sprzedawca — fleuriste
18 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Kaczuszko, wiesz, maki są czerwone tak jak róże, kaczuszki są nieduże i tak już w życiu jest.
006.
curiosity killed the cat
but satisfaction brought it back meaning
{outfit}

Na ostatniej lekcji nie potrafił usiedzieć spokojnie. Wiercił się strasznie, odbijając stopę od ziemi, szybkim ruchem poruszając kolanem w górę i w dół. Ciągle spoglądał na zegarek i bawił się ołówkiem, uderzając nim o blat ławki z taką siłą, że w końcu złamał gryf. Niecierpliwił się, bo chciał jak najszybciej opowiedzieć Isaakowi co się wydarzyło na drugiej lekcji. Emily i Trish tak się pobiły, że ich włosy latały po całej sali, a Casper nagrał po kryjomu filmik i nawet nikt się nie zorientował, więc nie trafił do dyrektora i nie musiał go usuwać. Isaac będzie mógł obejrzeć całe zajścia w jego telefonie. Może nawet udostępnią je z jakimś śmiesznym dopiskiem albo zrobią z niego mem lub edytują w inny sposób. Na pewno będą musieli wykorzystać ten potencjał jakoś sensownie.

Ostatni dzwonek sprawił, że Casper aż podskoczył z ekscytacji i pobiegł do swojej szafki, wrzucił do niej niedbale kilka książek, zatrzasnął z impetem drzwiczki i wyruszył w drogę do obecnego miejsca zamieszkania przyjaciela. Był zachwycony, że Isaac mieszkał teraz u starszego braci i to nie tylko dlatego, że ogólnie miał tam lepsze warunki, ale i dlatego, że ciotka pozwalała mu tam, w przeciwieństwie do domu rodziców Isaaka, chodzić. Ciotka doskonale wiedziała co się tam działo w poprzednim domu Monore i nie pozwalała mu się zapuszczać pod tamten dach w obawie, że w końcu przypłaci to zdrowiem, życiem albo co gorsza cnotą i niewinnością. Nie był pewien o co jej dokładnie chodziło, ale nie wnikał, po prostu nie łamał tej zasady, aby nie dostać szlabanu na sport, bo wiedział że kobieta byłaby do tego zdolna, nawet jeżeli to cios poniżej pasa.

Na miejscu był około pół godziny później i poprawił plecak, zwisający z jego ramienia, po czym zadzwonił do drzwi i wpatrywał się przed siebie wyczekując. Miał nadzieję, że może otworzy mu sam Isaac, żeby od razu mógł zacząć o wszystkim mówić, ale w drzwiach pojawił się ktoś inny. Casper bywał tu ostatnio dosyć często, więc znał go, nawet jeżeli głownie z widzenia. Wiedział, że on tu mieszka i chyba jest kimś ważnym, ale nie wnikał nigdy za bardzo o co dokładnie chodził. Wiedział na pewno, że nie jest jednym z braci Isaaka.

Dzień dobry, Panie Arthurze 一 przywitał się grzecznie, po czym wszedł do środka, zdjął buty i rozejrzał się. 一 Isaac jest u siebie? 一 zapytał, powoli kierując się w stronę schodów, jak zwykle. Zupełnie zapomniał, że jego przyjaciel miał na dzisiaj zaplanowaną dłuższa rehabilitację, z której nie zdążył jeszcze wrócić. Kiedy Arthur mu to uświadomił, chłopak spojrzał na niego niepewnie, nie bardzo wiedząc co teraz ze sobą zrobić. 一 Mogę tu na niego poczekać? 一 zapytał zaraz, sam nie wiedząc czy wypadało mu zostać, czy jednak powinien założyć buty i wyjść na spacer czy gdzieś indziej i wrócić w odpowiednim czasie.


pisarz i właściciel księgarni — "angel wings"
44 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Księgarz i pisarz, dwukrotnie żonaty, świeżo po rozstaniu z narzeczonym. Aktualnie znajduje oparcie u boku specyficznego pana policjanta, pisze książkę, pomaga przyjacielowi w opiece nad córeczką i... hoduje sobie króliczka, ale ćśś.

Arthur był dzisiaj w domu sam z Fabianem - urwał się z księgarni wcześniej, żeby odebrać go ze szkoły, bo Samuela nie było w domu i miał wrócić później, a nie chciał powierzać tego zadania nikomu innemu. Niby mógłby zapytać Viper albo Felixa, ale spodziewał się jaka będzie odpowiedź, więc nawet nie próbował, tylko po prostu zamknął interes nieco wcześniej, wsiadł w samochód i pojechał do szkoły chłopca.

Oczywiście, Fabian przez połowę drogi do domu był na niego obrażony, bo uważał, że jest już duży i może wracać sam i wcale nie potrzebuje podwózki, ale przeszło mu na szczęście dość szybko, gdy Arthur po drodze do domu zatrzymał się z nim w cukierni i pozwolił mu zamówić sobie to co tylko chciał. Chłopiec wybrał trzy gałki lodów i choć Arthur doskonale wiedział, że dzieciak nie poradzi sobie z trzema gałkami, bo znał go zbyt dobrze, pozwolił mu na to. Głównym powodem było to, że półtora gałki zostało dla Arthura... trzeba umieć robić interesy, nie? Potem grzecznie wrócili do domu, a Fabian poleciał do pokoju odrabiać lekcje. A przynajmniej Arthur miał taką nadzieję, ale zamierzał to skontrolować nieco później.

Gdy miał chwilę dla siebie poszedł do kuchni i zabrał się za robienie obiadu. Chciał nakarmić Isaaca i Samuela czymś smacznym, więc dzisiaj postawił na jakieś wariacje na temat ryżu i kuchni chińskiej, ale niewiele zdążył zrobić, bo usłyszał dzwonek do drzwi. Wywrócił oczami, uznając, że nie dane jest mu dzisiaj gotowanie w spokoju, ale poszedł otworzyć, przygładzając odruchowo koszulę na piersi. Często chodził w koszulach, nawet po domu, bo lubił ładnie wyglądać, lubił koszule i lubił to, jak Samuel na niego patrzył, gdy ten je nosił. Lubił też inne rzeczy, ale już mniejsza o to.

- O, Casper - rzucił na powitanie i cofnął się, przepuszczając go w progu. - Dzień dobry - uśmiechnął się przesłodko i przeuroczo, jak to zwykle Arthur, po czym skrzyżował ramiona na piersi słysząc pytanie o Isaaca. - Na rehabilitacji. Powinien być za jakieś pół godziny - godzinę, w zależności od korków.

Ruszył w stronę kuchni, zamierzając jednak mimo wszystko wrócić do robienia obiadu. Słysząc pytanie chłopaka o to czy może zaczekać tu na Isaaca zawahał się chwilę, ale ostatecznie kiwnął głową.

- Możesz, pewnie. Chcesz herbaty, kawy, coli...? Cokolwiek? - machnął ręką w stronę stołu, zapraszając Kacpra do tego, by sobie usiadł. Przy okazji, skoro już się tu pojawił, zamierzał z nim przez chwilę pogadać o czymś, co ostatnio chodziło mu po głowie.

- Przy okazji - odchrząknął krotko, gdy już podał chłopakowi to co ten chciał do picia, po czym znów skrzyżował ramiona na piersi i przyjrzał się młodemu Russo. - Tylko się nie gniewaj, ale... dlaczego właściwie przychodzisz do Isaaca? Obaj dobrze wiemy, że jest specyficzny, zwłaszcza od czasu wypadku. Chce po prostu wiedzieć... - co właściwie? Zawahał się chwilę. - Chcę wiedzieć co was właściwie łączy. Martwię się o niego, mam nadzieję, że zrozumiesz.

