Felietonista i podróżnik — The Cairns Post
39 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
Po tym jak zostawił narzeczoną dla kobiety, którą poznał podczas jednej z misji w Ghanie, jest święcie przekonany, że afrykańska wiedźma rzuciła na niego klątwę. Nie ma ani narzeczonej ani miłości swego życia, bo ta zginęła w wypadku samochodowym kilka dni po powrocie z Afryki.
s i e d e m




Pod oknami siedziby redakcji, niemalże od wczesnych godzin porannych, roiło się od przyjezdnych turystów, którzy korzystając z niższych, znacznie przyjemniejszych temperatur, przybywali do Lorne oraz okolicznych miast na specjalne targi organizowane przez mieszkańców. Pogoda sprzyjała fanom sportów wodnych, wycieczek pieszych i historyków, którzy zgłębiali tutejsze legendy i historię.
Po skończonej pracy, pracownicy The Cairns Post mieli niemałe kłopoty by dostać się na przystanki autobusowe czy nawet do aut, zaparkowanych wzdłuż ulicy. Lennart niekiedy spędzał kilka minut w aucie, zanim udało mu się włączyć do ruchu, który także na jezdni był znacznie bardziej wzmożony.
Jesteś autem czy idziesz na autobus? — zapytał blondynki, po wyjściu z budynku, nie mając pewności czy w tym całym szale decydowała się na podróż własnym samochodem. Był to dość intensywny czas dla mieszkańców obu miast i wiedział, że może to potrwać co najmniej miesiąc lub dwa. Później, gdy wielu turystom skończą się wakacje i zacznie się szkoła studia etc., w mieście znów zapanuje spokój.
Skąd ci wszyscy ludzie się wzięli? Mam wrażenie, że jest więcej turystów niż w zeszłym roku — odparł, przyglądając się kroczącym chodnikiem ludziom. Weszli w końcu między ludzi, kierując się w stronę swych zaparkowanych aut, kiedy nagle rozbrzmiał kobiecy głos, wołający o pomoc. Część ludzi zatrzymała się, rozglądając się dookoła i tak samo zareagował Halsworth.
Pomocy! Ludzie moja torebka! Łapcie złodzieja! — krzyczała, jednak w tym tłumie ciężko było dostrzec wspominanego mężczyznę — Hej, Pearl! Tam biegnie, w stronę dworca — wskazał palcem na mężczyznę, który znajdował się za daleko, by móc podjąć próbę złapania go. Zaproponował jednak by podeszli do krzyczącej kobiety i zaproponowali swa pomoc. Musieli wezwać policję i poręczyć za cale zajście. Poza tym mogli przynajmniej spróbować opisać wizerunek złodzieja, prawda?


pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
numer.

Nienawidziła turystów. Krzątało się to pod nogami, robiło zdjęcia, blokowało przejścia i pytało o drogę, jakby nie byli świadomi, że jakimś cudem trafili do Australii - miejsca, w którym wymyślono google maps, właśnie po to, by randomowe osoby nie służyły zagubionym za chodzącą mapę. Do tego te korki, które zabierały jej cenny czas... Masakra, nic ponad to. Myślała więc jedynie o tym, by wyrwać się z biura, a chociaż miała jeszcze parę obowiązków, podłączyła się do Lennarta, który już opuszczał pracę.
- Staram się obijać komunikację miejską tak długo, jak to możliwe - odpowiedziała na jego pytanie, krzywiąc się na sama myśl, jak ta teraz musi być przepełniona nieszczególnie świeżo pachnącymi ludźmi. Owszem, panowała zima, ale dla turystów wciąż pogoda była dość upalna i niestety dało się to odczuć i to dosłownie.
- Nie wiem skąd, ale mogliby tam wrócić... nienawidzę, gdy miasto jest takie zatłoczone - kontynuowała swoją marudną manierą, ale niestety daleko jej było do osób cechujących się jedynie pozytywnym nastawieniem. Zamiast więc szukać plusów tej sytuacji, założyła okulary przeciwsłoneczne i odpaliła sobie papierosa. Zdążyła się nim zaciągnąć raz, może dwa razy, kiedy usłyszała krzyk jakiejś kobiety, a jej adrenalina jak na zawołanie wystrzeliła do krwioobiegu. Nie była żadnym typem bohatera, ale nie potrafiła też usiedzieć w miejscu, zastanowić się na chłodno, podjąć najmniej ryzykowne czy statyczne opcje. Dlatego też wystarczyło usłyszeć, że biegnie w stronę dworca i reszta ją nie interesowała.
- Chodź! Rozdzielimy się na ostatniej przecznicy i go okrążymy! - zawołała, zamiast korzystać z opcji rozmawiania z kobietą. Z resztą puściła się biegiem, a mijając ją, uniosła dłoń do góry, jakby chciała ją przed czymś powstrzymać. - Czekaj tu na nas! - warknęła na wydechu i przyspieszyła na tyle ile mogła. - Lennart, szybko! - zawołała jeszcze do kolegi z pracy, w tłumie wciąż utrzymując kontakt wzrokowy ze złodziejem.
- Stój zasrańcu! - warknęła jeszcze do niego i ku jej zadowoleniu, typ się odwrócił, przez co stracił nieco na równowadze, a odległość między nim, a Pearl i Lennartem trochę się zmniejszyła. - Na obcasach szybciej nie dam rady, więc ty będziesz okrążał! - oczywiście wydyszała ten plan działania do Halswortha, bo w biegu trudno było o lepszą komunikację. Nie byłaby sobą, gdyby chociaż nie spróbowała.

