fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Mieli za sobą pierwszy, pełen wrażeń dzień w Brisbane. Choć, no właśnie, był to tylko jeden dzień i to nawet nie pełny, Albert już teraz z pełnym przekonaniem byłby w stanie przyznać, że dobrze się tutaj bawił. Naprawdę! Może to zasługa towarzystwa Carlie, może świątecznej atmosfery, może zupełnie nowego otoczenia, a może wszystkie na raz, ale dobrze się tutaj czuł i cieszył się z tego, że zdecydowali się na ten wyjazd, o czym swojej dziewczynie wspomniał jeszcze przed snem na tym niesamowicie wygodnym łóżku. Raynott chyba pół nocy, zanim udało mu się zasnąć, jak nakręcony nadawał o tym, że powinni sprawić sobie w mieszkaniu podobne materace. Jednak kiedy poszukał w internecie (bo w końcu noc to jego ulubiona pora na wyszukiwanie dziwnych rzeczy w sieci) ceny takich materaców, wtedy już zmienił zdanie i prędko oddał się w ramiona Morfeusza, nie chcąc dłużej myśleć o swoich marnych zarobkach, przez które nie mógł pozwolić sobie na pewne luksusy. Niby mógłby na nie odłożyć, ale miał też milion innych rzeczy, na które oszczędzał i nie miał pojęcia kiedy na nie wszystkie uda mu się uzbierać pieniądze.
Następnego dnia, po odpowiednio długiej pobudce i pysznym śniadaniu, mieli wyruszyć na dalsze zwiedzanie. Dziś do odhaczenia na swojej liście mieli między innymi tutejszy jarmark, którym ekscytowali się chyba oboje. Niby w tym okresie podobne rzeczy spotykało się w większości miast, ale zawsze, gdy to coś nowego i choć trochę innego niż w domu, człowiek odczuwał tę dziwną radość, która Raynotta miała nie opuścić do końca tego wyjazdu. A właśnie byli w drodze na ten jarmark, tradycyjnie już idąc ze sobą za rękę. - Tu jednak szaleją o wiele bardziej niż w Lorne Bay - skomentował, mijając kolejnego dmuchanego bałwana w basenie ze sztucznym śniegiem i stojącego obok surfera Mikołaja. To wszystko było mocno kiczowate, ale jemu akurat ani trochę to nie przeszkadzało. Urokiem tych świąt było to, że ten jeden raz w roku można sobie pozwolić na największy kicz, żeby oddać magię tego czasu i Albertowi się to podobało. Dlatego w tym szczególnym czasie w roku był jak dziecko, które potrafiło zachwycić się niemal wszystkim, dlatego Carlie trafił się idealny kompan do świątecznego wypadu. No, pod warunkiem, że sama potrafiła to wszystko docenić i nie miała nic wspólnego z kultowym Grinchem, bo wtedy trudno byłoby im się ze sobą dogadać.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Po raz kolejny udowadniał, że z ich dwójki to właśnie on był tym bardziej rozgarniętym życiowo. Choć marne zarobki dotyczyły ich obojga, Carlie zdecydowanie nie była typem osoby, która potrafiłaby na coś odłożyć sobie pieniądze. Te wydawała z marszu, w dodatku często przeznaczając je na rzeczy, które w ogóle nie były jej potrzebne. Lubiła spełniać swoje kaprysy, czego często później żałowała, a jednocześnie nie było nic, co mogłaby z tym zrobić. Jej zakupoholizm bił przecież po oczach, z czego zresztą zdawała sobie sprawę i niejednokrotnie już obiecywała poprawę, ale… No ostatecznie i tak kończyło się na tym, że jej szafa pękała w szwach, a w dodatku znajdowały się tam rzeczy, których ona nigdy nie miała nałożyć. I raczej nic nie wskazywało na to, aby kiedykolwiek miała podjąć się jakichś kroków, żeby się ich pozbyć, bo Faulkner należała do grona tych osób, którym towarzyszyło to idiotyczne przeświadczenie, że niektóre rzeczy również miały uczucia. Właśnie dlatego nie próbowała sprzedawać swoich ciuchów – bała się, że któryś z jej swetrów straci na uroku, bo będzie czuł się przez nią porzucony!
