Bezrobotny — Nierób na garnuszku ojca
18 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
18+
Spoiler
Jejku, nie spodziewała się, że swoim złośliwym żarcikiem, który wcale nie był poważny, aż tak urazi męską dumę ukochanego. Ależ on jest pod tym względem wrażliwy! Już powinien się przyzwyczaić do tego, że Gabi lubi się droczyć, trochę podpuszczać i przede wszystkim najpierw mówi, później myśli. Nie podobał jej się wyraz jego twarzy po słowach, które padły zachrypniętym głosikiem z jej ust, w których kilka chwil wcześniej znajdował się kutas jego brata. Jakie to było abstrakcyjne! Ona chyba znów spała i to wszystko jej się tylko śniło.
Była jak z gumy, calutka, ale z takiej płynnej gumy, która dostosowuje się do naczynia, w którym jest, bo gdyby nie Franek, który najpierw podtrzymał jej plecy, a później usiadł za nią, żeby dać jej podparcie, to znów runęłaby na leżankę, a tak oparła się o niego całym ciężarem ciała, który on pewnie odczuwał jakby opadło na niego piórko. Przykleiła się wręcz do jego spoconego torsu, oparła głowę o jego ramię, wtapiając się w męskie ciało, choć nie spuszczała przestraszonego spojrzenia z oczu miłości jej życia. To było takie niepoprawne być tuloną przez jego brata na jego oczach, a Franek jeszcze tak czule i delikatnie ją obejmował, jakby była najdroższym skarbem, który trzeba chronić i wspierać za wszelką cenę. Dotyk Franka był kojący, uspokajająco, sprawiał, że ciało się wyciszało, ale nadal odczuwała z tego cholernie wielką przyjemność, nie mogła się mu nie poddać.
- Ale... Ja nie chciałam... Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie i... i... I żadna inna sperma nie umywa się do twojej, Angelo... Skarbie... Kochanie moje, Królu mój najdroższy...- próbowała go podejść pod włos, nawet wyciągnęła ku niemu łapki, żeby go dotknąć, ale nie sięgała, stał za daleko i tak srogo na nią patrzył!
Zaczęła żałować, że pozwoliła Frankowi na znalezienie się w jej ustach, zaczęły ją dopadać wyrzuty sumienia, choć wcale nie powinny, bo to ich pomysł, a nie jej.
Silna dłoń zacisnęła się na jej szyi, przez myśl przeszło jej, że zaraz zostanie rzucona na kolana na podłogę i teraz to jemu będzie obciągać, ale nic takiego się nie stało, choć słowa Angelo nie napawały jej optymizmem, choć codzienne obciąganie nie wydawało się złym pomysłem, skoro tak to lubiła, co nie? Znów odbierał jej tlen, a jej ciało szło za jego gestem jakby była szmacianą laleczką. Mieli nad nią przewagę nie tylko fizyczną, ale i psychiczną pod każdym względem i nawet jeżeli chciałaby zaprotestować, przerwać ten teatr trzech aktorów to by się nie odważyła, zresztą... Dlaczego przerywać coś, co jest nowe, ekscytujące i niewyobrażalnie przyjemne?
Franek był kompletnie inny niż Angelo, czuła to w każdym jego ruchu, pocałunku, geście... W dziwny sposób ją wielbił, wręcz czcił doskonałość każdej krzywizny, teksturę skóry, jej smak i zapach. Zatraciła się w nim, zapominając o wszystkim, do momentu, w którym Angelo ją pocałował. Zamknęła oczy, zarzuciła mu ręce na szyję a pośladkami zaczęła się instynktownie ocierać o krocze Franka. Pocałunek był długi, pełen pasji i cholernie perwersyjny, biorąc pod uwagę fakt, że kilka minut wcześniej jego brat się tam spuścił, ale nie myślała o tym, oddała im się całkowicie bez opamiętania. Dopiero kiedy stanęła między nimi naga znów nadeszła fala skrępowania, nawet przesłoniła piersi rękami, by ukryć je przed wzrokiem Franka, jakby chciała im powiedzieć, że te widoki zarezerwowane są tylko dla Angelo, ale przecież Franek widział już dużo więcej, nawet bezczelnie jej smakował doprowadzając na szczyt ekstazy. Nawet nie zauważyła kiedy Franek pozbył się z jej tyłeczka zatyczki, tak bardzo była skupiona na całowaniu Angelo i błądzeniu po jego ciele niecierpliwymi rękami. Olać podarte gacie za niemal czterdzieści dolarów, stać ich było na milion ciężarówek takich majteczek i jeszcze by na nich zarobili. Zmysły szalały, ciało odpoczywało do trzech intensywnych orgazmów, ale oni nie mieli zamiaru jeszcze z nią skończyć... Spodziewała się, że skoro we trójkę już doszli, osiągnęli satysfakcję to na tym zabawa się zakończy, ale obaj Denaro byli długodystansowcami, zwłaszcza że byli pod wpływem magicznych kryształków.
Szła za nimi ślepo w stronę łóżka, Franek asekurował ją od tyłu, żeby się nie przewróciła, Angelo od przodu, chyba dopiero teraz zaczęła wychodzić z szoku i zaczynała cieszyć się tym, że jest z ich dwójką, bo jak padła na mięciutkie łóżko, zaczęła się wesoło śmiać, jak to zwykle bywało z samym Angelo jak cieszyła się radośnie z ich zbliżenia, nieważne jak intensywne i brutalnie by było, ona na serio cieszyła się seksem, Angelo zrobił z niej sobie małą, prywatną kurewkę, gotową na naprawdę wiele przeżyć, choć nadal nie umiała z nim rozmawiać na te tematy.
- H... hej, mam łaskotki! Aaaa...hahahaha....- nie mogła się powstrzymać przed śmiechem kiedy obsypywali pocałunkami jej stopy, które nadal znajdowały się w złotych szpileczkach, na całe szczęście nie skupili się na nich zbyt długo. Jej młode, apetyczne ciałko nigdy w życiu nie było aż tak bardzo mocno obsypane milionem pocałunków, miała wrażenie, że każdy milimetr skóry został potraktowany ustami braci, że nie pominęli żadnego, nawet najmniejszego atomu. Z jednej strony cholernie to podniecało, z drugiej ta czułość i spokój bardzo wyciszały a ona umierała z rozkoszy w każdej sekundzie ich dzikiego rajdu po ciele dziewczyny. Nie dali jej jednak dojść kolejny raz, choć była bardzo blisko, nawet od samych pieszczot piersi, nie mówiąc już o sprawnych palcach Angelo między jej nogami. Okej, każda kobieta choć raz w życiu powinna spróbować dwóch mężczyzn naraz, którzy tak by ją wielbili jak teraz Angelo i Franek, którzy sobie przyćpali z jej drżącego ciałka. Zaległa w miękkich poduszkach na kilka sekund starając się odzyskać ostrość widzenia. Ich ciała pięknie się prezentowały w tym czerwonym świetle i półmroku. Widziała każdą kropelkę potu sunącą po ich czołach, szyjach, torsie... Pachnieli tak męsko, że aż w głowie od tego dzwoniło. Była bombardowana feromonami obojga tak intensywnie, że z mózgu została jej papka. Uniosła się lekko na łokciach, patrząc to na jednego, to na drugiego, próbując zrozumieć, o co im chodzi. Pewnie wyszła teraz na głupią, ale w pierwszej chwili nie zajarzyła, że ma zlizać, lub wciągnąć do noska koks z ich penisów. To dotarło do niej dopiero po chwili, więc zaśmiała się krótko ze swojej głupoty i szybciutko zmieniła pozycję, klęczała teraz między nimi. Była przy nich taka mała i krucha, ginęła między ich ciałami, mając głowę na wysokości ich szyi.
- Dopiero teraz jest jak w moim śnie...- wymruczała cichutko patrząc najpierw na Angelo, który chyba nadal był na nią zły, potem na Franka, któremu oczy aż się śmiały, widziała je dokładnie, choć pomieszczenie było dość mroczne i klimatyczne. Z głośników cały czas płynęła nastrojowa muzyka, która sprawiała, że wszyscy mieli ciarki, bo pasowała perfekcyjnie. No jak ona mogła ich nie kochać? Jak? Skoro tak się postarali, tyle jej dali, rozpływała się od tego, rozpadała na czynniki pierwsze.
Widać było nadal, że jest lekko przestraszona, ale nie sytuacją, tylko tym, że jej się to cholernie podoba. Pochyliła się najpierw do członka Franka i patrząc mu w oczy zlizała z niego gorzkie kryształki, od czubka aż po nasadę, lubieżnie, zachłannie. Skoro mieli bawić się dalej nie mogła nie skorzystać ze wspomagacza, musiała mieć siłę. Oblizała usta i mlasnęła cicho z lubością i przeniosła się na drugą stronę, na której chciała się skupić bardziej, należało mu się to od niej za ten prostacki tekst. Powinna go wychwalać a nie rzucać złośliwościami, ale tym zapewniła sobie większe emocje.
- Mój najpiękniejszy i najsmaczniejszy...- wymruczała przymilnie, chcąc się jakoś zrehabilitować, mała cwaniara. Z kutasem Angelo nie postąpiła tak ja z Frankowym... Jego pochłonęła calutkiego, aż po same jądra, wyginając się w taki sposób, żeby wszedł jak najgłębiej się dało do jej gardła. Czuła gorzki smak kryształów na podniebieniu, rozchodził się ze śliną po całych ustach a ona krztusiła się ze łzami w oczach przez brak tlenu, ale chciała mu pokazać, że jest w stanie dla niego wytrzymać długo, zasysając się na penisie ukochanego jak odkurzaczyk próżniowy. Odsunęła się dopiero kiedy zaczęło jej brakować tlenu. Wyprostowała się nadal klęcząc między nimi, oblizała zachłannie usta, ze swojej własnej śliny i złapała gwałtownie w płuca powietrze. Jeśli ktoś mówił jej, że z czymś sobie nie poradzi to budziła się w niej lwica. Mała naiwna Gabrysia... Zdawali sobie sprawę z tego, jaka jest, jakie są jej wady i zalety i obaj wykorzystywali to przeciwko niej, dla swojej i jej korzyści, uciechy.
- Powiedziałabym, że mała jest twoja pała Franek, ale to by było kłamstwo...- rzuciła zaczepnie i wcisnęła się miedzy nich, przez co kutas Franka otarł się o jej pośladki a Angelo o płaski brzuszek, była między nimi, gotowa na wszystko. Oparła się plecami o ciało Franka, biorąc jego penisa między swoje uda, a ten wyszedł przodem i jeszcze sporo wystawał. Swoje drobne łapki ułożyła na torsie Angelo gładząc jego mięśnie piersiowe z uwielbieniem. Zadarła głowę ku górze, żeby patrzeć mu w oczy i zaczęła też lekko poruszać się w przód i w tył, masując kutasa Franka swoimi udkami, tak jakby pieprzyła się nim, nie pieprząc się z nim.
- Mój piękny mężczyzna... Seksowny, silny, twardy nie tylko tutaj....- przygryzła wargę i ręką chwyciła go mocno za kutasa, trochę za mocno, ale on lubił ból, wiedziała to. Pociągnęła go za niego, żeby przysunął się do niej bliżej. Miała w główce mały szatański plan...
Uśmiechnęła się złowieszczo i z penisem Angelo zrobiła dokładnie to samo co z Frankowym, także miała teraz dwa kutasy między udami, a ich członki stykały się ze sobą kiedy ona masowała je udami, kręcąc kółeczka biodrami i poruszając się miarowo, kołysząc w przód i w tył. Jej prawa dłoń wymacała pośladek Angelo, lewa Franka i wbiła w nie paznokcie. Odrzuciła głowę do tyłu, smagając Franka swoimi włosami prosto w twarz. To było takie perwersyjne, że ich penisy się ze sobą stykały miedzy jej udami, czyli w zasadzie masowały się o siebie i o jej uda, doprowadzając mężczyzn do szaleństwa. Nie trwało to jednak długo, nie chciała ich doprowadzić do orgazmu w ten sposób. Rozsunęła uda, penisy przestały się o siebie ocierać i o nią też, ale sterczały twarde, nabrzmiałe i gorące, czekały, drgały niespokojnie pozbawione orgazmu. Brutalnie im go odmówiła, dosłownie w ostanim momencie. Położyła się między nimi, na brzuchu, uniosła się lekko na łokciach, ujęła ich kutasy w swoją drobną rękę i zaczęła je masować, patrząc to na jednego, to na drugiego z fascynacją w oczach.
