Internistka — Lorne Bay Medical Centre
32 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowa pani doktor, która ostatnie lata spędziła w Sydney. W rodzinne strony wróciła po rozwodzie, aby zacząć od nowa.
001.
Powrót w rodzinne strony stanowił dla Faye pewnego rodzaju nowy początek. Limbrey nie przypuszczała, że kiedykolwiek zdecyduje się porzucić swoje wielkomiejskie życie. W Sydney miała świetną pracę, w której mogła się rozwijać i wspaniałych przyjaciół. Przez większość czasu była tam naprawdę szczęśliwa. Mimo to, po rozwodzie coś w niej pękło. Nic nie było już takie samo, jak wcześniej. Nieudane małżeństwo było dla niej ogromnym ciosem. Kiedy trochę się zdystansowała i zebrała myśli, wiele zrozumiała. Zdała sobie sprawę, że poniekąd sama doprowadziła do rozpadu swojego związku. Zatraciła się w pracy i po drodze zapomniała o tym, co naprawdę było w życiu ważne. Przez kilka miesięcy biła się z myślami, co dalej. Nie była gotowa na zmiany, ale wiedziała, że dla swojego dobra powinna zwolnić. Lorne Bay wydawało się być idealnym miejscem, aby wieść spokojne, może nawet nieco sielankowe życie. Faye zdecydowała, że na początku wynajmie dla siebie apartament, a z czasem może zacznie rozglądać się za czymś większym. Początkowo planowała zatrudnić się w pobliskim szpitalu, ale gdy dostała propozycję pracy w miejscowej przychodni, zgodziła się bez wahania. Stwierdziła, że może to być miła odmiana.
Największym plusem powrotu do Lorne Bay był fakt, że w miasteczku ciągle mieszkała jej ukochana rodzina - babcia, a także dwójka rodzeństwa. Faye cieszyła się, że obecnie będzie mogła widywać się z nimi znacznie częściej. Od zawsze była bardzo rodzinną osobą. Kiedy mieszkała w Sydney, kiedy tylko mogła przyjeżdżała w odwiedziny. Doglądała wtedy farmy, spotykała się także ze znajomymi z czasów szkolnych.
Dziś Faye umówiła się ze swoim bratem. Miała wpaść do niego na kawę. Aby nieco umilić im czas, upiekła babeczki, które wyszły całkiem nieźle. Gdy dotarła na miejsce, zapukała do jego drzwi, przywitała się z nim uściskiem i przestąpiła przez próg. — Dobrze, że w końcu mamy okazję, żeby porozmawiać. Przyniosłam babeczki, są jagodowe i czekoladowe — oznajmiła, a przez jej twarz przejął cień uśmiechu. — Jak Ci minął dzień? — spytała, wchodząc do salonu i siadając na kanapie.

rafe limbrey
powitalny kokos
-
brak multikont
Pracuje na kuchni — Beach Restaurant Lorne Bay
34 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wolna dusza, której największym marzeniem jest własna restauracja i gwiazdka Michelin. Nie umie się w pełni zaangażować w żadną relacje, skupiając się w stu procentach na pracy, przez co doskwiera mu samotność.
Blondyn chyba trochę jej zazdrościł - marzył o tym by przekroczyć granicę Queensland i zwiedzić trochę kontynentu, jednak przez nawał pracy w restauracji i dodatkowe zlecenia, które brał by odłożyć trochę pieniędzy, nie miał żadnych oszczędności, które mógłby przeznaczyć na takie podróże. Gdyby tylko miał taką sposobność, wybrałby się na wycieczkę nie tylko po Australii ale zwiedziłby także Europę, która była na jednej z pozycji, stanowiącą jego listę życiowych życzeń ale na jej szczycie, niezmiennie znajdował się własny lokal. Niestety nie był nawet w połowie drogi do osiągnięcia celu ale nie potrafił przyznać przed samym sobą, że tracił jedynie czas i możliwości. Był na to zbyt dumny i zbyt zawzięty.
Powrót siostry nieco go zaskoczył, bo czego mogła szukać w tak małym miasteczku, kiedy ostatnie lata spędziła w pełnym możliwości Sydney? Nie wątpił w to, że tęskniła za rodziną ale gdyby był na jej miejscu, najpewniej nie wracał by na stare śmieci. Cóż, powody dla których zdecydowała się wrócić, zamierzał poznać podczas jej wizyty w jego domu. Poniekąd podejrzewał, że mogło się rozchodzić o jej rozwód ale czy był to powód by rezygnować z życia w takim miejscu? Idealnie nadawała się do dużego miasteczka, mimo, że większość życia spędziła na rodzinnej farmie.
Przed jej przybyciem, spędził półtorej kilka godzin w kuchni by przygotować bezowe ciastka i zdążył nawet uprzątnąć po sobie cały bałagan, który stworzył. Gdy w końcu dotarła na miejsce, wpuścił ją do środka i mocno wyściskał. Pomimo braku czasu i telefonów z jego strony, był naprawdę bardzo związany ze swą rodziną i gdyby tylko mógł, poświęcał by im o wiele więcej swojego czasu.
A ja przygotowałem ciastka bezowe, które lubisz — odparł i gestem ręki, zaprosił ją do salonu. Sam skierował się w stronę aneksu kuchennego, gdzie zalał czajnik i wstawił wodę na kawę. Kolejną rzeczą o której marzył, był własny ekspres ale cóż, to też musiało jeszcze trochę poczekać. — Pracowicie. Nawet gdy mam dzień wolny, spędzam go w swojej kuchni. Znasz mnie, jestem pracoholikiem — wzruszył ramionami i oparł się tyłem o kuchenny blat, łapiąc o jego spod palcami. Byli do siebie cholernie podobni - może nie z wyglądu ale na pewno z charakteru! — A jak w twojej nowej pracy? — zapytał, nawiązując do jej powrotu do miasteczka. Początki zawsze bywały trudne.


faye limbrey
happy halloween
rejwen#6729
Internistka — Lorne Bay Medical Centre
32 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowa pani doktor, która ostatnie lata spędziła w Sydney. W rodzinne strony wróciła po rozwodzie, aby zacząć od nowa.
Faye od najmłodszych lat miała wielkie ambicje. Chciała wyrwać się z niewielkiego, choć bez wątpienia pięknego miasteczka i zobaczyć, jak naprawdę wygląda życie w wielkim mieście. Jako nastolatka była zakochana w amerykańskich komediach telewizyjnych, które przedstawiały życie w metropolii jako coś niesamowitego. Pragnęła być niczym Carrie Bradshaw i Rachel Green. W końcu po latach marzeń dopięła swego. Sukces osiągnęła dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości. Nawet, jeżeli coś nie szło po jej myśli, nie poddawała się. Z domu wyniosła dużo pokory. Wierzyła w to, że ciężką pracą można osiągnąć wiele. Warto zaznaczyć, że Faye nie bała się brudnej roboty. Kiedy chodziła do liceum, dorabiała sobie jako kelnerka i szczerze mówiąc, w tamtym momencie naprawdę lubiła swoją pracę.
Myślę, że powrót Faye dla wszystkich był dość niespodziewany. Szczerze mówiąc, jeszcze niedawno sama nie pomyślałaby, że pewnego dnia znów na stałe zawita w Lorne Bay. Rozwód zmienił w jej życiu więcej, niż początkowo sądziła. Nieudane małżeństwo mocno na nią wpłynęło. Pomimo, że było jej ciężko, zdawała sobie sprawę, że podjęła właściwą decyzję. Nie chciała tkwić w związku, który nie miał przyszłości. Zdawała sobie sprawę, że aby znów poczuć spełnienie, musi zajrzeć w głąb siebie. Bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej potrzebowała ciszy i spokoju. Bliskość natury zawsze dobrze na nią wpływała. Kochała plażę, ocean i szum fal.
— Czyli szykuje nam się prawdziwa uczta, trochę jak w dzieciństwie. Jejku, pamiętam wypieki babci — rzuciła nieco rozmarzona. Faye wspominała swoje dzieciństwo ze sporym sentymentem. Była wdzięczna swojej babci za wszystko, co dla nich zrobiła. Z racji tego, że gdy trafiła do Lorne miała dwa latka, nie pamiętała za wiele z domu rodzinnego. Z perspektywy czasu uważała, że było to pewnego rodzaju błogosławieństwo. — Cały Ty! Ale nie będę Cię oceniać, bo sama wiem, coś o pracoholizmie — zaśmiała się melodyjnie i pokręciła głową. Kiedy pracowała w Sydney, spędzała w szpitalu zdecydowanie za dużo czasu. Dużym problemem Faye było to, że swoją pracę traktowała jako pewnego rodzaju misję. — Jest zupełnie inaczej, ale o dziwo, chyba mi się podoba. Może się starzeję, ale coraz bardziej zaczynam doceniać spokój. Nie licząc nagłych przypadków mam wolne popołudnia i weekendy. Chociaż obecnie tonę w kartonach, przez co jestem trochę zajęta — oznajmiła z ciężkim westchnieniem, bo w dalszym ciągu nie przebrała wszystkich swoich rzeczy. Niełatwo było spakować całę swoje życie.

rafe limbrey
powitalny kokos
-
brak multikont
ODPOWIEDZ