stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
11

Przyznać musisz, że tytuł jest jak najbardziej w punkt. I o ile głowa Ginny jeszcze nie eksplodowała z bólu, o tyle miała w nim mały mętlik związany między innymi właśnie z Jakiem. Dziwnie się czuła z myślą, że tak lekkomyślnie wyszła jej ta niby-propozycja wpadnięcia do niego. Oczywiście chodziło wyłącznie o dobro Javy! I to o tego psiaka chciała przede wszystkim zadbać i zapewnić mu niezbędny spacerek, ażeby nie zwariował w chatce Jake’a wraz ze swoim nieogarniętym właścicielem i oparami alkoholowymi. Tyle, że chyba dość jasne było, że jeszcze parę tygodni wcześniej by nawet do Hargreevesa nie napisała. Ba! Jeszcze parę tygodni wcześniej wcale by z nim nie rozmawiała na imprezie halloweenowej. A choć i ich rozmowa była krótka, to jednocześnie Ginny miała wrażenie, że powoli, powolutku się przełamywała. Najgorsze było to, że ona naprawdę tęskniła za kumplowaniem się z Jakiem, bo Jake był… Jake był super tak na dobrą sprawę, i był pociesznym gościem, i zawsze chciała móc nazywać go swoim przyjacielem. Tylko, że nie potrafiła tego przyznać na głos. Po części też bolał ją fakt, iż tak łatwo przyszło jej przekonanie się na powrót do niego.
Niemniej, nie miała nic na swoją obronę w kwestii tego, dlaczego szła do Jake’a. Droga do jego chatki nie zajęła jej zbyt dużo czasu. Zwłaszcza, że podjechała do niego na rowerze, który niedbale oparła o barierkę niewielkiej werandy. I wówczas dostrzegła dość nieoczekiwanego – jak założyła – nowego domownika. — Kotek — mruknęła Ginny ze zdumieniem, widząc w istocie czarnego kotka z białymi skarpetkami przed chatką Jake’a. Mały i z żółtymi oczyskami – no tak jakby – ale na pewno z oczętami dość nietypowymi. I trochę też Ginny zdziwiła się, że chłopak posiadając Javę, zdecydował się również na przygarnięcie naturalnego śmiertelnego wroga psa – kota, ale mimo to kucnęła i schyliła się po tego zwierzaka i wzięła go na ręce, przytulając do piersi. Niby czarne koty przynoszą pecha, ale na szczęście Ginny nie wierzyła w takie rzeczy. Z kotem w ramionach zapukała do drzwi chłopaka i gdy jej otworzył, nie dając mu dojść do słowa, zapytała: — Od kiedy masz kotka? — Zerknęła na Jake’a przy tym przeciągle, lustrując jego stan. Gorzej jeśli to nie jeg kot.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
#25

O tak, tak, tytuł trafiony w punkt! Głowa Jake'a była tego ranka bliska eksplozji. Niestety tego dnia Jake przechodził kaca na smutno, a to oznaczało wiele filozoficznych rozkmin i głębokich przemyśleń o życiu i o swojej rychłej śmierci, której lada moment spodziewał się doświadczyć - więc i serce trochę go bolało. Ale ten dzień miał też pozytywne momenty - jak na przykład z samego rana, po wymianie wiadomości z Ginny. Hargreeves był wręcz zdumiony faktem, że Ginny sama do niego napisała i po prostu - że interesował ją jego nędzny los. Pamiętał oczywiście (choć musiał przyznać, że trochę jak przez mgłę) jak rozmawiali na imprezie i nawet nie było między nimi wtedy momentów niezręczności. Pamiętał, że nawet podzieliła się z nim plotką wskazującą na to, że coś jest między Percy'm a Vanessą... No dobra, nie dałby sobie uciąć ręki, że tak to właśnie brzmiało, ale wszystko wskazywało na to, że któreś leciało na to drugie. Dziwnie mu było z tym, że przyjaźniąc się i z jednym, i z drugim, dowiadywał się o takich rzeczach jako jeden z ostatnich (w zasadzie jako drugi, zaraz po Ginny, ale tego też nie wiedział). W każdym razie, spróbował się trochę ogarnąć, żeby nie straszyć Montgomery swoją dzisiejszą prezencją. Żałował, że nie mógł jej lepiej ugościć, ale jeszcze wczoraj nie spodziewał się porannego gościa. A w zasadzie dwóch gości, bo Ginny wparowała do jego chatki z małym włochatym towarzyszem.