Casper Russo
Isaac Monroe

sprzedawca — fleuriste
18 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Kaczuszko, wiesz, maki są czerwone tak jak róże, kaczuszki są nieduże i tak już w życiu jest.

Kiedy tylko zobaczył uśmiech Arthura i usłyszał jego zgodę oraz propozycje czegoś do picia, wszystkie nieprzyjemne uczucia zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Na śmierć zapomniał, że Isaac miał dzisiaj rehabilitacje tak późno, chociaż nic w tym takiego dziwnego, w końcu dopiero od niedawna przełożono mu te spotkania na popołudnie. Casper nie przejął się swoim zapominalstwem, powtarzając kilka razy w głowie, aby już zapamiętał tę godzinę i dzień tygodnia i następnym razem przyszedł nieco później, żeby nie przeszkadzać.

Zdjął kurtkę z szerokich ramion, odwiesił na haczyk w przedpokoju, po czym wolnym krokiem wkroczył do kuchni, stopy odziane w skarpetki w niebieskie kwiaty miękko stawiając na ziemi. Praktycznie nie wydawał żadnego dźwięki, poruszając się. Przynajmniej ciałem, bo zdawało się, że jak już przyjął zaproszenie Arthura, to z wdzięczności zaczął mówić i nie mógł przestać.

Cola byłaby w porządku, dziękuję 一 powiedział, podchodząc do lodówki, z której sam wyjął sobie puszkę coca coli, po czym usiadł na krześle przy stole i otworzył sobie napój, czemu towarzyszyło głośne pstryknięcie kapsla.

Widzę, że robisz obiad. Może pomóc? 一 zapytał, kiedy jego rozbiegane oczy zobaczyły już wszystko, co znajdowało się na blacie kuchennym, w zlewie, w otwartej szafce i w rękach Arthura. Nawet plama wody na jego koszuli, która nie zdążyła jeszcze wyschnąć, zwróciła jego uwagę. Natychmiast zdał sobie też sprawę, że niedawno były robione zakupy i serwetki w uchylonej szufladzie na pewno były nowe. Ostatnio spędzał tutaj bardzo dużo czasu, a nie miał problemu z zapamiętywaniem szczegółów. Może dlatego dawał sobie radę w szkole, bo wystarczyła chwila nauki, żeby przyswoił chociaż minimum, a potem jeszcze pomógł Isaakowi.

Ostatnio oglądałem taki horror o zwariowanym kucharzu, film nazywa się Menu i jest z zeszłego roku. Jeden z moich ulubionych, A ty jakie lubisz? Ja jeszcze oglądałem takie super, to było Lśnienie z Jackiem Nicholsonem, Krzyk Wesa Cravena, Alien z siedemdziesiątego dziewiątego i Omen Richarda Donnera. No mówię ci, to klasyka gatunku, no i jeszcze… 一 mówił szybko, ledwo nadążając z oddechem, ale w pewnym momencie urwał, widząc na stole niewielką miskę, która odciągnęła jego uwagę od filmów, więc napił się łyka coli, sięgając po miseczkę, żeby zajrzeć co jest w środku. Okazało się, że na dnie spoczywało kilka ciastek z kremem.

Mogę? 一 zapytał, chociaż jego palce dotknęły już jednego ciastka, więc w zasadzie pomacane, zaklepane, więc i tak to już było jego. Zamarł w bezruchu, z ciastkiem w połowie drogi do swoich ust, słysząc kolejne słowa Arthura.

Specyficzny? Co masz na myśli? 一 zapytał, marszcząc lekko brwi i kierując wzrok na wujka Isaaka. A może to był jego kuzyn? Nie, nie. Ah, to był przyjaciel rodziny. Czyli w sumie tak samo, jak Casper. Ugryzł ciastko i zaczął głośno mlaskać, przeżuwając, nie spuszczając jednak wzroku z Fella.


ODPOWIEDZ