Bezrobotny — Nierób na garnuszku ojca
18 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Od urodzin Valentine minęło już kilka dni, atmosfera w domu była taka jak zwykle, nic nie odbiegało od normy, którą odczuwali przez ostatnie tygodnie. Nie zanosiło się też na wielkie zmiany pod względem obecnego stanu rzeczy — i dobrze! Trzeba się cieszyć, bo znając ich szczęście, w którymś momencie coś ostro pierdolnie i znów nie będą wiedzieli jak się nazywają.
Blondynka bardzo, ale to bardzo się rozleniwiła, każdy jej dzień przypominał poprzedni, a ona takiego stanu rzeczy nie chciała zaakceptować. Obudziła się w środowy "poranek" - tj. jej poranek, czyli koło godziny 12 dokładnie w taki sam sposób jak zrobiła to w dzień po Walentynkach, usiadła wyprostowana na łóżku, jej oczy były wielkie jak spodki, czuła wewnętrzny niepokój. Nazwijmy ten dzień dniem ZERO. Dzień, w którym wreszcie postanowiła coś zmienić, zacząć działać, robić cokolwiek. Nie może przecież cały czas leżeć i pachnieć. Niewiele myśląc chwyciła za telefon, to było jak impuls, jakby jakaś niewidzialna ręka prowadziła ją przez to co robiła. Autopilot? Być może. Bardziej prawdopodobne jest to, że to podświadomość dziewczyny wzięła nad nią władzę.
Była zaspana, rozczochrana, z lekko podpuchniętymi oczętami, ale jej umysł działał tak szybko i sprawnie, jakby była na jakimś spidzie. Wybrała numer SWOJEGO NARZECZONEGO, lekko rozgorączkowana tym na co wpadła. Jeden sygnał, drugi... Trzeci...
Zaczęła mieć jakieś wątpliwości, że nie odbierze, bo jest zajęty i już chciała się rozłączyć, poddać się, uznać, że to znak, że jej pomysł wcale nie jest dobrym pomysłem aż tu nagle...
- Dzień dobry Panie Kennedy- zaczęła bardzo poważnie, choć było jej niezmiernie trudno zachować kamienną twarz i nie uśmiechać się. W głosie bardzo łatwo jest wyczuć, że ktoś się uśmiecha, a chciała podejść do tematu bardzo dojrzale i profesjonalnie. Yhym... dojrzała Gabi. To nigdy się nie wydarzy.
- Z tej strony Gabrielle Glass, czy znajdzie Pan dla mnie dwie minuty na rozmowę? Tak? Świetnie.- jej głos brzmiał jak głos nadgorliwej telemarketerki, której zależy na premii.
- Otóż wpadłam na GENIALNY pomysł i chciałabym go Panu przedstawić, jako przyszłemu inwestorowi. Czy możemy umówić się na spotkanie w Pana biurze?

Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
Dalej było tak samo, a przecież miało się to zmienić. Brak rozmów prowadził do kolejnych niedopowiedzeń jakie w niedalekiej przyszłości mogą nastąpić. Angelo czekał, cały czas cierpliwie czekał, choć jego najmocniejszą stroną cierpliwość w cale nie była. W zasadzie to żadną z jego stron, więc skąd w nim nagle tyle cierpliwości? Może po prostu chciał żeby w końcu im się ułożyło? Nie chciał dociskać Gabi, z niczym. Ze ślubem, dziećmi, jej nauką, czy tam pracą, co tam w końcu nastolatka wybierze. Dawał jej coraz więcej czasu, tym samym doprowadzając do kolejnych nieporozumień, bo w jego głowie powoli zaczynały powstawać pewne scenariusze. Z jednej strony bardzo dla niego wygodne, bo kto nie chce mieć house wife? Jednak Gabrielle zawsze miała ambicje, to mądra dziewczyna, która nie tylko miała dobrze wyglądać przy jego boku, ale też liczył na jej czynny udział w życiu jego i Nostry. O tym też nie gadali. Angelo się do tego jednak zbierał, bo jak to ostatnio wyglądało? Martwił się o nią i nie chodziło o to, że jemu to jakoś przeszkadza, ale nie chciał żeby mu w końcu zaczęła coś wypominać. Przeprowadził ostatnio nawet z Marcello rozmowę na temat Gabi. Jego starszy brat był dla niego bardzo silnym autorytetem i lubił się go radzić w wielu kwestiach, jak i tych związkowych od jakiegoś czasu. Marcello jasno powiedział, że Gabrielle musi wiedzieć więcej, że musi ją w końcu bardziej wprowadzić. Twierdził, że skoro sama nie wie co ze sobą zrobić, on powinien ją pokierować, wskazać jej drogę wiodącą ku profitom Nostry, rzecz jasna. Angelo o tym wiedział, ale w jego oczach ona nie była na to w żaden sposób gotowa. Chciał, aby pożyła sobie jeszcze jakiś czas beztrosko, nim zajdzie w ciąże, zacznie nosić jego nazwisko i spadnie na nią ogrom wszystkiego.
Myślał o tym po raz kolejny, siedząc na spotkaniu ze swoimi ludźmi. Patrzył tępo w dal, kiedy ci rozliczali się z wykonanej pracy, kiedy akurat zaczął dzwonić jego telefon. Dzwonił i dzwonił, aż w końcu jeden z jego gangusów wypowiedział kilka razy słowo "szefie". Zamrugał on w końcu i sięgnął po telefon, patrząc na jego ekran. Zmarszczył brwi. Które zmarszczyły się jeszcze mocniej słysząc tak rzeczony ton i swoje pełne przykrywkowe imię.
- Dzień dobry? - Zapytał lekko zaintrygowany rozpoczęciem rozmowy przez narzeczoną. Uśmiechnął się i odwrócił plecami od swoich ludzi, chwytając za mostek nosowy palcami. Już otwierał usta aby coś powiedzieć, ale nie pozwoliła mu, mówiła dalej, a on słuchał, zaintrygowany coraz mocniej.
- Oczywiście. - Odparł rzeczowo, przybierając dość rzeczowego tonu. - Zapraszam dzisiaj o godzinie ósmej wieczorem. Proszę się nie spóźnić, mam później kolejne spotkanie z kimś bardzo ważnym, nie mogę tego przesunąć. - Rzecz jasna mówił ... też o niej. Za jego plecami słychać było wymawiane słowo "szefie?", więc Angelo odwrócił się przez ramię i zgromił swojego człowieka wzrokiem. Było słychać w słuchawce poddenerwowane wypuszczanie powietrza z nozdrzy gangstera.

