opiekun żółwi | wikliniarz — wildlife sanctuary | market
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Wrażliwa dusza o artystycznych skłonnościach. Obarczony dziecięcą naiwnością, ale za to obdarzony niezwykłą siłą ducha. Wiele przykrych rzeczy go spotkało w życiu, więc teraz stara się cieszyć z tego co ma.
Pierwszą martwą osobę zobaczył w wieku trzynastu lat.
Biegł przez las ile tylko sił w nogach. Zawsze lubił biegać w deszczu, ale wiedział doskonale, że mama go za to zbeszta. Nie lubiła kiedy tak nieodpowiedzialnie podchodzili do kwestii swojego zdrowia. O przeziębienie musieli się co prawda napracować, bo obaj bracia Hawkins mieli odporność swojego ojca i rzadko kiedy cokolwiek im dolegało. Zawsze było jednak ryzyko, że tym razem genetyczne szczęście nie będzie im sprzyjać, a przez kolejne dwa tygodnie Shonee będzie musiała latać nad nimi z herbatką oraz lekarstwami. Po tamtym dniu byłaby gotowa zajmować się nimi codziennie, ale ta możliwość została jej odebrana.
Potknął się o drzewo którego wcześniej nie było na tej ścieżce. Burza musiała je obalić, nic nowego w ich stronach... czy to samochodzik Charliego?
Próbował wyciągnąć go spod drzewa z całych sił, ale było już za późno. Jego ciało było bezwładne, a twarz upiornie sina. Ten obraz wrył mu się w pamięć tak mocno, że do dziś miewa koszmary w których; już jako dorosły człowiek; próbuje go uratować bez żadnego skutku. Oficjalną przyczyną zgonu było utopienie się w kałuży z której nie był w stanie się wydostać przez obalony na niego konar. Miał wtedy osiem lat.

Gdybyś nie był taki durny i nieodpowiedzialny, to Charlie nigdy by się nie wymknął w czasie burzy!

Tak kończyła się każda sprzeczka z matką od tamtego dnia. Ciężko nazywać to jednak prawdziwymi sprzeczkami, bo to głównie ona krzyczała i go atakowała, a on po prostu to znosił. Nigdy jej nie pyskował i nie robił jej celowo na złość. Shonee zawsze znalazła jednak jakiś powód aby się na nim wyżyć. Dziwacznie kontrastowało to z jej nadopiekuńczością jaką go otaczała. Lowell zawsze był tym dzieciakiem który nie mógł gdzieś iść albo nie jeździł na szkolne wycieczki. W domu musiał być przed dwudziestą, a pole na błędy które były mu wybaczane było minimalne. Musiał wywiązywać się ze swoich obowiązków w domu oraz w szkole. Za głupie zapomnienie o umyciu zębów dostawał po łapach albo twarzy mokrą szmatą. Pamięta kiedy po raz pierwszy matka użyła wobec niego przemocy fizycznej, ale przywykł do tego tak szybko jak do przemocy psychicznej. W głębi duszy wierzył, że wszystko to mu się należało.
Jedynym momentem w którym czuł się jeszcze jakby go kochała to deszczowe popołudnia podczas których zawsze pletli z wikliny. To ona nauczyła go tej umiejętności. Oczywiście słono płacił za każde niepowodzenie, ale z tego też powodu bardzo szybko doszedł do wprawy i przerósł mistrzynię. Nigdy się do siebie nie odzywali w trakcie, ale obojgu im to pomagało w rozkojarzeniu się. Deszcz za oknem przywodził zbyt wiele nieprzyjemnych myśli i musieli je zablokować.