- Ale... ja nie mam kotka - podrapał się po głowie, kiedy na wejściu Ginny zadała mu pytanie. Oczywiście przesunął się wpuszczając dziewczynę do środka, w dalszym ciągu zastanawiając się skąd wziął się ten mały kociak. - Jezu... Zaraz się okaże, że wczoraj po pijaku przehandlowałem chatę za kota albo coś w tym stylu - parsknął śmiechem i podszedł bliżej Ginny. Schylił się nieco tak, by dokładniej przyjrzeć się znalezisku. - Nie no, serio, pierwszy raz go widzę. Nawet nie kojarzę, żeby to był kot któregoś z sąsiadów - stwierdził rozmasowując sobie brodę, przybierając przy tym filozoficzną minę. Tymczasem Java, widząc że przestała być w centrum zainteresowania Jake'a, wstała ze swojego legowiska i zaciekawiona również podeszła w stronę dziewczyny. Suczka musiała wybadać, co takiego kradnie jej całą atencję!
Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Ginny właściwie nie miała żadnych smutnych i filozoficznych rozkmin, nie licząc tylko tej smutnej wizji dzisiejszej, późniejszej zmiany w pracy, na którą wręcz się trzęsła, bowiem nie wyobrażała sobie kompletnie jak przetrwa dzień w szpitalu, będąc na kacu. Poza tym czuła się w miarę dobrze, dlatego widok takiego zmarnowanego Jake’a nieco ją rozbawił, choć usilnie starała się to zamaskować, będąc tym współczującym jednak człowiekiem. Aczkolwiek, musiała przyznać, iż w istocie interesował ją jego nędzny los, bo trochę wciąż go lubiła, choć zapewne na głos twierdziłaby inaczej. Jednocześnie nie mogła się wyzbyć myśli, iż oboje siebie na swój sposób być może potrzebowali? Jako kumple? Co prawda nie sądziła też, że tego dnia Jake będzie miał aż tylu gości, i że jednym z nich będzie ich wspólna przyjaciółka. Nawet już nieszczególnie pamiętała, co powiedziała Jake’owi o Percym i Nessie¬ ¬¬– zapewne szczerą prawdę i tylko prawdę, ale miała nadzieję, iż nie zdradziła zbyt wiele. Bowiem, nie chciała, żeby Jake przez przypadek wygadał się przed swoim przyjacielem o niezdrowej obsesji Nessy. Szczerze? Ginny chyba po prostu liczyła na to, że Vanessie owe uczucie przejdzie, nikt nie ucierpi, a Percy zapewne wróci do swojego byłego. Gdyby Ginny miała obstawiać, to pewnie właśnie na to by postawiła, bo bynajmniej nie wydawało jej się, by Percy choćby w niewielkim stopniu odwzajemniał zainteresowanie, jakim obdarzała go panna Corrente.
Ojej — powiedziała tylko, gdy Jake oznajmił, że kot nie jest jego własnością. Spojrzała więc łagodnie na przybłędę i tylko przytuliła kociaka do siebie. Nie miała serca go wypuścić z powrotem na zewnątrz. Nie wiedziała też czy może go bezpiecznie postawić na podłodze, bo jednak to był kot i nie wiadomo było jak Java zareaguje na owe zwierzątko. Zresztą, kociakowi przytulanie przez Ginny zdawało się nie przeszkadzać. Zaśmiała się na słowa Jake i tylko posłała mu wymowne spojrzenie. — Aż tak pijany chyba nie byłeś. Chyba — oznajmiła z rozbawieniem i pogłaskała kotka po pyszczku. — No, a… Zatrzymałbyś go? — spytała ze zmarszczonym czołem. Bo skoro Jake nie kojarzył go wcale, to być może oznaczało, że kot ten był bezdomny. I popatrzyła na niego oczętami kota ze Shreka, i pewnie sam kociak patrzył na chłopaka podobnie. — Albo nie wiem, może ktoś z naszych znajomych by go przygarnął? Percy’emu byś go wcisnął. Spójrz, jest taki uroczy — rzuciła niezobowiązująco, mówiąc oczywiście o kociaku. Widząc, że zazdrosna Java do niej podchodzi, postanowiła się przywitać z głównym zainteresowanym tej wizyty. — Potrzymaj go — oznajmiła i wcisnęła w ręce Jake’owi kota. Sama zaś przykucnęła i zaczęła się krótko bawić z suczką, głaszcząc ją i dając jej się polizać po dłoni. — A kto to zaraz pójdzie na świeże powietrze? — zapytała ewidentnie Javy, głaszcząc ją po głowie.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jake nie spodziewał się, że jedna impreza będzie w stanie tyle zmieniać i że on i Ginny będą w stanie jeszcze kiedyś ze sobą gadać tak jak dawniej. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, więc nie chciał robić sobie zbędnych złudzeń, że powrócą do aż tak dobrych kontaktów jak kiedyś. Ale kto wie, kto wie, może małymi kroczkami wrócą do stanu pierwotnego. Jedno było pewne – Jake’owi zależało na tej przyjaźni. Czuł, że bez obecności Josha w ich życiu mogłoby być między nimi jeszcze fajniej, skoro już nie musieliby się przejmować potencjalnymi scenami zazdrości byłego chłopak Montgomery. Josh parę razy po pijaku wypytywał Jake’a, czy tan aby przypadkiem nie wyrywa mu laski, czym Hargreeves był bardzo zmęczony bo nie miał już siły zarzekać się, że nie leci na Ginny.
