dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper pokiwała z dezprobatą głową słysząc, że okej, policja w końcu pofatygowała się do domu zaginionej, ale dopiero po jakimś czasie od zgłoszenia jej zaginięcia i najwyraźniej zrobiła to po łebkach. A w dokumentację Harper chętnie spojrzy, w końcu jakby nie było to dowody na niekompetencję policjantów. Być może nie była odpowiednią osobą do wydawania takich osądów, ale z drugiej strony - czy nie od tego byli właśnie dziennikarzy śledczy? Od demaskowania tego typu spraw?
- Przecież jej telefon musiał być źródłem tylu informacji! Nie do wiary, że nikogo nie szczególnie zainteresował jego brak... - przecież nawet jeśli - zakładając już nawet samobójstwo - Noemi umyślnie gdzieś go zostawiła albo się od niego odcięła, to wciąż było źródło całej masy informacji na temat tego, co się z nią działo. Tego typu szczegóły sprawiały, że Callaway jeszcze mocniej wierzyła Rosie.
- Rozumiem - skomentowała kwestię rodziców dziewczyn, nie dodając jednak grzecznościowego "przykro mi", bo jednak od ich śmierci minęło tyle czasu, że Rosie już dawno zdążyła się z tym pogodzić. I niczego tu nie zmienią zapewnienia, że w zasadzie obcej osobie jest przykro z tego powodu.
- Hej, wszystko co mi powiedziałaś, ma znaczenie. I też sens ma to, że nie wierzysz w samobójstwo, tu wiele kwestii w ogóle się nie skleja. Jak choćby ten telefon czy inne rzeczy, których może ktoś chciał się pozbyć - zapewniła blondynkę. Bo owszem, nieudana randka z tindera dla policji mogłaby być wytłumaczeniem, skoro z ich podejściem łyknęliby wszystko byleby nie musieć dalej zajmować się sprawą. - Chciałabym cię prosić, żebyś w miarę możliwości podesłała mi skany wszystkich dokumentów, jakie posiadasz w tej sprawie. Jeśli nie chcesz wysyłać ich przez internet, możesz mi je kiedyś podrzucić to sobie skseruję - dodała, bo jednak wrzucanie takiej dokumentacji do sieci nie dla każdego jest komfortowe. - Ja zabieram się za pisanie, sama również spróbuję pogadać jeszcze z policją i kim tam jeszcze przyjdzie mi do głowy. Po napisaniu tekstu oczywiście prześlę Ci go do sczytania i autoryzacji. Jeśli będziesz miała jakiekolwiek uwagi - dawaj znać - poinstruowała Rosie co do dalszych kroków, jakie zamierzała podjąć. I do podjęcia których niezbędna była jej współpraca ze strony blondynki - w końcu chodziło przede wszystkim o to, żeby to Rosie znalazła się bliżej rozwiązania zagadki.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rosie tylko pokiwała głową. Nie była pewna, czy chce rozpoczynać otwartą wojnę z policją oskarżając ją w prasie o niekompetencje. Niby sprawa jej siostry była już zakończona, ale jeszcze czasem ich nachodziła, aby coś chciała, czy to się dowiedzieć, czy wymusić na nich. Jakby nawet lokalna prasa zaczęła pisać, jak to Rosie ich krytykuje, to już chyba byłoby pozamiatane. A warto przyznać, że już nie była ulubioną postacią na miejscowym posterunku, zapewne uznana za wrzód na tyłku, natręta, którego nie da się pozbyć.
-No tak, ale podobno jej telefon szybko przestał być aktywny. Musiała zmienić numer, który pewnie by nam coś powiedział, ale nikt go nie znał.-przyznała. Raczej nie da się już żyć w świecie przez ponad rok, nie mając dostępu do telefonu, do Internetu ani żadnych takich. Noemi musiała więc sprawić sobie nowy numer, co nie było wcale takie trudne. Tylko znowu, rozbijało się tu o zasadnicze pytanie: czy ona naprawdę chciała zniknąć i sama to uczyniła, czy ktoś jej pomógł, trzymał i więził? Nie od dziś było wiadome, że Rosie skłania się bardziej ku tej drugiej opcji.
-Ja to wiem, Harper. Tylko... Czasami nie mam już siły. Powtarzałam sobie, że jak się już znajdzie, niezależnie od tego w jakim, hm, stanie, to przynajmniej będę mieć pewność. A tyle się stało, ja nic nie wiem i wcale nie umiem powiedzieć, że zrobiłam wszystko co mogłam-może to nie był dobry opis słowny tego stanu, w którym znajdowała się Rosie, ale nie potrafiła tego lepiej wytłumaczyć. Rodziny zaginionych latami osób mówią czasem, że chciałby mieć choć grób, na którym by mogli tą zaginioną osobę odwiedzać, czy woleli by znać prawdę, choćby najgorszą. Dlatego też Shaughnessy chwilami tak sądziła, lecz w tym momencie absolutnie nie czuła się, że jest lepiej, czy że sprawa się rozwiązała.
