studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Po rozmowie z Jasperem, wiedziała na pewno, że musi poznać Nathaniela Hawthorne'a. Już wcześniej jego osoba niezwykle ją interesowała, ale skoro inwigilował go jej stary znajomy, to najwyraźniej mogła mieć tutaj miejsce dość ciekawa, jak na to zapyziałe miasteczko, akcja. Jedna z takich, w których Celestine uwielbiała brać udział. Słowem trzeba było jeszcze głębiej wejść w ten dramat, chociażby dla samego sportu. Jakby przy tym miała dostać trochę towaru, też nie miałaby nic przeciwko. Potrzebowała odskoczni od studiów, które coraz częściej budziły w niej frustrację, jakiej budzić nie powinny. Była na to zbyt bystra, a mimo to mogła sobie nie poradzić, bo wpakowali ją w jakiś durny przedmiot z Beveridgem.
Tego dnia nie miała jednak myśleć o uczelni. Wybrała odpowiednio przyciągające spojrzenia ubrania i ruszyła do klubu, który w zasadzie znała już całkiem nieźle. Od początku jej wygnania w te rejony, Shadow stanowiło dla niej jedną z ulubionych rozrywek. Zdążyła już parę rzeczy zrozumieć. Chociażby to, że właściciel tego miejsca wcale nie był taki dostępny, ale czasem przesiadywał w swojej loży, nad ogólnie dostępną salą. Miała szczęście, że to czasem wypadło akurat tego dnia. Dookoła czaili się ochroniarze, więc zamówiła whisky i ruszyła do jego stolika, wcześniej z lady kradnąc tacę, tylko po to, by przypominała tutejsze kelnerki. Sama była zaskoczona tym, że ten fortel się udał, a ona minęła groźnych karków i mogła zatrzymać się przed stolikiem Hawthorne'a. Siedział przy nim sam i przez moment rozmawiał przez telefon, ale zaledwie chwilę po tym, jak pochyliła się, by położyć mu alkohol, rozłączył się, chowając urządzenie.
- Nie wydaje się być pan zadowolony tą rozmową - musiała wykorzystać okazję, więc teraz zerknęła swoim lodowym spojrzeniem prosto w jego niebieskie, chociaż o innej barwie. Nie odwróciła wzorku, zamiast tego wręcz go nim świdrowała. - Ktoś musi być odważny... żeby tak psuć panu nerwy - dodała, zawadiacko unosząc kącik ust. Wiedziała, jak przykuwać uwagę i teraz też miała okazję jedną na milion, więc musiała z niej przecież skorzystać.

Nathaniel Hawthorne
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Personel w Shadow zmieniał się dość często, aczkolwiek było kilkoro pracowników na których Hawthorne zwracał szczególną uwagę. Niestety kelnerki rzadko kiedy się do nich zaliczały, dlatego pojawienie się przy loży Nathaniela kolejnej, blond ślicznotki nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Wychodził z założenia, że skoro tutaj pracowała i mogła do niego podejść, Makayla uważała ją za godną zaufania. Nie mógł mieć pojęcia o tym, że to przebiegła Hemingway, która nie posiadała instynktu samozachowawczego i dość ryzykownie postanowiła się do niego zbliżyć.
Gdy na stoliku przed Nate'm pojawił się drink, gangster nie liczył już na nic więcej. Obsługujące go kelnerki wiedziały, że jeżeli sam nie prosił się o rozmowę nie miały prawa się odzywać. Dlatego zachowanie Celestine mimo wszystko sprawiło, że zwrócił na nią uwagę. Uniósł z lekkim poirytowaniem, ale i też zaintrygowaniem wzrok w jej stronę, a jego brwi delikatnie się podniosły.
- Ktoś musiał ciebie nie poinformować o tym, że prowadzenie ze mną rozmów bez zezwolenia jest może i odważne, ale też lekkomyślne - odburknął, po czym z lekką obawą zerkną na podany mu alkohol. Wolał nie sięgać po szklankę, którą podała mu osoba ewidentnie chcąca przekazać mu coś jeszcze. - Twoja obecność sprawia, że jestem jeszcze mniej zadowolony - dodał po chwili i lekko obrócił się w stronę jednego ze swoich ludzi, aby dyskretnie dać mu znać by ten zainteresował się sytuacją.
W zasadzie Nathaniel nie miał najmniejszej ochoty na jakieś głupie gadki z szukającymi atencji pannami, a stojąca przed nim blondynka właśnie na taką wyglądała. Zakładał więc z góry, że dla dobra i jej i swojego najlepiej będzie jak szybko utnie tę rozmowę. Tylko, że dziewczyna nie wydawała się być spłoszona jego zachowaniem, a wręcz przeciwnie stała twardo przed nim udając kogoś kto znajduje się we właściwym miejscu. Nathaniel zaczął się jej więc przyglądać uważniej i miał wrażenie, że skądś kojarzy jej osobę, ale póki co nie umiał dociec, w którym kościele bije dzwon.
