malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Nie sądziła, że akurat to ją złamie. Ba, przypuszczała, że w życiu przeżyła już tyle rozczarowań miłosnych, łącznie z paskudną zdradą, że brak telefonu spłynie po niej zupełnie. Nie była przecież jedną z tych uroczych pensjonarek, które zakochują się od razu po pójściu z mężczyzną do łóżka, więc należało po prostu uznać to za jedną z tych pasjonujących przygód i odpuścić. Właściwie plan wydawał się jej całkiem zacny, zwłaszcza że na głowie miała wystawę, więc zawracanie sobie głowy człowiekiem, który pogardził jej towarzystwem było dość kłopotliwe i niewygodne. Z takimi myślami dość konsekwentnie próbowała wyrzucić z myśli Aidena Thompsona i skupić się na tym, co wreszcie stało się realnym przedsięwzięciem.
Odkąd partnerka Flanna dochodziła do siebie, na nowo powrócił temat wystawy i za pomocą Reyah udało się jej dopiąć wszystkie terminy. Dziewczyna okazała się na tyle skuteczna, że Julia prędko zapomniała o tym, że z kimkolwiek innym współpracowała. Wprawdzie nadal otaczał ją tłum osób, głównie za sprawą jej przyjaciela, ale to akurat z nią nawiązała na tyle bliską relację, że teraz, gdy zaczęły pracować już w Cairns widywały się bardzo często. Dziś było duszno, od rana nie miała czasu nawet porządnie napić się wody i zamiast skupić się na tym, by po prostu wzorem innych artystów dopiąć wizualizacje, ona wolała grzebać przy starych ramach, które niekoniecznie współgrały z jej obrazami.
To jeszcze nie było takie złe, gorzej, że w tym celu sięgnęła po nożyk malarski, który pamiętał czasy jej dwudziestki i nie dość, że był wyszczerbiony, to jeszcze zanieczyszczony. Na tyle, że za każdym razem dostawała ochrzan, gdy go używała, ale obecnie nie miało to dla niej najmniejszego znaczenia.
Julia Crane była absolutnie wściekła i wiedziała, że stoi za tym pewien pan doktor, który postanowił ją zlekceważyć. Było to takie nowe w jej przypadku, że dotąd nie wyszła z szoku, a na dodatek kompletnie nie rozumiała, czemu ją to tak uderza. Nie mogła przyznać się przed sobą, że go polubiła i że ich ostatnie spotkania napawały ją nadzieją na coś stałego, bo to brzmiało tak tandetnie, że sama siebie nie poznawała.
Wolała więc skupić się na operowaniu nożem przy płótnie, które jeszcze nie miało szans zostać obrazem. W przeciwnym razie nie traktowałaby go tak ostro próbując wyszarpnąć go z ramy, która najwyraźniej miała sporo wad. Na przykład, nie słuchała się Julii i stawiała opór, co irytowało ją do żywego. Tak bardzo, że nie zauważyła, że nóż nie operuje na płótnie, a na jej skórze.
Rozglądała się w poszukiwaniu go jak ten nieszczęsny pan, co zgubił okulary, bo miał je na nosie, a jedynie nagłe ciepło i wilgoć mogły jej dać znać, że dzieje się coś niedobrego i ma w ręce wbity w nóż. W prawej dłoni, którą maluje, na dodatek.
Może lepiej, że była w szoku i nie ogarnęła tego od razu, bo wtedy już nie byłoby co zbierać, a tak adrenalina krążyła w jej żyłach jak szalona i nadal hamowała ból, który przecież musiała poczuć. Najwyraźniej i na niego nie miała czasu, więc uniosła głowę szukając swojej asystentki.
- Rey, masz może zapasowy nóż? Ten mój gdzieś się schował- wyjaśniła nadal nie podejrzewając tego, co się stało.
Chyba zdecydowanie powinna zwolnić, wyspać się i pić mniej kawy.

Reyah Morales
instruktorka plastyki i asystentka julii — dom kultury
28 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
but we were something, don't you think so? roaring 20s, tossing pennies in the pool and if my wishes came true it would've been you
013.
Nie należało szukać sensu i logiki w sprawach związanych z uczuciami. Reyah się tego nauczyła na własnej skórze juz kilka lat temu, ale teraz utwierdzała się w tym bardziej. Jej relacja z Flynnem, odkąd wróciła do miasteczka, była skomplikowana. Niektórzy by powiedzieli, że nawet bardzo. Mogła za to winić siebie, trochę też jego, jednak pewne było to że nic się samo z siebie nie działo. Ludzie byli odpowiedzialni za komplikowanie sobie życia, relacji z innymi właśnie przez to jak reagowali na to jak czuli się w danym momencie. W towarzystwie byłego chłopaka aka miłości jej życia Rey trochę traciła rozum. Stawała się bardziej niepewna siebie, dopowiadała sobie rzeczy, wiele poddawała w wątpliwość. Można było jej nie poznać w tej wersji. Wszystko wynikało z tego, że nie chciała zostać zraniona. W końcu była pewna, że dla niego ich relacja sie skończyła, a ona nadal trochę w tym tkwiła, bo serce nadal biło jej szybciej za każdym razem kiedy go widziała. Teraz, po tym jak się całowali, było tylko gorzej. Miała milion pytań, milion wątpliwości, ale nadal za mało odwagi żeby wszystko wyjaśnić. Wolała więc zająć się pracą, której miała sporo. Także rozumiała Julię dość dobrze.
W ogóle miała wrażenie, że lepiej im się współpracuje po ich ostatniej rozmowie w towarzystwie wina, podczas której podzieliły się sporą ilością informacji na tematy prywatne. Pozwoliło jej to spojrzeć na swoją szefową zupełnie inaczej. Bo oczywiście, że wcześniej miała jakąś opinię na jej temat wyrobioną, która jak się okazało nie do końca pokrywała się z prawdą. Natomiast pewne było, że Rey uważała teraz że jej zewnętrzne piękno pasowało do tego wewnątrz.
Reyah siedziała wgapiona w ekran, kiedy usłyszała pytanie kobiet - Jasne - odpowiedziała jeszcze zanim się podniosła. Oczywiście, że miała. Sama ostatnio robiła zamówienie do pracowni, więc była pewna, że była w pełni wyposażona we wszystkie potrzebne rzeczy albo takie które potrzebne mogą być. Przezorny zawsze ubezpieczony. Szczególnie w takim okresie przed wystawą. Wstała i ruszyła w kierunku szafki, z której szuflady wyjęła nóż, po czym ruszyła w kierunku Julii. Dopiero po chwili znalazła zgubę, jednocześnie trochę zbladła i nagle stanęła - Chyba znalazłam Twój - powiedziała wskazując na jej dłoń. Prawą dłoń. Masakra - Usiądź a ja przyniosę apteczkę. Nie ruszaj go - poinstruowała ją, ale zanim faktycznie poszła przynieść tą apteczkę to posadziła kobietę na kanapie, żeby się upewnić że jej tu nie zemdleje czy coś.

ODPOWIEDZ