koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
013.

Ostatnia impreza urządzona w chatce – Ell zaprosiła tylko kilkoro znajomych, więc naprawdę „nie miała pojęcia”, jakim cudem na działce znalazło się nagle tak wielu ludzi! – okazała się olbrzymim sukcesem! I choć w oczach starszyzny Donoghue bardzo szybko starała się z a g r o ż e n i e m dla spokoju, w jakim preferowali żyć potomkowie Aborygenów, była dumna, że mogła dać młodym ludziom przestrzeń do zabawy. Jak się okazało przestrzeń niekoniecznie bezpieczną, bo mimo szczerych chęci, wciąż brakowało jej pieniędzy, by dokonać wszelkich niezbędnych napraw. Od imprezy minął tydzień, a mieszkańcy wciąż znajdowali puste butelki po tanim winie (ulubionym alkoholu dziewczyny) poupychane w najdziwniejszych miejscach. Ell nigdy nie przykładała wagi do porządku; sprzątanie uważała za stratę czasu, który można było wykorzystać w znacznie lepszy sposób! Choćby korzystając z ciepłego, wiosennego słońca i udać się na plaże. Ubrała się więc lekko, niesfornie układające się włosy zaplotła w dwa warkocze i gdy miała się zbierać, usłyszała hałas. Zaniepokojona w pierwszej kolejności pomyślała, że to krwiożercze bestie buszujące po rezerwacie – czyli krokodyle – poszukiwały czegoś na ząb. Nie chcąc stać tym czymś (bo przecież historia Lorne Bay znała przypadki osób zabitych przez te zwierzęta), uzbroiła się w kij bejsbolowy, który zostawił po sobie były szwagier. Przyczajona, ostrożnie podeszła do drzwi wejściowych, bo miała wrażenie, że cudaczne odgłosy dochodzą z ganku. Aby się pokrzepić i dodać sobie odwagi, wzięła głęboki oddech i z krzykiem na ustach (może myślała, że tym odstraszy krokodyle) wybiegła na ganek, w nieskoordynowany sposób machając kijem. Mogłaby tak co najwyżej zabić przelatującego obok motyla, bo zamiast uderzać w dół, miotała bronią przed sobą. Nie miało to za wiele sensu, ale Ell nie szczyciła się wysokim poziomem inteligencji. Dopiero po chwili, gdy otworzyła do tej pory mocno zaciśnięte oczy, zrozumiała, jak bardzo się pomyliła.
Widząc nowego współlokatora z nogą utkwioną między deskami, wybuchła gromkim śmiechem. — Ja myślałam… — nie mogła złożyć zdania, wciąż zanosząc się śmiechem. — Myślałam, że ty… No wzięłam cię za krokodyla! — dokończyła, ścierając z policzków łzy rozbawienia.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Miles od początku dzisiejszego dnia snuł się po chatce bez celu. Jeszcze nie do końca rozpakował wszystkie swoje rzeczy, które przywiózł. Starał się powoli urządzać "swój" zakątem domu w taki sposób, aby choć trochę było tu dla niego przytulnie. Oczywiście nie powiedział, że tak nie jest, po prostu jest to dla niego nowe miejsce w którym nie czuje się jeszcze jak na swoim, ale to normalne, prawda?
Ubrał się na sportowo, bo miał zamiar wyjść przed dom i zrobić sobie mały trening. Chciał pobiegać po okolicznych terenach, aby lepiej je poznać i trafić tu bez problemu po jakiejś grubszej imprezie. Miał stosunkowo dobry humor. Stres towarzyszący mu wraz z przeprowadzą już minął odkąd poznał swoich nowych współlokatorów. Są w porządku, o wiele bardziej niż przypuszczał na początku.
Miles zaczął ubierać buty, zarzucił na plecy swój plecaczek w którym miał wodę oraz batoniki energetyczne i ruszył przed siebie. Niestety parę chwil później usłyszał tylko trzask łamiącej się deski i tak oto jedna z jego nóg wpadła w dziurę. Początkowo nie czuł żadnego bólu, dopiero później gdy zaczął tą nogą szarpać i próbować ją wyjąć, zauważył na niej krew. "NO KURWA, ŚWIETNIE" powiedział sam do siebie, aby po chwili zauważyć jak jedna z jego współlokatorek stoi obok niego.
Nie przypuszczałem, że tak szybko będziesz chciała się mnie pozbyć — pokręcił głową z niedowierzaniem, jakby miał to naprawdę na myśli — Mogłaś mi to powiedzieć wprost, a nie rozkładać pułapki po całym domu — zaśmiał się pod nosem spoglądając w kierunku brunetki. Dopiero po paru chwilach przyjrzał się współlokatorce z większym zainteresowaniem. Jej postawa bojowa oraz broń w ręku wywołały u bruneta nie mały uśmiech na twarzy.
Kij bejsbolowy? serio? — parsknął śmiechem — Chyba nie wierzyłaś, że jesteś w stanie ubić tym krokodyla? -w między czasie próbował uwolnić swoją nogę delikatnym przyciągnięciem jej w kierunku swojego ciała, niestety bezskutecznie.

ell c. donoghue
przyjazna koala
mils
liam
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Chatka wyglądała niepozornie, ale mimo wszystkich niedogodności wiążących się z osiedleniem się w rezerwacie (jak brak stałego dostępu do Internetu, częste przerwy w dostawie prądu, czy b l i s k i e towarzystwo niebezpiecznych zwierząt) miała niepowtarzalny urok. Zdaniem Ell każdy powinien doświadczyć życia oddalonego od miasta, by docenić wszystko, co oferowała natura – pięknych krajobrazów oraz nabycie umiejętności funkcjonowania w d z i c z y. Wprawdzie Tingaree rozwijało się, a jego mieszkańcy nie żyli pod przysłowiowym kamieniem, ale wciąż z trudem godziny się z osiągnięciami nauki, odtrącając większość wynalazków. W związku z uciskiem, jakiego Aborygeni doświadczyli od białych ludzi, wciąż im nie ufali. Im oraz ich technologii. Ell była inna, bardziej otwarta. Miała również w sobie wiele nieokiełznanej ciekawości i chęci doświadczania wszystkiego, co oferowało życie. A mimo to przejawiała wiele cech nietypowych dla rozwiniętego społeczeństwa. Między innymi wierzyła, że kijem będzie w stanie odpędzić krokodyle – rozgarnięcie nie było jej mocną stroną.
— To nie tak! — zaznaczyła, opuszczając kij, by p r z y p a d k i e m nie zrobić chłopakowi krzywdy. — Nie mogę cię wyrzucić. Potrzebuję twoich pieniędzy — wyjaśniła, uśmiechając się głupkowato. Jedno było pewne, nie owijała w bawełnę. Cały bałagan związany ze znalezieniem współlokatorów miał jasny cel – zebrać fundusze na remont domku odziedziczonego po dziadkach. Nie widziała sensu w udawaniu, że było inaczej.
— Wiesz, w sumie, gdybyś jednak okazał się krokodylem, dałabym ci popalić. Ten kij to… — przerwała, zdając sobie sprawę, że w pierwszej kolejności powinna pomóc Milesowi uwolnić się z pułapki. — Gdzie ja mam głowę! Pomogę ci — zreflektowała się i pacnęła dłonią w sam środek czoła. Nie dodała niczego więcej, tylko wbiegła do domku, by po kilku minutach wrócić z tasakiem do mięsa, który odnalazła w szpargałach pozostawionych przez dziadków. — Trzeba powiększyć otwór, żebyś bardziej się nie poharatał — oznajmiła. Zamierzała się zamachnąć i uderzyć w drewnianą podłogę, ale wtedy przypomniała sobie tę głupawą scenę z Titanica i zwątpiła. Poruszyła ramionami, nieco niepewna tego, co robić dalej. — Będę ostrożna, słowo honoru! — obiecała i przykucnęła przy nim. Zamiast zamaszystego zamachu, skrupulatnie i powoli uderzała w deski, aż w końcu powiększyła dziurę na tyle, że Miles mógł bez przeszkód oswobodzić nogę.
— Ha! Mówiłam, że się uda. Jestem najlepsza. I nie waż się sprzeczać! — dodała, dumnie wypinając pierś. — Pewnie chciałeś gdzieś wyjść, ale to trzeba opatrzyć — stwierdziła, wskazując palcem na odrapaną łydkę.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Po prostu świetnie. Miles czasem jest taką kaleką, że w jego historii brakuje tylko, aby potrącił go zaparkowany samochód. To nie tak, że szuka on kłopotów na siłę, one cholera jasna same do niego przychodzą. Jest jak magnes, który zamiast przyciągać niewiasty do łóżka, przyciąga blizny i liczne zadrapania na całym ciele. Jest jak dziecko wojny, a chłop zbliża się już do trzydziestki. Czasami jest może zbyt rozkojarzony i chodzi z głową w chmurach, ale kto by pomyślał, że zawali się pod nim podłoga? Tym bardziej, że ostatnimi czasy znów wrócił na siłownię i zaczął o siebie dbać... to życie pisze dziwne scenariusze.