- Chcesz czegoś? Ktoś ciebie przysłał? Liczysz na coś? Wkurwiacie mnie takimi podchodami... Głupie pindy - burknął, po czym ostentacyjnie machnął ręką, a stojący przed nim drink osunął się z krawędzi blatu rozbijając w drobny mak.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Nie była na tyle głupia, by nie wiedzieć, że to co robi, nie należało do najbezpieczniejszych pomysłów. Może i nie pochodziła z gangsterskiego towarzystwa, ale trochę o nim wiedziała. Lata temu w możliwie najgorszy sposób przekonała się, jak okrutni mogą być tacy ludzie. Nawet teraz traumy z przeszłości ciągnęły ją do dołu, ale próbowała je uciszyć. Strach wdzierał się do jej krwioobiegu, ale próbowała go ignorować. Albo raczej robiła sobie sama krzywdę, narażając siebie na takie środowisko. Jakby nie mogła znieść myśli, że istnieje dla niej szansa na życie w zdrowym środowisku. Na siłę utrwalała w sobie złe wspomnienia i wszystkie blokady, jakie pozostawiło w niej porwanie sprzed lat. Może też takim podejściem chciała udowodnić sobie, że jest silna.
- Przykro mi to słyszeć, wolałabym wpłynąć na poprawę pańskiego humoru - przyznała szczerze, z lekką zadziorą w głosie, ale jedynie lekką, bo chociaż na co dzień była z tych ostrzejszych w obyciu, to jednak nie rozmawiała teraz z byle kolesiem z baru. Ten mężczyzna mógł jej wyrządzić krzywdę i ona akurat doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co to znaczy. Musiała więc się zachować, w odpowiednim momencie pochylić głowę i nie wyrywać się zanadto przed szereg. Przynajmniej nie bardziej, niż w tym momencie.
Obserwowała więc go uważnie, nie zmieniała jeszcze swojej pozycji, by nie wykonać żadnego gwałtownego ruchu. Jedyny, nad którym nie zapanowała, to lekkie wzdrygnięcie, gdy stuknął przyniesionego przez nią drinka. Jeden z odłamków szkła uderzył w jej but, ale nie wywołał żadnej szkody. Zrobiła mimo to kroczek do boku, tylko po to, by uniemożliwić rozlanemu alkoholowi dotarcie do jej osoby. Nie chciała, by lepiły jej się podeszwy.
- Nikt mnie nie przysłał - odpowiedziała na jedno z wielu pytań, nabierając przy tym nieco więcej powietrza do płuc. Obelgą się nie przejęła. Spodziewała się, że ktoś taki nie będzie zbyt sympatyczny, wcale więc na to nie liczyła. - Poza tym nie jestem głupia... pindą owszem, ale nie głupią - uniosła kącik ust, nie mogąc się powstrzymać nawet w sytuacji takiej, jak ta. - Prawdę mówiąc znacznie gorzej mnie zwykle nazywają, więc to nawet można uznać za komplement - dodała i na moment zerknęła jeszcze na pozostałości po drinku. - Szkoda dobrego alkoholu... gdybym wiedziała, że nie będzie pan pił, sama bym się tym zajęła, strasznie mnie suszy... - westchnęła, bo żyjąc w odcięciu od pieniędzy rodziców, nie mogła tak po prostu szastać na alkohol, zawsze wolała złowić jelenia, który by jej za niego zapłacił. - Chciałam po prostu poznać słynnego Nathaniela Hawthorne'a i przekonać się, czy wszystkie te plotki są prawdziwe... proszę wybaczyć moją śmiałość, nie wiem, kiedy powiedzieć sobie stop, w szczególności, gdy sprawa tyczy się tak wpływowych mężczyzn - powolutku wlepiła w niego błękitne oczy, krzyżując spojrzenia z jego własnymi tęczówkami, w kolorze letniego nieba. Musiała przyznać, że dałoby się w nich utonąć.

Nathaniel Hawthorne
Właściciel || Gangster — Shadow
40 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel Shadow, który w swoim klubie prowadzi szemrane interesy stojąc na czele zorganizowanej grupy przestępczej.
Uniósł lekko brew, gdy nieznajoma blondynka wspomniała o chęci poprawienia mu nastroju. Może w innych okolicznościach i kilka lat temu nie miałby nic przeciwko, aby zrobił to nawet w tym momencie, ale obecnie niekoniecznie interesowały go łatwe panny i wyuzdany seks. Chociaż tym drugim by nie wzgardził, aczkolwiek potrafił zapanować nad swoimi pragnieniami, a przynajmniej nad ich częścią. Zresztą nie był tym samym młokosem, zachłyśniętym władzą i możliwościami, aby czerpać z każdego tyle ile chciał. Nie w smak było mu wykorzystywanie takich durnych panienek, by właściwie też spełnić i ich fantazje.
- Chciałbym powiedzieć, że mi przykro, aczkolwiek sądzę, że całkiem pasuje ci granie czarnego charakteru - mruknął pod nosem, bo wywód dziewczyny brzmiał całkiem osobliwie. Normalnie mógłby jej nawet współczuć tego jak postrzega własną osobę, ale ze względu na miejsce w jakim się znajdowali i ludzi jakich tutaj spotykał, zdecydowanie powstrzymał się od takich odczuć. - Postawiłbym ci drinka, ale nie mam w zwyczaju robić tego względem osób, które mnie nie interesują... No chyba, że posiadasz coś, co mogłoby przykuć moją uwagę - odparł i dość wymownie zmierzył blondynkę wzrokiem, chociaż wcale nie miał zamiaru brać od niej tego, co na pierwszy rzut oka byłoby całkiem atrakcyjną ofertą.
Ponownie zastanowił się nad tym kim mogłaby być. Naprawdę odnosił wrażenie, że gdzieś już widział jej twarz. Z kimś mu się kojarzyła, ale musiało być to bardzo dawno, skoro nie zapadło mu w pamięci jej imię.
- Plotki? Opowiedz mi o nich. Z chęcią posłucham, a jak jakieś okażą się prawdą to może nawet przytaknę - rzucił, po czym wskazał jej dłonią na miejsce obok. Skoro tak nalegała, a go trapiło to kim była to nie umiał sobie odpuścić. I tak siedział sam, więc w sumie nie szkodziło mu poświęcić jej kilku minut. - Wpływowych mężczyzn... Mhmm... Znasz jakiś i dlatego nie bałaś się tutaj przyjść - oznajmił, po czym obrócił się, aby dać znać swojemu człowiekowi, że jednak napiłby się czegoś i jego towarzyszka także. - Dobrze, a więc od początku. Ty wiesz kim ja jestem, a ja sądzę, że ciebie też kojarzę tylko najwidoczniej nie byłaś na tyle znacząca, abym to zapamiętał, więc bądź tak uprzejma i przedstaw się - dodał, niby przyjemnym tonem, aczkolwiek między słowami dało się wyczuć, że jego prośbie nie powinno się odmawiać.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Gdyby Anthony wiedział, co robiła, na pewno byłby na nią co najmniej wściekły. Na całe szczęście nie miał pojęcia, co też jego młodsza siostra wyrabiała, a Celestine nie zamierzała się tym chwalić. Przynajmniej póki co. Nie była już dzieckiem,a dorastając w rodzinie, w której dorastała, siłą rzeczy nie mogła być w pełni nieświadomą i niewinną panienką. Już na pewno nie po tym, czego w życiu doświadczyła, ale to wiecznie spychała na boczny tor swoich myśli.
- Uznam to za komplement - kącik ust jej drgnął, ale skłamałaby mówiąc, że poczuła jakąś ulgę. Może jej przedsmak, wciąż jednak wolała pozostać czujna. To, że brał ją za czarny charakter nie wpływało na to, że z ich dwójki to on był bardziej przerażający. Gdyby o tym zapomniała, to sama musiałaby uznać siebie za kompletną idiotkę. - Ajć, to z kolei miało prawo mnie zaboleć - wbrew tym słowom, na jej twarzy pojawił się nieco szerszy uśmiech. Nie uważał jej za interesującą, ale mimo to nadal tutaj była. Nie odesłał jej, nie zawołał ochrony, miała więc prawo wierzyć, że jej towarzystwo nie jest dla niego tak nudne, jak chciałby jej to być może wmówić. To z kolei sprawiało, że budziła się w niej nadzieja na odkrycie czegoś ciekawego i wyłamanie się z rutyny tego cholernego miasteczka.
Kiedy dał jej do zrozumienia, że może zostać, a nawet usiąść, ruszyła z miejsca i spokojnie wzbliżyła się do kanapy, na której ostatecznie usiadła. Mocno przy tym planując nawet najdrobniejszy gest. Chciała wyglądać pociągająco, ale nie, jak desperatka. Jedynie, jako kobieta świadoma swoich mocnych stron, mogła coś tutaj osiągnąć. Tych, które nie mają do zaoferowania niczego poza swoim ciałem, pewne miał na pęczki.
- Och, myśli pan, że mnie kojarzy? To już w ogóle mi schlebia - szczerze ją to zaskoczyło, nawet nie musiała udawać. Przy tym sądziła też, że może sprawdzał kiedyś rodzinę jej brata i stąd ewentualne skojarzenie z jej osobą. - Nazywam się Celestine - nie... w tym przypadku nie było po co kłamać, tego była pewna. - Owszem, znam sporo wpływowych osób, prawdę mówiąc samą siebie uważam za taką... nie ograniczałabym tej kwestii do samych mężczyzn. - dodała, chcąc zachować pewną tajemniczość jeszcze przez chwilę. Wiedziała, że na dłuższą metę będzie to mogło go zdenerwować, ale póki co warto było zadbać o zbudowanie napięcia. No i też musiała obmyślić jakąś strategię, w końcu nie sądziła, że tak po prostu ją tu zaprosi do rozmowy i jeszcze przyzna, że ją kojarzy. Z drugiej strony mógł ją z kimś mylić.

Nathaniel Hawthorne
ODPOWIEDZ