fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Trudno powiedzieć czy to aż tak poważne scenariusze. Jasne, przeważnie idąc na pierwszą randkę człowiek na nic większego nie nastawia się, ale bywa tak ze względu na to, że w ogóle nie zna tej drugiej osoby. I choć nie można twierdzić, żeby Albert jakoś szczególnie znał Carlie, ale widział ją kilka razy, miał szansę wyrobić sobie na jej temat jakieś zdanie i był zdania, że była naprawdę świetną dziewczyną, dlatego chciałby, żeby to wszystko nie zakończyło się tylko na tej jednej randce. Miał nadzieję, że pozwoli mu się lepiej poznać i jeśli jego opinia na jej temat się nie zmieni, nie miałby nic przeciwko temu, żeby coś razem zbudowali. A nawet chciałby, bo był nią bardzo oczarowany, co nie znaczy, że już planował ich ślub lub zastanawiał się ile będą mieć dzieci, heh. Nie był aż tak szalony, miał tylko nadzieję, że ich znajomość nie zakończy się z chwilą, gdy Carlie wreszcie podejmie decyzję o powrocie do domu, której Albert szczerze się obawiał.
- Ale to właśnie pomarańcza. Co prawda czerwona odmiana, ale pomarańcza to pomarańcza - wzruszył ramionami, zadowolony z tego, że w końcu udało jej się rozgryźć jeden ze składników. Ale, no właśnie, to był tylko jeden, pozostały jeszcze dwa wyraźniejsze, które Carlie powinna spróbować zgadnąć. - Próbujesz odgadnąć pozostałe czy poddajesz się? - zapytał i teraz podobnie jak ona oparł łokieć o blat baru, a głowę na własnej dłoni, spoglądając na brunetkę z zadziornym uśmiechem. Jeśli próbowała go odstraszyć, na razie nie szło jej to najlepiej, choć może ten jeden szybko wypity drink to trochę za mało? Może po następnym lub jeszcze kolejnym Albertowi coś zatrybi i zauważy, że Faulkner nie zachowywała się jak dziewczyna, która próbuje dobrze się bawić w towarzystwie chłopaka, tylko jak ktoś, kto próbuje zapić swoje smutki? - Auć. Myślisz, że powiedzenie Australijczykowi w jego kraju, że ma śmieszny akcent jest bezpieczne? - zmrużył oczy, choć wcale nie wyglądał na przejętego tym, co powiedziała. Liczył się z tym, że ludzie na świecie jego rodzimy akcent uważają za zabawny, co jemu samemu jakoś szczególnie nie przeszkadzało, bo dlaczego miałoby? Nie miał wpływu na to, co utarło się w przeświadczeniu ludzi, a tak długo, jak nikt nie mówił, że nie może go przez to słuchać, tym bardziej nie zamierzał brać tego personalnie i obruszać się. Dlatego nie, nawet jeśli tym razem Faulkner go nie skomplementowała, nie wyglądało na to, żeby go to zabolało. - To co? Teraz moja kolej? - zaproponował, jeśli była ciekawa tego, co on na jej temat zdążył założyć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Jeśli nie można było nazwać ich poważnymi, z całą pewnością określić można je mianem poważniejszych od tych, które układały się w głowie Carlie. Ona w ogóle nie zastanawiała się nad tym, jak mogłaby rozwinąć się ich znajomość, choć to też nie tak, że chciała ją skreślić już po pierwszym spotkaniu. Pragnęła dać temu szansę, ale nie potrzeba było detektywa, aby zauważyć, że to nie wychodziło jej najlepiej. Cały czas myślami miotała się wokół tego, co w ostatnim czasie zaszło między nią a jej byłym partnerem, dlatego nie umiała w pełni oddać się temu spotkaniu. Nie bawiła się z Albertem źle, mało tego, w szybkim tempie zaczynała dostrzegać jego zalety oraz fakt, że skutecznie wywoływał na jej ustach uśmiech, ale jednocześnie nie była w stanie zdusić tego, co raz po raz się w niej odzywało. Miała wrażenie, jakby każda drobnostka przypominała jej o Grishamie, co ona z kolei próbowała zwalczyć, wlewając w siebie kolejne łyki alkoholu. Na razie może i nie prezentowało się to źle, ale na pewno nie wróżyło temu spotkaniu najlepiej. A szkoda, bo przecież miała do czynienia z naprawdę fajnym facetem, czego nie była w stanie zauważyć, bo jej myśli nadal uciekały w kierunku tego, który zdecydowanie nie był jej wart.
Całe to zgadywanie nie wychodziło jej najlepiej, dlatego chwilę później postanowiła wywiesić białą flagę. Szkoda tylko, że razem z tym nie wpadła na pomysł wolniejszego picia, które na pewno by jej pomogło. Warto również wspomnieć, że zbyt mocnej głowy nie miała, zatem nie potrzebowała dużej ilości drinków, aby zaczęło jej w niej szumieć. Skoro tak, była na dobrej drodze do tego, aby zakończyć ten wieczór śpiąc na barowym blacie. - Poddaję się. Co jeszcze tam jest? - zapytała i znów pociągnęła łyk, tym razem całkiem niewielki. Przed wypiciem kolejnego powstrzymało ją jego pytanie, na skutek którego uśmiechnęła się wesoło. - A coś mi z tego tytułu grozi? Z twoich rąk? - dopytała, będąc ciekawą tego, jak koszmarne kary zrodziły się w jego umyśle. Jednocześnie widać było, że nie przejęła się tym wcale, wręcz przeciwnie, sprawiało jej to całkiem sporo radości, co wyraźnie malowało się na jej twarzy. - Tylko pod warunkiem, że będą to same dobre rzeczy. Jeśli masz na coś narzekać, tego akurat nie chcę słuchać - odpowiedziała, a później sięgnęła po kolejnego orzeszka, którego wpakowała sobie do ust. Ona również była ciekawa tego, co o niej myślał, a może nawet potrzebowała usłyszeć coś miłego? Od czasu rozstania nie miała o sobie najlepszego zdania, mając wrażenie, że to z nią musiało być coś nie tak, bo to było jedyne wyjaśnienie tego, że Grisham zostawił ją dla panny, która potraktowała go tak koszmarnie.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
To akurat prawda i Albert zdawał sobie z tego sprawę, biorąc pod uwagę fakt, że z ich dwójki to on mógł mieć poważniejsze zamiary, ale wierzył w to, że zdoła zachęcić ją do własnej wizji ich relacji. Może był zbyt wielkim optymistą, ale uważał, że potrafi przekonać ją do siebie i do tego, że mogłaby być z nim szczęśliwa, potrzebował tylko uczciwej szansy, którą, jak mu się wydawało, dziś otrzymał. Nie dostrzegał niczego dziwnego w jej dzisiejszym zachowaniu. Na ten moment nie przeszkadzało mu jej tempo picia, nie zwrócił też uwagi na to, że czasami jej myśli uciekały gdzieś poza ten lokal, ponieważ dobrze grała zainteresowaną nim? A może wcale nie grała, ale była niezwykle dobra w maskowaniu tego, że nie potrafiła całej swojej uwagi poświęcić rozmówcy? Cokolwiek by to nie było, Raynott zupełnie się w tym nie połapał, więc na razie jej kiepskie podejście do tej randki nikomu i niczemu nie szkodziło.
- Mango i marakuja - odpowiedział niemal od razu, a chwilę później na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Trudny do odgadnięcia zestaw, więc nie sądzę, żeby ktokolwiek poradził sobie z tym zadaniem lepiej - wzruszył ramionami, przyznając szczerze. I nie, nie powiedział tego tylko po to, żeby nie przejmowała się porażką. Jego zdaniem były to na tyle egzotyczne owoce, że wpadnięcie na nie mogło nie być proste, bo rzadko kto ma z nimi częsty kontakt w swoim życiu, na pewno nie w stronach, z których oni pochodzą, więc postawił ją dziś przed trudnym wyzwaniem. - Mhmmm, same straszne rzeczy. Teraz już nawet na chwilę się nie zamknę, będziesz musiała słuchać tego śmiesznego akcentu - rzucił zupełnie poważnie, jakby to miało być prawdziwą i straszną groźbą, chociaż obok takiej nawet nie stało. tym bardziej, że dotrzymanie jej niewiele różniłoby się od tego, co obecnie jej serwował, bo buzia cały czas mu się nie zamykała. Albert jest jedną z tych osób, które mogą mówić i mówić i nie dość, że ich to nie męczy, to jeszcze cały czas mają coś do powiedzenia. - W porządku, w takim razie zacznę od początku. Pierwsza rzecz, którą pomyślałem, gdy pierwszy raz cię zobaczyłem to wow, ta dziewczyna ma tak zaraźliwy uśmiech, że pewnie zmusiłaby do uśmiechu nawet posąg. I nadal to podtrzymuję, bo ja przez ciebie nie mogę przestać się uśmiechać - objaśnił, po czym sam sięgnął po swojego jeszcze pierwszego drinka i upił z nią większego łyka z myślą o tym, że musi choć trochę ją nadgonić, zamiast zostawać w tyle z piciem.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
W porządku, na to zestawienie rzeczywiście nie wpadłaby za nic w świecie, więc nie była to aż tak sromotna porażka. Sama natomiast nie miała okazji sięgnąć nigdy po taką mieszankę smaków, nie wybierała tego typu produktów, więc kontakt z nimi miała zaledwie przelotny. Na tyle spory, aby ich smak zapadł jej w pamięć, a jednocześnie na tyle mały, aby nie była w stanie powiązać go z konkretnymi nazwami. - Nos ci zaraz urośnie - odparła, kiedy zaczął wmawiać jej, że i tak poradziła sobie znakomicie. Przez chwilę starała się zachować poważny wyraz twarzy, ale nie minęło wiele czasu, zanim jej usta wygięły się w uśmiechu. Wiedziała bowiem, że nie popisała się szczególnie i nawet jeżeli nie była to mieszanka owoców, po którą wiele osób sięgało, niejedna i tak poradziłaby sobie z tym zadaniem lepiej. Właśnie dlatego uważała go teraz za małego klamczucha, a jednak nie było to kłamstwo na tyle poważne, aby mogło zacząć jej teraz przeszkadzać.
Gdy wytknął jej sposób, w który Carlie określiła jego akcent, nie była w stanie powstrzymać uśmiechu. Zarzucanie takich rzeczy facetowi nie jest najwyraźniej szczególnie rozważne, skoro w ten sposób ryzykowała, że będzie jej to wspominał, ale uważała to za coś złego? Nie, bo wydawało jej się, że on również nie traktował tego poważnie. Właśnie dlatego nie powiedziała nic, tylko pozwoliła jemu mówić dalej. Sama w tym czasie sięgnęła po swojego drinka i upiła kilka kolejnych łyków. I może była to odpowiednią taktyka, bo dzięki temu była w stanie choć minimalnie ukryć własną reakcję? To, co powiedział, było niezwykle miłe, ale wprawiło ją również w drobne zakłopotanie. Rzecz w tym, że Carlie chciała słuchać takich rzeczy, ale wolałaby słyszeć je z ust kogoś innego. Do niedawna istniała bowiem tylko jedna osoba, na twarzy której chciała wywoływać uśmiech i w tej kwestii nic się nie zmieniło. Ona nadal szalała za swoim byłym, czego nie potrafiła zwalczyć, a kiedy zdała sobie z tego sprawę, po raz pierwszy pomyślała o tym, że jej wyjście z Albertem mogło być niewłaściwe. I kiedy pomyślała o tym, kolejny zły pomysł wpadł jej do głowy. Z niejasnych przyczyn uznała, że tego właśnie mogła potrzebować. - Chcesz się stąd urwać? - zapytała, po czym opróżniła swoją szklaneczkę. Może to jej słaba głowa, a może znajoma barmanka Raynotta nie pożałowała im dziś alkoholu, ale w głowie powoli zaczynało jej szumieć. Jeśli liczył na to, że z ich znajomości wyjście coś poważniejszego, niedługo powinien zrozumieć, że ona zupełnie się do tego nie nadawała.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Kiedy zarzuciła mu kłamstwo, Albert uśmiechnął się niewinnie. Rzeczywiście mógł troszeczkę próbować być miły i ze względu na to nie podkreślać tego, że skopała sprawę przy zgadywaniu, ale miał dobre intencje, ok? I było to niewinne kłamstwo, którym chciał po prostu poprawić jej humor, ponieważ chciał zadbać o atmosferę na ich randce. A poza tym naprawdę uważał, że odgadnięcie tych owoców było sporym wyzwaniem. Sam by też sobie z nim nie poradził, o czym wiedział, bo ta sama znajoma barmanka, która dziś ich obsługiwała, postawiła przed nim identyczne zadanie i nie podołał. I właśnie dlatego wiedział, że to wcale nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać, dlatego nikogo nie zamierzał oceniać za to, że sobie z tym nie poradził.
Po tym jak skończył mówić, czekał na jakąś reakcję z jej strony, jednak widząc, że była zajęta swoim drinkiem, on postanowił upić trochę własnego, żeby nie wgapiać się w nią w ten wyczekujący i niezręczny w takiej sytuacji sposób. Jednak kiedy cisza z jej strony zaczynała się przeciągać, Raynott zaczął zastanawiać się nad tym czy przypadkiem nie zagalopował się z tamtym wyznaniem i nie powiedział coś nie tak. Myślał, że to na tyle luźny komplement, że na tak wczesnym etapie ich znajomości nie wprawi jej w zakłopotanie, ale może źle to ocenił? Gdyby Carlie jeszcze chwilę potrzymała go w niepewności, pewnie zaraz zacząłby z tego powodu panikować, ale na szczęście zlitowała się nad nim. I wprawiła go w zupełnie nową konsternację. Albert ściągnął ku sobie brwi, spoglądając na nią pytająco, ponieważ jej propozycja była na tyle niespodziewana, że nie potrafił zinterpretować jej w żaden konkretny sposób. I przez to momentalnie zrobił się ciekawy tego, co mogła mieć na myśli. - Dokąd? - zapytał, uśmiechając się niepewnie. Nie zabrzmiało to tak, jakby niechętnie podchodził do jej propozycji. Nie, był nią wyraźnie zaintrygowany, ale chciał poznać jakieś szczegóły, ponieważ nie potrafił rozgryźć co chodziło jej po głowie. Jak mówiłam, jeszcze przed chwilą panikował, że mógł powiedzieć coś nie tak, przez co ona poczuła się skrępowana, ale jej propozycja wcale tego nie sugerowała, dlatego nie miał pojęcia jak powinien ją rozumieć. I co konkretnie mogła planować, chcąc wyrwać się z baru, do którego tak właściwie to przyszli całkiem niedawno, patrząc na to, że Raynott dopiero kończył swojego pierwszego drinka. Co innego ona, ale nad tym dopiero teraz się zastanowił, wcześniej chyba ignorując jaka była między nimi różnica w piciu, a przecież nie można było powiedzieć, żeby on się jakoś szczególnie ociągał. Nie, przecież pił w normalnym tempie.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Sama nie miała pojęcia dlaczego proponowała mu to wyjście, ani co tak właściwie siedziało jej w głowie. Jak wspominałam, miała go za fajnego faceta, ale jednocześnie przekonana była o tym, że między nimi nie będzie nic poważniejszego. Nie mogło, ponieważ ona potrzebowała znacznie więcej czasu, aby wylizać własne rany, które przed chwilą przypomniały o sobie trochę mocniej. W tym samym momencie okoliczności zaczęły odrobinę ją przytłaczać. Kiedy siedzieli tutaj, sączyli swoje drinki, a rozmowa krążyła wokół tematów, które sugerowały, że mogli być sobą wzajemnie zainteresowani, dotarło do niej to, jak łudząco przypominało to jej niedawne wyjścia z Grishamem. Myśl o tym sprawiła, że Carlie początkowo spięła się, chcąc za wszelką cenę wyrzucić z głowy nie tylko tę wizję, ale przede wszystkim swojego byłego chłopaka, ale tego nie była w stanie osiągnąć siedząc w tym barze. Mogła natomiast spróbować czegoś innego, co w zaistniałych okolicznościach okazać mogło się ciosem poniżej pasa. Ona nie postrzegała swojego zachowania w ten sposób, ponieważ nie zdawała sobie sprawy z tego, w jakim stopniu Albert był nią zainteresowany. Nadal wydawało jej się, że chodziło wyłącznie o to, aby ją poderwać, bo przez większą część ich znajomości była dla niego niedostępna. A może wmawiała sobie to, ponieważ dla niej było to wygodniejsze? Bo dzięki temu nie musiała czuć się tak, jakby wykorzystywała go do własnych celów? Wmawiała sobie bowiem, że było to coś, co miało okazać się korzystne dla nich obojga - ona chociaż na moment zapomniałaby o związku, z którego nie umiałaby się wyleczyć, a on odhaczyłby to, o co od pewnego czasu zabiegał. Nie miała bowiem pojęcia, że za jego działaniami mogło stać coś innego, znacznie bardziej niewinnego. - Do mnie? - zaproponowała po chwili milczenia. Może nie powiedziała tego wprost, ale jej zamiary powinny być względnie czytelne. Była to zresztą kolejna rzecz, która nie stawiała jej dziś w najlepszym świetle. Takich rzeczy nie proponuje się przecież na pierwszej randce, a już na pewno nie dopiero po chwili jej trwania. - Albo do ciebie, jeśli wolisz - dodała, po czym sięgnęła znów po kilka orzeszków do leżącej nie daleko miseczki, chwilę później pakując je sobie do ust. Dopiero wtedy przeniosła spojrzenie na Alberta, będąc ciekawą tego, co powie. Warto wspomnieć, że nie zakładała, iż jego odpowiedź mogłaby okazać się negatywna, no bo dlaczego miałaby? Gdyby siedział z nią tu każdy inny facet, prawdopodobnie już teraz znajdowaliby się w drodze do wyjścia bez zadawania dodatkowych pytań.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Pomyliła się co do niego, przestrzeliwując tak, jak miało to miejsce, gdy zgadywała skład drinka. Wcale nie chodziło mu o to, żeby ją poderwać i odhaczyć, bo przez większą część ich znajomości była dla niego niedostępna. Choć to nie tak, że w jego życiu nigdy nie doszło do one night standu, a on czasem nie zaczepił kobiety tylko z takim zamiarem, były to pojedyncze sytuacje, które w żaden sposób nie definiowały jego podejścia do kobiet, a ono było poważniejsze niż mogło się komuś wydawać po spojrzeniu na niego. Chociaż uwielbiał flirtować, był to jego sposób na komunikowanie się ze światem i nie zawsze kryła się za tym chęć uwiedzenia kogoś. To był sposób na okazanie sympatii i zapewnienie sobie sympatii innych ludzi, co oczywiście czasem mogło wprowadzić kogoś w błąd. Jednak Albert nie był bawidamkiem i w swoim notatniku nie odhaczał kolejnej zaliczonej panny, uznając ją za swoje trofeum. To nie był on i to, co Carlie założyła na temat niego i jego zamiarów było w pewien sposób obraźliwe dla niego, ale czy wziął to do siebie, gdy zrozumiał jej propozycję? Nie. W pierwszej chwili, gdy już połapał się do czego zmierzała, był zaskoczony i nie wiedział co ma o tym myśleć. Później dodał dwa do dwóch i wszystko zaczęło układać mu się w głowie. Wnioski były dla niego przykre, ale chyba powinien wcześniej zwrócić uwagę na przeróżne sygnały, więc za to, jak czuł się w tej chwili, mógł winić tylko siebie. Po chwili milczenia, może zbyt długiej, ale naprawdę potrzebował tego czasu na to, żeby ułożyć sobie wszystko w głowie, wypuścił głośniej powietrze i spojrzał Carlie w oczy. - Jasne, powinniśmy pójść do ciebie. Wypiłaś dziś sporo, więc odprowadzę cię do hotelu - przyznał i uśmiechnął się serdecznie, chcąc jej w ten sposób zasugerować, że nie był zainteresowany pijackim numerkiem. Nie dlatego, że nie był zainteresowany nią, bo gdyby była teraz trzeźwa i nie robiła tego najpewniej ze względu na próbę wyleczenia złamanego serca, na pewno jej propozycja spotkałaby się z entuzjazmem z jego strony. Nie chciał jednak, żeby doszło do tego w taki sposób, dlatego musiał ją odrzucić. A skoro zapadła decyzja o tym, że się zbierają, Raynott wyciągnął z kieszeni portfel, a z niego kilka banknotów, które podał barmance. Miały one pokryć koszt ich dzisiejszych drinków. Po rozliczeniu się, Raynott ponownie wcisnął portfel do kieszeni, a potem przeniósł wzrok na Faulkner, czekając na to aż będzie gotowa się stąd zbierać. Miał nadzieję, że nie odbierze źle jego odmowy, bo to nie było w żaden sposób wycelowane w nią i w to, że mogłaby go nie pociągać albo coś mogło być z nią nie tak, bo wcale tak nie było.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Choć nie było to przyjemne dla żadnego z nich, może to dobrze, że do tej pomyłki doszło? Carlie najwyraźniej nie umiała powiedzieć mu wprost, że w chwili obecnej nie była gotowa na nowe związki. Lubiła go, dobrze bawiła się w jego towarzystwie, ale to tyle. Nie mogła zaoferować mu nic, poza przelotną przygodą, ponieważ w jej głowie nadal tkwił ktoś inny. Jeśli Albert nie był tym usatysfakcjonowany, miał prawo się z tego wycofać, co Carlie powinna przyjąć z ulgą, albo przynajmniej z obojetnoscią, ale wcale tak się to nie skończyło. Kiedy czekała na niego odpowiedź, niby tak pewna tego, że chwilę później znajdą się w drodze do mieszkania któregoś z nich, po dłuższej chwili ogarnął ją dziwny niepokój. Spodziewała się automatycznej odpowiedzi, a później szybkiego wyjścia, po którym mogliby zaszyć się gdzieś i zająć się sobą. Nie przypuszczała, że Raynott mógłby z tego zrezygnować, więc kiedy w końcu odpowiedź padła z jego ust, Carlie zerknęła na niego wyraźnie zdezorientowana. Na tyle, na ile była w stanie, postarała się zapanować nad własnym grymasem, czego nie była w stanie zrobić z przyspieszonym biciem serca. Gnało ono teraz jak oszalałe, ponieważ brunetka nagle zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo się wygłupiła. Musiał mieć ją teraz za idiotkę, co nie podobało jej się ani trochę, a poza tym… Poza tym w jakimś stopniu zrobiło jej się przykro. Właśnie dlatego odwróciła wzrok, przez dłuższą chwilę nie odzywając się ani słowem. Teraz, kiedy sama tkwiła w przekonaniu, że nie była wystarczająco dobra, bo jej partner dopiero co zostawił ją z myślą o kimś innym, ostatnie, czego potrzebowała, to kolejne odrzucenie. Ale dostała je, co odrobinę ją zabolało, choć tego akurat nie powiedziała na głos. Postarała się o to, aby wszelkie oznaki zażenowania zniknęły z jej twarzy, dopiero po tym obracając się ponownie w jego stronę. Nie zatrzymała jednak spojrzenia na jego oczach, zamiast tego zerkając na niego tylko przelotnie. Zsunęła się z barowego krzesełka, nadal czując się w jego obecności nieswojo. - Mogę wrócić taksówką - mruknęła, co najpewniej spotkało się z protestem, dlatego nie powiedziała już nic więcej. Pozwoliła mu się odprowadzić, przez resztę drogi mówiąc już tylko tyle, ile było konieczne. Uczucie wstydu nie opuściło jej przez cały ten czas i prawdopodobnie miało towarzyszyć jej także przy kolejnych spotkaniach. Dobrze zatem, że zbyt długo nie planowała tu zostać.

zt.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