Drugą martwą osobę zobaczył w wieku dwudziestu dwóch lat.
Nie wyprowadził się z rodzinnego domu po ukończeniu liceum. Matka by mu na to nie pozwoliła, a nie potrafił tak po prostu uciec. Na pewno było mu łatwiej kiedy zaczął ją rzadziej widywać, chociaż obcowanie z nią stało się o wiele bardziej skomplikowane. Była schorowana, jeszcze bardziej czepialska i despotyczna.
Tego dnia wracał znacznie później. Znajomi z weterynarii namówili go bowiem na wyjście do pubu. Czuł, że to nie był dobry pomysł. Coś w powietrzu... zawsze miał nosa do takich rzeczy. Gdy był jeszcze dzieciakiem ojciec powiedział mu, że to ich specjalna moc i że każdy Narogin miał to we krwi.
Shonee zmarła o wiele spokojniej niż jej syn, Charlie. Znalazł ją siedzącą w fotelu z zaczętym koszykiem w dłoniach. Bał się, że choroba dopadnie ją pierwsza, ale wiedząc, że odeszła we śnie poczuł... ulgę? Miał wrażenie, że egzystowanie sprawiało jej dużo bólu i w pewien sposób wiedział, że tak było najlepiej. Nigdy nie żywił do niej pretensji o to jak go wychowała. Nigdy nie przestał jej kochać. Nieskończony koszyk schował do skrzyni pod łóżkiem razem z samochodzikiem Charliego. Zagląda tam jedynie czasami kiedy dopada go wyjątkowo melancholijny nastrój.

Jedynym żyjącym członkiem jego rodziny jest ojciec; pogromca wielkich fal i legenda surfingu - Avi Narogin. Niewiele pamięta z okresu kiedy tworzyli szczęśliwą pełną rodzinę, ale matka opowiadała mu, że przez pierwsze lata Avi wywiązywał się ze swojej roli znakomicie. Ostatecznie wybrał jednak swoją wielką życiową pasję. Bez niej był nieszczęśliwy, a fale w Lorne Bay były dla niego niczym przedszkole. Nie była to do końca prawda, bo jak się później przypadkiem dowiedział, mama go zdradzała i kompletnie im się nie układało. Próbował go kiedyś o to zapytać podczas jednej z niezwykle rzadkich wizyt, ale ojciec nie chciał roztrząsać przeszłości. Widują się w zasadzie coraz rzadziej. Lowell czasami do niego pisze, ale jedyne co dostaje w zamian to wyświetlono.

Jesteś żałosny, Hawkins. Nie dziwię się, że mamusia dostawała z Tobą szału.

Uganiał się za nią od lat. Miała gęste czarne włosy do ramion, nienaturalnie jasne oczy i skórę nieskalaną chociażby jedną niedoskonałością. Była inteligentna, wygadana i niezależna. Bardzo długo nie traktowała go poważnie. Nawet kiedy z niezręcznego nastolatka wyrósł na całkiem przystojnego studenta musiał się naprawdę sporo nagimnastykować aby w ogóle dała mu szansę, ale determinacja się opłaciła, a oni zaczęli się wreszcie umawiać. Byli bardzo różni. Ona lubiła się dobrze bawić, poznawać nowych ludzi i rozkręcać konflikty dla własnej rozrywki. On chciał po prostu ją uszczęśliwiać i wieść spokojne życie. Była świadoma tego pierwszego i przez trzy długie lata czerpała z tego korzyści. Wprowadziła się do niego, wysługiwała się nim, a wśród znajomych z niego kpiła. Z perspektywy czasu wątpi aby kiedykolwiek postrzegała ich jako równych sobie. Dała mu to do zrozumienia wiele razy. On... niestety był zbyt pobłażliwy i dobry. Nawet kiedy zdradziła go w jego własnym domu to i tak skończyło się na tym, że to on ją przepraszał bo obróciła to oczywiście w jego winę. Dwa dni później zerwała z nim i wyprowadziła się. Źle to zniósł chociaż wszystkie bliskie mu osoby zareagowały na to wielką ulgą. Bronił ją przed nimi do ostatniego momentu, ale w jego wydaniu miłość jest naprawdę ślepa.

Po studiach przez krótki czas pracował w przychodni weterynaryjnej, ale nie było to do końca to czego pragnął. Dzięki znajomościom udało mu się zatrudnić w Wildlife Sanctuary na stanowisku opiekuna żółwi. Kocha swoją pracę i wie na ich temat dosłownie wszystko. Jego druga praca to również jego hobby. Z ręką na sercu można go nazwać najlepszym wikliniarzem w okolicy. Zawsze chętnie plecie na zamówienie, a dla znajomych robi to nawet za darmo.