Był aż tak mały odzew na ogłoszenie, że pachną Ci pieniądze biedaka pracującego w sanktuarium dla zwierząt? — zaśmiał się troszkę ciszej, bo oczywiście żartował. Miles doskonale wiedział jaki Ell miała w tym wszystkim cel i to rozumiał. Bardzo cenił sobie ludzi, którzy przywiązują duży sentyment do takich rzeczy, a domek odziedziczony po dziadkach do takowych na pewno należał.
W momencie gdy brunetka pojawiła się obok niego z tasakiem, udał potężne przerażenie. — Jezu, co Ty masz jeszcze w swoim arsenale? — zrobił duże oczy, przerzucając wzrokiem między narzędzie, a dziewczynę — Jesteś seryjnym mordercą? Przyznaj się! — dalej udawał odrobinę zdziwionego, jednak cała ta szopka była totalnie na żarty. Mimo to nie chciałby chyba, aby dziewczyna urżnęła mu nogę tym tasakiem. Trzeba będzie chirurgicznej precyzji zdecydowanie.
CZEEEEEKAJ! — uniósł rękę ku górze, tak jakby chciał zahamować uderzenie tasakiem w deskę. Nie jest kłamstwem, że trochę w tej kwestii nie ufał pannie Donoghue. — Jesteś pewna, że wiesz co robisz? — dodał, spoglądając jej głęboko w oczy w momencie, gdy przed nim przykucnęła. Po chwili zorientował się, że nie mają zbyt dużego wyjścia, więc oddał jej się w całości. Niech się stanie co ma się stać pomyślał, pozwalając dziewczynie działać. Uderzenia w deski sprawiały mu ogromny ból. Rana była całkiem spora, a każde drganie niepotrzebnie ją wzruszało. To jednak było bez znaczenia. Miles zacisnął zęby i pozwolił Ell działać. Chciał już wyjąć tę cholerną nogę, która utknęła dość głęboko w podłodze.
W końcu siła drużynowa zwyciężyła i Horton mógł bez problemu wyśliznąć się z pułapki. W pierwszej kolejności spojrzał na nogę, która nie wyglądała zbyt ciekawie. Nie zadomowił się na tyle, aby wiedzieć, że mają w domu jakieś środki, którymi tę ranę będzie mógł opatrzeć. — bardzo Ci dziękuję, już myślałem że zostanę kaleką — powiedział z uśmieszkiem na twarzy — jak wzięłaś tasak do ręki — dodał, ale bardzo cicho, praktycznie do siebie. Miał nadzieje, że ten szept dziewczyna jednak usłyszała, lubił się droczyć.
Daj spokój, poradzę sobie sam. Wybierałaś się gdzieś — nie chciał jej sprawiać kłopotu. Miles zauważył, że była pomalowana i gotowa do wyjścia z domu. Pewnie się z kimś umówiła, więc nie chciał zwalać się brunetce na głowę.

ell c. donoghue
przyjazna koala
mils
liam
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
— Pieniądze to pieniądze — zauważyła, wykazując się niecodzienną dla siebie elokwencją. — Nie ma znaczenia, czy wychodzą z kieszeni pracownika sanktuarium, czy potentata naftowego. Ty masz to szczęście, że jesteś przystojny — dodała rezolutnie, nim jeszcze zaczęła p r o c e s wydostawania go z pułapki. I choć jedno mogłoby się wydawać niepowiązane z drugim, ona znalazła w tym sens, którego inni rozumieć nie muszą.
Aborygeńskie wychowanie kształtowało w członkach społeczności silne poczucie przywiązania zarówno do wartości rodzinnych, jak również terytorialnych. Przodkowie Ell długo walczyli o należną im ziemię, dlatego mieszkańcy Tingaree są tak nieprzychylnie nastawieni do obcych. Niech więc Miles nie będzie zszokowany, jeśli okaże się, że tutejszy szaman rzucił na niego zły urok. Na szczęście Donoghue potrafiła radzić sobie z klątwami, bo prababcia nauczyła ją wytwarzać ochronne amulety! Oczywiście to totalna bzdura, ale niewtajemniczeni czasami dają się złapać, a Ell dzięki temu zarabia na tworzeniu zwariowanych breloczków. Bez dwóch zdań była zaradną dziewczyną!
— Jestem — dumnie wypięła pierś, przyznając się do bycia morderczynią. — Dziwi mnie, że jeszcze nie odkryłeś reszty moich zabawek — podjudzała go, wymownie poruszając brwiami, jakby chciała wywołać w nim strach. Wystarczyło jednak na nią spojrzeć (lub chwile z nią porozmawiać), żeby domyślić się, że zabić nie potrafiła nawet muchy. Nawet domniemanego krokodyla zamierzała jedynie przepędzić, nie zabijać. —No już! Bądź dzielny, załatwię to szybko — rzuciła, próbując go przekonać, że d o s k o n a l e wie, co robi. Naturalnie nic dziwnego, że chłopak nie pokładał w niej zaufania. Była rozkojarzona, zwariowana i cechowała się niedojrzałością. Nierozsądne było powierzanie jej swojego bezpieczeństwa, ale tym razem Miles nie miał innego wyjścia. Na szczęście nie urąbała mu nogi!
— Pff, słyszałam to! Ciesz się, że wczoraj nie wypiłam za dużo wina. Miałabym mniej pewną rękę — zaśmiała się wesoło, nie traktując tego jako autokrytycyzm, a zabawną anegdotkę. Ell miała głęboko gdzieś, co myślą o niej ludzie, dlatego nie obawiała się, że ktoś zacznie nazywać ją alkoholiczką – gorsze obelgi zdarzało jej się słyszeć.
— Nie ma mowy! Nie zostawię cię z tym. A co, jeśli krokodyle wyczują krew? Na pewno to potrafią. Staniesz się łakomym kąskiem, a one wedrą się do chatki, by cię zdobyć i wszystko zniszczą — stwierdziła, robiąc przy tym duże oczy, jakby wraz z każdym kolejnym słowem docierało do niej, że to co mówi, wcale nie było takie nieprawdopodobne. — Chodźmy lepiej do środka — dodała szybko i pomogła chłopakowi przedostać się do kuchni, gdzie wskazała mu miejsce przy stole. Sama zaczęła krzątać się między pokojami, śpiewając pod nosem jakąś piosenkę, którą wczoraj usłyszała w radiu. Zgromadzenie wszystkich potrzebnych akcesoriów zajęło jej trochę czasu, bo we wszystkim miała bałagan. Ostatnią rzeczą był płyn do odkażania, który – o dziwo – znalazła wśród paczek z makaronem.
— Pewnie będzie szczypało — zauważyła, kucając przed nim. Rozcięcia nie wydawały się bardzo głębokie, ale Ell nie był specjalistą w ocenianiu ran. — Może powinniśmy jakoś odwrócić twoją uwagę. Wiesz, że Susie leci na ciebie? — zagadnęła, nasączając gazę, którą powoli zaczęła przykładać do rozciętej skóry.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Kiedy napomniała o pieniądzach oraz o tym, ze Miles jest przystojny, tylko się zaśmiał do siebie. W sumie prawdą jest, że dla Ell nie ważne było skąd przychodzą zyski. Najważniejszym dla niej jest to, aby odbudować chatkę - to już wiedział. Na pewno chciał jej w tym pomóc w przyszłości bo lubił takie rzeczy. Przywiązywanie się do rzeczy, które mają dla nas duże znaczenie sentymentalne jest w obecnych czasach złotem. Ludzie wolą psujące rzeczy wyrzucić do kosza niż je naprawiać.
Ludzie niejednokrotnie już mówili mu o klątwach i różnych mitach odnośnie rodowitych aborygenów, jednak brunet brał zawsze takie rzeczy z przymrużeniem oka. Nie wierzył w nie po prostu. Tak samo jak nie potrafił nigdy uwierzyć w historię o duchach nawiedzających rodzinny dom jego matki w latach jej młodości. Opowiadała je za każdym razem przy większych eventach organizowanych w ich domu. Człowiekowi ciężko jest uwierzyć w rzeczy, których nigdy nie doświadczyli. Horton musi przekonać się na własnej skórze, aby w takie brednie uwierzyć.
W momencie gdy Ell przyznała się do bycia mordercą, uniósł kącik ust — Wiedziałem! — przytaknął głową, zgadzając się z tym — Z moim szczęściem do pakowania się w kłopoty jestem przekonany, że niebawem poznam cały zbiór twoich zabawek — pokręcił oczami. Mimo, że nie znał brunetki zbyt długo to już mógł się domyślać, że nie skrzywdziłaby ona nawet muchy. Jest szaloną wariatką, jednak z dobrym sercem. Takie zdanie zdążył sobie już o niej poniekąd wyrobić. Brunet zbytnio nie miał wyjścia będąc uwięzionym, dlatego jedynym i rozsądnym wyjściem była pomoc ze strony panny Donoghue — Dobrze, rób ze mną co chcesz, wszystko mi jedno — powiedział takim głosem, jakby cytował jakiegoś bohatera podczas dramatycznej sceny filmowej. Dziewczyny w takich momentach bywały urocze. Facet pomagający drugiemu facetowi powiedziałby zamknij ryj, zaciśnij zęby i wyszarpnąłby nogę z uwięzi. Kobiety jednak muszą zaanalizować i zdetronizować wszystkie możliwe zagrożenia. Poniekąd było to u kobiet urocze.
Słysząc o winie zaczął się śmiać. Faktycznie celownik po dużej ilości alkoholu mógłby być nieco przestawiony. Mógłby skończyć jak wiele postaci z jego ulubionego serialu The Walking Dead, którzy tracili kończyny po ugryzieniu zombie. — Bardziej stresuję Cię to, że wedrą się tu i rozszarpią mnie na strzępy czy to że zdemolują dom? — uniósł jedną z brwi ku górze, aby wywołać u niej szczerą odpowiedź. Oczywiście w głębi duszy się zgrywał i wiedział, że ani to ani to nie byłoby miłym widokiem do oglądania. Całe szczęście Miles nigdy nie miał do czynienia z walką lub po prostu z przeganianiem krokodyli ze swojej posesji. Dom w którym mieszkał poprzednio był bardzo dobrze ogrodzony.
Kiedy wydostał się z pułapki, poczuł delikatne mrowienie w nodze, która była uwięziona. To pewnie dlatego, że przez dłuższy czas nią nie ruszał. Bezproblemowo wykonał polecenie współlokatorki i wraz z nią udali się do kuchni.
Kiedy Ell powiedziała mu o Suzie nie wiedział czy brać to z dystansem i czy nie jest to żadna podpucha — Suzie jest piękną kobietą, totalnie w moim typie, ale.. — trochę się zajęknął, nie wiedząc jak pociągnąć to dalej — nie wiem czy takie rzeczy mają sens będąc współlokatorami.. — wzruszył ramionami — na pewno wiesz co mam na myśli — dodał na koniec. Suzie od samego początku gdy się tu pojawił zawróciła mu lekko w głowie, jednak nie był przekonany czy spotykanie się ze współlokatorką będzie sensownym rozwiązaniem. Co jeśli poszłoby coś nie po jego myśli i wśród domowników pojawiłby się jakiś kwas?

ell c. donoghue
przyjazna koala
mils
liam
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Poza sentymentem, który odczuwała względem tego niewielkiego, podniszczonego domku, chodziło również o pieniądze, a raczej ich permanentny niedobór. Utrzymanie go nie było bardzo kosztowne, a gdyby miała zamieszkać w innej dzielnicy – bogatszej – pewnie nie zdołałaby sobie poradzić. Nawet teraz, by wciąż mogła pozwalać sobie na kupowanie wina, musiała wynająć pozostałe pokoje. Nie żałowała! Wiedziała, że we czworo będą się doskonale bawić, ponadto naprawdę nie lubiła, gdy doskwierała jej samotność. Jeśli dodatkowo Miles wykazałby się chęcią pomocy przy naprawach, byłby to kolejny plus. Dobrze móc liczyć na kogoś, kto zna się na rzeczy i ma odpowiedni zapał.
Niech przypadkiem nie zaczyna opowiadać o nawiedzonym domu w obecności Ell! Przynajmniej jeśli nie chce, by dziewczyna w środku nocy, rozdygotana i przestraszona, wpakowała mu się do łóżka! W pewne historie wierzyła, w inne nie, niestety łatwo wpadała w paranoję.
— Jeśli je poznasz, nie pożałujesz — obiecała, sugestywnie poruszając brwiami. Prawda była taka, że jedyne z a b a w k i, jakie posiadała, miały urozmaicać seks, jednak nie w sposób iście krwawy!
Panika była niewskazana! Odsiecz udała się lepiej niż klarowała się w wyobraźni Ell, więc pomysł z wykorzystaniem tasaka do mięsa (mniejszego i znacznie bardziej precyzyjnego od siekiery do drewna) był genialny. — Oczywiście, że bardziej martwiłabym się o ciebie niż o zabytkowy dom po ukochanej, nieżyjącej babci, którego odzyskanie zajęło mi kilka lat — ironizowała, uśmiechając się przy tym promiennie, jakby chciała nadać tym słowom jeszcze większej skrajności. Gdyby jednak coś chłopakowi groziło, to jemu jako pierwszemu przyszłaby z pomocą – nie była bezdusznym stworzeniem, przeciwnie, życie uważała za najcenniejsze. Całą resztę dało się jakoś ogarnąć.
Oczyszczając skórę, starała się być delikatna, a mimo to zauważała grymasy pojawiające się na twarzy chłopaka. Raz po raz przykładała nasączone waciki do otwartych ran, czując się prawie jak chirurg przed operacją! Niestety zapach specyfiku odkażającego szybko załaskotał ją w nos, przez co zaczęła kichać.
— Chcesz mojej rady? — spytała i gdyby nie to, że musiała zrobić pauzę, by kichnąć, w ogóle nie czekałaby na jego odpowiedź. — Nie przejmuj się za bardzo. Wszyscy tutaj jesteśmy młodzi i powinniśmy się bawić, wiesz? — oznajmiła, dając mu do zrozumienia, że Suzie wcale nie szuka wielkiej, bezgranicznej miłości. Obecnie przyjaciółka miała dużo na głowie między innymi pracę oraz studia, przez co – jak zdawało się Ell – nie szukała zobowiązań.
— Myślę, że to drzazga — powiedziała cicho, robiąc przy tym smutną minę. Wskazała na jedno z głębszych zadrapań, z którego wystawało coś drobnego. Ilekroć przykładała tam wacik, mina chłopaka wyrażała większy ból. — Nie martw się! Ja sobie z nią poradzę, mam młodsze rodzeństwo i nie raz wyciągałam drzazgi ze skaleczeń — zapewniła, energicznie kiwając głową. Od razu wstała i popędziła do pokoju, gdzie znalazła pęsetę oraz igłę. Zadowolona ze znaleziska pomachała nim przed oczami Milesa. — To lepiej zaciśnij zęby — poradziła.


miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Gdy powiedziała mu o zabawkach delikatnie się roześmiał. Oczywiście wcale nie był tym faktem zdziwiony. Ludzie lubią wnosić do swojego życia łóżkowego nowe rozwiązania i nie był temu przeciwny. Sam miał w swoim arsenale małe co nie co, ale wiadomo, że nie zawsze z tego korzystał. On jest mimo wszystko fanem klasycznego uprawiania miłości. No chyba, że druga osoba o to poprosi.
Doskonale wyczuł ironię, którą powiedziała brunetka, więc jedyne co zrobił to uniósł jeden z kącików ust ku górze — Opowiedz mi coś więcej o historii tego domu. Chyba nie miałem okazji dowiedzieć się dlaczego jest dla Ciebie aż tak ważny — dodał, ponieważ wiedział, że za tym domem kryje się dłuższa historia, a Ell nie miała sposobności, aby mu dłużej o tym opowiedzieć. Lubił takie historie. Szczególnie gdy dla kogoś rzecz materialna miała duże znaczenie. Sam posiada naszyjnik po swoim dziadku, który dał mu go na łożu swojej śmierci. Nosi go do dziś i ma specjalne miejsce w jego sercu.
Przez cały czas, gdy panienka Donoghue oczyszczała mu ranę miał na twarzy grymas bólu. Oczywiście nie mówił głośno, że sprawia mu to dyskomfort, ale brunetka nie jest głupia i wiedziała, że tak jest. No niestety, ale Miles miał niski próg bólu po swojej matce i zawsze dramatyzował. Tak jak uwielbiał ból podczas tatuowania swojego ciała, tak jakieś rany i skaleczenia nie były jego ulubionymi.
Z pewnością masz rację — przytaknął głową, aby zgodzić się z jej słowami — ale wiesz, że nawet jak jesteśmy pozbawieni emocji i ma być to dla nas tylko zabawa to prędzej czy później może, ale nie musi - pojawić się kwas — wzruszył ramionami, drapiąc się delikatnie za uchem — chciałbym tego uniknąć — dodał na sam koniec. Oczywiście niczego nie przekreślał i pewnie gdyby nadarzyła się okazja to dwa razy nie zastanawiałby się nad wskoczeniem do łóżka Suzie. No ale póki co nie wybiega tak daleko w przyszłość. Życie jest pełne nieprzewidywalnych scenariuszy.
Poza tym na chwilę obecną bardziej cenię sobie waszą znajomość. Dużo z moich przyjaciół wyjechało z Lorne i czasem nie miałem do kogo otworzyć gęby — prychnął pod nosem, zamyślając i zawieszając się na chwile. To całkiem smutna sprawa, ale tak jest. Jakiś czas temu poczuł się totalnie samotnie i mieszkanie z nowymi ludźmi mało go z tego stanu wyciągnąć.
Drzazga? — spojrzał na miejsce, którym zajmowała się brunetka — Kurwa, boli jakby było to złamanie z przemieszczeniem — dodał, a chwilę później się roześmiał. W sumie to dobrze, że tak naprawdę się nie stało. Jakby złamał sobie nogę albo coś w tym rodzaju to byłby większy problem. Tym bardziej, że w sanktuarium nie ma zbyt wielu pracowników, którzy mogliby go zastąpić.
Nie był przekonany co do słów Ell gdy napomniała o młodszym rodzeństwie, ale co miał teraz począć. Posłuchał jej i zacisnął zęby. Naprawdę liczył, że ta wie co robi. — Dobrze, Pani doktor — puścił jej oczko i pozwolił działać. Lubił kobiety w takich sytuacjach, które aż nadto wczuwają się w sytuację. To całkiem seksowne.

ell c. donoghue
przyjazna koala
mils
liam
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
— To dom, który postawił mój nieżyjący dziadek. Tutaj wychowywał się mój tata. Ale ziemia jest w posiadaniu mojej rodziny znacznie dłużej, z tym że nie do końca orientuje się, od kiedy — odparła, lekko wzruszając ramionami. Wiele razy słyszała, jak rodzice opowiadają historie przeszłości tego miejsca, ale zazwyczaj wolała skupiać się na zabawie z rodzeństwem niż na słuchaniu wielopokoleniowej sagi. — Aborygeni są bardzo zżyci ze swoją ziemią. Wiesz, w przeszłości kolonialiści odbierali ją kawałek po kawałku, aż w końcu niewiele zostało terenów, które do dzisiaj są własnością rdzennych mieszkańców. Stąd ta cała nieufność i niechęć do „białych” — dodała, mocniej intonując ostatnie słowo. Ell była inna, bardziej otwarta i przede wszystkim ciekawa tego, co do zaoferowania miało życie poza rezerwatem. Nigdy nie udawała, że w pełni zgadza się ze starszyzną, za to często jawnie się im sprzeciwiała, wywołując w ten sposób zamieszanie. Trzeba przyznać, że nie dało się z nią nudzić. — W spadku otrzymała go moja starsza siostra, Halle. Niestety zmarła, ale jej mąż nie chciał się stąd wynieść. A przecież dom nie mógł przejść w ręce obcego! Dlatego trochę utrudniałam życie Wesleyowi, aż w końcu się wyprowadził i dom przypadł mnie — wyjaśniła, przypominając sobie, jak wiele krwi napsuła byłemu szwagrowi, nim wreszcie odpuścił to miejsce. Zrzuciła mu się na głowę ze wszystkimi rzeczami, udając, że potrzebuje pokoju, bo nie ma gdzie się podziać. Im dłużej mieszkali razem, tym Wesley częściej budził się z migreną i niechęcią do młodszej siostry zmarłej żony. Najważniejsze, że Ell postawiła na swoim. Była z tego naprawdę dumna!
Wyrzuciła zanieczyszczoną gazę i sięgnęła po kolejną, ponownie nasączając ją płynem do odkażania ran.
— Jednego możesz być pewien, jeśli między wami pojawi się kwas, wylecisz — oznajmiła, bo choć polubiła chłopaka, Suzie była najbliższą przyjaciółką, jaką miała, wobec czego miała większe „prawo” do zatrzymania swojego pokoju. — Ale pamiętaj, że ona jest naprawdę dobra w łóżku. Mam wrażenie, że razem byście się nie nudzili — dodała otwarcie i bez odrobiny zażenowania. Ell była bezpośrednia i nigdy się z tym nie kryła. Była zdania, że nie warto owijać w bawełnę i udawać, że ludzie ze sobą nie sypiali. Łatwiej było otworzyć się na szczerą rozmowę niż błądzić po omacku.
— Nie bądź mięczakiem, Miles — rzuciła, posyłając mu prowokacyjny uśmiech, nim zabrała się do wyciągania drzazgi, która wbiła się w skórę tuż obok rozcięcia. — Tingaree jeszcze nie raz cię zaskoczy. Tu trzeba mieć skórę, jak krokodyl! — zażartowała, ponownie przywołując zwierzę, które w Australii nie cieszyło się sympatią. Skupiła się na usunięciu drzazgi, tylko raz z rozbawieniem spoglądając na twarz chłopaka, który jęknął przez zaciśnięte zęby. Uwinęła się dość szybko i wreszcie mogła stwierdzić, że skończyła!
— Zasłużyłeś na naklejkę z napisem „dzielny pacjent”, ale takiej nie mam, więc mogę zaproponować piwo — powiedziała, zachęcająco poruszając brwiami. Alkohol najlepiej leczy rany – nawet fizyczne!

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Teraz już wiem jak ważne jest dla Ciebie to miejsce i obiecuję, że dołożę wszelkich starań w jego odrestaurowaniu — dodał, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że faktycznie to miejsce jest dla Ell czymś wyjątkowym. Nie miał zbyt wiele do czynienia z rdzennymi aborygenami, ale co chwile się dowiadywał coraz to nowszych rzeczy.
możesz mi zaufać, że jestem dumny, że udało Ci się wygonić stąd tego szkodnika — uniósł kącik ust ku górze, chichrając przy tym pod nosem. Kobiety potrafią postawić na swoim i w tym przypadku było to również bardzo zauważalne. Miles mógł już na własnej skórze przekonać się jakimi typami człowieka są Ell i Suzie. Powoli zaczynało mu się podobać to wspólne mieszkanie z nimi. Obie dziewczyny są bardzo pozytywne i zarazem ciekawe jako potencjalne dłuższe znajomości Hortona.
Nie zamierzam do tego doprowadzić — pokręcił przecząco głową. Nie zamierzał ryzykować w tym przypadku. Poza tym nie chciał się wychylać zbytnio. Seks okej, ale coś więcej? Raczej nie teraz. Sam Horton nie jest gotów na dłuższy związek. Dopiero co zaczął odżywać, a znów musiałby sobie komplikować życie? — Odpowiem Ci na to jak już będziemy mieli to za sobą — uniósł kącik ust, puszczając oczko do brunetki. To co powiedziała mu Ell bardzo go zaintrygowało. Skoro Suzie jest dobra w łóżku, chyba będzie trzeba to sprawdzić i zweryfikować. Takiej rekomendacji nie spodziewał się dostać od panienki Donoghue. No chyba, że obie mają za sobą jakiś wspólny epizod. Wtedy to już w ogóle byłby odlot.
Grałem za dzieciaka w piłkę nożną. Nie słyszałaś tego mitu, że piłkarzyki to mięczaki jeśli chodzi o takie rzeczy? — zaśmiał się, spoglądając na brunetkę. Wcale nie był mięczakiem i ból mimo że był nieprzyjemny, nie był na tyle duży aby tak dramatyzować. Większość okrzyków i jęków wydał po prostu for fun, aby wzbudzić w Ell delikatnie poruszenie całą sytuacją.
A Ty zasłużyłaś na to, aby w moim dzienniczku mieć jedną przysługę o którą będziesz mogła poprosić mnie w przyszłości — zakomunikował, podnosząc się ku górze. Dobre uczynki muszą być wynagradzane, to fakt. — Zapomniałaś o mojej abstynencji? Zrobię nam kawę!

koniec <3
ell c. donoghue
przyjazna koala
mils
liam
ODPOWIEDZ