lennart halsworth
Felietonista i podróżnik — The Cairns Post
39 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
Po tym jak zostawił narzeczoną dla kobiety, którą poznał podczas jednej z misji w Ghanie, jest święcie przekonany, że afrykańska wiedźma rzuciła na niego klątwę. Nie ma ani narzeczonej ani miłości swego życia, bo ta zginęła w wypadku samochodowym kilka dni po powrocie z Afryki.
W okresie zimowym powrotu do domów znacznie się wydłużały - zwłaszcza dla osób dojeżdżających komunikacją miejską oraz pociągami, które przepełnione były turystami lawirującymi między pobliskimi miastami. Tak naprawdę sam wyjazd z Cairns przysparzał mu najwięcej problemów, jednak na na autostradzie także można było zaobserwować spore natężenie ruchu przez co jazda była bardziej utrudniona i przede wszystkim spowolniona.
Trzeba się chwile przemęczyć. Jak co roku, zjadą do domów przed świętem dziękczynienia i wszystko wróci do normy — uspokoił ją, starając się nie zwariować w całym tym turystycznym szaleństwie. Hałasy dobiegające z ulicy zakłócały jego spokój podczas pracy, przez co większość prac kończył we własnym mieszkaniu. Ułatwioną robotę mieli jednak kieszonkowcy, którzy bez problemu mogli sięgnąć przechodniowi do torebki czy nawet kieszeni. Pech chciał, że kobieta przyłapała złodzieja na gorącym uczynku i zaalarmowała ludzi dookoła. Niewiele osób zareagowało.
Ku jego zdziwieniu, Pearl bez cienia wątpliwości ruszyła za nim. Ta nie zamierzała jednak zatrzymać się przy kobiecie wołającej o pomoc, a puścić się w pogoń za mężczyzną. Halsworth nie był pewien czy blondynka powinna brać w tym udział przez wgląd na fakt, że złodziej mógł być uzbrojony, jednak nie zdążył nawet jej zatrzymać. Biegli za nim przepychając się przez przechodniów i starając się nie wpaść pod rozpędzone auta podczas przebiegania przez jezdnię.
Gdy Campbell zwolniła przez uniemożliwiające jej szybki bieg obcasy, ruszył za mężczyzną bez zawahania. Przez wgląd na jego potknięcie, dystans między nimi się zmniejszył, więc Lenny miał go zaledwie na wyciągnięcie ręki. Dlatego tez rzucił się na niego i powalając go na ziemie, obaj poturbowali się po chodniku zaledwie przecznice od dworca. Ludzie rozstąpili się i stanęli nad nimi, dlatego Halsworth od razu zaalarmował tłum by ktoś wezwał policję. Zasapany i lekko obolały starał się jednak trzymać złodzieja by ten nie zdołał im zwiać po raz kolejny.
Pearl, torebka — wskazał na skórzaną torbę leżąca tuż obok. Powinni ją zabezpieczyć do czasu aż zjawi się policja i zadbać o to by wróciła do właścicielki. Cholera, tego się nie spodziewał i dopiero gdy kilka osób zaklaskało im, uśmiechnął się.


pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Chociaż sytuacja z turystami powtarzała się każdego roku, Pearl wątpiła, by kiedykolwiek miała do tego przywyknąć. Tłumy robiące zdjęcia wszystkiemu, co napotkają na swojej drodze niekoniecznie wpisywały się w jej gusta, ale też darowała Lennartowi słuchania dłuższych wywodów o tym, jak to by tych wszystkich ludzi wysłała z powrotem tam, skąd przyszli.
Rozmowę przerwał im też niefortunny wypadek z kradzieżą, który może należałoby zignorować, albo ograniczyć w nim swój udział do rozmowy z policją, ale Pearl tak nie potrafiła. Bezczynność ją zabijała i żyła tak, by jak najmniej mieć z nią do czynienia. Całkiem sprawnie wychodziło jej omijanie wszelkich przeszkód, bo i nie był to jej pierwszy raz, gdy kogoś goniła. Ku jej zadowoleniu Lennart jej nie wystawił i wraz z nią pędził za złodziejem, który pewnie nie spodziewał się takiego ogona. Tak jak zaplanowali, Lennart wyskoczył w przód, a Pearl zmieniła kierunek i niedługo po tym, mężczyźni leżeli już na chodniku, a blondynka mogła zabrać z niego skradzioną torebkę. Adrenalina jeszcze robiła swoje, więc nie czując zmęczenia podeszła do złodzieja trzymanego przez jej kolegę z pracy i docisnęła mu do ziemi dłoń obcasem.
- Może to ciebie oduczy kraść - warknęła, skupiona bardziej na swoim gniewie, niż otoczeniu. Pewnie dlatego sama się zmieszała, kiedy usłyszała oklaski, a potem spojrzała na Lennarta, jakby oczekiwała, że on lepiej odnajdzie się w tej sytuacji, niż ona. Najwyraźniej był jednak podobnie zmieszany. Tyle dobrze, że faktycznie ktoś zadzwonił po policję, a co ważniejsze, jakiś patrol stacjonujący niedaleko do nich podbiegł.
- Co to za zajście? Proszę się rozejść - jeden z mężczyzn przepchał się przez tłum, co Pearl skwitowała przewróceniem oczami.
- Ten złodziej ukradł torebkę, nie robilibyśmy zajścia, gdyby policjanci lepiej pilnowali bezpieczeństwa - mruknęła, a jako, że już zaczęło docierać do niej to wszystko, pozwoliła sobie na to, by wyciągnąć papierosa. Tym bardziej, że od Lennarta przejęli już tamtego złodzieja.
- I jak się czujesz, jako bohater? - zażartowała do Halswortha, biorąc głębszy wdech powietrza, aby chociaż trochę uspokoić oddech. Rozejrzała się też, by lepiej oszacować, gdzie dobiegli podczas tego swojego pościgu. Ludzie nadal się gapili, ale trudno było im się dziwić. Sama Pearl z jednej strony nie miała problemu z byciem na świeczniku, ale z drugiej, niekoniecznie teraz miała na to ochotę. - Myślisz, że możemy sobie pójść? - mruknęła, głową sugestywnie wskazując kierunek, w którym mogliby się oddalić.

lennart halsworth
Felietonista i podróżnik — The Cairns Post
39 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
Po tym jak zostawił narzeczoną dla kobiety, którą poznał podczas jednej z misji w Ghanie, jest święcie przekonany, że afrykańska wiedźma rzuciła na niego klątwę. Nie ma ani narzeczonej ani miłości swego życia, bo ta zginęła w wypadku samochodowym kilka dni po powrocie z Afryki.
Akurat do zdjęć nie mógł się przyczepić, gdyż sam mocno fascynował się fotografią i wyciągał aparat przy każdej, możliwej okazji. Nie pchał się jednak do przeludnionych miejsc i unikał tłoku, ceniąc sobie przestrzeń i spokój, który sprzyjał jego pracy w terenie jak i tej w biurze.
Kradzieże były jednym z powodów dla których nie lubił przechadzać się głównymi ulicami w środku sezonu, jednak nie miał obecnie byt dużego wyjścia. Zdarzało się, że pracował z domu, jednak bywały dni, kiedy musiał zjawiać się w redakcji na wszelkiego rodzaju zebraniach i wspólnych ustaleniach co do magazynu. I naprawdę lubił spędzać ten czas z innymi ludźmi, którzy podobnie jak on, posiadali cała masę świetnych i bardzo kreatywnych pomysłów, które z ogromną ekscytacja pragnął realizować. Nie dorównywało to co prawda pracy na wyjazdach ale lubił to miejsce - bez względu na hałas za oknem i biegających kieszonkowców.
Przez chwilę, blondynka przypominała mu komiksowa bohaterkę, która bez oporu stawiała czoła przestępcom i pakowała ich do więzienia. Kto wie? Może jego koleżanka z biura po nocach ganiała bandziorów niczym mścicielka?
Panowie, na pewno widzicie co się dzieje na ulicach i na pewno zgodzicie się ze mną, że mieszkańcy jak i przyjezdni potrzebują więcej bezpieczeństwa niż zwykle. Facet kradnie na najbardziej ruchliwej ulicy w mieście, a połowa ludzi jedynie się przygląda. Na kogo mamy więc liczyć? — zwrócił się ze spokojem do policjanta, widząc, że jego towarzyszka nie miała tyle cierpliwości co on. Nie chciał podważać ich autorytetu, dlatego jego głos był ściszony i zwracał się bez pośrednio do nich. Wtedy kątem oka zerknął na odpalająca papierosa dziewczynę.
Palisz, a mimo to biegasz jak mistrzyni olimpijska. I to jeszcze w tak wysokich butach — wskazał na jej szpilki i zaśmiał się. Nie miał pojęcia jak dawała w nich stać, a co dopiero biec po kostce brukowej i łapać złodzieja. Był pod niemałym wrażeniem!
Jak bohater? Nah.. — pokręcił głową ze skwaszona miną, żałując, że w ogóle musiał brać udział w takiej akcji. Wiedział jednak, że jeśli nie zareagują, nikt nie pomoże okradzionej kobiecie. — Marze o butelce wody, prysznicu i własnej kanapie ale coś czuje, że nie puszcza nas bez złożenia zeznań — odparł, spoglądając w stronę złodzieja, którego policja podniosła z chodnika.


pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Nigdy nie miała siebie za bohatera, w zasadzie daleko leżała od wszelakich definicji tego słowa, ale od zawsze irytowała ją bezczynność. To, że ludzie woleli przymykać oko, niż reagować. Nie potrafiłaby tak postępować, chociaż niejednokrotnie to jej podejście ściągnęło na nią kłopoty. Zwykle po prostu najpierw robiła, a potem myślała. Dobrze, że dzisiaj takie zachowanie im się opłaciło, no i tym razem wzięła kogoś do spółki, a nie samą rwała na złamanie karku. Teraz z kolei przyglądała się temu, jak Lennart rozmawiał z policjantami i bardziej, niż rozmową, zainteresowana była jego tężyzną fizyczną. Trzeba przyznać, że dawał radę, dobrze było wiedzieć, że w razie czego, w redakcji byłoby na kim polegać. W dodatku jaki elokwentny i ułożony! Ona by tym mundurowym inaczej powiedziała, ale już wolała się nie mieszać i skupić na papierosie. Tym bardziej, że Anthony nie tak dawno groził jej aresztem.
- Bo jestem ideałem, nie zauważyłeś wcześniej? - uniosła brwi szczerze zaskoczona, chociaż tak naprawdę się zgrywała. Spojrzała też w dół, na swoje buty, jednym nawet delikatnie poruszając przez rotujący skręt stopy. - Nawet nie wiesz, jakie rzeczy potrafię robić w jeszcze wyższych szpilkach - rzuciła nie przejmując się tym, jak to zabrzmiało. W zasadzie uśmiechnęła się przy tym szelmowsko. - Powiedzialabym, ze nie to o czym myślisz, ale bym skłamała - wzruszyła ramionami, jak gdyby nigdy nic i zgasila papierosa tylko po to, by za moment sięgnąć po następnego. Niekoniecznie uśmiechało jej się tu tak stać i czekać, aż podejdzie do nich jakiś funkcjonariusz, ale skoro Lennart się nie ruszał, to ona też stała.
- Butelkę z wodą mogę ci załatwić, jak tak łatwo spełnić Twoje marzenia - specjalnie rozejrzałam się, by zobaczyć gdzie jest najblizszy sklep, w którym mogłaby faktycznie zakupić coś do picia. - Możemy też już iść powiedzieć co zaszło, z czego mają nas przesłuchiwać? Z tego co każdy już w tym mieście wie, że w cholernym zimowym okresie w mieście brakuje kogoś, kto by pilnował porządku? - specjalnie powiedziała to na tyle głośno, by policjantom nie umknęła jej opinia i wnioskując po tym, jak jeden na nią spojrzał, chyba osiągnęła swój cel. Niestety miała służbom bezpieczeństwa wiele za złe. Może gdyby lepiej się znali na swojej pracy, morderca jej siostry już byłby złapany, albo nawet lepiej, nigdy by nie dorwał Lucille.