- Teraz zrobimy prawdziwy test smaku.- zaśmiała się, świetnie się bawiła i miała dziką radość, umierała trochę ze śmiechu przez to, że była taka perwersyjna.
- Najpierw skosztuję troszkę tatusia... A później wujaszka...- pokazała Frankowi koniec zjęzyka u puściła mu oczko, nie zaprzestając swojego małego rajdu ręką po ich członkach. Pochyliła się w stronę kutasa Angelo, puśiła go ręką, żeby pogładzić jego perfekcyjny brzuch kiedy zaczęła mu zachłannie obciągać ustami, mrucząc przy tym, patrząc na niego z dołu z uwielbieniem, niczym prawdziwa porno gwiazdeczka. Odessała się od niego z mlaśnięciem chwilę przed tym jak poczuła, że jest bliski orgazmu, czując charakterystyczne spięcie mięśni i pulsowanie.
- Kolej na wujaszka...- rzuciła ze spokojem, jakby się nic nie wydarzyło i odwróciła głowę w stronę Franka, zrobiła mu dokładnie to samo, tylko jego kutasa nie mieściła w całości do swoich ust, więc musiała pomagać sobie ręką. Bawiła się nimi na zmianę, doprowadzając niemal do samego szczytu i odmawiała im spełnienia w ostaniej chwili. Zabawiła się nimi tak ze trzy, cztery razy, kiedy wreszczie koks zaczął działać i dostała większego powera, wiec pozwoliła Angelo skończyć w swoich ustach. Nie dostała dużego ładunku, ale coś tam jej ofiarował, przez co zamruczała z uwielbieniem, zadowolona ze swojej ciężkiej pracy, oblizała usteczka, wyczyściła językiem jego penisa z resztek nasienia. Frankowi też musiała... Nie... Chciała dać spełnienie, więc i z nim zrobiła dokładnie tak samo, w końcu pozwalając mu na dojście w jej usta. Jego ładunek był zdecydowanie większy, ale tym razem nie urniła ani kropelki. Kto by pomyślał, że urocza, słodka Gabrysia tak bardzo lubi robić loda...
Otarła ręką usta, kutasa Franka już nie wyczyściła z resztek spermy, wyprostowała się i przeciągnęła leniwie, dumna ze swojego osiągnięcia.
- 8,5 na 10.- pogładziła Franka po policzku z niebywałą czułością, po czym go po nim poklepała jakby nagradzała grzecznego pieska. Odwróciła twarzyczkę w kierunku Angelo, uśmiechnęła się do niego i też pogłaskała po po policzku, a kciukiem posmyrała usta.
- 11 na 10, wygrałeś tatusiu...- oparła się czołem o jego mokry tors i wtuliła w niego, obejmując ciasno drobnymi ramionami. Chłonęła jego ciepło i bliskość, uspokajając sie z nadmiaru emocji, których zaraz miała dostać jeszcze więcej, to była tylko chwila na czułość i delikatność, widocznie jej teraz potrzebowała, taka krucha i bezbronna między dwoma samcami alfa.
Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
18+
Spoiler
Nic jej to nie dało, stał tam niewzruszony i patrzył niezmiennie chłodnym spojrzeniem. Francesco wiedział, jaki jest jego brat, ale w cale nie bał się o małą Gabi. Jej kara na pewno będzie boleśnie przyjemna, bo przecież tu chodziło wciąż o przyjemność, wiedzieli to chyb wszyscy, poza Gabi, której Angelo nauczył strachu do samego siebie już dawno. Niby temat przepadł, ale widać było, że Angelo pamięta. Franek też był trochę inny, to prawda. Nie lubił się aż tak w przemocy do kobiet w łóżku, jak jego starszy brat, ale też nie przeszedł takiej seksualnej drogi jak on, włączając w to gwałty, które odbiły dość sporą bliznę w jego umyśle. Świetnie się jednak dopełniali i w takich sytuacjach jak ta, każdy dawał kochance inne emocje i wrażenia. Gabi potrzebowała od czasu do czasu ojojania, ale Angelo w amoku nie potrafił, w przeciwieństwie do jego młodszego brata, który próbował stworzyć kochance komfortowe warunki i odczucia, co jak widać, sprawdzało się idealne.
Wiedzieli jak ją dotykać i jak całować, jak doprowadzić do szczytu rozkoszy, rozsypać w pył w tej erotycznej ekstazie. Wykorzystywali swoją wiedzę o jej ciele najlepiej jak potrafili, choć Angelo wciąż boczył się na gówniarę. Nieważne, jej ciało było najlepszym smakołykiem, kosztowali go z lubością, doprowadzając niemal na kolejny szczyt, ale nie, jeszcze nie teraz. Miała się trząść, miała się zniszczyć, tak, by nie móc choćby ruszyć palcem. Oni mieli plan i na razie szedł gładko, tak gładko, jak nogi nastolatki. Jej cudowne piersi i płaski brzuszek. Przyglądali jej się z góry lekko zniecierpliwieni, nie rozumiejąc, czemu jeszcze nie napierdala ustami po ich kutasach. Klęknęła, a w oczach Angelo mignęła jakaś iskra. Spodziewał się, że dziewczyna ich nie zawiedzie, ale to co nadeszło było niespodziewane. Najpierw zajęła się młodszym, co starszemu lekko się nie spodobało, uniósł brew patrząc, jak liże kutasa jego brata z taka przyjemnością. Nadal mu się to kurewsko podobało, pojawiał się jakiś nowy dreszcz podniecenia, ale nie podobało mu się, że Francesco był pierwszy. Włoch przeczesał palcami włosy kochanki, rzucając jej krótką pochwałę w ojczystym języku, a Angelo czekał.... i kiedy się doczekał, aż nabrał głośno powietrza w płuca, oczy Franka rozszerzyły się, a starszy z braci jęknął cicho, patrząc z góry na wykonująca świetną robotę Gabrielle. Napiął mięśnie, jego kutas poruszył się, drgnął w jej ustach, a nim aż targnęło. Rozbrzmiały mu w uszach jej słowa sprzed chwili, a więc tak chciała to załagodzić? Podlizywaniem się? I to dosłownie, czuł jak wzbiera jej się w ustach ślina, dotknął jej policzka, ale nic nie powiedział. Francesco w tym czasie pieścił z wyczuciem pośladek osiemnastolatki, przyglądając jej ciele uważnie, jakby je studiował.
Przełknął ślinę, gdy skończyła, ale nie zareagował na jej słowa, w przeciwieństwie do Franka, który uśmiechnął si w ich firmowy sposób w odpowiedzi. Tak, wszyscy wiedzieli, że Francesco ma wręcz pornokutasa. Angelo mu nie zazdrościł, bo czasami sprawiało to po prostu problemy.
Bracia Denaro wodzili wzrokiem za poczynaniami blondynki. Francesco westchnął, gdy się o niego oparła i natychmiast otulił ją ramionami, bawiąc z jej piersiami i sutkiem jedną ręką, a drugą ułożył na jej smukłej szyi, oplątując palcami z wyczuciem, choć zacisnął je nieco. Ciemny wzrok Angelo wędrował po ich splecionych ciałach, po wystającym członku brata, a ostatecznie padł na błękitne oczy swojej partnerki. Co teraz zamierzała? Uniósł dumnie podbródek ku górze, patrząc na nią z góry, słuchając kolejnych komplementów z lekko zadartą prawą brwią. Jęknął, przez zaciśnięte zęby, czując jej nieco za mocny uścisk na przyrodzeniu, który tak, uwielbiał. Zaciskał zęby i napinał mięśnie brzucha, jakby powstrzymywał grymas bólu, który tak słodko rozszedł się po jego ciele. Przysunęła go do siebie, a on jak ciągnięty na smyczy, ale penisem, pozwolił sobie na to, zmniejszając dystans między nimi. Chwycił za policzki blondynki, gdy znalazł się blisko i spojrzał jej prosto w oczy, lądując członkiem między jej gorącymi udami, tuż pod penisem brata. Ocierali się o siebie, ale żadnemu to nie przeszkadzało. Angelo zaskoczony śmiałością i kreatywnością Gabi z zaciekawieniem i wyzwaniem patrzył w jej piękne oczy, pojękując jej cicho wprost do ust, które od czasu do czasu liznął językiem. Wsuwał palce w jej włosy, czując na torsie dłonie, którymi Francesco je nieustannie pieścił.
To dopiero wspaniała kanapka...
Bracia Denaro czerpali pełną piersią, w uszach nastolatki rozbrzmiewały ich sapanie, jęki, ciche słowa, niewyraźne, często rzucane po Włosku. Chwalili ją i wielbili, drżąc między jej udami, puchnąc znowu, ale już bardzo boleśnie, bo już pierwszy wytrysk mieli za sobą i to taki obfity... Ale dochodzili, obydwoje powoli zmierzali ku szczytowi, Francesco całując ucho kochanki, szepcząc jej jakie ma wspaniałe uda, a Angelo majacząc coś w pięknej agonii w jej usta. Ale przerwała. Tak brutalnie przerwała, że mieli ochotę obydwaj zmusić ją siłą, by została. Ona miała jednak inne plany. Nie mogli tego wytrzymać, to były istne tortury, ale oni uwielbiali tortury. Łapali się za głowy, przeczesywali włosy i wbijali boleśnie palce to w głowę dziewczyn, to w swoje własne dłonie. Głaskali ją i klepali po policzkach, gdy obciągała im naprzemiennie tak lubieżnie patrząc im w oczy, wyglądała bosko. Podziwiali ją i czerpali z chwili, bolesnej, słodkiej tortury, która doprowadzała ich ciała na granicę wytrzymałości. Mięśnie Włochów spinały się i rozkurczały, a później znów, jak ich kutasy, czerwone i gotowe na koniec. Znów jęczeli z rozkoszy i sapali i dyszeli, zaciskali zęby, krzyczeli. Pierwszy spełnienia doznał Angelo, tryskając resztką spermy do jej gardła, a jego dłoń zacisnęła się silnie na jej policzku. Oddychał, głośno oddychał patrząc jak robi to samo z jego bratem,patrzył jak zahipnotyzowany, czemu tak bardzo mu się to podobało? Była jak lwica, dzika kocica, pierwotna i szalona, biorąc co chce, a chciała ich, mocno, blisko i intensywnie. Pokręcił lekko głową, a wtedy ona przyznała im punkty. Tatuś, wujaszek, jakie to było perwersyjne. Lubił się tak z nią bawić, ale dla jego brata była to widocznie nowość. Młody chciał coś powiedzieć, ale zawiesił się widząc, jak nastolatka wlepia się w jego brata. Uśmiechnął się i spojrzał na Angelo, który objął ramionami Kwiatuszka, rozumiejąc już, że ona od czasu do czasu potrzebuje w łóżku czułości, nawet w trakcie najbardziej perwersyjnego seksu. Złapał kontakt wzrokowy z bratem, lekko przytakując głową i przymknął oczy na potwierdzenie jego niemego zapytania. Angelo masował Gabi po plecach, głowie, z czułością całują cą w jej czubek.
- Nie przestajesz mnie zaskakiwać mała. Jestem z ciebie dumny, to było... zajebiste. - Szepnął cicho jej na ucho, za które wsunął nos i zaciągnął jej wspaniałym zapachem. - Moja mała perwersyjna kurewka. - Rzucił z uznaniem, całując ją jeszcze raz za uchem.
Czy mieli jeszcze siłę na wszystko, co chcieli jeszcze z nią zrobić? Mieli jeszcze dwa pomysły... Spojrzeli po sobie, chyba obydwoje myśleli o tym samym - musieli ją zapytać. Jego ciało zadrżało, z nadmiaru emocji i podniecenia, nie chciał jeszcze kończyć tej nocy. Reszta chyba też nie. Miał pomysł. Odsunął od siebie Gabi i zaczął ją całować. Ciągnął ją w swoją stronę, aby klęknęła i wypięła się tyłkiem do Franka. Ten od razu zorientował się, o co chodziło bratu i ten klęknął za dziewczyną, masując jej pośladki. Bawił się z jej łechtaczka, lekko przesuwał palcem po odbycie, nachylił się i ugryzł ją w prawy pośladek. Angelo usiadł, prostując nogi i zmusił gestem dłoni ukochaną, by zeszła z pocałunkami znów na jego kutasa, tym samym jeszcze mocniej wypinając w stronę jego brata.
