić, więc dla równowagi zamówił piwo i odpalił fajkę, które wyraźnie kontrastowały z jego surferską koszulką z długim rękawem i krótkimi szortami. Deskę oparł o blat obok siebie, bo wydał za nią za dużo hajsu, żeby zostawiać ją gdzieś poza zasięgiem wzroku.
- Pewnie co drugi koleś wyrywa Cię tu na tekst, że wyglądasz jak Arielka - odezwał się do rudowłosej dziewczyny, która pojawiła się obok niego przy barze i coś zamawiała. Winfield był gadułą, więc nie miał problemu żeby zagadywać do randomowych nieznajomych ludzi. - Chyba gorszy jest tylko ten o spoadaniu z nieba. Znasz? - uniósł pytająco brew.

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
#3 + Luke Winfield

Surfowanie to moja druga pasja, zaraz po nurkowaniu. Aż dziwne, że nauczyłam się tego dopiero tutaj, w Australii. Przecież w LA równie często można spotkać się z wiatrami, które tak wzburzają wodę oceanu, by móc spokojnie się na niej tego nauczyć. No, ale. Jakoś tak wyszło. Może w Los Angeles miałam zbyt wiele obowiązków, by móc poświęcić czas kolejnemu hobby, a kiedy przyjechałam do Lorne Bay i zajęłam się szukaniem biologicznej matki wolnego czasu miałam, aż zanadto, dlatego też mogłam go poświęcić w zupełności na nowe rozrywki. Stało się nimi właśnie surfowanie i jazda konna.
Dzisiejsza pogoda idealnie nadawała się na łapanie fal, a że byłam już po pracy i nie miałam planów na wieczór, postanowiłam, że właśnie nad ocean się udam. Spakowałam sprzęt, którego na szczęście nie musiałam daleko taszczyć i udałam się na plażę, znajdującą się jakieś 100 metrów od mojego domu? Jakoś tak.
Zmęczona natłokiem fal, które trochę dziś dały mi w kość udałam się do pobliskiego baru, by trochę odpocząć. Nie przywiązując zbyt dużej uwagi do swojej deski, po prostu zostawiłam ją gdzieś z boku. Odpięłam górę swojego jednoczęściowego stroju surfingowego i zdjęłam go do pasa, pozostając w samym staniku od bikini. Zamówiłam zimne piwo, na które nabrałam ochoty po drodze z wody i oparłam się plecami o blat baru. Przeniosłam wzrok na mężczyznę, który najwyraźniej swoim tekstem chciał zrobić na mnie jakieś wrażenie, że to niby nie podryw, ale jednak. Zaśmiałam się, zakładając kosmyk rudych, mokrych fal za ucho.
- Rzeczywiście, zdarzyli się tacy. I o wiele bardziej wolę ten numer z Arielką, bo do nieba to mi raczej daleko. - Skwitowałam puszczając mężczyźnie oczko, jak i darząc go zawadiackim uśmieszkiem.
samolocik
Rośka
nope
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Kiedy rudowłosa potwierdziła jego przypuszczenia, wzruszył ramionami jak chciał powiedzieć "Wiedziałem". On sam nigdy pewnie nie podbiłby do dziewczyny z takim tekstem, bo uważał go za zbyt lamerski. Ale znał kolesi, którzy nie mieli przed takimi oporu i kto wie, może jego towarzyszka natrafiła kiedyś na takiego ananasa?
- O proszę - skomentował jej słowa o niebie, obracając się w jej stronę na wysokim krzesełku, które wcześniej zajął. - To wyjaśnia, czemu jeszcze Cię tam nie widziałem - odparł z miną niewiniątka, zaciągając się papierosem. Co prawda było to chyba ostatnie miejsce, w którym Winfield mógłby wylądować, ale co mu szkodziło trochę się podroczyć.
Jednocześnie zmierzył dziewczynę wzrokiem. Miała ładną figurę, ładne włosy i uśmiech, więc co mu tam szkodziło pociągnąć rozmowę dalej. Jak to się mówi - należało leczyć klin klinem, więc może w tej sposób chociaż na chwilę uda mu się oderwać myśli od dziewczyny, która od tygodni pałętała się w jego głowie i najwyraźniej tak się tam zadomowiła, że nie chciała wyjść po dobroci. Najwyżej skończy z kuflem piwa wylanym na głowę, bo i takie sytuacje mu się w życiu zdarzały, kiedy jego rozmówczynie zbyt serio brały to, co mówił. A że mówić uwielbiał, to kontynuował.
- Robisz to na serio, czy walczyłaś o idealne instagramowe zdjęcie? - spytał unosząc zaczepnie brew i wskazując głową na deskę, którą dziewczyna zostawiła gdzieś z boku. - Jeśli to drugie, to mi możesz powiedzieć prawdę, nikomu nie powiem - dodał konspiracyjnym szeptem, z łobuzerskim uśmiechem zaciągając się papierosem. Luke zazwyczaj mało rzeczy w życiu brał na serio, więc był to typowy dla niego sposób prowadzenia rozmowy. No ale kto wie, może trafił na godną przeciwniczkę?

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Luke Winfield

Zaraz za plecami, oparłam o blat baru łokcie, jednak nie na długo. Barman podał moje piwo, dlatego też obrucilam się trochę bardziej w stronę swojego rozmówcy. Sięgnęłam papierową rurkę. Nie przepadałam za nimi zbytnio, ponieważ prędzej, czy później rozpuszczały się, czy to w shake'u, czy jakimś napoju, ale piwo lubiłam pić ze słomki, dlatego też włożyłam ją do kufla bez dłuższego zastanowienia.
- A! Więc to Ty spadłeś z nieba? - Spytałam, śmiejąc się, a może bardziej chichocząc pod nosem, no i kontynuując tym samym wątek niezbyt udanych podrywów.
Przeniosłam wzrok na deskę, leżącą w nieładzie na piasku. Ludzie jak gdyby nie zwracali na nią uwagi, co wcale mi nie przeszkadzało, bo w domu miałam ich jeszcze kilka, więc ktoś mógłby ją sobie nawet zabrać, więc nie zbytnio wiedziałam o co mężczyźnie chodziło. Zaśmiałam się jednak, widząc jego uśmieszek, a już zwłaszcza kiedy usłyszałam ten konspiracyjny szept.
- Nie mam przy sobie nawet telefonu, ale jeśli nie masz nic przeciwko, pożyczę Twój i może rzeczywiście popstrykam kilka instagramowych fotek.
Znów zachichotałam. Sięgnęłam kufel na którego ściankach zaczęła się już skraplać woda że względu na różnice temperatur. Na szczęście, zauważyłam to i nie wyślizgnął mi się on z ręki. Sięgnęłam zębami słomkę i zawadiacko zakręciłam nią językiem. Lubiłam flirtować z mężczyznami. Robiłam to czasami nawet mimowolnie i nie zdawałam sobie z tego sprawy. Tym razem robiłam to jednak specjalnie. Po chwili zacisnęłam jednak swoje pełne wargi na słomce i pociągnęłam kilka, głębszych łyków piwa, ponieważ strasznie chciało mi się pić.
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#6

Wren musiał przyznać, że doceniał mieszkanie nad oceanem przez całe życie i korzystał z tego od dawna. Właściwie od dziecka, czy raczej liceum, ochoczo wybierał się na plażę z deską pod pachą, aby trochę posurfować i gonić się z falami. Trudno powiedzieć, żeby był w tym mistrzem, raczej koneserem... Lubił to robić, sprawiało mu to frajdę i nie potrzebował sukcesów, czy jakiś spektakularnych ślizgów po szczytach fali.
Nie zawsze miał jednak na to czas, bo jako hobby, było to dość czasochłonne. Dojechać do domu, przebrać się, dojechać na plażę, popływać, wyschnąć, wrócić do domu... To nie zajmowało pół godziny, a tyle się wysilać, aby spędzić w wodzie 5 minut, to nie miało to najmniejszego sensu. Dlatego nie często wyciągał deskę ze swojego mieszkania.
Tego dnia jednak to zrobił. W Lorne Bay i okolicznych miejscowościach chyba nikogo nie dziwiło, gdy w budynku na pozór z daleka od plaży pojawiał się ktoś odziany całkiem, lub do połowy w piankę, czy inne odzienie do pływania w wodzie, więc właśnie tak Rhodes pojawił się w miejscu, gdzie spoko wieje, a przypadkowi ludzie nie pojawiali się by plażować i jęczeć, że surferzy im przeszkadzają.
Chwycił deskę pod pachę i rozejrzał się, czy jest ktoś kogo zna. Nie da się ukryć, że bywalcy raczej są stali, więc się ludzie między sobą znają - usiądzie się razem na piasku i wymieni trzy zdania, choćby o pogodzie.
-Jeśli chcecie, to ja wam mogę zrobić zdjęcie, razem-powiedział, bo akurat dotarł do dwójki, kiedy rozmawiali o robieniu sobie foteczek. Mistrzem aparatu nie był, konta na instagramie nie specjalnie prowadził, choć pewnie miał, żeby oglądać zdjęcia i reelsy innych osób.-Hej Michelle-przywitał się z dziewczyną, którą znał i wyciągnął rękę do Luke'a, żeby się przedstawić.-Wren. Jego raczej nie znał, więc jak już wciął się w ich rozmowę, to wypadało się zachować jak cywilizowany człowiek, nie? Nie miał najmniejszego zamiaru jakoś bardzo się wtrącać w ich rozmowę, psuć im bajerę. Jeśli nie będą chcieli, to zaraz naciągnie na siebie kombinezon i tyle go widzieli.