lennart halsworth
Felietonista i podróżnik — The Cairns Post
39 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
Po tym jak zostawił narzeczoną dla kobiety, którą poznał podczas jednej z misji w Ghanie, jest święcie przekonany, że afrykańska wiedźma rzuciła na niego klątwę. Nie ma ani narzeczonej ani miłości swego życia, bo ta zginęła w wypadku samochodowym kilka dni po powrocie z Afryki.
Zaśmiał się pod nosem i westchnął cicho.
No tak, jak mogłem to przeoczyć — odpowiedział i pokręcił głową. Podziwiał kobiety, które przez całe dnie przechadzały się w tak wysokich obcasach, bo sam najpewniej nie potrafiłby utrzymać równowagi, gdyby ktoś kazał mu stać jak słup soli i się nie ruszać. Dręczyło go jednak pytanie, czy buty te faktycznie mogły być wygodne dla stopy, czy kobiety tak bardzo pragnęły się przypodobać, że świadomie skazywały się na takie cierpienie. Blondynka nie wyglądała na zbolałą, jedynie na odrobinę przemęczoną długodystansowym biegiem. — Sposób w jaki o tym mówisz, nieco mnie zaintrygował ale nie wiem czy na pewno chce o tym usłyszeć — zażartował i spojrzał na szpilki, które przypominały mu niebezpieczne narzędzie zbrodni. Dziewczyna jednak szybko potwierdziła, że odpowiedź nie była przeznaczona dla jego uszu i odetchnął z ulgą, że nie musiał słuchać tych wszystkich perwersyjnych historii, w których jej buty grały pierwsze skrzypce. Była oczywiście piękna kobietą, której niczego nie brakło, jednak przez ostatnie lata, nauczył się traktować ją jak dobra znajomą z pracy i starał się nie wykraczać myślami poza te ustalenia. Odkąd wrócił z Ghany, nie mógł sobie do końca ufać.
Jemu również nie uśmiechało się spędzać tutaj reszty popołudnia, dlatego odszedł od blondynki by zagaić do funkcjonariusza, który przed momentem z pomocą kolegi, wsadził złodziejaszka na tylne siedzenie radiowozu. Wymiana zdań zajęła im tylko chwilę, dlatego wrócił do koleżanki i westchnął ciężko.
Chcą byśmy złożyli zeznania na komisariacie. Mówiłem, że chcemy zwrócić torbę kobiecie ale ją także chcą przesłuchać. Bez tego nie zbudują mu sprawy i nie oskarżą — wzruszył ramionami i potarł skroń, chcąc ustalić jakiś plan działania.
Wróćmy pod redakcje, odnajdźmy tą kobietę i pojedziemy razem na komisariat. Miejmy to z głowy — zaproponował, nie chcąc by przez ich niedbalstwo, złodziej został wypuszczony i nieosądzony. Najpewniej wrócą do swych domów późnym wieczorem ale jakie mieli teraz wyjście? Bohaterstwo to nie zawsze brawa i wiwaty.
Gdy blondynka z ciężkim bólem przystała na jego plan, pospiesznie ruszyli w kierunku redakcji, gdzie czekała na nich przestraszona kobieta. Była im cholernie wdzięczna ale także jej nie uśmiechało się spędzać dzień na składaniu zeznań. Zgodziła się jednak na wspólną podróż, więc razem pojechali prosto na komisariat gdzie spędzili tylko niecałą godzinę.

zt <3
pearl campbell
ODPOWIEDZ