- Właśnie tak... dobrze... delikatnie.... ooo tak. - Westchnął, gdy znów poczuł jej wargi na swoim kutasie. Jego spojrzenie powędrowało a Francesco, który trzymał w ręku mały bacik, jak dla konia. Trzasnął nim pierwszy raz w jej pośladek.
- Nie przerywaj. - Nakazał Angelo swojej kochance, którą cipkę zaczynał oraz śmielej znów pieścić Franek. Palcem i palcami, które w nią wsuwał, ocierając o jej odbyt penisem, ale delikatnie. Świsnęło znowu, czerwony drugi ślad został na jej pośladku i kolejny, kolejny, drug pośladek został zaatakowany. Palce Włocha sprawnie kąpały się w sokach nastolatki, pieszcząc jej łechtaczkę, a później znów tyłeczek. Francesco pochylił się do jej dziurki i polizał ją, przytrzymując mocno zaczerwienionych pośladków. Lizał jej odbyt i robił dobrze palcami, gdy Angelo jęczał znów z rozkoszy, bo jego kutas bolał z nadmiaru pieszczot. Przyjmował je z przyjemnością, uwielbiał ten stan, gdy bolało i bolało pod jej ponętnymi ustami. Nie pozwalał jej się oderwać, dociskając jej głowę, gdy tylko próbowała uciec. Wplątał palce w jej włosy, jej ciało drżało, czuł, że nastolatka zaraz dojdzie, więc Francesco przestał wtedy swoje pieszczony, tak samo jak i Angelo, odrywając ją w końcu od swojego kutasa, który lśnił głęboką czerwienią. Trzymał głowę Gabi za włosy mocno, zmuszając by spojrzała mu w oczy. Uśmiechnął się niebezpiecznie, bardzo niebezpiecznie, posyłając jej czarne spojrzenie. Pociągnął ja za głowę w swoją stronę tak, że na niego wpadła, a on upadł plecami na łóżko. Wtedy świsnęło powietrze i Gabi dostała od Francesco siarczystego klapsa w tyłek. Angelo odnalazł wejście do jej śliskiej dziurki i wślizgnął się tam sprytnie, do samego końca, ciągle trzymając włosy nastolatki. Patrzył jej w oczy, z kutasem w jej cipce, ale nie poruszał się. Widział, że jest na skraju, że tego chce. Zawisł nad nimi Francesco, dociskając ciało nastolatki do ciała Angelo, opierając dłońmi po obu stronach głowy swojego leżącego brata. Schwytali ją w pułapkę, była w potrzasku bez wyjścia, a Franek zaczął całować jej kręgosłup, kark, szyję. Angelo poruszył się w gorącym jak lawa i mokrym jak ocean wnętrzu, raz, drugi, w długich odstępach, ale brutalnym ruchem. Zaczął się poruszać, szybko, wolniej, patrząc na je reakcje, a Francesco obsypywał ją pocałunkami, ocierając swoją męskością między jej pośladkami. Angelo zwalniał, gdy robiło jej się tylko lepiej i przyspieszał, gdy wytracała dochodzenie do orgazmu. Robił jej dokładnie to, co ona, drażniąc z nimi w trakcje laseczek. Jej ciało było na wyczerpaniu, czuł to, a jednocześnie dostawało największego boosta w swoim życiu. Chciał, by płakała, by błagała, chciał doprowadzić ją do słodkiej rozpaczy, by jej ciało drżało, całe płonęło.
- Chcesz spróbować największej rozkoszy? - Szepnął Angelo w jej usta. - Chcesz poczuć nas obu w sobie? - Znów poruszał się troszkę wolniej i rzadziej, przyciągając do siebie twarz nastolatki.
- Spróbuj. - Podpuszczał ją Franek na ucho jak diabełek siedzący na ramieniu. - Nigdy nie czułaś czegoś takiego, zaufaj nam. - Mówił dalej, przesuwając pomiędzy jej pośladkami po raz kolejny. - Znieczulę cię. - Dodał ciszej, a Angelo wepchnął wtedy w nią swojego kutasa mocno, bardzo brutalnie podnosząc biodra, by je dopchać.
- Ostatnio było ci dobrze. - Przypomniał jej Angelo. - Dzisiaj będzie jeszcze lepiej. - Namawiał ją muskając ustami jej rozgrzane wargi.
- Mogę? - Dodał Franek, masując jej pośladek. - Będę delikatny. - Dodał cicho. Angelo rozluźnił uścisk z jej włosów i pomasował ją po policzku, a jego biodra nacierały na nią coraz płynniej, mocno, ale nie brutalnie. Dawał jej rozkosz w najczystszej postaci, samemu jęcząc cicho. Zgódź się mała, to twoja jedyna szansa. Pomyślał głaszcząc jej polik i świdrując spojrzeniem oczy.
Gabrielle Glass
zdolny delfin
Twój koszmar
brak multikont
Bezrobotny — Nierób na garnuszku ojca
18 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
+18
Spoiler
Gabi miała strasznie dużo satysfakcji słysząc i czując jak na nią reagują... Jak dwa włoskie ciasteczka drżą, sapią i warczą przez jej niewinne poczynania. Przecież to było tylko trzymanie dwóch kutasów między ponętnymi i mięciutkimi udami, masowanie ich nimi i lekkie ściskanie. To tak jakby robiła im dobrze dłonią, przecież to nic wielkiego... Tak sobie tłumaczyła, ale uśmiechała się z satysfakcją, nawet nie wiedziała skąd jej coś takiego przyszło do głowy, zadziało się samo, jak większość pomysłów słodkiej, kruchej i totalnie niewinnej dziewczynki. Gdzieżby jej do łebka miało przyjść coś perwersyjnego! Przecież to aniołek, który właśnie upadał między ciałami dwóch piekielnych demonów. Traciła w tym momencie swoje piękne, białe i pokaźne, pierzaste skrzydełka. Odpadało piórko za piórkiem, a szkielet skrzydełek zaczął usychać i zmienił się w proch. Zdeprawowali anioła, najczystszą i najjaśniejszą energię w całym niebie. Nie będzie czego zbierać po tym dniu, nie zostanie się nawet jedno skromne piórko.
Nie ma nic piękniejszego niż dźwięki płynące z męskich ust w trakcie zbliżenia, to są jasne i klarowne sygnały świadczące o tym, że zwyczajnie jest im dobrze, że czują taką samą rozkosz, jaką ona czuła jeszcze chwilę temu. Napawała się bliskością tych idealnych ciał, spalała się w ich ogniu, płonęła do żywych kości, tak cholernie dumna z tortur, jakie im zafundowała! To zaraz miało się na niej odbić, ale mimo to z zadowoleniem dokończyła swojego dzieła i teraz wtulała się w Angelo ufnie, wsłuchując się w rytm jego serca uspokajała się i układała sobie w łebku to, co się stało między ich trójką. Najważniejsze było dla niej to, że czuła przy sobie Angelo, że jej nie odepchnął mimo swojej urażonej dumy po tym jak rzuciła swoją kąśliwą uwagą z ananasem. To miało ich obu tylko rozbawić, ale trafiło tylko do Franka. Ależ ona sobie pluła w brodę, no nie mogła tego przeżyć! Dlatego tak się podlizywała, ale nie widziała na twarzy Angelo żadnej zmiany na cieplejszą, nadal był dla niej oschły, zimny i surowy, dlatego tak doceniła to, że ją objął i gładził po plecach, pozwalając na bliskość. Nie wiedziała, że wysyłają sobie porozumiewawcze spojrzenia, nie miała pojęcia co też jej chłopcy mają w planach, bo teraz obaj byli jej, a ona ich.
- Wiem, jak lubisz kiedy taka jestem... ty mnie tego nauczyłeś, możesz być z siebie dumny... - powiedziała cichutko i złożyła kilka pocałunków na jego klatce piersiowej, czule i delikatnie. Potarła noskiem zagłębienie na jego mostku, chłonąc jego intensywny, męski zapach.
Mogłaby tak już trwać do samego rana, chociaż umysł działał jej na pełnych obrotach i miała niespożytkowaną ilość energii, którą mogła obdzielić całą trójkę i jeszcze wystarczyłoby dla Marcello i Rosalii jakby się uprzeć.
Nie protestowała przed tym wypięciem, delektowała się wszystkimi pieszczotami z lubością, ale nie spodziewała się, że Angelo zapragnie znów znaleźć się w jej ustach. Widziała jak bardzo jego kutas jest już zmaltretowany i czerwony, ale przecież mu nie odmówi, zwłaszcza, że uwielbiała go dotykać. Powoli schodziła pocałunkami przez jego tors, nawet ząbkami uszczypnęła jego prawy sutek, chwilę się tak nad nim znęcając. Nie spieszyła się nigdzi, z zadowoleniem muskając wargami skórę ukochanego aż wreszcie dopadła się do jego sterczącego penisa, który domagał się uwagi, jakby cholera zażył całe opakowanie niebieskich pigułek. Nie spieszyła się z pieszczotami, skoro chciał tego powoli to poruszała głową miarowo, bez pośpiechu. Rozkosz znów zalewała jej ciało przez Franka, który majstrował przy niej od tyłu, mogłaby ich mieć na zawsze tak we dwóch.
Nie spodziewała się poczuć tak przeszywającego bólu, coś świsnęło, smagnęło ostro delikatną skórę. Chciała w pierwszej chwili się od Angelo oderwać, ale jej to uniemożliwił, więc pisnęła przeraźliwie z jego kutasem w ustach, mało brakowało, a by go użarła, bo jak ją coś boli to ma tendencję do zaciskania zębów. Przyjemność mieszała się z bólem tak cholernie piekącym, że aż po jej policzkach pociekły łzy, a oczy przybrały wyraz pełen wyrzutów, choć co jakiś czas gałki oczne wywijały koziołka do tyłu, tak, że było widać tylko białka. Piszczała, wyła wręcz z jego kutasem w ustach, krztusząc się nim i dławiąc, bo nie pozwalał się jej odsunąć, dopóki nie była bliska orgazmu, cała dygotała w konwulsjach. Skąd Franek tak dobrze znał jej ciało, że wiedział, kiedy przerwać... Drań jeden, miała ochotę zamordować oboje gołymi rękami.
Skóra na pośladkach piekła żywym ogniem, pręgi były widoczne gołym okiem, czerwone, wręcz bordowe, tworzyły na skórze bliżej niezidentyfikowane kształty. W tym amoku nawet nie zdawała sobie sprawy kiedy znalazła się na Angelo, ale zawyła, zaciskając mocno zęby kiedy Franek sprzedał jej soczystego klapsa, aż ten dźwięk uderzania skóry o skórę był bardzo nieprzyjemny, ale to zostało zagłuszone jękiem rozkoszy, bo poczuła jak ukochany wypełnia jej cholernie mokrą szparkę, z której soki lały się dosłownie strumieniem, mocząc wcześniej palce Franka, a teraz penisa Angelo. Znów zaczęła tracić rozum, wszelkie przejawy jakiegokolwiek myślenia, jakby stała się amebą, której jedynym celem jest prokreacja i przedłużanie gatunku. Angelo się z nią bawił, rozpalał, doprowadzał na skraj szaleństwa, przestawał i to wielokrotnie, aż poczuła dziką desperację, chciała go błagać by wreszcie pozwolił jej dojść, bo to zaczynało być wręcz irytujące i bolesne! Dla kontrastu Franek był taki czuły w tych swoich pocałunkach, dosłownie niebo, a ziemia, nawet to, że przesuwał delikatnie penisem po jej obycie w ogóle nie przeszkadzało dziewczynie, wręcz przeciwnie, rozsunęła mocniej nogi, żeby dać obojgu lepszy dostęp do siebie. To był ten krytyczny moment, że chciała wreszcie powiedzieć: "błagam, pozwól mi dojść" ale z ust Angelo padło pytanie, na które nie wiedziała, jak odpowiedzieć. Obaj ją kusili , dosłownie jakby miała podpisać cyrograf i zaprzedać duszę samemu Lucyferowi. Ich głosy były ponętne, lekko zachrypnięte, w opór seksowne. Ciało dygotało w agonii rozkoszy, będąc na skraju wyczerpania, ale umysł chciał więcej, tak jakby dopiero zaczynała się rozkręcać. Gabi schowała twarz w zagłębieniu szyi Angelo.
- Boję się... nie zmieścisz się tam...- wymamrotała ze strachem. Dosłownie bała się, że wyjdzie jej gardłem, albo rozprostuje jej jelito grube i jej esicia (S) zostanie isicą (I). Załkała w desperacji w ciało Angelo i pokiwała głową na znak, że się zgadza, obawiała się, że jeśli się nie zgodzi to będą na nią źli to po pierwsze, po drugie uznają ją za nudziarę i tchórza, a po trzecie nie dostanie orgazmu, którego teraz tak cholernie pragnęła, że już bardziej się nie dało.
- Nie chcę żadnego znieczulenia... chce czuć wszystko... proszę...- wydyszała ledwie łapiąc oddech. I dostała to, o co poprosiła. Wygięła lekko ciało w łuk do dołu, tym samym wysuwając z siebie nieco Angelo, ale wypięła tyłeczek w stronę Franka, który powoli ją przygotował i zaczął się w nią powoli, pomału wciskać, a ona o dziwo zamiast bólu poczuła niewyobrażalną rozkosz zalewającą ciało. Poczuła jak Franek dopchał się do niej do samego końca, aż jego jądra uderzyły w jej pośladki, teraz nacierał na penisa brata przez cienką ściankę oddzielająca odbyt od cipki. Nawet nie pisnęła, nie bolało, za to z jej ust wydobył się stłumiony jęk, bo nadal chowała twarz w zagłębieniu szyi Angelo, gdzie w pewnym momencie zagryzła zęby. Moczyła jego skórę łzami wszechogarniającej przyjemności. Panowie zgrali się w swoich ruchach, każdy z nich składał na ciele Gabi pocałunki, tam, gdzie akurat mieli dostęp, ich ręce błądziły po jej ciele doprowadzając ją na skraj szaleństwa, doszła raz, drugi, trzeci, gdy oni nie kończyli, jakby na serio byli na jakichś lekach na potencję dla ogierów rozpłodowych. Czuła, drżenie ich ciał, słyszała jęki i warknięcia, ruchy obojga stały się szybsze, brutalniejsze, bardziej zachłanne, a ona zdzierała sobie gardło tak bardzo, że już pod koniec to chrypiała jak stara palaczka a na samiutki koniec, gdy orgazm stał się najsilniejszy nie miała już głosu w ogólne. Oni też doszli w podobnym czasie co ona. Gabi opadła całym ciałem na Angelo gdy Franek jeszcze poruszał się w jej ciasnym wnętrzu kończąc swój rajd na autostradzie zwanej dupeczką Gabrielle Glass. Poczuła jak mężczyzna opada na nią, przygniatając jej ciało swoim ciężarem do sylwetki Angelo, tworząc teraz prawdziwą kanapkę, dwa kawałki włoskiego pieczywa przełożone papką z Australijki, bo obwody w mózgu dziewczyni totalnie się przegrzały, spaliły, styki przestały działać a ona nawet na chwilkę zemdlała tracąc kontakt z otaczającym ich światem. Niby się ocknęła, ale zaraz znowu ktoś wyłączył światło, cały czas dygotała, nogi jej się trzęsły, ręce drżały, szczękała zębami tak jakby było jej zimno. Jej ciało wyraźnie mówiło DOŚĆ, koniec, wystarczy, dłużej nie dam rady, ale Gabi się uśmiechała, dyszała, sapała i się śmiała radośnie, choć niemal bezgłośnie.
- Chcę jeszcze raz... proszę... jeszcze raz... jeden, jedyny, malutki raz... Proszę Angelo, Franusiu... Proszę...- mamrotała pod nosem bardzo cicho. Tak bardzo ją rozpalili, tak mocno działał na nią kryształ, że nie zwracała uwagi na sygnały ostrzegawcze wysyłane przez ciało, błagała ich wręcz o kolejną rundę jakby w ogóle nie miała dość i jeżeli któryś z nich nie wykaże się rozsądkiem i tego nie przerwie to istnieje duża szansa, że nastolatka im tu zejdzie z wycieńczenia. Zaczęła się o nich oboje lekko ocierać, żeby pokazać im, jak bardzo mocno znów ich pragnie. Była jak kotka w rui gotowa na przyjęcie kilku partnerów pod rząd, jeden za drugim, mocno, intensywnie zachłannie. Stworzyli potwora... Małą nimfomankę, ot co.
- Błagam...- wychrypiała jeszcze, nie czując żadnej reakcji z ich strony, jakby ze sobą walczyli, a żaden z niej nie wychodził, Angelo z jej mokrej szparki, która zalała mu cały brzuch i uda, a Franek z ciasnej drugiej dziurki.
Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
18+
Spoiler
Gabrielle Glass zaprzedała swą duszę, lecz nie Diabłu, a braciom Denaro. Starszy z nich miał lekkie obawy, myślał, że mogła wymięknąć, że mogła nie chcieć spełnić swoich sennych fantazji, ale ona z nimi współpracowała, była olejem w tej pędzącej przyjemnością maszynie. Zaś oni pędzili i pędzili, rozgrzani, rozpaleni, napędzeni pięknem swojej kochanki, jej wyuzdaniem i gotowością na t, co jej fundowali. Wspierani białym kryształem i chuj wie, czym jeszcze, bo tak, przygotowali się na pełen maraton, przecież to trwało już prawie cały dzień, nie wytrzymaliby tego bez wsparcia tabletkami i różnymi substancjami. wielokrotność stosunków i orgazmów była wręcz fizyczni niemożliwa bez tych wszystkich wspomagaczy, które powoli zaczynały puszczać. Bracia dziwili się jednak, że Gabi może tyle wytrzymać, bo ilość przyjętego przez nią koksu była bardzo mała, nawet jak na nią. Jednak ona była nie do zatrzymania, wpadła w sidła dwóch, wielkich pająków, ale mała muszka okazała się cholernie silna i walczyła z tymi pająkami.
Już myśleli, że się nie zgodzi. W jej głosie słychać było słodki strach, ale i pewnego rodzaju zastanowienie. Rozważała, a oni milczeli, czekali na jej odpowiedź, niecierpliwiąc jak cholera.
- Da radę. - Mruknął jednak Angelo w odpowiedzi cicho. Gabrielle nie wiedziała jeszcze jakie możliwości miało jej ciało, dopiero je odkrywała, a oni jej w tym pomogą. Na usta Włochów wślizgnął się ich firmowy uśmieszek, błysnęły białe zęby, wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Chciała bez znieczulenia? Zaskoczyła ich obu, ale nie protestowali, skoro tak chciała. Angelo miał lekkie obawy, ale Franek absolutnie żadnych, gdy sięgał po lubrykant, który miał służyć jedynie za nawilżenie, ale nie posiadał w składzie substancji znieczulających. Przygotowywał blondynkę do penetracji, a jego starszy brat powoli penetrował nieustannie jej cipkę, ale powoli, by przedłużać jej katuszę, by doczekała odpowiedniego momentu. Francesco wsuwał się w nią z wyczuciem, przyzwyczajając do siebie, a Angelo głaskał ją wtedy po włosach, całując za uchem, po żuchwie i po szyi. Było jej dobrze, jej łzy rozkoszy, jej jęki i mowa ciała mówiły wszystko. Nie było już żadnych hamulców, w żadnym z nich. Zauważając, jak jej wspaniale, dali jej jeszcze więcej, zabrali na wyżyny rokoszy i do krainy niekończących orgazmów. Kutas Angelo aż chlipał w jej cipce od jej mokrości, chlip, chlip, z każdym ruchem, a ten Francesco wpierdalał w jej dupsko po same jaja, obijając nimi o jej spocone ciałko. Czuli się przez cienką ściankę dziewczyny, a ich ruchy nie były zsynchronizowane. Dawali jej przyjemność z różną częstotliwością, pieprząc ją, zwalniając i pieprząc znowu. Pocałunki składane były na każdym możliwym skrawku jej cała, których dosięgały tylko ich usta, a jęki całej rójki wypełniały słodko pomieszczenie. Jęczeli, sapali, krzyczeli i stękali. Chwalili swoją kochankę różnymi słowami, chwalili i napędzali, czasami jedynie pieszcząc językami jej imię. Orgazm i kolejny, dziewczyna cała drżała między ich ciałami, a oni nie przestawali. Kolejny raz i znowu... Brakowało im oddechów, chcieli zmieniać pozycję, zamienić się, bo Franek widział już gwiazdy ze zmęczenia. Angelo przygnieciony ich ciałami wydawał się zaraz zemdleć, ale żaden z nich się nie poddawał. To była cudowna agonia, rozkoszna tortura, brawowało oddechów i brakowało sił, kutasy bolały, bolały ich jaja, Angelo czuł każdą komórkę swojego ciała, każdy mięsień i każde ścięgno. Robiło mu się ciemno i jasno przed oczami naprzemiennie, aż w końcu Gabi doszła ostatni raz, opadając sił. Angelo dochodził długo, ale nie miał już czym z siebie tryskać, a na końcu Franek, któremu uroniło się może kilka kropli spermy prosto w tyłeczek nastolatki. Wszyscy dyszeli, łapiąc oddechy, każdy z nich mógł liczyć gwiazdozbiory, ciała odmawiały posłuszeństwa, drgały im uda i ramiona. Cała trójka była jak jedna, wielka galaretka. O smaku seksu i rozkoszy. Angelo głaskał ukochaną po głowie, a Francesco dyszał jej w plecy, oddychając słodkim zapachem jej potu. Zaczęła ich błagać, spojrzeli po sobie. Angelo nadal nie wrócił na ziemie, był oderwany, trwając w agonalnej rozkoszy, zapominając z kim jest i kim ona była. Patrzył na Francesco, mógł to zrobić, tylko musieliby się zamienić miejscami, obrócić też ją. Franek nie był pewien, jego oczy były zamglone, ale umysł miał bardziej trzeźwy niż brat, który nawet nie odnotował, że jego dziewczyna przed chwilą zemdlała. Też chciał jeszcze, choć nie miał prawie sił się ruszać, ale nie chciał kończyć, było za dobrze.
- Połóż się Francesco. - Zarządził cicho, zachrypniętym głosem, ale jego brat się nie poruszył.
- Ona zemdleje.
- Będziemy pieprzyć się do odcięcia. - Pocałował blondynkę w policzek,odgarniając jej z niego włosy.
- Nie zniesie tego. - I Franek pogłaskał dziewczynę po włosach,powoli wysuwając z jej tyłka, zostawiając po sobie nieprzyjemną pustkę. - Angelo... Kurwa. - Uderzył brata, wyprowadzając go z Amoku. Angelo zamrugał kilkukrotnie, szybko oczami i powoli do niego dotarło. Ona cała drżała, dygotała, jej zęby zgrzytały, jej ciało domagało się odpoczynku, krzyczało - dość! Zamrugał jeszcze raz.
- Musimy odpocząć mała. - Przyznał w końcu, przytrzymując głowę Gabi, by spojrzeć jej w oczy, ale te błądziły w amoku, trzęsły. Nigdy nie widział jej w takim stanie, to było jak kubeł zimnej wody. Sam się trząsł, odpływał, jego umysł był zaćmiony, ale zrozumiał, wrócił do rzeczywistości i zrozumiał, do jakiego stanu ją doprowadzili. Kurewsko zajebistego, to było satysfakcjonujące i piękne Uśmiechnął się delikatnie i odciągnął biodra, wysuwając z jej mokrego wnętrza. Francesco na drżących nogach sięgnął po pościel dla nich, a Angelo w tym czasie przekręcił się z Gabi na bok. Wtulił ją mocno w swoje ciało, obydwoje dygotali.
- Ciii już spokojnie. Cii - Uspokajał ją, a wtedy dołączył do nich Francesco, nakrywając jedwabną cienką narzutką i przytulił Gabi od tyłu, opierając na czubku jej głowy swoją brodę.
- Świetnie się spisałaś. - Szepnął.
- Jesteśmy z ciebie dumni mała. - Dodał cicho Angelo. Uspokajali ją tuląc do siebie i głaszcząc.
- Musisz troszeczkę teraz odpocząć. - Francesco też nieco wciąż drżał, głównie jego nogi.
- Wszyscy musimy. Jesteśmy przy tobie. - Odwrócili ją, przodem do Francesco, który oparł czoło o jej i zainicjował pocałunek. Długi, bardzo delikatny i namiętny, całował ją spokojnie, jakby chcąc tym uspokoić, a Angelo w tym czasie całował jej szyję.
- Dobranoc Aniołku. - Szepnął młodszy z braci i znów odwrócili Gabi, tak, że ponownie znajdowała się przodem do Angelo, który w taki sam sposób pocałował usta blondynki.
- Dobranoc, kocham cię moja dzielna diablico. - Szepnął wprost w jej usta, kończąc tymi słowami pocałunek. Przytulili ją mocno, ale komfortowo, subtelnie głaszcząc palcami jej skórę.
Odlecieli. Tym razem w krainę snów.
Przespali cały wieczór i całą noc. Tak, pieprzyli się cały poprzedni dzień, o czym żadne z nich jeszcze nie wiedziało. Gabi leżała na ramieniu Angelo, który leżał na plecach, a Francesco przytulał się do ciała Gabi, wtulając w nosem w jej pierś,którą obejmował reż dłonią. Zarzucał swoją nogę na drobne ciało nastolatki. To ona obudziła się pierwsza, ale młodszy z Denaro miał bardzo płytki sen i obudził się razem z nią, prosząc o jeszcze pięć minutek i wtulając w cycka jeszcze mocniej. Jego słowa obudziły Angelo, który przekręcił się na bok i objął Gabi, wtulając nosem w jej policzek.
- Mm śniadanie do łóżka. - Mruknął wciąż zaspany.
- Cicho, jeszcze chwilę... - Mruknął zaś Frank znów zirytowany. Wtedy właśnie dotarło do nich gdzie są i co się wydarzyło. Obydwaj otworzyli oczy i spojrzeli na Gabi, a później na siebie. Ich zęby odsłoniły się w tym samym momencie w zadowolonym uśmieszku i jakby byli zsynchronizowani, w tym samym momencie zaczęli składać na ciele nastolatki pocałunki.
- Moglibyśmy kontynuować... - Zaczął Francesco.
- Ale musimy coś zjeść, żeby nabrać na to sił. - Dodał Angelo i odnalazł usta Gabi, całując je. - Jak się czujesz Kwiatuszku? - Wyszeptał z troską między pocałunkami.
zdolny delfin
Twój koszmar
brak multikont
Bezrobotny — Nierób na garnuszku ojca
18 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
18+
Spoiler
Z kim miałaby eksperymentować, jak nie z mężczyzną, którego kocha nad życie i ufa bezgranicznie? Wiedziała, że nie da jej skrzywdzić, że sam tego nie zrobi i nie pozwoli na to nikomu innemu. Prędzej zabije tego kogoś i samego siebie niż pozwoli jej cierpieć. Ona zrobiłaby dla niego dokładnie to samo, choć przemoc, ból i katorga nie leżą w kręgu jej zainteresowań. No, chyba że jest to erotyczna katorga, to wtedy można negocjować, ale wtedy ona chce być w jej centrum tak jak teraz.
Ich ciała były cholernie gorące, biło od nich takie ciepło, że żadna kołdra nie była im potrzebna, choć zabieg w postaci okrycia ich chłodną satyną okazał się strzałem w dziesiątkę, bo przyjemnie ich otuliła nie powodując dalszego przegrzewania się lepkich ciał.
Nie rozumiała, dlaczego jej odmówili, chciała jeszcze! Próbowała przeforsować swój pomysł, bo mózg miała klarowny i jasny, a mimo to nie łapała, że to drobne ciało, którego była posiadaczką, ma niestety skończone zasoby energetyczne.
- Nie chcę odpoczywać... Chcę się z wami kochać, dopóki nie umrę... to będzie piękna śmierć... Chcę jeszcze... więcej... mocniej... Nie mówcie, że wymiękacie i już nie macie siły, staruszki...- wymamrotała bardzo cicho, cholernie zachrypniętym głosem. Bredziła, to było zwyczajne bredzenie w zalanym endorfinami i koksem mózgiem. Musieli być tymi dojrzałymi, odpowiedzialnymi mężczyznami i zakończyć ten dziki rajd i tak też się stało. Kręciło jej się w głowie, kiedy próbowała otworzyć oczy a pokój wirował to zaczęło robić jej się niedobrze, wiec zamknęła oczy i starała się ich już nie otwierać, bo bała się, że dostanie jakiegoś ataku, czy coś w ten deseń. Miała ich obu przy sobie, tulili ją, głaskali, uspokajali, próbowali wyciszyć, i przynosiło to powoli zamierzony skutek. Gabi wtulała się w Angelo z całych sił, błądziła rękami po jego plecach, ramionach, ale i to jej na chwilkę zostało odebrane, bo silne ręce przekręciły ją na drugi bok. Dopiero teraz poczuła, że nie jest w stanie sama się poruszyć, mięśnie tak bardzo odmawiały posłuszeństwa. Franek ją pocałował, ten jego pocałunek był zupełnie inny niż te, którymi obdarowywał ją zawsze Angelo. Teoretycznie nie powinna się z nim całować, bo to takie... Intymne. Jakby kurde to, co robili przez calutki dzień takim nie było... Ale to był inny level intymności, jakby wszystkie mury kompletnie opadły a ona zatraciła się w tym pocałunku, obdarowując Franka takim samym, choć nieśmiałym i niepewnym, jakby bała się, że robi coś złego.
Nie przestawaj... - pomyślała, rozpływając się do końca, ale właśnie, gdy tak pomyślała, pocałunek się zakończył, znów została przekręcona na drugi bok i usta Franka zostały zastąpione wargami ukochanego, którego pocałunek, mimo iż pełen pasji, czułości i namiętności był zupełnie inny niż ten Frankowy. Angelo zawsze całował ją taką... jakby zachłannością, trochę może nawet brutalnością i agresją, nawet jeśli próbował być czuły i delikatny to dosłownie ją pożerał. Oba te pocałunki były bardzo specjalne, diametralnie różne, ale wyjątkowe, od nich serce biło szybciej, o ile jeszcze szybciej bić mogło, bo waliło w piersi jak oszalałe, jakby chciało się wyrwać i odlecieć.
- Nie chcę spać... - wychrypiała, próbując protestować, ale wbrew swoim słowom mocno wtuliła się w Angelo, sięgnęła po ramię Franka i objęła się nim szczelnie, kładąc sobie jego dłoń na piersi. Byli teraz najpiękniejszą międzynarodową kanapką, jaką widział świat. Kleili się do swoich ciał przez to jak bardzo byli spoceni, pokryci płynami ustrojowymi. Oni tak ładnie do niej mówili, że skołatane serduszko rozpływało się z rozczulenia. Niby próbowała jeszcze przez chwilę przeforsować kolejną rundę, ale odleciała, odcięło ją kompletnie. Spała wyczerpana jak kamień, nic ani nikt nie było w stanie jej ruszyć przez kilkanaście godzin, tak ekstremalnie się wzajemnie wykończyli.
Obudziła się pierwsza, poruszyła się niespokojnie chcąc zmienić pozycję, bo wszystko jej zdrętwiało, ale to okazało się nie być odrętwienie, tylko ból. Dosłownie bolało ją całe ciało, od czubków palców u stóp, które nadal były odziane w złote szpilki, bo cholera końcówki polepionych nasieniem włosów. Gardło ją bolało, dupa, cipka, uda, brzuch, ramiona, dłonie, no dosłownie wszystko, każdy centymetr ciała. Jej ciałko pokryte było drobnymi i większymi zasinieniami, zwłaszcza szyja, na której odbite były silne palce, tyłek piekł od czerwonych pręg i odbitej ja pośladku dłoni Franka. W ustach jej totalnie zaschło, w głowie się kręciło, czuła się zniszczona, zdewastowana doszczętnie.
O tak, jeszcze pięć minut wydawało się być doskonałą opcją, więc zamknęła oczy jeszcze na chwilkę i wtedy Angelo, niszczyciel dobrego snu musiał się odezwać.
Zaraz... Co? To kto to mówił wcześniej? Co się właściwie wydarzyło? Czemu w łóżku byli we trójkę? Nagi Franek z przodu, nagi Angelo z tyłu, plątanina nóg i rąk. Puls jej skoczył, przełknęła cicho ślinę, próbując sobie przypomnieć co się działo i walnęło to ją tak jakby dostała czymś ciężkim w głowę. Wszystko wróciło, każda scena, każdy dotyk, każdy pocałunek, każde słowo zarówno ich jak i jej ostatnie błagania o więcej. Poczuła się jak... zwykła, zdesperowana dziwka, która nie marzy o niczym innym tylko o rżnięciu. Właśnie zaliczała ostry zjazd emocjonalny i psychiczny, ale nie chciała dać tego po sobie poznać i jak zawsze robiła dobrą minę do złej gry, żeby tylko nikt nie musiał się o nią martwić.
Znów ją rozkojarzali pocałunkami, głaskaniem a Angelo namiętnym i czułym pocałunkiem. Co im miała powiedzieć, że czuje się jak kupa? Bo czuła się tak, jak wymięta, przeżuta, połknięta, zwrócona, znów przeżuta i wydalona, choć powinna być rozanielona i szczęśliwa to tak nie było, przez drastyczny spadek hormonów szczęścia w mózgu. Ludzkie ciała są śmieszne pod względem wzlotów i upadków humoru, związanego z wahaniami hormonów.
- Muszę do łazienki...- nie odpowiedziała nic na temat tego jak się czuje. Zaczęła się wyplątywać z ich objęcia, choć nie było to łatwe przez wzgląd na ból ciała i psychiczną zawiechę. W końcu się udało i stanęła na podłodze, nogi miała miękkie jak z waty. Rozejrzał się za drzwiami prowadzącymi do łazienki, ale ich zlokalizowanie nie było łatwe. Poczłapała kiedy już je znalazła. Szła jak kaczka, nie mogąc zetknąć ze sobą ud, weszła do gigantycznej łazienki, a raczej łaźni, w której był prysznic, wielka wanna, sauna, jacuzzi... łazienka była najpiękniejsza, jaką w życiu widziała. Poszła szybko skorzystać z toalety, bo miała wrażenie, że nie wytrzyma. Ałć... piekło. Dopiero później podeszła do umywalki, żeby przemyć twarz i spojrzała w lustro. Wyglądała jak siedem nieszczęść, rozczochrana, z czarnymi śladami od tuszu pod oczami i na policzkach. Dostrzegła wszystkie zasinienia i teraz to już totalnie ją zmiotło z planszy, bo uznała, że wygląda jak ostatnia szmata. Musiała chwycić się mocno blatu przy umywalce, żeby nie stracić równowagi. Nagle poczuła się jakaś taka... brudna. Dobra, była, brudna, lepka i tak dalej, ale chodzi o innego rodzaju brud. Musiała go z siebie zmyć, czuła potrzebę długiego prysznica. Głód i wyczerpanie schodziło na drugi plan. Weszła do kabiny i puściła wodę, która była z miejsca ustawiona na idealną temperaturą i stała pod tym prysznicem, woda obmywała jej ciało, krople sunęły po nim, a ona się tym delektowała. Oparła się plecami o zimne kafelki i trwała tam jakby chciała się utopić. W tym czasie do "czerwonego pokoju" dostarczono im śniadanie, pełen przekrój najróżniejszych pyszności. Zasłony i rolety zostały odsłonięte, żeby wpuścić do wnętrza naturalne światło. Mimo iż wszystko było gotowe Gabi wciąż nie wychodziła z łazienki zeszło jej tam dobre pół godziny, a woda cały czas się lała. W końcu przestała, a dziewczyna sięgnęła po duży, puchaty ręcznik i się nim otuliła szczelnie. Dopiero wtedy wyszła, wyglądając o niebo lepiej niż bezpośrednio po przebudzeniu. Gdy wylazła nie była w stanie spojrzeć ani na Angelo, ani na Franka, unikała ich wzroku, kompletnie zawstydzona tym co się działo i tym, że tak się cieszyła i błagała o więcej.
Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
W jednym miała rację, Angelo nigdy nie pozwoliłby na skrzywdzenie swojego Kwiatuszka. Zabiłby każdego, ko by choćby spróbował, ale jedna kwestia pozostawała sporna. Od dawna nie tracił nad sobą kontroli i nie krzywdził Gabi swoimi czynami, czy słowami, ale to nie znaczyło, że już nigdy się nie zdarzy. Próbował nad sobą panować, uczył tej pieprzonej samokontroli, ale nie mógł dać za siebie gwarancji. Choćby dzisiaj, gdyby nie siarczysty cios od Francesco, Angelo wiąż trwałby w tym swoim amoku. Ona ich wręcz błagała o jeszcze, a oni musieli odmówić, musieli być choć raz rozsądni Franek to wiedział. Starszy z braci po otrzeźwieniu z erotycznego transu też w końcu to zrozumiał i udało im się powstrzymać nastolatkę. Powstrzymać to za duże słowo, ona ledwo się ruszała... Kiedy zasypiali, Angelo zastanawiał się, czy będzie mogła w ogóle jutro chodzić.