Michaela Marshall Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Tak i uprzedzając kolejne pytanie - bolało jak diabli - odparł wzruszając nonszalancko ramionami. - Ale wiesz co? Nie polecam. Kurewsko tam nudno - dodał po chwili mrużąc oczy. No cóż, miejsce zdecydowanie niegodne polecenia, chyba że ktoś liczył na długą i bolesną śmierć z zanudzenia się. To już nawet ziemska niedola wydawała się być lepszym rozwiązaniem, pomimo że niekiedy z przyjamnością nie miała ona zbyt wiele wspólnego.
Obserwował jak dziewczyna spogląda na swoją deskę, cierpliwie czekając na odpowiedź. W międzyczasie dopalił fajkę i zanurzył peta w popielniczce. Słysząc jej odpowiedź roześmiał się pod nosem.
- Mhm. I potem przypadkiem zostawisz mi otwartą zakładkę ze swoim profilem? Sprytne. Sam bym tego lepiej nie wymyślił - pokiwał z teartalnym podziwem głową, a uśmieszek wciąż nie schodził mu z twarzy. Na chwilę zawiesił wzrok na jej słomce, z którą wyprawiała właśnie jakieś czary ustami i uśmiechnął się pod nosem. Luke też lubił flirtować - w zasadzie była to spora część jego pracy. Oczywiście nieoficjalnie, ale czasami stojąc za barem musiał pobajerować laski, żeby skusiły się na więcej kolorowych drinków. A jak do tego dorzuciły mu dodatkowy napiwek za miłą atmosferę, to już w ogóle luks.
Z lekkim zaskoczeniem spojrzał na faceta, który nagle do nich podszedł. W pierwszej chwili pomyślał, że to pewnie zazdrosny facet dziewczyny, z którą gadał. Ale nieznajomy nie wykazywał wobec Luke'a chęci oznaczania swojego terenu, więc wyglądało na to że to po prostu jakiś znajomy dziewczyny.
- Lepiej nie, jak moja żona je zobaczy, to odejdzie ode mnie razem z piątką naszych dzieci - odparł zaczepnie o swojej wyimaginowanej wybrance serca, a nastepnie podał Wrenowi w geście powitania. - Siema. Luke - przedstawił się, a następnie chwycił paczkę fajek, z której zaraz miał zamiar wyciągnąć kolejnego papierosa. Wcześniej jednak wyciągnął paczkę w stronę rozmówców, gdyby ci chcieli się poczęstować. - Mieliście jakiś specjalny sygnał, po którym zjawiasz się tu ratując kumpelę przed natrętem? - rozbawiony uniósł brew.