Jake z uśmiechem na twarzy obserwował, jak kociak i Ginny tulili się do siebie. Uwielbiał zwierzęta, o wiele bardziej niż ludzi, ale szczerze mówiąc nie myślał nigdy o adopcji kota. Zwłaszcza, że Java i koty średnio ze sobą żyły. Nie chodziło o to, że Java była agresywna – wręcz przeciwnie, była bardzo skora do zabawy, czego koty jednak zdawały się nie rozumieć i zazwyczaj psiakowi obrywało się pazurami po pysku.
– Zatrzymał? – powtórzył za nią zaskoczony. Jednocześnie no nie miał serca odmówić tym spojrzeniom. – O matko… Nigdy nie myślałem o kocie. Wiesz, chodzi o Javę, nie wiem czy potrafiłyby żyć razem pod jednym dachem – dodał drapiąc się bezradnie po głowie. – Ale może faktycznie spytam Percy’ego albo jakiegoś innego znajomego… Hej, Ginny, nie chciałabyś czasem adoptować kota? – wyszczerzył się do niej, a następnie nie wiadomo kiedy kot był już u niego na rękach. Jemu najwyraźniej było u Jake’a całkiem wygodnie, bo nie uciekał, nie wyrywał się ani nie drapał.
– Dawno Cię nie widziała, na pewno się stęskniła – stwierdził obserwując jak Ginny poświęca teraz całą uwagę owczarkowi. – Czy ja też zasłużyłem na wyjście na świeże powietrze? – spytał rozbawiony, bo nie chciał przecież żeby Ginny pomyślała, że ją tu wykorzystuje czy coś.
Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Dla Ginny było to bardziej jak… chwilowe zawieszenie broni. Wciąż chyba potrzebowała czegoś więcej od strony Jake’a – albo po prostu czasu – by na powrót otworzyć przed nim serce pełne sympatii. Właściwie zachowywała się w ten sposób, próbując się jedynie uchronić przed kolejnym zranieniem, ale jednocześnie zdarzyło jej się opuścić gardę nie tylko przed Jakiem, ale i przed innymi chłopakami i przez to, co jakiś czas musiała samą siebie upomnieć. Ale nie mogła zaprzeczyć, iż jej przez myśl nie przemknął, że przyjaźń z Jakiem byłaby naprawdę prosta i fajna. Wiedziała przecież, że świetnie się dogadywali. Czasem miała wrażenie, że Jake rozumiał ją o wiele lepiej niż Josh, i że nadawali na podobnych falach. Dlatego zawsze jak grali w taboo to chciała być w jego parze, bo odgadywali hasła z niebywałą prędkością. Czuła, że mieli chemię – taką czysto platoniczną i przyjacielską! Co prawda później musiała się z owej chemii tłumaczyć Joshowi i niejednokrotnie kończyło się to awanturą i scenami zazdrości, ale Ginny odbijała sobie owe nieprzyjemne chwile, podczas kolejnych spotkań grupowych.
W sumie masz rację. Nie pomyślałam o tym — powiedział, zgadzając się, bo faktycznie Java mogłaby nie być taka skora do przyjęcia nowego domownika. Jednocześnie Ginny nie chciała tak po prostu skazywać kociaka na pastwę losu. Miała wrażenie, że jego miejsce było w jej ramionach. Przynajmniej na ten moment. I nagle zdała sobie sprawę, że może faktycznie to ona mogłaby przygarnąć tego kotka. Aż jej oczy zabłyszczały. — Nie wiem czy dziewczyny się zgodzą… — wypowiedziała i nagle zdała sobie sprawę z tego, iż Jake chyba nie wie, że Ginny się przeprowadziła/ma w planach, bo zgubiłam się czasowo ups. — Bo wiesz… mieszkam teraz z Harper, Tate i Nessą, i… jeszcze dwoma innymi dziewczynami na farmie. Nie wiem, czy ci wspomniałam… W każdym razie musiałabym je zapytać czy możemy przygarnąć kota — oznajmiła, spoglądając na chłopaka i potem już mu wcisnęła zwierzątko w ramiona tylko po to, by skupić się na owczarku. — Ja też się stęskniłam, maleńka — powiedziała szczerze, kierując te słowa do psa i pozwalając, by suczka ją polizała. Aż jej serce rosło na te wszystkie oznaki miłości ze strony pieska.