Dziwne... Nie chciała się przytulać, a zawsze to lubiła. Starszy z Denaro patrzył jak giętkie ciało Gabrielle Glass wyswobadza się z objęć braci, jakie jest słabe i nieporadne. Pomógł jej wstać i wskazał łazienkę, ale do końca nie potrafiąc zrozumieć jej zachowania. Była bardzo skołatana, wyglądała na lekko przerażoną i nie pasowało mu to kompletnie do obrazu Gabi z wczorajszej nocy, czy raczej dnia. Przecież nie była tak pijana i naćpana, żeby się nie kontrolowała i swoich wyborów, czy była? Angelo zmarszczył brwi, zastanawiając nad tym, czy nastolatka na pewno była świadoma wczorajszych decyzji i postępowań, czy właśnie nie znienawidziła go za postawienie jej w takiej sytuacji?
- Co jej jest? - Francesco również usiadł, patrząc na brata pytająco.
- Chyba jednak nie jest tak zadowolona, jak nam się wydawało. Kurwa, to był zły pomysł. - Angelo westchnął i wstał. Rozsunął z pilota wielkie rolety i zasłony, a później otworzył okno, żeby przewietrzyć nieco pomieszczenie.
- Wczoraj się taki nie wydawał. Może jest w szoku, daj spokój, przecież było jej zajebiście, jeszcze błagała o więcej. - Franek próbował go uspokoić, zwalając całą pościel na ziemię. Przeciągnął się i ziewnął. - Powiem ci szczerze, że się po niej aż takiego otwarcia nie spodziewałem. Nie masz mi tego za złe mam nadzieję? - Franek wciąż był trochę niepewny w tej kwestii. Angelo pokręcił głową i przeczesał włosy.
- Nie. Masz rację młody, to pewnie znów jej ten Gabrysiowy łeb szwankuje. - Franek roześmiał się po słowach brata i ruszył w stronę drzwi.
- Ach te baby i ich humorki. Nie wiem jak ty, ale ja idę pod prysznic. Nasza królowa analu może niech zostanie sama? - Na te słowa Angelo zaśmiał się krótko.
- Jesteś chory.
- Dzięki. Idziesz?
- Pozwolili Gabrielle na tyle czasu, ile tylko potrzebowała, a sami skorzystali z innych łazienek. Angelo wrócił pierwszy, miał na sobie jedynie czarny, jedwabny szlafrok. Rozejrzał się po pomieszczeniu, podczas ich nieobecności zostało szybko wysprzątane i przyjechało śniadanie,które stanęło na wózeczku przed czarną, pikowaną kanapą. Zdążył tylko rozejrzeć się po wózeczku, bo był kurewsko głodny, a do pokoju dołączył Franek, w takim samym szlafroku, co starszy brat. Już miał coś powiedzieć, już otwierał usta, ale dołączyła do nich w końcu Gabi. Wyglądała bardzo świeżo i ładnie, ale te na bardzo zawstydzoną. Angelo ruszył w jej stronę.
- Lepiej ci mała? Chodź, musisz coś zjeść. - Ale ona stała w miejscu, więc stanął przed nią i po prostu mocno przytulił. Wiedział, że właśnie tego potrzebowała. Franek też do nich podszedł, wydając z siebie przeciągnięte "ooooo" i przytulił Gabi od tyłu,otaczając ramionami nawet brata.
- Rodzinny przytulasek wujcia Franka. - Rzucił wesoło z rozbawieniem nawiązując do jej wczorajszego nazewnictwa braci. pocałował dziewczynę w czubek głowy. - Tatuś ma rację, musisz coś zjeść. - Znów się cicho roześmiał i w końcu odsunął, łapiąc blondynkę za rękę.
- Pojeb. - Rzucił tylko Angelo, ale też wyglądał na rozbawionego jego słowami. Złapał Gabi za drugą rękę i zaprowadzili ją grzecznie na kanapę, na którą posadzili i usiedli po obu jej stronach. Angelo zaczął nakładać jej jedzenie, a Franek nalał i kawy i soku. Angelo otulił ja swoim ramieniem i pocałował w skroń.
- I co, było jak w twoim śnie? - Franek nie mógł się powstrzymać, nakładając już jedzenie sobie, a jedna z jego dłoni wylądowała na udzie dziewczyny.
- Daj na razie spokój, zjedzmy najpierw. Dobrze się czujesz? - Przeniósł swój wzrok na Gabi, wrzucając do ust tosta. Starał się ją rozgryźć, czekał na jakiekolwiek reakcje, które mogłyby mu zdradzić, co się w jej główce teraz działo. To mogło być dosłownie wszystko, ale on musiał przekonać się, że w cale nie zrobił źle, że nie wyryli w jej słodkiej główce jakieś bliny do końca życia. Przekonywał się cały czas i teraz jak i pod prysznicem, że przecież ona wszystkiego chciała, ze była chętna i zajebiście ze wszystkiego cieszyła. Z drugiej strony, czy to właśnie ten fakt nie powinien być dla niego niepokojący? Naprawdę go wczoraj zaskoczyła, szczególnie końcówką, gdzie zgodziła się na tak wiele i czerpała z tego równie dużo przyjemności. Tego to się akurat po niej nie spodziewał. Pamiętał jeszcze ich początki w łóżku, kiedy to była taka niedoświadczona i bała dosłownie wszystkiego. Jasne, ćwiczył z nią, dużo, pokazywał jak czerpać przyjemność z różnych aspektów seksu, ale to, co się wydarzyło wczoraj... przerosło jego wszelkie oczekiwania. To było dużo więcej niżeli się nastawiał. Może właśnie czuła się tak samo? Zaskoczyła samą siebie i teraz nie wiedziała jak z tym czuć? W głowie Angelo był istny harmider, w jej pewnie też. Jedynie Francesco zajadał się jak gdyby nigdy nic, będąc w szampańskim humorze.
zdolny delfin
Twój koszmar
brak multikont
Bezrobotny — Nierób na garnuszku ojca
18 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Gapiła się na Angelo, jak pięknie wyglądał w tym czarnym szlafroczku, jak krople wody spływały mu z mokrych włosów... Ten jej zakochany, maślany wzrok wlepiony w jego osobę... To jego chciała oglądać każdego ranka i nikogo innego, nawet jeśli miałby to być Franek. Jednorazowa przygoda? Fantastycznie, jest otwarta na wiele, tak jak kiedyś Angelo powiedziała, że chce z nim spróbować wszystkiego, czymkolwiek by to nie było, by móc się przekonać czy coś lubi, czy nie i skreślić z listy rzeczy do odhaczenia. Unikała jednak kontaktu wzrokowego z nim, nie chciała, aby źle o niej myślał, gryzła się tym, że zachowywała się jak zwykła dziwka i teraz tak będzie przez niego postrzegana i straci w jego oczach wiele, zwłaszcza niewinność i słodycz, które tak uwielbiał.
Przeczesała palcami mokre włosy do tyłu, trochę ulizując je na głowie. Wyglądała już dużo lepiej, prysznic jej pomógł, dobrze, że żaden do niej nie dołączył i pozwolili jej na chwilę dla siebie, ułożenie myśli, ukojenie ciała.
Nie ruszyła się nawet o krok, mimo iż zapach jedzenia roznosił się po pokoju tak przyjemnie, że ślinianki same pracowały. Nie wiedziała, gdzie ma podziać oczy, czy gapić się na swoje stopy, ręce, może w okno, albo na wózek z jedzeniem... Wtedy ją przytulił tak mocno, że zaparło jej dech w piersi, dopiero teraz jej mięśnie się rozluźniły po tym jak ze stresu były napięte. Czuła ciało Angelo przy swoim, wspierał ją całym sobą... Silnym, męskim ramieniem otaczał jej drobne ciałko, czyli nie odrzucała go, nie zmienił o niej swojego zdania, boże jak jej ulżyło! Ona zdecydowanie za dużo myśli! Powinna być pustą laleczką bez własnego zdania i grama mózgu, wtedy żyłoby się jej zdecydowanie łatwiej.
Chłonęła zapach świeżutko umytego, męskiego ciała, wczepiała się w jego ciało niczym miś koala i nawet zamknęła oczy, uspokajając w końcu skołatany móżdżek, a tu nadeszła niespodzianka od tyłu. Poczuła drugie męskie ciało, równie twarde i silne, ale zdecydowanie bardziej beztroskie niż to z przodu, bo Angelo był trochę spięty, czuła to. Franek nie, totalny luz, radość i energia!
Nie mogła się nie roześmiać na jego słowa, parsknęła i niemal się popłakała tak ją to rozbawiło. Franek to taki błazen, duże dziecko wpuszczone w wielki świat z zabawkami dorosłych ludzi. Zabawa samochodzikami, motorami, laleczkami, zabawa w poważne interesy, dla niego wszystko było niezłym ubawem, nawet strzelaniny i inne tego typu sprawy, to dlatego tak dobrze dogadywał się z Gabi, ten sam stan umysłu.
Nie protestowała, dała się zaprowadzić na kanapę, ale miała lekki problem z posadzeniem na niej tyłka, jak siadała to wciąż miała wrażenie, że coś tkwi w jej zadku, a krocze bolało niemiłosiernie, piekło i bolało jednocześnie, no i tyłek miała obity.
- Zgadzam się z Angelo, pojeb... Ale w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu, uwielbiam twoje poczucie humoru.- rzuciła do mężczyzny jeszcze nim zadał jej to dość krępujące pytanie. Na jej talerzu zaczęła pojawiać się góra ulubionego jedzenia, od jajecznicy przez kiełbaski, po tosty i słodkie bułki, a Franek zadbał o to, żeby dosrała czarną kawę i pyszny sok wyciskany ze świeżutkich, sycylijskich pomarańczy, zapewne pochodzących z ich sadu. Dbali o nią, podsuwali najlepsze kąski, a przecież to ona zwykła czynić takie gesty względem Angelo. Lubiła mu dogadzać tym, co mu smakowało, a teraz to on robił dla niej, przez co jej serduszko się topiło z ogromu miłości. Oparła głowę na ramieniu ukochanego i sięgnęła po sok pomarańczowy nalany przez Franka. Miała ochotę wlać go w siebie na jeden łyk tak bardzo chciało jej się pić, ale nie zrobiła tego, bo po jednym łyku poczuła rękę Franka na swoim udzie. Czy teraz tak to będzie wyglądać, że skoro tyle granic zostało złamanych teraz Franek dostanie od Angelo pozwolenie na takie frywolne gesty w jej stronę? Nie, żeby jej to przeszkadzało w tym momencie, ale jakoś tak... dziwnie było dla niej, a oni wydawali się totalnie wyluzowani i jakby robili takie rzeczy codziennie, dzieląc się ze sobą swoimi dziewczynami.
Angelo upomniał brata, za co była mu wdzięczna, ale cholera nie chciała też, żeby Franek w jakiś sposób czuł się odrzucony, czy sprowadzony do zwykłej erotycznej zabawki, którą z Angelo bawili się calutki dzień, on przecież też ma uczucia! Ech... baby są dziwne, one podchodzą do seksu bardzo emocjonalnie, dla nich nie jest to tylko akt czystej przyjemności, ale i pewnego rodzaju cementowanie relacji. Przynajmniej w większości tak dla nich jest, bo oczywiście są wyjątki. Dla mężczyzn wygląda to trochę inaczej, oni są zaprogramowani do przekazywania swoich genów dalej i u nich uczucia nie grają aż tak dużej roli.
- Było... lepiej niż we śnie... Ale... ale... ja nie chcę, żebyście sobie o mnie źle myśleli, ja wiem, że zachowywałam się jak... zwykła dziwka, ale...- przygryzła mocno wargę i zerknęła kątem oka na Angelo. Zarumieniła się, zaczęła odzyskiwać kolory na swoim bladym licku. Ale co? Co ten Kwiatuszek chciał powiedzieć? Znowu zaczęło brakować jej słów. Wyrzucanie z siebie tego wszystkiego przy obu braciach było trudne, już przy samym Angelo miałaby nawet problem, żeby się uzewnętrznić w tej kwestii. Wtuliła się w ukochanego mocno i ukryła twarz w jego ciele. I nie dokończyła swojej myśli, nie wiedziała, jak to ubrać w słowa, żeby nie zabrzmiało źle.