Michaela Marshall
Wren Rhodes
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Luke Winfield & Wren Rhodes

Nigdy jakoś specjalnie nie zastanawiałam się nad tym jak mogłoby być w niebie, ale czemu od razu nudno? Moja mina trochę zrzedła, ale było to chwilowe, ponieważ zaraz znów się uśmiechnęłam. Miał rację, zdecydowanie ciekawiej byłoby w piekle, dlatego też pokiwałam głową z uznaniem, nie ciągnąc już tego tematu na podryw.
- O to, to, to! - Przytaknęłam również na kolejne stwierdzenie, bo przecież właśnie taki miałam plan! Żeby przypadkiem nie zgubił mnie w natłoku swoich szalonych fanek.
Widziałam, że podobają mu się te moje rurkowe figle, dlatego też dla podkręcenia atmosfery zaprzestałam to robić, kiedy tylko się napiłam. Przeniosłam wzrok na kolejnego amanta, który podszedł nas z zaskoczenia. Widząc znajomą twarz uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Wren! Cześć - Przywitałam się, być może z nadmiernym entuzjazmem, ale po usłyszeniu słów Luka moja mina trochę zrzedła w zabawny, oczywiście sposób. - No wiesz co?! Toś mnie zasmucił. Byłam pewna, że to ja, po tym wspaniałym podrywie, urodzę ci jakiegoś dzieciaczka. - Mruknęłam zawiedziona. - Z żonatymi się nie bawię! - Dodałam, wytykając w jego stronę język i zakładając ręce na piersiach, uprzednio odkładając kufel. - A mogło być takie ładne zdjęcie. - Westchnęłam ciężko, jak gdybym rzeczywiście straciła szansę swojego życia, zaraz wybuchając śmiechem.
Sięgnęłam z powrotem po piwo i po raz kolejny zabawiłam się ze słomką. - A jak myślisz? Po co tak wywijam tym kawałkiem papieru? - Spytałam nowo poznanego mężczyznę. - Z daleka ciężko jest to zauważyć, ale Wren ma dobry wzrok!
Uśmiechnęłam się głupkowato, przenosząc wzrok na znajomego i puszczając mu oczko w celu porozumienia się.
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W związku ze swoją pracą i dziesiątkami już przeprowadzonych rozmów, Rhodes wysłuchał wiele różnych historii miłosnych od randek z tindera, poprzez wylewanie piwa w barze... Czasami miał wrażenie, że ani faceci, ani kobiety nie rozumiały pojęcia żenady i robiły naprawdę głupie rzeczy, gdy nikt nie patrzył... Albo właśnie jak patrzyli. Mógł śmiało powiedzieć, że im głupszy sposób na podryw lub pierwsza randka, tym trudniejszy do przeprowadzenia rozwód. Żeby jednak nie było, że niczym każdy prawnik, Wren miał kij w dupie po same gardło, to z nim też można było się powygłupiać. Dla beki mógłby zapytać dziewczyny, czy może pożyczyć telefon, bo obiecał mamie że da jej znać, jak pozna kobietę swoich marzeń, ale na poważnie raczej stronił od takich akcji. Choć kto wie, może jego pomysły wcale nie były o wiele lepsze? W końcu fakt, że jest samotny, mógł świadczyć o tym, że z niego mistrz podrywu taki, jak z koziej dupy trąba. Albo wręcz przeciwnie, że może mieć każdej nocy inną panienkę.
-Wiesz Luke, nie ma takiego wagonu, którego nie da się odczepić. Zawodowo zajmuje się rozwodami-kiwnął w stronę Michaeli, bo ona doskonale o tym wiedziała. Znali się dość dobrze - na tyle ile można się znać często spotykając się w tym samym miejscu z deską, czasem rozmawiając o sobie nawzajem, a nie tylko o temperaturze wody i wysokości fal. Jednak spokojnie, Wren nie łyknął kłamstwa o żonie i piątce dzieci, tak więc żartował z tego, że może poprowadzić jego rozwód. Choć jakby była potrzeba, to plaża to miejsce jak każde inne, by znaleźć klienta. Choć nie takie rzeczy już widział - jednak częściej to kobiety do niego przychodziły, zupełnie nie wiedząc z jakiego powodu. Choć to chyba była kwestia poczty pantoflowej.
-Myślę że to raczej kwestia telepatii. -zaśmiał się, bo oczywiście, że absolutnie nie widział żadnego papierka, a jego pojawienie się było czysto przypadkowe.

Michaela Marshall Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Rozłożył bezradnie ręce słysząc jak jego wymyślony ożenek i spłodzenie zmyślonych dzieci zawiódł jego nową znajomą. Akurat w kwestii rozmnażania Luke miał pewność, że on nigdy nie powinien tego robić. Już nawet nie chodziło o to, że byłby fatalnym ojcem, tylko o to że w tej roli musiałby zrzucić własne ego z piedestału i postawić na nim nowego małego człowieczka. Na ten moment było to dla niego niewykonalne, więc mógł jedynie próbować bajerować laski na zmyślone historie z mchu i liści.
- Myślałem, że chcesz mi zaprezentować jakie masz zwinne usta i język - odparł bez cienia żenady posyłając brunetce figlarny uśmiech. Był zboczuchem, więc skojarzenie mógł mieć tylko jedno, sorry not sorry.
Zaskoczony uniósł brew słysząc jak Wren przyznaje się do swojej profesji.
- No proszę. Jesteś ostatnią osobą, którą podejrzewałbym o bycie papugą - stwierdził odpalając kolejnego papierosa. - Czy wy przypadkiem nie kąpiecie się i nie śpicie w tych swoich garniturach? - rzucił rozbawiony, bo jednak miał dość stereotypowe myślenie o zawodzie prawnika. Myślał, że to zawsze goście z idealnie wypastowanymi butami, aktówką, garniturem za kilkanaście kafli i jeszcze droższymi spinkami. A tu proszę, Wren wyglądał na wyluzowanego gościa z którym jak dotąd gadka się kleiła i nie rzucił do tej pory ani jednym paragrafem!
- Mind connection, romantycznie - skomentował zaciągając się papierosem. - Może to ja powinienem was zostawić, żebyście mogli odbyć swój taniec godowy? - spytał unosząc zaczepnie brew. Tak naprawdę miał nadzieję, że zaprzeczą, bo nie chciało mu się w tej chwili ruszać dupska ze swojego siedziska. Dlatego postanowił kontynuować temat, nie czekając w zasadzie na odpowiedź któregoś z nich.
- To skąd się znacie? - rzucił spoglądając to na Michaelę, to na Wrena.

Michaela Marshall Wren Rhodes
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Luke Winfield & Wren Rhodes

Usta i język rzeczywiście miałam zwinne, ale nie miałam zamiaru u czegokolwiek pokazywać. No i to wszystko, to były przecież żarty. Od samego początku. I każdy o tym wiedział, a przynajmniej taką miałam nadzieję. Przenosiłam wzrok to z Luka na Wrena, to na odwrót, bo teraz to właśnie między nimi nawiązała się niezła gadka, a ja z przyjemnością jej słuchałam. Miałam tylko nadzieję, że nie zaboli Wrena to, co powiedział o prawnikach Luke. Mężczyzna wydawał się być wyjątkowo wyluzowany, ale tak naprawdę, cholera wie co kłębi się pod tą jego ciemną czupryną. Znałam go dobrze, ale chyba nie aż tak, żeby wiedzieć jak zareaguje na tego typu odzywki.
- Widzisz, najwyraźniej nie każdy prawnik kąpie się w garniturze i nie jeden zapewne uprawia sporty tego typu. - Chodziło mi tu oczywiście o surfing, bo jakżeby mogło chodzić mi o coś innego.
Speszona całą tą sytuacją zerknęłam na swoją deskę, po czym, po pytaniu Luke'a przeniosłam wzrok na Wrena.
- Właśnie stąd. - Odpowiedziałam na pytanie nowo poznanego mężczyzny. - No, może nie konkretnie z tej plaży, z tego samego miejsca, ale połączył nas właśnie surfing. - I znowu, dziwnie to wszystko zabrzmiało, więc byłam zmuszona do sprostowania swojej wypowiedzi. - W sensie, poznaliśmy się... Zapewne gdzieś w oceanie, na jakiejś dogodnej fali podczas surfingu i nie. Nie musisz nas zostawiać. Nie mamy żadnego problemu w tym, byś towarzyszył w naszym godowym tańcu. - Zaśmiałam się melodyjnie, przenosząc znaczące spojrzenie na Wrena.
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wren może wielkim zboczuchem nie był, ale w zwłaszcza męskim gronie, takimi żartami by nie pogardził. Choć wiadomo, żart żartowi nie równy. Choć musiał przyznać, że znał taką jedną brunetkę, z którą sprośne żarty nie wydawały się być świńskie, ani bardzo nie na miejscu. Trochę o niej w ostatnim czasie myślał, lecz na pewno nie w tym momencie. Teraz rozmawiał z Luke'm i Michelle, zastanawiając się, czy przypadkiem nie stał się przez przypadek piątym kołem u wozu. Na razie żadne z nich nie dawało mu bardzo tego odczuć, więc nie kierował się jeszcze w stronę wody, co jednak będzie nieuniknione, bo po to tu jednak przyjechał.
-Dlaczego? Bo dobrze mi z oczu patrzy?-zaśmiał się. Czy był typowym prawnikiem? A kto to taki? Na pewno w pewne stereotypy się wpasowywał, bo miał sporo garniturów w swojej szafie, czy spinki do mankietów lub zegarek za sporą kwotę. Jednak zdecydowanie nie był sztywniakiem, nie grał w golfa i nie cenił sobie starej szkockiej, woląc piwo, czy drinki. -Owszem, surfing jest jednym z dozwolonym przez radę adwokacką sportów. Tuż obok golfa, polo i krykieta. A i Larcrosse -zaśmiał się. No co, pływanie na desce było odrobinę drogim sportem, powodował piękną opaleniznę i dobre wrażenie u kobiety.
-Ty pewnie jesteś ornitologiem, tak?-zaśmiał się, kojarząc wcześniej użytą papugę i taniec godowy, a to były określenia zdecydowanie należące do tematu ptaków. Cóż, taki żarcik. -Dokładnie, z wspólnego surfowania. Przez wspólnych znajomych?-spojrzał na dziewczynę, nie bardzo już pamiętając, w którym dokładnie miejscu, ani w jakim czasie spotkali się po raz pierwszy, czy pierwszy raz rozmawiając.-Na plaży można naprawdę wiele osób poznać. Na przykład takie jak Michelle-puścił oko do Luke'a, sugerując że deska to doskonały wabik na podrywanie ładnych dziewczyn!

