rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Nadal stał w tym samym rozkroku między Australią, a Szkocją; między obowiązkiem, a miłością. Tak naprawdę nie wiedział czy to drugie ma nawet rację bytu, bo Mathilde przywitała go tak chłodno, że poczuł się praktycznie jak w ukochanym Edynburgu, ale dalej nie podjął decyzji o wyjeździe.
Nienawidził być taki niezorganizowany i chaotyczny. Powoli wydzierał z niego nastolatek, którego pogrzebał wraz z decyzją o studiach medycznych. Wiedział przecież czym to się je i ile potrzeba trudu i samozaparcia, by osiągnąć sukces.
Ba, widział na własne oczy owe łacińskie labora i wiedział, że medycyna to jedna z tych zazdrosnych kochanek. Taka, która pożera bez reszty i prędko staje się jedyną miłością w życiu. Nie ma miejsca na nic innego, a seks w dyżurkach to nie wymysł seriali medycznych, ale smutna konieczność. Czy ktoś w tym zwariowanym pędzie miałby czas na randki i poznawanie się na nowo?
To tylko on jak ten ostatni głupiec dał się otumanić pewnej dziewczynie i dla niej zawiesić karierę na kroku powracając do korzeni. Tych samych, z których wyrastały tu krwiożercze zielska, a nieopodal pająki plotły pajęczynę, do której trafiały coraz większe okazy.
Patrick zabłądził niedaleko takiego gniazda i teraz po udzieleniu mu pomocy transportował go prosto do szpitala w Cairns. Tego samego, w którym wkrótce miał zostać jednym ze starszych stażystów narażając się nie tylko na kpiny (miał na to zbyt idealne nazwisko), ale przede wszystkim na rozgoryczenie ze strony zastępcy dyrektora. Do którego musiał kiedyś wpaść na klęczkach i błagać o posłuchanie.
Na razie jednak tego typu decyzje zdawały się czekać na rozpatrzenie i nawet jego zdystansowany i zwykle chłodny umysł pozostawał w zawieszeniu. Tak naprawdę opanował go potworny jet lag i tęsknota za utraconym domem, poza tym w jego łódce było wilgotno i miał wrażenie, że dopada go pleśń.
Zewnętrznie jednak nie szło tego poznać. Zjawiał się w szpitalu w lekkim przejściowym trenczu odgarniając marzycielsko włosy i sprawiając, że pielęgniarki oglądały się za nim wdychając. Jakże byłoby prostsze jego życie, gdyby dał się zwieść tym uśmieszkom? Gdyby zamienił to, co utracił na to, co mógł zyskać?
Roześmiał się lekko, bo zaczynał wpadać w tony sentymentalne, a przecież w świetle jarzeniówek, które aż raziły w oczy, wydawało mu się to absolutnym nieporozumieniem.
Jak i fakt, że czekał na tym korytarzu, a przecież w przychodni brakowało rąk do pracy i powinien już odjechać. Policzył więc do dziesięciu, a potem przekroczył drzwi, za którymi znajdowała się sala z leżankami.
- Czy jest na sali lekarz? - zagadnął bezczelnie, ale on, Alfie Buxton dorastał w tym szpitalu, kolorował stare karty i bawił się w galerii podczas operacji. Był jednym z tych szpitalnych dzieci, choć ząb czasu ugryzł te wspomnienia i wziął tak duży kawałek, że nigdy ich nie odzyskał.
Mimo wszystko cieszył się, że tu powróci, choć miał wrażenie, że znowu wpada w (nie)gościnne progi. Nie byłby sobą, gdyby nie skwitował tego łobuzerskim uśmieszkiem numer pięć (tak słynnym jak najlepsze perfumy) i nie podszedł do dziewczyny, która również była tutaj na stażu.
- Moore Patrick, potrzebuję informacji dla jego rodziny - żadne proszę, żadne pytanie, do stylu wielkopańskiego dzieciaka należało po prostu przywyknąć, ale miał w oczach coś takiego, że szybko topił wszelkie zapory, ot, chłopięcy urok, któremu nie wolno się opierać.
Albo przynajmniej miał takie mniemanie o samym sobie i ktoś go w końcu sprowadzi do parkietu.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
5

Niezaprzeczalnie los jej sprzyjał od momentu, gdy ukończyła szkołę średnią. Szczęście nie miało jednak nic wspólnego z magicznym przekroczeniem granicy dorosłości. Szczęście utkane było ciężką pracą, niedawno odkrytą silną wolą i chęcią walki o samą siebie po jakże fatalnych latach pozwalanie na poniewieranie własną osobą. Ostatni związek, w jakim była zniszczył ją niemal doszczętnie. I gdyby nie długie godziny terapii z pewnością nie poradziłaby sobie w tym dorosłym życiu i byłaby tylko bierną marionetką byłego chłopaka. Na szczęście udało jej się z tego transu wyjść. I choć zerwanie z toksycznym byłym okazało się fatalne w skutkach to jednak Ginny nie żałowała podjętej decyzji. Gdyby wciąż tkwiła w tym toksycznym i pasywno-agresywnym związku – być może nawet nie studiowałaby położnictwa.
Nie przeszkadzała jej nawet możliwość zatracenia się w nauce, w studiach i w niezliczonych godzinach praktyk odbywanych w murach szpitala. Była na to gotowa i prawdę powiedziawszy, była w stanie pozwolić sobie na zatraceniu się ponownie w ciężkiej pracy. Nawet jeśli poniekąd oznaczało to popadnięcie w skrajność.
Ten czar wparował zapewne wraz z nim do salki, ale na dziewczynę – której rozbite i sponiewierane po przejściach serce krzyczało, że ma być przede wszystkim ostrożna – niezbyt on działał. Ginny nie miała nawet prawa mieć pojęcie z kim przyszło jej obcować w tym zdezynfekowanym pomieszczeniu. Nie miała nawet pomysłu, kim mógłby być ten bezczelny – choć niewątpliwie przystojny – chłopak, który, jak gdyby nigdy nic wkroczył dziarskim krokiem do salki. — Gdy wchodzi się do jakiegoś pomieszczenia, mówi się dzień dobry — upomniała go dziewczyna jeszcze zanim tym sprężystym krokiem do niej podszedł. Wyglądał na starszego od niej, ale wciąż na oko był praktykantem, więc pozwoliła sobie nawet na protekcjonalne uniesienie brwi. Na nią nie działały te łobuzerskie uśmiechy. Nie w obliczu tego, ile przeszła przez właśnie tego typu zaczepne wygięte usta i niewątpliwą urokliwość. — I przykro mi, ale nie mogę ci pomóc — oznajmiła, bo w istocie nie miała pojęcia kim był ów wspomniany pacjent. Sama dopiero co wyrwała się z salki, w której oczekiwano na rozwiązanie zbyt długie i przerażające godziny, po to by wreszcie na sam finał wysłać ją z salki w poszukiwaniu lekarza. Podejrzewała, że ów pacjent nie był nawet związany z dziedziną, jaką ona uprawiała na praktykach. Jedyne, o czym marzyła w tej chwili Ginny to solidna kanapka z wędliną, majonezem i serem.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
O złamanym sercu mógłby napisać pokaźny elaborat, choć w mniemaniu wielu- a na pewno jego wybranki- był tym, który to serce złamał. Ba, on je porzucił na bruku i jeszcze przydeptał obcasem od swoich skórzanych mokasynów, które również dziś miał na swoich stopach. Nie zamierzał jednak pozwolić, by ktoś umniejszał jego tragedii, zwłaszcza że zaledwie kilka dni temu dowiedział się, że został ojcem, bo nikt nie zdołał poinformować go wcześniej. Zabolało, wręcz poczuł się oszukany na tyle, że cała jego egzystencja nagle przestała mieć znaczenie. Wyrażenie mocne, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę człowieka, który w swoim życiu nie otarł się o żaden większy dramat, a jego byt dotąd przypomniał obrzydliwą sielankę.
Najwyraźniej jednak wystarczyło się po plebejsku zakochać, by zacząć odgrywać scenki z szant i upijać się tanim winem na swojej łódce. Nic więc dziwnego, że powziął decyzję jaką powziąłby każdy mężczyzna w wieku dwudziestu lat.
Zmienić obiekt westchnień.
Owszem, zabrzmiało to zbyt brutalnie. Bardziej chodziło o fakt zabawy, która jeszcze do niedawna przyświecała jego szkockim poczynaniom. Postanowił więc przenieść ją na grunt australijski, by dosłownie klinem spróbować zaleczyć połamane serce. Może to żaden gips, raczej guma (z lateksu?), którą wpycha się w szczeliny, ale powinno wystarczyć. Dlatego załączył też w stosunku do dziewczyny swój urok.
I diabli wzięli jego uśmiech, bo istota ta okazała się odporna na wdzięki przedstawiciela jednej z najbardziej znamienitych partii w mieście. Jego mama zapewne stwierdziłaby, że po prostu się zna, ale sam fakt odwoływania się do swojej rodzicielki budził w Buxtonie lekkie zażenowanie.
Jak fakt, że ta mała całkiem słusznie zwróciła mu uwagę odnośnie powitania.