Zerknęła przelotnie na Jake’a i odpowiedziała uśmiechem. — Myślę, że nawet powinieneś zaczerpnąć świeżego powietrza — odparła rozbawiona i wstała z kucek. — Mogę smycz? — spytała a następnie zawiesiła wzrok na kociątku. — A co zrobimy tymczasowo z nowym gościem? — zapytała, marszcząc brwi i wskazując na kociaka.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jake nie chciał być wobec Ginny zbyt namolny, żeby jej nie spłoszyć. Wolał, żeby ich odbudowywanie relacji obywało się naturalnie, swoim tempem. I najwidoczniej taka "taktyka" działała najlepiej, bo przecież wcale nie planował miłej pogawędki z Ginny wczoraj na imprezie, ani tego, że w dniu dzisiejszym Montgomery mu pomoże z Javą. No i Hargreeves zdecydowanie nie był typem kolesia, który połasiłby się na dziewczynę kumpla i by do niej podbijał. Dlatego sceny zazdrości i awantury kierowane ze strony Josha wobec Ginny były totalnie nie uzasadnione. I w zasadzie pokazywały jak na dłoni, że z tym człowiekiem było ewidentnie coś nie tak, skoro wszędzie doszukiwał się teorii spiskowych - nawet wśród teoretycznie jednych z najbliższych mu osób.
I faktycznie Jake nie był na bieżąco z kwestiami mieszkaniowymi Ginny, dlatego zaskoczony uniósł brew kiedy wspomniała o farmie. W zasadzie to chyba nawet nie było kiedy mu o tym powiedzieć, bo przecież dopiero wczoraj tak na dobrą sprawę odbyli pierwszą luźną rozmowę od dłuższego czasu.
- O wow, nic nie mówiłaś. Skąd taka decyzja o przeprowadzce? - spytał zaciekawiony, a po chwili uświadomił sobie, że zna podobny przypadek. - Te przeprowadzki z Sapphire River na farmy są ostatnio chyba jakieś mocno popularne. Moja... - zawiesił na chwilę głos, bo trochę nie wiedział jak obecnie powinien określać Diane po ich ostatnim spotkaniu zakończonym pocałunkiem. - dobra znajoma ostatnio też zrobiła taki manewr - dodał. I tak by the way Diane przygarnęła ostatnio kociaka, więc z pewnością reszta lasek chętnie przygarnie dla niego towarzysza, żeby nie czuł się samotny! - No, ale myślę, że nie będą miały serca Wam odmówić - podsumował z uśmiechem, zastanawiając się, czy ma w lodówce jakieś mleko, którym mogłby poczęstować puchatego jegomościa.
- Myślisz, że to dobry moment na opuszczenie jaskini? - roześmiał się, bo choć wciąż go mdliło i oprócz zwróconego maczka nic nie jadł, pomyślał że zaczerpnięcie świeżego powietrza faktycznie dobrze mu zrobi. Na pytanie o smycz zdjął jedną z wieszaka i wręczył dziewczynie. - Chyba musimy zabrać go ze sobą. Będę go trzymał, a jak już zmęczysz się Javą, możemy się zamienić. Tylko daj nam 5 minut - mrugnął do niej porozumiewawczo. W międzyczasie wlał odrobinę mleka do małej miseczki, którą następnie podsunął kociakowi pod pyszczek.
Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Ginny wiedziała, że Jake prędzej by wyszedł z siebie niż potraktował w taki sposób kumpla i odbił mu dziewczynę. I trochę niepojętne dla niej było to, iż Josh tego nie widział i podnosił za każdym razem oskarżenia, gdy Ginny zbyt dobrze bawiła się z Hargreevesem. Równie niepojętne dla niej było to, że Josh po prostu nie przyjmował do wiadomości, że istnieje przyjaźń między dziewczynami, a chłopakami. Znacznie później jednak przekonała się, iż chodziło o coś zupełnie innego – a mianowicie chodziło przecież o to, by odizolować ją od jakichkolwiek przyjaciół. Na samo wspomnienie tego wszystkiego Ginny miała ochotę wymiotować, dlatego nie pozwalała sobie na wędrówki do tychże wspomnień związanych z Joshem zbyt często.
Sprawa była dość świeża i być może dlatego właśnie Ginny zbyła go lekkim uśmiechem. Wzruszyła przy tym ramionami, zastanawiając się, dlaczego właściwie przeprowadziła się do dziewczyn. Patrząc jednak na całą sytuację realnie, Ginny faktycznie po prostu nie miała okazji by o tym wspomnieć. No, bo w zasadzie, kiedy? Ani rozmowa na uniwerku, ani tym bardziej, podczas wypadku nie wydawała się odpowiednim miejscem. Wysłuchała go z uśmiechem. Uznałam, że Ginny chyba nie do końca była świadoma po pierwsze znajomości Diane z Jakiem (bo i skąd by miała wiedzieć), a po drugie samej Diane. Na tamten moment znała jedynie jej tożsamość i prawdopodobnie niewiele więcej. Ale pewnie będzie lekko zaskoczona jak już połączy kropki. — Nie wiem… Chyba po prostu chciałam pożyć na własną rękę? I w damskim gronie… No i wiesz, zawsze chciałam mieszkać ze swoją najlepszą przyjaciółką. — Mówiła rzecz jasna o Nessie, ale wszystko poza tym w tej wypowiedzi było równie prawdziwe.
Zaopiekujesz się nim, dopóki z nimi tego nie przegadam? — zapytała. — Proszę — dodała jeszcze, znów spoglądając na niego prosząco. — Jeśli się zgodzą, od razu go zabiorę, by nie denerwować Javy — obiecała. Na chwilę, podczas tej wymiany zdań, kompletnie zapomniała na jakim etapie jest ich relacja. Chyba nie liczyło się to za bardzo w tym momencie.
Myślę, że tak — powiedziała z rozbawieniem, obdarzając go wymownym spojrzeniem. Zdecydowanie powinien się przewietrzyć. Zresztą nie tylko on, ona chyba też potrzebowała się przejść i przewietrzyć. Zwłaszcza przed zmianą w szpitalu, na którą się później wybierała. Trochę co prawda stresowała się rozmawianiem z nim, ale starała się to zdusić w sobie. W międzyczasie, kiedy Jake poszedł się ogarnąć i zająć się kotkiem, Ginny bawiła się z Javą, głaszcząc ją i pozwalając jej się lizać po dłoniach. Kiedy wreszcie Jake powrócił z kociakiem na rękach, Ginny z lekkim uśmiechem zapięła smycz do obroży Javy i wyszła z chatki chłopaka.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jake jako typowy introwertyk nie był wylewny, a w sprawach sercowych to już kompletnie wszystko kisił w sobie. Pod tym względem Diane była do niego podobna, więc byc może dlatego dobrze się dogadywali. Tak mu się przynajmniej wydawało, bo przecież nie wiedział na ten moment, że dziewczyna nie była tym, za kogo mu się podawała. W każdym razie, coś widocznie było w tym Carnelian Land, skoro ciągnęło tam młode osoby. Sam, wiadomo, stronił od ludzi, więc mieszkanie w centrum z innymi młodymi ludźmi w jego przypadku było wykluczone. Ale większość jego znajomych jednak ciągnie w stronę miasta, więc taki exodus w stronę farm był dla niego zastanawiający.
- O, mieszkacie teraz z Nessą? Ekstra. Na pewno zaoszczędzicie na rozmowach telefonicznych - od razu podłapał temat. - To ile łącznie Was tam mieszka? - dopytał z ciekawości. Pewnie sam nie połączy wszystkich wątków, że teraz zna już prawie wszystkie współlokatorki Ginny, bo Diane nie zdradziła mu imion dziewczyn. Może kiedyś!
Początkowo miał zamiar podjąć próbę negocjacji, że może jego dziadkowe mogliby zająć się przez jakiś czas kociakiem, ale mina Ginny a'la Kot ze Shreka sprawiła, że nie miał serca jej odmówić.
- Chyba masz jakiś dar przekonywania. Dobra, zaopiekuję się nim - odparł, po czym spojrzał na suczkę. - Java może da się przekupić odpowiednią ilością smaczków, żeby nie zaczepiać nowego kolegi. Albo koleżanki - dodał drapiąc się po brodzie, bo kimże on był, żeby stwierdzić płeć kociaka. Chyba będzie musiał wybrać się do weterynarza, żeby upewnić się, że nowy domownik jest zdrowy i w pełni sił. W międzyczasie podał kociakowi mleko, które ten wypił w przeciągu niemal paru sekund.
Kiedy znaleźli się na zewnątrz Jake wziął szeroki haust powietrza.
- Nie myślałem, że to kiedyś powiem, ale dobrze czasem jednak wyjść na świeże powietrze. Chyba nawet tęskniłem za słońcem - roześmiał się. - A Ty jak się wczoraj bawiłaś tak w ogóle? - spytał poprawiając sobie na rękach kociaka, który z zaciekawieniem zaczął wspinać się łapkami na bark chłopaka. - Nie chcę sobie nawet wybrażać, ile mają dzisiaj do ogarnięcia Perry i druga organizatorka. Lisa, tak? - wolał się upewnić, bo sam o imprezie wiedział jedynie tyle, że Percy na bank wciągnie go w towarzystwo oraz to, że będzie mógł założyć kostium Spidermana.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Coś faktycznie tkwiło w tym, że Ginny potrzebowała odczuć porządny girl power i być może dlatego z taką łatwością przyszło jej przeniesienie się do farmy, gdzie mieszkała Harper i Vanessa. To była trochę swego rodzaju manifestacja, choć w zasadzie nikt nie musiał o tym wiedzieć, ale dla samej Ginny taka zmiana środowiska miała okazać się naprawdę korzystna. I pomocna. Poza tym potrzebowała tej zmiany po tych wszystkich przejściach z Joshem i slut-shamingiem. I przeprowadzka na farmę była całowicie czystą kartą, bo tam nic – kompletnie nic nie kojarzyło jej się z Joshem. A fakt, że miała w pobliżu Vanessę był niewątpliwie największą zaletą owej przeprowadzki. Nie chodziło nawet o to, że zaoszczędzi na komunikowaniu się z nią telefonicznie czy jeżdżeniu na nocowanie w różnych momentach. Bardziej o to, że sama Ginny czuła się bezpieczniejsza, gdy w pobliżu miała przyjaciółkę. Zaśmiała się nawet na słowa Jake’a i tylko skinęła potwierdzająco głową. — Emmm… kilka. W piątkę? Nie miałam okazji jeszcze usiąść ze wszystkimi dziewczynami, bo się mijamy, ale… no tak — wymamrotała w odpowiedzi, bo trochę jej głupio było, że jest taka niepewna. I z tego się troszkę mogła zamotać, ale miała nadzieję, że o nikim nie zapomniała.
Nawet w sumie nie sądziła, że ma taką moc przekonywania. Może po prostu Jake miał do niej słabość? Póki co wolała tego nie rozgrzebywać i po prostu cieszyć się, że mógł zająć się kociakiem. Rozpromieniona uśmiechnęła się do niego szeroko i posłała spojrzenie Javie. — Java to mądra suczka i na pewno zrozumie — odparła melodyjnie i podrapała owczarka za uszami.
Kiedy wyszli, Ginny uważnie obserwowała uważnie na przemian Javę i Jake’a. Przy czym na tego drugiego spojrzała z lekkim rozbawieniem i nieco dłużej. Wtórowała mu trochę śmiechem, czując się o dziwo całkiem rozluźniona w jego towarzystwie. A może to ten spacer ze zwierzakami tak na nią kojąco działał? Wolała tego chyba zbytnio nie interpretować. — Całkiem dobrze — odparła ze wzruszeniem ramion. — Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. — Na szczęście nie spotkała na tej imprezie Josha. Spotkała za to nowopoznanego stażystę, który był niewątpliwie czarująco i nawet ją pocałował podczas gry w prawdę czy wyzwanie, ale tego Jake nie widział, bo wówczas nie było go jeszcze w pomieszczeniu, więc Ginny świadomie do tej sytuacji nie nawiązywała. Na zwierzanie się przyjdzie jeszcze czas, gdy Ginny przestanie być taka zdystansowana. — O matko. Tak… Pewnie mają masę sprzątania — oznajmiła. — Tak, Lisa. Lisbeth w zasadzie, ale chyba niektórzy mówią do niej Lisa. Albo Lis — dodała jeszcze uzupełniająco, potwierdzając słowa Jake’a.
Nagle obdarzyła go przelotnym acz poważnym spojrzeniem i lekko zdenerwowana zawinęła sobie pasek smyczy o nadgarstek. — Słuchaj… — zaczęła niepewnie i ponownie na niego spojrzała. — Wiesz, fajnie było się z tobą tam zobaczyć. Na imprezie. — To sprecyzowanie chyba nie było nawet potrzebne, ale Ginny mimo wszystko potrzebowała owe słowa powiedzieć na głos. Bo troszkę tęskniła za tego rodzaju kumplem, jakim był kiedyś Jake dla niej, nawet jeśli po pierwsze był tylko przyjacielem jej ówczesnego chłopaka. Przestąpiła z nogi na nogę dość nerwowo i nie patrzyła na chłopaka. Patrzyła natomiast skupiona na Javę, pilnując, by ta jej się nie wyrwała.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Niewątpliwie zmiana otoczenia wyjdzie Ginny na dobre na dłuższą metę. Ale Jake nigdy nie pomyślałby, że przebywanie wśród ludzi może mieć działanie niemal terapeutyczne. On sam w kryzysach zdecydowanie wybierał opcję zniknięcia na parę dni w swojej samotni i nie odzywanie się do nikogo. Zazwyczaj ktoś w końcu zaczynał się nim interesować i sprawdzał, czy przypadkiem w chatce nie zastanie rozkładającego się ciała. Okej, dziwny mam dzisiaj mood, więc po prostu przejdę dalej.
- Wow. I nie kłócicie się między sobą o to, która pierwsza skorzysta rano z łazienki? - wyszczerzył się, ciut stereotypowo podchodząc do tematu. No ale jakby nie było dziewczynom poranna toaleta zajmowała jednak więcej czasu, więc w zasadzie jego pytanie było podyktowane troską.
Jake na pewno miał do Ginny jakąś słabość, przez którą nie potrafił jej odmówić. No a już na pewno nie robił tego, żeby jej się w jakikolwiek sposób podlizać czy przypodobać. Nie miał serca pozostawiać kociaka na pastwę losu. W odpowiedzi na pomerdanie za uszkiem Java na pewno żywo zaczęła machać ogonem, przez co kociak znajdujący się w ramionach Jake'a pewnie czuł się trochę niepewnie, dlatego Hargreeves przytulił go jeszcze mocniej do siebie.
- Okay. To super, że udało Ci się trochę tam rozluźnić i nie było żadnych przykrych niespodzianek - stwierdził, podskórnie wyczuwając że wyznacznikiem dobrej zabawy było dla niej m.in. niespotkanie Josha. Dlatego też nie drążył tego tematu. O pocałunek Ginny i Nessy też wolał nie zahaczać, nawet żartobliwie, bo jednak czuł że nie są obecnie na tym stopniu zażyłości, jeszcze.
- Nawet nie miałem okazji podziękować jej za tę imprezę - stwierdził, no ale trochę już za późno na tego typu rozmyślenia, bo nawet nie miał jej chyba w znajomych na Facebooku.
Kiedy Ginny odezwała się do niego niepewnie, lekko zwolnił kroku i posłał jej zaciekawione spojrzenie. Wyczuwał, że nadchodził ten moment, kiedy płynnie przejdą z lekkich tematów, na te nieco cięższe i poważniejsze.
- Ja też się cieszę, Gin. Tak naprawdę trochę poczułem się jak wtedy, za dawnych czasów. Kiedy siedziałaś z nami w pokoju dla kujonów i słuchałaś, jak nabijamy się z dziewczyn grających na xboxie, po czym chwyciłaś pada i nas tam zmiotłaś - roześmiał się na wspomnienie tamtej sytuacji. Tak się kończyło niedocenianie przeciwnika! Czuł, że wczorajsza impreza i dzisiejszy spacer stawały się momentem przełomowym w ich obecnej relacji. Jasne, nie chciał wybiegać za daleko i zakładać, że na pewno będzie tak jak dawniej, bo jednak oboje byli teraz już trochę innymi ludźmi. - Jakbyś kiedyś chciała, możesz dołączyć do naszego turnieju. Tak, nadal spotykamy się raz w miesiącu na wielkie finały - dodał z uśmiechem. Nerds will be nerds, always and forever.
Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Dobrze, że miał Javę, dzięki której musiał wychodzić raz na jakiś czas z domu. Jeśli chodzi o Ginny – ona po prostu chyba potrzebowała trochę poprzebywać z dziewczynami, zaznać takiej typowej babskiej przyjaźni albo nawet czystego kumpelstwa i przestać martwić się o dramy z chłopakami. I póki co na mieszkaniu żadnych takowych nie miały. Zresztą, były tak przeróżnymi typami osobowości, że prędzej czy później na pewno przyjdzie im się o coś ściąć, ale mimo wszystko Ginny podejrzewała, że przy tak barwniej mieszance osób raczej nie będzie się nudzić. — Dajemy radę — odparła ze wzruszeniem ramion, bo chyba jeszcze im się nie zdarzyło posprzeczać – nawet o łazienkę! Wiadomo, kontakt miały przeróżny i pewnie gdzieś tam sparowane dwójki się ze sobą drażniły nawzajem, bo jednak ciężko było czegoś podobnego uniknąć w tak sporym gronie, ale w gruncie rzeczy Ginny chyba nie miała na co narzekać. Naszło mnie teraz, że totalnie powinny sobie zrobić girl’s night kiedyś!
Rzeczywiście, Ginny bawiła się całkiem dobrze na imprezie halloweenowej, co zresztą dał się odczuć. Owszem, gra w tabu ją trochę rozluźniła, tak samo jak towarzystwo Vanessy, ale przede wszystkim Ginny w końcu pozwoliła sobie na to, by nie przejmować się zupełnie niczym zdaniem i po prostu dobrze się bawić. Zerknęła przelotnie na kociaka i na Jake’a, i widząc jak małe stworzenie tuli się do Hargreevesa nie mogła się powstrzymać i przelotnie pogłaskała kotkę po pyszczku. Urocze stworzonko. — Chyba krzyczałeś, że dziękujesz, jak wychodziłeś — przypomniała mu i parsknęła śmiechem. Widziała to zaledwie przez sekundę i w sumie nie była pewna czy to faktycznie Jake krzyczał, ale wydawało jej się, że rozpoznała jego głos. — Chyba. Jeśli to byłeś ty — dodała jeszcze z rozbawieniem.
Ciepły uśmiech rozjaśnił jej twarz na owe wspomnienie. W akcie przyjaznego gestu lekko się o chłopaka obiła ramieniem, uważając na trzymane przez niego zwierzątko. Odsunęła się jednak odrobinę, słysząc jego propozycję i obdarzyła go przelotnym i zakłopotanym spojrzeniem. — Nadal w starym składzie i z… publiką w postaci kolegów? — spytała powoli i dość sugestywnie, bo jednak Josh jako kumpel Jake’a i reszty ekipy, pewnie też bywał na takich finałach. To nie tak, że Ginny pytała, bo chciała przykładowo do nich dołączyć. Raczej pytała dlatego, że poczuła się lekko striggerowana na samą myśl, że nadal się spotykają w takim samym gronie. Niby Jake już jej kiedyś powiedział, że urwał kontakt z Joshem, a ona mu uwierzyła, ale mimo wszystko pozostawała w niej ciągle ta nutka podejrzliwości, której za nic nie mogła się wyzbyć.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
- Uznajmy, że byłem to ja. Dla dobra mojego sumienia - posłał Ginny ciepły uśmiech, kiedy dziewczyna pogładziła kociaka po pyszczku. Przez moment naprawdę poczuł się jak za starych dobrych czasów, co nawet potwierdził kolejny drobny kumpelski gest ze strony dziewczyny. Jednak już po chwili wyczuł lekką zmianę nastawienia i między tą dwójką ponownie pojawiło się to napięcie, jakie do niedawna towarzyszyło im niemal non stop.
- Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Sami nerdzi, starannie wyselekcjonowani - roześmiał się, po czym na moment spoważniał. - Nie masz się czego obawiać, ja naprawdę nie utrzymuję już z nim kontaktu - oznajmił poprawiając sobie na rękach kociaka. Rozumiał totalnie podejrzliwość Ginny i kompletnie jej się nie dziwił. Ale w sprawie Josha Jake był kompletnie z nią szczery (ba, nie tylko w tej sprawie!) i do głowy by mu nie przyszło mydlenie jej oczu. - Serio, jeśli tylko masz ochotę to wpadaj. Widzimy się w pierwszy piątek miesiąca u Kevina w piwnicy, w okolicach 20... O cholera! - krzyknął, bo nagle całkiem niespodziewanie Java - wyraźnie zainteresowana nowym włochatym towarzyszem swojego pana - skoczyła wysoko, zapierając się łapami na Jake'u. W tym samym momencie kociak syknął i że strachu próbując wspinać się wyżej, zostawił na szyi Hargreeves'a drobne zadrapania.
- Jezu, Java... Kocham cię jak wariat, ale nie rób mi takich niespodzianek... - zmarszczył brwi, po czym skierował się ponowne do Ginny. - Sama widzisz, że Java i kot pod jednym dachem to nie jest dobry pomysł - uśmiechnął się lekko, po czym zrobili jeszcze dwa okrążenia wokół chatki, gadając o głupotach, o.

/zt x 2
Ginny Montgomery
ODPOWIEDZ