animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Jeszcze kilka dni temu skłonna była spakować walizkę i wsiąść w najbliższy samolot do domu, aby tam spędzić święta z rodziną, a jednak jej okrojone finanse zdołały ją przed tym powstrzymać. Żałowała trochę, ponieważ naprawdę stęskniła się za mamą i babcią, dlatego nie miałaby nic przeciwko temu, aby się z nimi spotkać, zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia, kiedy to rok w rok realizowały swoje tradycje. Tym razem najmłodsza Faulkner nie miała być ich częścią, co odrobinę ją smuciło, a podobnie działał na nią fakt, że swoją obecnością miała utrudnić świętowanie Albertowi. Zdawała sobie sprawę z tego, że choć sam planował spędzić ten czas z rodziną, na pewno nie zostawi jej tu samej, co sprowadzało się do jeszcze jednej, dręczącej ją kwestii – w niedalekim czasie nie tylko miała poznać rodzinę swojego chłopaka, ale przy okazji też spędzić w ich domu święta, przez co od kilku dni chodziła wyraźnie podenerwowana. Przejmowała się, ponieważ doskonale znała samą siebie i wiedziała z jak wielką częstotliwością potrafi popełniać gafy. Nastawiała się więc na to, że i przed jego rodziną zdoła się wygłupić, a przecież wcale tego nie chciała, bo tak samo, jak zależało jej na Albercie, równie mocno zależało jej na tym, aby w oczach jego bliskich wypaść dobrze. Chciała przecież, żeby postrzegali ją jako kogoś, kto zasługiwał na Raynotta, dlatego trochę to przeżywała. Bała się, że po drodze coś sknoci.
Dziś została jednak wzięta z zaskoczenia. Kiedy brunet poprosił, aby razem z nim wybrała się do jego mamy, ponieważ ta potrzebowała pomocy, nie zdołała znaleźć żadnej wymówki. Próbowała się wykręcić, a panika prawdopodobnie była dostrzegalna w jej oczach, ale kiedy Albert uparł się, że bez niej nie da rady, w końcu się zgodziła. I jak się okazało, cały ten stres nie był chyba potrzebny, ponieważ mama bruneta nie okazała się wcale tak straszna, jak Carlie sobie to wyobrażała. Nie umiała co prawda ocenić tego, czy zdołała ją polubić, ale jej uwadze nie umknęło to, że żadna odsiecz nie była konieczna. Raynott musiał zaciągnąć ją tutaj z jakiegoś innego powodu i chociaż się zorientowała, nie zająknęła się słowem do chwili, w której zostali sami w jego dawnym pokoju. Zanim zaczęła się po nim rozglądać, najpierw lekko opadła na łóżko, na którym zaraz też wygodnie się rozłożyła. - Czemu mam wrażenie, że wcale nie jesteśmy tutaj aż tak potrzebni? - zapytała i w końcu posłała Albertowi to spojrzenie, które sugerowało, że go rozgryzła i nie powinien nawet się wykręcać, ponieważ nie zamierzała dać się nabrać. Skoro po coś ją tu zaciągnął, teraz już powinien wszystko jej wyśpiewać!

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Nie było mowy o tym, żeby zostawił Carlie samą podczas świąt. Wiedział, że nie mogła polecieć i odwiedzić swojej rodziny, choć bardzo by tego chciała, ponieważ był to zbyt kosztowny interes, dlatego była skazana na to, żeby spędzić ten czas z Albertem. Czy jemu to przeszkadzało? Ani trochę. Cieszył się, że mają okazję spędzić pierwsze święta razem. Musiał jednak wziąć pod uwagę to, że ten czas chciałby także spędzić ze swoimi bliskimi, co wiązało się z tym, że Faulkner będzie musiała dołączyć do niego podczas wizyty w rodzinnym domu, gdzie mieli zebrać się jego bliscy. Brunetka dotychczas miała okazję poznać tylko jego babcię, a zatem miała jeszcze sporo osób, którym musiała się przedstawić i wypaść jak najlepiej, bo podejrzewał, że na tym jej zależało. Gdyby to jemu przyszło poznać jej rodzinę, wiedział, że on na pewno chciałby pokazać się im z jak najlepszej strony, dlatego założył, że z nią musiało być podobnie. Domyślał się także tego, że to pewnie będzie dla niej stresujące, dlatego postanowił dawkować jej poznawanie rodziny i w ten sposób uknuł plan, żeby zaciągnąć ją wcześniej z wizytą do jego mamy, z którą oczywiście dogadał się wcześniej. Może nie zawsze ich relacje wyglądały w ten sposób, ale obecnie dogadywał się ze swoją mamą bardzo dobrze, więc wchodzenie z nią we wszelkie układy nie było problematyczne. Podobnie jak nabranie przekonania, że kobieta postara się jak najlepiej przyjąć jego nową dziewczynę. Gdyby miał co do tego jakieś wątpliwości, na pewno nie narażałby na to Carlie, na której mu zależało i chciał oszczędzać jej wszelkich przykrości. Ale nie sądził, żeby groziły jej jakiekolwiek ze strony jego bliskich, dlatego postanowił zacząć ją im wszystkim przedstawiać.
Jak już wspomniałam, dziś była pora na mamę, do której Albert zaciągnął Carlie pod pretekstem pomocy. I nie, nie przyjmował odmowy, dlatego nie było mowy, żeby zdołała w jakikolwiek sposób się od tego wykręcić. Zależało mu na tym, żeby poznała jego mamę i przekonała się, że nie jest straszna, dlatego dziś musiała tu z nim przyjść. I wszystko potoczyło się zgodnie z jego planem, bo nie było żadnej katastrofy. Miło spędzili ze sobą czas, a gdy skończyli to, co mieli do zrobienia, Carlie i Albert zaszyli się w pokoju, w którym on spędził część swojej młodości. - Nie wiem o czym mówisz - odparł, wcale nie kryjąc się z tym, że udawał. Jego uśmiech, z którym nawet nie walczył, od razu go zdradzał. - Byliśmy tu przecież niezbędni, szczególnie ty - dodał po chwili, po czym lekko poklepał ją po odkrytym brzuchu i mrugnął do niej znacząco.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Obawiała się tych konfrontacji, ponieważ miały mieć one miejsce w okresie, który przeznaczony jest na spotkania z najbliższymi. Domyślała się, że rodzina Alberta będzie chciała spędzić ze sobą czas i raczej nie będzie pozytywnie nastawiona na intruzów, a kimś takim mogła poniekąd być Carlie. Rzecz w tym, że jej związek z Raynottem nie miał szczególnie długiego stażu, a co za tym idzie, w oczach jego rodziny mogła być zaledwie dziewczyną, z którą w chwili obecnej się spotykał. Mogła sprawiać wrażenie kogoś, kto obecnie uczestniczył w jego życiu, ale lada moment mógł z niego zniknąć, bo przecież takimi prawami rządziły się związki. Faulkner obawiała się więc, że mogło być zwyczajnie zbyt wcześnie na to, aby razem z brunetem wybrała się do jego rodziny na święta, ale jednocześnie nie próbowała się od tego zaproszenia wykręcić. Wiedziała bowiem, że Albert jak nikt inny potrafił wiercić jej w brzuchu dziurę, więc prędzej czy później i tak by się zgodziła, a jeśli mogła oszczędzić im targowania się ze sobą, warto było z tej możliwości skorzystać. Nastawiała się jednak na to, że dopiero przy okazji Bożego Narodzenia będzie musiała zmierzyć się z jego najbliższymi, dlatego to dzisiejsze wyjście odrobinę ją zaskoczyło, ale może właśnie dzięki temu, że Albert wziął ją z zaskoczenia, Carlie nie miała czasu na to, aby mocniej się zestresować. Nie zdołała również w żaden sposób się przygotować, zatem to, co zaprezentowała dzisiaj jego mamie, było stuprocentową Faulkner, włącznie z popełnianiem drobnych gaf, których obecnie się wstydziła. Nie wspominała jednak o tym, w chwili obecnej będąc raczej zainteresowaną tym, aby wyciągnąć z bruneta potwierdzenie tego, że zaciągnął ją tutaj w jakimś celu, którym bynajmniej nie była przedświąteczna pomoc. - Jasne. Na pewno nie poradzilibyście sobie beze mnie - odparła przekornie, co od razu dało się wyczytać z jej głosu. W tym samym momencie chwyciła bruneta za przedramię, aby pociągnąć go w stronę łóżka. Tak, chciała, żeby położył się obok, ponieważ teraz planowała się do niego przytulić. - Nie zrobiłam nic źle? - zapytała, a choć takie przejęcie zupełnie do niej nie pasowało, było po niej widać, że pytała całkowicie poważnie. Jak wspominałam, Carlie naprawdę zależało na tym, aby wypaść jak najlepiej przed jego matką, dlatego obecnie szukała o niego jakiegoś potwierdzenia. Chciała usłyszeć, że zrobiła dobre wrażenie, bo tylko dzięki temu mogłaby nieco uspokoić się przed wspólną, świąteczną kolacją.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Dlaczego mieliby potraktować ją jako intruza? Carlie była dziewczyną Alberta, o tym wiedzieli wszyscy jego bliscy, dlatego ze względu na charakter jej relacji z Raynottem traktowaliby ją jak jedną z nich. Staż ich związku nie ma tu żadnego znaczenia, ponieważ Albert zapewnił swoich bliskich, że traktuje tę relację poważnie, a skoro tak, nie mieli powodów, żeby zakładać, że niebawem dobiegnie końca. Faulkner szukała problemu tam, gdzie go nie było. Jak mówiłam, gdyby podejrzewał, że jego bliscy nie zdołają właściwie przyjąć Carlie i w jakikolwiek sposób dadzą jej odczuć, że jest intruzem, zamiast zabrać ją na święta do rodzinnego domu, zostałby z nią w ich mieszkaniu i tam urządziliby sobie wszystko we dwójkę. Na szczęście takiej potrzeby nie było, ponieważ rodzina Alberta była bardzo otwarta i nie miała nic przeciwko temu, żeby Carlie dołączyła do nich w tym szczególnym czasie. Mało tego, miał wrażenie jakby cieszyli się, że będą mieli okazję ją poznać, co dodatkowo sprawiało radość jemu samemu. Chciał, żeby wszystkie bliskie mu osoby znały się i dogadywały ze sobą, dlatego te święta uważał za dogodną okazję, aby doprowadzić do tego. Ale Albert doszedł do wniosku, że może lepiej będzie, jeśli będzie dawkować swojej dziewczynie pierwsze spotkania z jego rodziną i przedstawi ją swojej mamie nieco wcześniej. Stąd ten pomysł, aby przyprowadzić ją dziś do rodzinnego domu pod pretekstem pomocy, jednak okazuje się, że nie udało mu się tego wiarygodnie sprzedać. Czy się tym przejmował? Ani trochę, co widać po tym, że nawet nie próbował już kryć się ze swoimi zamiarami.
Kiedy brunetka pociągnęła go za ramię, Albert nie opierał się i kierowany przez nią położył się na łóżku, po czym wyciągnął jedno ramię w bok, aby ona mogła swobodnie się pod nie wkraść. - No oczywiście, przecież wiesz, że ja już sobie bez ciebie bym nie poradził - odparł, mówiąc o czymś nieco innym, ale postanowił ugryźć to w ten sposób, żeby troszeczkę się z nią podroczyć. - Nie. Wypadłaś świetnie - mówił zupełnie poważnie. Nawet jeśli zdarzyły się jej jakieś drobne gafy, nie stanowiły one żadnego problemu i Albert nie sądził, żeby miały odbić się negatywnie w tym, jak jego mama postrzegała Carlie. Chociaż jeszcze z nią o tym nie rozmawiał, odniósł wrażenie, że polubiła Faulkner, więc chyba nie mieli czego się obawiać. Jeśli od tej strony da się poznać wszystkim, był pewny, że polubią ją pewnie bardziej niż lubią jego, heh.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie szukała na siłę problemu, bo przecież to nie tak, że swoimi obawami z kimkolwiek się podzieliła. Założyła jedynie, że obca osoba przy stole nie musiała być wymarzonym prezentem świątecznym dla kogokolwiek, dlatego miała względem tego wyjścia pewne obawy. Nie oznacza to jednak, że zamierzała się od niego wykręcić, ponieważ chciała spędzić te święta z Albertem. Nie chciała też zostać sama, a tak wyglądałoby to, gdyby on zdecydował się skupić na rodzinie, zamiast poświęcić ten czas jej. Nie miałaby mu tego za złe, bo przecież to ona poniekąd tu utknęła, co momentami odrobinę jej doskwierało. Nie chciała uciekać z Australii, a już na pewno nie chciała wracać do Stanów, ale tęskniła za swoimi bliskimi, dlatego samotność w tym okresie szczególnie jej doskwierała. Miała wrażenie, że Raynott zdawał sobie z tego sprawę, dlatego była mu wdzięczna za to, że do tego nie dopuszczał. Po raz kolejny potwierdzał, że miała przy sobie świetną osobę, przez co Carlie trochę żałowała, że nie doceniła tego wcześniej. A może inaczej, doceniała to od samego początku i trochę z tego względu nie pozwalała na to, aby ich relacja już wcześniej się rozwinęła, ale teraz naprawdę cieszyła się, że w końcu udało im się to zrobić. Była przy nim szczęśliwa, a jeśli poznanie jego rodziny miało być jedną z tych rzeczy, które na jego twarzy wywołają uśmiech, Faulkner zrobi to z najszczerszą przyjemnością. Z drobnym przerażeniem też, ale o tym nie zamierzała wspominać!
Kiedy jej to umożliwił, Carlie skorzystała z okazji i wkradła się pod jego ramię. Chwilę po tym uśmiechnęła się wyraźnie zadowolona, a później jedną dłoń ulokowała na jego klatce piersiowej. Uwielbiała leżeć z nim w ten sposób i rozmawiać o głupotach. - To dobrze. Nie chciałabym, żebyś umiał radzić sobie beze mnie - przyznała, co mogło brzmieć jak żart, ale wcale nim nie było. Może to nie tak, że Faulkner starała się go od siebie uzależnić, a zwyczajnie cieszyła się tym, że byli razem i posiadali motywację, aby wspólnie o tę relację walczyć. Gdy w końcu to pojęła, stało się to dla niej powodem do radości. - Jesteś pewien? Nie wiem czy trochę się nie zbłaźniłam. Nie chciałabym, żeby twoja mama miała mnie za kretynkę - wyznała i lekko zmarszczyła przy tym nos. Tak, Carlie naprawdę przejmowała się takimi rzeczami i trochę bała się też tego, że gdyby pani Raynott doszła do podobnych wniosków, nie podzieliłaby się nimi ze swoim synem. Po prostu nie lubiłaby jej w tajemnicy, a Carlie nawet nie miałaby okazji, żeby w jakiś sposób to zmienić, bo nie byłaby tego świadoma. To właśnie tego scenariusza bała się najbardziej.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Bez przesady. Jak mówiłam, Carlie nie była nikim obcym, tylko dziewczyną Alberta. To przecież nie tak, że zgarnął z ulicy pierwszą lepszą osobę i zaprosił ją na święta ze swoją rodziną. Może i nie spotykali się ze sobą od nie wiadomo jak dawna, ale znali się ze sobą już kilka miesięcy, Faulkner od początku znajomości była pewną stałą w jego życiu, więc dla niego niczym dziwnym nie było to, że mógłby chcieć, aby dołączyła do niego i jego rodziny podczas świąt. Nie było w tym nic nienaturalnego, na co ktokolwiek mógłby krzywo spojrzeć. Dlatego Carlie nie miała czego się obawiać, nikt nie potraktuje jej jak intruza. I nie, pod żadnym pozorem nie istniała opcja, w której Carlie zostałaby na święta sama. Na to Albert by nie pozwolił. Wolałby zrezygnować ze świąt z rodziną, zamiast zostawić ją samą, dlatego o to mogła być spokojna - miała obok siebie kogoś, przy kim nie powinna odczuwać samotności, ponieważ w każdej chwili mogła liczyć na niego. Jasne, rozumiał to, że tęskniła za swoimi bliskimi i szczególnie w tym czasie chciałaby się z nimi zobaczyć, ale to niestety było niewykonalne. Raynott chciałby, żeby było inaczej, starał się przecież znaleźć wyjście dla tego problemu, ale niestety prawda była taka, że przez finanse była skazana wyłącznie na niego. Miał nadzieję, że to wystarczy i dzięki temu te święta nie będą aż tak straszne.
On również uwielbiał leżeć z nią w ten sposób, dlatego kiedy tylko zasugerowała, że ma na to ochotę, Albert nie próbował się jej opierać. - Tak? - zapytał wyraźnie zainteresowany, a na jego twarz wkradł się delikatny uśmiech. Może jej słowa nie były typową deklaracją, że jej na nim zależy, ale w jego odczuciu właśnie taki przekaz krył się za tym, co powiedziała i podobał mu się on. - Nie potrafię czytać z mamy tak dobrze, jak z babci, ale jestem przekonany, że nie ma cię za kretynkę, bo dlaczego miałaby tak o tobie myśleć? - zapytał, szczerze nie rozumiejąc tego zarzutu względem niej. W jego odczuciu nie zrobiła nic, co mogłoby sprawić, że ktoś pomyślałby o niej w tak negatywny sposób. Oczywiście on mógł mieć zakrzywiony sposób patrzenia na nią, ale czy aby na pewno? Może to ona była zbyt krytyczna? Na pewno tej wersji trzymałby się Raynott, który był przekonany, że jego mama, ani nikt inny, nie miał powodów ku temu, żeby postrzegać Carlie jako kretynkę. I mógł zapewniać ją o tym tak długo, aż uwierzy w to również ona.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
To, że on widział ją w ten sposób, nie oznacza wcale, że wszyscy inni również musieli. Carlie zdawała sobie sprawę z tego, że czasami rodzinom ciężko było zaakceptować wybranków swoich bliskich, choć miała szczerą nadzieję, że w przypadku ich dwójki będzie inaczej. Nie ma jednak sensu szczególnie tego analizować, ponieważ po dzisiejszych odwiedzinach Faulkner nie spoglądała już tak niepewnie na możliwość spędzenia Bożego Narodzenia w towarzystwie rodziny Alberta. Wydawało jej się, że mama bruneta podchodziła do tego ze szczerym entuzjazmem – a nawet jeżeli się nie cieszyła, nie dała jej tego odczuć. Dziś przyjęła ją naprawdę miło, tym samym pozbawiając Carlie ostatnich podstaw do migania się od spędzenia świąt w ten sposób. Nie, żeby początkowo to planowała. Jak już wspominałam, nie chciała robić zamieszania w jego świątecznej rutynie, zatem od samego początku przesądzone było to, czym zajmą się w te szczególne dni.
Wzruszyła lekko ramionami, kiedy postanowił ją dopytać. Czy to nie było oczywiste? Carlie już od dłuższego czasu jasno dawała mu do zrozumienia, że nie potrafiła wyobrazić sobie nagłego zakończenia tej relacji. Zależało jej na nim, dlatego chciała, aby i on szczerze pragnął jej. Nie było to przecież wcale takie dziwne, prawda? - No… bo wiesz jak jest? - zaczęła i przy okazji rzuciła mu wymowne spojrzenie. Może nie rozmawiali o tym głośno, ale oboje raczej zdawali sobie sprawę z tego, że Carlie miała wybitny talent do robienia głupich rzeczy. Wystarczyło przecież przypomnieć sobie to masło! - Jak się denerwuję to zawsze się wygłupię. Dzisiaj zresztą też to zrobiłam. Jak z tą zapalniczką? Myślałam, że spalę się ze wstydu - przyznała, a na jej policzkach nawet pojawiły się wypieki. Jak wcześniej wspominałam, Carlie naprawdę zależało na tym, aby wypaść w oczach jego mamy dobrze, a obecnie miała względem tego pewne wątpliwości. Miała jednak nadzieję, że pani Raynott doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że górę wzięły nad nią nerwy i właśnie dlatego była odrobinę nierozgarnięta. Na co dzień może wcale nie różniła się od tego, co dziś sobą zaprezentowała, ale o tym akurat nikt poza nią i Albertem nie musiał wiedzieć.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Pewnie, że nie, ale on w pierwszej kolejności zakładał, że jednak tak było, bo uważał ją za świetną dziewczynę. To nie tak, że nie zauważał jej wad, ale po prostu nie uznawał ich za tak wielką skazę, żeby mogły negatywnie wpłynąć na sposób postrzegania jej. Dlatego był przekonany o tym, że Carlie nie miała czym się martwić i każdy, tak samo, jak on, będzie nią oczarowany. Choć oczywiście nie do końca odpowiadałoby mu, gdyby tymi oczarowanymi byli inni mężczyźni, ale w sumie tak długo, jak Faulkner nie odwzajemniała ich zainteresowania, Albert nie miał czym się przejmować, prawda? Mimo to nie potrafił pozostać obojętne na podobne rzeczy, ale tak długo, jak nie reagował na to gwałtownie i agresywnie, raczej nie stanowiło to problemu na kogokolwiek. Raynott mógł pokręcić nosem, pomarudzić, ale na nikogo by się nie rzucił, nie był tego typu osobą. To raczej ten typ człowieka, który nie lubi żadnych problemów rozwiązywać pięściami.
Jasne, że to było oczywiste, ale to nie znaczy, że Albert nie mógł chcieć ją o to dopytać z nadzieją, że usłyszy od niej jakąś ciekawą odpowiedź, dlatego to wzruszenie ramionami było odrobinę rozczarowujące, ale narzekać na pewno nie zamierzał. Nie było to przecież niczym istotnym. Gdy przeszli do następnego tematu, a Faulkner zasugerowała mu, że wiesz jak jest, on zrobił minę jakby zupełnie nie miał pojęcia o czym była mowa i wzruszył ramieniem. Można powiedzieć, że jednak wiedział o czym mówiła, ale raczej nie uznałby tego, za coś, co mogłoby stanowić problem. Jej wygłupy tylko dodawały jej uroku. - Daj spokój, nikt nie przejął się tym tak bardzo, jak ty - odparł, chcąc dać jej do zrozumienia, że nie miała czym się martwić. - To wszystko w twojej głowie wypada dziesięć razy gorzej niż w oczach innych - dodał, uważając, że tak było naprawdę. Większość osób pewnie zaraz zapominała o jej wygłupach, podczas gdy ona przerabiała je w swojej głowie jeszcze przez długi czas, nie przestając odczuwać wstydu i po co? Była jedyną, która przejmowała się i pamiętała o tym tak długo, niepotrzebnie się tym zadręczając. Ludzie raczej nie mieli w zwyczaju pamiętać o takich drobnostkach. Gorzej, gdyby zrobiła coś naprawdę złego, wtedy pewnie nikt by jej tego prędko nie zapomniał, ale dziś na pewno do tego nie doszło i nie sądził, żeby Faulkner była zdolna nabroić tak, że jego mama mogłaby jej tego nie zapomnieć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Była to chyba jedna z tych rzeczy, na których opierał się jego urok. Cała ta impulsywność, której nie można mu odmówić, nie należała do kategorii tych złych. Nie, a Albercie te rzeczy, które w większości mężczyzn były przejawem negatywnych emocji, pociągały za sobą coś pozytywnego. Nie było w nim ani jednej cechy, której Carlie by nie polubiła, no może za wyjątkiem tych, które odzywały się w nim, kiedy ich relacja stawała się coraz bardziej niejasna, a w dodatku wciągali w nią innych ludzi. Wówczas oboje nieszczególnie się popisali, ale to wymazało się w momencie, w którym dali sobie szansę. Wtedy wszystko wróciło do normy jak za dotknięciem magicznej różdżki, a Faulkner znów zaczęła widzieć w nim tylko to, co dobre. Może podobnie działało to w drugą stronę? Skoro nagle problemy zniknęły, Albert nie miał powodów, aby nie być nią oczarowanym, nawet jeżeli samej Carlie wydawało się, że czasami nie prezentowała sobą nic, co w drugiej osobie mogłoby obudzić podobne odczucia.
Trochę się pomylił. Faulkner akurat nie była osobą, którą jakoś szczególnie interesowałoby zdanie innych. Na ogół robiła to, na co w danym momencie miała ochotę, a jeżeli to wiązać miało się z krzywymi spojrzeniami, nie dbała o to. W ten sposób wyglądało to niemal z każdą osobą, a jednak i od tej reguły znajdowały się wyjątki. Pierwszym z nich był Albert, na którego zdaniu zależało jej, ale mimo to towarzyszyła jej przy nim dziwna swoboda. Mogła zrobić przy nim najgorsze głupstwo, ale tym i tak by się nie przejęła, ponieważ wiedziała, że on nie będzie jej oceniał. Tego samego nie mogła powiedzieć o jego bliskich, dlatego nimi odrobinę się martwiła. Dziś jednak zdecydowała się posłuchać rad swojego chłopaka i zamiast rozpamiętywać to w nieskończoność, po prostu o tym zapomnieć. Właśnie dlatego wypuściła głośniej powietrze, a później trochę zmieniła pozycję. Schowała bowiem twarz w zagłębieniu jego szyi, którą kilkukrotnie musnęła swoimi ustami. - Była już babcia, mama… Z kim będę musiała zmierzyć się następnym razem? - zapytała, a może raczej wymruczała to pytanie, bo przy okazji nie zamierzała sobie wcale odmawiać dalszego drażnienia się z jego skórą. Może nie powinna, ponieważ tego rodzaju czułości zazwyczaj intensywnie działały na nich oboje i dopóki nie znajdowali się w swoim mieszkaniu, nie powinni kusić się w ten sposób, ale Carlie momentami niczego nie mogła poradzić na to, że jego bliskość była czymś, czego nie umiała sobie odmówić.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Rzeczywiście z nim było podobne. Gdy było między nimi źle, Albert był w stanie wymienić rzeczy, które go w niej irytowały, jednak ze względu na to, że były one wynikiem tego dziwnego konfliktu, kiedy tylko ten dobiegł końca, on o nich zapomniał. Carlie momentalnie znów stała się tą dziewczyną, za którą szalał, choć… Czy kiedykolwiek przestała nią być? Nawet wtedy, gdy go drażniła, nie potrafił przestać o niej myśleć i oglądał się za nią, co oznacza, że jednak musiał mieć słabość do niej w każdym jej wydaniu, nawet tym, które uważał za złe. To w pewnym sensie dobry sygnał, ponieważ oznaczało to tyle, że wcale nie szalał wyłącznie za wyidealizowaną wersją Faulkner, a raczej za osobą, którą rzeczywiście była.
Ale gdy chodziło o kogoś ważnego jak on lub jego rodzina, wtedy jednak się tym przejmowała, prawda? I właśnie to Raynott widział, chociaż akurat przy sobie nie dostrzegał tego, aby aż tak uważała na to, co robił. Raczej odnosił wrażenie, że przy nim takie rzeczy zupełnie nie zaprzątały jej myśli, więc wychodzi na to, że udało jej się zwieść go tą swobodą, którą zawsze mu pokazywała. Ale wszystkie te przemyślenia stały się nieistotne w chwili, gdy Carlie zadbała o to, aby coś innego w pełni pochłonęło jego uwagę. Gdy zaczęła muskać wargami skórę na jego szyi, Albert poddając się przyjemnemu uczuciu, które temu towarzyszyło, przymknął na chwilę powieki. Teraz zdecydowanie bardziej od omawiania świątecznych planów, wolałby zająć się czymś innym, ale gdy Faulkner podjęła już ten temat, nie zamierzał go ignorować. Tym bardziej, że on również pamiętał o tym, że nie byli u siebie i nie powinni się tu zagalopować. - Został mąż babci i moja siostra, nikt więcej nie powinien nawiedzić nas w święta. Z nimi już chyba dasz sobie radę jednocześnie, co? - zapytał już gryząc się w język z komentarzem, że to jedyne osoby z najbliższej rodziny, które się dla niego liczyły. Jego ojciec zupełnie wypadał z tego zestawu, ponieważ jego kontakt z synem był znikomy. Albert kiepsko się z nim dogadywał odkąd rodzice się rozwiedli i nie starał się tego zmienić, ponieważ wciąż był na tatę zły. Pewnie kierował nim w tym przypadku dziecięcy upór, ale niczego nie mógł poradzić na to, że tak wiele miał mu za złe, a ojciec nie domyślił się żadnej z tych rzeczy, kiedy jeszcze miał czas na naprawienie ich. Ze względu na to Raynott wychodził z założenia, że ojcu wcale tak bardzo nie zależało, dlatego nie zamierzał się nim przejmować, co oczywiście było tylko pozorami, bo tak naprawdę w głębi to wszystko mocno go dręczyło.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Szczerze? Kiedy zdała sobie sprawę z tego, co nawyprawała, kiedy toczyli ze sobą ten głupi bój, nagle zaczęła się obawiać, że nie będzie już jej chciał. Odniosła bowiem wrażenie, że nie była dla niego wystarczająco dobra i wyrządziła mu zbyt dużo krzywdy, aby tak po prostu przymknął na to oko i jej wybaczył. Albert zrobił to jednak, co mogło oznaczać, że albo był zbyt naiwny, albo to Faulkner po raz kolejny go nie doceniła, ponieważ nie dostrzegła tego, jak bardzo był wyrozumiały. Obecnie jednak nie próbowała tego analizować, ponieważ była całkowicie upojona szczęściem, które jej przynosił. Bo owszem, to właśnie przy nim czuła się szczęśliwa jak nigdy dotąd, czym była szczerze zdumiona. Kiedy tu przyjechała, wydawało jej się, że tylko jeden facet może jej to zapewnić, ale teraz docierało do niej, że tamten nigdy nie był dla niej właściwy. Nie, to Raynotta szukała do tej pory, a zabawne było w tym wszystkim to, że musiała przelecieć pół świata za nieodpowiednim facetem, aby w końcu trafić na tego, który był jej pisany. Jak widać, tamta głupia decyzja nie okazała się wcale taka nieopłacalna.
Nie znała wszystkich szczegółów tego, jak wyglądało jego życie rodzinne, a o pewne kwestie po prostu nie próbowała pytać. W jakimś stopniu była ciekawa, bo przecież dotyczyło to osoby, z którą obecnie chciała budować swoją przyszłość, ale nawet ona nie była na tyle głupia, aby wywlekać sprawy, o których Albert mógłby nie chcieć rozmawiać. Ona przecież też nie wszystkim się z nim podzieliła – nie mówiła mu o tym, jak często myślała o swoim ojcu i tym, czy matka rzeczywiście go nie pamiętała, czy może raczej uciekł, kiedy dowiedział się, że Carlie przyjdzie na świat. Takie kwestie zasiedlały najgłębsze zakamarki jej umysłu i chociaż Raynott był osobą, której ufała bezgranicznie, do tej pory nie było okazji, aby mu o tym powiedziała. I póki co nie planowała tego zmieniać, czekając raczej, aż nadejdzie odpowiedni moment. Wtedy raczej by się przed tym nie wzbraniała. - Nie wiem - odparła, wypuszczając głośniej powietrze. Później znów zmieniła swoją pozycję i tym razem ulokowała policzek na jego piersi, w ten sposób się do niego przytulając. - Są tak samo straszni jak ty? - zapytała, a jej usta mimowolnie wygięły się w uśmiechu. Oczywiście, że za strasznego go nie uważała, ale nie jest tajemnicą, że Carlie ma słabość do droczenia się z brunetem, na co decyduje się przy każdej okazji. Dziś również nie zamierzała jej przepuścić, dlatego Albert musiał przymykać oko na te głupotki, które od czasu do czasu wydostawały się z jej ust.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Nie powinna przesadzać z tym, że nie była dla niego wystarczająco dobra. Każdemu zdarzało się robić głupoty i popełniać błędy, Albert nie oczekiwał, że Carlie będzie wyjątkiem, a zatem można powiedzieć, że wiedział na co się pisał i akceptował ją ze wszystkim. Uważał, że była dla niego odpowiednia tak samo, jak on był odpowiedni dla niej. Ona też to czuła, prawda? Byli sobie pisani, więc nie było mowy, żeby takie głupoty mogły stanąć im na drodze. Raynott na pewno by na to nie pozwolił, a przecież zdążył już udowodnić jak bardzo był uparty i waleczny, kiedy była mowa o rzeczach lub osobach, na których bardzo mu zależało, a tak się składa, że Faulkner do tego grona należy. I co więcej, obejmuje w tym towarzystwie bardzo ważne stanowisko, w końcu była mu obecnie najbliższa. Z nikim tyle nie rozmawiał, nie spędzał czasu i przed nikim tak bardzo się nie otwierał, jak właśnie przed nią.
Albertowi trudno było rozmawiać o swoim ojcu. Choć od rozwodu rodziców minęło już kilkanaście lat, on wciąż tego nie przepracował i miał ogromny żal do taty, że tak po prostu odszedł i założył rodzinę. Czuł się z tym tak, jakby im czegoś brakowało i dlatego ojciec musiał poszukać sobie lepszych modeli, na które najwyraźniej prędko trafił. Być może się mylił i wcale nie chodziło o nich, a jedynie o problemy między rodzicami, które dzieci nie dotyczyły, ale nawet jeśli tak było, rozegrali to w taki sposób, że Raynott zdołał dojść do przykrych dla siebie wniosków. Oczywiście z mamą po tym wszystkim zdążył w końcu się pogodzić, była przecież obok i z drobnym opóźnieniem, ale spostrzegł, że jej zależało. Ale ojciec? Co prawda próbował nawiązać z nim kontakt i nigdy nie przestał tego robić, ale Albert nadal był na niego cięty, chyba przez to, że jemu samemu zależało aż za bardzo i nie wiedział jak to rozegrać. A przez to, że tak niewiele rozumiał, nie chciał o tym rozmawiać. Może kiedyś do tego dojrzeje i powie Carlie coś więcej na ten temat, ale na razie po prostu nie mówił o ojcu, utrzymując, że był po prostu poza obrazkiem. - Lyra jest potworna. Ja jestem przy niej aniołkiem, więc przy niej bym uważał - ostrzegł Carlie, ale po tonie jego głosu można było poznać, że wcale nie mówił prawdy, tylko żartował sobie z Lyry. Tak naprawdę był zdania, że siostra mu się udała, ale dlaczego miałoby być inaczej? Te same geny, poza tym na pewno miał na nią minimalny wpływ, więc musiała wyjść na ludzi, heh. - Ale za to Marty jest świetny. Bywa uparty, ale opowiada najlepsze żarty i zawsze trzyma ze mną front, chociaż niestety i tak jesteśmy w mniejszości - westchnął głośno, ubolewając nad tym nierównym rozkładem sił, który z Carlie wcale się nie poprawi. Może zamiast niej, na święta powinien przyprowadzić Oliego?

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
ODPOWIEDZ