- Technicznie rzecz ujmując to powinienem powiedzieć dobry wieczór, ale w przysiędze Hipokratesa na pierwszym miejscu jest ratowanie ludzkiego życia, a potem tego typu formułki - nie byłby jednak sobą, gdyby nie zaczął wyskakiwać ze swoimi kąśliwymi uwagami.
Swoją drogą obrał ryzykowną ścieżkę, jeśli chciał w ten sposób zwrócić na nią swoją uwagę. Uśmiechnął się jednak znowu, gdy wspomniała, że nie wie o kogo chodzi. Nie była niegrzeczna, odrobinę niekompetentna, ale to mógł wybaczyć, bo sam był stażystą i wiedział, że czasami perfekcjonizm jest niedościgniony.
- Przepraszam, jeśli panią uraziłem, ale mocno zależy mi na tym pacjencie. Mogłaby to pani sprawdzić, ewentualnie poprosić kogoś, kto wie? Dla nowego kolegi ze stażu… - napomknął, zupełnie jakby fakt kolesiostwa miał zdziałać cuda, choć nepotyzmem brzydził się od zawsze.
Tak jak i próbami kiepskiego podrywu, ale po tym winie nie było stać go na nic lepszego. Zdecydowanie powinien powrócić do podstawówki z tymi końskimi zalotami.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Może gdyby Ginny nie była tak poharatana przez poprzedniego chłopaka to faktycznie dałaby się nabrać na ten jego chłopięcy urok. Ale coś jej podpowiadało, że w oczach nowoprzybyłego kryje się pewne szaleństwo. Choć może to nie było szaleństwo – po prostu coś jej podpowiadało uparcie, że ten chłopak jest takim samym cwaniakiem, jak wszystko. I do samej Ginny – która obiecała sobie przecież, że będzie mądrzejsza i ostrożniejsza następnym razem – już nie wystarczyło się tylko ładnie uśmiechnąć i zatrzepotać rzęsami. Bo ów jegomość faktycznie był przystojny i to w dość niestandardowy sposób, do jakiego przywykła na tej australijskiej ziemi, a więc i dało się na nim zawieść oko nieco dłużej. Ale to zwyczajnie nie wystarczyło. Nie kiedy Ginny zaprogramowana była po to, by zjeść podczas tej jedynej przerwy, jaka się jej trafiła.
Dobry wieczór? Te słowa sprawiły, iż Ginny ze zmęczeniem spojrzała na zegarek na ścianie. Chyba nawet nie zorientowała się, która to już godzina. Nieśpiesznie wypuściła powietrze przez usta i zerknęła na przybysza z nikłym zaciekawieniem. — Owszem, ale nie wyglądasz mi na kogoś, kto właśnie przymierza się do ratowania komuś życia — odparła przesłodzonym tonem, przekrzywiając głowę i pozwalając sobie na zatrzymanie na chłopaku nieco dłuższego spojrzenia. Może i nie była w najlepszym humorze, ale zdecydowanie nie powinna tak pyskować. Tyle, że zbyt była przekonana o tym, że nie dostanie jej się za to w żaden sposób. — A mogłabym zobaczyć identyfikator? — Bo na ten moment był dla niej ciut niewidoczny, a w istocie nigdy wcześniej owego chłopaka na stażu nie widziała.
Ponownie z irytacją wypuściła powietrze. Trochę nie widziała sensu w tym, żeby traktować polecenie priorytetowo od kogoś, kto był jej jakby równy stanowiskiem. Choć może na innej dziedzinie – w końcu pytanie stażystki z położnictwa o jakiegoś pacjenta ledwo po tym jak opuściła salkę porodową nie była najlepszym pomysłem, ale Ginny chyba nie miała siły mu tego wytykać. Zresztą, w ogóle uzyskiwanie w ten sposób odpowiedzi zamiast samodzielne odszukanie jej trochę jej nie leżało. W końcu oboje byli na stażu, co oznaczało, że Ginny przed nim nie odpowiadała, a własne braki mógł nadrobić poprzez zwykłe sprawdzenia. Fakt kolesiostwa – jak już – działał tutaj na niekorzyść. Niemniej, ta nagła zmiana tonu i jego słowa sprawiły, że Ginny faktycznie sprawdziła. — Moore Patrick — powtórzyła za nim dziewczyna i przyjrzała się uważnie kartotece pacjenta. — Nastąpił wstrząs anafilaktyczny, ale wstrzyknięto mu natychmiast adrenalinę. Dodatkowo podano dożylnie doksycyklinę zaraz po przywiezieniu pacjenta do szpitala. Stan stabilny. Obecnie powinien spać po lekach. Pokój 212 — powiedziała szybko i rzeczowo i spojrzała z wyczekiwaniem na nowego kolegę na stażu, licząc, że te informację wystarczą, by odwrócił się na pięcie i po prostu odszedł.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Jak dotąd jego urok bezbłędnie działał na kobiety. Głównie dlatego, że faktycznie był przystojny i to w ten staroświecko- romantyczny sposób, który przywodził na myśl bohaterów prozy pań Bronte. Jeśli dodać do tego fakt, że w Australii tacy mężczyźni byli rzadkim przypadkiem to już byli w domu. Jego akcent również przywodził na myśl zimniejsze regiony i budził tęsknotę za wrzosowiskami bądź malowniczymi klifami, zaś jego elegancja przywodziła na myśl Londyn. Kiedy jeszcze okazywało się, że jest dziedzicem ogromnej fortuny to większość kobiet zaczynała do niego skrycie wzdychać.
Ginny więc była tak skomplikowanym i niecodziennym przypadkiem, że aż pochylił głowę z zaciekawieniem, zupełnie jakby szukał błędu w znanym wcześniej i sprawdzonym równaniu. Wprawdzie nie był aż tak pyszny (zazwyczaj), by uważać, że wszystkie kobiety powinny do niego wzdychać, ale i tak jej ewidentnie służbowy ton budził w nim jakieś zaciekawienie.
Z przekory zaś postanowił nawiązać z nią jakąkolwiek relację, choć przecież miał już damę swojego serca. Tyle, że ona ostatnio zdecydowanie wyprosiła go ze swojego życia wcześniej odsłaniając przed nim rolę jego matki w całej tej historii z aborcją.
Nic więc dziwnego, że głodny był flirtu i poznawania nowych ludzi, zwłaszcza na gruncie szpitalnym, który był dla niego drugim domem.
- Nie wyglądam na lekarza? - uściślił. - A jak według ciebie wyglądają ludzie ratujący życie? Bo ty wyglądasz całkiem uroczo i chciałbym częściej trafiać na takie lekarki - posłał jej uśmiech i choć szedł po najmniejszej linii oporu intencje miał całkiem niezłe, a słowa mimo banalności były szczere aż do bólu. - Dobra, byłem na stażu w Edynburgu i teraz muszę prosić Jonathana, by przyjął mnie z powrotem - pominął informację o tym, że znajomy jego rodziców jest dla niego jak przyszywany wujek i jest dla niego absolutnym autorytetem.
Miał wrażenie, że ta informacja może obrócić się na jego niekorzyść, a cholernie zależało mu na tym, żeby mimo wszystko wywrzeć na dziewczynie dobre wrażenie. Może powinien być po prostu kimś innym niż sobą?
Nie umiał, stał tu i niemal błyszczał na tym oddziale jak Edward ze Zmierzchu, a jednocześnie wydawał się szczerze zatroskany losem pacjenta, o którego wypytywał.
- Pomagam w przychodni. Niewiele mogliśmy tam zrobić, bo ciągle brakuje nam podstawowych leków - wzruszył ramionami, takie miejsca na odludziu rządziły się swoimi prawami, a codziennie zjawiał się ktoś pogryziony, pokąsany albo poparzony.
Chyba lepiej byłoby, gdyby został w Edynburgu, a nie zmagał się z Australią.
- Jadłaś coś dziś? Źle wyglądasz - poinformował ją znowu z tą samą troską składając między wierszami oczywistą propozycję.
Dało się go polubić, wystarczyło go jednak poznać… znacznie bliżej. O tym był wręcz święcie przekonany.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Ginny czuła i widziała na własne oczy ten czar i urok. Pewnie, gdy będzie o owym spotkaniu opowiadać swojej przyjaciółce Nessie to określi owego chłopca słowami, iż ten był żywcem wyjęty z Bridgertonów – a jak powszechnie wiadomo ten serial to wręcz rewia pięknych ludzi. Ale w tym momencie w jej głowie paliła się czerwona lampka, bo wiedziona doświadczeniem, była w pełni świadoma tego, by nie ufać przystojniakom i czarusiom. Nie daj się zwieść, niemal wszystko w niej krzyczało. Stąd ten służbowy niemalże ton, którym na co dzień jednak nie zwykła obdarzać ludzi. Ginny raczej starała się być uprzejma. Chyba, że ktoś wyjątkowo zalazł jej za skórę, a ten ów chłopak bardzo skrupulatnie do tego pretendował w tym momencie.
