lekarka weterynaryjna — ANIMAL WELLNESS CENTER
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
utrata dziecka i Dawsey'a sprawiła, że zniknęła z Lorne na rok - czy teraz, gdy wróciła do miasta, jest szansa aby odzyskać chociaż dawną miłość?
- 1 -
Co można powiedzieć o życiu Astrid na samym początku? Dziewczyna pojętna, chętna do nauki, od zawsze kochająca zwierzęta. To przede wszystkim, co warto o niej wspomnieć. Odkąd tylko pamięta, stara się ratować wszystkie zwierzaczki, jakie spotka na swojej drodze. Pisklak, jaki wypadł z gniazda, błąkający się po ulicy piesek czy miauczący z przerażenia oraz głodu kotek to wręcz standard w domu państwa Johanson. A rodzice? Cóż... na starcie jej wymysłów nie potrafili tego zaakceptować, niemniej z czasem pogodzili się z faktem wielkiej misji ratunkowej, jaką wkręciła sobie ich najstarsza córka. Siostra dziewczęcia nie była już taka porywcza w udzielaniu zapotrzebowania tym mniejszym - zdecydowanie były jak ogień i woda, totalne przeciwieństwa, które jednocześnie się uzupełniały.
- 2 -
Edukacja również była jej dobrą stroną. Nie uciekała ze szkoły na wagary, nie robiła problemów w placówce, uczyła się pilnie, starając się przynosić dobre stopnie. Wiadomo, że nie była ze wszystkiego perfekcyjna, niemniej jej upór sprawiał, że ostatecznie materiał ze słabszych przedmiotów potrafiła opanować, a co pomagało w utrzymaniu poziomu świadectwa na koniec każdej klasy na szczeblach rozwoju. Najważniejszym jednak dla Astrid było to, iż nie miewała problemów z przedmiotami ścisłymi. Biologia? W jednym palcu! Chemia? Także była to fajna sprawa dla niej! Fizyka może i trochę gorzej wypadała w tym zestawieniu, lecz gdy uświadomiła sobie że większość wykresów i sposób przeprowadzania obliczeń miały mocno związek z matematyką, no to zaczynało to jakoś wychodzić pannie Johanson. Dzięki temu również mogła rzeczywiście myśleć o zawodzie, jaki chyba od samego początku towarzyszył Astrid - weterynaria. I wcale nie chodziło o fakt zarabiania dużej kasy na tym, iż leczy mniej lub bardziej egzotyczne zwierzęta. Faktycznie ta misja jeszcze za czasów dzieciństwa w niej siedziała po dziś dzień, co skłoniło ją aby nie myśleć o niczym innym, jak o właśnie takim sposobie na przyszłość.
- 3 -
Jeśli chodzi o strefę uczuciową... Hm... Nigdy nie była w tym dobra, szczerze mówiąc. W liceum miała drobne miłostki, ale nie były one czymś dłuższym, uznając że studia są ważniejsze. Czas ten także dał jej możliwości na poznanie nowych osób, jednakże nigdy... nie potrafiła znaleźć tego jedynego. Więc niestety, nie było jej dane doznać czegoś takiego, jak zakochanie oraz fakt, że ktoś tym uczuciem ją szczerze darzy. Lecz czy czuła się z tym jakkolwiek źle? Wychodziła z założenia, iż lepiej nigdy się nie zakochać, niż jakby miała mieć złamane serce, odczuwać urazę czy całkowicie zrazić się do facetów, których - nie ukrywała - naprawdę lubiła. Lubi towarzystwo mężczyzn, lubi się z nimi dobrze bawić. Lubi ich obecność, tak po prostu. I to mając tutaj na myśli bez jakiegoś romantycznego podtekstu. Zwyczajnie, po przyjacielsku. Czy to złe podejście? Według Astrid było jak najbardziej prawidłowe, a jeśli rzeczywiście miałaby jakiegoś rozkochać w sobie - to na pewno by już dawno o tym wiedziała, bowiem nigdy nie lubi mieć niewyjaśnionych sytuacji.
- 4 -
Ukończony kierunek, otrzymane studia, a w następnej kolejności odbyte praktyki sprawiły, iż z pomocnika weterynarza mogła stać się pełnoprawnym lekarzem, który samodzielnie - chociaż nie działo się tak od razu, co jest naturalne i oczywiste - mógł ratować tych malusińskich. Nawet nie wiecie jak się z tego cieszyła, serio! I nigdy nie zapomni uczucia satysfakcji dopięcia najważniejszej sprawy do samego końca, zapinając ten ostatni, przysłowiowy, guzik.
- 5 -
Nastał jednak moment, gdy i ją trafiła strzała Amora. Jak to się stało, że nie trafiła wcześniej na tak genialnego faceta? Nie miała bladego pojęcia, lecz wiedziała że już nigdy nie pozwoli mu odejść. I chociaż początki wydawały się perfekcyjne, tak z czasem różowe okulary spadły z oczu, a ona zaczynała mieć... obawę.
Czy to jednak było to?
Czy dobrze ulokowała swoje uczucia?
Czy warto było oddawać mu swe zaufanie?
Nawalił tak wiele razy, zrobił trochę głupot, co wybaczała, ale nie do końca.
Czuła się zagubiona.
Czy on ją w ogóle jeszcze kochał?
Masakryczna ilość pytań przytłoczyła Astrid na tyle, że planowała rozstanie. Lepiej rozejść się w pokoju, zawczasu, zanim dojdzie do tragedii, a wtedy on oświadczył się - dając ten znak swoich uczuć względem właśnie jej, nie jakiejś innej kobiety.
Potem nie mogło być tylko lepiej. Ciąża. O której nie powiedziała od razu, chcąc mieć pewność po wizycie u specjalisty. Dopiero tak naprawdę parę dni później powiedziała o swoim błogosławionym stanie, co wiedziała że nie jest dobrym posunięciem, lecz czasu nie cofnie, ale on przyjął to... naprawdę w porządku. Mimo obawy, to serio było to okej. Nie miała do niego pretensji za to - w końcu nieplanowane dziecko nie jest czymś, co każdy na starcie narzeczeństwa chce już posiadać.
- 6 -
Poronienie.
Jak do tego doszło? Nie wiadomo. Ale... utraciła je. Tak niespodziewanie i szybko doznała zaszczytu posiadania małej fasolki pod swoim sercem, a już musiała się z nim pożegnać. To był dla niej cios, o czym nie chciała powiedzieć za prędko partnerowi. Kochała go, bała się jego reakcji, tym bardziej gdy zaczął się wreszcie w pełni cieszyć z dziecka, jakie miało się pojawić w ich życiu. Miesiąc później przyznała się do wszystkiego, co doprowadziło do tragedii. Kłótnia, złamane serca, zawód, rozczarowanie, strumień łez... Rozstanie. Wiedziała, że w chwili poinformowania o tym może do tego dojść, lecz nie sądziła, iż dojdzie do tego tak nagle, tak szybko, tak niezapowiedzianie. Roztrzęsiona kobieta poprosiła o urlop w pracy, który dzięki uprzejmości i wyrozumiałości pracodawcy otrzymała, uciekając od niego. Nie interesowała się w sumie czymkolwiek. Chciała wyjechać. Chciała zrelaksować się. Poukładać wszystko. Przetworzyć wszystko to, co miało miejsce w Lorne.
- 7 -
Wyjazd do ciotki oddalonej o kilkaset kilometrów od rodzinnego miasta sprawiło, że się uleczyła. O dziwo w pracy na nią poczekali, a ona po prawie roku rozłąki z Lorne zdecydowała się wrócić. Zacząć na nowo, a jednocześnie odzyskać to, co utraciła dla niej najcenniejszego. Ten właśnie wybranek, którego nadal darzy ogromnym uczuciem. Pomimo wydarzeń między nimi, pomimo czasu jaki go nie widziała i nie wymieniła nawet jednej wiadomości tekstowej czy nie wykonała połączenia. Tęskniła za nim, lecz zarazem chciała dla nich obojga czasu, aby zrozumieli sytuację, w jakiej się znaleźli. Szkoda jednak, że znów prawda i rzeczywistość będzie dla niej taka... okrutna.

Ciekawostki
» Mogłaby nic nie jeść przez cały dzień - ale przynajmniej dwa kubki kawy musi wypić każdego dnia
» W ramach relaksu lubi sobie grywać w gry komputerowe wszelakiej maści
» Jest za Pan brat z coraz to szybkiej wychodzącą technologią na rynek
» Przepięknie śpiewa, choć nie lubi się tym chwalić i popisywać swymi umiejętnościami
» Gra także na gitarze, zarówno jak na skrzypcach
» Uwielbia wszelakiego typu swetry, sweterki, a także kapcie - w sumie wszystko to, co jest miękkie i przyjemne w dotyku, co można na siebie nałożyć, by mogła czuć bez przerwy aksamitną jakość
» Namiętnie zbiera kubki - także jeśli chcecie jej coś sprezentować, wystarczy podarować jej taki, jakiego jeszcze nie posiada w swojej kolekcji; przy tym warto również wspomnieć, że palety cieni także namiętnie zbiera
» Jest dalekowidzem - w domu chodzi w okularach, których nie za bardzo lubi
» Może nie wygląda na taką, lecz uwielbia kebab na frytkach bądź w pełnej ilości gofry z bitą śmietaną; ogólnie jest strasznie łasa na słodycze
» Pije jedynie energetyki firmy "monster"
» Zawsze przy sobie ma gumy do żucia - nie umie się z nimi rozstać i gdy tylko odczuwa taką potrzebę, sięga po nie i po prostu żuje, nie przejmując się nawet tym, że w danych miejscach nie wypada tego robić
» Ma uczulenie na pleśnie i roztocza, co łatwo rozpoznać - gdy jest w miejscu niesamowicie zakurzonym, zaczyna bardzo kichać, że póki nie wyjdzie z danego pomieszczenia - to ciężko jest jej przestać to robić
» Dużo robi sobie przejażdżek rowerowych, szczególnie w okolicy plaży, którą najzwyczajniej w świecie uwielbia
Astrid Johanson
16 | 09 | 1992
Lorne Bay
Lekarka weterynaryjna
ANIMAL WELLNESS CENTER
sapphire river
panna, heteroseksualna
Środek transportu
Samochód praktycznie zawsze jest jej wyborem, jeśli wie że ma trochę kilometrów przebyć z punktu A do punktu B, rekreacyjnie wybiera się na przejażdżki rowerowe.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Praca, dom, plaża, kawiarnia, co piątek w barze gdzie widuje się z kumpelami.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzinę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Jak najbardziej, tylko żeby nie przekraczać pewnych granic - bez utraty stanowiska pracy, bez poważnych kontuzji oraz ogólnego robienia krzywdy.
Astrid Johanson
Shay Mitchell
powitalny kokos
patsy#7401
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany