rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Jako człowiek rozważny powinien pozbyć się złudzeń, dotyczących swojej koleżanki z pracy. W końcu już raz sparzył się niesamowicie i wiedział, że teraz stąpa po naprawdę kruchym lodzie. Tyle, że Alfie Buxton miał to do siebie, że wprost przepadał za łyżwami i najchętniej ślizgałby się bez końca. Zapewne dlatego powziął zamiar zrobienia na niej odpowiedniego wrażenia. Jakoś przemilczał fakt, że dziewczyna widziała go poturbowanego przez metalowy stolik i pewnie ten widok będzie ją prześladować ją do końca świata i o jeden dzień dłużej.
Ba, postanowił całkiem skutecznie zatrzeć ten obraz, niezależnie od wysiłku, który poniesie.
Tyle, że trudno było przekonać do siebie kogokolwiek w podrzędnej restauracji. Owszem, mógł zabrać ją na wybrzeże i nad wodą wyłowić jakiś absurdalnie drogi lokal, w którym za wodę płaci się milionami monet, ale po pierwsze, nie znalazł żadnego takiego proponującego amerykańskiego hamburgera (wszędzie te wymyślne i fikuśne krewetki), a po drugie, musiał pamiętać, że obecnie na utrzymaniu miał łódź i jeśli prędko nie zgłosi swojego istnienia rodzicom to będzie musiał zacząć ją konserwować, a to kosztowało całkiem sporo. Jak i na jego arystokratyczną kieszeń, obdarzoną teraz zarobkami stażysty w szpitalu.
Bogu dzięki, należał do znikomej części towarzystwa, która nie była zadłużona, ale i tak na razie musiał zejść z poziomu hulaszczego życia i skupić się na szukaniu bardziej plebejskich rozrywek. Nie przeszkadzało mu to właściwe, póki miał przy sobie tak zacną towarzyszkę jak Ginny. Dziewczyna przebojem wdarła się w jego życie i musiałby skłamać, że nie zawróciła mu w głowie. Była jak jedna z tych kobiet, które kompletnie nie zdają sobie sprawy ze swojego uroku. Był zaś przekonany, że praktycznie każdy w tym lokalu patrzy na nią oczami Buxtona. Byłby zaskoczony, gdyby odkrył, że tylko on widzi w niej nie tylko niebanalną urodę, ale też jedną z tych niecodziennych osobowości, która sprawiała, że lgnął do niej.
A trzeba przyznać- przez bycie arystokratą i spotykanie się z różnymi personami, miał nie tyle wyszukany gust (bo to brzmiało przerażająco w stosunku do ludzi), ale swoisty radar, który spośród ludzi bezbłędnie odszukiwał tych wartych uwagi. Nie chodziło nawet o majątek czy pochodzenie. Alfiego kręciła przede wszystkim inteligencja i rozsądne spojrzenie na świat. Dlatego przed podaniem hamburgera w tej knajpie przypatrywał się jej niemal w niemym zachwycie. Dopiero po czasie uznał, że tak nie wypada i pewnie weźmie go za mruka, który nagle zapomniał języka w gębie.
- Nie wiedziałem, że poza pizzą serwują tutaj hamburgery, ale ktoś stwierdził, że tak i są najlepsze. Nie mogę się doczekać. Kiedyś myślałem o tym, żeby odwiedzić Stany, ale dla samego kawałka wołowiny w bułce to była przesada, prawda? - czy się denerwował? Gdy tylko zaczynało być nerwowo, plótł trzy po trzy i to była odpowiedź na powyższe pytanie.
Powinien wyluzować, w końcu to nie była randka, prawda?

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
15

Vanessa powiedziała jej, by się nie stroiła, bo inaczej Alfie może pomyśleć, że to jednak randka. Dodatkowo jej przyjaciółka poradziła jej, by zachowywała się tak jak Hargreevesie, który chyba nigdy nie był i nie będzie rozpatrywany przez Ginny jako pan-potencjalny-randka. I te dwie rady Montgomery sobie wzięła głęboko do serca, aczkolwiek nie wiedziała do końca, jaki outfit oficjalnie można uznać za strojenie się, a jaki jeszcze nie. Dlatego pewnie spędziła długi czas przed szafą z tą zagwozdką, aż w końcu zdecydowała się na najbardziej basic strój, jaki tylko mogła wybrać. Z makijażem też niezbyt się postarała przez co ostatecznie wcale nie była zadowolona ze swojego wyglądu, ale nie było już czasu na zmienianie czegokolwiek. Przynajmniej nie zdecydowała się na dresy – na samą myśl zresztą uśmiechnęła się pod nosem, bo jedyny obrazek, jaki potrafiła sobie teraz wyobrazić to siebie w różowych dresach z kapturem i Alfiego w jakimś wytwornym, lordowskim stroju. Cokolwiek to oznaczało. Niemniej, na pewno by mocno ze sobą kontrastowali.