-Jasne, część mam w wersji komputerowej, reszcie mogę zrobić zdjęcia w wolnej chwili.-zgodziła się. W dzisiejszym świecie nie dało się być w pełni analogowym, stąd ona sama często dostawała materiały od różnych osób, czy to od policji, prywatnych detektywów czy jasnowidzów właśnie w wersji cyfrowej, więc to mogła przekazać Harper.-A, no i jeszcze to, że w pewnym momencie to wydział narkotykowy się zainteresował sprawą. Z tego co wiem, to nigdy nie wyjaśnili dlaczego, ani też nic nie znaleźli-dodała. Cóż, to też uważała za niekompetencję posterunku z Lorne Bay, którzy ot tak sobie oczernili młodą dziewczynę o to, że ma cokolwiek wspólnego z narkotykami, nie mając potwierdzenia żadnego.
-Jasne, jakbyś coś jeszcze ode mnie potrzebowała to nie ma sprawy. Z tego co wiem, to najwięcej w tym momencie do powiedzenia z policji ma Preston Turner, to on miał tą wątpliwą przyjemność rozmawiania ze mną-akurat tego mężczyzny nie chciała bardzo oskarżać, bo nie zbywał jej, wysłuchiwał jej i tak dalej. Choć to nie znaczy, że był książkowym przykładem dobrego policjanta.
-Dziękuję, że tak poważnie do tego podeszłaś. Widzę to i naprawdę doceniam-stwierdziła. Nie był to łatwy temat do poruszenia, a Harper chyba postanowiła rozpocząć swoją karierę z wysokiego C. Obie mogły odnieść z tego wymierne korzyści, więc wypadało, aby obie stanęły na wysokości zadania, podchodząc do sprawy tego reportażu na poważnie.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Z tego wszystkiego, co opowiadała Rosie, coraz śmielej wyłaniała się wizja tego, że Noemi zaginęła nie z własnej woli. Harper skrupulatnie notowała wszystkie swoje spostrzeżenia, tak aby nic co teraz mogło się wydawać abstrakcyjne, nigdzie jej nie umknęło. Oczywiście miała nagraną całą rozmowę, ale co jakiś czas w jej głowie pojawiały się jakieś myśli, tropy które warto było sprawdzić, bo być może coś okaże się strzałem w dziesiątkę.
- Myślę, że i tak wzięłaś na swoje barki bardzo dużo, Rosie. Nie ma nic złego w tym, że nie masz już siły. Dobrze, że poprosiłaś o pomoc, spojrzenie na coś z dystansu może nadać sprawie drugie życie - odparła, posyłając blondynce ciepły uśmiech. W niewiedzy najgorsza była chyba ta nieustająca nadzieja, że pewnego dnia wydarzy się coś, co nagle poda nam na tacy odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania. Wiedzia o tym, co się wydawało, dawała pewność, za którą z kolei szedł upragniony spokój.
- Wydział narkotykowy? - powtórzyła, zaskoczona unosząc brew. To rzucało dodatkowe światło na policyjne akcje, które Rosie miała jej przesłać. Nawet jeśli trop okazał się fałszywy, Harper postanowiła sobie że musi znaleźć źródło tego zainteresowania. Czy istniała możliwość, że przed śmiercią ktoś nafaszerował Noemi jakimiś substancjami psychoaktywnymi?
Zapisała również nazwisko policjanta rzucone przez Rosie. Niestety dobrze wiedziała, jaki stosunek ma policja do dziennikarzy, ale może była to pora na przełamanie lodów? W końcu jakby nie patrzeć mogli sobie jakoś nawzajem pomóc. Co by nie mówić o policji, miała ona odpowiednie narzędzia, a dziennikarze poniekąd znani byli z węszenia często tam, gdzie nie powinni. Nie mieli żadnych procedur, których musieli się trzymać i za złamanie których groziło im zawieszenie.
- To ja dziękuję, że zechciałaś podzielić się ze mną tą historią. Wiem, że na pewno nie jest to łatwe rozgrzebywać rany - odparła, po czym wyłączyła dyktafon i odłożyła notes. Teraz musiała poświęcić czas na ułożenie sobie w głowie historii i planu działania. Oczywiście w międzyczasie miała zamiar zacząć pisanie, tak żeby krok po kroku opisać całą historię.
Panie pożegnały się, uregulowały rachunek, po czym rozeszły się każda w swoją stronę. Wracając do domu Harper dostała niemal piątego biegu, nie mogąc już się doczekać aż przeleje na klawiaturę pierwsze przemyślenia w sprawie.

/zt <3
Rosie Shaughnessy
ODPOWIEDZ