Sekretarz — Cairns, LAN Technologies
30 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

[akapit]

#3

[akapit]

Jeha Sung

[akapit]

Wszem i wobec znana prawda w firmie: Archie to niesamowicie uroczy i przyjazny chłopak. Niewiele miał w sobie ze zgorzkniałego Anglika, którym powinien być. Dbał o to, by utrzymywać przyjazne i dobre kontakty ze wszystkimi pracownikami biura. Pamiętał o drobiazgach. O dwóch kotach, Claire i Penelope, które posiadała ich sprzątaczka. A recepcjoniście sprezentował angielskie kandyzowane kasztany, gdy jego żona była bliska porodu. Witał się ze wszystkimi szerokim uśmiechem i wrodzonym wdziękiem, rozsiewając dookoła swój niepoprawny optymizm. Niepoprawny, bo czasami wpędzał go w tarapaty. Czasami wręcz odnosił wrażenie, że ta młodzieńcza energia i pozytywna aura doprowadza ich wspólnego szefa do wściekłości. Bywało, że Jon nawet na niego nie patrzył.

[akapit]

Gdy tylko wpadł przypadkiem na Jehę - i to dosłownie, zaoferował - to bardzo angielskie - piwo. Wpadł na ochroniarza na środku korytarza. Spieszył się, niemal wbiegając w mężczyznę z pełnym impetem. Było mu wstyd, ale kto by się na niego gniewał? Podrapał się po tyle głowy, z niewinnym uśmiechem i radosnymi iskierkami w oczach. Piwo, to miało wynagrodzić tę katastrofę, a przy tym - dać im okazję lepiej się poznać. Nie raz pewnie mijali się, czy siedzieli w tym samym gabinecie? Czas, by w końcu poznali nie tylko swoje imiona. Choć, po aktywowaniu firmowego karnetu na siłownię, Archibald z zamkniętymi oczami mógł wskazać gdzie i jak dużą bliznę miał na torsie ochroniarz. Dobra pamięć.

[akapit]

– Cześć! – zawołał już z daleka, unosząc rękę i przedzierając się pomiędzy kolejnymi osobami.

[akapit]

– Mam nadzieję, że nie czekałeś długo. – to bardzo angielskie, znowu. Ale Archie wpadł do mieszkania, by zmienić garnitur na coś luźniejszego. W tym przypadku, sweter. Kaszmirowy, w kolorze głębokiej zieleni. Prosty, okrągły dekolt. Na nadgarstku miał wciąż zaciśnięty zegarek. Spodnie od garnituru wymienił na sztruksy. Idealnie wyprasowane, jak przystało na angielskiego snoba (prymusa).

[akapit]

– Dla mnie Guinness. – uśmiechnął się do barmana, a potem usiadł przy barze. Przekręcił się tylko, by siedzieć przodem i przyciągnął w ich stronę kryształową miseczkę z solonymi orzeszkami.

[akapit]

– Jak się masz? Jakieś ekscytujące plany na najbliższy weekend? – jak zwykle, mówił niczym mały ptaszek. Świergotał jak wróbel lub sikorka. Z uśmiechem, na jednym tchu. Miał bardzo melodyjny głos, chyba tylko dlatego nikt mu nie wypomniał jaką jest gadułą.
powitalny kokos
nick autora
brak multikont
ochroniarz w sektorze prywatnym — LAN Technologies
38 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Here, hold my morals. I've got some sketchy shit to take care of.
#2

[akapit]

Zjawia się na miejscu o ustalonej porze, choć bynajmniej nie przez nadmiar wolnego czasu. Punktualność jest nawykiem, w jego przypadku również kwestią wychowania i kultury, którymi przesiąkł na przestrzeni lat już chyba nieodwracalnie zarówno jako Koreańczyk, jak i żołnierz. Oficjalne zakończenie służby czy wyjazd z kraju nie oznaczają przecież wyzbycia się od razu wszystkich zasad i wartości… Istnieje zresztą spore prawdopodobieństwo, że nawet gdyby Jeha próbował to zmienić, po prostu nie byłby w stanie.

[akapit]

VB — rzuca barmanowi, wsuwając się na stołek. Zanim to robi upewnia się jeszcze, że jego towarzysz nie czeka gdzieś w pomieszczeniu, ukryty w kącie, ale nigdzie go nie dostrzega.

[akapit]

Sung wybiera miejsce na samym końcu, by mieć oko na jak największą część lokalu. Dba o to, by to ściana znajdowała się za jego plecami, skoro właśnie to miejsce najtrudniej jest kontrolować i zanim Archibald wreszcie zaszczyca go swoją obecnością, ma już w głowie listę kilkunastu możliwych dróg ucieczki na wypadek wystąpienia jakichkolwiek nieprzewidzianych okoliczności – kolejna wyuczona maniera, na którą niewiele może poradzić.

[akapit]

Archi — wita go krótkim skinieniem, wciąż nie do końca przekonany do tego zdrobnienia. Z drugiej strony Archibald brzmi w jego ustach twardo i obco, zupełnie niezgodnie z jawnie pozytywną naturą młodszego kolegi.

[akapit]

Nie przejmuj się — zapewnia, zerkając na zegarek, choć Burns nie wygląda wcale, jakby własne spóźnienie faktycznie ciążyło mu na sumieniu. Jeha zresztą istotnie nie ma mu tego za złe, więc nie widzi sensu w roztrząsaniu tematu.

[akapit]

Zamiast tego upija łyk piwa i odstawia je na okrągłą podkładkę.

[akapit]

Przygląda się Archibaldowi z zaciekawieniem, bo choć zdarza im się mijać w trakcie pracy, nie mieli zbyt wielu okazji, by zamienić ze sobą więcej niż kilka zdań. Z jego aktami zapoznał się w ramach piastowanego stanowiska, ale ma świadomość, że papiery nie zawsze oddają ludzką osobowość, w związku z czym woli sam ocenić na ile osoba sekretarza pokrywa się z oficjalnymi dokumentami.

[akapit]

To zależy — odpowiada i unosi kącik ust w nieznacznym uśmiechu. — Czy Joon-Tae ma coś ekscytującego w grafiku na ten weekend? — pyta, dając tym samym do zrozumienia, że w tym czasie będzie najprawdopodobniej pełnił służbę u boku prezesa. Nie określa go jednak w ten sposób, nie mówi Moon, nie używa również oficjalnego określenia sajangnim, chociaż wie, że Archi by je zrozumiał. Zamiast tego posługuje się jego prywatnym imieniem, co dla wprawnego obserwatora może sugerować pewną, nieokreśloną dokładnie zażyłość.

[akapit]

A co z tobą? — dopytuje, obracając się na stołku w jego stronę. — Nie wyglądasz na kogoś, kto spędza czas wolny w kapciach przed telewizorem — zauważa, oceniając spojrzeniem jego strój. Sam Jeha ma na sobie lekki, granatowy sweter i ciemne spodnie cargo, więc można podejrzewać, że bardziej niż wyczucie stylu liczy się dla niego wygoda. — Chyba że się mylę? — unosi nieznacznie brew, wręcz zachęcając Burnsa do gadulstwa.

Archibald Burns
ambitny krab
brzydko
brak multikont
ODPOWIEDZ