Dziś nie myślała jednak o zbyt niskiej wypłacie, która rozchodziła się w zbyt szybkim tempie. Nie, jej myśli w pełni poświęcone były temu, co miało ich na tej wycieczce jeszcze czekać, a warto wspomnieć, że Albert nie był jedynym, który odczuwał na myśl o niej ekscytację. Carlie również się tu podobało, co zresztą powinien był zauważyć już wczoraj. Tryskała przecież energią od chwili, w której się tu pojawili, choć warto wspomnieć, że poprzedniego wieczora naprawdę była już wykończona. Zmęczyła ją nie tylko podróż, ale też późniejszy spacer, z którego wróciła zadowolona. Noc przespała więc jak małe dziecko, a rano wstała nawet wypoczęta, co mogło być zasługą tego cudownego materaca. I choć nie miałaby nic przeciwko dorobieniu się takiego na własność, czy miało to jakikolwiek sens, jeśli nawet on nie zaradziłby tym połamanym deskom, które czyniły jej łóżko niewygodnym? - Tam też musimy się wybrać - odpowiedziała, kiedy przechadzali się po tutejszym jarmarku, a Albert przykuł jej uwagę swoimi słowami. - To moje pierwsze święta tutaj i przez to nie wiem nawet czy masz rację - jęknęła z niezadowoleniem, bo teraz przypomniało jej się, że przez ten wyjazd nie mieli okazji odwiedzić jeszcze tego jarmarku, który rozstawiono w Lorne Bay, ale o nadrobienie tego Carlie miała zamiar zadbać po powrocie. Jak widać, niewiele miała w sobie z Grincha, dlatego wszelkie rozrywki, które wiązały się ze świętami, musiały zostać przez nią zaliczone!

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Albert akurat dużo myślał o oszczędzaniu pieniędzy, co przede wszystkim było umotywowane tym, że chciał kiedyś otworzyć własny salon. Wiadomo, nie sądził, żeby udało mu się samodzielnie uzbierać wystarczającą sumę, ale chciał mieć trochę własnego kapitału przed wzięciem jakiejkolwiek pożyczki. Dlatego zbierał na to, a poza tym wyznaczał sobie dodatkowe cele, łatwiejsze do osiągnięcia, żeby przekonać się do tego, że ta metoda działała i odkładanie pieniędzy miało sens. A skoro sobie z tym radził, pod tym względem mógł być rozsądny za nich oboje i pomóc Carlie z oszczędnościami, które, jak sama powinna już wiedzieć po swoich perypetiach, były ważne. Tylko najpierw o tą pomoc musiałaby go poprosić, bo on na pewno nie zamierzał sam mieszać się do jej spraw finansowych. Jej pieniądze były jej sprawą, on nie mógł się do nich wtrącać i mówić jej, co powinna z nimi zrobić. To, że byli w związku, nie upoważniało ich do takich zachowań i Raynott był tego świadomy. Co nie znaczy, że od czasu do czasu nie mógł skrytykować jej zakupoholizmu, żeby zwrócić jej uwagę na problem, ale… Czy naprawdę mógł mieszać się do jego garderoby? Jego szafa niestety też pękała w szwach. Nie był jednym z tych facetów, którzy mieli dwa t-shirty na zmianę i jedną parę jeansów.
Ale mniejsza o takie sprawy! Albert dziś w pełni był skupiony na atrakcjach, które oferowało im Brisbane. I nie mógł doczekać się, aż sprawdzą je wszystkie. Był trochę w gorącej wodzie kąpany i pewnie najchętniej załatwiłby to wszystko od razu, ale wiedział, że powinni wszystkim odpowiednio długo się nacieszyć, zamiast pędzić jak na złamanie karku. - Racja… Czasem mam wrażenie, jakbyś była w Lorne Bay od zawsze - przyznał, drapiąc się palcem od policzku. Nie miał pojęcia skąd się to wzięło, ale czasami naprawdę wydawało mu się, że Carlie była obok od zawsze, a przecież znali się dopiero kilka miesięcy. - Ale nie martw się, nic nas w domu nie ominie, po powrocie zabieram cię na jarmark w naszym miasteczku - zapewnił ją, chcąc jej pokazać jak wyglądały święta, no właśnie, w ich domu. Lorne Bay od niedawna było nim dla Faulkner i Albert chciał, żeby jak najlepiej się tam odnalazła, dlatego od początku starał się odkrywać przed nią wszystkie tajemnice miasteczka i teraz nie miało być inaczej. Postara się o to, żeby doświadczyła świąt w Lorne Bay w pełnej krasie, nie omijając żadnych atrakcji z puli oferowanej przez miasto.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Wychodzi więc na to, że myślał o życiu całkiem poważnie, podczas gdy Carlie była pod tym względem trochę jak małe dziecko. Nie przejmowała się przyszłością, choć rzeczywiście powinna, ponieważ już raz przekonała się o tym, jak ryzykowne jest nieposiadanie jakichkolwiek oszczędności. To jedno potknięcie niczego jej jednak nie nauczyło, ponieważ jej konto do tej pory świeciło pustkami i nic nie wskazywało na to, aby nagle miała coś w tym aspekcie zmienić. Może rzeczywiście potrzebowała interwencji, a może zwyczajnie nie było nic, co mogłoby jej pomóc. W chwili obecnej zdawało się to jednak nieszczególnie istotne, ponieważ nie była bankrutem na tyle, aby nie być w stanie zabrać się z Albertem na tę wycieczkę, a ostatecznie to właśnie na tym jej teraz najbardziej zależało. A skoro już udało jej się, mogła przy okazji naprawdę się tym cieszyć i tak właśnie było, co dało się zresztą zauważyć choćby po wyrazie jej twarzy, na której przez cały czas gościł uśmiech. Mieli za sobą dopiero jeden wieczór w Brisbane, a Carlie już teraz była zadowolona. Co więcej, zdecydowanie nie mogła doczekać się kolejnych.
Miała wrażenie, że wszystkiego nie zdołaliby zobaczyć od razu. Brisbane było dużym miastem, znacznie większym niż Lorne, w którym przebywali na co dzień. Miało do zaoferowania cały ogrom atrakcji i gdyby chcieli odhaczyć je w ciągu jednego dnia, musieliby zrobić to w zawrotnym tempie, co bardzo szybko by ich znudziło. Skoro tutaj byli, Faulkner pragnęła jak najwięcej wyciągnąć z tej wycieczki. I to chyba im się udawało. - Tak? - zainteresowała się, co było też widoczne w spojrzeniu, którym go teraz obdarzyła. Chyba nigdy dotąd nie wspominał jej o podobnych odczuciach, dlatego teraz udało mu się ją zaintrygować. - Obiecujesz? To będzie randka? - zapytała, a na jej ustach wymalował się głupawy uśmiech, z którym przylgnęła bliżej niego. Wypuściła jego dłoń z własnej, ale tylko dlatego, że zdecydowała się teraz objąć bruneta w pasie i dalszy spacer odbyć właśnie w ten sposób. Odkąd coraz lepiej odnajdowała się w roli jego dziewczyny, lubiła korzystać z jego bliskości, a tutaj, pośród tego świątecznego klimatu, pasowało jej to jeszcze bardziej.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Faktycznie, na razie nie ma sensu rozwodzić się nad problemami, sprawami finansowymi i wszystkim tym, co wiąże się z dorosłym życiem. Na tym ewentualnie mogli skupić się po powrocie do Lorne Bay, a na razie powinni korzystać z uroków Brisbane. Przyjechali tutaj, żeby się bawić i właśnie tym Albert zamierzał się tutaj zająć. Chciał, aby rozerwali się tutaj, a później mieli co wspominać i wydawało mu się, że na razie byli na dobrej drodze do tego. Chociaż byli tutaj na razie tylko jeden dzień, Raynott już teraz był w stanie powiedzieć, że był z tego wypadu zadowolony. Wczoraj może był trochę wymęczony podróżą i trochę narzekał, ale kiedy już wyszli z hotelu, w ogóle tego nie żałował. A dziś nie mógł doczekać się kolejnych wrażeń, wierząc, że będzie tak samo niesamowicie, jak było wczoraj. Dlatego ekscytacja nie opuszczała go nawet na krótki moment. Od razu było po nim widać, że lubił wycieczki, co powinno być dla Carlie podpowiedzią, że od czasu do czasu powinni się na jakieś wybierać, jeśli chciała sprawiać mu przyjemność.
Gdyby chcieli zobaczyć wszystko jednego dnia, prawdopodobnie musieliby przebiec obok każdej atrakcji, zamiast się przy niej zatrzymać, porządnie przyjrzeć i może w jakiś sposób ją sprawdzić w zależności od tego na czym by polegała. Dlatego nawet jeśli Raynotta nosiło, żeby wszystko jak najszybciej zobaczyć, wcale nie zamierzał wcielać tego w życie. Zamiast tego poświęcał wszystkiemu odpowiednio dużo uwagi. - Nom. Nie wiem skąd się to bierze, ale czasami naprawdę tak się czuję - przyznał zgodnie z prawdą, spoglądając na Faulkner. Niestety nie potrafił tego wyjaśnić, ale czasami naprawdę nie opuszczało go wrażenie, że brunetkę znał od zawsze i właśnie od tak długiego czasu była obok. - A to ma być randką? - podpytał z zaczepnym uśmiechem twarzy, w tym samym czasie obejmując Carlie ramieniem, skoro zdecydowała zmienić sposób w jaki spacerowali. On również polubił cieszenie się jej bliskością, odkąd zdecydowali się przenieść swoją znajomość na wyższy poziom i kiedy mógł, korzystał z tego, dlatego nie było mowy o tym, żeby kręcił nosem, kiedy Faulkner wkradała się pod jego ramię lub w jakikolwiek inny sposób próbowała zmniejszyć dzielący ich dystans. Zresztą, nie zawsze to ona musiała wykonać ten pierwszy krok, ponieważ często było tak, że decydował się na niego Albert, który nie wstydził się okazywać jej czułości.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie był jedynym, który odnajdował się na wycieczkach świetnie, ale czy to którekolwiek z nich powinno jeszcze dziwić? Odkąd się znali, jasne było to, że oboje równie mocno lubili przygody, a przecież w taki sposób można spojrzeć na ten wyjazd. Była to wyprawa, z której oboje mogli wiele wyciągnąć, dlatego Carlie tak bardzo się na myśl o tym ekscytowała. Swoją drogą, niewykluczone jest również to, że tak naprawdę to nie nowe otoczenie odpowiadało za to, jak się tutaj czuli. Jasne, ono też działało na plus, ale wcale nie było najważniejsze. Dla Faulkner najmocniej liczyło się to, że miała przy sobie Alberta, ponieważ przy innych osobach nie bawiłaby się aż tak dobrze. W porządku, była towarzyska i umiała odnaleźć się niemal przy każdym, więc gdyby przyjechała tu z przyjaciółmi, prawdopodobnie też bawiłaby się dobrze, ale nie na tyle, na ile robiła to z nim. Raynott miał na nią szczególny wpływ i sprawiał, że każda rozrywka przy nim stawała się jeszcze przyjemniejsza. Potrafił umilić jej nawet te czynności, których ona na ogół nie znosiła, a teraz… Teraz uznawała je za znośne. Nic dziwnego, że tak szybko przestała upierać się przy tym, że nie powinni się ze sobą wiązać, bo kiedy już to zrobili, Carlie w oka mgnieniu doszła do wniosku, że w ten sposób było lepiej. Albert wszystko jej poprawił.
Nie powiedziała już nic, ale wyraz jej twarzy jasno zdradzał, że udało mu się sprawić jej przyjemność. Zresztą, czy ona czuła się względem niego inaczej? Nie potrzebowali przecież wiele czasu, aby w pełni odnaleźć się w swoim towarzystwie, więc to rzeczywiście wyglądało tak, jakby znali się od zawsze. Może więc rzeczywiście byli swoimi bratnimi duszami? Nie bez powodu oboje czuli się względem siebie w ten sposób. - A nie chcesz zabierać mnie na randki? - zapytała i zerknęła na niego tak, jakby właśnie miał przed sobą pytanie, które jednocześnie było pułapką. I może rzeczywiście ją na niego zastawiła? Była co prawda pewna tego, że jego odpowiedź jej nie zawiedzie, dlatego nie traktowała tej kwestii poważnie, a jednak pozwoliła, aby tak zabrzmiała. Niewykluczone bowiem, że chciała trochę napędzić mu stracha, ponieważ lubiła oglądać go, kiedy był zmieszany. Jej zdaniem bywał wtedy całkiem uroczy, zatem wywoływanie u niego podobnych reakcji sprawiało jej przyjemność i Albert najwyraźniej musi pogodzić się z tym, że Carlie dość często będzie próbowała mu to robić.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Odpowiednie towarzystwo z całą pewnością odgrywało tutaj istotną rolę. Nie tylko dla niej, lecz również dla Alberta, który również najlepiej bawił się właśnie z Carlie. Ale to było wiadome niemal od początku ich znajomości. W końcu odkąd tylko ją poznał, chciał spędzać z nią jak najwięcej czasu, proponując jej swoje towarzystwo niemal przy każdej okazji. Zresztą sam fakt, że już wtedy zawróciła mu w głowie i kilka razy zapraszał ją na randkę zanim faktycznie się na nią zgodziła, wiele mówił o tym, jak bardzo lubił ją od początku znajomości. I może właśnie ciągnęło go tak do niej, bo była jego bratnią duszą? I dlatego nie poddał się do samego końca, choć było wiele okazji, gdy powinien sobie odpuścić i pogodzić się z tym, że będą tylko przyjaciółmi lub nawet jedynie kolegami? W końcu Faulkner wielokrotnie dawała mu do zrozumienia najpierw, że kogoś miała, a później, że po prostu nie była nim zainteresowana, a jednak od niego odbijało się to jak od ściany i wciąż czekał na moment, w którym da mu szansę. I doczekał się go, a teraz korzystał z tej szansy, za nic nie chcąc jej zmarnować.
Jak zwykle udało jej się go podejść. Albert takie podejrzenia traktował zbyt poważnie i za bardzo się nimi przejmował, co skutkowało tym, że zaczynał lekko panikować i tym razem nie było inaczej. Nie chciał przecież, żeby Carlie pomyślała, że nie chciał chodzić z nią na randki, bo było wręcz przeciwnie. Chciał zabierać ją na jak najwięcej randek, dlatego gdy rzuciła mu swoje podejrzenia, Raynott momentalnie pokręcił przecząco głową. - Nie, to nie tak - zaprotestował z wyraźnym przejęciem. - Chcę zabierać cię na randki. Wiele randek, więc szykuj się na prawdziwy maraton, bo teraz na pewno ci ich nie odpuszczę - zapowiedział, ale trochę teraz wyolbrzymiał, ponieważ chciał ją zapewnić, że naprawdę chciał zabierać ją na randki. Ale oczywiście nie zamierzał jej nimi zamęczyć, ani też sprawić, że im spowszednieją, wolał postawić na balans tak, aby nie czuli przesytu, ale byli zadowoleni z tego, że nie zaniedbywali tego aspektu swojego związku. I Raynott miał już kilka pomysłów na specjalne wyjścia, ale na razie ich nie zdradzał, ponieważ chciał ją nimi zaskoczyć. Lubił robić niespodzianki, dlatego Faulkner powinna być na nie przygotowana, ponieważ z jego strony mogła spodziewać się ich wielu. Chociaż przez to, że gęba mu się nie zamykała, niektóre tego rodzaju tajemnice przez przypadek wychodziły na jaw, ale na ogół starał się pilnować, ponieważ wydawało mu się, że niespodzianki są niezwykle przyjemną formą zaskoczenia, oczywiście te pozytywne.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Wiele osób pewnie upierałoby się przy stwierdzeniu, że jego zainteresowanie jej osobą nie przygasało, ponieważ wiele osób lubi gonić za czymś, czego nigdy nie uda im się zdobyć. Nieosiągalne rzeczy przyciągają człowieka najbardziej, a czy nie kimś takim była dla niego początkowo Faulkner? Miała przecież kogoś i była w tę osobę zapatrzona jak w obrazek, a co za tym idzie, nie brała pod uwagę żadnych skoków w bok. Dopiero kiedy jej związek legł w gruzach, dopuściła do siebie myśl, że mogłaby wyjść gdzieś z Albertem, zatem w tamtej chwili był już bliski osiągnięcia własnego celu, ale oddalił się od niego, ponieważ to jemu nie podobały się zasady, na których miało do tego dojść. Carlie początkowo odrobinę się temu dziwiła, ale teraz, kiedy mieli za sobą wszystkie te perypetie i doczekali się chwili, w której naprawdę mogli nazywać się partnerami, zaczynała to rozumieć. Ich znajomość nie była łatwa, przynajmniej nie w uczuciowym aspekcie, więc Raynott dobrze zrobił, że nie próbował komplikować jej jeszcze bardziej. Może właśnie dzięki temu oboje zdołali przekonać się, że naprawdę im na sobie zależało? I teraz mogli być przy sobie naprawdę szczęśliwi, bo wystarczy spojrzeć na nich, aby dojść do wniosku, że ten związek służył im obojgu. A fakt, że Albert nadal się nią interesował, dość dobitnie świadczył o tym, że nie chodziło mu wyłącznie o zdobycie czegoś, czego nie mógł dostać. Teraz przecież miał ją, a i tak nie sprawiał wrażenia, jakby lada moment miał się tym znudzić.
Jak wspominałam, ta konkretna reakcja zawsze wywoływała na jej twarzy uśmiech, na co i tym razem nie trzeba było długo czekać. Kiedy ta drobna, charakterystyczna dla Raynotta panika znów stała się widoczna w jego oczach, Carlie uśmiechnęła się szeroko, a ten uśmiech poszerzył się jeszcze w momencie, w którym brunet skończył mówić. Powinna go teraz jeszcze zmusić, żeby się z tej obietnicy wywiązał, ale nie była przecież aż takim potworem. - Maraton, huh? Chcesz mnie zabierać na randki, czy może jednak zamęczyć? - zapytała z rozbawieniem, a później wspięła się na palce, żeby móc go cmoknąć w policzek. Gdy już to zrobiła, wróciła do rozglądania się po okolicy, a jej uwagę przykuł człowiek przebrany za bałwana. Takiego prawdziwego, białego. - Nie masz wrażenia, że to zupełnie tutaj nie pasuje? - zapytała, po czym skinęła głową w odpowiednim kierunku. Przecież o śniegu można było tu wyłącznie pomarzyć, przez co to przebranie prezentowało się ciut groteskowo. A może ktoś, kto się na nie zdecydował, nie był tutejszy? Może trochę tęsknił za widokiem białego puchu? Po chwili zastanowienia Faulkner doszła do wniosku, że z nią nie było inaczej. Choć w domu nie czekało na nią nic, poza plażowym piaskiem, w przeszłości święta zwykła spędzać gdzieś indziej, a tam nie brakowało właśnie tej śnieżnej, zimowej magii, która wydawała jej się szczególnie przyjemna.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Jemu nigdy nie chodziło o pogoń za czymś, co było nieosiągalne. Raynott nie był jedną z tych osób, które jedynie biegały od wyzwania do wyzwania. Chciał czegoś poważniejszego i dobitnie dał to Carlie do zrozumienia, gdy wreszcie zgodziła się pójść z nim na pierwszą randkę, podczas której zaproponowała mu zakończenie jej w łóżku. Albert nie był zainteresowany szybkim numerkiem, po którym pewnie zapomnieliby o sobie. Chciał czegoś więcej, dlatego wtedy się wycofał, aby później ponownie podjąć walkę o Carlie, a nie o kolejny podbój na swojej liście. I upór mu się opłacił, bo doczekał się zakończenia, na które od samego początku liczył… Choć czy to rzeczywiście było zakończeniem? Przecież to był dopiero początek ich wspólnej drogi i wszystko tak naprawdę było jeszcze przed nimi. Dlatego trudno tu mówić o znudzeniu. Chociaż nawet jakby byli już na dalszym etapie, Raynott był przekonany o tym, że Faulkner tak łatwo by mu się nie znudziła. Miał wrażenie, jakby znajomość z nią miała cały czas ekscytować go w takim samym stopniu.
Albert szybko panikował, szczególnie, jeśli coś dotyczyło Carlie, dlatego nie miała przed sobą trudnego zadania, aby go do takiego stanu doprowadzić. I miała duże szczęście, że tak bardzo ją lubił, bo gdyby nie to, pewnie bardzo by się na nią pogniewał, że robiła to celowo. - Jedno i drugie? Żebyś nie mogła poskarżyć się, że za rzadko cię na nie zabieram lub nie chcę tego robić - odparł, nie sprawiając wrażenia przejętego wizją, że mógłby ją wykończyć. Ale jak już mówiłam, wcale takiego zamiaru nie miał, więc może to dlatego nie dostrzegał żadnego problemu? - Hm? - mruknął, zerkając we wskazanym przez nią kierunku. Po przyjrzeniu się bałwanowi, tak właściwie to nie widział w tym niczego aż tak dziwnego, bo przyzwyczaił się już do tego, że zimowe klimaty przeplatały się z letnimi podczas tych świąt. Wszystko to przez wpływ, jaki miała wizja świąt wykreowana przez resztę świata. - To dlatego, że jeszcze nie znalazł drogi do swojego sztucznego śniegu - stwierdził, zerkając na Carlie. Musiała przyzwyczaić się do niektórych tutejszych dziwactw, a ich było w sumie całkiem sporo, jeśli spojrzeć na to, do czego przyzwyczaiła ją Ameryka. Ale Albert był przekonany o tym, że z czasem wszystko stanie się dla niej tak naturalne, jak było dla niego, choć uważał, że jej obecne zagubienie i zaciekawienie wszystkimi różnicami było urocze.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Może to dlatego, że za tą znajomością tak naprawdę ciężko było nadążyć? Nie ulega wątpliwości, że ich dwójka bardzo często robiła sobie pod górkę, albo raczej to Carlie zwykła stawiać na ich drodze przeszkody. To, co mieli okazję przeżyć w swoim towarzystwie, było wypełnione wrażeniami, których część nie do końca była pozytywna. Za tym aspektem Faulkner nie tęskniła ani trochę, a jednak musiała przyznać, że to właśnie przy brunecie miała okazję poczuć rzeczy, których nie czuła przy kimkolwiek innym. Znajomość z Albertem pociągała za sobą coś szczególnego, a przy okazji była też pewnego rodzaju przygodą, której nie chciałaby przeżyć z nikim innym. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że i z jej strony nie istniało ryzyko, iż cokolwiek w tej znajomości mogłoby jej się znudzić, bo jak dotąd tylko lgnęła do niego bardziej.
Naprawdę by się pogniewał? Carlie miała względem tego pewne wątpliwości, bo odkąd go znała, nie zdołała zaobserwować, aby z kimkolwiek znajdował się na stopie wojennej. Jedyną osobą, której nie darzył szczególną sympatią i jakoś bardzo się z tym nie krył, był facet, z którym ona niedawno się spotykała. Później zdawał się być wrogo nastawiony również do niej, ale na to Faulkner akurat sama sobie zapracowała. Rzecz w tym, że Albert nie pasował jej na kogoś, kto potrafił gniewać się za drobne przewinienia, ale może to dlatego, że jej samej nigdy nie dał tego odczuć? Nawet kiedy popełniała błędy, on w końcu i tak jej to wybaczał, tym samym pozwalając jej wierzyć w to, że mogła liczyć na niego w każdej kwestii. - A co jeśli i tak będzie mi mało? - rzuciła zaczepnie, bo znów nie mogła oprzeć się podsunięciu mu czegoś, co wywoła w brunecie zwątpienie. Tym razem zdradziła się jednak prędko, ponieważ na jej ustach wymalował się uśmiech, który świadczył o tym, że wyłącznie się z nim droczyła, a kiedy jeszcze rozproszył ją ten niepasujący do scenerii bałwan, w ogóle nie była w stanie skupić się na tym, do czego przed chwilą dążyła. - Sztucznego śniegu? Macie tu gdzieś sztuczny śnieg? - tym razem to ona uwierzyła w coś, w co wierzyć zdecydowanie nie powinna, ale prawda była taka, że Australia zaskoczyła ją już niejednokrotnie i wcale nie zdziwiłaby się, gdyby i w tej kwestii miało miejsce coś dziwacznego. Właśnie dlatego spojrzała na Alberta ze szczerym zainteresowaniem, ale również z czymś, co wskazywało na powątpiewanie, a to dlatego, że mimo wszystko ta wizja nie do końca jej się kleiła.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
A zatem skoro sprawy prezentowały się w ten sposób, nie musieli martwić się tym, że którekolwiek z nich prędko stwierdzi, że znudziło się tym drugim. Oczywiście to pod warunkiem, że dalej będą dbać o podtrzymanie wzajemnego zainteresowania, bo przecież nie mogli spocząć na laurach. Musieli pielęgnować tę relację i dążyć do tego, aby utrzymała się w tak dobrym stanie, o co na razie się starali. Chyba żadne z nich nie mogło zarzucić temu drugiemu, że nie dbało o ten związek. Na pewno Albert nie uważał, aby mógł o coś takiego posądzić Carlie, ponieważ dotychczas był zdania, że odkąd postanowili dać sobie szansę, ona przez cały czas pokazywała mu swoje zaangażowanie, co ogromnie go cieszyło. Miło było widzieć, że zależało jej na tym związku po tym, jakim próbom go poddała od początku ich znajomości i jak sprzeczne sygnały mu wcześniej wysyłała. Teraz wszystko było jasne i naprawdę do niczego nie mógłby się przyczepić.
I pewnie miała rację, oceniając go w ten sposób. Albert nie potrafił gniewać się na ludzi o głupoty. Oczywiście robił to, choć może trafniej byłoby opisać to słowem próbował, a nie robił? Tak czy inaczej, nie trwało to długo, bo to gniewanie się mijało mu góra po kilku minutach, ale nawet na to, jak widać, akurat Carlie narażona nie była. Takie płyną korzyści z pozycji jego ulubienicy, z czego ona korzystała na całego. A wracając do ich rozmowy, już był bliski tej paniki, ale wtedy zobaczył jej minę i zaciskając usta w wąską linie, posłał jej pełne politowania spojrzenie, nie komentując tego bardziej. - To takie dziwne? - zapytał, bo nie sądził, że ta informacja wywoła u niej aż takie zaskoczenie. - Oczywiście, że go mamy. Czasami wykorzystują go przy niektórych atrakcjach - może powinien też napomknąć, że tego śniegu za dużo nie było? Bo jednak nie bawili się w udawaną zimę i nie zasypywali nim ulic. Po prostu gdzieniegdzie przygotowywano atrakcje, nawiązujące do tych zimowych świąt znanych z filmów, ale nie było tego wiele, choć czasami wystarczyło, żeby poczuć ten szczególny klimat. - Możemy ich tutaj poszukać - zaproponował, dochodząc do wniosku, że mogli to dopisać do swoich planów. Swoją drogą, nie miał pojęcia, że Carlie zwykle spędzała święta właśnie w śnieżnym klimacie. Pamiętał o tym, że pochodziła z Kalifornii, dlatego był przekonany o tym, że była przyzwyczajona do takich świąt, jakie oni mają tutaj i niczego jej w Australii nie brakuje. Może poza rodziną, oczywiście, ale na tym polu wiele zaradzić nie mógł niestety.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
To była spora odmiana, prawda? Do niedawna szła przecież w zaparte w kwestii tego, że nie chciała od niego nic więcej poza przyjaźnią, co również wychodziło dość pokracznie, ponieważ sporo czasu spędzili na toczeniu ze sobą wojen, zamiast w końcu zagrać w otwarte karty. Dojście do tego miejsca trochę im zajęło, a patrząc na to z boku można szczerze dziwić się Albertowi, iż zdecydował się dać Carlie kolejną szansę. Przez długi czas sprawiała przecież wrażenie, jakby w ogóle nie zależało jej na ich wspólnym szczęściu, więc brunet wcale nie musiał nagle uwierzyć w to, że coś miało się w tym aspekcie zmienić, a jednak zaufał jej, czego teraz żadne z nich nie mogło chyba żałować. Na pewno nie Faulkner, która z pełnym przekonaniem może stwierdzić, że jest z nim szczęśliwa.
Trochę żałowała, że tym razem nie udało jej się zachować powagi, bo znów miałaby okazję obserwować go poddanego zmieszaniu, co naprawdę było jednym z jej ulubionych widoków. W rzeczywistości lubiła chyba jednak każdy z jego grymasów, bo kiedy spojrzał na nią z politowaniem, Carlie wcale się nie zraziła. Zamiast tego również się uśmiechnęła, tym samym dając mu do zrozumienia, że i tak była zadowolona z efektów. Jak mogłaby nie, skoro w jego towarzystwie najwyraźniej wszystko jej pasowało? - Dziwne - stwierdziła, choć rzeczywiście podobne rzeczy na pewno dało się spotkać w Kalifornii i Faulkner najpewniej niejednokrotnie na nie trafiła. Teraz jednak nie potrafiła przywołać ich pamięcią, ponieważ nigdy dotąd nie zwróciła na nie szczególnej uwagi. Skupiła się na tym dopiero w momencie, w którym Albert wspomniał o sztucznym śniegu. - A w ogóle macie tutaj śnieg? No wiesz, pada kiedykolwiek? - zapytała nagle, wyraźnie tym tematem zainteresowana. Warto wspomnieć, że Carlie nie była jakoś szczególnie oczytana, więc nie miała pojęcia na temat tutejszego klimatu. Gdy się tu wybierała, wszelkie informacje miała od swojego ówczesnego chłopaka, dlatego wiedziała na co powinna być przygotowana, ale później? O tym miała przekonywać się na bieżąco. - Widziałeś go w ogóle? - tym razem zadała mu to pytanie ze szczerym przejęciem, bowiem perspektywa tego, że Raynott mógł nigdy nie mieć do czynienia ze śniegiem w jakiś sposób ją zaniepokoiła. Carlie uwielbiała go przecież – dopatrywała się szczerej przyjemności w lepieniu bałwana, bitwach na śnieżki, a także w jeździe na sankach, dlatego nie umiała wyobrazić sobie tego, że kogoś mogłoby to ominąć. I gdyby Albert okazał się właśnie tą osobą, pewnie już teraz zaczęłaby zastanawiać się nad tym, w jaki sposób mogłaby zgotować mu prawdziwą, zimową przygodę.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