- Nie wiem, chyba dobrze, ale... wszystko mnie boli. Zniszczyliście mnie, ciężko się siedzi.- zaśmiała się nerwowo. A mówiąc, że ją zniszczyli nie miała na myśli niczego złego, wręcz przeciwnie. W sumie to nadal czuła, że się trzęsie, ale to zapewne było spowodowane odwodnieniem i głodem więc lekko odsunęła się od ukochanego, wstała i wpakowała mu się na kolana, objęła go za szyję jedną ręką i sięgnęła po swój pełen talerz. Pocałowała Angelo w policzek czule, raz, drugi, trzeci. Jednego buziaka dostał w ucho, jednego w czoło, jednego w nosek.
- Zmieniłam zdanie, czuję się koszmarnie, nie jestem w stanie ruszyć ręką, ani nogą, więc musicie mnie nakarmić i napoić, a potem jeszcze ubrać i uczesać, zrobić mi perfekcyjny makijaż i zabrać na rękach na zakupy do najlepszych włoskich butików.- zaśmiała się radośnie. Gabi wracała do siebie, to był dobry znak! Ale wymagania miała niczym księżniczka, oczywiście żartowała z tym wszystkim poza nakarmieniem. Wydawało jej się to mega słodkie, ale... Ona się nic nie nauczyła, że musi uważać na to co sobie życzy, bo może to dostać. Ale tak sobie pomyślała, że śmiesznie by było, gdyby jej stopy dziś w ogóle nie dotknęły ziemi i wszędzie miałaby transport. Oczami wyobraźni widziała nawet sceny rodem z filmów, jak ta pierwsza, kiedy Angelo zabrał ją na zakupy i przymierzyła milion sukienek, tylko jakość kiecek z tamtej sieciówki a tych z włoskich butików znacząco się różniły.
Otworzyła usta czekając aż wyląduje w nich pierwszy kawałek czegoś dobrego do jedzenia.

Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
Śmiech nastolatki był przejściem przez barierę, która wybudowała w głowie starszego Denaro. Poczuł ulgę, nie skrzywdzili jej. Miał rację, to tylko jej głowa, znowu. Musi przyzwyczaić się do jej nadanalizy wszystkiego. Ten overthinking był cholernie męczący, nie raz już ją na nim łapał. Nie mogła tak świrować i on też. Tak, czy inaczej całe napięcie zeszło, a nadworny błazen Francesco sprawdził się w tej sytuacji idealnie.
- No no, tylko nie za bardzo. - Rzucił ostrzegawczo Angelo, na co Franek wywrócił oczami.
- Nie zwracaj na niego uwagi, zazdrości nam sis. Mhm. - Wyciągnął w jej kierunku mały palec, w takim geście jak nastolatki je ze sobą łączyły w tych wszystkich filmach. W życiu pewnie też, Franek się już tych gówniar trochę naoglądał w tych swoich stanach, to pewne. Angelo nie skomentował, westchnął tylko ciężko. Jak z dziećmi. Przeszło go przez głowę i w sumie jakby się nad tym zastanowić, Gabi dopiero co przestała nim być, a mózg Franka zatrzymał się w rozwoju gdzieś właśnie w nastoletnich czasach. To też trochę wina Angelo, ale to nie rozważania na teraz. Ciekawsze jest kwestia o której myślała teraz Gabrielle Glass.
Otóż tak, dzielili się kobietami, wielokrotnie. Byli z tego bardzo znani i uwielbiani, lata temu, nim jeszcze opuścili dom. To pomieszczenie nie zostało zbudowane bez powodu, gdyby Gabi rozejrzała się dokładniej, zauważyłaby dość sporo zabawek i sprzętów przeznaczanych dla kilku osób, nie jednej. Ten ostatni raz mogli skorzystać z tego pokoju, a przynajmniej póki Angelo jest z Gabi, a na tą chwilę widział ją przy swoim boku już na zawsze. To było dla braci Denaro bardzo wyjątkowe, w cale nie tak mechaniczne jak mogła się spodziewać Gabi. Seks dla mężczyzn i dla kobiet owszem, był zupełnie czymś innym, ale to co się wydarzyło było czymś jeszcze bardziej wyjątkowym, szczególnie dla Francesco, któremu bardziej brakowało tych wszystkich orgii z bratem. Przy nim się wiele nauczył, a ich eskapady zawsze były cholernie intensywne. Angelo już chyba wyrósł z takich orgii. Odbył ich całą masę, a w dodatku teraz miał kogoś, z kim chciał przekraczać kolejne granice. Jej, bo swoje już dawno przekroczył i tak jak sobie obiecał, tak, jak tego Gabi chciała, pokazywał jej wszelkie aspekty seksu. Nie użyli Francesco, on też miał z tego ogromne profity, nie mogła o tym zapominać. To była wspólna zabawa, z korzyścią dla każdego z uczestników i każdy wyniósł z tego coś swojego.
Słowa Gabi ich zaskoczyły, spojrzeli na nią jakby się odkleiła.
- Wiesz, że o to w tym chodzi nie? - Franek odezwał się pierwszy. - Spokojnie, do rasowej dziwki ci daleko. - Zaśmiał się pod nosem, jedząc dalej jak gdyby nigdy nic. Angelo spiorunował go spojrzeniem i znów przytulił od siebie Gabi. Trochę zaczynał już rozumieć jej zachowanie, wstydziła się. Zawsze jak się wstydziła, spuszczała wzrok, unikała jego spojrzenia i chowała w jego ramionach jak mała dziewczyna Było jej wstyd, najzwyczajniej w świecie, co rozbawiło starszego z Denaro nieco. Uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, co chciała powiedzieć po ale i Francesco też wiedział, ale postanowił jej odpuścić to "upokorzenie."
- Urocza jesteś. - Mruknął tylko pod nosem i poklepał ją po udzie, nie przestając pałaszować. Angelo też zaczął już powoli wracać do jedzenia. Jednym ramieniem wciąż obejmując nastolatkę, którą poklepał lekko po pośladku, śmiejąc krótko po jej słowach, razem z resztą z bratem.
- Cała przyjemność po naszej stronie złotko. - Rzucił starszy z braci i spojrzał w oczy nastolatce, wciskając sobie parówkę w usta, którą wciągnął do środka dość ostentacyjnie. Tak, zniszczyli ją i zarówno jednemu, jak i drugiemu przynosiło to ogromną satysfakcję.
- Powiedziałbym "Bracia Denaro polecają się na przyszłość", ale chyba bym dostał w łeb. - Mruknął Francesco pod nosem, gdy Gabi pakowała się na kolana jego brata. Ten zaś zdawał się nie przejmować pocałunkami, które otrzymywał, kontynuując jedzenie, którym musiał się tera dopchać. Sorry Gabi. Ale słuchał jej, widocznie rozbawiony, sprytna gówniara była. Franek od razu przysunął się do nich bliżej, a Angelo napił się kawy, podczas gdy młodszy z nich wykorzystał okazję, odkrajając kawałek kiełbaski, i wsunął jej do ust z dwoma sadzonymi jajkami. Akurat, gdy Angelo chciał z uśmieszkiem rzucić Gabi krótkie "Deal".
- Kurwa Francesco. - Angelo parsknął śmiechem i wytarł kącik ust Gabi z żółtka, które wciekło.
- No co? Pojemną ma buźkę.
- Ja pierdole.... -Pokręcił głowa, oblizując palce z żółtka. Czy będzie tak zawsze? To się okaże. Ustalili jasno, że to, co się będzie działo, będzie się działo dzisiaj, a gdy skończą zabawę, wracają do starych zachowań. Z tym, że Franek przekraczał już granice Gabi, a jak będzie dalej? Tylko jego chory łeb wie. Angelo zdawał sobie sprawę z ryzyka.
- Z tymi zakupami to spryciula jesteś. To tak się jej braciszku odwdzięczasz za te wszystkie wygibaski w łóżku? - Przyznał Francesco, gdy kończyli karmić nastolatkę, zaczepiając brata. Ale nie skomentował, bo tak, właściwie tak było. Dostawała od nich wszystko, naprzemiennie. Raz od jednego, raz o drugiego. Najpierw dbali o nią, a później o siebie. Zniknęła cła masa żarcia, Franek nie mógł się nadziwić ile ta mała chudzinka je, a Angelo przyglądał się jego zdumieniu z rozbawieniem.
- Ją lepiej ubierać jak karmić. - Rzucił gdzieś w trakcje.
Najedli się, opili i chwilę posiedzieli jeszcze na kanapie. Pół godzinki dla słoninki, jak to mówią. Przytulali się, Angelo całował ukochaną, Franek nie odważył się zrobić niczego więcej jak niewinne mizianie jej gładkiej skóry na nodze, czy ramieniu. Lubił bawić się jej włosami, gdy ta siedziała bratu na kolanach.
Zabrali ją do apartamentu, gdzie Francesco wybrał jej ciuchy, a Angelo sam siebie w tym czasie ubrał. Gdy Franek zniknął odziać siebie, Angelo czesał ukochanej włosy, tak, jak chciała. Starał się być delikatny i nawet zaplótł jej dobieranego warkocza, z kilkoma wypuszczonymi kosmykami, jak to lubił ją widzieć. Franek wparował do apartamentu z zestawem do malowania, wskakując do niego jakby wyskakiwał z tortu... Niespodzianka skurwysyny, z tą różnica, że nie był prawie nagi jak wtedy Gabi na urodzinach Angelo.
- Tak, jak obiecaliśmy moja droga Pani. Pełen kompleks. - Usiadł na przeciwko niej i zaczął robić delikatny makijaż. - Spotykałem się kiedyś z taką jedną modelką, często ją malowałem, miała jakiś taki fetysz. - Odpowiedział na ich nieme pytanie, jakby chwilę myśląc po swoich słowach, niknąc gdzieś w obłokach wspomnień, patrząc przy tym w sufit i westchną tęsknie. Chyba nie tylko taki fetysz miała wspomniana dziewczyna... w tym czasie Angelo stał za Gabi, masując jej delikatnie kark. Niech się dziewczyna za bardzo nie przyzwyczaja, to była jedyna taka sytuacja, gdzie bracia Denaro noszą ją na rękach i są niemal na każde skinienie.
Zabrali ją też na obiecane zakupy. Całe popołudnie spędzili w Palermo, jeżdżąc po najdroższych butikach. Dziewczyna wpadła w szał zakupowy, ale przecież jej obiecali, że wezmą, co tylko zachce i ile zachce. Pomyśleli oczywiście i zabrali ze sobą dwóch osiłków, którzy taszczyli jej zakupy, przecież Denaro nie będą tego robić. Ludzie im się dziwnie przyglądali, zapewne zastanawiając kim są, a niektórzy się domyślali. Zabawnie wyglądali, obejmując Gabi z dwóch stron, gdy wchodzili do sklepów, w których ekspedientki zapewne próbowały rozgryźć ich relacje, kto jest kim. Nie narzekali, grzecznie chodzili z nią gdzie chciała, wymieniając kolejne sklepy, do których mogą ją zabrać. Nakupowali tego tyle, że Angelo postanowił wysłać te wszystkie ciuchy paczkami do Australii, żeby tego ze sobą nie wozić jak pojeb. Franek nakręcał ciągle Gabi, żeby brała więcej, a Angelo nawet czasami po cichu wrzucał coś do toreb. Będzie miała niespodziankę, jak odpakuje już w domu. Ciuchy, buty, torebki, masa dodatków, a ochroniarze latali tylko do samochodu i z powrotem. Zjedli też na mieście, w jednej z ulubionych swoich restauracji, gdzie Franek nie mógł się powstrzymać od poczęstowania Gabi swoim makaronem, a Angelo starł jej trochę sosu z kącika ust. To było dobre popołudnie, spędzili je wspólnie, w zajebistej atmosferze, dużo żartując i nawet Angelo znowu się rozluźnił.