Luke Winfield & Michaela Marshall
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke miał mocno rynsztokowe poczucie humoru, więc nikogo, kto go znał, tego typu żarty nie dziwiły. Nie miał z kolei w sobie zbyt wiele taktu i ogłady, więc też nie uważał, że rzucanie zbereźnych komentarzy w gronie, które poznał raptem parę minut temu, było czymś niestosownym. No ale nie zamierzał drążyć tematu, skoro Michaela wciąż tu stała to widocznie się nie obraziła. Co najwyżej wywróciła oczami, ale chwilę później gadali już o stereotypowych prawnikach i o tym, dlaczego Wren takowego nie przypomina. Dlatego przytaknął brunetce, a następnie roześmiał się słysząc słowa faceta.
- Nie, to ten brak kija w tyłku mnie zmylił - odparł, przerzucając wzrok ponownie na dziewczynę, która tłumaczyła właśnie skąd znają się z Wrenem. Parsknął śmiechem słysząc tekst o ornitologu, bo oczywiście nie mógł się powstrzymać przed kolejnym żarcikiem.
- Nie, nie. Nie interesuję się ptakami ponad normę - stwierdził. No rynsztok, told ya. Ale cóż, wciąż nie widział niczego niestosownego w swoim zachowaniu, po prostu był sobą.
- Okej, to pewnie chodzicie surfować tu regularnie i moja ściema, że ja też ostro ćwiczę parę dni w tygodniu nie przejdzie? - spytał rozbawiony, dopijając swoje piwko. A że dobrze wchodziło, zamówił kolejne. Przez chwilę obserwował wymianę spojrzeń między tą dwójką, kiedy wspólnie oprzypominali sobie, gdzie dokładnie się poznali i przez kogo.
- No nie wiem, nie wiem, czy po takim początku znajomości Michela chciałaby się ze mną umówić - posłał jej niewinne pytające spojrzenie. - No i też nie wiem, czy Ty, stary, dałbyś mi swoje błogosławieństwo - wzruszył ramionami. Nowopoznana dwójka ludzi nie wyglądała na parkę, więc co mu tam szkodziło pobajerować. Jeśli brunetka każe mu spadać, to po prostu posiedzi tutaj w dalszym ciągu popijając browara. A jeśli nie - mogą się fajnie zabawić, no bo czemu nie!
Michaela Marshall Wren Rhodes
ODPOWIEDZ