Gabrielle Glass
zdolny delfin
Twój koszmar
brak multikont
Bezrobotny — Nierób na garnuszku ojca
18 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Wygoda... To słowo perfekcyjnie oddaje stan, w jakim oboje obecnie się znajdowali, jej było dobrze nie wchodząc na grząskie tereny mafijnych interesów, o których nawet nie chciała wiedzieć, a jemu było dobrze, bo ona nie zadawała niewygodnych pytań, na które musiałby odpowiedzieć bez owijania w bawełnę.
Gabrielle oczywiście ma całą masę pytań, jej ciekawość jest gorsza od uprzykrzonej muchy latającej dookoła ludzkiego ucha, kiedy ten musi się na czymś skupić. Strach przed tym co usłyszy jednak okazuje się silniejszy za każdym razem kiedy chce zacząć jakąś rozmowę. Zwykle wtedy wycofuje się w ostatnim momencie i szybko wymyśla na poczekaniu inne pytanie, żeby nie wchodzić na mafijne tematy, a już nie daj boże dotyczące Franka. Ona nadal nie chce o nim słyszeć! Jasne, myśli o nim często no i Miśka nie daje jej o tym mężczyźnie zapomnieć. Znalazła sobie w Gabi przyjaciółkę, doradczynię, jakby ta miała nie wiadomo jakie doświadczenie. No i umówmy się — Gabrielle nie jest wyroczną, alfą i omegą, przecież sama popełnia masę błędów, a to, że jest dłużej z jednym z braci Denaro kompletnie nic nie znaczy.
Ludzie niestety bardzo się zmieniają kiedy robi im się zbyt komfortowo, a Gabi właśnie była w takiej sytuacji — ma wszystko! Ciepło w tyłek, lodówka zawsze pełna, ma w co się ubrać, Angelo się o nią troszczy a ona stara się dbać o niego jak tylko umie najlepiej... ale rozpieszczanie jej przez ukochanego wcale nie pomaga. Brak wymagań, luz, pewnego rodzaju brak dyscypliny robi swoje, zwłaszcza w tak młodym umyśle.
Usłyszała zdziwienie w głosie Angelo, miała ochotę się zaśmiać pod nosem, ale nadęła policzki, żeby tego nie zrobić. Wyglądała jak ryba rozdymka. Dlaczego tak trudno jest zachować powagę kiedy sytuacja tego wymaga! Musiała wejść w swoją rolę lepiej. Wysłuchała go, termin dość bliski i będzie ciężko jej się przygotować, ale jeśli się zepnie to sobie poradzi.
- Oczywiście, będę punktualnie Panie Kennedy, do zobaczenia.- nie była w stanie dłużej kryć rozbawienia i nim się rozłączyła parsknęła śmiechem, co Angelo musiał słyszeć bardzo wyraźnie. Nie lubiła mu przeszkadzać w pracy, ale ten impuls był silniejszy od niej. Zwykle nie dzwoniła, chyba że działo się coś naprawdę ważnego. Angelo zawsze dostawał od niej dużo wiadomości tekstowych i zdjęć, od tego co akurat je, po słodkie selfie albo bardziej pobudzające wyobraźnię obrazki. Kiedy się rozłączyła natychmiast pobiegła działać z tym co urodziło się jej w głowie.

Ares Kennedy

zt
rozbrykany dingo
Gabi
ODPOWIEDZ