Do domu wrócili na wieczór, żegnając się z Frankiem i udając w końcu do swojego apartamentu. Angelo powiedział, że chce spędzić z nią specjalny wieczór, ale obiecał jej spokój i relaks. Wziął butelkę wina i poszli do stajni, gdzie oporządził konie i zabrał nastolatkę na bardzo niedaleką przejażdżkę. Powoli, spokojnie, bez żadnych szaleństw. Odjechali kawałek od domu i zatrzymali przy jednym z klifów, gdzie Angelo zdjął z konia koc i rozłożył go na trawie. Miał wino i kieliszki , a więc rozlał trunek i przytulił nastolatkę do siebie na kocyku przy zachodzie słońca.
- W końcu sami - Szepnął jej na ucho, które pocałował. Wzniósł toast i upił trochę wina. - Pojutrze mamy samolot. - Zaczął patrząc na zalaną pomarańczowym światłem twarz blondynki. - Ale ty wybierzesz dokąd. - Dziwne. Angelo dawał jej jakiś wybór. Na pewno będzie to dla niej miła odmiana, po takiej ilości rozkazów i nakazów.
zdolny delfin
Twój koszmar
brak multikont
Bezrobotny — Nierób na garnuszku ojca
18 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Wesoła ciamajda, z mnóstwem pomysłów. Spontaniczna, życzliwa, energiczna!
Zdecydowanie nadmierne myślenie Gabi nad wieloma kwestiami i wieczne zadręczanie się, że coś mogło pójść lepiej, albo zostać zrobione dokładniej, albo kompletnie inaczej, roztrząsanie wszystkiego na czynniki pierwsze kiedyś doprowadzi Angelo do siwizny na skroniach. Dobrze, że teraz mieli Franka, bo kompletnie rozładował napiętą atmosferę i skierował myśli Gabi na dobre tory tym swoim głupkowatym zachowaniem. Oczywiście, że splotła z nim mały paluszek, przybiła żółwika, trąciła kciukiem jego kciuk, przybili sobie po poziomej piątce wierzchem dłoni, potem spodem zbili piątki, raz jedno od góry, raz drugie i zrobili takie: badam tsss.... poruszając przed sobą palcami tak jakby uderzali w coś niewidzialnego. O oł... Mieli swój sekretny "uścisk dłoni". Kiedy do tego doszło? A jakoś na weselu kiedy walczyli na plujące wodą czołgi. Teraz jeszcze tylko zabrakło im stuknięcia się zadkami jak to sobie ustalili, ale no... Siedziała sobie wygodnie i nie chciało jej się wstać.
Dobrze jej było na kolanach Angelo, czuła się bezpieczna, relaksowała się i cały stres odpuszczał. Też rzuciła piorunujące spojrzenie Frankowi, ale w sumie wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się lekko.
- To dobrze, nie mogę być idealna we wszystkim, jeszcze się nauczę dla mojego Króla...- mruknęła mu z zadowoleniem do ucha, ale Franek to dobrze słyszał, choć głosik Gabi był niesamowicie cichy i bardzo zachrypnięty.
Oni razem byli niemożliwi, totalnie niepoprawni i nie do zatrzymania. Gabi jedząc, będąc przez nich karmiona jak małe dziecko umierała ze śmiechu przy tych jajkach i parówkach i mało nie wypluła zawartości swoich ust. Humor i radość życia słodkiej blondyneczki wróciły na miejsce, to było coś, czego chcieli obaj bracia Denaro i coś, co kochali w Gabi najbardziej, tę energię, radość życia, śmiech i pełen luz. Oooo Gabi nie wytrzymała, kiedy już miała pełen brzuszek i Franek wyskoczył z tekstem o odwdzięczaniu się za łóżkowe wygibasy. Młodszy z braci dostał pstryczka w nos za to a później jeszcze w ucho, bo to dopiero byłoby dziwkarstwo. Co za kretyn! Jedli i pili wesoło. Wróć... Gabi WPIERDALAŁA zatrważające ilości jedzenia i śmiała się z miny Franka.
- Yhym... zobaczymy dziś na zakupach czy to prawda, sądzę, że jeszcze możesz zmienić zdanie.- rzuciła już zupełnie luźno. Wszystko wróciło do normy, tak jakby ta noc nie miała miejsca, ale w pamięci Gabi pozostanie na zawsze jako ta ekstremalnie, cholernie perwersyjna i pełna obezwładniającej rozkoszy. To był przyjemny poranek, bo dużo się śmiali i żartowali, Gabi opowiadała im do jakich sklepów chce iść i co kupić dodatkowo zaczęła snuć jakieś dziwne wywody o przewadze noszenia szpilek nad płaskimi butami, bo niestety, ale na wizytę w Palermo musiała ubrać płaskie baleriny ze względu na brukowane ulice, na których w szpilkach można się zabić. Do apartamentu została zaniesiona przez Franka na barana, śmiała się przy tym wesoło i poganiała swojego konika, żeby zapierdalał po tych schodach szybciej, co się trochę na niej odbiło, bo zrzucił ją brutalnie na łóżko i poszedł wybrać jej sukieneczkę. Jej garderoba składała się praktycznie z samych takich kiecek, romantycznych w kwiatuszki, serduszka, kropeczki, z bufkami, na ramiączkach i tak dalej. Parę seksownych też było, ale chyba oboje z Angelo lubili ją w tej słodkiej wersji dlatego nawet Frankowi pozwoliła zapiąć zamek w sukience i usiadła z trudem na krzesełku przy toaletce. Rzuciła Angelo parę komplementów odnośnie tego jak wygląda, a gdy ją czesał czasem odchylała głowę do tyłu, żeby na niego popatrzeć i zażądać stanowczo całusa. Franek zaskoczył ich oboje tym, że potrafi robić makijaż i cholera nawet mu to wyszło!
Ależ to był cudowny dzień! Pełen żartów, śmiechu, radości, beztroski. Dobrze, że Gabi został jeszcze specyfik na otarcia miejsc intymnych, bo bez niego nie dałaby rady latać po Palermo i przeglądać ciuchów. Nawet niczego nie mierzyła tylko kazała pakować to co jej się podobało. Jedynie buty sobie przymierzała, a cała reszta leciała hurtem to dziesiątek toreb. Czuła się jak gwiazda filmowa, ludzie się gapili, ekspedientki nad nimi skakały, każdy cieszył się z wydawanych u nich eurasków. Cudownie było nie czuć absolutnie żadnych ograniczeń! Gabi cykała mnóstwo zdjęć, wspólnych z braćmi, tylko z Angelo, a to ona na tle jakieś kolorowej ściany, a to na tle jakiegoś widoczku, bo zdecydowanie za mało fotek robiła w trakcie wyjazdu. W restauracji straszliwie się napchała, do tego stopnia, że ledwie się ruszała, czuła się jak w ciąży. Całą drogę powrotną do rezydencji narzekała im jak to bardzo boli ją brzuszek, że umiera, że zaraz zniesie jajo. Wyrzucała im, że są okropni, bo pozwolili jej tyle zjeść, bo przecież to nie ona była winna, tylko oni. Nim Angelo zabrał ją na konną przejażdżkę dziewczyna zdążyła się przebrać a później z pół godziny umierała na łóżku, kręcąc się i wijąc, wciąż marudząc, jaka to jest pełniutka i nie może się ruszać. Przejażdżka była cudowna, nie była intensywna, to był delikatny kłus i pełen relaks. Uwielbiała ich quality time, potrzebowali teraz pobyć troszkę sam na sam i porozmawiać na luzie, bez presji. Angelo potrafił w romantyczne gesty, choć czasami jego teksty i tajming były kompletnie nie na miejscu, ale to było w nim cholernie urocze. Zachód słońca, wino, uśmiechnięty Angelo, dzień pełen śmiechu i beztroski... Czuła się spełniona, ale też uznała, że nie da rady uprawiać seksu przez najbliższe kilka dni, oby Angelo czuł to samo...
- Zrzucasz na mnie ciężar tej decyzji? Dobrze, więc chyba wiesz, jaka będzie odpowiedź. Lecimy do Polski, stawimy czoła razem temu co jest dla ciebie bolesne, a ja będę przy tobie w każdej minucie, żeby cię wspierać niezależnie od tego, co tam zastaniemy.- powiedziała to z taką pewnością, jakby to była decyzja, dotycząca tego co zjedzą jutro na obiad. Chwyciła Angelo za rękę i mocno ścisnęła, chcąc dodać mu tym gestem otuchy. Siedzieli na tym kocyku, rozmawiali spokojnie a konie jadły sobie trawę, jeden z nich nawet ukradł im trochę owoców, co strasznie rozbawiło Gabi. Poprosiła Angelo, żeby zjechali sobie nad może i puścili się galopem po brzegu, zrobili to jeszcze nim słońce całkowicie zaszło, a Gabi nawet nie trzymała lejców w trakcie galopu tylko śmiała się i krzyczała, z szeroko rozpostartymi ramionami. Odstawili koniki do stajni i poszli spać, a kolejne dwa dni spędzili zacieśniając rodzinne więzy, bo nawet Rosalia i Marcello wytknęli noski ze swojej sypialni, w końcu. Większość osób wyjechała, ale część została, a kiedy przyszedł dzień wyjazdu... To było bardzo ciężkie nie tylko dla Angelo, ale i dla Gabi, bo pokochała tych wszystkich ludzi całym swoim serduszkiem. Spakowała się w bagaż podręczny, reszta z samego rana wyjechała w kilkunastu paczkach do Australii i prawdopodobnie będą one już na nich czekać jak wrócą do domu. Ich walizki zostały zaniesione do pancernego Suva. Cała rodzina włącznie z babcią, zebrała się na podjeździe, żeby ich pożegnać, wyściskać, życzyć bezpiecznej podróży, choć nie mieli świadomości, że nie obierają kierunku Australii tylko lecą do Polski.
Gabi dziękowała każdemu za gościnę, każdego ściskała mocno, nie zważając na konwenanse, etykietę i inne pierdoły. Oczywiście najpierw pożegnała się z Panią Babcią, której imienia nie pamiętam. Pochyliła się do niej, leciutko ją uścisnęła, jakby bała się, że kobieta się rozsypie.
- Było mi bardzo miło panią poznać. Proszę zdrowo się trzymać, musi Pani być w formie na ślub Angelo, nie mówiąc już o doczekaniu się prawnucząt za kilka lat.- powiedziała to tak, że tylko kobieta mogła to usłyszeć, uśmiechnęła się do niej ciepło i pocałowała w pomarszczony policzek. Kobieta wyglądała na wstrząśniętą jej bezpośredniością, ale w jakimś stopniu również tym zafascynowana i chyba uznała, że jej pierwsze wrażenie dotyczące blondyneczki było mylne. Później wyściskała Marcello, ucałowała kilka razy jego policzki, zamienili kilka serdecznych słów i zbili żółwika. Przyszedł czas na Rosalię, z nią żegnała się najdłużej i najbardziej wylewnie kilka razy się odsuwając, coś mówią, znów się tuląc. Z Frankiem pożegnała się ich tajemnym uściskiem dłoni włącznie ze stuknięciem się pośladkami i oczywiście musieli się mocno do siebie przytulić. Z Heleną i jej mężem pożegnała się również serdecznym uściskiem, ale nie z taką wylewnością jak z resztą rodziny. Patrzyła jak Angelo się z każdym żegna i wymienia kilka słów. Tak bardzo było jej szkoda, że opuszczają miejsce, które ukochany tak uwielbia, a w związku z tym i ona! Gabi się popłakała na oczach wszystkich, naprawdę szczerze cierpiała, że muszą wyjeżdżać, bo pokochała całą rodzinę i piękną Sycylię, ale każdy zapewniał ją, że jest tu mile widziana i mogą przyjeżdżać kiedy tylko chcą, że to nie koniec świata, bo przecież jest internet i mogą mieć ze sobą kontakt. To do niej nie docierało, miała złamane serduszko i kiedy wsiadali z Angelo do samochodu, który wiózł ich na lotnisko, wypłakiwała sobie oczy w jego ramionach. Na dodatek pluła sobie w brodę, że płacze, przez co płakała jeszcze bardziej, bo powinna być silna i dawać oparcie Angelo i być dla niego, a nie zmuszać go do słuchania jej szlochu i żali, że będzie tęsknić i że wcale nie chce wyjeżdżać, że mogłaby tu zostać na zawsze. Rozkleiła się totalnie, ale musieli wracać, nie mogli tu zostać na zawsze, mieli przecież swoje życie w Australii...

zt x 2
KONIEC WŁOSKIEJ PRZYGODY! CZAS NA BYTOM!

Ares Kennedy
rozbrykany dingo
Gabi
ODPOWIEDZ