Spojrzała na niego z niejakim politowaniem, kiedy swoje słowa przebił w coś na kształt komplementu. Nieomal parsknęła ironicznym śmiechem, znając od podszewki takie triki. — Cóż, o ile w przyszłości nie będziesz w ciąży, to raczej nie trafisz na mnie — oznajmiła, również uściślając, że jedynie może sobie pomarzyć o uroczych lekarkach, skoro był facetem i posiadał narządy męskie. Wypowiedzi tej towarzyszył wymowny uśmiech i wzruszenie ramion. No cóż, ten podryw niskich lotów zdecydowanie na nią nie zadziałał. A już po zaledwie paru minutach stała się jeszcze bardziej podejrzliwa niż dotychczas. Była bowiem nieco zaskoczona ową informacją, którą ją zaszczycił. Pierwsze co rzuciło jej się – do słuchu – było nazwanie doktora Wainwrighta Jonathanem, co już samo w sobie dawało do myślenia. A po drugie staż w Edynburgu. — Ach, tak? — mruknęła tylko. Obydwie te wyłapane z jego wypowiedzi informacje dawały jej niejaki pogląd z kim miała do czynienia. To – oraz jego zachowanie i bijąca na kilometr pewność siebie. Czyżby nowopoznany stażysta był bogatym dupkiem z koneksjami? Zapewne to właśnie mówiły jej oczy oraz jedna uniesiona brew, gdy w milczeniu posłała mu przeciągłe spojrzenie.
Akurat na wzmiankę o niedostatku leków w przychodni drgnęło jej serce i nieco natychmiast złagodniała. — Rozumiem — odparła już nieco milej i uciekając gdzieś wzrokiem. Smutne acz prawdziwe i ciężko było się kłócić, iż jest inaczej. Bo nie było. W żadnym wypadku. I choć powoli zaczynała w niej kiełkować myśl, że może zbyt pochopnie zaczynała rzucać błyskawicami w stronę tego przystojnego na swój sposób chłopaka, to ten zaraz rzucił jej faktem, z którym nie mogła się kłócić w głębi duszy, ale wypowiedziany na głos brzmiał po prostu… nieodpowiednio. — Źle wyglądam? — powtórzyła za nim ze zmarszczeniem czoła. — Dzięki, panie nieznajomy, którego nikt nie pytał o opinię na temat stanu mojego wyglądu. Tak się składa, że zmierzałam na lunch zanim tutaj nie wparowałeś — mruknęła z niechęcią, bo jednak przecież nie był nikim dla niej bliskim, by wygłaszać tego typu troskliwe wypowiedzi.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Gdyby był taki pewny siebie to zapewne nie szukałby w niej aprobaty. Był to fakt, który nieco go uwierał, bo przecież zawsze powtarzał sobie, że wyrośnie na człowieka przekonanego o swoich wartościach czy poglądach. Do tej pory rzeczywiście tak było i szczycił się tym, że jest jak ogromne drzewo, którego nie doświadcza żadna wichura. Nawet głębokie uczucia, jakie żywił w stosunku do Mathilde nie mogły zmienić obrazu tej absolutnej pewności i niezłomności swoich przekonań.
Tyle, że ostatnio wszystko zaczęło rozłazić się w szwach i zanim się obejrzał, został ojcem, mimo młodego wieku i na dodatek dowiedział się, że jego matka wcale nie jest pro choice, a wspiera barbarzyński pogląd walki klas. To wszystko mogło biednemu Buxtonowi namieszać w głowie, więc gdy tylko nowopoznana dziewczyna wspomniała o ciąży to poty wyszły na jego skroń i spojrzał na nią przerażony.
Ciąża, poród, pierwsze osiem miesięcy życia jego córki. Właśnie to stracił przez staż w Edynburgu i tego już nie odzyska. Tak właściwie to nie wiedział nawet czy odzyska prawa do widywania małej, skoro powiedział dziewczynie wprost, że wizja ojcostwa go jeszcze nie bierze.
Jasne, wzięła to emocjonalnie i od razu postawiła na nim krzyżyk. Podobnie jak ta istota. Zaczynał się zastanawiać czy jego dumny charakter nie jest doprawdy impertynencją, skoro powoduje tylko niejasności.
Westchnął.
- Wolałbym, żeby tym razem obeszło się bez ciąży, ale jakbym zaszedł to będziesz pierwsza, która się o tym dowie. Pewnie nawet dzięki temu zostaniesz sławna. Mam jakoś specjalnie próbować? - zażartował, nieco niepomny faktu, że z jego wcześniejszych słów wypływa postać snoba, która przyjaźni się z dyrektorem.
Gdyby tylko wiedziała, że Jonathan postanowi mu powyrywać nogi z tyłka za mieszkanie na łodzi i zrezygnowanie z dobrze płatnego stażu…To właśnie z jego powodu chował się w bezpłatnej przychodni i czekał na odpowiedni moment, by wrócić tutaj do szpitala. Zapewne nie nastąpi on za prędko, bo życie po raz kolejny postanowiło sobie z niego zadrwić i wszyscy boki zrywali poza Alfim, koszmarnie przerażonym wizją ojcostwa i nieradzącym sobie w sytuacjach dnia codziennego jak widać na załączony obrazku.
Wyczuł jej zdenerwowanie i to napięcie, które ponownie pojawiło się między nimi, ale kompletnie nie rozumiał dlaczego. Spuścił wzrok, zagryzł wargi i próbował być nieco niższy, choć z jego wzrostem było to praktycznie niewykonalne.
- Ja po prostu pomyślałem, że skoro byłaś tak miła dla mnie to wyskoczę ci po jakiegoś kebsa jak tu jestem. Jest tu też dobra knajpa z indyjskim jedzeniem, jeśli przepadasz. Właściwie mogę załatwić wszystko, bo sam umieram z głodu - i to były wszystkie jego czyste intencje, które podkreślił unosząc ręce do góry w geście poddania.
Tylko nie bij.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Wyczuła pewną zmianę energii w momencie, gdy wsoomniała o ciąży, ale mimo wszystko nie było to na tyle widoczne, by pociągnąć temat. Może gdyby znała go nieco bliżej i znała jego poglądy, dodatkowo wiedziała z czym się zmagał w ostatnim czasie, to być może byłaby dla niego ciut łaskawsza i mniej oceniająca. Ale nie miała prawa o tym wiedzieć, dlatego osądzała go wyłącznie po pozorach. Wciąż też będąc uważną, by nie ulegać jego urokowi. Przetarła zmęczone oczy i wbrew własnemu gestowi, obdarzyła go nieco zaniepokojonym spojrzeniem. — W porządku? — wymsknęło jej się cicho i niepewnie, kiedy zobaczyła to jego przerażenie w oczach. Niezbyt ją to interesowało i zapewne to zmęczenie przez nią przemawiało, ale owe pytanie w istocie padło.
Tyle pytań i przytyków, ale nie miała zbytnio czasu na czepianie się każdego wypowiedzianego przez niego słowa. Dlatego tylko zmierzyła go uważnym spojrzeniem. — Lepiej nie staraj się za bardzo, bo medycyna faktycznie zna różne przypadki — powiedziała tylko dość wyważonym tonem. Kompletnie przecież nie rozumiała co miał na myśli poprzez mówienie, że lepiej, jeśli tym razem obejdzie się bez ciąży. Tak samo nie do końca rozumiała, dlaczego akurat to on miałby jej zapewnić sławę. Niemniej, nie chciała na ten temat w tym momencie dłużej dywagować. O wiele bardziej zastanawiająca była sama jego obecność w tym szpitalu i koligacje z Jonathanem – nawet jeśli jeszcze przed momentem nie wydawało jej się to aż tak istotne.
Zamrugała powoli, przyglądając mu się uważnie. Nie do końca rozumiała jego nagłe wycofanie się. Przecież to chyba nie ona tutaj zachowywała się niedorzecznie, prawda? — Nie jem kebsów — oznajmiła dość wyniośle, ale zaraz uzmysłowiła sobie, że skoro on przystopował nieco z tym zuchwałym tonem to może i ona trochę powinna się postarać. Dlatego krótko się zawahała i obdarzyła go przeciągłym spojrzeniem. — Ale coś indyjskiego chętnie bym zjadła. Tak prawdę mówiąc — oznajmiła dość ugodowym tonem. Zawsze to lepsze niż marna kanapka z automatu. Spojrzała na zegar na ścianie. — Tylko, że mam około pół godziny jeszcze… — rzuciła z przekąsem, bo pewnie miałaby nieco więcej czasu, gdyby go jej nie zajął. Niemniej, postanowiła mu już nieco odpuścić.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Nie, nie było w porządku, choć nauczył się grzecznie odpowiadać, że wszystko jest ok. To amerykańskie słówko zastępowało biadolenie o tym jak jego matka okazała się raszplą bez serca, jak jego ojciec okazał się nie mieć żadnego kręgosłupa moralnego i jak wreszcie jego była postanowiła nie powiedzieć mu, że został ojcem. Te wszystkie, trzy najbliższe osoby zdradziły go na tyle dotkliwie, że bał się spotkania z Jonathanem. Pewnie jeszcze się dowie, że ten poważny dyrektor stał się hipisem i zamierzał zamieszkać z dala od cywilizacji.
Wówczas dopełni się koniec świata według Alfiego Buxtona.
- Od dłuższego czasu jest źle -przyznał więc wreszcie całkiem szczerze i to było niezwykle ożywcze, choć nie wchodził w szczegóły. Był przekonany, że jeśli by to zrobił, to pewnie dziewczyna w ramach durnej solidarności jajników wsparłaby koleżankę, która została młodocianą matką. Uczucia ojców zawsze były deprecjonowane, więc wcale by go to nie zdziwiło. Machnął jednak ręką, zupełnie jakby odganiał złe emocje i uśmiechnął się do wizji siebie w ciąży.