Zresztą, Ginny wcale nie miała pewności czy i mimo wszystko kontrast między nimi nie będzie przepaścią. Mimo wszystko Alfie wydawał się jej miły. Trochę dziwny momentami, ale jednak sympatyczny. Na swój sposób. I przecież przede wszystkim właśnie to wrażenie sprawiło, że wcale go tak jednoznacznie nie spławiła. To prawda, że wykręciła się od randki, ale naprawdę rzadko kiedy bywało tak, że zamiast randki proponowała otwarcie spotkanie przyjacielskie. Właściwie nigdy.
Śmiać się jej trochę chciało, gdy zorientowała się, jaki lokal dla nich wybrał. Aczkolwiek, tak było dla niej nawet lepiej, bo przecież do Julius Pizzeria chodziła z niemal wszystkimi przyjaciółmi. To, że wybór padł akurat na to lokum sprawiło tylko, że czuła się swobodniej i tym promienniej się do niego uśmiechała, gdy przekroczyli próg restauracji. Tak, więc całkiem nieświadoma myśli Buxtona – choć pewnie co nieco mogłaby wyczytać z jego spojrzenia, gdyby się tylko postarała – siedziała naprzeciw niego i lekko się uśmiechała. Kartę przejrzała szybko, bo przecież nie była tu pierwsza raz, a gdy następnie zamówili jedzenie, nie miała już za bardzo innych możliwości, jak tylko przyglądać mu się albo prowadzić z nim rozmowę. Właściwie zastanawiała się o co by tutaj zagaić, gdy nagle spostrzegła, że jej się przygląda z dość nieodgadnionymi emocjami. Nawet parsknęła śmiechem, chcąc z niego trochę zażartować i podroczyć się, ale wówczas to on odezwał się jako pierwszy.
Mimo to i tak parsknęła, słysząc jego słowa. Wspaniałomyślnie postanowiła mu nie wytykać tego, iż zauważyła jego zdenerwowanie. Zresztą, ona też trochę się denerwowała. Tylko, że najwyraźniej potrafiła to nieco lepiej ukrywać. — Zdecydowanie przesada — odparła zgodnie z prawdą, przewróciwszy oczyma. — Mają tutaj naprawdę dobre hamburgery. Nie zawiedziesz się — obiecała z uśmiechem i nawet wyciągnęła rękę w jego stronę, nadstawiając najmniejszy paluszek, by zawrzeć z nim pinky promise. — A jeśli nie będą ci smakowały, to proszę nie łam mi serca i kłam — oznajmiła z rozbawieniem. — Oczywiście żartuję! Możesz być całkowicie szczery. Wtedy… innym razem wybierzemy coś mniej amerykańskiego, a bardziej australijskiego — obiecała ze wzruszeniem ramion.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Tak naprawdę nigdy nie rozpatrywał kwestii strojenia się jako subtelnej sugestii, że są na randce. Po pierwsze, był facetem i skoro mu powiedziała, że to przyjacielski wypad to zamierzał się tego trzymać. Pod tym względem umysł miał dość prosty, choć wiadomo, zabarwiony błękitną krwią. Po drugie zaś, widywał ją przede wszystkim w szpitalnym uniformie, a jej różowy fartuch przyszłego ginekologa nie kojarzył mi się zbyt seksualnie.
Odpowiedni strój oznaczał jedynie szacunek do swojego interlokutora i gdyby to była inna dziewczyna to pewnie obraziłby się na nią o dresy.
Tyle, że to była Ginny, a jej Alfie wybaczał więcej niż przed sobą byłby skłonny przyznać. A może chodziło o to, że patrzył na nią oczami raczej zakochanego kundla, który szuka dogodnego spaghetti do wspólnego schrupania? Tak, przepadał za Disneyem i wcale tego się nie wstydził. W każdym razie mogła wyglądać jak chciała, mówić co chciała, a obrazek w jego głowie jedynie rósł i potężniał jak to zazwyczaj bywa w pierwszej fazie zauroczenia, gdy idealizowało się swoją wybrankę.
Nawet jeśli przez jej gusta musieli odnaleźć się w tej podrzędnej restauracji i był przekonany, że będzie musiał wytrzeć serwetką sztućce, by nie nabawić się jakiejś niestrawności. Czego się nie robi dla świeżo kiełkującego uczucia, nawet mimo spychania do strefy friend zone?
Dopiero jej parsknięcie uświadomiło mu, że odpłynął w myślach za daleko i nawet nie mógł udawać, że rozczytał się w pozycjach tego menu, bo tyle wyrazów był skłonny złożyć i przeczytać każdy pięciolatek w dziesięć minut. Musiał więc zagaić rozmowę, zanim uzna, że jest zdenerwowanym durniem, który rumieni się, bo siedzi tutaj ze swoją ulubioną dziewczyną.
Wróć, przyjaciółką. Jeśli jednak Ginny zaraz mu zacznie opowiadać o swoim nowym przystojniaku to chyba będzie musiał wyzwać go na pojedynek. W końcu nie obrazi jej swoją arogancją i zacietrzewieniem.
Z tego też powodu ulżyło mu, gdy dziewczę podjęło jego kulinarny temat.
- Och, więc bywasz w tej… -ruderze - uroczej knajpce? - podchwycił. Powoli zdawał sobie sprawę, że Ginny nie należy do klasy średniej, a jest po prostu biedna (jak na jego standardy), ale mu to nie przeszkadzało. Głównie dlatego, że będzie musiał się tu stołować częściej. Następnym razem jednak przyniesie własne sztućce. Mimo tej obsesji na punkcie zarazków szybko złapał za jej paluszek i złączył swoje i jej w geście przysięgi. - Przysięgam na dusze wszystkich moich krewnych - ale w końcu się zaśmiał. - To tylko hamburger, tego podobno nie da się zepsuć, a przynajmniej mam taką nadzieję, bo znam miejsce, gdzie pieką witchetty grubs - aż się wzdrygnął na samo wspomnienie tego dania, choć ktoś mówił, że na ognisku smakują wybornie.
Jak na razie jednak nie planował tego sprawdzać, bo Australijczycy dwie rzeczy mieli potworne- pogodę dla surferów, a nie normalnych ludzi oraz jedzenie wszystkiego, co pełza po ziemi.
Nie był zbytnim smakoszem.
Za to kobiety (dziewczyny) mieli całkiem niczego sobie, nawet jeśli zdecydowały się nie stroić i wystąpić w najbardziej zwyczajnej saute wersji.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Ech, wybacz </3

To dobrze świadczyło o samym Buxtonie, bo przecież bywali faceci, którym mówiło się stanowczo i wprost coś jednego, a oni i tak interpretowali to po swojemu, stawiając oczekiwania i wyobrażania, którym dziewczyny nie mogły sprostować. Zazwyczaj zwyczajnie z niewiedzy co do owych oczekiwań. Dlatego Ginny naprawdę się przyłożyła, by nie zachęcać go w żaden sposób. By jej intecje były jasne od początku. Zresztą miała nauczkę po poprzednim związku, gdzie musiała pilnować każdego swojego słowa, ponieważ nawet niewinny zwrot szybko mógł eskalować do rozmiarów kłótni. Ten były toksyna porządnie zrył jej mózg – nic więc dziwnego, że była po prostu ostrożna w kontaktach z nowopoznanymi chłopakami. Po prostu nie chciała żadnej powtórki z rozrywki. I nie chciała, by ktoś ją ponownie zranił tak jak tamten, a podatna była na zranienie bardzo. Ale Alfie wydawał jej się naprawdę taki… dobry. I miły. I wydawał się ją szczerze lubić. Dlatego nie spławiła go od razu, gdy wypalił z ową randką. Wbrew wszelkim pozorom przecież nie chciała z nim zrywać tak totalnie znajomości i jeśli tylko dla niego to było okej, pospotykać się na razie po kumpelsku, to ona zamierzała podtrzymywać ich zażyłość.
Nie widziała natomiast bynajmniej swojej winy w wyborze tej – wcale nie takiej podrzędnej – knajpki. W końcu to Alfie miał ochotę posmakować hamburgera. Oczywiście, gdy teraz na niego spoglądała, to miała świadomość, iż jego osoba chyba całkiem nie pasuje do obrazka stałego bywalca owej pizzerii. Było to dość zabawne, ale nie zamierzała mu tego wytykać.
Nieomal zaczęła się śmiać, widząc jego minę i tylko potrząsnęła głową. — Możesz powiedzieć szczerze co myślisz, naprawdę — powiedziała mu, przewróciwszy oczyma. — Wiesz, Lorne to żadna metropolia, ale naprawdę ma swój urok — zapewniła z niedbałym wzruszeniem ramion. Może i status majątkowy jej rodziny nie był jakiś zatrważający, ale patrząc na to, że od dziesiątego roku życia opiekę nad nią sprawowała starsza siostra i całe rodzeństwo Montgomery musiało sobie radzić na własną rękę, to Ginny nie miała na co narzekać. Zawsze jakoś sobie radzili i nigdy jej niczego nie brakowało. Choć pewnie Alfie mógł uważać inaczej.
No właśnie — odparła z rozbawieniem i lekko się skrzywiła. Ona też nie przepadała za owym przysmakiem, więc na pewno na nic takiego by go nie zaciągnęła.
W oczekiwaniu na zamówienie, postanowiła nieco pociągnąć temat jego przebywania w Lorne i stażu w szpitalu. — Wiesz, nie mieliśmy okazji o tym porozmawiać, ale… skoro widuję cię na szpitalnych korytarzach to zakładam, że udało ci się przebłagać Jonathana, by pozwolił ci zostać — zagadnęła swobodnie i spojrzała na niego przelotnie, sięgając po szklankę z wodą. — Za jaką cenę? — dodała jeszcze pomocnicze pytanie i lekko się do niego uśmiechnęła.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
nie ma czego <3

Czasami miał wrażenie, że nie do końca zdecydował jeszcze jakim mężczyzną pragnie być. Tak naprawdę miał jeszcze na to czas, ale wymagano od niego niezwykłej dojrzałości i decyzyjności. Żaden przyszły lekarz nie mógł pozwalać sobie na lekkomyślność i w pracy dawał z siebie wszystko. Dopiero po wyjściu ze szpitala okazywało się, że jak większość stażystów zatrzymał się na jakimś określonym poziomie beztroski. Wiedział, że również dlatego nie przeszkadzała mu ta niby przyjaźń z Ginny. Nie potrafił się zaangażować na poważnie po ostatnim rozczarowaniu, a jego powrót tutaj miał mieć katastrofalne skutki.
Posiadanie jednej, życzliwej duszy (nawet takiej do której miał skrycie wzdychać) było znacznie lepsze niż walka z wiatrakami we własnym towarzystwie.
Na które zasłużyłby zdecydowanie, gdyby zawsze mówił co myśli, dlatego nie bez powodu powściągnął język, ale po jej zachęcie uśmiechnął się lekko.
- Nie chcę być snobem, ale znalazłem smugę na swoich sztućcach. To wszystko- podniósł ręce do góry w geście poddania się jej krytycznej opinii i z ociąganiem pokiwał głową, gdy wspomniała o tym urokliwym miasteczku.
- To nie tak, że w to nie wierzę, bo w końcu wróciłem tutaj i nie zanosi się na to, bym opuszczał Australię. Po prostu od kilku tygodni uprawiam mocną ekwilibrystykę, by nie spotkać swojej rodziny. No i prawdopodobnie na mojej łódce zalęgły się szczury, a one są może inteligentne, ale naczytałem się Camusa i boję się, że dostanę dżumy - na samą myśl o tym, że zresztą zaczną po nim biegać i go podgryzać, otrzepał się i spojrzał na nią ze strachem. Nieważny był JEJ status, tutaj rozchodziło się o jego materialny upadek i był przekonany, że prędzej czy później stanie się najgorsze i wyląduje na bruku.
Wszystko dlatego, że nie zamierzał poinformować rodziców o powrocie, a pensja lekarska była kroplą w morzu rozrzutnego Alfiego.
Te rozmyślania były tak przygnębiające, że był jej wdzięczny, gdy porzuciła temat i skierowała się na znajome mu wody. Nie przechwalał się tym bardzo, ale umiał sobie poradzić z Jonathanem. Wprawdzie nie uzyskał od niego (jeszcze) przebaczenia, ale był na dobrej drodze do obserwowania sali operacyjnej na… sali operacyjnej, a nie galerii.
Uśmiechnął się więc lekko.
- Och, znasz go. Najpierw musiałem go pięknie przeprosić i zrozumieć jak wielkiej wagi popełniłem błąd. Potem obiecałem mu, że stanę się na razie cieniem i będę głównie obserwować operacje. Jeśli mi zaufa to wrócę na stół operacyjny- aż zacierał rączki na samą myśl. - Ale powiem ci coś zabawnego. Mój były rezydent zemścił się na mnie i kazął latać mi z tą szmatą, a ja byłem święcie przekonany, że to wola samego dyrektora. Jestem idiotą, co?- to zdecydowanie było pytanie retoryczne, ale czekał aż zaprzeczy.
Mimo wszystko.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
</3

Dla Ginny i tak zasługiwał na jej towarzystwo. Zresztą, nie uważała się za nikogo wyjątkowego, by świadczyć o tym, czy ktoś zasługiwał na obracanie się w jej towarzystwie, czy też nie. Niemniej, na samego Alfiego spoglądała po prostu życzliwiej niż na większość stażystów w szpitalu. Choćby dlatego, że tak szybko zrehabilitował się po niezbyt udanym pierwszym wrażeniu; i choćby dlatego, że zgodził się na to kumpelskie wyjście, nawet jeśli w głębi duszy wcale nie miał na nie ochoty. A ona nie zamierzała go tutaj zwodzić w żaden przykry sposób, ale po prostu uważała, że przyjaźń wyjdzie im na lepsze. A przynajmniej tak się łudziła.
Nieomal parsknęła śmiechem, zastanawiając się czy w świecie Alfiego Buxtona smuga na sztućcu to już karygodne przewinienie. Skinęła więc tylko potakująco i ze zrozumieniem głową i tylko obdarzyła go wymownym spojrzeniem, oszczędzając go i nie komentując tychże słów.
Mam wiele pytań do wszystkich wątków, które poruszyłeś, ale może po kolei — oznajmiła z rozbawieniem i spojrzała na niego uważnie. — Ja czytałam Kwiaty dla Algernona i wierzę, że szczury mogą być inteligentne — oznajmiła tajemniczo i śmiertelnie poważnie, ale raczej tylko go podpuszczała niż próbowała nastraszyć. Raczej. Żeby jednak nie poszedł ten żart za daleko tylko roześmiała się serdecznie. — Słuchaj… Alfie. Jeśli mogę spytać… Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, by nie spotkać swojej rodziny? — zapytała w końcu poważnie. Naprawdę była ciekawa. Myślała, że po jakimś czasie od powrotu Alfie po prostu się ujawni reszcie członkom swojej rodziny. — Poza tym na problem ze szczurami są zapewne jakieś rozwiązania — dodała jeszcze ze wzruszeniem ramion. I jako jego nowa koleżanka gotowa była te rozwiązania mu odnaleźć, jeśli zaszłaby taka potrzeba. — A w najgorszym wypadku… gdyby ci groziło spanie na stałe w składziku w szpitalu… przygarnę cię na farmę. Jako dobra przyjaciółka — zażartowała. Nie przewidywała takiej opcji, ale jeśli tak bardzo przejmował się wylądowaniem na bruku, to wolała pokazać mu, że ma opcję. Nawet jeśli całkowicie nieświadomie.
Odwzajemniła jego uśmiech i wsłuchała się w to, co miał jej do powiedzenia. Skinęła głową ze zrozumieniem na jego początkowe słowa. Parsknęła jednak śmiechem, gdy obwieścił jej swoją wpadkę. Szybko jednak przybrała poważną minę i żeby nie zrobiło mu się przykro, sięgnęła po jego dłoń. — Nie jesteś! — zapewniła pospiesznie. — Też bym w to uwierzyła. — Pewnie gdyby jej zależało aż tak jak jemu to zrobiłaby wszystko, więc nie widziała tutaj przejawu głupoty z jego strony.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Rzadko spotykał tego rodzaju kobiety (a raczej jeszcze dziewczyny) i z jednej strony był tym faktem oszołomiony i wzruszony, a z drugiej czuł się nieco dobijany. Po pierwsze, mało było istot tak przejmujących się drugą osobą jak Ginny i nawet na lekarskim spotykał głównie ludzi, skupionych na cięciu i osiąganiu kariery, a nie na człowieku. Równocześnie jednak czuł smutek, bo spotkali się w czasach, gdy dla tego typu anioła mógł być tylko przyjacielem, a to mogło w końcu mu nie wystarczyć. Mimo wszystko trzymał się jednak dzielnie i maszerował z nią po krainie friendzone czując jednocześnie jej wzrok, gdy napomknął o sztućcach.
Owszem, był lekkim snobem i nie sądził, że kiedykolwiek się z tego wyleczy, bo wychowanie robiło swoje. Już i tak wspinał się na wyżyny swojej wyrozumiałości, gdy popijał na imprezach piwo z kubków niewiadomego pochodzenia. Od takich ludzi nie wymagało się za wiele.
- Ja oglądałem Pinky i Mózg i wiem, że myszy chcą przejąć władzę nad światem - podzielił się z nią tą informacją konspiracyjnym tonem i już chciał się roześmiać i kontynuować te tajemnice szczurzego i mysiego życia, ale nadział się na temat, którego nie poruszał dotąd z nikim. Westchnął i na moment całkiem serio rozważał kolejną ucieczkę, tym razem w odwrotnym kierunku.
Tyle, że Ginny była taka przyzwoita i wyrozumiała, że nie mógł jej tego już zrobić.
- Moja była zaszła w ciążę, a moja matka kazała jej to dziecko usunąć. Nie mogę na nią spojrzeć po tym wszystkim - wyjaśnił całkiem serio i nawet powstrzymał się na moment od swojego głupkowatego poczucia humoru. - Gdybyś pytała… To dziecko nie jest moje, robili testy DNA - nie trzeba było jednak być Sherlockiem, by zrozumieć jak bardzo ta wiadomość zrujnowała mu życie. Uśmiechnął się jednak pogodnie, gdy zaproponowała mu wspólne mieszkanie. Wprawdzie wcześniej robiła to Nina i jej odmówił, ale za reputację Ginny nie był odpowiedzialny, zresztą ich znajomość miała jasno nakreślone ramy.
- Będę o tym pamiętać, ale kiepski ze mnie współlokator. Sprzątam jak nawiedzony - przewrócił oczami i choć nie była to realna propozycja, lubił wierzyć, że ma jakąś alternatywę od szczurów.
Pozostawała mu jeszcze dyżurka w szpitalu, ale jak sama Ginny widziała, działy się tam cuda i nie w tym znaczeniu tego słowa w których by chciał. Do momentu, gdy dziewczyna sięgnęła po jego dłoń, a on delikatnie przejechał palcami po jej gładkiej skórze.
- Dzięki, jesteś kochana - to był całkiem przyjacielski uścisk dłoni nad cukiernicą, a mimo to poczuł się nagle jednocześnie szczęśliwy, jak i przeklęty. Odkrył bowiem, że i ona musiała cierpieć i stąd ta nieprzystępność i otwieranie się na niego tylko wówczas, gdy byli przyjaciółmi. To sprawiło, że dosłownie zakręciło mu się w głowie. - To jaka jest twoja historia? - chciał zabrzmieć nonszalancko, ale bardzo był ciekaw, gdzie dokładnie zgubiła tę swoją ufność w stosunku do mężczyzn.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Nieświadoma jego myśli pozwalała mu zatem zbliżyć się tylko na pewną odległość (realną i metaforyczną) z obawy przed skrzywdzeniem tak naprawdę. Nie ufała mężczyznom czy chłopcom, zwłaszcza tym czarującym jak na przykład Alfie. Do relacji podchodziła ostrożnie i rozsądnie, nawet jeśli na ogół była dla innych przemiłym i przeuroczym stworzeniem. Dlatego aż tak bardzo jawnie nie kpiła z jego podejścia do smugi na sztućcach. Zresztą – czy jej podejście nie byłoby wręcz takie same, gdyby wychowywała się w rodzinie lordowskiej? Zapewne tak. U niej po prostu życie zweryfikowało, iż były bitwy, o które warto walczy, ale były też takie, które niewarte były zachodu.