Lowell jest lekkim dziwakiem, ale ciężko jest go nie kochać. Zawsze stawia innych ponad siebie, nie potrafi odmawiać, a jego nieśmiały uśmiech sprawia, że koszyki jego autorstwa same się wyprzedają. Ulubieniec lokalnych starszych pań które nierzadko wpędzają go w zakłopotanie. Odda Ci swoje serce na dłoni z pełnym zaufaniem, a jeśli to wykorzystasz... no to nie będziesz pierwszą czy ostatnią osobą która to zrobi. Naiwny, skromny i pobłażliwy.
Pomimo łagodnej natury zdarza mu się bardzo dużo mówić, nie zawsze z sensem, ale jego tok rozumowania bywa chaotyczny. Kontrastuje to ze sposobem jego życia który jest starannie uporządkowany i zniewolony codziennymi rytuałami. Pozostałości po wieloletniej tresurze jego matki.
Ma problemy z rozumieniem cudzych żartów i odczytywaniem sarkazmu; nie jest też najlepszy w odczytywaniu cudzych nastrojów oraz tego jak powinien się zachować w danym środowisku. Zdarza mu się być bezwzględnie bezpośrednim i nietaktownym, ale nigdy nie wiąże się to ze złymi intencjami. Lowell jest po prostu trochę... inny.

+ Miał długą przerwę od jazdy na rowerze, ale po śmierci Charliego matka zabroniła mu na nim jeździć dla jego bezpieczeństwa. Dzień po jej pogrzebie wygrzebał tego gruchota z odmętów szopy, odnowił go i od tamtego czasu jeździ na nim każdego dnia.
+ Jego rodzice nigdy nie zawarli oficjalnego związku małżeńskiego stąd ma nazwisko po matce. Myślał przez pewien czas o zmianie na Narogin, ale nie jest z ojcem na tyle blisko aby się na to zdecydować.
+ Nie przepada za deszczową pogodą, a podczas burzy doświadcza stanów lękowych różnej intensywności.
+ Nie chodzi do kina i ma niewielką wiedzę na temat filmów, ale jest specem od Disney Channel. Raczej rzadko komu się do tego przyznaje, bo jego była zawsze kazała mu to ukrywać przed wszystkimi.
+ Nie pamięta kiedy ostatni raz płakał. Wydaje mu się, że podczas próby ratowania brata, ale nie ma pewności. Zawsze go stresuje kiedy ktoś to przy nim robi, ale też uważa, że ludzie wyglądają wtedy najpiękniej. Chciałby jeszcze kiedyś sam tego doświadczyć.
+ Poza muzyką z Disney Channel oraz ambientem jest też ogromnym fanem Arcade Fire oraz Coldplay.
+ Przez większość życia miał długie ciemne włosy które kiedyś we śnie obcięła mu matka. Od tamtej pory już ich z powrotem nie zapuszczał bo tak jest mu po prostu wygodniej.
+ Dobrze dogaduje się z dzieciakami i chciałby mieć kiedyś własne, najlepiej tak z trójkę. I psa. I kota. Koty i tak już dokarmia, ale same mu się kręcą pod domem no to co ma zrobić?!
Lowell Lachlan Hawkins
24.02.1994
Cairns
opiekun żółwi + wikliniarz
lorne bay wildlife sanctuary + fall at magnolia market
tingaree
kawaler, hetero?
Środek transportu
Głównie rower. Posiada samochód, ale nie pamięta kiedy ostatni raz nim jechał. Co pół roku go tylko myje żeby nie robił wstydu na parkingu.

Związek ze społecznością Aborygenów
Jego ojciec ma aborygeńskie korzenie i od małego mieszkał w Tingaree, więc całe życie był otoczony tą kulturą. Mimo wszystko stara się z tym nie utożsamiać bo według siebie nie ma do tego prawa. Nie chce być jedną z tych osób, które są w 1/8 czymś tam i robią z tego swoją główną cechę osobowości... yikes!

Najczęściej spotkasz mnie w:
Wildlife Sanctuary, Fall at Magnolia Market i ogólnie cały teren Tingaree. Parę razy w tygodniu wybiera się na rowerowe przejażdżki po reszcie miasteczka.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
ojciec - Avi Narogin

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Lowell Lachlan Hawkins
Joseph Quinn
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany