barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
powiedzmy, że #10

Praca za barem nigdy nie była spełnieniem jego marzeń. Mógł tu pracować przez jakiś czas, ale gdyby ktoś zapytał, gdzie widzi się za pięć lat, to zdecydowanie nie tutaj. Co prawda nie miał na siebie innego pomysłu i to chyba najbardziej go stopowało. Nigdy nie był człowiekiem, który bał się zmian czy ociągał się z podejmowaniem ciężkich decyzji, a teraz nie miał na siebie zupełnie pomysłu. Jego kariera naukowa legła w gruzach i szczerze wątpił w to, by kiedykolwiek udało mu się wrócić jeszcze do pracy w zawodzie. W końcu ile astrofizyków było potrzeba w okolicy? Pewnie niewielu. Nie wiedział, w którą stronę iść ze swoim życiem, więc trochę utknął w tym niewdzięcznym Shadow polewając alkohol. Praca nie była jakaś super skomplikowana, zarabiał dość dobrze, więc też jakoś wybitnie nie narzekał no i przy okazji mógł poznawać nowych ludzi, czy spotykać się ze starymi znajomymi. Żyć nie umierać, przynajmniej na obecną chwilę. Postanowił, że niedługo pochyli się trochę bardziej nad swoją przyszłością, a obecnie cieszył się tym co ma. Pracował, miał co jeść i gdzie spać, a dodatkowo nie był najbardziej obrzydliwym facetem na świecie więc nie było tak źle.
W pracy, jak to w pracy. Mnóstwo ludzi i muzyka, która dość dobrze utrudniała wszelkie próby dłuższej rozmowy z klientami. Z drugiej strony, był tam od polewania, a nie od pogawędek, co nie raz i nie dwa, jakiś okropny Sebiks mu wypomniał. Joshua już tak miał, że lubił się czasem wtrącić z własną opinią, a nie wszyscy chcieli słyszeć jego zdanie. Można byłoby nawet pokusić się o stwierdzenie, że był trochę wścibski. Po kilku godzinach pracy impreza zaczęła już trochę przygaszać. Muzyka nie była już aż tak głośna, striptizerki nie wywijały na scenie, a w lokalu zostali tylko najmocniejsi zawodnicy. Jedną z nich była pewna dziewczyna, którą Joshua już kojarzył, była tutaj dość częstym gościem. - No, no, no... minęła już prawie cała noc, a Ty dopiero teraz zamawiasz u mnie drinka? Powinienem być zazdrosny o tych bęcwałów? - Zapytał wskazując dłonią na swoich znajomych, którzy razem z nim pracowali za barem. Trochę ich było. - To co Ci podać? Kawę, herbatę, sok pomidorowy? - Pomimo zmęczenia humor mu całkiem nieźle dopisywał no i nikt jeszcze u niego nie zamówił nigdy herbaty więc miałby swój pierwszy raz.

Gage Forsberg
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
002.
i've no regrets,
but wish i did things in a different way
{outfit}
Była idealnym przykładem tego, z jaką łatwością marzenia mogły legnąć w gruzach. Sześć lat temu była dziewczyną, której kariera zawodowa rozwijała się prężnie, a życie osobiste było poukładane na tyle, że nawet nieplanowana ciąża niczego jej nie zepsuła. Bywało, że sięgała pamięcią do tamtych dni, jednocześnie odnosząc wrażenie, iż nie pamiętała już, jaki smak miało tamto szczęście. Wówczas wszystko wyglądało inaczej, a codzienność, którą tworzyła z Connellem, była wszystkim, co mogłaby sobie wymarzyć. Dopiero później, kiedy ich uczucia rozbiegły się w przeciwnych kierunkach, wszystko się skomplikowało. Dopiero wtedy, kiedy dla niego okazała się nie być wystarczająco dobra, Gage zaczęła wątpić w samą siebie w każdym innym aspekcie swojego życia. Wówczas zaczęło jej się wydawać, iż nie nadaje się ani na żonę, ani na matkę, a gdyby tego było mało, cięcia budżetowe zasugerowały jej, iż zawodowo wcale nie wypadała lepiej. Nagle jej życie stało się chaosem tak wielkim, iż nie umiała sobie z nim poradzić. Nie bez pomocy alkoholu, który od tamtej pory towarzyszył jej niemal codziennie. A kiedy on nie spełniał swojego zadania dostatecznie dobrze, sięgała po dodatkowe wspomagacze. Shadow było idealnym miejscem ku temu, aby je zdobyć.
Dziś, co zaskakujące, nie zdołała zbyt szybko upić się do nieprzytomności. Kiedy dotarła do baru, trochę już szumiało jej w głowie, ale była jeszcze w stanie poruszać się o własnych siłach. Warto jednak nadmienić, iż zdecydowanie pasowała do definicji osoby, której alkoholu nie powinno się już sprzedawać, ale… Wiadomo, jak jest. Biznes to przecież biznes. - Nie powinieneś. Żaden z nich nie robi tak dobrego cuba libre - odparła, omiatając go już nieco zamglonym spojrzeniem. Uśmiechnęła się, a potem sięgnęła po jedną ze słomek, znajdujących się w plastikowym pojemniczku przy barze. - Właśnie to możesz dla mnie zrobić - dodała po chwili, bawiąc się słomką. Prawdopodobnie nie powinna, a jednak znów prosiła się o dokładkę. - Strasznie tu dzisiaj sztywno. Napij się ze mną - poprosiła, nie bacząc na to, że był przecież w pracy, więc nie powinien sięgać po kieliszek. Ona zresztą też nie powinna, ale był to jedyny sposób, aby zagłuszyć głosy, które tak uporczywie ją dręczyły. Tylko tak mogła sobie pomóc, albo - wyniszczyć się jeszcze bardziej.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Gdyby ktoś mu powiedział, że Gage uważa, że jest dla kogoś niewystarczająca to pewnie, by w to nie uwierzył. Nie znał jej co prawda jakoś dobrze, ale na pierwszy rzut oka wydawała mu się być całkiem fajną babką, nawet jeśli zazwyczaj gdy się widywali to była już wstawiona. Wydawała się być pewną siebie, inteligentną i piękną kobietą, która nikomu nie musiała nic udowadniać. W sumie to Josh był człowiekiem bardzo na czasie, w końcu miał social media i czasem obserwował jakiś doradców życiowych, którzy mówili, że każdy jest wartościowy i nie powinno się swojego poczucia wartości uzależniać od tego co inni uważają na nasz temat. Pewnie dlatego jemu żyło się nie najgorzej, bo miał dość mocno wyjebane. Nauczył się tego, gdy był mały. W końcu jego matka miała go w dupie i wychowywała go babcia, która nie miała zbyt dobrej opinii w miasteczku. Większość miejscowych uważała, że jest dziwna, a starsi sądzili, że jest wiedźmą, czarownicą i w ogóle powinno się trzymać od niej z daleka. Prawda była taka, że jego babcia miała swoje dziwne umiejętności i potrafiła czasem komuś "wyczytać przyszłość". Joshua uważał jednak, że była po prostu dobrą obserwatorką i umiała dopasować istniejącą w miasteczku sytuację do osoby, która do niej przychodziła, a reszta to po prostu interpretacja "klienta". Joshua uważał, że ma ten sam dar co babcia, ale korzystał z niego tylko gdy chciał wyrwać jakąś pannę. Wtedy też włączał się jego tryb naukowca - astrofizyka i pokazywał wszystkim gwiazdy. Niestety w budynku ciężko było o obserwacje nieba. Można było za to wzrok zarzucić na szwędających się ludziach, którzy wytrwali najdłużej dzisiejszej nocy. - No raczej, nikt tak nie kroi limonki jak ja - rzucił posyłając jej szeroki uśmiech, a później powoli zaczął przygotowywać składniki i szklankę, które będą mu potrzebne do wykonania drinka. - Po Kubańsku umiem też ruszać tyłkiem, żałuj, że tego nie widziałaś - dodał udając poważnego i wrzucił do wysokiej szklanki kilka kostek lodu, a później dolał tam rumu. - To wszystko przez Destiny, złamała nogę, a podobno cały klub motoryzacyjny przychodził tutaj tylko po to żeby zobaczyć jak się wije przy rurce - a ładnie się wiła, nie żeby Josh patrzył, kolega mu opowiadał. - Hmm... okej, ale jak mnie wyjebią to będziesz musiała mnie dokarmiać - nie ma się co oszukiwać, w takiej pracy zdarzało się wypić każdemu barmanowi. Mieli nawet pod ladą odłożony alkohol tylko dla siebie. Umysł musieli mieć jasny, a przecież nikt się nie nawali jednym drinkiem. Flint dokończył więc napój dla Gage, a później zrobił taki sam również sobie. - Proszę bardzo... będzie na koszt firmy jeśli mi teraz powiesz jak mam na imię - bo jeżeli pamięta to znaczy, że była stałą klientką i wtedy jak najbardziej taki prezent jej się należał.

Gage Forsberg
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Kiedyś właśnie taka była. Kiedyś nie brakowało jej wiary w siebie i nie miała problemu z tym, aby uwierzyć, że wiele miała do zaoferowania. Obecnie wydawało się jednak, że było to zupełnie inne życie – takie, o którym Gage zdołała już zapomnieć, ponieważ wspomnienia o nim zniknęły gdzieś pod problemami, którymi została przygnieciona. Wtedy wydawać się mogło, że miała wszystko – dobrą pracę, piękny dom, a także faceta i dziecko, co w rzeczy samej było spełnieniem jej marzeń. Nic więc dziwnego, że kiedy sprawy skomplikowały się, a ona zaczęła wyczuwać od niego woń nieznanych jej, damskich perfum, piękny obrazek w końcu zaczął nabierać ciemnych barw. Próbowała walczyć, próbowała dać mu kolejną szansę, ale to było na nic, ponieważ jej były małżonek zdecydował się całkowicie podeptać jej uczucia. Wybrał kogoś innego, w ten sposób zakorzeniając w niej przeświadczenie o tym, że nie była wystarczająco dobra, aby być dla kogoś priorytetem. A gdyby tego było mało, Connell ponownie podburzył jej samoocenę, kiedy zdecydował się odebrać jej to, co było dla niej najcenniejsze – syna. Teraz, z perspektywy czasu, Gage widziała, że nie mógł rozegrać tego lepiej. Ona przecież niczego nie mogła temu dziecku zaoferować, skoro tym, co wychodziło jej najlepiej, było rozpijanie się po okolicznych barach, niestety.
Nie wiedziała dlaczego, ale wystarczyło, aby to właśnie przed jego barem się znalazła, aby uśmiech nie przestawał schodzić jej z twarzy. Josh miał w sobie coś, co sprawiało, że ją rozweselał, a warto wspomnieć, że Gage nie posiadała w swoim życiu zbyt wielu okazji do radości. Odkąd tak bardzo się skomplikowało, czuła już głównie żal. - Nic nie stoi na przeszkodzie temu, żebyś jeszcze mi pokazał - zasugerowała, a jej brwi drgnęły w zaczepnym geście. Żartowała, choć gdyby bardzo zapragnął, na pewno by się temu nie opierała. - Nie jest w stanie robić tego ze złamaną nogą? Ciężko w to uwierzyć - skwitowała z przekąsem, a chwilę później, kiedy postawił jej ten warunek, lekko skinęła głową. Warto jednak wspomnieć, że nie była najlepszą osobą do tego, aby zajmować się kimś innym, ponieważ nawet sobą nie umiała zająć się odpowiednio. - Sprawdzasz mnie? - zmrużyła lekko oczy i wychyliła się przez bar, jakby tam chciała znaleźć podpowiedź. Nie, nie pamiętała, ale nie dlatego, że Josh nie zapadł jej w pamięć. Po prostu nadmiar alkoholu nigdy nie służył temu, by sporo zapamiętać. - Jonathan? - rzuciła niepewnie, lekko marszcząc przy tym nos. Prędko pokręciła głową. - Dobra, zapłacę. Sam mi przypomnij - poprosiła i wlepiła w niego spojrzenie. Czy dawała gwarancję, że tym razem zapamięta? Bynajmniej.

barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Joshua nie za bardzo nadawał się do prowadzenia poważnych rozmów. W roli miejscowego klauna i rozweselacza sprawdzał się znakomicie. To akurat mu wychodziło. Szkoda tylko, że graniu głupa raczej nie będzie w stanie zbudować wartościowych znajomości. Wszyscy jego przyjaciele powoli zaczynali sobie układać życie, a on tkwił w miejscu. Na dodatek takim nie do końca ciekawym, bo nie ma się co oszukiwać, że praca barmana była prestiżowym zajęciem. Nie stawał sie też coraz młodszy, powinien pomyśleć nad tym w jaką stronę chce swoją karierę zawodową rozwijać, ale to by od niego wymagało głębszej refleksji, na która obecnie nie był gotowy. Wolał skupić się na tym co jest tu i teraz. Żyć chwilą, a resztą będzie się martwić innym razem. - Takie pokazy niestety daje tylko prywatnie - odpowiedział obdarzając swoją rozmówczynie zawadiackim uśmiechem. - Co nie... chociaż może kogoś kręcą takie nie do końca sprawne... nie znam się na tym, ja tu tylko robię drinki - machnął ręką i zajął się przygotowaniem napoju dla niej. Widział już w jakim jest stanie więc nie dolewał jej wybitnie dużo alkoholu, bo jednak ten klub nie cieszył się najlepszą opinia. Samotnej kobiecie w złym stanie mogło sie tu przytrafić jakieś okropieństwo, a tego, by dla niej nie chciał. W sumie dla nikogo, by tego nie chciał, dlatego, gdy widział, że ktoś ma już problemy z funkcjonowaniem spowodowane za dużą ilością wypitych procentów, to starał się odprawić tego kogoś do domu. Jej dał jeszcze szansę, też dlatego, że niedługo sam kończył zmianę i mógł ją odprowadzić upewniając się, że na pewno trafi do domu. Jaki kurwa z niego dżentelmen, sam się po sobie tego nie spodziewał. - Nie ma nic za darmo. Imię za alko - uśmiechnął się również mrużąc przy tym oczy i wpatrując się w dziewczynę. Zaśmiał się jednak, gdy rzuciła błędnym imieniem i aż się złapał za serduszko. - Ałć, zraniłaś moje uczucia - już prawie mu łezka z oka poleciała! Taki był zraniony! - Joshua - poprawił ją i podał alkohol. - Powiedzmy, że byłaś blisko i masz na koszt firmy - sam sobie też polał. - Twoje zdrowie - rzucił i napił się własnej porcji, rozejrzał się dookoła, ale nikt nawet nie zwracał na nich uwagi więc mógł na spokojnie pić. - Pracowałaś kiedyś za barem? - Zapytał zaciekawiony, bo czasem młode babki dorabiają sobie jako barmanki, czy ona należała do te grupy kobiet?

Gage Forsberg
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
W ciągu kilku ostatnich lat zmieniła się drastycznie. Z uśmiechniętej, pełnej życia kobiety, stała się kimś, kto nie potrafił dostrzec w swojej codzienności pozytywów. Wiedziała, że sama popełniła niezliczoną ilość błędów, a w dodatku zupełnie nie potrafiła sobie z nimi poradzić. Ilekroć próbowała, okazywała się zbyt słaba, a za jedyną pomoc służyły jej używki. Co gorsze, nie było nikogo, kto mógłby spróbować wyciągnąć ją z tego dołka, co zresztą nie byłoby też szczególnie łatwe. Gage bowiem nie chciała być uratowana, a poza tym naprawdę skutecznie dążyła do autodestrukcji.
Uśmiechnęła się, a potem lekko pokiwała głową. Nie, nie brała jego słów na poważnie, dlatego musiała przyznać, że naprawdę przyjemnie było podyskutować sobie na luźne tematy i choć raz nie zastanawiać się nad tym, co zrobiła w życiu źle. - W takim razie ile bierzesz za godzinę? - dopytała, jednocześnie bawiąc się słomką we własnym drinku. Uważnie lustrowała go spojrzeniem, może odrobinę zamglonym, bo przecież miała już za sobą kilka szklaneczek alkoholu, a jednak cała ta uwaga, na którą potrafiła się zdobyć, spoczywała właśnie na nim. Była również ciekawa jego imienia, po części chyba zdając sobie sprawę z tego, że zawiedzie w zgadywance. Bywała tu często, ale skupiała się wyłącznie na piciu, raczej nie przywiązując zbyt dużej wagi do ludzi wokół. Z częścią bawiła się, z częścią rozmawiała, ale ostatecznie całkiem szybko uciekali oni z jej pamięci. Nie była w tym dobra, ponieważ do nikogo nie próbowała się przywiązać. - Teraz zapamiętam - obiecała, choć, właśnie z tych względów, które opisane zostały wcześniej, nie była szczególnie wiarygodna. Ktoś prawdopodobnie powiedziałby, że alkohol wyrywał w jej mózgu jakieś dziury, skoro miała problem z zapamiętaniem tak prostych rzeczy, a jednak Gage w ogóle nie zamierzała się tym przejmować. Od pewnego już czasu nie obchodziło jej cudze zdanie. - Nie, projektowałam kiedyś samochody - odparła, po czym upiła kilka łyków swojego drinka. Poruszyła zaczepnie brwiami, a potem odstawiła szklaneczkę na blat baru. - Ale biznes się posypał, więc teraz po prostu je naprawiam. Jestem najlepszym mechanikiem w okolicy - wyjaśniła, prawdopodobnie mówiąc mu więcej, niż sam chciał wiedzieć. Rzecz w tym, że z jakiegoś powodu budził jej zaufanie – może nie do tego stopnia, aby wyjawić mu każdą tajemnicę, a jednak wydawał się kimś, z kim mogła porozmawiać. I właśnie z tego przywileju korzystała, lekko opierając się o blat baru.

barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Ta rozmowa zdecydowanie przypadła mu do gustu. Co prawda miał pewne obawy, czy kobieta będzie w ogóle pamiętać, że ze sobą gadali, gdy już nieco wytrzeźwieje, ale co tam. Cieszył się chwilą i, że mógł sobie trochę czasu spędzić w nie najgorszym towarzystwie. Nawet się zaczął zastanawiać jak się Gage zachowuje, gdy nie jest najebana, a to już wiele znaczyło! W końcu Joshua większość kobiet widział w takim stanie, w jakim Gage była obecnie. Zazwyczaj mu to nie przeszkadzało, bo przynajmniej wtedy uważały, że jest przystojny, słodki i uroczy. - Ty możesz mieć za darmo, powiedzmy, że to taki prezent na walentynki ode mnie dla Ciebie, będziesz mogła popatrzeć i kto wie, może nawet podotykać - powiedział i puścił do niej oczko. Nie miałby nic przeciwko, nie był cnotką, mógł być macany przez ładną panią. Co za zjeb skończony. Może powinien zmienić zawód i zostać striptizerem jak Ci w Magic Mike... nie żeby Joshua to oglądał, był przecież męskim mężczyzną, a męscy mężczyźni nie oglądają takich filmów... kolega mu po prostu opowiadał. Nie umiał jednak aż tak dobrze wywijać cielskiem jak Ci aktorzy tam, więc niestety chyba taki rozwój kariery nie był dla niego. Mógł tylko dawać prywatne pokazy. - Dobrze, bo jak nie to następnym razem załatwię tu tatuażystę i wytatuuje sobie swoje imię na czole, a nie chciałabyś byc powodem, przez który szpecę swoją piękną buzię - dobrze, że nie powiedział, że załatwi sznur i się powiesi. To już by była przesada.
Joshua była dobry w głupich gadkach, tylko w tych poważnych rozmowach szło mu trochę gorzej. Jednak musiał przyznać, że dziewczyna mu zaimponowała, gdy usłyszał czym się kiedyś zajmowała. Miał ochotę pogawędzić o tym dłużej, ale to chyba nie było dobre miejsce. - Naprawdę? Brzmi zajebiście. - No był wyraźnie pod wrażeniem co dało się usłyszeć w jego głowie. - Czyli już wiem do kogo się zgłosić jak będę mieć problemy ze swoim gratem. Kampery też naprawiasz? - Jego wóz stał teraz przed domem, a kiedyś dość często nim podróżował. Joshua przez rok jeździł po Australii odwiedzając małe miasteczka, duże metropolie i miejsca, w których nie było nic prócz skał. Przeprawił się też promem do Tasmanii, ale tak po prawdzie to zawsze marzyła mu się taka podróż po Europie, ale niestety nie było go na nią stać. - Mam jednego, który stoi przed domem i chyba wymagałby przeglądu i wymiany paru części, jest dość mocno zużyty - przydałoby mu się odświeżenie, a skoro właśnie taka okazja mu spadła z nieba to aż żal nie skorzystać. Mógłby wtedy rzeczywiście zobaczyć Gage w bardziej trzeźwym stanie. Czego to durny facet nie wymyśli, żeby się zobaczyć z laską, która trochę mu wpadła w oko.

Gage Forsberg
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
naprawia auta — lorne bay mechanic
30 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
chodzący wrak człowieka, którego życie posypało się po zdradzie i pozbawieniu jej praw rodzicielskich przez byłego partnera
Oglądanie jej całkowicie trzeźwej nie było zjawiskiem ani częstym, ani też ciekawym. Odkąd jej życie skomplikowało się, a ona miała problem z doszukaniem się w nim elementów, które sprawiałyby jej radość, kiedy nie wlała w siebie przynajmniej odrobiny alkoholu, bywała nie do zniesienia. Miała trudny charakter, a ten nasilił się dodatkowo, kiedy wszystko to, na czym jej zależało, zostało jej odebrane. Nie sięgała jednak po alkohol dlatego, aby stać się bardziej znośną dla otoczenia. Nie, robiła to, aby zagłuszyć myśli, które tak uporczywie ją atakowały. Nie chciała dłużej myśleć o tym, jak wielką była porażką. - Czyli mogę zostać po zamknięciu? To właśnie chcesz powiedzieć? - zapytała, a jej usta znów wykrzywiły się w koślawym uśmiechu. Pijana Gage rzeczywiście uznałaby taki pokaz za ciekawą formę rozrywki, a biorąc pod uwagę jej stan, na pewno nie trzeba by jej było do tego namawiać. Co tu dużo mówić, wraz z tym, jak zaczęła częściej sięgać po substancje odurzające, sposób, w jaki się prowadziła, również się zmienił. Ciężko jednak stwierdzić, czy był to bezpośredni skutek uzależnienia, czy może jedynie kolejny sposób na zagłuszenie własnego sumienia – w końcu kiedy nie wracała do domu sama, również nie musiała mierzyć się z własnymi myślami, a o to właśnie chodziło jej, kiedy próbowała uciekać przed problemami. - Mógłbyś też po prostu zainwestować plakietkę. To na pewno prostsze wyjście - zauważyła i nawet skinęła głową w stronę jego piersi. Z drugiej jednak strony, nie da się zaprzeczyć temu, że z tatuażem na czole na pewno zwracałby na siebie większą uwagę, a to mogłoby sprawić, że łatwiej byłoby go zapamiętać. Cel zostałby zatem osiągnięty.
Jej dawny zawód też kiedyś budził w niej ekscytację. Myślała, że była dobra w tym, co robiła, a to sprawiało, że przy okazji czuła się też wyjątkowa. Zdanie zmieniła dopiero wtedy, kiedy szefostwo zrobiło cięcia budżetowe, a ona okazała się jedną z tych osób, które uznali za bezużyteczne. Właśnie wtedy jej samoocena podupadła, a fakt, że zbiegło się to z innymi nieszczęściami, ostatecznie doprowadził ją do ruiny. - Naprawiam wszystko, co ma silnik - odparła, lekko wzruszając przy tym ramionami. Wysłuchała go do końca, ściągając ku sobie brwi, a potem sięgnęła po swojego drinka. Zanim go upiła, jeszcze się odezwała. - Wpadnij z nim do nas. To ten warsztat w Tingaree. Może da się coś temu zaradzić - zasugerowała, bawiąc się słomką. Chociaż nie było to to samo, co robiła przed laty, Gage naprawdę lubiła swoją pracę, więc jeśli potrzebował jej pomocy, mógł na nią liczyć. Chociaż w ten sposób mogła odwdzięczyć mu się za to, że nie wyprosił jej stąd, choć zdecydowanie powinien.

ODPOWIEDZ
cron