Uśmiechnęła się na ową konspiracyjną teorię. Powinni wiedzieć lepiej – myszy i roboty są bliżej przejęcia świata, niż zapewne mogłoby im się wydawać! Aczkolwiek wyczuła tą nagłą zmianę atmosfery na znacznie cięższą i poważniejszą. Przyglądała mu się w oczekiwaniu, pozwalając mu na podjęcie decyzji czy chce się z nią czymkolwiek dzielić czy też nie. I szczerze powiedziawszy, była naprawdę zdziwiona, gdy Alfie zdecydował się na pierwszą opcję. — Och… — wydusiła z siebie w pierwszej chwili i posłała mu pełne zrozumienia i pełne współczucia spojrzenie. — To nie brzmi fair ani wobec ciebie, ani wobec tej dziewczyny — przyznała szczerze i cicho westchnęła. Nagle już rozumiała, dlaczego chłopak tak bardzo unika swojej rodziny. Bez względu na to czy dziecko miałoby być Alfiego, czy też nie, to jednak całkowicie rozumiała, że na pewnym etapie Alfie czuł się mocno zaangażowany. — Przykro mi — dodała, słysząc dość oczywistą wzmiankę o zdradzie ze strony byłej dziewczyny Buxtona. Całkiem kijowo dowiedzieć się o zdradzie w ten właśnie sposób.
O! Mylisz się w takim razie. Skoro sprzątasz jak nawiedzony to czyni cię o gwiazdkę lepszym współlokatorem niż ci się wydaje — oznajmiła z rozbawieniem i nawet lekko się przy tym zaśmiała. — Czy to nie przejaw OCD? — zapytała jeszcze ze zmarszczeniem brwi, bo bardzo możliwe, że to nadmierne sprzątanie miało przecież związek z zrachowaniami kompulsywnymi.
Natomiast lekki ton tej rozmowy zaraz znów nieco opadł, gdyż jego pytanie momentalnie sprawiło, że się wycofała. Poprawiła włosy, przez co niby to z wymuszeniem wyswobodziła dłoń. — Powiedzmy, że się bardzo sparzyłam na poprzednim związku — oznajmiła powoli, nie patrząc mu w oczy. — Mój poprzedni chłopak traktował mnie... — Przez dłuższą chwilę zastanawiała się nad odpowiednim doborem słów, ale nic poza sztampowym "źle" nie przychodziło jej do głowy. A to słowo przecież nie było wystarczające i nie opisywało tego paskudnego i toksycznego zachowania ze strony byłego. Akurat w tym momencie jej zawahania, wreszcie też przyniesiono im te upragnione hamburgery i Ginny oderwała spojrzenie od Alfiego, by podziękować kelnerowi. Zaraz też wzrok jej utkwił w chłopaku siedzącym przed nią. Wyobrażała sobie gamę min i marsa na czole, związanego poniekąd z próbowaniem dania.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Zdecydowanie to nie była wina Ginny, że Alfie wobec dziewczyn, które lubił (a było ich niewiele) zamieniał się w malutką ćmę, która leciała do ognia jak cholera nie zważając na to jak bardzo się sparzy. Skutki więc zazwyczaj były mocno opłakane, ale skoro nie tracił rezonu to nie trzeba było go zbytnio żałować. Podejrzewał, że młodość ma pewne prawa, a ta ich wymagała szybkiego zauroczenia, złamanego serca i powtarzania tego rytuału raz po raz aż w końcu nauczą się, by lokować uczucia w odpowiedniej osobie. Przynajmniej tak sobie dojrzewanie wyobrażał Buxton, ale wiedział, że jego myślenie jest skrzywione przez uwielbienie do klasycznej literatury, w której prym wiódł Szekspir.
Nawet on nie wymyśliłby tragedii w której obecnie znajdował się Alfie i nic dziwnego, że musiał w końcu wyrzucić to z siebie, a skoro w jego zerojedynkowym świecie Ginny miała zostać jego przyjaciółką to przypadło jej w udziale wysłuchaniu smutnej historii o tym jak łatwo zawieść swoje dziecko.
Uśmiechnął się nieco smutno.
- To już za mną. Myślę, że musiała mnie nie kochać. Ta dziewczyna, bo matka kocha mnie za bardzo i w tym tkwi problem - pokusił się nawet o żart i choć nie było mu do śmiechu, roześmiał się, gdy zarzuciła mu oczywisty problem.
- Nie, bakteriofobia wzięła się głównie z medycyny. Jestem wyczulony na tym punkcie, zresztą jak sama widziałaś - inaczej nie przecierałby widelca. To była jedna z jego małych obsesyjek, która teraz doprowadzała go do szału przez swoje miejsce zamieszkania. Nie za bardzo lubił o tym wspominać, bo okazywało się, że nie jest takim ideałem. Mimo wszystko jednak, gdy zauważył reakcję Ginny na pytanie o jej przeżycia, stwierdził, że wolałby godzinami rozprawiać o tym, że zawsze musi mieć wszystko w idealnym porządku.
Nie chciał w żaden sposób ranić tej dziewczyny, a właśnie to robił i czuł się z tego powodu absolutnie źle.
- Nie musisz mówić o nim. Rozumiem - zauważył, że zabrała dłoń, więc spojrzał na nią tylko tymi błękitnymi oczami. Jak ktoś mógł robić krzywdę takiej perfekcyjnej istocie? Był tak zdumiony tym odkryciem, że dopiero widok jedzenia go otrzeźwił. Nieco machinalnie wziął pierwszy gryz i rozpromienił się nagle.
- Ej, dobre! - krzyknął i rozpromienił się.
Podejrzewał, że na każdy rodzaj problemów jedzenie jest odpowiedzią.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Właśnie tej odpowiedniej osoby szukała Ginny, bo dotychczas miała jednego chłopaka, który okazał się bardzo nieodpowiedni. Na domiar złego był jej pierwszą miłością i jej pierwszym wszystkim, przy czym traktował ją naprawdę szitowo, a ona przez długi czas tylko go usprawiedliwiała, więc finalnie to Ginny skończyła ze złamanym sercem. I trochę też złamaną psychiką. Dlatego tak ciężko było jej się otworzyć na nowe uczucie. Ba! Ciężko jej było nawet otworzyć się tak naprawdę na nowe przyjaźnie damsko-męskie, bo przecież nawet do Jake’a, którego znała od jakiegoś czasu, nie mogła się przemóc. Tymczasem teraz z Alfiem czuła się całkiem na miejscu i można powiedzieć, że nawet do tej przyjaźni i czysto platonicznego (chyba) uczucia, które między nimi się tworzyło, Ginny podchodziła z lżejszym sercem z dość nieznanego sobie powodu. Na pewno jej serce opanowywało ciepełko, gdy tak sobie siedzieli nad burgerami. Przynajmniej do momentu, gdy nie wyciągnęli na tapet ciężkich tematów związkowych.
Odpowiedziała smutnym uśmiechem na ten jego nieudolny żart i tylko skinęła głową. — Tak czy inaczej… przykro mi, bo na pewno nie zasługiwałeś na takie rozczarowanie i to całkiem do dupy, że właśnie to cię spotkało — powiedziała poważnie. Może i nie dane jej było poznać Alfiego tak całkowicie i wiedzieć, że w przeszłości nie zrobił niczego wątpliwie dobrego, ale przeczucie podpowiadało jej, że z Buxtona był chyba całkiem w porządku młodzieniec. Niemniej, wtórowała po śmiechem po chwili, gdy tak lekko i swobodnie opowiedział jej o swojej fobii. Naprawdę to doceniła i postanowiła jednak mieć to częściej na uwadze, gdy już znała jego małe natręctwa.
Uśmiechnęła się też w odpowiedzi na jego rozpromienioną reakcję i sama sięgnęła po widelec i zaczęła jeść.
Po prostu bardzo mi trudno o tym mówić — odezwała się szczerze po chwili milczenia i odgarnęła włosy z twarzy, nie patrząc na niego tylko dłubiąc w swoim jedzeniu. Dopiero jakiś czas temu udało jej się otworzyć na terapii tak naprawdę, a dopiero po tym była w stanie wylać z siebie wszystkie te negatywne przeżycia przed swoją najlepszą przyjaciółką oraz rodziną. — Tego było tak dużo, że nie sposób streścić mój przeszły związek w jednym czy dwóch zdaniach. Josh jest strasznie toksyczny, a ja przez długi czas tego nie dostrzegałam — odparła i wreszcie odważyła się na niego spojrzeć. Czasem nadal wydawało jej się, że jej były chłopak ma nad nią władze, choć przecież już od bardzo dawna nie miała z nim żadnego kontaktu.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Tak naprawdę mógł sobie jedynie pogratulować tej wrodzonej wiary w drugiego człowieka, która sprawiła, że porzucił staż medyczny dla kogoś, kto od początku nie postępował z nim uczciwie. Mimo wszystko jednak z dwojga złego wolał być naiwnym idiotą niż tym, który kogokolwiek krzywdzi. Jego dość silny kodeks moralny nie pozwoliłby mu na to, by zadać ból ukochanej osobie, choć poniekąd może jeszcze był idealistą.
Miał do tego pełne prawo, w końcu obecnie wygrywała w nim młodość, zmieszana z absolutną łatwowiernością i poczuciem, że świat jest dobry. Wprawdzie ostatnie wydarzenia były jak zimny prysznic, ale jakoś nadal wierzył uparcie, że wszystko się ułoży i pozna tę Julię, dla której będzie jedynym Romeo. A może już ją poznał?
Nie był pewny, ale wiedział, że dla dobra ogółu oboje powinni skupić się na medycynie, bo czekało ich jeszcze sporo nauki i praktyki. Na szalone miłości czas miał nadejść później, choć pewnie to było typowe myślenie starszego brata, który siedział z nosem w książce.
- Chciałem jej się oświadczyć, więc całkiem do dupy by było, gdybym wychowywał cudze dziecko jak własne - wzruszył ramionami, bo cierpiał wtedy straszliwie, ale nie mógł okazać tego przed dziewczyną. W jej oczach chciał być rycerzem, zwłaszcza że gdy tak opowiadała o swoim byłym to czuł, że tego oparcia właśnie potrzebuje.
Nie zachęcał jednak do zwierzeń, bo może i sam dotąd życie miał radosne, beztroskie i pełne ciepła, ale podczas wolontariatu stykał się z różnego rodzaju kobietami i wiedział jak wielkie traumy niejednokrotnie przechodzą. Poza tym mimo swojej otoczki bananowego chłopca był całkiem wrażliwy na krzywdę drugiej osoby i dlatego było mu niezwykle głupio, że wywołał akurat tego wilka z lasu. Był gotów zrezygnować z tego tematu od razu i skupić się na pysznych hamburgerach, bo samo sygnalizowanie problemu było wystarczającą przestrogą do kontynuowania tych zwierzeń. Ginny jednak spojrzała na niego i kiwnął głową, mógł sobie jedynie wyobrazić przez jego piekło przeszła i imponowała mu, że mimo wszystko pozostawała taka silna i niezależna.
Lepiej też rozumiał jej wahanie, gdy wprost zaproponował jej randkę. On mógł bać się jedynie kolejnego wrobienia w dziecko, zaś ona…
- Więc nie mów - zachęcił cicho. - Ale wiedz, że skoro z tego wyszłaś to jesteś ekstra babką i ten cały Josh jest niegodzien całować śladów po twoich stopach - dziwnie te słowa brzmiały w zestawieniu z chrupaniem sałaty, ale hej, nie każdy musiał być normalny, prawda?

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Nie Ginny było oceniać jego naiwność i zaufanie, jakim obdarzył osobę całkowicie tego niegodną – choćby dlatego, że sama przez długi czas miała klapki na oczach i nie dostrzegała tego, że osoba, z którą przebywa prawie cały czas, nie jest nikim dobrym. I że ją krzywdzi – może nie w sposób fizyczny, ale na płaszczyźnie psychicznej owszem, jak najbardziej i to do tego stopnia, że Ginny w przeciągu roku utraciła całą wiarę w siebie i bardzo długo zajęło jej odbudowanie poczucia własnej wartości. Nawet czas spędzony na terapii nie sprawił, że obecnie Ginny z czystym sercem potrafiła powiedzieć, że jest w stanie zaufać drugiej osobie, co było widać na przykładzie owej relacji z Buxtonem, która tutaj tak metaforycznie nieporadnie raczkowała.
To akurat nie wina dziecka — odparła szybko i niemal defensywnym tonem. Spojrzała na Alfiego przelotnie spod wachlarza rzęs i postanowiła sprostować swoje słowa. — To znaczy… miałam na myśli tylko tyle, że nie byłoby nic złego w tym, że wychowywałbyś czyjeś dziecko jak swoje, ale tylko w sytuacji, gdybyś pisał się na to świadomie. A nie na skutek manipulacji czy oszustwa — sprecyzowała i posłała mu współczujące spojrzenie. Ale jednocześnie uśmiechnęła się do niego ciepło, bo przede wszystkim chciała pokazać, że jest po jego stronie. Bo była. Uważała, że to strasznie niesprawiedliwe, że ludzie zdradzają albo w jakiś inny sposób krzywdzą osoby, które są w stanie oddać im serce na dłoni.
Zaczerpnęła gwałtownie powietrza. Słyszała podobne słowa już wielokrotnie, ale chyba nigdy nie od kogoś, kto był dla niej dopiero kimś, kogo gotowa była poznać. Nie na takim etapie znajomości. I szczerze powiedziawszy, miała ochotę go uściskać za te słowa, ale nie ruszyła się z miejsca, tylko posłała mu promienny uśmiech. — Dziękuję, Alfie — powiedziała tylko szczerze otulona jego słowa, bo naprawdę nie potrafiła znaleźć lepszych słów, które potrafiłyby wyrazić to, jaką wdzięczność względem Buxtona obecnie czuła. — Hm… możemy zmienić temat? — spytała łagodnie, licząc, że jednak się zgodzi. — Powiedz… lubisz horrory? — Przygryzła lekko wargę, czekając na odpowiedź, bo ona szczerze uwielbiała, ale tylko wtedy, gdy miała je z kimś oglądać. W samotności kategorycznie żadnego by nie obejrzała.
Alfie Buxton
ODPOWIEDZ