Ostatnio okazało się, że jest humorzastym idiotą, więc przy podwójnej dawce hormonów zapewne prędzej postradałby zmysły niż doniósł zdrowe dziecko. Tak naprawdę musiał nawet lekko podziwiać Mathilde, że doszła do takiego etapu i to całkiem sama. Szkoda tylko, że przy okazji była takim wrzodem na tyłku i miłością jego życia. Nie umiał tego wszystkiego poukładać, dlatego stał tutaj i proponował kebaba obcej dziewczynie.
Uśmiechnął się promiennie, gdy przystało na indyjskie żarcie (jego ulubione) i nie bacząc na jej słowa wykonał telefon. - Zawsze mogę cię zastąpić, gdyby nie zdążyli, ale zdążą, bo są jedyni w swoim rodzaju. Zobaczysz! - zapewnił ją, bo miał u niej spory dług wdzięczności.
Poza tym musiał przyznać, że czuł się odrobinę winny, bo gdyby nie zawracał jej głowy to mogłaby spokojnie skorzystać z przerwy. Nie mógł jednak oprzeć się wrażeniu, że z miłą chęcią powracał do praktykowania medycyny, która wprawdzie miała nieuleczalne przypadki, ale nie komplikowała tak życia jak na przykład, jego była dziewczyna z dzieckiem w ręku.
Ciekawe zaś jaka historia kryła się za tą panią doktor?
- Mogę zadać ci całkiem osobiste pytanie?

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Nawet nie wyobrażała sobie, co w owym momencie działo się w głowie Alfiego Buxtona, ale nie zamierzała na ten moment się nad tym bardziej pochylać. Każdy miał własne problemy. U niej też przecież przez pewien czas było źle – może nie koszmarnie, bo jednak zdołała się nieco odbić z pomocą terapii i bliskich, ale generalnie kilka miesięcy po zerwaniu z Joshem, kiedy była jeszcze w szkole były naprawdę koszmarne. Tak samo ciężko jej było, gdy tkwiła w owym toksycznym związku. A cień tego wciąż gdzieś tam widoczny był w jej twarzy i przygaszonym spojrzeniu. Jasne, czuła się już lepiej, ale mimo wszystko daleko jej było do powiedzenia, że osiągnęła pełnię szczęścia. Stawała powolutku o własnych siłach, ale nie oznaczało to, że traumy do niej czasem nie wracały. Ale zwykła odpowiadać ludziom, że jest raczej okej, dopiero, gdy ktoś drążył – bądź na terapii – mówiła jak jest naprawdę. Dlatego tak bardzo wybiła ją odpowiedzieć chłopaka, na którą nie zareagowała niczym innym, aniżeli drgnięciem i posłaniem mu doprawdy zszokowanego spojrzenia. — Przykro mi — odparła wreszcie wręcz machinalnie i automatycznie.
Musiała przyznać, że doprawdy niezwykłe i zaskakujące to było spotkanie. Z poirytowania dość szybko przeszła do zmiękczenia. I pokusiła się nawet o podejrzenie, że jej złość wywołana była być może tylko głodem? Ale nie. Uświadomiła sobie, że to głównie arogancki i zuchwały sposób bycia owego przystojniaka tak ją zirytował. Aczkolwiek musiała przyznać, że przynajmniej wiedział, kiedy się wycofać z placu boju. Chociaż to może była wciąż tylko paskudna manipulacja? Tego nie potrafiła jeszcze ocenić, dlatego przestąpiła z nogi na nogi, przyglądając mu się z ukosa.
Nieco złagodniała, gdy posłał jej ten promienny uśmiech. Jak to możliwe, że nagle wydawał jej się nieco bardziej sympatyczny? — W porządku. Dziękuję — powiedziała niepewnie, przyglądając mu się, gdy składał zamówienie przez telefon. Odgarnęła kosmyki z twarzy, które jej się wymykały ze spiętych włosów i chwilę jeszcze się zawahała. Intrygujący był ten nowy stażysta. Ale tylko troszkę. — Możesz. Choć nie obiecuję, że odpowiem całkiem szczerze — oznajmiła z przekorą. W końcu prawie wcale się nie znali. Ba, nawet nie zdołała poznać jego imienia. Ale jednocześnie była ciekawa o co takiego pragnie ją zapytać.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Jego samego zaskoczyła ta szczerość, bo nie była ona dobrze widziana w kręgach, z których przyszło mu się wywodzić. Tam wszystko zamiatało się perfekcyjnie pod dywan nie bacząc na konsekwencje takich działań. Dlatego w pierwszym odruchu na wieść o ciąży Mathilde zachował się jak gówniarz proponując jej aborcję. Sprawa się rypła, ale wcale nie musiała wyjść na wierzch. Mógł nadal być nieskazitelnym kawalerem do wzięcia, który wodzi wzrokiem za takimi stażystkami.
