podróżnik — szwendający się
28 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
siedzę dwie godziny w Planie B sam, miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian
Zawsze spieszyło mi się do dorosłości, nie wiedzieć czemu. Wydawało mi się, że właśnie wtedy można w pełni rozwinąć skrzydła i w całości korzystać z życia. Być może przez takie myśli zaniedbałem trochę dzieciństwo, z którego nie pamiętam zbyt wiele. Wiem tylko, że chciałem zostać superbohaterem do czasu kiedy dowiedziałem się, że tacy nie istnieją, a świat nie jest wcale czarno-biały jak w czytanych nałogowo komiksach. Wiem też, że chciałem zostać policjantem i strażakiem, ale powstrzymywał mnie przed tym strach przed działaniem oraz potencjalnymi kłopotami. Pamiętam, że później chciałem zostać zawodowym koszykarzem, ale tym razem przeszkodą okazał się brak talentu. I z pewnością wiedziałem, że za wszelką cenę nie chciałem zostać kopią mojego ojca. I to nie tak, że mój ojciec był złą osobą, bo wychował mnie i moją młodszą siostrę Lenę, na dobrych ludzi. Nigdy nie było tak, że nie miał dla nas czasu. Po prostu jego życie wydawało mi się nudne i wyprane z jakichkolwiek emocji. Ciągle widziałem go w idealnie skrojonym garniturze do czego zobowiązywała go posada właściciela galerii sztuki w Brisbane. Ciągle opowiadał nam o najnowszych zakupach dzieł sztuki i kolejnych planach, przekonując nas o tym, że w przyszłości zajmiemy jego miejsce. Pewnie przez to, często weekendy spędzaliśmy właśnie tam, by obserwować jak funkcjonuje galeria i mimowolnie pobierać nauki, przyglądając się ojcu. Mnie to nudziło i Lenę też. Oboje chcieliśmy od życia czegoś więcej. Więcej emocji, przygód, czegoś innego niż pompatycznych rozmów z ludźmi w pięknych ubraniach. Doskonale rozumiała nas mama, z którą spędzaliśmy większość czasu w miasteczku. To ona powtarzała, że ojciec do niczego nas nie zmusi, tylko musi zdać sobie sprawę z tego, że jego galeria to nie wszystko i że nie jest to jedyna słuszna droga. Nie ciągnęło jej do większego miasta, bo tutaj miała swój mały świat, w którym czuła się perfekcyjnie. Nie starała się planować naszej przyszłości, pozwalając nam na całkowitą dowolność w wyborze naszej życiowej drogi. Dbała o to, byśmy nie zaniedbywali nauki i wspierała nas w każdej decyzji, które podejmowaliśmy. Potrafiła nas skrytykować, gdy było to potrzebne, tak samo jak pochwalić gdy osiągaliśmy jakiś sukces. Byliśmy z Leną nierozłączni, jak nieodłączna para przyjaciół. Starałem się ją chronić w szkole średniej kiedy miała problemy z dokuczającymi jej koleżankami, no i oczywiście miałem oko na chłopaka, z którym się zadawała. Dość przypadkowo poznałem jej przyjaciółkę i dość szybko zauważyłem, że lubię spędzać z nią czas, wyczekując tylko okazji, kiedy odwiedzi moją siostrę. Polubiłem jej uśmiech, zmarszczony nos, kiedy coś jej się nie podobało i pełne ekscytacji spojrzenie kiedy z pasją opowiadała o różnego rodzaju sprawach. Zaczęliśmy się spotykać już bez Leny i zostaliśmy parą. Wtedy wydawało mi się, że moje życie jest idealne. Wszystko układało się świetnie, kończyłem studia w Brisbane, miałem świetną dziewczynę, którą uwielbiała moja rodzina i nawet ojciec trochę odpuścił z tą galerią - byłem szczęśliwy. Trochę męczące było dzielenie życia pomiędzy duże miasto, a Lorne Bay ale oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że to okres przejściowy. Był to czas, kiedy bolały nas te krótkie rozstania i cieszyły równie szybkie powroty. Rozmawialiśmy godzinami, snuliśmy plany i wydawało nam się, że ta sielanka będzie trwać wiecznie. Gdy w końcu ukończyłem studia z pedagogiki, szybko zorientowałem się, że o pracę nauczyciela w Lorne Bay może być trudno. Siostra z dziewczyną wspierały mnie w tym trudnym czasie, a także w innych, nowych, odważnych decyzjach jakie podjąłem. Wbrew woli rodziców zdecydowałem się na wyjazd za granicę. Postanowiłem nauczać języka angielskiego w różnych zakątkach świata. Prowadzić kursy tam, gdzie