Wiedział w głębi serca, że ta próba zabicia (dosłownie) problemu wiązała się tylko z jego egoistyczną chęcią wolności, ale nie rozumiał dlaczego obecnie miał za to odpowiadać jak za zbrodnię.
- Dzięki - odpowiedział zupełnie nie bacząc na fakt, że przed chwilą chciała zabić go wzrokiem i nie była najbardziej sympatyczną i odpowiednią osobą do zwierzeń. Jedną z jego nielicznych zalet był fakt, że posiadał pamięć złotej rybki i stosunek do ludzi zmieniał się u niego jak w kalejdoskopie. Obecnie ta młoda dama była więc osobą, która będzie towarzyszyć mu na zaimprowizowanej kolacji, więc życzył jej całkiem dobrze i miał nadzieję, że jak zje to odwdzięczy się również szczerymi odczuciami.
Na razie musiało mu wystarczyć tylko to i jej niepewny głos, gdy chwilowo przejął stery. W tym był całkiem niezły, więc zanosił się na dobrego chirurga. Oczywiście każdy chętnie widziałby w nim kardiologa, więc jego pytanie miało charakter stricte zawodowy, ale dla lekarza nie było bardziej osobistego zagadnienia.
- Dlaczego ginekologia? I jak masz na imię? - dodał, bo może skłonna była myśleć, że nie ma serca i jest bezdusznym robotem, oddanym bez reszty medycynie, a przecież tak nie było.
Przynajmniej już nie, nad czym skrycie ubolewał, bo wówczas życie było znacznie prostsze. Mimo wszystko nadal próbował je złagodzić i obciąć kanty za pomocą gładkiej relacji z piękną stażystką. Tego właśnie potrzebował- kogoś miłego i niezwiązanego z jego klasycznie spieprzoną przeszłością.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Problem polegał na tym, że Ginny nie chciała wykazywać żadnego zainteresowania płcią przeciwną. A już zwłaszcza na terenie szpitalu. Nawet jeśli stojący przed nią chłopak miał w sobie pewien nieokiełznany i nieznany urok, to jednak Ginny nie zamierzała się temu poddawać, zważywszy na fakt, że już kiedyś przecież popełniła podobnym błąd. A już zwłaszcza nie miała ochoty na uleganie urokowi nieznajomego po kilkugodzinnej zmianie i o pustym żołądku. Sposób bycia nowego stażysty wydał jej się mocno zuchwały, a ona starała się tego typu chłopców i mężczyzn unikać jak ognia. Niemniej, musiała przyznać, że była to doprawdy najdziwniejsza rozmowa, jaką przyszło jej kiedykolwiek przeprowadzić i emocje jej towarzyszące zmieniały się tutaj jak w kalejdoskopie. Dlatego nagle ta rozmowa przybrała zupełnie inny ton.
Położnictwo stricte — poprawiła go. — Ale jasne, są to dziedziny ściśle powiązane — dodała ze wzruszeniem ramion i zanim zdążył się odezwać odpowiedziała już wreszcie konkretnie i bezpośrednio na jego pytanie: — Nie mam żadnego wzniosłego wytłumaczenia. Po prostu od liceum interesowały mnie aspekty związane z profilaktyką chorób i problemami psychospołecznymi u kobiet, a tego trochę dotyczy i położnictwo, i ginekologia. A poza tym… może zabrzmi to banalnie — ostrzegła go i westchnęła. — Uważam, że wspieranie kobiet w przebiegu ciąży, a także w samych narodzinach to cel, który warto pielęgnować i uważam, że wciąż za mało jest położnych z odpowiednim wykształceniem — oznajmiła i lekko wzruszyła ramionami, spoglądając na niego z uderzającą szczerością w oczach, bo choć chwilę wcześniej się droczyła, to jednak w jednej chwili zdecydowała się na odsłonienie trochę samej siebie. I to z dość niewiadomych dla siebie samej powodów. — A na imię mam Gina — przedstawiła się i wyciągnęła nawet do niego rękę w geście przywitania się. — Choć wszyscy mówią na mnie Ginny — dodała jeszcze i z lekkim rozbawieniem postukała się po plakietce przyklejonej do stroju medycznego, gdzie nawet tam widniało jej zdrobnione imię. — A ty? Jak już wiem jesteś nowy, więc raczej nie miałam szansy cię znać — rzuciła swobodnym tonem.
Alfie Buxton
ODPOWIEDZ