nauczyciele byli potrzebni. I to był chyba pierwszy duży błąd jaki popełniłem. Wydawało mi się, że jest to prawdziwie szlachetna misja, która miała służyć czemuś dobremu. Wiedziałem, że nie będę zarabiał dużych pieniędzy, ale przyczynie się do tego, by świat stał się lepszym miejscem. Może marzenia o byciu superbohaterem miały się spełnić? Wiedziałem niestety też o tym, że każdy jeden wyjazd wymaże mnie z życia codziennego najbliższym osobom na parę miesięcy. Oczywiście trzy najważniejsze w moim życiu kobiety mnie wspierały, choć nie kryły smutku gdy nadchodził moment rozstania się na lotnisku. Ojciec podchodził do tego zgoła inaczej, z pełnym sceptycyzmem, uważając że przez moje kaprysy i utopijne myślenie zmarnuje swoje życie. Podzieliłem moje życie niemal równo na pobyty za granicą i mieszkanie w Lorne Bay. Jak już zjawiałem się w miasteczku, to pomagałem ojcu w pracy w Brisbane. Obiecałem dziewczynie, że gdy tylko znajdzie się posada tu, na miejscu, to zostanę z nią, bo mimo że niejednokrotnie przekonywałem ją do wspólnego wyjazdu to ona odmawiała. Wtedy, pomimo tych ciągłych rozłąk byliśmy blisko. Można nawet paradoksalnie stwierdzić, że te wyjazdy nas scementowały. Jednak jak miało się okazać, nie na tyle, by wytrzymać potężny cios, jaki przytrafił się ponad rok temu. Prowadziłem lekcję podczas mojego pobytu w Europie, kiedy otrzymałem telefon, który zmroził mi krew w żyłach. Zrezygnowałem z pracy, wracając najszybciej jak było to możliwe do Australii. Wróciłem do szpitala, w którym znajdowała się moja dziewczyna i na pogrzeb jedynej siostry, która nie miała tyle szczęścia w odniesionym wypadku. To był najgorszy tydzień mojego życia. W trakcie podróży miałem czas w samotności, by sobie wszystko poukładać. By przygotować się na zderzenie z nierealną jeszcze wtedy sytuacją, jednak rzeczywistość okazała się całkowicie przytłaczająca. Początkowo, mimowolnie obwiniałem dziewczynę, za to co się stało, w końcu to ona kierowała pojazdem. To było głupie, podpowiadała mi o tym podświadomość. To był jeden z tych nieszczęśliwych wypadków, o których słyszymy tysiące razy przy okazji oglądania wieczornych wiadomości. Cieszyłem się z tego, że nic poważnego się jej nie stało i byłem totalnie zdewastowany tym, że wręcz przeciwnie było z moją siostrą. Całe szczęście niewiele zapamiętałem z pogrzebu, prócz nieznajomych ludzi, którzy poklepywali mnie po plecach, zapłakanych rodziców i tego, że wiał bardzo zimny wiatr. Zdecydowanie wolałem pamiętać Lenę jako uśmiechniętą, pełną pomysłów dziewczynę, która zaskakiwała wszystkich milionem pomysłów na minutę, z zdolnością rozbawienia nawet najbardziej poważnego gbura. Zostałem w Australii na jakiś czas, chociaż chciałem uciekać. Wiedziałem jednak, że moja dziewczyna i rodzice mnie potrzebują. Nie byłem sobą, choć starałem się udawać, że świetnie sobie radzę. Chciałem być ostoją, o którą powinni się oprzeć. O ile rodzice tego nie zauważali, to ona dość szybko zauważyła, że coś jest nie tak. Wtedy miało miejsce kilka poważniejszych rozmów, a nawet kłótni. Jednak po tym co się stało wiedziałem, że nie mogę stracić i jej. Poprosiłem ją o rękę i gdy nie napotkałem odmowy, w moim świecie znów zawitał uśmiech. Obiecałem jej, że to będzie ostatni wyjazd. Obiecałem, że po ślubie wszystko się zmieni i będę tutaj dla niej, zawsze kiedy będzie tego najbardziej potrzebować. Być może nie zdawałem sobie sprawę z tego, że to właśnie wtedy potrzebowała mnie najbardziej. Myślałem egoistycznie. Chciałem dystansu i czasu na to by pogodzić się ze stratą siostry. Zostawiłem narzeczoną z przygotowaniami do ślubu na głowie, w czym mieli pomagać jej moi rodzice. Wróciłem niedługo przed ślubem, ze świeżą głową. Dużo w tym czasie pisałem i można powiedzieć, że poukładałem wszystkie myśli w odpowiednie miejsca. Wróciłem pogodzony z sytuacją, jaka wcześniej zaistniała. Wróciłem na ślub z osobą, w której byłem bezgranicznie zakochany, dlatego tym bardziej byłem zaskoczony, gdy w tym najważniejszym dniu usłyszałem nie. To była moja największa porażka, kiedy zostałem sam przed ołtarzem z wyrazem konsternacji na twarzy. Brakowało mi słów i kolejny raz nie miałem ochoty na rozmowy, na słowa pocieszenia, na tłumaczenie wszystkim co właśnie się stało. Po raz kolejny zamierzałem uciec od problemów. Nie rozumiałem, a ona zburzyła tym jednym słowem cały porządek, który przez ostatnie miesiące budowałem. Pozostawiła po sobie zgliszcza w moim sercu. Skapitulowałem, odrzuciłem plany o zmienianiu świata i dogadałem się z ojcem, któremu zacząłem pomagać w jego galerii. Nadal często wyjeżdżałem za granicę, choć tym razem w celu kupowania różnych dzieł sztuki, a także znajdowania nowych, młodych i perspektywicznych artystów, których popularność u boku mojego ojca mogła rozkwitnąć. Nauczyłem się perfekcyjnie robić dobrą minę do złej gry. Starałem się udawać, że wszystko u mnie w porządku i zachowywać się jakby utrata dwóch ważnych kobiet w moim życiu nie odcisnęła na mnie żadnego piętna. Zacząłem żyć z dnia na dzień, bez żadnych planów i większego celu. Pierwszy raz poczułem się jakby moje wcześniejsze życie się zresetowało, a ja potrzebowałem zapomnieć o wszystkim co dotychczas mi się przytrafiło.

1. Podróżnik pełną gębą. Rodzice od najmłodszych lat zabierali jego i siostrę na wakacje w różne zakątki kraju i świata, a on sam po ukończeniu studiów i braku perspektyw pracy w miasteczku zdecydował się na wyjazdy do krajów, w których nauczyciele języka angielskiego są potrzebni. Podczas tych kilkumiesięcznych wyjazdów udało mu się mieszkać w kilku europejskich i afrykańskich krajach.
2. Czyta mnóstwo książek i ma w swoim mieszkaniu pokaźnych rozmiarów biblioteczkę. Nawet sam wziął się za pisanie, chociaż jego twórczość nie ujrzała nigdy światła dziennego. Nie liczy na wielką karierę i brakuje mu osoby, która mogłaby go popchnąć ku próbie wydania jednej ze swoich powieści. Na dodatek często boryka się z totalnym brakiem weny, co niesamowicie go irytuje. Chodzi wtedy zamyślony i struty.
3. Całkowity przeciwnik wszelkich ekstremalnych zajęć i sportów. Z większości wyklucza go lęk wysokości i strach przed śmiercią, dlatego marzenia o skoku na bungee lub ze spadochronem pozostaną najprawdopodobniej tylko i wyłącznie marzeniami.
4. Chcąc nie chcąc zna się na sztuce, co w dużej mierze jest zasługą jego ojca. Od najmłodszych lat przebywał w galerii, która znajduje się w Brisbane, a od kilku miesięcy zajmuje się poszukiwaniem młodych, niewypromowanych twórców w różnych zakątkach kraju i świata. Potrafi odróżnić chłam od czegoś dobrego i mimo tego, że nigdy tego nie przyzna, to tak naprawdę go to interesuje.
5. Psychicznie podupadł po śmierci siostry, która zginęła w wypadku, a także po wystawieniu przez narzeczoną przy ołtarzu. Od tamtego czasu cierpi na bezsenność i zdarzają się noce podczas których czyta, pisze, ogląda Netflixa albo najzwyczajniej w świecie szwenda się po okolicy, spacerując i paląc papierosy w okolicznych parkach.
6. Nie ma talentu do gotowania, dlatego zazwyczaj jada na mieście albo u znajomych. Totalnie nie ogarnia też portali społecznościowych i tych wszystkich nowych aplikacji, które wychodzą z niesamowitą prędkością na telefon. Niejednokrotnie zaskoczyła go jego matka mówiąc o nowych filtrach na snapchacie czy mówiąc o instagramach koleżanek.
Nemo Lovegood
12/07/1994
Lorne Bay
nauczyciel języka angielskiego/podróżnik
aktualnie skupia się na pomocy ojcu, szuka pracy w tutejszych szkołach
opal moonlane
kawaler, hetero
Środek transportu
Samochód i rower.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak, a przynajmniej nic o tym nie wie.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Parkach, restauracjach, różnie.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodziców, w szczególności matkę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Nie
Nemo Lovegood
Matt Hitt
powitalny kokos
nick autora
brak multikont
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany